Zawsze nastręczała mi wielu problemów następująca kwestia: jak uznając syjonistów, którzy są Żydami, za zło tego świata, nie być antysemitą? Trudność jest w tym, że nie każdy Żyd to syjonista, a w bardzo małej liczbie przypadków również syjonista nie musi być Żydem. Nienawiść do drugiego człowieka to kolejna rzecz, która powoduje wszelkie zło tego świata, więc jak z nią walczyć będąc antysemitą, który w swej definicji ma wpisaną nienawiść do Żydów? To jest problem, którego podłoże wynika u większości ludzi z kwesti nieodróżniania Żyda od syjonisty. Żyd to po prostu wyznawca judaizmu, bądź obywatel państwa Izrael. Syjonista to Żyd lub coraz częściej nie-Żyd, który dąży do umocnienia wpływów finansowych syjonistów na całym świecie. Dlatego nawołuję Państwa do zwracania bacznej uwagi na słowa Żyd i syjonista i nie stosowanie ich jako synonimów. Myślę, że jest to ważne dla społeczności dążącej do odkrywania prawdy, ponieważ unaocznia fakt, że nie Żydzi są złem, ale syjoniści i nie można obrażać żadnej nacji, ponieważ znalazło się w niej mniej lub więcej złych ludzi. Podobnie, choć żadziej, lecz nie mniej nieprawidłowo uważa się każdego araba za terrorystę. Oto przykład dyskusji, którą dzisiaj zauważyłem w komentarzach na Onet.pl, a która doskonale oddaje uczucia i prawdziwe intencje Żyda, uważającego również syjonistów za zło tego świata:
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,52123057,140067566,5982153,0,forum.html