Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:14, 05 Maj '10
Temat postu:
Tak. Najlepiej nie kupować rzeczy, których cena przekracza cenę produkcji kilkasetkrotnie (z Chin, Indii), należy kupować rzeczy, które przekraczają tysiąckrotnie (markowe lub miejscowe) cenę produkcji tak?
a poważniej
Im dobra tańsze tym lepiej bo więcej osób na nie stać. Wszystko jest dla konsumentów. Gdyby nie masowa produkcja samochodów to bylibyśmy w dupce. A społeczeństwo zamiast produkować nieopłacalne, mało konkurencyjne substytuty i zamartwiać się, że kiedyś coś funkcjonowało, a obecnie się nie opłaca - powinno spożytkować swoją energię na jakieś szczytniejsze cele.
a tak od siebie to
u ludzi powinno funkcjonować jakieś przywiązanie do lokalnych wyrobów. jak piję wódkę to zazwyczaj z pobliskiej gorzelni i gdyby tak robili inni to w razie nieprzewidywanych okoliczności nie upadałaby mimo mało znaczącej pozycji na rynku.
W Wolfsburgu z tego co zauważyłem większość jeździ Volkswagenami
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:12, 06 Maj '10
Temat postu:
na koniec filmiku brakowało mi takiej scenki kiedy wdowie po amerykańskim żołnierzu wręczana jest flaga USA złożona w trójkąt z wystającą metką "made in China"
Cytat:
u ludzi powinno funkcjonować jakieś przywiązanie do lokalnych wyrobów. jak piję wódkę to zazwyczaj z pobliskiej gorzelni i gdyby tak robili inni to w razie nieprzewidywanych okoliczności nie upadałaby mimo mało znaczącej pozycji na rynku.
W Wolfsburgu z tego co zauważyłem większość jeździ Volkswagenami
Lokalny patriotyzm to cecha pożądana w każdej społeczności. Jeśli ty wesprzesz "sąsiada", "sąsiad" wesprze ciebie, tyle tylko że u Polaków to nie przejdzie .
Kto pamięta akcje "Teraz Polska"
I co się z nią stało, ile produktów ma ten znaczek ? Ja mam trudności ze znalezieniem go na polskich produktach.
Ma być tanio, i ch.j mnie obchodzi czy robią to dzieci w Indiach, Chinach , czy na Antarktydzie. Takie jest myślenie Polaków.
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 06 Kwi 2009 Posty: 63
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:33, 06 Maj '10
Temat postu:
Gdy zarabia się grosze, patrzy się tylko na cenę, nie na jakość, kraj pochodzenia. Od czego jest państwo? Jeżeli jesteśmy w stanie coś wyprodukować to to produkujmy, równocześnie nakładając na dany towar z importu cła zaporowe.
Niestety u nas rozpoczęto wprowadzanie wolności od demontażu przemysłu, mimo, że produkowaliśmy praktycznie wszystko i każdy miał pracę (do dziś pamiętam ogłoszenia na pół strony hut, kopalń i przedsiębiorstw budowlanych).
Dołączył: 09 Gru 2008 Posty: 25
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:00, 07 Maj '10
Temat postu:
Polska NIE MOŻE dać ceł zaporowych bo jest w unii europejskiej (celowo małymi literkami).
Polska NIE MOŻE produkować wszystkie u siebie bo jest w unii europejskiej.
Polska NIE MOŻE być państwem, w którym da się przeżyć bez kredytów i tylko z wypłaty (mówię o tym, że parę milionów ludzi pracuje za najniższą krajową!) bo rządzą nami banki.
Polak NIE MOŻE być patriotą lokalnym bo to się nie opłaca wielkim tego świata.
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 192
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:05, 08 Maj '10
Temat postu:
Wszyscy w USA mówią że dawniej żyło się lepiej i łatwiej. Szkoda że Polska nie uczy się na błędach innych krajów.
Rośnie fala powrotów z USA do kraju, często po wielu latach. Na nowojorskim Greenpoincie, zwanym "Little Poland", yuppie wypiera Polaka
- Samolot z Polski leci w połowie pusty, do Polski pełny. W tym roku sprzedaż biletów do Polski w jedną stronę wzrosła o jedną trzecią. To, że ludzie wyjeżdżają, widać też po liczbie i zawartości przesyłek - mówi Tomasz Rutkowski z firmy wysyłkowej Polamer.
Kryształowy sedes i dwa kanistry benzyny
Wiele polonijnych biznesów narzeka na spadek obrotów, a nawet bankrutuje, ale w biurze Polameru przy głównej arterii Greenpointu, Manhattan Avenue, panuje ruch.
Podobnie w innych agencjach. - Wysyłek mienia mamy co najmniej dwa razy tyle co rok temu. W czerwcu zabrakło miejsc na statkach i kontenerów, musieliśmy tworzyć listy oczekujących - opowiada Małgorzata Chrzanowski z firmy Doma.
Emigracja zarobkowa z Polski do Stanów i reemigracja Polaków spadają głównie z powodu: słabego dolara, szans na lepiej płatną i legalną pracę w krajach Unii, amerykańskich restrykcji imigracyjnych, koniunktury w kraju przy jednoczesnej recesji w USA.
Przestało się opłacać przesyłanie do Polski drobnych sum po 100-300 dol. na wsparcie rodziny. Teraz najczęściej wysyła się ubrania, kosmetyki, komputery, samochody. Ceny w Polsce są średnio o 30-40 proc. wyższe. Luksusowe auto wysłane bezcłowo jako mienie przesiedleńcze - czyli po roku pobytu w USA oraz pół roku rejestracji i ubezpieczenia pojazdu - jest w Polsce warte ponad dwa razy więcej.
W paczkach do kraju wędrują motocykle, quady, laptopy, iPody, aparaty fotograficzne, maszyny przemysłowe, kosiarki, rowery, narty, alkohol, nawet gwoździe. W Polamerze ktoś przesyłał niedawno kryształowy sedes, ktoś inny próbował wysłać dwa kanistry benzyny. Paliwo w Polsce jest niemal dwukrotnie droższe niż w Stanach.
Ludzie przewożą cały dobytek. Pracownicy firm wysyłkowych oceniają, że większość to prawdziwe powroty, a nie handel.
Grand Canyon i do domu
- Kiedyś typowy klient przyjeżdżał do pracy, nie znał angielskiego i radził sobie tylko na Greenpoincie - mówi Grażyna Bułka z Polameru. - Załatwialiśmy założenie telefonu, płacenie rachunków, usługi konsularne, przekazy pieniężne, nawet lekarza. Dziś klient zupełnie się zmienił. Polacy przyjeżdżają na zakupy, odwiedzić rodzinę i pozwiedzać. Jeżdżą nad Niagarę albo do Meksyku za 600-700 dol. Nie kłócą się o cenę.
Do pracy w USA przyjeżdżają jeszcze studenci, najczęściej legalnie w stylu work & travel, choć i to się zmienia. - W zeszłym roku pracowałem na obozie Camp America, teraz przyjechałem sam, bo znam ludzi - opowiada Janek Stempień. Przez cztery miesiące wakacji wynajmuje pokój na Greenpoincie.
Janek pochodzi z Kieleckiego, studiuje na Politechnice Warszawskiej, gdzie chce teraz zacząć energetykę jądrową z wykładowym angielskim. - Pracuję na budowie za 13 dol. na godzinę, czyli ok. 500 tygodniowo. Pokój kosztuje 500 dol. miesięcznie. Kupiłem laptopa, chcę odłożyć 2 tys. na laserową korektę wzroku, a we wrześniu pojechać zobaczyć Wielki Kanion i Kalifornię.
- Ale to już ostatnie pracujące lato w Ameryce - mówi. - W Anglii mogę zarobić dwa razy tyle, a w Polsce znaleźć pracę bardziej na moje aspiracje.
Zostaję. Gdzie mi lepiej będzie?
Wracają głównie dwie kategorie imigrantów. Pierwsza to ci, którzy przyjechali na nieokreślony czas pozarabiać, ale Ameryka przestała im się opłacać. Byli tu nielegalnie nawet przez wiele lat; teraz doskwiera im nie tylko tani dolar, lecz także to, że coraz trudniej znaleźć pracę na czarno.
Druga grupa to osoby starsze, które zdobyły amerykańskie emerytury, nadal wysokie w porównaniu z polskimi. Liczna emigracja za chlebem z lat 80. właśnie wchodzi w ten wiek.
- Jesteśmy tu już 25 lat - mówi mi Krzysztof Zieliński z Warszawy przed salonem fryzjerskim, który jego żona prowadzi na Manhattan Avenue. - Teraz biznes idzie gorzej, a w Polsce nadal mamy mieszkanie. Córka tam się niedawno przeniosła, po studiach biznesowych tutaj. Czekamy do emerytury i potem zobaczymy.
Lejla Majewska z Białegostoku po 18 latach pobytu w USA do polskiej emerytury dołączyła właśnie amerykańską: - Przyjechałam tu jako 50-letnia emerytowana nauczycielka, żeby zacząć nowe życie. Opiekowałam się starszymi ludźmi. W tym roku umarł mój mąż. Sprzedałam dom i za dwa tygodnie jadę do Polski.
Ci, którym się powiodło, na razie zostają. Wojciech Zejkowski z Jedwabnego od 12 lat prowadzi firmę budowlaną w stanie New Jersey: - Gdzie mi lepiej będzie? Czy w Polsce po 12 latach miałbym dwa domy i dwa mercedesy? Próbowałem, to kłody pod nogi rzucają, przepisy skomplikowane. Tu wszystko jest jasne.
Kto pracuje nawet fizycznie, ale legalnie i pod parasolem związków zawodowych, też nie ma powodów do powrotu.
- Ja tu zarabiam 100 tys. dol rocznie, plus ubezpieczenie medyczne, wakacje, emerytura - mówi pan Andrzej. W latach 90. zostawił pracę w kopalni na Śląsku, pobrał odprawę, teraz pracuje jako kierowca ciężarówki w firmie budowlanej. Kupili z żoną nowe mieszkanie w Queens, córka skończyła studia, malarstwo. - Jak miałbym takie warunki w Polsce, tobym wrócił. Ale kiedy tak będzie?
Polski Greenpoint się kończy
Niektórzy na razie opuszczają tylko Greenpoint, który staje się coraz bardziej elegancki, a według najnowszych planów ma szybko stać się w nowoczesną dzielnicą mieszkaniową. W miejscu starych zabudowań przemysłowych ma powstać blisko 7,5 tys. nowych mieszkań dla klasy średniej, co uderza w lokalną społeczność.
- W ciągu pięciu lat czynsze poszybowały z 500 do 1500 dol. za jednosypialniowe mieszkanie - mówi Bożena Kamiński, prezes Polish and Slavic Center, które prowadzi usługi społeczne i prawne oraz polonijny SKOK. - Liczba nowych członków spada nam co miesiąc o mniej więcej jedną trzecią.
Na ulicach Greenpointu coraz mniej słychać język polski. W lokalach po zamkniętych polskich biznesach otwiera się już nie-polskie kawiarnie, bary, restauracje. Wprowadza się sporo nowych lokatorów, w tym młodych profesjonalistów, studentów, artystów.
Polacy przeprowadzają się do tańszego i odleglejszego Ridgewood i Maspeth w Queens. - Jak tak dalej będzie, to te nowe dzielnice też długo się nie utrzymają - twierdzi Krzysztof Krzywonos, którego rodzina z Greenpointem związana jest od pokoleń. Sam mieszka tu ponad 20 lat. - Tu jest z roku na rok coraz gorzej, a Europa i Polska idą w dobrą stronę.
- To inwazja Amerykanów. Kiedyś Urszula Dudziak śpiewała w Kominku, Śmietana grał i polscy jazzowcy - mówi pan Krzysztof. - Teraz do polskich dyskotek chodzą Amerykanie. Polski Greenpoint się kończy.
Polski Dom Narodowy, gdzie od lat odbywały się polonijne imprezy, prowadzi równoległe życie - jako jeden z najbardziej znanych klubów muzyki niezależnej w Nowym Jorku pod nazwą Warsaw.
- Greenpoint może nie tyle się kończy, ile zmienia. I to na lepsze - mówi Anna Mierzwinski, właścicielka sklepu spożywczego na Manhattan Ave. - Polacy zakorzenieni i mający mieszkania zostaną. A że są nowi yuppies i studenci, to dobrze. Mili ludzie, nawet kupują polską żywność.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:37, 13 Kwi '20
Temat postu:
Cytat:
AMERYKAŃSKI RYNEK PRACY PRZYPOMINA IDEALNĄ BURZĘ .
Całkowita liczba bezrobotnych w USA przekroczyła już 16 milionów osób - o jedną trzecią więcej niż w 2008 roku
Od 28 kwietnia do 4 kwietnia złożono kolejne 6,6 miliona wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Przypomnę, że w ubiegłym tygodniu ich liczba wynosiła również 6,6 miliona, a nawet tydzień wcześniej - 3,3 miliona, pisze kanał Prezydenta Trumpa TG.
Całkowita liczba bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 16 milionów osób. Jest to jedna trzecia wyższa niż pod koniec 2008 roku, kiedy 11 milionów Amerykanów straciło pracę. Stopa bezrobocia zbliża się obecnie do 12% - maksimum od przedwojennego 1940 r.
Skarb USA i Fed mają nadzieję, że bezprecedensowe działania na rzecz ratowania gospodarki pomogą poradzić sobie z bezrobociem i spadkiem PKB w trzecim lub czwartym kwartale. Od dzisiaj Rezerwa Federalna zaczyna otwarcie spłacać długi gmin i stanów w celu uniknięcia bankructwa.
Według Białego Domu, oczekuje się, że w drugim kwartale gospodarka USA spadnie o rekordowe 30-35%, stanie się najgorsza od czasu Wielkiej Paniki w 1893 r. Może jednak nastąpić gwałtowny wzrost ożywienia w ciągu najbliższych sześciu do ośmiu miesięcy.
Ameryka straciła obecnie 47 miejsc pracy dla każdego zdiagnozowanego przypadku zakażenia koronawirusem.
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:47, 13 Kwi '20
Temat postu:
Ordel napisał:
Cytat:
AMERYKAŃSKI RYNEK PRACY PRZYPOMINA IDEALNĄ BURZĘ .
Całkowita liczba bezrobotnych w USA przekroczyła już 16 milionów osób - o jedną trzecią więcej niż w 2008 roku
Od 28 kwietnia do 4 kwietnia złożono kolejne 6,6 miliona wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Przypomnę, że w ubiegłym tygodniu ich liczba wynosiła również 6,6 miliona, a nawet tydzień wcześniej - 3,3 miliona, pisze kanał Prezydenta Trumpa TG.
Całkowita liczba bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 16 milionów osób. Jest to jedna trzecia wyższa niż pod koniec 2008 roku, kiedy 11 milionów Amerykanów straciło pracę. Stopa bezrobocia zbliża się obecnie do 12% - maksimum od przedwojennego 1940 r.
Skarb USA i Fed mają nadzieję, że bezprecedensowe działania na rzecz ratowania gospodarki pomogą poradzić sobie z bezrobociem i spadkiem PKB w trzecim lub czwartym kwartale. Od dzisiaj Rezerwa Federalna zaczyna otwarcie spłacać długi gmin i stanów w celu uniknięcia bankructwa.
Według Białego Domu, oczekuje się, że w drugim kwartale gospodarka USA spadnie o rekordowe 30-35%, stanie się najgorsza od czasu Wielkiej Paniki w 1893 r. Może jednak nastąpić gwałtowny wzrost ożywienia w ciągu najbliższych sześciu do ośmiu miesięcy.
Ameryka straciła obecnie 47 miejsc pracy dla każdego zdiagnozowanego przypadku zakażenia koronawirusem.
Czy USA jest celem tego kryzysu Kryzysów , jak na razie , największe "zmiany" tam się dokonują .
Wszystko po to by potem wszywać czip i mieć karty zdrowia. To ogólny światowy spisek Trump, Putina, Chin i Korei Północnej by zniewolić ludzi na całym świecie.
A tak na serio. To świat, oparty o globalny kapitalizm, jest jak domino. Jeden kawałek się przewróci, przewraca resztę.
W Stanach, umiera dziennie na COVID-19 po 2000 ludzi, łącznie w ciągu 2 miesięcy w USA zmarło z powodu COVID-19 ponad 23 tys osób. A przecież to nawet nie jest jeszcze szczyt.
Virus kładzie gospodarki bez względu gdzie.
A co do teorii spiskowych o czipach i kartach medycznych. To ciekawe, poświęcić miliardy dolarów by zyskać co? Obowiązkowe szczepionki? Serio?
Całe sektory gospodarek padają, są zamknięte, miliardowe straty, by wprowadzić obowiązkowe szczepionki? A te szczepionki będą ile warte?
Gdzie w tym sens?
Nadal nikt z was nie wie, jedyne co, to spisek, bzdura o wirusie ect.
A sprawa jest banalna. To jest wirus, tak jak Hiszpańska Grypa wówczas była nowym wirusem, tak ten jest nowy. I nikt nie chce powtórki z Hiszpańskiej Grypy. Pisałem już parę tygodni temu, poczytajcie o tym, bo dzisiejsze działania rządów czy WHO, są dokładnie odzwierciedleniem, badań i zaleceń tamtej epidemii, która na świecie zabiła ok. 50 do 100 mln ludzi.
Tego chcą uniknąć. To wszystko.
Brak dziania rządów, w przypadku tego wirusa, mogło by spowodować rewolty na całym tak zwanym zachodnim świecie. To co dziś się robi, to próba ratowania systemu a nie jego zmiana by wprowadzić obowiązkowe szczepienia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów