Cytat: |
Większości polskich mediów umknęło, że właśnie runęło to, co przez lata było jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Amerykanie chyłkiem wycofują sie z poparcia dla Gruzji i Ukrainy. Zostajemy w z ręką w nocniku.
Co ciekawe, to obecna administracja zmieniła nagle swe stanowisko. O 180 stopni. Już przedwczoraj Condoleezza Rice podkreślała, że USA "nie będzie naciskać sojuszników w sprawie przyznania Ukrainie i Gruzji planu MAP na rzecz członkostwa w NATO". Jak wiadomo, większość państw europejskich była wobec tego sceptyczna. Wczoraj zaś zastępca Rice, Daniel Fried, powiedział o Gruzji i Ukrainie wprost:
Spójrzmy na te kraje realistycznie - w najbliższych latach nie będzie dla nich oferty wejścia do Sojuszu.
Pomóżmy najpierw Gruzji wzmocnić demokrację. Zamiast wielkiej debaty o MAP powinniśmy skoncentrować się na tym, co już uzgodniliśmy: że kraje te kiedyś dołączą do NATO, ale przed nimi jeszcze mnóstwo pracy.
Wolta Amerykanów, którzy jeszcze na kwietniowym szczycie NATO uparcie starali się, m.in. z pomocą Polski, przeforsować wprowadzenie Ukrainy i Gruzji do Sojuszu Północnoatlantyckiego, zdaniem portalu gazeta.pl, jest wyrazem pogodzenia się przez USA z faktycznym stanem rzeczy. Jak mówi analityk Wes Mitchell,
To uznanie rzeczywistości, bo przy sprzeciwie największych sojuszników europejskich ofiarowanie MAP Gruzji i Ukrainie jest niemożliwe.
Co do Gruzji, Micheila Saakaszwilego coraz trudniej jest popierać. Pojawiają się nowe dowody zarówno na winę Gruzji za rozpoczęcie sierpniowej wojny z Rosją, jak i na zbrodnie wojenne wobec Osetyjczyków. Już nawet zaufany człowiek Saakaszwilego, były ambasador Gruzji w Moskwie Erosi Kicmariszwili potwierdził, że plan ataku na Osetię Saakaszwili miał od listopada ubiegłego roku. Zaatakował, bo błędnie uznał, że ma błogosławieństwo USA.
Saakaszwili zniechęca też do siebie wszystkich - oczywiście poza Lechem Kaczyńskim - autorytarnymi praktykami, jak rozpędzanie demonstracji opozycji czy pacyfikowanie nieprzychylnych mu stacji telewizyjnych. Ukraina zaś jest krajem pogrążonym w graniczącycm z anarchią permanentnym kryzysie władzy. Nie wiadomo nawet, z kim tam trzeba rozmawiać.
Decyzja obecnej administracji to część planu "odchudzania" amerykańskich interesów na świecie, który pełną parą ruszy po przejęciu wladzy przez Obamę. Osłabionej Ameryki po prostu nie stać na ciągnięcie stu srok za ogon. Można się spodziewać, że do piachu pójdzie również projekt tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. W USA rzeczą świętą jest ciągłość władzy. Choć to zaskakujące, obecna administracja zaczyna wprowadzać w życie część zmian, które planuje przyszła.
Słowem, polska polityka wschodnia okazała się całkowitym fiaskiem, a jej priorytety - utopią. Amerykanie, których życzenia wiernie wypełnialiśmy, po prostu nas porzucili. Unię Europejską zniechęciliśmy, bezkrytycznie popierając USA. O ile rząd starał się, zwłaszcza od pewnego czasu, niektóre rzeczy traktować w sposób wyważony, o tyle prezydenckie misje kamikadze stają się obecnie szczególnie bezsensowne.
Tymczasem Lech Kaczyński uparcie pisze do Unii Europejskiej kuriozalne listy, w których opowiada, jak to sam przekonał się o obecności rosyjskich wojsk okupacyjnych na terenie Osetii Południowej. Ciekawe, czy dodał że poznał to "po okrzykach" tudzież charakterystycznym dźwięku rosyjskich wystrzałów.
Mówiąc brutalnie: umoczyliśmy. Większość polskiej polityki zagranicznej - w tym cała polityka prowadzona przez prezydenta - zawaliło się z hukiem. Rząd to chyba rozumie. Prezydent, jak się zdaje, nie - i będzie się stawał na arenie międzynarodowej coraz bardziej anachronicznym obrońcą czegoś, z czego wszyscy już dawno zrezygnowali.
Może to po polsku romantyczne - ale też dotkliwie absurdalne.
http://www.pardon.pl/artykul/6974/ameryk....._w_nocniku |
_________________
Nie sprzeczaj się z Bimim. Nie krytykuj tego tego co mówi Bimi. Zawsze zgadzaj się z tym co mówi Bimi. Kochaj gejów tak jak Bimi. Nie krytykuj gejów. Inaczej dostaniesz 1 post na dzień. To się nazywa wolność słowa w rozumieniu Bimiego.