Tekst pochodzi z mojego blogu - http://nietylkokontrowersje.com/blog/2009/09/13/moja-przynaleznosc-do-kosciola/
Wiele osób pyta mnie z jakiego jestem kościoła. Co niektórzy próbują zgadnąć, czy jestem np. zielonoświątkowcem, a może adwentystą dnia siódmego. Inni biorą mnie za 'dziwnego' świadka Jehowy. Kiedyś określałem swoją przynależność tym, że jestem "wolnym chrześcijaninem", tj. wolnym w Jezusie Chrystusie (w myśl wersetu z Jan. 8:36 "Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie"). Dziś pragnę oficjalnie odpowiedzieć tym, którzy są zainteresowani, jaką posiadam przynależność kościelną. Poniższe moje studium nad greckim słowem "sunagoge" oraz "ekklesia", które najczęściej są tłumaczone na nasz język jako "synagoga" oraz "kościół", pozwoli zrozumieć w pełni do jakiego kościoła należę.
_________________________
Chciałem się z wami podzielić moimi myślami na temat kościoła, albowiem wielu chrześcijan nie ma rozeznania w tym, co mówi naprawdę Biblia zwłaszcza o przynależności do kościoła.
W moim tekście będę operował słowami greckimi, albowiem to one są bazą dla słów, które tłumacze oddają jako np. „kościół”, czy „zbór”, lub też „zgromadzenie” itp.
Chciałbym, abyśmy na chwilę zastanowili się nad tym, jak rozumiemy słowo „synagoga”. Czym dla nas jest to słowo lub też to, co ono przedstawia? Dla mnie oznaczało to po prostu budynek, w którym od czasu do czasu przebywali Żydzi, przeprowadzając np. nabożeństwo lub organizując jakieś spotkanie. Jest to dość popularne zrozumienie tego słowa przez większość chrześcijan.
Zaciekawiło mnie jeszcze to, że o „synagogach” można przeczytać jedynie w Nowym Testamencie, natomiast w Starym Testamencie nie ma ani jednego wersetu (przynajmniej w Biblii warszawskiej), który mówiłby cokolwiek o synagodze np. za czasów Mojżesza, Dawida, czy Nehemiasza. Prawda, że to dziwne i ciekawe zarazem?
Postanowiłem więc usiąść, by zbadać głębiej tą sprawę, ponieważ nie dawała mi ona spokoju. Oto, co znalazłem.
Słowo „synagoga”, a raczej „sunagoge”, oznacza dosłownie „zebranie”, „zebranie się” lub też „zbiór” (np. zboża z pola). To, jaki charakter posiada to słowo, można zauważyć na samym początku Biblii w tekście Gen.1:9:
1 Moj. 1:9
9. Potem rzekł Bóg: Niech się
zbiorą wody spod nieba na jedno miejsce i niech się ukaże suchy ląd! I tak się stało.
W powyższym tekście, w tłumaczeniu zwoju księgi Rodzaju z języka hebrajskiego na język grecki, jaki dokonali Żydzi (tzw. Septuaginta), widać wyraźnie słowo „sunagoge”.
W tym tekście również występuje słowo „sunagoge”:
2 Moj. 12:3
3. Powiedzcie całemu
zgromadzeniu Izraela, mówiąc: Dziesiątego dnia tego miesiąca weźmie sobie każdy baranka dla rodziny, baranka dla domu.
5 Moj. 5:22
22. Słowa te wypowiedział Pan na górze donośnym głosem do całego waszego
zgromadzenia spośród ognia, chmury i mgły, a nic nie dodał. Spisał zaś je na dwu kamiennych tablicach, które mi dał.
Tych tekstów jest naprawdę bardzo dużo, a jeśli kto by chciał całą listę, by mógł sobie w domu z Biblią w dłoni poszukać każdego fragmentu, niech zgłosi się do mnie.
Najciekawszym, moim zdaniem, jest jednak tekst z Mat. 18:20
20. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej
zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.
Tak, tutaj również występuje rdzeń słowa „sunagoge” – „sunago”. Różnica między „sunago”, a „sunagoge” jest taka, że pierwsze słowo to czasownik (np. zbierać), a drugi to rzeczownik (np. zbieranie/zebranie).
Czy zatem prawdziwą synagogą jest zebranie się w imieniu Jezusa Chrystusa i nie ważne gdzie by to było, czy w domu, czy w lesie na łące? Oczywiście, że tak. Mówi o tym bardzo wyraźnie Biblia, że Bóg nie mieszka w żadnych budynkach, czy świątyniach, zbudowanych przez człowieka (Dz.Ap. 17:24). Zatem prawdziwą synagogą jest społeczność (związek) pomiędzy mną a drugim człowiekiem (układ poziomy: człowiek – człowiek) i gdy spotkamy się z Bogiem (by np. porozmawiać o sprawach duchowych lub przestudiować jakiś temat z Biblii) w imieniu Jezusa (układ pionowy: człowiek – niebo). Pisał o tym właśnie apostoł Jan na samym początku swojego pierwszego listu:
1 Jan. 1:3
3. Co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A
społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem,
Społeczność to po grecku „koinonia”. Pewnie wielu z was już wcześniej zapoznało się z tym słowem. Posiada ono jeszcze takie znaczenia jak „udział”, „stosunki”/”kontakty”, „związek” (w rozumieniu braterstwa, przyjaźni, wspólnoty). O takiej właśnie społeczności pisze również apostoł Paweł w 1 Kor. 1:9
9. Wierny jest Bóg, który was powołał do
społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Ciekawe i warte podkreślenia jest to, że obaj apostołowie akcentują społeczność pojedynczego wierzącego z Jezusem, a dopiero później, na drugim planie jest społeczność wierzących (ta pozioma: człowiek – człowiek), o czym za chwilę nieco szerzej napiszę.
Podsumujmy więc. Wiemy już co znaczy słowo synagoga i wiemy też, że synagogą może być również zebranie się dwóch ludzi w imieniu Jezusa.
Przejdźmy teraz do innego pojęcia, jakim jest tzw. „kościół”. Na słowo „kościół” wielu kojarzy budynek kościelny, zwłaszcza katolicki, albowiem to one są najbardziej efektowne i budowane z rozmachem. Słowo to ani razu nie występuje w Biblii. Mam na myśli tu tekst pierwotny, czyli grecki, czy hebrajski. O „kościele” dowiadujemy się z bardzo słynnego tekstu z Mat. 16:18
18. A Ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję
Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.
W tekście tym znajduje się greckie słowo „ekklesia”. Jest to słowo, składające się z dwóch członów: „ek” – „z”, „od” oraz „kaleo” – „wzywać”/”wywoływać” (donośnym głosem), „zapraszać” (w sensie powoływać). Niektórzy tłumaczą greckie „ekklesia” na „społeczność wywołanych”. Jest to ciekawe tłumaczenie i bardzo je lubię stosować, gdyż ukazuje ono głębię tego słowa, które przeważnie oddawane jest jako „kościół”.
Cofnijmy się teraz do wcześniejszego tekstu, jaki omawialiśmy, a mianowicie do 1 Kor. 1:9
9. Wierny jest Bóg, który was powołał do
społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Wówczas akcentowaliśmy słowo „społeczność” (gr. koinonia), a teraz spójrzmy na ten sam werset z perspektywy biblijnej ekklesii:
1 Kor. 1:9
9. Wierny jest Bóg, który was
powołał do
społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Bóg nas powołał (gr. kaleo), czyli zaprasza nas do społeczności z Nim oraz ze Swoim Synem (przypomnijmy sobie raz jeszcze 1Jana 1:3).
W porządku. Wiemy już do czego jesteśmy powołani/zaproszeni (gr. kaleo), ale czy wiemy z czego jesteśmy wywołani, skoro „ek-klesia” oznacza dosłownie „wywołani z”? Na myśl przychodzi mi tutaj tekst z Obj. 18:4
4. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające,
Jest tu mowa o Babilonie. Bóg woła do ludzi, którzy Go słuchają, by wyszli ze świata i od tego wszystkiego, w czym Bóg nie ma upodobania.
Apostoł Jan pisał również takie słowa:
1 Jan. 2:15-17
Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki.
Zatem Bóg wywołuje (gr. kaleo) nas z (gr. ek) tego świata i zaprasza (gr. kaleo) do zgromadzonej (gr. sunagoge) społeczności (gr. koinonia) z Jezusem i Jego Ojcem. Oto jest pełna wizja Bożej i biblijnej ekklesii.
Zatem kim są ci, o których Jezus mówi w Mat.16:18, że to oni będą stanowili budowlę osadzoną na skale? Określa ich mianem „ekklesia”. Kim oni więc są według tego, co powyżej przytoczyłem?
Są to ci, których Bóg wywołuje (gr. kaleo) z (gr. ek) tego bezbożnego świata i zaprasza (gr. kaleo) do społeczności (gr. koinonia) z Sobą i Swoim Synem.
Czy jesteś jednym z wywołanych przez Boga? Czy masz z Nim społeczność? Jeśli tak, to tworzysz budowlę, którą Jezus wznosi w oparciu o Swój fundament, a budowla ta określona jest również mianem „ciała Chrystusowego”.
Czy ekklesia składa się jedynie z bezgrzesznych i idealnych ludzi? Wcale nie. Jezus wśród tych, których wybrał, miał jednego – Judasza ze Skariotu, który – mimo że chodził wszędzie z Jezusem, to – zdradził swojego Mistrza.
Ekklesia również jest przyrównana do Królestwa Bożego:
Mat. 13:24-30
Inne podobieństwo podał im, mówiąc: Podobne jest Królestwo Niebios do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. A kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę, i odszedł. A gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy się pokazał i kąkol. Przyszli więc słudzy gospodarza i powiedzieli mu: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Skąd więc ma ona kąkol? A on im rzekł: To nieprzyjaciel uczynił. A słudzy mówią do niego: Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go? A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły.
Ekklesia dla mnie jest przyjęciem zaproszenia (gr. kaleo) na Boże wezwanie (gr. kaleo) do wyjścia z (gr. ek) tego bezbożnego świata. Ekklesia nie jest to żaden klub, czy organizacja religijna, do której – chcąc być jej członkiem – muszę się zapisać. Tak, jak to, czy jesteś z Bogiem, czy jesteś Jego przeciwnikiem, tak samo jest z ekklesią. Albo przyjąłeś zaproszenie do wyjścia ze świata, albo nadal tkwisz we współczesnym, bałwochwalczym Babilonie. Jeżeli jesteś z Bogiem i masz z Nim społeczność, to Twoje imię jest zapisane już w niebie (Łuk.10:20). Czy Bóg wymaga od Ciebie, byś posiadał członkostwo takiej a takiej organizacji (kościoła) religijnej? Skądże znowu!
Cofnijmy się teraz na krótko do synagogi. Tak, jak to było za czasów Jezusa, tak jest i dziś we współczesnych chrześcijaństwie, że synagoga i kościół są organizacjami ludzko-religijnymi, zachowującymi bardziej układ poziomy: człowiek – człowiek, niż układ pionowy: człowiek – niebo (Bóg). Ale na to jest lekarstwo, które oferuje nam Jezus. Spójrzmy raz jeszcze na te teksty:
Czym jest dla Jezusa synagoga? Jest to zebranie (gr. sunagoge) co najmniej dwóch osób, jakie spotkały się w imieniu Jezusa:
Mat. 18:20
20. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej
zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.
Czym jest dla Jezusa ekklesia? Jest akceptacją Jego zaproszenia i pozytywnym opowiedzeniem się za wywołaniem nas z Babilonu:
1 Kor. 1:9
9. Wierny jest Bóg, który was
powołał do
społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Obj. 18:4
4. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające,
1 Jan. 1:3
3. Co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A
społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem,
Zobaczcie jeszcze na tekst grecki z wersetu z Hebr. 10:25
25. Nie opuszczając
wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.
Biblia gdańska oddaje to wyrażenie "wspólne zebrania" jako
"społeczne zgromadzenie". W grece znajduje się tam wyraz
"episunagoge", którego głównym rdzeniem jest
"sunagoge".
Wiele kościołów stosuje ten werset jako argument na to, by co tydzień spotykać się na jednym miejscu, a przecież Biblia o tym nic nie mówi. Jezus, jak już napisałem wcześniej, określił, czym jest prawdziwa "sunagoge", czyli prawdziwe spotkanie z Nim oraz współwierzącymi. Jest to zebranie się co najmniej dwóch ludzi w imieniu Jezusa (Mat.18:20). To właśnie o tą biblijną "sunagogę" mamy zabiegać, a nie o puste spotkania w układzie poziomym: człowiek-człowiek.
Jaka z tego konkluzja? Ano taka, że to wszystko, co tu przedstawiłem, jest kolejnym argumentem na to, że Biblia kompletnie nie mówi nic odnośnie przynależności do jakiegoś konkretnego kościoła, czyli do konkretnego ugrupowania religijnego. Słowo Boże mówi wyraźnie na temat ekklesii oraz sunagogi. Są to dwa pojęcia wzajemnie się uzupełniające, które powinny być zbadane przez każdego chrystianina, żądnego poznania Prawdy. Ekklesia jest czymś żywym, jest ruchem, bo jak jest coś żywego, to się to rusza. Natomiast kościół, jak sama nazwa wskazuje, nawiązuje do czegoś statycznego i letniego.
ps
słowo "episunagoge" występuje tylko w dwóch miejscach w Nowym Testamencie. W Hebr.10:25 oraz w 2 Tes.2:1, co jest też argumentem na to, że autorem listu do Hebrajczyków może być faktycznie (w co wierzę) apostoł Paweł...
ps2
Nie chciałbym, aby ktoś, na podstawie tego, co powyżej zaprezentowałem, pomyślał, że próbuję kogokolwiek odciągać od jakiejś społeczności, czy konkretnego kościoła. Ja również jeżdżę do różnych zborów, kościołów, spotykam się z różnymi chrześcijanami o różnych poglądach i niekoniecznie zgadzam się z tym, co oni głoszą. Miejmy w pamięci to, co pisał apostoł Paweł, że "... bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich" (Efez. 6:12). Bój toczymy nie "z krwią i ciałem", tzn. nie walczymy z ludźmi. Ja też nie walczę z ludźmi. Jezus zabiegał o każdą istotę ludzką. On ganił niebiblijny system religijny i obnażał hipokryzję wielu ludzi. Kierował On wszystkich do Słowa Bożego, które dziś jest bardzo powykrzywiane przez różne kościoły, chcące dopasować Biblię do swojego credo.
W wielu kościołach jest dużo szczerych i otwartych na Boga ludzi o gorących sercach. Jest ich zdecydowana mniejszość, albowiem chrześcijaństwo niesie ze sobą konkretną postawę duchową oraz moralną, która jest tłamszona przez dzisiejszy świat, promujący wszystko to, co Biblia potępia.
Warto w tym wszystkim zadać sobie jeszcze jedno pytanie: kto, i czy na pewno był to Jezus, chciał, by w świecie chrześcijańskim było takie zróżnicowanie religijne? Czy zauważyliście ile jest różnych kościołów, zborów, stowarzyszeń religijnych? Jest ich całe mnóstwo. A najsmutniejszym jest fakt, że prawie każdy z nich twierdzi, że posiada Prawdę, tzn. prawidłowe zrozumienie przesłania Biblii. Czy jest to możliwe, że każdy z nich posiada prawdę, podczas gdy każdy z nich posiada własną interpretację biblijną?
Ja nie wierzę, by za tym wszystkim stał Jezus. Zazwyczaj jest to ludzka chęć dzierżenia władzy, która skłania wielu ludzi do tego, by tworzyć własne enklawy religijne (kościoły) i łączyć się w porozumienia i układziki z państwem, by móc czerpać dla siebie kasę z tego źródełka.
Jezus mówił bardzo wyraźnie o rozdziale religii i spraw związanych z państwem. Są to dwie różne drogi, które nie powinny się przecinać i nie tworzyć czegoś na wzór dzisiejszych konkordatów. Natomiast jeżeli zachodzi konflikt pomiędzy wymaganiami, jakie nakłada na swych obywateli państwo, a tym, czego wymaga Bóg, to odpowiedź jest jedna:
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz.Ap. 5:29).
Jeżeli Ty, który czytasz moje studium, jesteś członkiem konkretnego kościoła lub jakiejś konkretnej organizacji religijnej, to chcę, abyś wiedział, jakie jest prawdziwe przesłanie Biblii na temat przynależności kościelnej. Nie mam żadnego zamiaru wywierać presji na kimkolwiek. Każdy ma rozum i dostęp do Boga poprzez jedynego pośrednika między ludźmi a Bogiem - Jezusa Chrystusa (1Tym.2:5). Można się pomodlić o zrozumienie tego, co tu przedstawiłem, by sprawa ta stała się bardziej zrozumiała dla każdego.
Kiedyś nie zwracałem uwagi na te wersety, które dziś rzucają mi się bardzo mocno w oczy:
Kol. 4:15
Pozdrówcie braci w Laodycei i Nymfasa, i
zbór, który jest w jego domu.
Rzym. 16:5
Także
zbór, który jest w ich domu. Pozdrówcie Epeneta, umiłowanego mojego, który jest pierwszym wierzącym w Chrystusa w Azji.
Fil. 1:2
I do Appii, siostry, i do Archippa, współbojownika naszego, i
do zboru, który jest w twoim domu
...