W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Świadomość - ludzie bez mózgu  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 6313
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:13, 16 Sty '09   Temat postu: Świadomość - ludzie bez mózgu Odpowiedz z cytatem

Istota i Natura Świadomości


VIKTOR FARKAS

"POZA GRANICAMI WYOBRAŹNI"


Cytat:
Cudowna istota człowiek: myślenie bez mózgu


Trzeba udowodnić ponad fizyczną naturę człowieka.
Joseph Banks Rhine


Mózg nie jest nam potrzebny

W czasie konferencji pediatrów w 1980 r. brytyjski neurolog dr John Lorber wywołał wielkie poruszenie, wysuwając spektakularną hipotezę.
Brzmiała ona:

"Mózg nie jest nam potrzebny!".

Nie był to tylko prowokacyjny żart.
Dr Lorber nie chciał ani za wszelką cenę ściągnąć na siebie uwagi, ani też nie postradał zmysłów.
Pytanie o konieczność posiadania organicznego aparatu do myślenia, od którego zaczął swój referat, było odpowiednio uzasadnione.

Podsumowywało ono jedynie w skrócie wiele osobliwych zdarzeń, z którymi neurolog ów zetknął się już w połowie lat sześćdziesiątych.

Miał wówczas pod swoją opieką dwoje dzieci z wodogłowiem.
Ze względu na tę anomalię żadne z tych dzieci nie miało kory mózgowej.
Mimo tak ogromnego upośledzenia (ostatecznie konwencjonalna medycyna uważa korę mózgową za siedlisko świadomości) duchowy rozwój maluchów nie wydawał się odbiegać od normalnego.
Jedno z dzieci umarło w wieku trzech miesięcy.
Drugie po upływie roku było wciąż jeszcze umysłowo zdrowe i całkowicie normalne, mimo że badania jednoznacznie wykazały całkowitą nieobecność substancji mózgowej.

Dr Lorber opublikował w czasopiśmie "Developmental Medicine and Child Neurology" raport na temat tej zagadkowej anomalii.

Jak często bywa w przypadku pojawienia się niemile widzianych zjawisk, oddźwięk na jego artykuł był równy zeru.

Zagadka ta jednak nie dawała mu spokoju. Prowadził dalsze badania w tym kierunku, w żaden sposób nie tając swojego specjalnego zainteresowania.

Zdarzyło się więc, że jeden z jego kolegów lekarzy przysłał do niego młodego człowieka, który studiował na Uniwersytecie Sheffield.
Człowiek ów miał głowę większą od normalnej, ale nic poza tym.

Od dawna otrzymywał najlepsze oceny z matematyki, a jego wielokrotnie mierzony iloraz inteligencji, wynoszący 126, kwalifikowałby go do przyjęcia do różnych klubów "superinteligentnych".

Osobliwe było tylko to, że student ów nie dysponował tkanką mózgową, co niepodważalnie wykazały badania dr. Lorbera.

Zawartość czaszki młodego człowieka stanowiła warstwa komórek mózgowych o grubości zaledwie jednego milimetra, a resztę woda.
Gdyby go zaraz po urodzeniu umieszczono w ciemnym pomieszczeniu i skierowano promień światła na jego czaszkę, to światło bez trudu przeniknęłoby jego głowę z racji delikatnej struktury kości, charakterystycznej dla wieku niemowlęcego.

Zadziwiający fakt, że żyje pozbawiony mózgu, niezbyt wstrząsnął młodym człowiekiem. Przed tym odkryciem funkcjonował całkiem normalnie, a później także.

Tymczasem dr Lorber w trakcie swoich systematycznych poszukiwań napotkał wiele podobnych przypadków.
W szpitalu dziecięcym w Sheffield zbadał przeszło 600 chorych na wodogłowie, uzyskując przy tym zdumiewający obraz.
Około 10% badanych miało czaszkę w 95% wypełnioną płynem. Z definicji nie mieli oni sprawnego mózgu. Mimo to połowa z tych dziesięciu procent była w pełni sprawna umysłowo, a nawet wykazywała ponadprzeciętny iloraz inteligencji wynoszący więcej niż 100.

Obszerne studium dr. Lorbera nie jest pierwszym swojego rodzaju. Dr Wilder Penfield, dyrektor Instytutu Neurologii Uniwersytetu McGill w Montrealu i jeden z czołowych chirurgów mózgu, przez dziesiątki lat poświęcał się badaniu tej intrygującej zagadki.

Skłoniła go do tego praca dr. Waltera Dandy'ego z 1922 r. o ludziach, którzy mimo pewnych braków swojego mózgu prowadzą absolutnie normalne życie.

Dr Penfield przeprowadził serię doświadczeń, w których celowo wyłączał częściowo mózg badanego za pomocą prądu i innych metod.
W przeszło 500 próbach nie zdołał uchylić rąbka tajemnicy, ale za to niewątpliwie udowodnił istnienie fenomenu.

W maju 1950 r. słynny nowojorski neuropsychiatra dr Russel G. MacRobert w następujący sposób skomentował monumentalne studium Penfielda, jak również samą tajemnicę, w magazynie "Tomorrow":

"Chirurg wycinający duże części mózgu, niszczy nie tylko jego tkankę, ale nieuchronnie także nasze obecne wyobrażenie o duchu i świadomości".

Musiał kiedyś nadejść moment, kiedy nie sposób było dłużej ignorować tego wszystkiego i trzeba było podjąć różne próby wyjaśnienia.
Niektórzy specjaliści po prostu negują uzyskane rezultaty, wskazując na trudności w pomiarach mózgu.
Inni mówią filozoficznie o zasadzie nadmiaru w przyrodzie, która może się szczególnie manifestować w strukturach mózgu.
Tej ostatniej grupie przeciwstawił się profesor anatomii Patrick Wall z Uniwersytetu w Londynie, stwierdzając:

- Mówienie o nadmiarze w odniesieniu do mózgu jest wybiegiem pozwalającym nie przyznać się do tego, że czegoś nie potrafimy zrozumieć.

Podobne stanowisko zajął także neurolog Norman Geschwind ze szpitala Beth-Israel w Bostonie, mówiąc:
"Naturalnie, mózg wykazuje godną uwagi zdolność przejmowania po urazie funkcji przez nowe ośrodki, ale jakieś niedostatki zazwyczaj pozostają nawet przy pozornie całkowitym wyzdrowieniu.
Testy wciąż na nowo tego dowodzą".


Zdruzgotany, zniszczony, usunięty, a jednak w pełni sprawny

Sprzeciwia się temu doświadczeniu fakt, że wielu ludzi może przetrwać bez żadnej szkody najradykalniejsze zabiegi (rozdzielenie półkul mózgowych, usunięcie jednej półkuli itd.), gdy tymczasem inni ulegają ciężkiemu upośledzeniu na skutek zwykłego uderzenia w głowę.
Jeśli gruntownie przyjrzymy się historii medycyny, to aż się tam roi od takich dziwnych przykładów.
Doniesienia na ten temat sięgają daleko w przeszłość.

Opis jednego z pierwszych szczegółowo udokumentowanych przypadków znajduje się w słynnym podstawowym dziele Goulda i Pyle'a: Anomalies and Curiosities oj Medicine (Anomalie i osobliwości medycyny).
Chodziło tam o dwudziestopięcioletniego brygadzistę ekipy budującej linie kolejowe w USA, Phineasa Gage'a.
We wrześniu 1847 r. ów młody człowiek zamierzał wysadzić w powietrze grupę skał.
Otwór strzelniczy napełnił prochem dymnym i ubijał go stemplem o średnicy około 4 cm i wadze prawie 7 kg.
W skutek wypadku doszło do przedwczesnej eksplozji, przy której ciężki drąg został wyrzucony w powietrze i głęboko wbił się w czaszkę Gage'a.
Koledzy przenieśli ofiarę wypadku do gabinetu lekarskiego, gdzie pospiesznie usunięto tkwiący w jego głowie drąg, wraz z częściami kości czaszki i większymi partiami tkanki mózgowej.
Obaj lekarze udzielający poszkodowanemu pierwszej pomocy nie daliby ani pensa za jego przeżycie, za to każdą sumę postawiliby na to, że jeśli jakimś cudem z tego wyjdzie, to będzie trwale pozbawiony świadomości.
Przegraliby oba zakłady, gdyż dwudziestopięcioletni pacjent nie tylko przeżył, ale nawet doszedł do siebie (z wyjątkiem zaburzeń w zachowaniu), mimo że w jego głowie pozostał tunel o średnicy ponad 8 cm.
Przebiegał on przez czaszkę, jak stwierdzili specjaliści, "od lewego płata czołowego równoległe do szwu strzałkowego".

Przypadek ten łączy w sobie wiele niemożliwych elementów.

Nie mniej dramatyczny los spotkał pewną robotnicę fabryki włókienniczej w 1879 r. na jej stanowisku pracy.
Ogromna śruba wyleciała z maszyny i wbiła się głęboko w głowę tej nieszczęśnicy, niszcząc przy tym bezpowrotnie rozległe partie jej mózgu.
Kolejne ubytki spowodowali chirurdzy, wydobywając operacyjnie śrubę z jej głowy.
Wbrew wszelkim przewidywaniom młoda kobieta nie odniosła trwałych obrażeń.
Jeszcze przez 42 lata żyła i nawet nie uskarżała się na bóle głowy.

W czasopiśmie "Medical Press of Western New York" z roku 1888 znajduje się opis przypadku pewnego marynarza, który utracił ćwierć czaszki przycięty między belką mostu a nadbudówką statku, na którym pracował.
Filar o ostrych krawędziach odciął temu człowiekowi część jego czaszki.
Lekarze stwierdzili utratę dużej ilości krwi i znacznej części tkanki mózgowej.
To jednak nie przeszkodziło choremu w powrocie do normalnego życia po odzyskaniu świadomości.
Po odzyskaniu przytomności natychmiast chciał się ubrać i znowu przystąpić do służby.

Z pierwszych lat naszego stulecia pochodzą zapiski dr. Nicholasa Ortiza, omawiające studium, które przedstawił boliwijski lekarz dr Augustin Itturicha z Towarzystwa Antropologicznego w Sucre w Boliwii.
Chodziło tam o osoby pozostające do śmierci w pełni władz umysłowych.
Przy obdukcji okazywało się jednak, ku bezgranicznemu zdumieniu chirurgów, że ich mózgi już od wielu lat były całkowicie zniszczone przez ropnie, guzy itp.
Dziwnym trafem dane osoby aż do śmierci o tym nie wiedziały.

Szczególne wrażenie wywarł na dr. Itturichu przypadek pewnego chłopca, który stale uskarżał się na silne bóle głowy i umarł w wieku czternastu lat.
Autopsja wykazała, że masa mózgu chłopca już od dłuższego czasu była całkowicie oddzielona od wewnętrznej strony czaszki - co zwykle daje identyczne skutki, jak ścięcie głowy.
Chłopiec ten jednak przez cały czas nie przejawiał najmniejszego upośledzenia.

Niemowlę, które przyszło na świat w 1935 r. w Nowym Jorku w szpitalu św. Wincentego, przez 27 dni niczym się nie różniło od innych osesków.
Piło mleko, krzyczało, płakało, próbowało chwytać przedmioty, reagowało na bodźce środowiska i poruszało się absolutnie normalnie.
Potem umarło.
Przy obdukcji okazało się, że niemowlę urodziło się całkowicie pozbawione mózgu.

Lekarze dr Jan W. Bruell i dr George W. Albee informowali w 1953 r. na forum Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego o trzydziestodziewięcioletnim mężczyźnie, któremu usunięto całą prawą półkulę mózgu.
Nie tylko przeżył ten poważny zabieg, ale, jak zakończyli swoje wystąpienie obaj prelegenci, "intelektualne zdolności tego mężczyzny praktycznie nie uległy uszczupleniu".

Równie frapujące - a do tego nieco makabryczne - są okoliczności, wobec których stanął lekarz dokonujący autopsji pewnego młodego człowieka, ofiary wypadku.
Zmarły przyszedł na świat z mocno rozwiniętym wodogłowiem.
Aby uratować życie niemowlęciu, wszczepiono mu do czaszki aparaturę do odprowadzania wytwarzanego w nadmiarze płynu mózgowego.
Awaria tej aparatury spowodowała śmierć młodego człowieka.
Stwierdził to lekarz sądowy przy sekcji zwłok, wykrywając zarazem fakt, że zmarły miał tylko cieniuteńką warstewkę komórek mózgowych; był to zatem jasny przypadek najcięższego upośledzenia umysłowego.
Informując rodzinę o przyczynie śmierci, lekarz sądowy wyraził jej swoje współczucie i dodał na pociechę, że śmierć jest wybawieniem dla każdego człowieka, który i tak musiał po prostu wegetować.
Można sobie wyobrazić zaskoczenie i osłupienie lekarza, kiedy dowiedział się od rodziców zmarłego, że ich syn prowadził całkiem normalne życie i do ostatniego dnia wykonywał zawód wymagający wysokich kwalifikacji.

Są jeszcze skrajniejsze przypadki.
Niemiecki ekspert, poświęcający się badaniom mózgu, Hufeland, odkrył, dokonując autopsji mężczyzny, który był w pełni władz umysłowych do chwili wystąpienia porażenia, że człowiek ten w ogóle nie posiadał mózgu.

Jego mózgoczaszka była wypełniona tylko 312 gramami wody.

Słynny specjalista, dr Schleich, wyliczył 20 przypadków najcięższych ubytków tkanki mózgowej nie powodujących jakiegokolwiek upośledzenia umysłowego.
W tym kontekście zauważył, że przypadki te były źródłem stałych rozterek personelu medycznego i dostarczały materiału do dyskusji nad starym filozoficznym pytaniem o siedlisko duszy.

Krótko mówiąc:

mózg - to niezbadana zagadka.

Z jednej strony jest tak wrażliwy, że może już zarejestrować pojedynczy foton, z innej może świetnie funkcjonować, mimo że go nie ma.


Mózg i duch istnieją oddzielnie

Jakie wnioski można wyciągnąć z tego wszystkiego?

Trudno powiedzieć. Nagi materializm okazuje się niewystarczający.

Świadomość w postaci niematerialnego ducha włóczy się po okolicy albo rozwija, nawet wtedy, gdy nie ma w ciele siedliska (mózgu).
Mimo że większość neurologów w dalszym ciągu trzyma się wyobrażenia, że świadomość wyrasta z anatomii i struktury kory mózgowej, to muszą jednak przyznać, zgrzytając zębami, że nie mają rzeczywistego wyobrażenia o tym, jak powstaje świadomość, czy też jak mózg ją wytwarza, za co przecież ma być odpowiedzialny.

Można zaobserwować pierwsze niepewne kroki w nowych kierunkach myślenia.
Na przykład ekspert w dziedzinie komputerów, Donald MacKay z angielskiego uniwersytetu w Keele, w udzielonym wywiadzie dał do zrozumienia, że może istnieć "równanie człowieka", które mogłoby przeżyć śmierć swojego "gospodarza" (ciała).

Skoro już jesteśmy gotowi posunąć się tak daleko w rozumowaniu, to byłoby fair przyznać, że także pod innymi względami przerażająco mało wiemy o naszej formie bytu i jej faktycznych możliwościach.
Pewne jest tylko i wyłącznie to, że homo sapiens jest w równie małym stopniu "organiczną maszyną", jak wszechświat ogromnym zegarem.

Skierujmy więc wzrok jeszcze ku innym tajemnicom, które uzasadniają merytorycznie określenie "cudowna istota - człowiek"; są to fenomeny, z którymi biologowie, anatomowie, lekarze i inni naukowcy mieliby utrapienie - gdyby musieli się nimi zająć poważniej, niż robią to w swoich sporadycznych eksperymentach, testach i analizach.



Nauka: biologia, medycyna - neurologia twierdzi, że już - prawie - wszystko wie o naturze i istocie świadomości a tym bardziej mózgu. NIC bardziej mylnego.
Prawie robi różnicę Laughing

Jak pisze sam Farkas twierdzenie, że prawie już wszystko wiemy o mózgu, umyśle, czy świadomości można porównać do twierdzenia, że poznaliśmy cały Wszechświat po wylądowaniu na księżycu.


Odniesienie dot. świadomości w "deir - wyzwolenie - I cz."

http://www.kos.alpha.pl/sklep/product_info.php?products_id=99

(fragmenty książki w pdf)


oraz temat na tym forum:

"Człowiek z uszkodzoną lewą półkulą mózgu:

viewtopic.php?t=5471



p.s.
Jakże pasująca koncepcja do twierdzenia Icke'a, który uważa - słusznie zresztą - że ciało to biologiczna maszyna oprogramowana przez DNA a świadomość to już zupełnie inna "materia"
("nie z tego świata")

Ciało = pojazd
Świadomość = kierowca

Ciało - pojazd umiera, świadomość istnieje nadal
bo przecież nikt nie wyrzuca samochodu na złom razem z kierowcą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
iaro




Dołączył: 01 Sty 2008
Posty: 1147
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:34, 16 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niebywałe. Ciężko jednak mi w to uwierzyć, jak jest wspomniane że u niektórych ludzi ciężkie upośledzenie może być wywołane niezbyt mocnym uderzeniem w głowę- to jak to jest? Gdzie w końcu ta świadomość jest? W tekście nie widzę żadnej postawionej tezy na ten temat.
_________________
Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:03, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli chcesz spróbować wyobrazić sobie świadomość czyli subtelną energię osadzoną w przestrzeni subatomowej oglądnij "Głosy" II
przeczytaj książkę ks. Francois Brune "Umarli mówią do nas", "Misja" Desmarqueta i wieeele innych.

Już w latach 60-tych prekursorem naukowych badań nad powiązaniem energii (świadomości, światła i materii) był
ks. prof. Włodzimierz Sedlak

Fundacja BioElektroniki im. ks. prof. Sedlaka

www.fbs.org.pl


p.s. nie jest łatwo to wytłumaczyć ale wyobraźnia bardzo w tym uzmysłowieniu pomaga.

Ta świadoma sfera subtelna to jest to co odziela się w tym drugim - tzw. energoinformacyjnym - ciele podczas OBE.

Poczytaj też fragmenty (podałem link) DEIR I - kwintesencja tego czym jest i czym nie jest świadomość.

Mogę tylko powiedzieć, że ten temat mam obcykany a najlepsze jest doświadczenie; kto choć raz świadomie "wypadł" z ciała ten nie potrzebuje wyjaśnień tak jak "jeden obraz warty jest tysiąca słów".

"Światem" świadomości jest o wiele bardziej subtelna przestrzeń subatomowa czyli... 99,99 % naszej - niewidzialnej - rzeczywistości; 0,001 % to nasza tzw. realna, materialna, "twarda" i widzialna rzeczywistość.

I pomyśleć, że ludzie poświęcają całe swoje życie na te marne 0,001%
Rolling Eyes

Pozdrawiam!
i naprawdę nie trzeba jej daleko szukać Laughing

Nie szukaj daleko ale... wgłąb siebie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:38, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

IARO
http://www.eioba.pl/a77571/czlowiek_bez_mozgu_zyje_we_francji

Świadomość i pamięć znajduje się w duszy. Mózg to komputer, który steruje ciałem:

http://www.eioba.pl/a88690/czlowiek_nie_mysli_mozgiem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Hunahpu




Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 193
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:42, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do świadomości mózg niepotrzebny ale do życia owszem. Poza tym widzę manipulację w artykule. Mowa jest cały czas o małej ilości kory mózgowej, a nagle zamiast kora mózgowa zaczyna się pisać "
substancja mózgowa" co sugeruje, że zanikał im cały mózg.
_________________
Jam jest Hunahpu!

Jak można twierdzić, że "BÓG" nie istnieje i twierdzić, że samemu się jest?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mijak




Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 505
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:45, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wodogłowie i wypadki to jeszcze, jeszcze, ale ludzie CAŁKOWICIE POZBAWIENI MÓZGU!? Jakoś ciężko uwierzyć...
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko nielogiczne i mało prawdopodobne.
GG 7434411
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Hunahpu




Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 193
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:00, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tym bardziej, że w historii mieliśmy masę przypadków, które udowadniały, że uszkodzenie dowolnego narządu da się przeżyć ale uszkodzenie mózgu to śmierć natychmiastowa.
_________________
Jam jest Hunahpu!

Jak można twierdzić, że "BÓG" nie istnieje i twierdzić, że samemu się jest?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kondrath




Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:08, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawy temat ..chętnie bym przeczytał coś więcej na te tematy...od czego zacząć?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gnosis




Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 1428
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:10, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kondrath napisał:
Ciekawy temat ..chętnie bym przeczytał coś więcej na te tematy...od czego zacząć?


Od buddyzmu Laughing
_________________
...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lestar




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 557
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:34, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Była kiedyś taka bajka "Mroczni i Źli" i tam był bohater "Billy", który w ogóle nie miał mózgu Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:52, 17 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

OBE czyli tzw. podróże poza ciałem

(opuszczenie ciała przez świadomość - coś jak "świadoma śmierć" - eksterioryzacja)


w Strefie Tajemnic odc. 8

Strefa Tajemnic 8 - 1 cz.



Strefa Tajemnic 8 - 2 cz.



Strefa Tajemnic 8 - 3 cz.



więcej na kanale usera na YouTube:
bobrocco


Często osoby po amputacji kończyny relacjonują, że jeszcze przez jakiś czas odczuwają tak jak by mieli jeszcze kończynę, której przecież już nie mają; pamięć mózgu? przyzwyczajenie? czy odczucie innej rzeczywistości?


Zjawisko NDE (śmierć kliniczna)

Film "Life after Life" ("Życie po życiu" - polski)
Raymond Moody:

http://video.google.com/videoplay?docid=21810613207786382

oraz

"Dzień w którym umarłem" ("The Day I Died") BBC 2002 polski lektor:

http://www.astralweb.pl/enter/video/The.Day.I.Died.XviD.TV-VHSRip.PL-CrAxMaN.avi

400 MB

Polecam!

"Szukajcie a znajdziecie"
"Poznacie Prawdę a Prawda Was Wyzwoli"

Robert Monroe, Moody, Moen, Newton, Walsch
etc.

a najlepsze własne doswiadczenie na własnej skórze np. Darek Sugier (OBEnauta)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:11, 03 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nieznany Świat 05/2009

Zagadka mózgu

Prezentujemy zdumiewające fakty, które wywracają do góry nogami naukowe aksjomaty.

Okazuje się, że na świecie żyją ludzie, którzy – co bezspornie wykazały badania – niemal nie mają tkanki mózgowej, a mimo to okazują się całkowicie normalni. (dop. wł. chodzi m. inn. o badania dr -a Lorbera)

Jak to w ogóle możliwe?

Z drugiej zaś strony, skąd biorą się absolutnie niezwykłe fenomeny pamięci, takie jak dokładnie przeanalizowany i opisany przez doktora Olivera Sacksa w książce "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" przypadek braci Johna i Mchaela?

Żyjąc przed blisko półwieczem potrafili oni wymienić bez namysłu daty każdej Wielkiej Nocy z okresu 80 tysięcy lat (takich obliczeń jest dziś w stanie dokonać jedynie komputer), a między sobą porozumiewali się za pomocą sześciocyfrowych liczb.

Frapujące tajemnice i nieprawdopodobne, ale w każdym calu prawdziwe wydarzenia w publikacji Janiny Sodolskiej-Urbańskiej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AzzziRel




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 288
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:23, 03 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czytam i czytam i mam wrażenie, że niektórzy się trochę zapędzili. Świadomość poza ciałem, OK, dobra idea, nie mam nic przeciwko, ale próba tłumaczenia tym wszystkich możliwych fenomenów, czy też "fenomenów" nie jest chyba rozsądna. Nie należy zapominać czym jest ludzki mózg - gigantyczną siecią neuronową nieustannie, równolegle przetwarzającą sygnały do niej napływające. Możliwości sztucznych sieci (niezwykle prymitywnych, nie dorównujących układowi nerwowemu owadów) są imponujące a co dopiero czegoś takiego jak ludzki mózg. Czy ktoś dogłębnie zbadał możliwości ludzkiego mózgu, czy mózg został już rozpracowany? Nie? A czy ktoś tu jest w stanie powiedzieć z czym można mózg porównać? Czy istnieje coś o podobnych możliwościach, jak nasza prywatna sieć neuronowa? Fenomeny super pamięci czy zdolności obliczeniowych moim zdaniem to kwestia całkowicie neurologiczna. No chyba, że ktoś jest mi w stanie wskazać osobę bez 90% kory mózgowej, która też potrafi takie "cuda" pamięciowe czy też arytmetyczne dokonywać. A zresztą, zaletą sieci neuronowych jest to, że nawet przy częściowym (nie wiem jak znacznym) zniszczeniu potrafią dalej pracować, a wynika to z faktu, że informacja w nich zapisana jest nie w konkretnym miejscy, że tak powiem pod konkretnym adresem, ale jest "rozmyta". To trochę tak jak z hologramem, z którego po częściowym uszkodzeniu dalej można odtworzyć obraz całości, mniej ostry, ale zawsze. No i poza tym, nie tyle liczy się ilość neuronów, co ilość połączeń i ich jakość.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3535
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:30, 04 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Predzej zlodziej przyzna sie, ze ukradl, niz profesor, ze glupstwo powiedzial - Aleksander Fredro - 1793 do 1876
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:49, 04 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@AzzziRel, ogólnie rzecz biorąc masz racje, jednak w detalach i konkretnych przypadkach to już jakoś teoria głosząca, że świadomość mieszka w mózgu troszkę kuleje.
Nie rzadko rodzą się ludzie z olbrzymim talentami (często artyści) którzy nie wiadomo skąd umieją grać, śpiewać malować itd...
Jak zapewne wiesz sieć neuronowa, nawet najdoskonalsza musi być najpierw wytrenowana, inaczej nic nie umie. Kiedy więc te dzieci się trenowały i co w ogóle powoduje, że jedna siec neuronowa ma takie a inna inne predyspozycje?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:33, 04 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@ Goska

Prof. Lorber nie tyle powiedział lecz tylko zinterpretował to co wykazał TOMOGRAF a nie jego widzimisię, podobnie obiektywny jest aparat RTG, który wbrew intencji badających uparcie wykazuje np. obcy implant w organiźmie i nie chce dać się przekonać, że jest inaczej.

W ogóle proponuję zapoznać się z pracą ks. prof. Sedlaka, projektem DEIR, OBE i wieeeloma innymi materiałami i uświadomić w końcu sobie, że świadomość jest NIEMATERIALNA (energoinformacja) i istnieje zarówno przed narodzinami (vide 4-letni Mozart) oraz po śmierci.

Zostało to również ujęte w Biblii tyle, że w formie dla laików co w tamtych czasach umysłowości i tak było rewolucyjnym przekazem:

"Krolestwo mego ojca nie z tego świata pochodzi"

Atom w swej istocie jak wiadomo jest w 99,99 % "pusty".
Pole energoinformacyjne, ciemna materia to domena rzeczywistości / wymiarów niematerialnych.

p.s.
na marginesie dodając, jak ogromna jest ta subatomowa siła (moc) zaświadcza reakcja łańcuchowa w ładunku nuklearnym; trochę gramów materiału rozszczepialnego a jaka potężna siła zostaje wygenerowana.
To są FAKTY, sprawdzone zresztą doświadczalnie (niestety w wyniku działań wojennych), aktualnie każdy reaktor w elektrowni czy siłowni okrętu podwodnego jest tego namacalnym dowodem.

Nie żyjemy już w starożytności kiedy to kapłan powiedział to co było dla kasty wygodne i nikt inny nie mógł w żaden sposób tego zweryfikować.

Niewiedza to stan panowania nad ludźmi wprowadzający ignorancję w zamian za możliwość świadomej egzystencji dającej ludziom prawo decydowania o sobie samych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3535
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 04:41, 05 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

rEvolution nie przejmuj sie tak bardzo wynikami widzianymi na tomografie czy RTG. W dzisiejszych czasach wszystko mozna zmienic na kazdym zdjeciu czy ekranie. Dzisiejsza zdalna technologia moze ingerowac dowolnie w kazdy badany wynik.
Moja siostra miala kilkakrotnie robione USG, bo raz byl uwidoczniony kamien w woreczku zolciowym, a raz nie. Robila to badanie 5 razy i lekarz wreszcie zwariowal. Ona tez.
Zapamietaj sobie, ze w dzisiejszych czasach, jak ktos chce sie czyms bawic, to mozna dojsc do paranoi definiujac jakies tezy. Naukowcy tez sa czesto posmiewiskiem przesmiewcow, ktorym jest dane korzystac z najnowszych technologii, a ich wyczyny sa tajne, bo istnieja jako programy doswiadczalne.
Na poczatek poczytaj sobie o satelitach :

Satelity : http://english.pravda.ru/opinion/columni.....eillance-0
II czesc : http://english.pravda.ru/opinion/columni.....eillance-0
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AzzziRel




Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 288
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:15, 06 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komzar napisał:
@AzzziRel, ogólnie rzecz biorąc masz racje, jednak w detalach i konkretnych przypadkach to już jakoś teoria głosząca, że świadomość mieszka w mózgu troszkę kuleje.
Nie rzadko rodzą się ludzie z olbrzymim talentami (często artyści) którzy nie wiadomo skąd umieją grać, śpiewać malować itd...
Jak zapewne wiesz sieć neuronowa, nawet najdoskonalsza musi być najpierw wytrenowana, inaczej nic nie umie. Kiedy więc te dzieci się trenowały i co w ogóle powoduje, że jedna siec neuronowa ma takie a inna inne predyspozycje?

Co powoduje? Sądzę, że warunki początkowe dla takiej sieci (mózgu). Co je kształtuje? A nie wiem.
To nie jest tak, że ktoś się rodzi i już umie na czymś grać czy coś innego, ma raczej ku czemuś predyspozycje, które niewielkim (?) nakładem kosztów dają w efekcie talent. Ale czy talent zawsze musi być wrodzony? Jaki odsetek ludzi utalentowanych to przypadek talentu wrodzonego?
Jako przykład podam siebie Smile. Od małego uwielbiałem rysować, malować i moje pierwsze "dzieła" jak teraz na nie patrzę to niczym się nie wyróżniały, ale ja miałem niemal świra na tym punkcie i cały wolny czas (prawie) poświęcałem właśnie temu. No i dość szybko moje umiejętności (nieskromnie mówiąc) odskoczyły od średniej. A potem mi nagle przeszło i już nawet nie pamiętam kiedy coś narysowałem. Czy zmarnowałem talent wrodzony, czy może "talent" wyćwiczony?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Świadomość - ludzie bez mózgu
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile