Z Anatolem Szołudko, członkiem rady politycznej UNA-UNSO rozmawiają Konrad Bonisławski i Jakub Siemiątkowski
(...)
Gdzie macie najsilniejsze struktury?
W Kijowie, Lwowie, Połtawie, Charkowie, Sumach (na wschodzie), a także na Zakarpaciu. Nie tylko na zachodzie, wbrew stereotypowi.
(...)
W Polsce wielu narodowców uważa Ukraińców, a szczególnie ukraińskich nacjonalistów za wrogo nastawionych do Polski i Polaków. Abstrahując od raczej pozytywnego stosunku do samego państwa ukraińskiego, nie da się ukryć, że nie macie dobrej prasy wśród polskiej prawicy narodowej. Pozostają także niezabliźnione rany po bolesnej historii najnowszej.
Ja staram się przekonać naszych "twardogłowych" do zbliżenia z Polską. Sam mam polskie korzenie. Inny z kilku głównych liderów UNA-UNSO również. Ale nie tylko o krew tu chodzi. Sam bardzo dużo zawdzięczam Polakom. Uratowali mi zdrowie, a nawet życie po mojej ucieczce z Ukrainy w 2001 r. Polska i Ukraina to dla mnie dwie Ojczyzny. Jestem zwolennikiem wielkiego słowiańskiego państwa. Jedno słowiańskie państwo mogłoby zrównoważyć wpływy Niemiec i Rosji. Tylko z zachowaniem równowagą wpływów między Polakami a Ukraińcami.
(...)
Czyli twierdzisz, że większość narodowych ugrupowań na Ukrainie jest nastawiona propolsko?
Po rewolucji pomarańczowej prawie wszyscy stali się propolscy. Każdy jest za sojuszem z Polakami w tej czy innej formie.
A inne ugrupowania narodowe na Ukrainie?
Zdecydowanie pozytywny. Nawet nasz prezes odwołał niedawno swoje antypolskie wypowiedzi z przeszłości. Także Kongres Ukraińskich Nacjonalistów jest obecnie bardzo propolski. Podobnie Nasza Ukraina. Swoboda Ołega Tiahnyboka również obrała kurs propolski, choć w jej zachodnich strukturach zdarzają się jeszcze antypolskie akcenty. Czasem można usłyszeć o antypolskich zachowaniach niektórych nacjonalistów, trzeba jednak powiedzieć, że we wszystkich ugrupowaniach tendencje są coraz wyraźniej propolskie.
(...)
Na Ukrainie mieszka bardzo liczna polska mniejszość. W Polsce króluje opinia, że nacjonaliści ukraińscy będą występować przeciwko niej, gdy tylko urosną w siłę. Czy powinniśmy się tego obawiać?
Jeśli chodzi o UNA-UNSO i Kongres Ukraińskich Nacjonalistów - to na pewno nie. My żadnych pretensji do Polski i Polaków nie mamy. Liczymy na to samo. Teraz nie ma sensu wspominać o czasach swoich dziadków. Pamięć zabitych musi być pielęgnowana, ale nie może przesłonić przyszłości. To co działo się w czasie wojny sprawia mi osobiście wielki ból, jednak minęło już 70 lat, a nasze kraje mają wiele wspólnych problemów na dziś. Nadszedł czas porozumienia na polu gospodarczym, wymiany kulturalnej, wymiany młodzieży z obu bratnich krajów. Reszta to historia. Każdy ma swoich bohaterów i uszanujmy to. Przyszłość tworzymy sami. W dzisiejszych czasach, jeśli nie będziemy współpracować, to wschód i zachód nas wchłoną. W Waszym kraju to zagrożenie płynie z Niemiec. Wasz kraj został pozbawiony wielu przedsiębiorstw (FSO, Ursus), prasy. Dla nas największym zagrożeniem jest oczywiście Rosja.
(...)
Jak wyglądają dziś wasze poglądy na politykę zagraniczną? Gdzie w niej jest miejsce Polski? Kogo widzicie w roli partnerów dla Ukrainy?
Większość z nas opowiada się za federacją bałtosłowiańską, w jak najściślejszej formie, która powinna składać się przede wszystkim z Polski, Ukrainy i Białorusi. Chciałbym, by Polacy mogli czuć się we Lwowie i na dawnych kresach jak u siebie w domu, a Ukraińcy podobnie nad Sanem. Do tego potrzebna jest integracja naszych krajów.
Czy dopuszczacie możliwość pojednania z Rosjanami, jeśli ci zrezygnowaliby z nadmiernego ingerowania w sprawy Europy Środkowej? Wielu nacjonalistów ukraińskich widzi w Rosjanach naród (zlepek narodów) azjatycki, w Ukrainie postrzegając głównego pretendenta do roli mocarstwa wschodniej Europy. Jak wy ustosunkowujecie się do takich twierdzeń?
Nie uważamy ich za Słowian. Rosja to imperium, którego sensem istnienia jest ekspansja. Gdyby była ona normalnym państwem narodowym, można by się nad zmianą stosunku zastanowić.
(...)
W latach 90-tych, kiedy na czele UNA-UNSO stał Andrij Szkil, wasza organizacja zasłynęła antypolską retoryką. Jakie stanowisko względem polskiej mniejszości na Ukrainie zajmuje dziś UNA-UNSO i jak odnosicie się do wydarzeń z tamtych lat?
Cóż, mieliśmy przez dłuższy czas w partii problem przywództwa. Szkil przyjechał do Polski i było dużo wywiadów z nim. W Polsce mówił, że popiera współpracę polsko-ukraińską, natomiast na Ukrainie robił i mówił coś zupełnie przeciwnego. Występował przeciwko upamiętnieniu na Cmentarzy Łyczakowskim we Lwowie poległych Orląt Lwowskich, czego duża część działaczy UNA-UNSO chciała. Później Szkila z różnych przyczyn wyrzuciliśmy.
Szkil nie przysłał nam nawet żadnej paczki do więzienia, gdzie byliśmy przetrzymywani w strasznych warunkach. Nie odwiedził nas również ani razu, a był już wtedy związany z Julią Tymoszenko. Jako poseł miał dostęp do dużych pieniędzy. Później naszej partii przewodniczył Eduard Kowalenko, który potem przyznał się do współpracy z Rosją. To był prowokator, organizował np. happeningi, w czasie których przebrani za członków UNA-UNSO jego zwolennicy krzyczeli "Sieg heil Juszczenko", aby odciągnąć od niego głosy. My, starzy UNSO-wcy pogoniliśmy ich kiedyś na jednej manifestacji - w 20 osób przepędziliśmy około 300 przebierańców.
Akcja "Ukraina bez Kuczmy" odbiła się szerokim echem w Polsce. Możesz podać jakieś szczegóły?
Gdy po akcji "Ukraina bez Kuczmy" w marcu 2001 r., ponad 300 osób od nas, m.in. ja, zostało aresztowanych. Byłem torturowany. Uszkodzili mi płuca, trzustkę, wątrobę, żebra, nos, usta, doznałem wstrząsu mózgu. Bili mnie do nieprzytomności, nie mogłem chodzić. Odmawiano mi pomocy lekarskiej. Myślałem, że albo mnie zabiją w czasie śledztwa albo w najlepszym przypadku spędzę długie lata w więzieniu. Groźby przesłuchujących brzmiały bardzo wiarygodnie.
Nasza rozprawa odbyła się w budynku milicji, nie w sądzie, bo obawiano się, że nasi działacze nas odbiją w trakcie rozprawy. Rzeczywiście, wielu UNSO-wców protestowało. Miałem trafić do więzienia KGB. Za komuny siedziałem na Syberii. Wywieźli mnie o dziwo cywilnym samochodem w nieznane miejsca - przesłuchania zaczęły się od nowa. Jednak, wypuścili mnie, z zakazem opuszczania kraju, bez żadnych dokumentów. W tym czasie Kuczma już się jednak przestraszył skali protestów. Ogłosił stan wojenny, a sam podobno próbował uciec zagranicę. Mieli na mnie mocne dowody, m. in. nagrania wideo. Dlatego, tak czy inaczej, musiałem uciekać. Za partyjne pieniądze dojechałem do Krakowa. W tamtejszym szpitalu przeszedłem badania lekarskie. Ich diagnoza była bardzo zła. W tym czasie na Ukrainie trwała nagonka na nas i aresztowania. Skazano w pospiesznych procesach kilkanaście osób.
Jestem wdzięczny Polsce za przyjęcie i Polakom za pomoc, w uratowaniu de facto życia. Powtórzę jeszcze raz, nastawienie do Polski, Polaków i przez to także do polskich narodowców zmieniło się diametralnie na korzyść po rewolucji pomarańczowej. W czasie pomarańczowej rewolucji przywiozłem z Polski na Ukrainę cztery dziewczyny i dwóch chłopaków, którym jestem bardzo wdzięczny. Początkowo nas się bali, ze względu na nasz wizerunek w mediach, ale zostali pozytywnie zaskoczeni i bardzo dobrze się razem bawiliśmy.
Cały wywiad w najbliższej numerze "Polityce Narodowej".
_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads