Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:53, 23 Maj '07
Temat postu: Organy ścigania nielegalnie śledzą nas w sieci |
|
|
Cytat: |
Burza w Niemczech: rząd w Berlinie przyznał, że od dwóch lat tamtejsze tajne służby przeszukują przez internet komputery obywateli. Bez nakazu, bez wiedzy inwigilowanych i nawet bez konkretnych podejrzeń. Czy podobnie postępują polskie organa ścigania i służby specjalne? Zebraliśmy dość poszlak, żeby stwierdzić: tak. Z tą różnicą, że w Niemczech się o tym ostro dyskutuje. W Polsce nie.
REKLAMA Czytaj dalej
Bomba wybuchła nagle, tuż przed długim majowym weekendem. Na rutynowym posiedzeniu komisji spraw wewnętrznych Bundestagu pojawił się przedstawiciel Urzędu Kanclerskiego. Urząd ten (jego polski odpowiednik to Kancelaria Premiera) nadzoruje pracę służb specjalnych.
I gdy posłowie myśleli już chyba tylko o nadchodzącym urlopie, urzędnik oświadczył, że chciałby jeszcze odpowiedzieć na zaległe poselskie zapytanie.
Życie na podsłuchu
Jak relacjonowała potem reporterka branżowego tygodnika "Das Parlament”, posłowie nie mogli uwierzyć własnym uszom. Przedstawiciel rządu przyznał bowiem z niespodziewaną szczerością, że od dwóch lat niemiecki wywiad i kontrwywiad stosują metodę, która po niemiecku nazywa się Online-Durchsuchungen: rewizje online.
Fot. Getty Images/FPM
Czyli przeszukania twardych dysków komputerów obywateli prowadzone na odległość, potajemnie, bez wiedzy ich właścicieli oraz bez nakazu sądowego. Prowadzone także wobec osób o nic nie podejrzewanych, ale z jakichś powodów (enigmatycznie określanych jako "bezpieczeństwo narodowe") pozostających w zainteresowaniu tajnych służb. Wszystko w imię bezpieczeństwa i wszystko – rzekomo – zgodnie z prawem.
Kwestia rewizji online jest od miesięcy przedmiotem publicznej debaty w Niemczech. To element szerszej dyskusji, którą wywołał chadecki minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schäuble, który opowiada się za poszerzeniem uprawnień instytucji państwowych w walce z międzynarodowym terroryzmem. Niektóre propozycje Schäublego – w tym rewizje online – spotkały się z krytyką nie tylko ze strony opozycji, ale również socjaldemokratów tworzących z chadekami koalicję rządową. Oponenci Schäublego powoływali się na orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który na początku roku orzekł, że jeśli policja chce przeprowadzić taką rewizję, potrzebuje podstawy prawnej. Czyli nakazu.
I oto teraz, nagle, okazało się, że to, co posłowie – a także prawnicy czy media – dopiero rozważają, jest praktykowane od dawna, jako metoda operacyjna tajnych służb. Szok był tym większy, że reprezentant Urzędu Kanclerskiego przyznał, iż na stosowanie takiej metody zgodził się już lewicowy rząd Gerharda Schrödera, który współtworzyła partia Zielonych. Dokładnie: zgodził się w 2005 r. minister spraw wewnętrznych, któremu podlega kontrwywiad (Urząd Ochrony Konstytucji); był nim wtedy Otto Schily z SPD. W przypadku wywiadu (BND), podlegającego służbowo kanclerzowi, pozwalać na rewizje online miała ustawa o BND.
Nieszczęsny urzędnik, zasypany gradem pytań – przede wszystkim o podstawy prawne – tłumaczył, że wedle rządowej interpretacji rewizje online nie naruszają konstytucji, gdyż przeszukiwane są tylko twarde dyski, a nie komunikacja mailowa (czyli nie łamie się tajemnicy korespondencji); nienaruszona pozostaje też nietykalność mieszkań obywateli, skoro czyjś laptop może być używany np. w pociągu czy w ogródku.
Wybuchła taka burza, że już następnego dnia minister Schäuble nakazał Urzędowi Ochrony Konstytucji wstrzymać proceder i oświadczył, iż ponownie sprawdzone będą podstawy prawne tej metody.
A jak jest u nas?
Wykorzystywanie internetu do rewidowania komputerów swoich obywateli Niemcy tłumaczą "wojną z terroryzmem". Czy podobne metody stosują tajne służby i organa ścigania innego kraju, który jest bliskim sojusznikiem USA w tej wojnie? Czy "hakerskie" metody stosują polskie służby specjalne i policja?
– Nie znam zapisu prawnego pozwalającego na takie działania – odpowiada ppłk Magdalena Stańczyk, rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – Agencja prowadzi działania wyłącznie opierając się na ustawie regulującej jej pracę. Jeśli chce prowadzić inwigilację przez internet, szef Agencji musi złożyć pisemny wniosek, zatwierdzony przez prokuratora generalnego i weryfikowany przez sąd okręgowy w Warszawie – wyjaśnia. Dodaje, że w ABW istnieje departament zajmujący się przestępczością komputerową, ale jego zadania i struktura są już informacją niejawną.
– Absolutnie nie, policja nie prowadzi takich działań – mówi równie stanowczo rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji komisarz Zbigniew Urbański. – Zgodnie z prawem możemy prowadzić podsłuch wyłącznie za zezwoleniem sądu. Oprócz zwykłego podsłuchu możemy uzyskać zgodę także na tzw. "podsłuch internetowy". Musimy wówczas złożyć wniosek do sądu, mocno uzasadniając go dowodowo.
Taką możliwość regulują Ustawa o Policji i Prawo Telekomunikacyjne. Na pisemny wniosek komendanta głównego lub wojewódzkiego policja może się zwrócić do operatora telekomunikacyjnego lub dostawcy internetu o tzw. logi, czyli rejestry połączeń. Prawo każe przechowywać je operatorom przez dwa lata (planuje się przedłużenie tego okresu do pięciu lat).
|
c.d. na
http://wiadomosci.onet.pl/1412311,2677,1,1,kioskart.html
|
|
|