Mam takie pytanie:
Czy ktokolwiek po 1973 roku choć by obleciał Księżyc i wrócił?
Już nawet nie piszę o braku lądowania od ponad 43 lat ale czy ktokolwiek choć zbliżył się w pół drogi do Księżyca?
W mitologii new age zdołali nawet wylądować po ciemnej stronie księżyca i wydobyć nawet ciało monalizy z wraku statku kosmicznego kosmitów.
Ale pytasz tak serio? Wczoraj przy piwie znajomi nagle weszli na temat chemtrails ze tego nie robią ludzie nawet. Ile tego jest? Bo ja widze ze sporo tych niedomowien.
Mam takie pytanie:
Czy ktokolwiek po 1973 roku choć by obleciał Księżyc i wrócił?
Już nawet nie piszę o braku lądowania od ponad 43 lat ale czy ktokolwiek choć zbliżył się w pół drogi do Księżyca?
Jeśli masz na myśli loty załogowe, to po 1972r do Księżyca nie poleciał żaden statek z ludźmi. Natomiast, sond automatycznych wysłano w tym czasie sporo, niektóre działają tam do dziś (np. LRO).
I nie jest to zastanawiające?
Mija 40 parę lat, technologia przeszła kilka epok, mamy inne materiały, inne komputery.
A człowiek nawet nie zbliżył się do księżyca.
Ponoć pierwsze lądowanie na księżycu odbyło się zaledwie 8 lat po tym jak pierwszy raz człowiek poleciał w kosmos (1961) i 12 lat wcześniej człowiek wystrzelił cokolwiek w kosmos.
Po tych wydarzeniach pionierskich mija 12 lat i amerykanie lądują na księżycu jak by tam byli średnio co tydzień.
Po ponad 40 latach, nikt nawet nie jest w stanie zbliżyć się do księżyca, mimo, że kosmonauci spędzają po kilka czy kilkanaście miesięcy w kosmosie.
Czy to nie zastanawiające? Co do kosztów, to bądźmy racjonalni, technologia z lat 60 siątych ubiegłego wieku, dziś kosztuje grosze. Takich Apollo można by produkować za cenę jednej wyrzutni rakiet dalekiego zasięgu.
Coraz bardziej misje na Księżyc z przełomu lat 60/70 przypominają film...
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 13:55, 19 Wrz '16
Temat postu:
goral_ napisał:
Mija 40 parę lat, technologia przeszła kilka epok, mamy inne materiały, inne komputery.
tylko w kwestii komputerowej wypowiem się w ten sposób, że niestety nie ma to wiele do rzeczy gdyż złożoność algorytmów nie jest tu problemem a fakt, że promieniowanie kosmiczne potrafi - w pewnych warunkach przenosić elektrony między warstwami dielektryka, który w najnowszych produktach może mieć grubość tylko kilku atomów co oznacza nieporządaną zmianę bitów i przekłamania
sprzęt z sondy Pathfiner zawierał np. procesor Intel 80C85 z zegarem 2 MHz - 8 bitowy sprzęt wynaleziony 40 lat temu
dochodzi oczywiście prądożerność i jedyne źródło energii w kosmosie (słońce)
Ale bzdury
Czyli zamiast 2 MHz 8bit mamy procesory 2 GHz 64bit i mozemy na nich co najwyzej w GTA pograc albo zdjecia obrobic bo na wycieczki ksiezycowe ten sprzet jest za slaby. Czyli cofnelismy sie w rozwoju i mamy gorsze technologie niz w latach 60'-70'. Niezle argumenty aby obronic to globalne oszustwo..
_________________ www.youtube.com/channel/UCI3vDM6Hf57cufFRgHA76-w/videos
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 10:28, 23 Wrz '16
Temat postu:
Jak wyraźnie napisałem - sprzęt nie jest tu problemem. I nie chodzi o jakąś obronę, bo przecież na orbicie są satelity - szpiegowskie, telekomunikacyjne, GPS itd. - one też muszą korzystać ze sprzętu. Więc nie słabość technologi IT jest problemem.
Dołączył: 23 Maj 2011 Posty: 186
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:12, 28 Wrz '16
Temat postu:
Niewiele sie zmienilo w kwestii napedu, kupe energii trzeba na wyniesienie odpowiedniego rozmiaru (i masy) ladownika ksiezycowego na orbite okoloziemska a potem ksiezycowa, posiadajacego zapas paliwa na ladowanie na ksiezycu i powrot na ziemie. Wydaje sie ze najrozsadniejszym wytlumaczeniem jest brak uzasadnienia dla kosztow takiej misji. O ile w latach 60tych motywatorem byly aspiracje kosmicznych mocarstw i decyzje polityczne o tyle dzisiaj takie "zbedne" wydatki ciezko byloby uzasadnic opinii publicznej.
Ciekawa jest historia radzieckiej N1 - rakieta nosna porownywalna do amerykanskiego Saturna V - w zasadzie wydawaloby sie dobry projekt polozony przez brak funduszy w koncowej fazie, nie kontynuowany ze wzgledu na... przegrany przez Zwiazek Radziecki wyscig kosmiczny - braklo uzasadnienia na olbrzymie koszty kontynuowania projektu.
Na dzien dzisiejszy Ksiezyc moze liczyc na wizyte jakiegos Chinczyka, o ile w ogole na kogokolwiek
Jeszcze raz napiszę.
Obecnie mamy technologię o kilka epok lepszą od tej z przed 40 lat.
Materiały kompozytowe, znacznie lżejsze.
Mamy stację kosmiczną która lata od iluś tam lat.
Nie sądzę by koszty były bezpośrednim problemem, a aspekt technologiczny.
Na moje technologia lat 60 siątych była niewystarczająca na taką misję.
Pomijając już lądowanie na księżycu, od ostatniego lądowania nikt nawet nie opuścił orbity okołoziemskiej, nikt nawet nie obleciał księżyca...
Nadal dla mnie jest niezrozumiałe, jak w 12 lat od wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity, człowiek ponoć lądował na Księżycu a po 40 za chwile 50 latach nie może się nawet zbliżyć.
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1301
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 00:58, 30 Wrz '16
Temat postu:
Cytat:
Nadal dla mnie jest niezrozumiałe, jak w 12 lat od wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity, człowiek ponoć lądował na Księżycu a po 40 za chwile 50 latach nie może się nawet zbliżyć.
A ty byś się wybrał na taką wycieczkę, wiedząc że drobny błąd w obliczeniach... - i odlatujesz w pizdu - w stronę słońca; ...a może neptuna? Jakie znowu "okrążanie księżyca"? Sorry, kogo ja pytam. Kogoś, kto wierzy w jakieś "stacje kosmiczne"
Zrozumiał, że filmiki z lądowania na księżycu to bajeczki dla dorosłych dzieci, ale nadal wierzy w opowieści o garncu złota na końcu tęczy
Kiedy ktoś nie zna prawdy, wszystkiemu się dziwi. Ale jak już się zrozumie przekręt wszechczasów układanka jest naprawdę prosta.
_________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Gdyby nie ziemska atmosfera (tarcie) moznaby doslownie wystrzeliwac sondy na orbite okoloksiezycowa - bez koniecznosci zabierania na ich poklad duzych ilosci paliwa do przejscia z orbity transferowej na ksiezycowa. Jedyny minus to bardzo dlugi czas lotu, eliminujacy praktycznie loty zalogowe (w przypadku HITENa "statek osiągnął kołową orbitę okołoksiężycową, ale zajęło to pięć miesięcy, zamiast kilku dni").
Niemniej istnieja entuzjasci budowania "amatorskich" rakiet, wydaje sie ze zapakowanie kamery i nadajnika radiowego w celu wystrzelenia ich na orbite okoloksiezycowa byloby osiagalne dla ambitnego zespolu majsterkowiczow - takie Raspberry Pi mogloby dac rade
Motywacja jest - udowodnic ze ksiezyc istnieje, a prawa fizyki dzialaja
Niemniej istnieja entuzjasci budowania "amatorskich" rakiet, wydaje sie ze zapakowanie kamery i nadajnika radiowego w celu wystrzelenia ich na orbite okoloksiezycowa byloby osiagalne dla ambitnego zespolu majsterkowiczow - takie Raspberry Pi mogloby dac rade
ale człowieku, o czym tym piszesz? co miałoby dać radę raspberry pi na którym "idzie quake", grałem w quake i to był rok około 2000. "Lot na księzyc "dał radę w 1969 z kalkulatora.
Po co piszesz bzdury o których nie masz pojęcia? Do policzenia i kierowania silinikami itp, wystarczy prosty mikrokontroler, nie potrzeba mocy obliczeniowej ileś tam flopsów. Nic dziwnego, że Nasa zdobywa coraz więcej wiernych, jeśli kibicują im "tacy fachowcy". Zrobiłeś chociaż program jakikolwiek i wbiłeś do kontrolera? Nie. Inaczej nie przeżywałbyś takich bzdur jak raspberry pi z linuxem. Żenujące wypociny.
Ale dobrze, to poczekamy i zobaczymy "ten kosmos" z amatorskich kamer. Będzie fiasko z kosmosem. Jak zwykle. No skąd to wiedziałem?
Jeszcze raz napiszę.
Obecnie mamy technologię o kilka epok lepszą od tej z przed 40 lat.
Materiały kompozytowe, znacznie lżejsze.
Mamy stację kosmiczną która lata od iluś tam lat.
Nie sądzę by koszty były bezpośrednim problemem, a aspekt technologiczny.
Na moje technologia lat 60 siątych była niewystarczająca na taką misję.
Pomijając już lądowanie na księżycu, od ostatniego lądowania nikt nawet nie opuścił orbity okołoziemskiej, nikt nawet nie obleciał księżyca...
Nadal dla mnie jest niezrozumiałe, jak w 12 lat od wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity, człowiek ponoć lądował na Księżycu a po 40 za chwile 50 latach nie może się nawet zbliżyć.
Od momentu poznania Praw Natury i przeżycia SZOKU, jak nauka została zmoderowana w medycynie, zaczęłam się zastanawiać KTO i DLACZEGO tak to "powykręcał".
Oraz jak to się stało.
Mogę tylko zacytować I punkt z Art of War Sung Tzu : wojna to sztuka wprowadzania w błąd.
Jest dla mnie OCZYWISTYM, że po 60 latach od "pierwszego lądowania na xiężycu", wycieczki turystyczne na" srebrny glob" powinny być tak dostępne (do robienia selfie przez majętnych) jak na Wyspy Galapagos.
A skoro nie są, to jest to niemożliwe.
A w przeszłości odbył się event dla krasnoludków.
O ile mnie nie interesuje, co się koło czego kręci, o tyle hucpa mordowania ludzi przy pomocy medycyny konwencjonalnej - TAK.
Dołączył: 23 Maj 2011 Posty: 186
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 21:17, 13 Lis '16
Temat postu:
rafal811 napisał:
tosemja napisał:
Niemniej istnieja entuzjasci budowania "amatorskich" rakiet, wydaje sie ze zapakowanie kamery i nadajnika radiowego w celu wystrzelenia ich na orbite okoloksiezycowa byloby osiagalne dla ambitnego zespolu majsterkowiczow - takie Raspberry Pi mogloby dac rade
ale człowieku, o czym tym piszesz? co miałoby dać radę raspberry pi na którym "idzie quake", grałem w quake i to był rok około 2000. "Lot na księzyc "dał radę w 1969 z kalkulatora.
Po co piszesz bzdury o których nie masz pojęcia? Do policzenia i kierowania silinikami itp, wystarczy prosty mikrokontroler, nie potrzeba mocy obliczeniowej ileś tam flopsów. Nic dziwnego, że Nasa zdobywa coraz więcej wiernych, jeśli kibicują im "tacy fachowcy". Zrobiłeś chociaż program jakikolwiek i wbiłeś do kontrolera? Nie. Inaczej nie przeżywałbyś takich bzdur jak raspberry pi z linuxem. Żenujące wypociny.
Ale dobrze, to poczekamy i zobaczymy "ten kosmos" z amatorskich kamer. Będzie fiasko z kosmosem. Jak zwykle. No skąd to wiedziałem?
Z rozczarowaniem stwierdzam ze nie zrozumiałeś, przyjacielu...
Podsunąłem ci pomysł jak mógłbyś udowodnić swoje wybitne przemyślenia, ale ty jak zwykle udowadniasz ze jesteś idiotą
Nie moją rolą jest udowadniać że piszesz bzdury, udowodnij że masz rację.
Goral ma racje - po 60 latach technologia poszła do przodu, na dzień dzisiejszy te same wyzwania powinny być zdecydowanie łatwiejsze niż wtedy. Ty masz nawet łatwiej - nie musisz lądować na księżycu żeby udowodnić że jest płaski/tekturowy/przezroczysty... wystarczy że twoja konstrukcja z Raspberry Pi nie przebije się przez tą kopule na firmamencie w którą wierzysz, albo że dotrzesz do tego słońca co jest takie małe i tak bliskie. To byłoby cos - dowód na prawdziwość twoich mądrych pomysłów, znacznie powżniejszy niż wklejane przez ciebie obrazki Widać znasz się nawet na tym jak mało kto (ba, to oczywiste, przecież znasz sie na wszystkim!), od razu rozpoznałeś że nie wbijałem nic nigdy w żaden kontroler
Obserwuję cię od jakiegoś czasu i już prawie jesteś moim guru wiedzy o wszystkim... taki dowód, niezmiernie dla ciebie łatwy do przedstawienia przy całym ogromie i bogactwie twej wiedzy, byłby kropką nad i twojego geniuszu!
Śmiało, postaw ją!
Z rozczarowaniem stwierdzam ze nie zrozumiałeś, przyjacielu...
ależ zrozumiałem doskonale.
Ty natomiast wcale nie zrozumiałeś - ja powiedziałem wyraźnie - nie potrzeba raspberry pi, wystarczy zwykły sterownik atmega 8bit za 10pln +plytka i pare elementów
tosemja napisał:
Podsunąłem ci pomysł jak mógłbyś udowodnić swoje wybitne przemyślenia, ale ty jak zwykle udowadniasz ze jesteś idiotą
w którym miejscu? doboru sterownika, czy to wynika z poprzednich postów w temacie Antarktyda.. ?
To są logiczne rozważania poparte mocnymi przesłankami, bo dowodów nikt nie ma, zwłaszcza nasa...
tosemja napisał:
..
Goral ma racje - po 60 latach technologia poszła do przodu, na dzień dzisiejszy te same wyzwania powinny być zdecydowanie łatwiejsze niż wtedy.
powinny być ale nie są i wszyscy to wiemy.
tosemja napisał:
Obserwuję cię od jakiegoś czasu i już prawie jesteś moim guru wiedzy o wszystkim... taki dowód, niezmiernie dla ciebie łatwy do przedstawienia przy całym ogromie i bogactwie twej wiedzy, byłby kropką nad i twojego geniuszu!
Śmiało, postaw ją!
zdecyduj się czy jestem jednak guru
Ta kropka to koszt najtańszej 65tys. Jak masz wolną kropkę w kieszeni to zgadajmy się na priv, nie ma problemu. Zatankować troche aluminium, prosty sterowniczek, żadne raspberry pi nie jest potrzebne.
A zasięg max do krańców troposfery a co dalej? Przeci po troposferze jest już próżnia i tam potrzebne są silnik na próżnię bez gazów, na co patent ma jedynie nasa no i jakiś tajemniczy konstruktor od gps w europie.Wyobrażasz sobie ile kosztuje silnik działający w próżni ??? (przetestowany laboratoryjnie na ziemi) . Ilość cyfr po prostu by cię przygniotła. To o czym mamy dyskutować?
Rakieta odrzut spalonego paliwa i gazy działają w atmosferze, jak doskonale wiesz, w troposferze już nie jest tak lekko a ona jest najszersza, pomijając jeszcze inne kwiatki po drodze jak mezosfera i czyt starczy paliffka, to jest to zabawa typu głupota Życzę powodzenia w kosmo-próbach, przy najrzadszej części atmosfery ilośc powietrza może być niewystarczająca i rakieta o ile tam w ogóle dotrze, nie przedostanie się do próżni, a dalej droga też nie jest łatwa bo trzeba pokonać silnikiem "próżniowym" jakies kilka tysięcy km aby porobić porządne fotki które kategorycznie określą wygląd Ziemi.
Nie wiadomo co tam jest, bo nikt tam nie dotarł ale to już rozważania dla "koneserów" nie amatorów rakiet sportowych dla zabawy
Reasumując: ty i góral stanowicie niezły duet. Prawie jak dumb & dumber. Niby oczytani, a co z podstawami?
Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha!!! Nie potrzeba emotikonów!!! Chłopcze rafałku, uświadom sobie wreszcie, że bredzisz!
oprócz dobrego humoru, masz jeszcze coś do przekazania? Jak na razie to się nie popisałeś hehehe.
Jak rzekomo lądowano na księżycu? wożąc ze sobą tony utleniacza i paliwa rakietowego, tylko gdzie to zabrali, zobacz rozmiary kapsuły, przez 3 doby kilku facetów załatwiało się, i pociło w małym pomieszczeniu, pewnie nieźle by tam śmierdziało
Do tego 2 łaziki chyba na sznurkach, o czym chcesz się pośmiać? o wierze w kosmos? Bronisz moonhoax czy po prostu masz ochotę przykleić mi łatkę, bez sensu bo bez sensu ale tak chcesz, tak jak nasa chce żeby naiwni ludzie wierzyli w ich brednie.
Fajnie widziec ze ludzie sie realizuja i cos faktycznie robia, a nie tylko siedza na forach tu i tam i walkuja w kolko te same tematy
Fajnie byloby sprobowac okreslic co by musialo poleciec w taka misje zeby miala ona sens, ile by to wazylo, jake manewry trzebaby wykonac zeby zblizyc sie do ksiezyca / wpakowac sie na orbite / przygrzmocic z hukiem (nieslyszalnym w prozni oczywiscie) w powierzchnie... Ile by to wymagalo paliwa...
Taka podroz "palcem po mapie", z ciekawosci czystej. Zawsze jakas ciekawa wiedza do glowy przy okazji wpadnie a byc moze nawet sie utrwali Nawet jesliby projekt ten, mniej lub bardziej sensowny, nigdy nie ujrzal Kickstartera. To jednak wymaga troche wiedzy i zdolnosci...
rafal811 napisał:
A zasięg max do krańców troposfery a co dalej? Przeci po troposferze jest już próżnia i tam potrzebne są silnik na próżnię bez gazów (...)
Moze sie na tym nie znam, ale "od bidy" w prozni moglbys nawet pluc jadem i to sprawiloby ze nieznacznie, ale mierzalnie, mialbys wplyw na swoje w niej polozenie (lub przynajmniej zaczalbys sie obracac).
Na moj chlopski rozum wydaje mi sie ze nawet taki "zwykly" silnik rakietowy uzywany w gestej ziemskiej atmosferze moglby dzialac i w prozni (moge sie tu mylic, prosze o wybaczenie jesli to nieprawda) - lecz zapewne efektywnosc jego pozostawialaby wiele do zyczenia.
rafal811 napisał:
(...) na co patent ma jedynie nasa no i jakiś tajemniczy konstruktor od gps w europie (...)
Spacex, ESA, Chinska, Japonska agencja kosmiczna, Roskosmos, byc moze inni... Nie wiem czy to kwestia patentu, nie znam sie, ale jakos ciezko mi uwierzyc ze tylko w NASA moga konstruowac silniki "na proznie bez gazow" (tu chyba nie rozumiem o co ci chodzi, szczerze mowiac z ta proznia bez gazow/ czy silnikiem bez gazow, na proznie? Nie ogarniam...).
rafal811 napisał:
Życzę powodzenia w kosmo-próbach, przy najrzadszej części atmosfery ilośc powietrza może być niewystarczająca i rakieta o ile tam w ogóle dotrze, nie przedostanie się do próżni (...)
A ja myslalem ze im wyzej tym latwiej - bo jest brak oporow powietrza przy wysokich predkosciach, tak niebezpiecznych dla integralnosci pojazdu...
Ale czekaj, ty chyba nie mylisz tutaj napedu rakietowego ze smiglowym czy odrzutowym, co?
rafal811 napisał:
a dalej droga też nie jest łatwa bo trzeba pokonać silnikiem "próżniowym" jakies kilka tysięcy km aby porobić porządne fotki które kategorycznie określą wygląd Ziemi.
Wlasnie najpiekniejsze w braku atmosfery poza jej granicami jest to ze jej tam nie ma. Serio. Brak oporu powietrza sprawia ze gdy raz sie odpowiednio rozpedzisz (kierujac strumien czastek obdarzonych masa w tym samym kierunku lecz przeciwnym zwrocie do oczekiwanego przyspieszenia) to przez reszte drogi nie musisz juz tego silnika w ogole uzywac! W zasadzie jesli nie masz zamiaru u celu hamowac, to w ogole juz silnika nie bedziesz potrzebowal! Warunkiem koniecznym jest jednak rozpedzenie sie do odpowiednio duzej predkosci - nie umiem tego policzyc samemu, ale ty pewnie bys umial - chodzi o to zeby grawitacja Ziemi nie zawrocila pojazdu spowrotem na jej powierzchnie (gdzie prawdopodobnie wysoka predkosc i gwaltowne hamowanie w atmosferze spowodowalaby nieplanowana dezintegracje pojazdu).
rafal811 napisał:
Nie wiadomo co tam jest, bo nikt tam nie dotarł ale to już rozważania dla "koneserów" nie amatorów rakiet sportowych dla zabawy
Wlasnie to w tym najciekwsze, to jest sedno sprawy! Co tam jest? (a czego nie ma) Ta ciekawosc napedza tych ktorzy probuja... A nawet tych ktorzy nie probuja. Nie masz jej w sobie?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów