W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Salvia Divinorum  
Podobne tematy
Ayahuasca115
narkotyki i prohibicja - realny problem, czy ...35
Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii9
Święte Chwasty - Salvia Divinorum44
Psychodeliczna nauka1
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
20 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 21929
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:45, 16 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak...
Rząd chce udupić wszystko.
Zostaną zdelegalizowane między innymi rośliny:
ARGYREIA NERVOSA – powój - halucynogen
RIVEA CORYMBOSA - powój - halucynogen
BANISTERIOPSIS CAAPI – Ayahuasca - halucynogen
MIMOSA TENUIFLORA - Ayahuasca - halucynogen
PSYCHOTRIA VIRIDIS - Ayahuasca - halucynogen
ECHINOPSIS PACHANOI – meskalina - halucynogen
TRICHOCEREUS PERUVIANUS – meskalina - halucynogen
CALEA ZACATECHICHI – dream herb - tutaj totalna szopka,
jacyś handlarze na jaja puścili famę, że jest to zioło snów.
Można tego zjeść dużo i najwyżej się zerzygać.
Zdelegalizowano tą roślinkę ze względu na zbyt dużą sławę Smile
LEONOTIS LEONURUS – Wild dagga - kolejna gówno działająca roślinka, Smile
MITRAGYNA SPECIOSA - kratom - jak najbardziej, opiat,
NYMHAEA CAERULEA – blue lotus - afrodyzjak, euforyzująca niebieski kwiat egiptu.
PEGANUM HARMALA – ruta stepowa - cholerny halucynogen,
SALVIA DIVINORUM – szałwia wieszcza - wspaniały halucynogen, bardzo mocny.
TABERNANTHE IBOGA - supermocny halucynogen, i tak nigdy nie był w Polsce dostępny.

Ogólnie rzecz biorąc, to największy cios uderzy w kaktusiarzy.
Wszystko po to, aby uniemożliwić "dopalaczom", jakiekolwiek funkcjonowanie.
Pozostanie nam chyba tylko Łysica lancetowana i muchomor czerwony,
i mocne halucynogeny typu mandragora, lulek czarny, czy pokrzyk wilcza jagoda...
Szkoda gadać co to państwo chce z nami zrobić.
Chcą, żebyśmy sięgali po grzyby i trujące zioła ?...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Volv




Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 107
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:06, 16 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja już smętnym wzrokiem spoglądam na resztkę Salvii. Nie wiem jaki mają cel w delegalizowaniu tych roślin. Niech delegalizują alkohol, po tym ludzie dopiero robią szkody.
_________________
Więcej zrozumiesz patrząc oczami zamkniętymi. Więcej dostrzeżesz, mając otwarty umysł.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sonic3




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 682
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:33, 21 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nabojka napisał:

P.S Jeśli chodzi o sens życia to jest taki jaki chcemy poprostu działanie co chcemy to mamy.

Hunahpu napisał:

SENS ŻYCIA ZIEMSKIEGO to: "*" i naprawdę, prościej już ci tego nie wyjaśnię.

hehe WIEM! uchwyciłem to, co nazywamy "sensem życia" i chyba mogę to w miarę wyjaśnić Very Happy
Sama teoria nie wystarczy, sensem życia jest to co mu za sens nadamy ale brakuje jednego czynnika, na który się natknąłem w stanie totalnego kaca po imprezowego po walentynkach.
W niedziele obudziłem się w stanie ciężko żywym, już jakiś czas temu odkryłem, że w tym stanie człowiek też potrafi ciekawie odczuwać rzeczywistość.
Nie wiem, czy to zaobserwowaliście ale na kacu umysł nie myśli jak nie musi, bo jest to proces meczący nas. To do czego się normalnie zmuszamy czasem, aby uchwycić teraźniejszość na kacu jest normalką, nie potrzeba żadnych ćwiczeń aby nie myśleć tylko obserwować. Wystarczy nie koncentrować się na dokuczliwym złym stanie organizmu, jest to duży minus.
Wchodzimy w stan totalnie pasywnego luzu i luźno obserwujemy to co mamy przed nosem, warto przyjrzeć się "szumom", nie wiem czy to zauważyliście ale na kacu wyraźniej widać ruch powietrza i nie tylko.. Wink
Dla mnie najskuteczniejszym sposobem walki z tym nie za fajnym stanem jest wypad na spacer do lasu.
Tak więc popołudniu koło 17 poszedłem do lasu aby się odtruć zdeczko i przykuło moja uwagę niebo które było bezchmurne, szczególnie wenus, która tak intensywnie teraz świeci nam nad głowami i sobie tak pomyślałem, że to jest zajebisty widok.
Patrzyłem na las, na jeżdżące drogą samochody, na oświetlone ulice i widziałem je inaczej tak jakbym je pierwszy raz widział, jak z pocztówek.
Normalnie przechodzę tamtędy i nigdy nie wydawało mi się, że to na co patrze jest tak magiczne, no i tada uświadomiłem to sobie Very Happy
Tu zawsze chodziło o uczucia, to na co patrzałem było piękne dlatego, że czułem w sobie szczęście i to właśnie szczęście nadawało temu co obserwuje sens.
Szczęście powoduje, że coś staje się intensywniejsze bardziej piękne i magiczne, bez niego po prostu nie znajdziemy w niczym piękna na dłuższą metę.
Sensem życia jest szczęście, radość i nic więcej nie potrzeba to takie proste, a tak ciężko jest nam to pojąć.
Sam jestem osobą bardzo pozytywnie nastawioną do świata ale niedzielny spacer był dla mnie bardzo odkrywczy i pomysłem sobie, że muszę się z wami tym podzielić Smile
Może dla niektórych moje spostrzeżenie nie będzie żadnym odkryciem, a może strzelam w 10 na tej tarczy Wink
Sensem życia jest szczęście, realizacja naszych marzeń, gdy je zakopujemy lub zostawianym do realizacji w przyszłości to stajemy się rośliną pozbawioną słońca.

Krzysiak napisał:

Mówisz, że wielu ludzi poznało sens życia. Nie wątpię ale tylko w przypadku jeśli nie rozmawiamy o tym samym sensie tego zagadnienia. Owszem ja sam znalazłem sens życia - w miłości, prawdzie i kilku innych rzeczach jednak jest to sens życia doczesnego. Nie jesteśmy w stanie poznać sensu naszego życia jako ogółu. Do czego ma prowadzić życie - tu na ziemi, o taki sens mi chodzi. Mówisz, że tkwię w iluzji. Dla mnie iluzją jest właśnie oszukiwanie siebie, że można poznać piszmy to dużymi literami SENS ŻYCIA ZIEMSKIEGO.

rozgraniczyłeś tutaj pojęcie sens życia na 2 sprawy: użyteczną i uczuciową.
Więc te 2gie pytanie powinno brzmieć jaki jest cel naszego życia, bo sens myślę, że potrafimy odnaleźć ale nie za pomocą logicznej strony naszego mózgu.
Uważam, że masz jak najbardziej rację jeżeli chodzi o celowość naszego bycia tutaj, to nie jesteśmy w stanie odnaleźć ostatecznej odpowiedzi w ramach naszego ludzkiego umysłu.
Po moich poszukiwaniach i badaniach psychiki doszedłem do wniosku, że celem życia na ziemi jest zabawa, jakoby to absurdalnie zabrzmiało.
Wiemy, że to co widzimy to hologram te nasze 5 zmysłów gdzie się tak naprawdę znajduje, wszystko jest myślą w naszej głowie, która fizycznie także jest myślą jak cała przestrzeń choć w naszym postrzeganiu przestrzeń istnieje jako rzecz namacalna.
Gdy zaczniemy koncentrować się do siebie na własnym wnętrzu poszukując, rdzennego ja zaczynamy dostrzegać iluzję, której sami nadajemy znaczenie.
To wszystko całe życie jest jakby grą, zabawą wymyśliliśmy sobie tę grę i nadaliśmy jej zasady, jedną z nich jest to, że uważamy iluzję za prawdę.
Spróbujcie się rozluźnić zamknąć oczy i poszukać siebie w głowie, te miejsce poza przestrzenią, emocjami, zmysłami i wszelkim nazewnictwem. Spróbujcie tak zrobić jak będziecie np. w stanie medytacji, w sumie jak ktoś zapali MJ to efekty eksperymentu też będą ciekawe ;D
Umysł to niesamowicie ciekawa sprawa tym bardziej, że wszystko istnieje w nim, koncentrowanie się do wewnątrz może być dużo ciekawszym przeżyciem niż wszelkie atrakcje jakich możemy doświadczyć koncentrując się na zewnątrz, ponieważ zewnątrz to projekcja z zewnątrz z ustalonymi zasadami.
Świat to scena na której na nowo go poznajemy, życie to gra w życie.
Wiem, że to co napisałem może być odebrane jako coś zupełnie abstrakcyjnego ale o dziwo obenauci, psychonauci, ezoterycy, buddyści etc świetnie znają i rozumieją zjawisko, które próbuje tutaj przytoczyć i myślę, że potrafi to zrozumieć każda osoba która spróbuje skoncentrować się kiedyś do środka siebie i pobadać to miejsce Smile

dembee44 napisał:

Witam Cię Sonic3 - Jeżeli tak, to napisz mi w skrócie o tym czego doświadczyłeś
za pomocą szalwii, a obiecuję, że - mimo, że stwierdziłeś, że na hardcore'owców nie działa
- spróbuję raz jeszcze i spróbuję według Twoich wskazówek, bo przeżycia, nawet krótkie
z innych wymiarów, to coś co chcę przeżywać!!!!Po tym dłóższy czas
jestem spokojny i nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. POZDRAWIAM

Hi:) na hardcoreowców nie działa ale nie zawsze, bowiem są silne ekstrakty jak x40 x60 które powalą nawet trawożernego słonia Very Happy
Ważniejsze dla mnie jest to co sobie uświadomiłem od tego co przeżyłem. Trip raporty były już wcześniej opisywane, musiałbyś na tym polu sprecyzować pytanie, bo jest naprawdę dużo do opisywania ilość rzeczy jakie się widzi i odczuwa jest niewiarygodna można rzec nieskończona i chyba nie da się tego w pełni przekazać bez gestykulacji Very Happy

Naprawdę ciężko mi opisywać stany i przeżycia na Salvi Divinorum, jak wszyscy widzą są one totalnie nielogiczne i abstrakcyjne.
Kiedyś na szałwiowym tripie doszedłem do wniosku, że jestem nieskończony, że my wszyscy i wszystko jesteśmy jakby jedną substancją i tutaj w tym świecie jestem skończony ale to nieprawda, bo nie widzę siebie całego.
Wrażenie było takie jakbym tutaj w tym świecie miał wciśniętą głowę przez ciasną dziurkę która uniemożliwia mi cofnięcie się tam do reszty tego czegoś.
Tutaj jestem skończony, mam ręce nogi ale jak trwał ten trip to ten ja tutaj był tylko małym fragmentem ciągnącej się we wszystkich kierunkach za mną nieskończonej nieskończoności. Za mną był wymiar umysłu nie przestrzeni, nieskończonych możliwości, a ja byłem w tym momencie tylko jedną z nich.

Inny trip to świat w kuli, nagle uświadomiłem sobie, że jestem w jakiejś dziwnej bajkowej wiosce, której cały świat mieścił się wewnątrz niewielkiej sfery, były tam domy i inne postacie przypominające trochę ludzi ale bardzo niskie, no i ja też byłem jedną z tych postaci, nie przybyłem tutaj tylko zawsze tutaj żyłem.
I to jest po prostu definicja szałwii teleportacja do innej bajki z przeprogramowaniem umysłu na tą bajkę, skala możliwości doznań podróży ogranicza tylko nasz nieskończony umysł Smile
Byłem w tym świecie, który był kulisty i nie interesowało mnie jak on działa i dlaczego tak jest. W tedy mój logiczny umysł spał, byłem tam i ciszyłem się, że żyje w takiej wiosce i że w niej jestem ponieważ to jest wszystko co istnieje w tamtym świecie.
Dopiero po zejściu fazy logika zaczęła się dopytywać jak tamten wyobrażony świat w ogóle funkcjonował, wewnątrz czego to było, gdy jest się jest na tripie to się o tym nie myśli. Podejmuje się grę, którą zaproponowała nam sali na jej warunkach czyli całkowite zaangażowanie się w realia bajki.

Nawiązując do świata w kulce, przypomina mi się jeszcze inny trip.
Uświadamiam sobie, że to ja jestem w sferze i gdzie się nie poruszę obraca się ona tworząc złudzenie przemieszczania się, myślałem sobie wtedy, że chce wyskoczyć z tej banki, wyjść stamtąd żeby to ogarnąć całościowo.
Ale im bardziej się koncentrowałem na wyskoczeniu poza tym bardziej widziałem tam następnego siebie. Trochę mnie ten trip przerażał, bo wydawało mi się wtedy, że tylko ja istnieje, a inni ludzie to też ja tylko w innych bańkach w innym jakby czasie ale nie czasie a miejscu bardziej.
Nie wiem jak to określić, to jest masakra sama w sobie, w skrócie wyglądało tak jakbym cofną się do samego siebie i obserwował siebie w kuli i tych kul obok niej było więcej ale ja byłem w nich wszystkich jednocześnie i one razem tworzyły jeszcze większą kulę, a tamta następną i tak nie do ogarnięcia.
Nie wiedziałem kolejnych sfer ale byłem ich świadomy, nie widziałem nawet tej kolejnej całościowo i się ludzie dziwią, ze można badtripa załapać jak na 10 minut taki światopogląd zaprezentuje ci sali Surprised
Generalnie w filmie było tak, że wszystko co mówiłem prowadziło do mnie jaka kolwiek interakcja prowadziła do tych innych kul ale tak naprawdę do tej w której ja byłem, bo była tylko jedna kula jeden ja w wielu miejscach.
inaczej mogę to określić jakby wszystkie strzałki prowadziły do i tu abstrakcja rodem z fizyki kwantowej: do ciebie (do mnie) *chwytacie!

Być może do takich wniosków doszedłem, bo się dużo nad tym zastanawiam wg. mnie ta roślina ma bardzo duży potencjał w odkrywaniu natury umysłu i istnienia tylko, że często się ją traktuje jak kolejny umilacz życia.

Jeżeli ktoś ma podobne podejście jak ja do badania tematu to polecam roślinę, ostanie pół miesiąca jest legalna i odradzam ludziom o słabej psychice, można przeżyć egzystencjalnego stracha.
Ja uświadomiłem sobie, że wszystkiemu można nadać wartość samą myślą, nie tam ale tutaj w naszym życiu. Ten świat jest poukładanym i statycznym odpowiednikiem tego co się widzi tam. Tam czyli gdzie? Tu czyli gdzie? W naszym umyśle, nigdy go nie opuściliśmy ale czasem trzeba wkraść się w arkana za pomocą salvi lub czegoś innego aby sobie o tym przypomnieć.
To my nadajmy wszelkiej energii sens i nawet najdrobniejsze rzeczy jak typ muzyki mają ogromne znacznie na całość. Wszystko co dajemy do nas wraca, typ muzyki jaką komuś zaproponujemy będzie kształtować tę osobę nawet wasz avatarek wyznacza w jakimś stopniu polaryzacje i przy eksperymentach z tą rośliną dochodzisz do takich wniosków, że nawet te najdrobniejsze rzeczy mają sens i są ważne.
Zło panuje ponieważ wmówiło nam, ze drobne rzeczy nie mają znaczenia i tak mamy całą masę czaszek na ubraniach, horrory w filmach, a nawet dark ambient w muzyce, który jest totalnym zaprzeczeniem idei ambientu.
Ciągniemy jako ludzkość do negatywnej polaryzacji, bo uważamy ją za oryginalną i społecznie poprawną psychodeliki mogą nam o tym przypomnieć dlatego min. są nielegalne. Zauważcie, że w ustawie o dopalaczach z substancji spidujących mamy tylko BZP, a reszta to naturalne zioła etnobotanika.
Rezultatem takiego działania będzie to, ze w dopalaczach zostaną tylko "dopalacze", czyli różne pochodne amfetaminy, ustawa ta powoduje, że smart shopy będą mogły utrzymywać się tylko ze sprzedaży tabletek i proszków czt. chemii.


Dla tych co nie palili szałwii, a chcieliby widzieć jak to intergalatktyczne pizdnięcie wygląda, spróbuje opisać.
Chyba najłatwiej to przyrównać do snu ale 1000 razy bardziej realnego niż nasze odczucie teraz. Jak wpadnie się w sidła szałwii to przeważnie wydaje nam się, że właśnie nasze ziemskie życie to sen, a teraz się obudziliśmy.
Przez te 10 minut wszystko jest maksymalnie popierdolone, świat w około nas i my także. Świadomość jest maksymalnie zmieniona w sumie to rozpada się ona na części jak fraktale, rozsypujemy się. Myślę, że to może wyjaśniać dlaczego można odczuwać siebie w paru miejscach jednocześnie i jednocześnie mieć klika niezwiązanych z sobą filmów na raz.
Kierunek w który się udajemy to nasza wyobraźnia, możecie sobie uświadomić drogę do niej przypominając sobie stan totalnego zmęczenia i odpływania, tyle że bez utraty świadomości. Pod powiekami widzimy wtedy maksymalnie abstrakcyjne rzeczy, tak samo jak przy paleniu MJ pod powiekami pojawiają się dziwne powidoki. Jak zapalimy sali, te powidoki są tylko bramką do totalnie kosmicznego świata i nie ma zmiłuj się.
Jeżeli wkręcimy się w ten świat wyobraźni to nie wyjdziemy z niego przez najbliższe 10 minut. Na trawie, czy przy odpływaniu od zmęczenia można się zreflektować ściągnąć z powrotem swoją uwagę do tu i teraz, na sali nie ma czegoś takiego.
Czujemy, że film nas przerasta i chcemy się zreflektować wciskamy przycisk katapulty do rzeczywistości ale on nie działa i szalona wycieczka sie rozpoczyna dopiero na dobre. Nie warto wtedy szukać naszej, rzeczywistości niewielkie są szanse jej znalezienia, a tylko tripa sobie popsujemy stresem.

Na samym tripie wszystko może być wszystkim, a prawda jest znakiem bardzo umownym. Rzeczywistość jest kalejdoskopowa, pokazuje ona nam, że nie ma czegoś takiego jak punkty odniesienia, jak przestrzeń statyczna i skończona.
Pomyślcie nad tym, my nawet tutaj w obecnym stanie umysłu żyjemy w nieskończoności, która nas otacza z każdej strony w każdym (czas, przestrzeń) wymiarze i wartości. Dlatego nasza matematyka nie jest do końca prawdziwa w definiowaniu logiki ponieważ nie uwzględnia nieoznaczoności, każda wartość liczbowa jest kwantem, punktem czyli czymś skończonym.
Pomyślcie także, że atomy z których składają się wasze ciała to 99,9% pusta przestrzeń. A czym jest te 0,01% jak zagłębimy się w atomy to odkrywamy nukleony, a potem kwarki. Każde z nich na kolejnym poziomie jest otoczone próżnią. Więc czym są nasze ciała? odpowiedź prosta informacją w naszym umyśle, przestrzeń to iluzja i to jest to czego niektórzy naukowcy nie mogą dziś przeskoczyć. Tak jak niepowodzenie zderzacza hadronów, który ma znaleźć kwant czasu, czyli rzecz skończoną.


Jeżli załadujemy sobie goodtripa to myślę, że najcześciej na szałwi się włanie tutaj ląduje:
AstralDynamics napisał:

Wymiar mentalny

To niesamowity wymiar! Mieniące się rzeki dźwięków otoczone tęczowymi brzegami pulsującego światła. Myśli pojawiają się jako kalejdoskopowe wzory światła i dźwięku. Kroczysz po polach pomysłów, pod iskrzącym się, kryształowym niebem inspiracji. Jeśli wejdziesz w ten świat, nie próbuj go racjonalizować lub zrozumieć, bo możesz oszaleć, gdyż przekracza on ludzkie rozumienie. Po prostu zaakceptuj go, idź z prądem i rozkoszuj się tym!

Ten wymiar jest tym, co, jak wierzę, starożytni wikingowie nazywali słynnym "Mostem Tęczy", prowadzącym do Asgardu. Naprawdę wygląda to tak i odczuwa się to, jakbyś szedł po tęczy do jakiegoś pięknego świata, gdzie na pewno muszą żyć Bogowie.

Istniej tu w cudownym zadziwieniu. Uwolnij w sobie dziecko i pobaw się w tym magicznym świecie cudów. Wszystko jest odczuwane jako rzeczywiste i trwałe. Czas jest dużo bardziej zaburzony niż w wymiarach astralnych, a rzeczywistość jest kalejdoskopowa.
cytat z: http://www.astraldynamics.pl/upload/Traktat_o_Projekcji_Astralnej.pdf


Dla badaczy myślących kategoriami ziemskiej logiki relacje psychonautów da się wyjaśnić tak, że jest działanie na mózg takiej substancji tak i tak.
Ludzie niekiedy w białych fartuchach przekonują nas, że jesteśmy tylko kawałkiem materii, że wszystko da się zmierzyć i dotknąć.
Otóż nie wszystko da się zmierzyć i dotknąć, nie można zmierzyć i dotknąć naszych myśli, czy jest to dowód na istnienie wymiaru niematerialnego? jak najbardziej i nawet sobie sprawy nie zdajemy jak mocny jest do dowód. Świadomość operuje w przestrzeni której niema w naszych podręcznikach fizyki i nie chodzi tu o impulsy elektryczne w mózgu tylko odczuwanie własnej egzystencji, to się odbywa na pewnej płaszczyźnie, która niema przestrzeni, a istnieje, bo każdy z nas ją odczuwa tylko będąc tu i teraz.
Nasze myśli i uczucia operują w znanych nam fizycznych wymiarach z poziomu nieznanemu naszej logice, jedynym i niepodważalnym dowodem na jesteś TY, uświadom to sobie.
ci co zagłębili się w temat widzą, że łyżka nie istnieje, nie wszystko da się pojąc na skończona logikę.

no tyle rozpisałem się za bardzo chyba, bo można już z tego artykuł zrobić Razz tak jak pisałem wyżej o tym można godzinami i tak bez końca Wink
_________________
http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
suspenser




Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 669
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:56, 22 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo ciekawe rzeczy o emocjach, myślach i umysle napisał Witold Wójtowicz w książce "Sukces a Praca" - ostatnio ją przeczytałem i jestem pod dużym wrażeniem - polecam:

http://www.zlotemysli.pl/publication/show/6484/Sukces-a-praca.html


Wynika z niej, że jesteśmy kierowani przez emocje (jak zwierzęta), co niektórzy wyrywają się z tego i kierują się umysłem, logiką , a szczytem jest wyciszenie wszelkich myśli zagłuszających nasze JA i kierowanie się intuicją.

To, co napisałem to duży skrót myślowy - szczegóły w tej naprawdę ciekawej książce.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
hoo




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 328
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:26, 23 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mam pytanie czy ta ustawa o delegalizacji wyżej wymienionych roślin bankowo wejdzie w połowie Marca, czy warto jeszcze teraz zaopatrzeć się w szałwię, jeśli tak to gdzie najtaniej kupić, czy jedyny dostępny sklep internetowy to dopalacze.com ?
_________________
Prawda jest jak tlen, otrzymasz zbyt wiele i się rozchorujesz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Volv




Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 107
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:29, 23 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mam informacje od jednego ze sprzedawców dopalacze.com.

Twierdzi, że sklep dalej będzie funkcjonował, bo mają metody na dalszą produkcję. Według niego rząd nie jest w stanie wygrać.

Jakkolwiek tajemniczo to brzmi, nie dowiedziałem się nic więcej. Zobaczymy co z tego wyniknie.
_________________
Więcej zrozumiesz patrząc oczami zamkniętymi. Więcej dostrzeżesz, mając otwarty umysł.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
palpatine




Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 40
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:53, 23 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hoo-polecam sklepy shamanshop i coffeshop w tych kupowałem salvie i wszystko było ok.tak po za tym gamonie z rządu gówno się znają .ARGYREIA NERVOSA – powój - halucynogen
RIVEA CORYMBOSA - powój - halucynogen można zastąpić IPOMEA TRICOLOR można kupić w każdym lepszym sklepie ogrodniczym:}
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Hunahpu




Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 193
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:09, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Widzę, że smartshop przyjął drugą nazwę, nazwę strony od której się zaczął. Szkoda, że oryginalny serwis zniknął Sad
_________________
Jam jest Hunahpu!

Jak można twierdzić, że "BÓG" nie istnieje i twierdzić, że samemu się jest?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:12, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hooo i inni ...zawsze możecie zasadzić sobie pare kaktusów w doniczce jako kolekcjonerzy i korzystać z intuicji jak je wyhodować coby wam służyły w cięzkich czasach wszelkiego zakazu Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dembee44




Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 7
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:48, 25 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki Sonic - nie muszę już pisać dokładniej o co mi chodziło, bo Twoja odpowiedź była aż nadto wyczerpująca Wink. Czyli konkret, krótko mówiąc spróbuję jeszcze raz, bo podkręciłem się pozytywnie tymi opisami tripów, popróbuję nawet kilka razy i zakańczam "karierę", dość już mam eksperymentów, niedawno żuciłem ostatni z nałogów - ziele, bo "wyprowadziło mnie z "twardych", ale zauważyłem, że zaczynałem być, albo już byłem, uzależniony od "bombki", po zielsku. Nie chcę już żeby cokolwiek, takiego, mnie zniewalało, poznanie totalnie hardcore'owej strony życia(z jego denną stroną włącznie)ma jednak swoje dobre strony, człowiek wie więcej, nie tylko o życiu, ale i "mechanizmach uzależnienia"i życia w niewoli - (chociaż są i minusy - za bardzo widoczna jest teraz cała małostkowość i obłuda ludzi, pogoń za kasą, pozycją, dupami, gdzie ludzie rozminęli się z wartościami, aż rzygać się chce Wink ), poprostu wiem kiedy stąpam po grząskim gruncie - "To bardzo boli, ale uwolnij się z mentalnej niewoli" - właśnie zauważyłem, że to też powoli stawało się kolejnym przyczułkiem mentalnej niewoli. Stwierdziłem też, że na "wolno" także doświadczam w sobie niestamowitych tripów, ale co w tym jest dobre , to że kontroluję je praktycznie w stu procentach...słyszałem, że to podobno suma hardcore'wych doświadczeńSmile, ale co by to nie było, to jest OKa i nie chcę ani nie potrzebuję nic więcej...i coraz bardziej zaczynam być z tego zadowolony... Pozdrawiam!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Malinoski




Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 86
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:53, 25 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kiedyś spenetrowałem, hehe, stronę hyperreal, przesortowałem trip reporty pod względem wartości literackich, napisałem z tego tekst do pisma Lampa. Jest tam i o szałwii i o innych wynalazkach.
Jest ferment, sztywne struktury Systemu będą poddane przeciążeniom. Wydaje mi się, że psychoaktywatory spełnią rolę drożdży. Jasne, przede wszystkim powodem wibracji będzie zawalenie się konsensusu "pełnego koryta", ale inne czynniki też spełnią rolę katalizatorów, to jest właśnie tekst o tych innych czynnikach.


POSZEDŁEM DO POKOJU ŚPIĄCYCH RODZICÓW

Dlaczego dziwisz się że widzę to, o czym ty czytałeś tylko w książkach
Grabaż

Na odgłos otwieranych drzwi zjawił się Jacenty z całym zastępem lokai. Ruch powstał w cichym przed chwilą pałacu.
- Ordynat przyjechał - brzmiało wszędzie, wywołując radość ogólną.
Mniszkówna chyba

No i niech mi ktoś powie, że nie zaczęła się jesień. Czas żniwa, albowiem jest czas siewu i czas żniwa. Gęsi kluczami tęsknie klangorząc nocami odlatują. Odlotowcy się nawołują. Naloty policyjne, temu kośną krzaka, temu pięć kila suszu. Do wesołej zgrai dwustu tysi (tak tak) odsiadkowiczów dołączają nowi, gwałconka, nowe trendy tatuaże, przyuczenie do zawodu, słowem świeży powiew w zakratowanych korytarzach. Gdyż w naszym wolnym kraju mało swobody. Te kamery, fotoradary, podsłuchy w sraczach. Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to je lubi. O jak ja kocham to miejsce, tu jest tyle policji czuję się bezpiecznie (Happysad). Ale nicponie wolą raczej w plener. Po halach chodzą zgarbieni młodzieńcy z nylonówkami, skanują trawę, coś z niej wydłubują. Owcze bobki? Więc jesień, kroczące zaduszki, wspominanie, akcja pod Arsenałem, koledzy koleżanki co już z nimi nie pogadasz przychodzą patrzą.
Tak i przypomniał ja sobie jak Miro Nahacz odwiedziwszy mnię kiedyś na pradze i odbywszy rozmowę o zmieniaczach czasu, rekł, znasz li ten sajt Hyperreal? Nie, no stary. Mało delikatnie podkreślił różnicę pokolenia. Tam znajdziesz co zechcesz. O wszystkim. Boska szałwia, syropki, maszrumy, powój, lulek, ayahuasca, THC, DMT, LSD, HGWDP, wszysko, eter, piłeś eter? U nas w Beskidzie mówią na to kropka, walą starzy i młodzi, lokalna tradycja. Ostrożnie z papierosami trzeba potem bo bywa samozapłon, poważnie.
Mirku, Mironie, kurde normalnie w pysk po trzykroć. Tę butelkę śliwowicy łąckiej samogonionej pamiętam, jak ją zapomnieć, jak zza pazuchy ją dobywasz. Dlaczego dziwisz się że widzę to o czym ty czytałeś tylko w książkach. A są i tacy, jak on, co książki o tym piszą co widzieli. U Mira było tego sporo. Pomyślał ja, toż na tym Hyperrealu w dziale Neuro Groove są wpisy i sprzed lat paru, może Mirko coś tam od siebie dodał? I znów ja wlazł na tę stronę, i zaraz ją chciał zamknąć, no bo mileńcy, pornografia i krwawość to buła z masłem przy tych odrażających treściach. Jako obywatel parapraworządny już już ciskłem iksik w prawym górnym, ale ten zły co niby dał się wyeksterminować a w istocie się przyczaił, mówi, e kurde e, coś taki sprawiedliwy w sodomie między narodami świata. Dobry wieczór, poproszę dokumenty, proszę wyjąć wszystko z kieszeni. No dajż otworzyć usta tym co ich wloką w kilkusekundowych urywkach w wiadomościach, skutych i w dupę kopanych a następnie pokazują zielniki woreczki proszeczki pigułeczki. No więc zło podniosło głowę w monitor lampi się. Serwer znajduje się poza terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, no ale właśnie my osobiście cieleśnie tu jednak znajdujemy się i tak już zostanie. Działania zmierzające do zmiany prawa, zwiekszenia świadomości społecznej etc - tutaj własnie koordynujemy nasze akcje. Bosz, w co ja się wpakowywuję? Neuro Grove (Rozwiń/zwiń tę kategorię). Opisy przeżyć (tripów) i przemyślenia związane z dragami. I wiadomo już, rozwiń, nie zwiń, tryumf słabej silnej woli. A tam- ho ho ho, literatura psychodelicznego faktu. No bo literatura zaczyna się tam gdzie człowiek chce koniecznie powiedzieć coś co wydaje mu się ważne i fascynujące, podzielić się tym halo. Dobiera do tematu i targetu środki wyrazu i dalejże. A jeśli przeżył ekstatycznie coś estetycznie wstrząsającego, co mu widzenie świata wykopyrtnęło i dysząc z wrażenia wrócił na terytorium Rzeczypospolitej to zaraz się za pisanie bierze, i to miłe właściwie, że się chce dzielić doświadczeniem. Ku przestrodze, ku wskazaniu tajni jaźni, ku zostawienia śladu kurwa. Bo jak ktoś ucieka do Londka, do Belfasta, do Berlino, to wiadomo. Ale jak ktoś spyla nie opuszczając terytorium Rzeczpospolitej a od pyty daleko, no to właściwie gdzie? Za komuny to się nazywało emigracja wewnętrzna. I ten upiorny upór. No bo jak osoba zdrowie sobie nadwyręża, czasem i życie na niebezpieczeństwo zgaśnięcia naraża, do w pierdel wsadzenia ryzyko podejmuje, znaczy się mus ją jakiś ciągnie niemożebny. To co mi się jeszcze dziwisz, że wlepiam gały i z przejęciem wielkim czytam Trip Report po Trip Reporcie? Ilu rodaków w tej chwili, nocą, kiedy to piszę orbituje w otchłaniach neuronażu? Tym co się schlali po prostu kręci się w głowie, co widzą tamci, z jakimi energiami wchodzą w kontakt, co stamtąd przyniosą?
A więc literatura współczesna, i to nie wyciskana jak pryszcze na lustro przez absolwentów polonistyki w celu zaprezentowania na wieczorku autorskim, ale reportaż frontowy. Tu się dzieje akcja specjalna, przez lustro się gramolenie, mama z tatą pojechali na imieniny, synuś w swoim kwadracie z plakatami przy kompulsie już wciągnął chmurę, zapił ekstraktem, chmurę wypuścił i odlicza minuty do startu, Shengzou VII orbitowanie z wyjściem w otwartą przestrzeń. Jak wróci, doświadczenie ogarnie, w klawiaturę popuka, do Neuro Grova Trip Raport napisze.
Mówisz mi że to już było, że to wyważanie otwartych przez Huxleya Drzwi percepcji. Timothy Leary Polityka ekstazy, Haszysz Baudalaira, Zwierzenia angielskiego opiumisty De Quencey'a, misteria kurcze eleuzyjskie. Że Witkacy Narkotyki. A ja ci mówię, że zespół Kombi
Każde pokolenie ma własny czas, każde pokolenie chce zmienić świat. No i można by właściwie wyodrębnić właśnie TR jako osobny gatunek literacki. Haszysz, Zwierzenia i Narkotyki to przecież TRty parekselanz. Warunki, czas eksperymentu, dawka, opis tripu w pierwszej osobie, zero literackiej fikcji, wybitne literackie wartości. Metafizyczna reporterka. A ile tego w powieściach poutykanego chyłkiem jako fikszyn. Oszczędzę sobie wyliczanki tych wszystkich Borroughsów, Ginsbergów, Kesey'ów, Pielewinów, sam byś mi, jakbyś się zastanowił, wymieniłbyś długą litanię, Lampę czytasz znaczy byłbyś w stanie. Nawet taki Lem Stanisław, niewiniątko, w rozmowach z Beresiem zeznał jak to poddał się onegdaj pod kontrolą lekarską działaniu krystalicznej psylocybiny, i normalnie dał jej dobrą notę. To już, jak o tym przeczytałem, skumałem skąd zlęgły się mu pomysły zawarte w Kongresie futorologicznym, co jest pełnym ironii hymnem na cześć psychodelozy.
Ale dobra, no zgadzam się, jest od metra narkomańskiej menelerki, mułów co raczej gestykulują i jęczą opisując rajskie i infernalne ogrody. A jak coś napiszą do NeGro to lądują w dziale odrzucone TR do przeredegowania przez autorów. I to jest wspaniały zbiornik pogiętych tekstów, co by go człowiek Wschodu nazwał „niemi opowiadają głuchym sny”. A komentarze pod nimi, no to jest formalna dyskusja o literaturze, elita przenikliwych krytyków wali w przymulonych kolegów jak w bęben.

Od 1968 do 1984go, zmieniło się wiela

Pamiętacie film Brazil z 1985 roku w reżyserii Terry'ego Gilliama? Inspirowany 1984 Orwell'a, pokazujący totalitarkę w stechnicyzowanym, zbiurokratyzowanym i elektronicznie inwigilowanym społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym zamordyzm odbywa się pod pretekstem walki z terroryzmem? Wieszczy obraz. W ostatniej sekwencji bohater, Sam Laury, torturowany osuwa się w halucynacje, a pochylony nad nim oprawca mówi- uciekł nam.
Dał dyla w obszar gdzie władza Molocha nie sięga. Narkotyki z kontestacją zostały na trwałe ożenione w pamiętnym roku 1968. To wtedy Nowa Lewica, uzbrojona przez A. Hofmanna w LSD podjęła próbę globalnej rewolty przeciw opresyjnej teledemokracji. Młodzi wywrotowcy odbywali szkolenia ideologiczne właśnie w obszarach rozszerzonej halucynogenami świadomości, wracali stamtąd pewni, że inny świat, świat kolektywnie uwolnionej wyobraźni, możliwy jest do przeszczepienia w realu. Cwane lisy zarządzające światowym kompleksem wojskowo-przemysłowym władzy rozwydrzonym bachorom rzecz jasna nie oddały, ale kontrkultura wygrała w obszarze obyczajowym. Chociaż Hendrix, Joplin i Morrison polegli na froncie walki o uwolnioną wyobraźnię, już się lucyferycznego płomyka przyniesionego z rejonów psychodelicznych wglądów zgasić nie dało rady. System kontratakował wyonacając kontr w popkulturę napędzającą dynamo szołbiznesu. Jednak zapamiętał sobie jak niebezpieczne jest deliryczne żądełko. Uruchomił przeto histerię penalizacyjną, na osnowie pn. My, dzieci z dworca ZOO. A światowa gospodarka i tak została wzbogacona o podziemny rynek narkotykowy. I jeśli analizujemy skutki odejścia przez USA w 1971ym od złotego parytetu gwarantującego wartość dolka, nie zapominajmy o bilionach zielonych papierów nawisu inflacyjnego wchłoniętych przez narkobiznes. Ale przecież nie będę wam tu pisał o ekonomicznym interesie Molocha w utrzymaniu narkoprohibicji przy stale rosnącym popycie na zmieniacze czasu, jak to nazwał je Miro. Idzie mi tylko o pokazanie, że Polityka ekstazy jest wieloaspektowa. Może jeszcze trzeba tylko wspomnieć o wagonach pigułeczek na depresję i nadmierne rozdrażnienie, co nimi Moloszek karmi obywateli ku wzmocnieniu słabnącego morale, za wskazaniem Huxley'a Aldousa zawartym w Nowym wspaniałym świecie. Może jeszcze trzeba wspomnieć o światowym systemie finansowym, który teraz potargany i nieświeży, roztelepany, dostaje delirki, szuka gorączkowo działki żeby zrobić sobie kapitałowy zastrzyk, a na city susza.


Już raz grzyby mogły przejąć w Polsce władzę, gdyby Stan T. Nie uległ Lecha W. przewadze

Taką rymowankę pamiętam ze starego Brulionu. No jeśli o ścisłość idzie, to Tymiński przyznał się do eksperymentu z ayahuascą nie grzybami, ale nie bądźmyż drobiazgowi. To i to jest silny halunogen. Premier Donald wyznał że kopcił MJ, a znowóż ten, no, widzę, że więcej ludzi lubiących "loty" posiada kota w domu niż psa, może on się anonimowo udzielił w dyskusji. Tylko Lepper jest czysty, pije. Ale niedawno gruchnęła wieść, że synowi jego plantację polisja splądrowała, wcale nie kukurydzy. Pojawia się też nowy trop ws TW Bolka- Szum bąbelków powietrza w głębi szklanej bańki, uwielbiam ten dźwięk. Buch, jeden, drugi i następny. Słyszę szczekanie psa w oddali, dźwięk rozpływa się we mgle mojego umysłu. Spojrzałem na otaczający mnie las, wyglądał pięknie, soczysta wczesnowiosenna zieleń mchu kontrastowała z ciemnym brązem sosnowych pni.
-Ciekawe, jakby to było gdyby biura miały taki wystrój.
Czuję, że dzisiaj już się nie spotkam z panią Barbarą, moja salvio-oporna głowa potrzebuje czegoś więcej niż zleżały ekstrakt 5x(liście nie działają na mnie prawie wcale), więc rozpocząłem rozmowę z moim kolegą.
-Jestem elektrykiem w służbie jej PRL-owskiej mości!
-Ze stoczni?
-Niee, z elektrowni baranie!
Generalnie, wracając do Neuro Groova, najbardziej interesujące TR dotyczą środków halucynogennych. Psylocybów, salvii divinorum, LSD, DXM, haszyszu.
Zostałem podłączony do kosmicznej jaźni, ego się rozpuściło, wibracje nasilały się aktywizując świadomość każdej komórki mego ciała. Poczułem się jak wielka świątynia, wiedziałem ze każdy mój organ, każda komórka, ma swoją odrębną świadomość, które wspólnie tworzą jedność. Byłem tymi wszystkimi kobietami, mężczyznami którzy walczyli, karmili, byli wstrętni, silni, chytrzy, przeciętni, mądrzy, piękni. Odbyłem podróż do wewnątrz swojej świątyni która była odzwierciedleniem kosmosu. Mogłem się komunikować z każdą istotą będącą obecną moją częścią. Przechodząc przez łańcuch ewolucyjno-reinkarnacyjny dowiedziałem się o swoich poprzednich wcieleniach, widziałem sceny z przeszłych wcieleń, okiem umysłu. [wszystkie cytaty w oryginalnym zapisie, jak w Neuro Groove. KBM] Czytamy w jednym z TRów. No ładne rzeczy. Wziął się i podłączył do kosmicznej jaźni. A po cholerę mu to? Więc wygląda na to, głód transcendencji, co go niemrawo zaspokajają zinstytucjonalizowane religie, mogą sycić psychoaktywizatory. Na tej drodze zaspokajany byłbyż odpowiednikiem pornografii w zestawieniu z godziwym odpowiedzialnym miłowaniem proponowanym przez otłuszczonych kapłanów?
Może Kant, buddyści i fizycy kwantowi mają rację w tym, że świadomość tworzy byt, a nie odwrotnie. Może faktycznie w szufladzie nic nie ma dopóki się jej nie otworzy.
Tak właśnie wpada się w sidła sekty albo ślepy zaułek jałowego filozofowania. Metafizyka eksperymentalna. Doświadczenie przenikania się i zacierania granicy między podmiotem i przedmiotem, transformacja relacji czasowo- przestrzennych, toż to kantyzm- szchopenhaueryzm a nawet biskupizm berkeleizm dany do popróbowania, nie na płaszczyźnie pojęciowej- ale uzmysłowiony. Po takiej jeździe, już inaczej widzi się potoczny real, przekonstruowują się aksjomaty. Warto przypomnieć sobie w tym miejscu Nienasycenie naszego sztandarowego narodowego psychonauty Witkaca. Chińcy zbliżają się, połknąwszy Rosję, do granic Rzeczypospolitej (kochani i tak tu nie znajdziecie serwera z Hiperrealem). Nim dojdzie do starcia, rozmiękczają wolę oporu dystrybuując para religię proroko Murti Binga plus odpowiednie halunowe pigułeczki które pozbawiają adeptów wątpliwości.
Uznałbym to *tylko* za ciekawą bombę, gdyby nie to, że trip był kurewsko realny i sugestywny. Nade mną jak i pod widziałem przekroje innych ludzi. Do tej pory nie wiem jak to interpretować, to tak jakby każdy z nas miał swój odpowiendnik, lub inaczej - jakby każdy z nas był odpowiednikiem w świecie, na planecie Ziemii, tego czegoś, co innym razem pokazało mi się jako zajebiście wielkie koło zębate. To mógłby powiedzieć Miron, wiele miał takich opowieści. Bardzo poważnie traktował zmieniacze czasu, w jego prozie roi się od obserwacji i opisów natury, umysłu, wzbudzonego.
Dużo w TR z NG świeżyzny językowej. Postanowiliśmy wyjść na dwór na fajkę, pod moim blokiem spotkaliśmy kumpli którzy połapali się ze coś braliśmy, z niekrytym wstydem powiedziałem ze zjadłem opakowanie proszku do płukania cipy [Tantum Rosa KBM]. Bo raczej młodzież się udziela na tym forum. Zawsze młodzi szli na pierwszę linię. Bo beztroska, bo subiektywnie mało do stracenia, bo szczenięca ciekawość świata, bo bezczelność i śmiałość w koktajlu z naiwnością dają radosną desperację. Sporo tam obyczajowych smaczków, opisów relacji koleżeńskich i rodzinnych. Psychoaktywatory bowiem przyjmuje się w okolicznościach przyrody, lub na osiedlu, wtedy jest o kolegowaniu, albo na chacie, wtedy jest o kryciu przed starymi. Działanie rozkręciło się na dobre, wyszedłem po cichu z pokoju chcąc pozwiedzać trochę mieszkanie. Gdy wstałem i poszedłem do pokoju śpiących rodziców, dosłownie zacząłem się topić w kolorach które spływały z otoczenia i wypełniały przestrzeń dając efekt gęsto-kolorowej atmosfery. No chyba że starzy pójdą na imieniny, do cioci.
Piszą licealiści i studenci przeważnie, choć trafiają się relacje osób pracujących, ojców (matek) dzieciom. Autorzy deklarują rozmaite motywy sięgania po, od czysto hedonistycznych (kodeina, morfina, tramaldol, benzodiazepiny i inne antydepresanty), przez towarzysko- imprezowe (amfetamina, efedryna, kokaina, extaza) , krytyczno- poznawcze (interesująca wymiana spostrzeżeń studentów psychologii) aż po filozoficzno-metafizyczno-religijne z którymi ujawnia się silnie reprezentowana grupa neoszamanów (grzyby, powoje, kaktusy, LSD, MDMA, DXM, salvia divinorum). Marihuaną raczą się wszystkie te grupy, porozumienie ponad podziałami.
Wypowiadają się kontestatorzy- To nie potrzeba wylamania, tylko godność,świadomość,poczucie humoru i czlowieczeństwo dają nam prawo do krytykowania i radosnego rozpierdalania każdego systemu, który chce uczynić z nas przewidywalne tryby marnując naszą boską energię w swojej wielkiej,bezużytecznej machinie. I afirmatorzy status quo- chodziło mi o patrzenie na ludzi, że to takie nieświadome nieprzebudzone roboty, bo to wywyższanie się jest tylko... a z prawdą ma g. wspolnego, bo potrzeba wyłamania się pewnych jednostek z systemu nie daje im prawa krytykowania go, bo sam system jest dobry bo bez niego jest anarchia tylko. To jak wesz gryząca psa w dupę i krytykująca go, że kundel...I replika-
ok.,.nie będziesz zatem nic przeciwko jeśli ten system zgodnie ze swoimi zasadami wsadzi newbe-lub Ciebie-do swojego więzienia ? Albo, dajmy na to, harcerz, bez drużynowego, wybiera się w plener, tam znachodzi psylaszki, substancja aktywna psylocybina, toż samo czym udelektował się Lem. Spożywa je, doznaje wglądu, wysnówa refleksię- Wystarczy zainteresować sie mechnizmami psychologii, trochę kontrkulturą i magią chaosu...Gdyby kazdy posiadał taką wolę czynu, jaką daja te wspaniałe grzybki.... Tak, dobrze robisz- krzynęły rosnące wokól trawy. Harcerstwo to dobry wybór. Ba, człowieku!

Szach i mat. Matrix.

Niektórzy nazywają papierową i wirtualną kasę pieniądzem, od fides, fiducjarnym. Właśnie, walący się walstrit z całą mocą uświadamia nam trafność tego określenia. Nie tracąc niby kontaktu z realem cywilizacja zabrnęła w ciężki konkretny halun. Kryzys wiary nie dotyczy tylko religii, ale i samych ontologicznych fundamentów rzeczywistości. Zręcznie i sugestywnie wyartykułowali te wątpliwości bracia Wachowscy w Matrixie. Bez wątpienia trwa na całego wojna memetyczna, drapieżniki walczą o zawładnięcie przestrzeniami w mózgach owieczek. Nigdy dotąd w historii administratorzy nie mieli tak wysokoprzepustowych kanałów do pompowania syntetycznych treści, mentalnych prefabrykatów, z których jak z klocków układane są funkcjonalne, wygodne i bezpieczne w użyciu światopoglądy. Nigdy tak liczne stada nie spędzały tak wiele czasu ze zmysłami podłączonymi do tych kanałów (dać sobie w kanał), przed monitorami, ze słuchawkami na uszach, faktycznie oślepieni i ogłuszeni, pozbawieni kontaktu z bożym światem. Łatwiej przeto zrozumieć motywacje tych co przydławieni poczuciem medialnej klaustrofobii wyrywają się na tereny gdzie zasięg aksamitnej tyranii przekaźników się kończy. To nie kaprys, to desperacja. Uświadomiony albo instynktowny sprzeciw, pragnienie doznania czegoś NIEWYREŻYSEROWANEGO, poza upiorną mechaniką reklamy, handlu i zarządzania. Poza okrojone, sformalizowane i wiejące grozą anonimowości nowoobyczajowe rytuały. Poza standardową sterylną powtarzalność jednorazowości.
Warto by się zastanowić, na ile powielany mejnstrimowo model realu ma naturę scenicznej tekturowej dekoracji. Telewizyjne studio jako jedyne miejsce prawdziwe. Wszyscy mogą to potwierdzić, bo wszyscy właśnie je widzą. Perwersyjna wspólnota wyalienowanych. Hipnotyczne spętanie. A pod tą dekoracją cyrkulują tony dragów, ciśnienie rośnie, dekoracja gnie się i pęka. Wytrzyma, póki koryto z czipsami będzie pełne. Ale właśnie obserwujemy schyłek konsensusu opartego na pełnym korycie. Jak w prozie Dicka, Ubik przestaje działać. Jak u Lema, zaczynają działać antychalucynacyjne ocykany. W ostatniej, niewydrukowanej jeszcze, powieści Mirka o Robercie Roburze, jest dużo na temat szulerskiej halucynogenności telewizji. Kiedy dekoracje pierdzielną, co zobaczymy w TV?
I wtedy spojrzałem w prawo i zobaczyłem, że siedzę na przedłużeniu szafki z książkami, z tym, że dla mnie to była wielka automatyczna fabryka książek. Wtedy zrozumiałem, co chciał mi uświadomić kumpel. Właśnie „wyklułem” się z tego sreberka i zaraz zostanę zabity przez ciągle zbliżającą się maszynerię, która z moich przeżyć zrobi fragment książki – coś jak Neo budząc się z hodowli ludzi. Więc chcąc pokazać, że tuż przed śmiercią zrozumiałem o co chodzi, że oszukałem system, i żeby ten mój przebłysk świadomości, że jestem wyhodowany tylko na potrzeby przemysłu wydawniczego, zapisał się na kartach książki chciałem przeczytać wszystko z okładki tej książki. Och, to też mógłby napisać Miro.
Więc młodzi psychonauci jako zwiadowcy rozpoznający terra incognita, wypuszczający się w rejony gdzie wszystko dzieje się naprawdę, niezapośredniczone, jako wzbudzenie ich osobistego neuronażu. Wracają do bazy, dzielą danymi, zmawiają się na następne akcje rozpoznawcze. Znów chyłkiem kitrają działeczki w gateczki, przemykają między patrolami, w strachu że usłyszą nagle- halt! byl to moj chyba 2 raz jak je zarzucalem dawka ok 90 wraz z ziolem, na samym poszatku idziemy ulica i jada pały!! panika w krzaki kawalek od drogi i lezymy , paly sie zatrzymaly i wuyszli z samochodu pogadfac chyba , my lezymy wystraszeni w krzokach i kumpel powiedzial genialny tekst ,, teraz my ich czaimy '' , Z klatki na osiedle, potem dalej przez park w krzaki na przedmieściach, do lasu. Często to robią w lesie. Polski kurde partyzancki atawizm. Lu jad w ryło i oto drzewa zaczynają oddychać, ptaki gadają po ludzku, zaraz się napatoczą krasnale i zamajaczy piernikowa chata. Wszedłem w osiedle. Czułem się strasznie obco, miałem wrażenie, że wszystko dookoła jest halucynacją. Starałem się upewniać co do natury wszystkiego wokół. Przechodze obok jakiegoś dziadka...wygląda jak trzeba, materialnie. Słychać jego kroki. Chyba jest prawdziwy. Chyba... Przechodze obok boiska, coś mi lata w kącie oka. Po boisku latają male, czarne gobliny (coś jak z Gothica I, kto grał ten kojarzy) i grają w nogę. Na ilustracjach do bajek zawsze gdzieś jest czerwony muchomor. Myślisz że psychonauta się przed tym cofnie? To chyba jesteś cofnięty. Może ja trochę dziwny jestem, ale mi te muchomory zwyczajnie smakują. Bo muchomory są po prostu DOBRE Razz To chyba jedyny psychodelik, jaki znam i który jest mi smakuje. Albo przed trującym bieluniem dziędzierzawą? Brawura to nie odwaga, jak mawia moja koleżanka, a ciekawość to pierwszy stopień do piękna. Zabawne są CVy przy TRach. Doświadczenie : , DXM, 2AI, 2CI, Ketamina, podtlenek azotu, PCP, MJ, Hasz, Efedryna, metkatynon, Hel, Morfina, Kodeina, Tramadol, Reasec, opium, Valium, klony, meth, speed, salvia, dream herb, muchomor czerwony, łysiczki, cubenisy, mdma, lsd, koka, bieluń, wilcza jagoda, piracetam, benza, gbl, ghb, aviomarin, meskalina, powój. To mój szósty raz z szałwią, jednak do tej pory paliłem jedynie susz uzyskując efekt śmiechawy, czasem CEVów. No po takim szlaku bojowym to już powinien dostać rentę kombatancką i, powiedzmy, puchar.


Plejlista

Muza i jęki do odlotu:
Linkinpark, Red Hot Chili Peppers ("stadium arcadium"), Non Opus Dei – „Constant Flow”,
IRA - Troche wolniej, Liquid Tension Experiment, Shpongle, "Psychodele" kalibra 44, Nightwish – Lappi, Kitaro – Reincarnation, Sigur Ros – Takk, Cypress Hill -Rock Superstar

W TRach co rusz można trafić na ekstatyczne opisy przyrody, krajobraz jakby zobaczony po raz pierwszy, bogactwo i głębia odgłosów natury, generalnie podkręcona wrażliwość estetyczna, ale sory, wybacz, nie jest to sponsorowany tekst reklamowy. Godzina pierwsza, a ja ciągle rzeski jak szczypiorek. Z nudów postanowiłem sprawdzic, czy ciekawa zabawą (jak niektózy twierdzą) jest machanie świecąca sie komórka w ciemnosci. Okazuje się że jest. Komórka zostawiała za soba długie, błekitne smugi, a co więcej, za nią latały jej półprzezroczyste fantomy. Polecam to każdemu. Dla balansu trzeba dodać, że bad tripy to też nie rzadkość. Te wszystkie wpełzające węże i kąsające pająki, zapaści, haftowanki, paniczne lęki, kace, zmuły.
Czy nauczyłem się czegoś? (No, dawaj, dawaj) Owszem, że taki sposób istnienia, o którym wcześniej mogłem sobie najwyżej pomyśleć(podejrzewać), jest możliwy. Już tak po kolejnej godzinie spędzonej przy Hiperrealu, pisząc to, czuję się jakbym sam jakiś TR sporządzał. Pod którymś kolejnym raportem rozgorzała dyskusja, na ileż to on jest prawdziwem, czy nie jest przypadkiem fałszywką, wypremedytowaną na trzeźwo psychofikcją. Jakieś zamieszanie. Wydaje mi się, że uzasadnione. TR jest doskonale zrobiony, z głową. Podoba mi się użycie wielu kolorów i zabiegów ortograficznych dla podkreślenia sensu użytych wyrazów, zwrotów czy terminów. Jeśli to żart, to doskonały, ciepły, bez jadu drwiny, tym bardziej zasługujący na uznanie!
Problem tkwi w tym, że przedstawiając nasze przeżycia, zawsze ocieramy się o literaturę i to tym bardziej, im bardziej kunsztownie pragniemy oddać nasze prawdziwe przeżycia. Jednak metafory, parabole, środki literackie, w mózgach odbiorców zaczynają żyć własnym życiem i o ile dla jednej osoby, ta cienka granica pomiędzy dokumentalnym TR a TR, który jest już tylko dziełem literackim, nie będzie przekroczona - dla innej osoby, będzie to już całkowity, budzący obrzydzenie fałsz - przerost formy, nad treścią.
Moim zdaniem, pracując nad właściwą formą wypowiedzi, narażamy się niemal zawsze na krytykę, będącą efektem subiektywnego odbioru. Szanując naszych bliźnich, a priori, nie możemy odbierać nikomu prawa do takiej jak chce, interpretacji tekstu. No więc niech mi ktoś powie, że narkotylowcy z tego forum to jakieś zaklejone butaprenem mózgi. Choć, owszem, bywają tam i tacy co sobie samarkę z budeksem pocachają. Piszą o tym wijąc się w usprawiedliwieniach, uprzedzając wyrazy dezaprobaty.
Zaczne od tego, ze nie zachecam nikogo do probowania jakze zalosnej substancji nazywanej klejem, jak pewnie wiecie jest to poteznie ryjace scierwo, ktore jest strasznie mocne. Duzo ludzi pewnie mnie zjebie za to, ze takie rzeczy robilem, ale na szczescie nie mialem z tym nigdy problemow i nie bede mial nigdy bo trichloroeten i formaldehyd juz nigdy nie znajda sie w moim krwiobiegu. W gruncie rzeczy faza byla fajna, ale tak po prostu nie mozna.
Dobra dobra, nie zarzekaj się, lepiej powiedz jak było. Chce opowiedziec wam co sie dzialo, poniewaz to bylo jedne z najpotezniejszych uczuc w moim zyciu i nieslychanie waznych. Wierze w Boga i to pewnie dlatego mialo taki wplyw na faze. Do rzeczy: Nie poszedlem do budy, umowilem sie z nim przed szkola.[...]zapoatrzylismy sie w tube na 2 osoby, co po wyczerpujacych obliczeniach na sprzecie komputerowym zajmujacym trzy pokoje dawalo 0,5 tuby na osobe. W kiosku poprosilismy o siatki i poszlismy na tory w swietna miejscowe do takich rzeczy, przy torach, zero sciezek, ogrodzone krzakami. Cisza, spokoj, nikt dupy nie zawraca. 3 "buchy" i po chwili slysze zebatke. Najciekawsze jest to, ze ten dzwiek jest znikad. Nie wydaje sie, zeby byl z oddali, nie wydaje sie, zeby byl z glowy ani z gory, jest po prostu znikad, ale jest. Przed oczami widzialem obraz powstaly w moim umysle, niewidzialny, ale jednak moglem zwrocic na niego uwage. Byl to kwadrat z wpisanym w srodek kolem o kolorach: kwadrat bialy, kolo jasno zolte. Zaczely zamieniac sie nawzajem kolorami i ogolem wygladalo to tak jakby to pulsowalo. Czulem sie spralizowany, nie moglem oderwac od tego wzroku. Nagle poczulem, ze przenioslem sie w inny swiat. Ptaki swiergotaly bardzo radosnie, czulem ze tak bedzie przez wiecznosc i ze to jest niebo. Ciezko okreslic to uczucie, ale czulem, ze jestem w jednosci z osoba, ktora jest najwyzsza i nie ma nic lepszego. Przez ulamek sekundy przez glowe przeleciala mi mysl od obcej istoty, z ktora bylem polaczony przez ten swiat. Ta mysl nie byla moja, a jednak byla w mojej glowie. Powiedziala: "Patrz, na wszystkie znaki na swiecie, bo stanie sie tak..." Chcialem zapytac jak, ale dalej bylem sparalizowany. Nagle wstalem i w bardzo glebokiej nieswiadomosci bytu i swojego zachowania zaczalem biec w galezie ktore byly obok mnie. Potknalem sie o kamien i na czworaka uciekalem przed czyms. Kiedy bylem przy koncu krzakow obudzilem sie z transu z mysla: Musze to zapisac, musze to zapisac. Kurwa zapomnialem, zapomnialem, ja pierdole - wrzeszczalem. Każden autor tak ma bracie, kiedy czuje że jakiś fajny motyw mu ulatuje, zapisać, szybko zapisać, na serwetce, na ręce, na dyktafonie. Chodzilo mi o obca mysl, ktora przeleciala mi przez glowe. Wracajac do domu z brudnymi na kolanach spodniami, zszokowany, postanowilem, ze zastosuje sie do rady ktora dala mi osoba, ktora mogl byc Bog wytworzony w mojej wyobrazni. Pewnie wiekszosc z was uzna mnie za zrytego cpuna, ale ja swoje wiem i nie zmienie swojego zdania. Niezbyt to madre, ale czuje respekt do tej substancji, mimo, iz wedlug uksztaltowanego w naszym spoleczenstwie stereotypu jest totalnym dnem, ale czy trzeba byc na dnie zeby cpac klej? Zalosnie to wyglada, bo jest cpane przez wdychanie oparow. Tuba za 1,55 jest pewnie rozwiazaniem uzywanym przez cpunow ktorzy nie maja kasy, badz lepszego pomyslu zeby sie nacpac, ale czy tylko? Przeciez nie zawsze o to chodzi. Tanie nie znaczy denne. No prawie mnię przekonałeś, ale weź pod uwagę że muchomory czerwone są zupełnie za friko. Innemu eksperymentatorowi wzbudziły wgląd w naturę języka. Bo oto moi drodzy okazało się, że jestem językiem. Nie w sensie anatomicznym, tylko lingwistycznym, w znaczeniu relacji między ludźmi i rzeczami, które sobie w swoim czasie (pozaczasie) tworzyłem jako środowisko aby się rozwijać. A muchomor jak zapewne się domyślacie był furtką jakiej nie omieszkałem sobie pozostawić aby przypomnieć sobie swoją naturę. A jednak pewnę cenę zapłacić było trzeba.
Fakty, które stwierdziłem gdy wstałem:
-o kurde co za sny...
-o kurwa co się wczoraj stało
-ojejku, czuć bulion warzywny (z kostką rosołową war sobie przyrządził)
-na dywanie i gumolicie bulionowe bełty z kawałkami grzybów
-kawałek grzyba w bucie
-na kołdrze coś jakbym kogoś zaszlachtował. nie normalne rzygi, tylko rudoczerwone jakbym wymiotował krwią
-mocno rozchwiana wizja
-dziwna lekkość i słaby ból głowy
Naprawdę nie chciałem stamtąd wracać. Przez dwa dni dopadające mnie niespodziewanie myśli o śmierci wszechświata(entropia). Chodziłem i mimo jakby wyostrzonego postrzegania zmysłowego i większej niż zwykle radości z niezwykłości tego świata i obecnej w nim miłości, co jakiś czas przez sekundę niemal odczuwałem jak wszechświat stygnie.
Dla odmiany dział stymulanty. Dynamiczna proza amfetaminowa. Zero jakiegoś filozofowania, eko, kurde, logii głębokiej, tylko akcja akcja, konkret, szalet, refleks, refleksje to w dziale psychodeliki. Tu krew czerwona a bielsko białe.
no i bach stało sie znowu, dwa tygodnie wstecz napisałem t-raporta że nie wale aaaaaale wczoraj znów to zrobiłem łachachała a było to tak: jak zwykle zaczęło się niewinnie bo w pracy rozwaliłem sobie ręke o w cholerne profile kurwa krew sie lała, kasjerki pobladły podobnie jak ja z nagłego ubytku krwi, a ja ja jaj śródręcze przeciete nie czuje dwóch paluchów, szczescie w nieszczesciu że to lewa ręka. dzwońcie kurwa po karetke co mi to chcesz plastrem zakleic pojebańcu, przyjechało po 30 minutach, niebieskie spodnie po tym czasie bardziej brązowe niz pierwotnego koloru i jade sobie karetką na chirurgie, mam założone 6 szwów, bolało jak mi to robili ale biust jakiejs lekarki rekompensował chwilowe niedogodności, no i tam mnie poszyli zaszczepili na tezec i wynocha. Wale do busa, wpierw monopol i browarki, dokładnie 3 zielone leszcze, fajnie sie juz po pierwszym poczułem wsumie nic dziwnego po takim upływie krwi, szef dał 50 zet na podstawowe leczenie jeszcze zachacze o znajomka - podjechałem wziołem sztuke białaska za 20 pln i sztuczke jarania. łajta zarzyłem w pobliskiej bramie przy przystanku gdzie nie raz bywałem a gdzie mieszka mój kumpel, kamienica naprawde nastrojowa z żarówką o mocy 40w na cały budyneknjak tu zajebać w nochala jak ledwie dostrzegam parapet, trzeba do tego debila wejsc na góre, Tadek( powiedzmy tak ) dobry koleś ma 40 lat i jest nałogowym pijaczkiem, menelem o mniemaniu gangstera rodem z odwróconych tvn. Tadziu sie ucieszył jak mnie zobaczył i od razu bez owijania gadam że przyszedłem tu by zajebać w nochala, szybko zniknął obrusik a jedną ręką to sie po tyłku moge podrapać nie tworzyć jakieś wyrafinie kształtne kreski, zrobiłem z połowy połówki i dawaj po nosie, pfuuuuuu pfeeee łęęlłe o kurwa dobre, tadzik coś opowiada że klienta w parku zrobili, dobra nie pierdol wcisnąłem mu 2 zeta na unijke za gośćine, kaptur na łeb i pedem na busa. pociągam nosem- spływa wiem że bedzie dobrze!!!! należy mi sie za to cierpienie, kurwa ta ręka, ilością krwi okupiłem chyba grzechy całego świata, tak sobie jade i mysle o tej ręce, że jestem teraz kaleka no ale wiadomo nie ma to tamto i żyć dalej trzeba. wchodze do domu, hmmmm mama kapusniak ugotowała odlałem sobie rzadkiego w kubeczek i wypiłem, pycha bo pewnie długo nic nie zjem , opowiedziałem jej o moim wypadku i poprosiłem o spokój informując że jest mi bardzo potrzebny. Na spidzie do pokoju a w pokoju rulon z gazety, na gazete drógie pół połówki i dawaj po zatokach . siadam przechylam do tyłu i czekam żeby zeszło, czuje przypływ mocy twórczych a wiec se wejde na forum hoolsów i wiadomo napinka kurwa. 5 postów nabitych można sie wylogować.
18.00 ide na ośke zobaczyć co u buraków przynajmniej se lolka spale by uśmierzyć ból, ide- widze mafie, kłócą sie . Podbijam
-co jest kurwa lamusy, ??!!!a/#@
-gówno jest !@#@#$
-a zajebać ci leszczu !??##$#$
-dawaj szmato, co myślisz kurwo że rozwaloną łapą nie dam ci rady wypierdku mamuta ?!##@
- no chodź kurwa paruwo niedojebana ???!!
-wymiekasz, co?? pytam sie ciebie ty jebana mamyjo !??!%^&^*&
-jaramy coś?
no i tak stoimy pod tym sklepem, widze że M. ma jakąś sprawe do mnie i chce byśmy odeszli na bok, mówie zaraz i puszczam blanta w obieg, bo ostatnio akurwat te chłopaki mnie poratowali a dzisiaj oni samopas o suchym pysku są, aaaa klimacik sie zrobił, uśmieszki ale te chłopaki łapczywe na ten towar, wstydzcie sie panowie!!
-co za sprawa latam se kurwa na białym, dużo przez to myśle wiec ty na wet nie wiem ze ja juz wiem co myslisz
-no jest interes, słuchaj tylko trzeba jechac i hajsiwo wyłożyć a ja wiem że ty masz
wódka bols oryginał 12 butelek za 50 pln.......tylko wódeczka do 1999 ważna a wiadomo że choć pracuje to na forsie nie śpie, ale interesik, licze, myśle dobra to cho do mnie po kase
-korzystając z okazji wypierdalam pół gieta na biurko ta sama gazeta ten sam rulon i pfuuuuuu tfuuuuuu ufffffffff psyyyyyyt i po sprawie
-trzeba na drugie osiedle jechac ........ jedziemy autobusem ,
buzia mi się nie zamyka, kolega bardzo przejął sie moim wypadkiem bo tak przepieknie dramatycznie to opowiedziałem hmmm daleko jeszcze ??
-chwila i wychodzimy z butełkiem po butach salomona a w nim bols do 99 roku
-ale już mam planik gdzie sprzedać tylko trzeba znowu od domu sie oddalić , znajomu z baru wziął za 150 że jako bols miałbyć full wypas ważny.
hmmm stówka w niespełna godzine, a że ja kase wyłożyłem to i tak dzielić sie nie bedziemy bo raczej jak na białym jesteśmy to bedzie zabawa nocna
Monopol- kupiłem se piwko hehe no ale wódeczki spróbujmy bo buteleke wzieliśmy dla siebie, siedzimy w parku ciemno jak w dupie, bno i co?
wódka jak wódka mi to sie nawet pić nie chciało ale byłem ciekaw czy działa.
działała i to dobrze w pół godziny wipiliśmy całą połówe że aż zwymiotowałem i tacy narąbani jedziemy na ośke tylko jeszcze telefon do pana dIIL i kolejna sztuka biasa w mojej kieszeni
Sumar sumarum spałem 3 godziny teraz jest gorszy stan samopoczucia, ale daje rade. pisałem tripa przez godzine w tym czasie racząc sie kolejnymi buchami i lufkami wódeczki starogardzkiej, nie pracuje wiec to pierdole. Ja też, kol, pierdolę. Jeszcze jestem zdyszany i sercowe mi wali po tym galopie. Zważ, że i sam Adolf dostawał amfę w kolkach od dr Morella, u giermanów się to Pervitin nazywało, i też taki był raczej pobudliwy, go gnało.
Kiedy moi synaczkowie wracają ze szkoły pytam, jak było? Jedynki dwójki piątki szóstki? Co bym zrobił usłyszawszy taką opowieść:
Temat: [Efedryna] Apokalipsa w wersji kieszonkowej
Set & settings: Lekka niepewność (drugi raz z efką)
Doświadczenie: marihuana, amfetamina, haszysz, dxm
Ilość: 19 tabletek tussipectu czyli 285 mg?
Czwartek
Siedzę w domu i obmyślam plan na jutro. Jest lajtowo, są to jedne z ostatnich moich dni w liceum więc nie trzeba sie o nic martwić bo wszystko zaliczone na cacy. Piątkową tradycja jest, że trzeba dać czadu a nazajutrz dam na pewno bo postanowiłem sie nie oszczędzać i łyknąć tyle tussi ile się da. Moje wcześniejsze wspomnienie związane z tą substancją było nijakie, łyknąłem zbyt mało żeby coś poczuć. Trip raporty także są o tyle zachęcające co niejednoznaczne. Przed pójściem spać czuję lekki niepokój.
Piątek
Godzina 7.00- wstaje i pije mocną kawę do śniadania, jak sie później okaże nie jest to ostania. Dzień zapowiada się dobrze, jest już bardzo ciepło i bezwietrznie jak dla mnie pogoda idealna. Postanawiam wziąć jeszcze kąpiel, bo co jak co, ale do tripa muszę mieć wszystko przygotowane na glanc. Oporządzony jak trzeba, wychodzę na przystanek
8.20- przyjeżdżam pod szkołę, mam jeszcze jedna rzecz do załatwienia. Swoje kroki kieruje w stronę pobliskiej apteki, moge jeszcze sie wycofać, ale tussi kusi. Kupuję bez problemu i zaczynam jeść. Od razu 8 ląduje w żołądku. Czekam na znajomego ,paląc papierosy.
8.55- zaczyna się język polski, jedna z moich ulubionych lekcji. Przerabiamy "Dżumę" Alberta Camusa. Czuję sie w komfortowej sytuacji, bo akurat tę książkę przeczytałem. Gdzieś w połowie lekcji zaczynam mieć ciarki, staję się niezwykle rozmowny, cały czas zgłaszam się, co u kumpla z ławki wywołało lekką konsternacje: "Brałeś coś?". Na przerwie dziele się z nim swoim sekretem. Stwierdza, że jestem pojebany, gadka szmatka i lecimy dalej bo zaczyna się...
9.40 RELIGIA - co bym nie mówił na katolicyzm, to księdza z liceum szanowałem i szanuje nadal. Koleś raczej dał sobie w pewnym momencie spokój z nasza edukacją, a zaczął z nami rozmawiać na luzie. W tamten piątek zaskoczył nas wszystkich (a mnie chyba najbardziej...) przynosząc rzutnik (projektor?) do kompa i puszczając film na ścianie. Ogólny wypas, każdy rozłożył się wygodnie na na materacu od wfu i zaczyna się... "Skazany na bluesa". Co?? Mnie tu czesze, a on puszcza film tym jak Riedel zaćpał się na śmierć? Podczas projekcji miałem rozkminy na życiowe tematy, ale ogólnie było pozytywnie. Tylko kumpel zaczął mówić do mnie per "Rysiek" ;-P
Na przerwie postanowiłem skonsumować jeszcze 4 tabletki do kawy, niestety jedna wybrała wolność. Zjadłem 3 i poszedłem na...
10.45 Matematyka: muszę się przyznać, że zdawałem maturę z matmy, chociaż jestem kompletną nogą z tego przedmiotu. Niestety, jak sobie coś ubzduram to trudno mi to później wybić z głowy. Pani od matematyki która stwierdziła że sie ocieli jeśli zdam (a zdałem Wink ), chciała mnie tej matmy nauczyć więc cała klasa miała spokój a ja zapieprzałem z materiałem. Syzyfowa praca. Podczas lekcji pani zaczyna sie na mnie dziwnie patrzeć. Po dzwonku poszedłem do toalety i zobaczyłem dlaczego: wzrok dziki, a usta białe- wyglądałem jak żywy trup. Super!! trzeba dać sobie spokój na dzisiaj ze szkoła i wracać do domu.
Zanim uciekłem, kumpel zaprosił mnie i jeszcze jednego kolegę na koncert swojego kuzyna który miał odbyć się właśnie w ten dzień w miejskim ośrodku kultury więc umówiliśmy się na palenie u niego o 17.
12.00 W domu nie było nikogo, zadzwoniłem do mamy do pracy że puścili nas wcześniej i że biorę pieniądze na fryzjera. Zadzwoniłem po fryzjera (kumpel, dobrze obcina). Obstrzygł mnie, dałem mu na piwo, więcej nie chciał więc postanowiłem poczęstować go chociaż jakimś alkoholem. Skończyło sie na tym, że wypiliśmy jedno czerwone wino z czego on miał humorek, a ja byłem trzeźwy, co było zasługa efedryny.
14.00 Staram się coś zjeść, staram się, staram i dupa. Więc piję kawę.
16.00 - gdy przyszła matka pochwaliłem sie nową fryzurką, wziąłem od niej pieniążki i od razu wybiłem na dwór. Aura nadal dopisywała, ja byłem pełen energii wtedy wpadłem na pomysł żeby zrobić sobie spacer do kumpla, po drodze zakupić gdzieś palenie. Słońce lekko mnie raziło.
17.00 wszyscy trzej spotykamy sie u kumpla. Piję kawę, łykam 9 tabletek tussi. Spalamy 2 jointy grając w tekkena, wypijamy pół litra wódki. Jest przyjemnie tylko niestety nie czuję się pijany. Palenie ładnie komponuje się z efedryną jest lajtowo, czuje euforię, jestem gadatliwy.
19.00- koncert. ZAJEBIŚCIE. Zajebiste nagłośnienie, zajebiści ludzie. W przedsionku MOK (Miejski Ośrodek Kultury), spotykam kumpla, który zajmuje sie beatboxem więc... jazda, 15 minut freestylu, ktoś się dołącza mamy imprezę alternatywną Smile w kiblu spalam jeszcze z ziomkami jointa. Dostaje smsa od mojej korepetytorki z angielskiego czy pasuje mi przesunąć jutrzejsze zajęcia na późniejsza godzinę. Na trzeźwo bym odpisał, ale byłem w tak fajnym stanie że zadzwoniłem i zacząłem z nia nawijać Wink Ogólnie uznaje to za apogeum bani. Po koncercie, ok 21, idziemy do baru by pograć w bilard i napić sie piwa. Szło mi ogolnie nieźle ale najlepiej, gdy puścili Cypress Hill (Rock Superstar... do bilarda idealne dźwięki Smile ).
Na drugi dzień miałem sraczkę, czułem się jak dętka ale i tak było super Smile
Czuję się jak dętka tatku, ale było super.
Jednak efka jest kontrowersyjna, mowic o fazie w przypadku efedryny to tak jak mowic o przyjemnosci z ruchania 180kg babsztyla, twierdzi inny eksperymentator. Na parapecie kolo lozka usypana kreska - na rano - przykryta zeszytem.
I znów prorefleksyjne psychodeliki, boska szałwia on lajn, przez jakieś karygodne niedopatrzenie całkowicie legalna, w etnoszopie netowym dowolnym zamawiasz, pobierasz, plus indyjskie kadzidełka.
To nie jest tylko faza, o tym jestem przekonany. Pewnego razu z ekstraktem x5 i to po dxm doświadczyłem "rozklejenia siebie" (odklejenie dysocjacyjne jak to ktoś ładnie nazwał). Wyglądało to tak, jakby ze mnie wystrzeliły moje przekroje poprzeczne. Nie było okrągłe zgodnie z tymi trybami co możemy się spotkać na przykład w rowerze. Ciężko to opisać po długim czasie, poza tym to trzeba zobaczyć na oczy własne, czyli przeżyć. Miałem inne jeszcze motywy: bycie krzesłem, przesunięcie punktu świadomości z mózgu na lampę (lol), krótkie epizody z przyszłości (lol2). Mniejsza o to. W każdym razie SD to nie jest "zabawka" jak trawa czy mdma. Jest to potężny dysocjant, który przynajmniej mi raz a porządnie udowonił, że wszechświat nie jest dziełem przypadku, że ktoś okrutnie inteligenty o wielkiej energii go stworzył... z niczego. Tak samo z życiem, z człowiekiem, całą naturą (czyt. biosferą), życiodajną wodą i powietrzem na naszej planecie. I w ogóle te wszystkie warunki konieczne do zaistnienia życia. Ewolucja, inteligentne myślenie... Temat rzeka
Oto wielki, biały cumulus i drugi, znacznie mniejszy, który powoli odłącza sie od macierzystej chmury.
- Lecisz synu! Z wiatrem.
-Tak jest, tato!
Podziwiałem, jak płyną po niebie. W chwilę potem moją uwagę zwróciły jakieś głosy ponad moją głową. Zadarłem łeb w górę i ujrzałem chaszcze. Dwie najbliższe rośliny rozmawiały ze sobą.
- Ale debil.
- No głupi strasznie.
- Choćchouciąż i tyle.
To było ważne. Z trudem wstałem (przygniatała mnie grawitacja salvii) i zapisałem to w zeszycie. „Choćchouciąż – duchy wiertakcioły.” Nie zdołałem długo utrzymać się wyprostowany. Znów padłem na trawę
Tym razem skupilem uwagę na innej chmurze, za którą skryło się słońce. Niebo miało niesłychanie głęboki, błękitno-granatowy kolor. Widziałem chmurę we wszystkich szczegółach. Widziałem jej postrzępione krawędzie, czułem ją. Stałem się chmurą.
Stale powracającym motywem jest tęsknota i oczekiwanie TEGO tripa, tripa ostatecznego który ziluminuje na glanc i definitywnie odpowie na dręczące doniosłe a ważkie egzystencjalne pytania. Ach, już było blisko, no prawie, następnym razem podwoję dozę i chwycę Pana B. za nogi. Cały czas miałem w uszach to „Widzisz już?” które sugerowało mi, że zaraz odkryję wielką tajemnicę (cały czas mam na twarzy wyraz niedowierzania i fascynacji Smile.
Mirko używał określenia zmieniacze czasu, znalazłem podobne. Zjadacze czasu. Wykluło mi się nowe określenie. Im dłużej zastanawiałem się nad przeżyciami tym bardziej logicznym wydaje mi się to określenie. Salvia cofa nasze umysły w czasie o dosłownie kilka milisekund tam gdzie teraźniejszość przestaje istnieć. Przeszłość jest przez NICH cięta i zwijana jak filmy na półki. Kroczą chwilę za nami i tną to, co już było.
Do mojego wpisu zapomniałem dodać, że kiedy już jestem tam z Salvią, mam takie wrażenie, że w tworzeniu rzeczywistości aktywnie bierze udział nasz umysł. On jest w jakiś dziwny sposób z tą rzeczywistością powiązany. I jeszcze o powiązaniu z rzeczywistością, w aspekcie społecznym, nadzwyczaj obrazowo: [...] mam bardzo nieprzyjemne uczucie bycia uwiązanym na końcu napiętej żyłki, w jakimś szeregu (ściegu;) - fragmencie większego wzoru z linii tworzonego przez miliony ludzików (wokół mnie znajomi i rodzina) napinających te żyłki. Każdy ma swoje miejsce w szeregu i nic tylko maszerować... Od początku jestem tam czarną owcą, która chce się wyrwać, z szeregu, popsuć szyk. Niestety, mimo że każdy ma własny koniec linki do trzymania, puścić się go nie da, a rwanie się sprawia, że ścieg napina się do granic wytrzymałości: ludzie protestują, krzyczą i ciągną w drugą stronę, a mi to sprawia wielki ból. Nie mogę uwolnić się od żyłki, która kroi moje woskowe ciało - to z niego tryska woda. Jestem jakby woskową figurą odlana na szkielecie z żyłki i ktoś tą żyłkę brutalnie ze mnie wypruwa. LOL. No, cóż począć, duża bywa w TRach zawartość wizyjnej poetyki. Potem stanęliśmy twarzami do siebie, po ciemku, tak, że każdy widział przeciwną ścianę stodoły. (ja to ty ,ty to ja a między nami lustro) Światło księżyca prześwitujące przez przestrzeń miedzy dziurawymi deskami upodabniało wnętrze stodoły do planetarium. Tylko gwiazdozbiory były inne. Takie bardziej Salviowe.
Funkcjonuje potoczne mniemanie, że narkowglądy wzbudzają u adeptów pychę, może, na pewno nie zawsze. Bywa na odwyrtkę. Zaczełem deptać rośliny bo przecież były sztuczne. Dekoracja taka do sztuki teatralnej. Ślisko było to mało co się nie przewróciłem
Wszedłem ponownie na górę jak zdobywca Mt. Everestu, gdyż została tam moja kurtka. Spojrzałem na moją stutysięczną ponoć dzielnicę (tzn jej część) i pomyślałem sobie:
„Na tej planszy spędziłem parę ostatnich dni, chyba Los specjalnie rzuca tak małą ilość oczek na kostce. Jestem pionkiem”
zrobiło mi się smutno, nie na co dzień człowiek zdaje sobie sprawe z tego ze jest pionkiem.
Spojrzałem w niebo i pomyślałem ze jestem jak mały mech, mała roślinka w lesie pełnym wielkich drzew. Całe miasto jest małe przy gwiazdach. Cała ziemia. W drodzę do doskonałości rosnę jednak. Zachwycony ogromem wszechświata pomyślałem że opiszę kiedyś swoje przeżycia. Dobrze zrobiłeś, ile można czytać erudycyjne Pilcha dmuchanie w futbolówkę, Świetlickiego wiersze wędzone w knajpianym dymie?
Zaczeliśmy gadać o tym co by było gdyby cywilizacja zginęła a swiat opanowały potwory z piekieł. Pole pociemniało, niebo też, kolor foletu zintensywniał. W. uznał, że nie możemy wejśc do lasu bo dostaniemy tam paranoi. Wracaliśmy. Znów przechodziliśmy przez tory, gdy nagle słońce wyszło zza chmury. Na naszch twarzach na powrót pojawił sie uśmiech. Staliśmy na rozdrożu. Bez słowa wskazałem na każda z dróg, popatrzałem na W. i dodałem:
-Wybieraj.
-Nakręca mi się taki klimat średniowieczny, coś w stylu "Albowiem, kurwa, cośtam coś".
Buchnąłem śmiechem, lecz zauważyłem, ze W. miał racje. Droga po której szliśmy była mokra i błotnista, miała pełno kałuż, z prawej strony szczekały psy. Taka prawdziwa średniowieczna wioska. Kilka metrów przed nami szły dwie babcie z pieskiem. Przechodząc koło nas, spytały czy byliśmy na grzybach.

Resumka

Tak poczytawszy sobie niejedną godzinę wspomniane materiały, poczułem że czacha z lekka mi dymi. Byłem zaskoczony walorami literackimi niektórych Trip Reportów, wytrzęsiony humorem innych. Czasem się nudziłem, bywałem zniesmaczony. Spora jest wartość poznawcza zawartości, i to zarówno z punktu widzenia amatorów intoksykacji jak ich rodziców, jeśli chcą być bliżej problemów i dylematów potomstwa. Zadowolony będzie też badacz niszowego obyczaju. Znajdzie tam wystarczająco dużo egzotycznych leksykaliów by sporządzić obszerny słownik gwary środowiskowej.
Z oceną wpływu deprawatorskiego byłbym ostrożny. Kiedyś miałem w rękach wydaną na legalu, pięknie ilustrowaną, z przedmową Hofmanna, książką C.Ratscha Rośliny miłości i było to kompendium wiedzy na temat wszystkich roślinnych środków narkotycznych, łącznie z recepturami i sposobami użycia. Wolta polegała na wrzuceniu ich hurtem do kategorii afrodyzjaków. Na Hyperrealu nikt się nie certoli. Ale może się też dowiedzieć np. jaka jest bezpieczna doza, jakich użyć antydotów na wypadek zatrucia. Jakie są skutki uboczne. Jeśli ktoś chce pofiglować a kolizji z prawem uniknąć zorientuje się tam jakie środki nie są objęte prohibicją. Cóż rzec mogę więcej? Dzięki Miro, nie dałeś mi krzywego namiaru, nigdy nie dzieliłeś się chłamem.
A dla was, autorzy Hiperra, z podziękowaniami, wierszyk od zgryźliwego tetryka.


O psydelicznych na skróty drogach

Choć drogi na skróty na manowce pchają, czasami jednak przyjemne się wydają
Ciekawe rzeczy obejrzeć tam da się których nie ujrzysz na głównej trasie
Mały skoczek na bok, eksperymentalna sesja, byle na dobre nie utknąć w dygresjach
Ot, zerknąć na halucynacje śliczne do których mózg wzbudzają środki psydeliczne
Spróbować ostrożnie osobliwości odmiennych stanów świadomości
Są pewne grzybki i różne zioła po których dziwnie czujemy się zgoła
Przestrzeń i czas figle płatają, gną się i w nieskończoność uciekają
Zdumieni oczy przecieramy, lecz zamiast dłoni już kwiaty mamy pozostaną świeże
A kakofonia dźwięków banalna brzmi jak orkiestra kameralna, uszom nie wierzę
Wszystko jest śliskie w migocie lśnienia, tak świat wyglądał w dniu stworzenia
Jak dziecko oglądasz go ciekawie tym pięknem przerażony prawie
W tej feeri doznań, orgii zmysłów, dostrzegasz kreacyjną moc umysłu
Wizja soczysta jest, namacalna, realna zda się a nie wirtualna
Czy świat zewnętrzny też tak istnieje?- już się z tej hipotezy nie śmiejesz
Tak silnie doznając jedności obu światów bez żalu odpuścisz kilka aksjomatów
Bo spod zamkniętych szczelnie powiek ujrzałeś co nosisz ze sobą w głowie
Odczułeś powiew nieskończoności pod deklem twardych czaszki kości
Więcej nie próbuj tej zabawy, bo słuszne są niektórych obawy
Że mniej pożytku z niej niż szkody zwłaszcza gdy zagustuje w niej człowiek młody
Lecz waga tego doświadczenia twój punkt widzenia świata zmienia
Patrząc na bezlik gwiazd na niebie czujesz jakbyś spoglądał w siebie
Teraz przytomnie i planowo możesz już eksplorować przestrzeń ową
Ćwicząc cierpliwie medytacji sztukę, zgłębiając mistrzów dawnych naukę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
nabojka




Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 22
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:25, 08 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja opisze dzisijsza rozchmine bo wydaje mi sie ze jest bardzo wazna(jestem jeszcze troche pod wplywem dzialania salvi wiec z gory przepraszam za wszelkie bledy ortograficzne w tekscie).

Otoż po wielu buchach suszu z bonga poza dziwnym blogim uczuciem wszech polaczenia(jednosc wszystkiego tak jakby wszystko bylo zbudowane z niekonczonczej sie radzosci)poczulem cos dziwnego (charakterystyczne dla salvia pociecie rzeczywistosci) i zamknolem oczy mowie do kolesi ktorzy wszystkich tna ze robia to nierowna oni ze rowna i ze wszystko jest jak byc powino, ja mowie nie rozumiem dlaczego tnniecie kuliscie?(a nie liniowo)
Mowia no dobra pokazemy ci, patrz to jest kwadrat(widze kwadrat) jak rozlozysz energie na kwadracie to dotrze do jednego z kontuw straci wiekszosc energi odbije sie w dowolna strone i wyjdzie straszna niezgrabnosc(wszystko sie rozleje) natomaist jak wiezmiesz kolo to ZAWSZE BEDZIESZ SIE PORUSZAL PO LINI PROSTEJ W TYM KOLE!Dlaczego wiec wszystko jest okragle?
Bardzo prosta odpowiedz zeby moglo sie przemiaszac gdzie chce nie zmieniajac wcale kierunku ruchu, wieciej zawsze sie poruszajac do przodu, i jeszcze wieciej nie ruszajac sie wogule!!!
Wielu ludzi nie moze np zrozumiec eksperymentu dwoch szczelin, a jest on taki prosty i oczywisty elektron planuje sobie droge (energia ktora na niego dziala w pewien sposob go ogranicza + to ze sam jest energia) ale nie jest to droga przez zanda ze szczelin(slynna funkcja falowa w mechnice kwantowej) dlatego przechodzi przez jedna szczeline posiadajaca dwie przegrody!!! Co wieciej z jego perpsektywy on przeszedl przez jedna!Nie przez dwie, przeszedl przez dwie bo nie wykonal zadnej drogi, zaden ruch nie jest droga mozemy byc gdzie chcemy i kiedy chcemy, wracajac do elektronu to przechodzi przez dwie naraz dzieki temu ze energia moze byc idealnie rozlozona w n miejscach na raz, niestety wspolczesna matematyka o tym zapomina.
Co wieciej ona to ingoruje zastompiajac nieskonczonosc pi, o co chodzi?
Koło i wszystkie figury geometryczne są tylko symbolami(nawet nie sa liczbami!!!)zamiast pi do rownan powinismy wstawic nieskonczonosc,(jak cos sie porusza po kole to jego polozenie NIE MOZE BYC OKRESLONE DOKLADNIE bo pi ma nieskonczone rozwiniecie)wiec pi nie jest liczba ani kolo nie jest liczba.
Jak wiec w rzeczywistosci to wyglada?
Zamiast 2+2=4 powinno byc 2(d)[E]2(d)=inf(d)+E[2(2)] gdzie d oznacza system kodowania tego czym te dwa jest E oznacza system zmian d(np dodawnie odejmowanie co kolwiek)inf to nieskonczonosc a 2(2) to wszystkie mozliwe kombinacje 2.


Salvia schodzi i coraz ciezej mi to wytlumaczyc Sad ale skoro watek o salvi to chcialem pokazac jakie 'tripy' mozna miec po tej roslinie(rozchminy sa nie z tej ziemi) wiec dla ludzi ktorzy cos od niej oczekuja moze ich spotkac dziwne rozczarowanie(dostaniemy za duzo albo za malo) ale ta roslina jakby wie co jest nam potrzebne w danej chwili i sprytnie nam w tym pomaga.

Szkoda ze ja delegalizuja, bo odpowiednio wykorzystana zmienila by nasz swiat szybko(wiedza ktora mozna zdobyc dzieki niej wykracza ponad najwieksze prace naukowe jakie mamy)ale wkoncu im o to chodzi zeby narod byl ciemny i zalezny od panstwa!
Bo wtedy oni maja nad obywatelem calkowita kontrole , odcinaja nam zrodla informacji(wszystkie nawet nasze polaczenia z swiadomoscia chakry)a psychodeliki to takie wzmacniacze ktora pomagaja nam znowu sie polaczyc z tym glebszym zrozumieniem a oni tego nie chca dlatego bede delegalizowac wszystko co moze otworzyc umysl(lub wysmiewac tak jak np poglady davida icke).

Ale zauwazylem jeszcze jedno jak sie pali trzeba miec zalozenie(jakby intencje) nie palic na oslep chciec czegos od rosliny ona to da pozwala nam na zrozumienie ponad spojrzenie terazniejsze(wsysza perpekytwa moze byc tez osiagnieta przez medytacje) i mi to co u gory napisalem pomoglo(bardzo matematycznie ale czulem sie na tym tripie jak ktos kto rozumie matematyke rzadzaca rzeczywistoscia, straszne bylo to ze nie rozumialem nic ponad to(jakby wylaczyc prawa polkuje mozgowa).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sonic3




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 682
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:16, 17 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@nabojka świetny trip, pokazuje potęgę ucznia tej rośliny, człowiek na prawde zaczyna więcej rozumieć czym jest rzeczywistość Smile
Kiedyś to pomyślałem sobie, że z samych trip raportów można ciekawą kniegę napisać. Oryginalną, zaskakująca, magiczną, nieprzewidywalną i z wieloma morałami - jednym słowem bestseler Cool
_________________
http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Waldek




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 1253
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:27, 17 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Very Happy
_________________
Waldek1984.info
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Lech




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 348
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:12, 18 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@malinoski:

Chopie! Dałeś z siebie wszystko Smile ...ale tego się nie da czytać (przynajmniej ja nie mogę). Bez urazy - nie jestem krytykiem. Czy to jest owa nowoczesna, postmodernistyczna proza? Dżizas! A z trip raportów, to ja już wolę najbardziej Wielką Improwizację.

@entuzjaści salvii:

Nie jest sztuką buchnąć się zielem i odlecieć. Sztuką jest nie buchnąć się zielem i odlecieć.
Jak powiedział Jonasz Kofta - "przy odrobinie wyobraźni i samą zagrychą można się urżnąć".
Smile

Nie chciałbym wpadać w mentorski ton - sam nie jestem "święty" jeżeli chodzi o halucynogeny, ale w momencie kiedy uzmysłowiłem sobie, że halucynogeny, to co najwyżej rozrywka (coś jak nowoczesne TV) o wątpliwej wartości poznawczej, to przestałem afirmować ziółka jako "sakralny" element mojej rzeczywistości.
To jest, jak muzeum Van Gogh'a w Amsterdamie, gdzie wchodzi się po piętrach, oglądając jego obrazy, w porządku powstawania, zgodnie z jego drogą rozwoju. Na ostatnim piętrze wisi tylko jeden obraz, o którym W. Waglewski powiedział, że namalowany został "już poza granicą szaleństwa". I salvia trip jest właśnie, jakby w tym muzeum zobaczyć tylko tej jeden obrazek, resztę pomijając i lekceważąc.

Lech
_________________
lechszukapracy@gmail.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
nabojka




Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 22
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:18, 20 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Salvia ma wiadomosc do nasz wszystkich i nie tylko salvia jest to tak wazne ze nie mozna zwlekac!!!
Nie obchodzi mnie czy ludzie w to wierza czy nie tak poprostu jest nic na to poradze:( musimy wreszcze zaczac dzialac, bo inaczej stanie sie to co zawsze ale o tym zaraz powiem.David Icke doszedl dosyc daleko kto za tym wszystkim stoi, ale nie doszedl do konca ja doszedlem dosyc niespodziewanie, za pomoca salvi... jakby to wytlumaczyc wiec na poczatku bylo no wlasnie oni sie nazwaja praprzyczna, są czyms co nie maja konca ani poczatka oni poprostu SĄ, ja poczatku było tylko istnienie i te istenie stworzyło coś co nazywamy rzeczywistością(kod matematyczny w którym żyjemy) na początku wchodzili tylko do tego świata bawiąc się nim, ale wkońcu zaczeło im brakować tamtego świata i stali się w pewien sposób od niego uzależnieni( i co za tym idze uwięźeni)i co za tym idze tamten świat podupadł a oni chca połaczyć znowu te dwa światy...
No i macie cala konspiracje!!!
Zaczeli niszczyc ten swiat, powoli doprowadzajac go do kryzysu w ktorym moga polaczyc te dwa swiaty(oni to wszystko traktuja jak zabawe nie rozumieja jak to dziala naprwade) dla nich to tylko ciagi liczb, nie rozumieja ze to dla nas cos prawdziwego. I chca to zrobic laczac zrodlo istnienia ze swiatem duchowym co spowoduje restart systemu(wszystko pieprzenie) to tak zadzialalo 5 razy teraz jest szosty... i nie mozna im znowu pozwolic tego zrobic!
Oni to wszystko kontroluja, oni niszcza ten swiat bo nie zrozumia nic poza matematyka...
Ale da sie ich powstrzymac, Jezus(ten prawdziwy istniał 25 000 lat temu i jest osoba ktora SIE IM PRZECIWSTAWIŁA!!! nie jedyną) wie jak to zrobic i zaczyna to realizowac! Jest cos ponad nimi MY równowaga, miłość jedyna prawda pozwalajaca istnieć istnieniu samemu sobie w swojej dualistycznej naturze. Oni tego nie rozumieją, jesli im sie znowu uda system znowu padnie, jesli nie bedzie trwal tak jak powinien bez ich ingerencji!
Brzmi szalenie ale to jest prawda mozemy sie pogodzic w milosci albo dac im znowu zniszczyc ten swiat... wybor nalezy do nas. Oni zrzuca na nas najgorsze kataklizmy najgorsze podzialy, wszystko by nie dac wugrac naszej prawdziwej naturze jaka jest ISTNIENIE! A Istnienie potrzebuje równowagi, zazacze to na rysunku:
http://s1.zapodaj.net/29517763.bmp.html
Niech strzałka oznacza kierunek ruchu istnienia i materi ewolucja sprawia ze sie gonia az wkoncu sie zderzaja i sie zaczyna od poczatku, natomiast milosc to ich taniec to harmonia pomiedzy nimi, to jest cala konspiracja i jej rozwiazanie rownowaga, i nie mozemy sie dac zniszczyc, oni chca zniszczyc ten swiat ale my maly moc wieksza od nich!
Nie poddawac sie i walczyc ale nie walczyc tylko walczyc pokojowo o wszystko co tu kochacie puki to jeszcze jest nie mozemy dac sobie tego odebrac!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sonic3




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 682
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:16, 21 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@nabojka, nie chciało mi się dziś udzielać na forum ale mnie zmuszasz do tego, tak to brzmi szalenie do tego ten rysunek, teraz to nie tylko sam temat ale i rozmowy w nim zawarte robią się psychodeliczne Very Happy
Wg. mnie prawdą jest, że są ciemne siły, które zawładnęły tą planetą ale chyba ostro zagmatwałeś w tym co piszesz, zresztą podaj źródła tych informacji.
To co się tutaj dzieje dotyczy tej planety, zobacz jak nieskończenie wielki jest ten wszechświat i wygląda o na to, że ma się dobrze. David także wspomina o istotach z wyższej półki, ludzie zaczynają odkrywać te inne plany min. za pomocą psychodelików ale nie zgodzę się z tym co napisałeś, zagrożony jest nasz świat nie cały świat.

Teraz to wchodzimy tematycznie w sferę NewAgowej ezoteryki, ale co tam różnie zagmatwany temat co psychodeliczne tripy na salvi Smile

Terence Mckenna - Odzyskaj swój umysł ! (napisy PL)


Terence McKenna - Szamanizm Psychodeliczny cz.1 (napisy PL)


Terence McKenna - Szamanizm psychodeliczny cz.2 (napisy PL)



do swobodnej interpretacji:
Przesłanie [channeling]
http://patrz.pl/mp3/przeslanie-archaniola-michala-na-nowe-czasy

Przesłanie z Centralnego Słońca [channeling]
http://patrz.pl/mp3/prezslanie-z-centralnego-slonca
http://patrz.pl/mp3/przeslanie-z-centralnego-slonca-2

Negatywna polaryzacja [channeling]
http://patrz.pl/mp3/kod-kosmicznego-buntu

http://patrz.pl/mp3/czy-mamy-sie-ujawnic-o-kosmitach

niech każdy wieży w co chce i tyle
ja wiem tylko tyle, że nic nie wiem Smile
_________________
http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Waldek




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 1253
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:02, 22 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

O doświadczeniach z grzybkami, ale do szałwii wieszczej również pasuje idealnie Wink


_________________
Waldek1984.info
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Waldek




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 1253
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:40, 25 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
Waldek1984.info
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
sonic3




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 682
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:42, 01 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak już zarzucamy temat filmami dającymi nam do myślenia, oto kolejny Wink

Philip K. Dick - Natura Rzeczywistości

_________________
http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:53, 01 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no ale jak już sie zaciekawiłem to sie urwalo.Ot taka chwila,tu i teraz Smile
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Waldek




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 1253
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:57, 08 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Narkotyk silniejszy niż LSD wyhodujesz w doniczce

I to legalnie. Bo prawo na Wyspach nie zakazuje uprawy szałwii wieszczej.

To roślina, której spalenie wywołuje halucynacje, silniejsze od tych, które są efektem zażycia LSD, alarmuje "Telegraph". Chociaż szałwię wieszczą brytyjscy lekarze oficjalnie uznali za narkotyk, w dalszym ciągu jest ona legalnie hodowna i sprzedawana, np. w sieci.

IRLANDIA PÓŁNOCNA CHCE ZAKAZAĆ SZAŁWII>>

Internet - dodaje "Telegraph" - sprawia, że chętnych na zażycie szałwi wieszczej jest coraz więcej. Na serwisach, takich jak YouTube, ludzie - często bardzo młodzi - dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z rośliną oraz publikują filmy, na których są odurzeni jej działaniem.

ZOBACZ AMATORSKI FILM UKAZUJĄCY DZIAŁANIE SZAŁWII>>

Cieszą się one ogromną popularnością. Wspomniany przez "Telegraph" amatorski film, na którym dziewczyna wypowiada się w euforycznym stanie, prawdopodobnie po zażyciu szałwi, obejrzało już ponad 2 mln osób.

http://www.sfora.pl/Narkotyk-silniejszy-.....IDEO-a5028

_________________
Waldek1984.info
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
nabojka




Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 22
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:06, 15 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

2.Wieszczenie Salvią Divinorum.
Salvia divinorum nie jest zwyklym psychodelikiem, kazdy kto mial glebszy z nia kontakt wie o tym. Pomimo ze dzialanie tej rosliny trwa srednio 10-15 minut sila z ktora uderze przeskakuje wiekszosc psychodelikow. W przeciwienstwie do wiekszosci psychodelikow po salvia tripy sa odczuwane jako bardzo realne, nie jako wymysl naszego umyslu ale jako cos co dzieje sie naprwade. Spojrzmy na salvia od strony technicznej, w salvia znajdzuje sie Salvanorin A substancja o najwiekszym naturalnym potencjalne dzialania(1 mg starczy do efektu) jedyna substancja wykazujaca dzialanie w mniejszych dawkach jest LSD( okolo 1/3 mg). Nautralnie salvia wystepuje tylko w jednym miejscu na ziemi w meksyku. Nalezy do grupy dysocjatow, wiemy ze dziala na recoptory opiadowe Kappa. W przeciwienstwie do innych psychodelikow efekt dzialania salvia jest nieprzewidywalny. Mozna powiedziec ze nigdy nie przewidzimy co salvia nam pokaze , i nie wiemy czy w tym co nam pokazuje sa jakies limity.
Z drugiej strony tripy przy poziomach 4,5( V,I) sa na tyle silnymi przezyciami ze nie da sie ich porownac do niczego innego co kiedykolwiek wydzielismy, niektorzy przenosza sie w przeslosc, inny w przyszosc, jeszcze inni w szalony, nie zrozumialy swiat duchowy, w ktorym swiat jaki mi znamy jest tylko blachym zartem.
Dzialanie salvia czesto zaczyna sie od efektu ciecia, mrowienia ktore przchodzi przez nasze cialo jakby je dzielac na wiele czesci, wtedy nie jestesmy juz jedna czescia naszego ciala ale wszystkimi pocientymi, z drugiej strony kazda czesc jest zywa i kazda czujemy. Po zadnych innych psychodelikach nie mozna doswiadczyc „czucia” np widzenia fraktali i czucia ze sie nimi jest!
Oczywiste jest pytanie jak to mozliwe ze salvia sprawia ze tripy sa tak silnie odczuwane( osoba pod wplywem salvia moze mowic i rozuzmiec rzeczy ktore normalnie sa poza jej zasiegiem jakby sie czego nauczyla albo sobie cos przypomniala przez tripa). Mozna spekulowac, ze salvia ogranicza prace mozgu do tego stopnia ze odbieramy bodzce zewnetrzne bardzo slabo a mozg koncentruje sie na tym co normalnie jest wylaczone, z drugiej strony musi byc jeszcze jakis bodziec ktory sprawia ze po salvia sie „szybko uczmy tripa” czego nie ma po zadnych innych psychodelikach(Wplyw tripa na nasze myslenie utrzymuje sie moze 30 min po zapelniu). Mozliwe ze salvia dzialajac na receptor opiadowy kappa wydziela tez hormon pomagajacy w przyswajaniu nowych informacji.
Nie mozemy miec jednak co do tego pewnosci, w kazdym badz razie salvia nie nalezy do roslin o zwyczajnym dzialaniu i nie mozna jej do niczego porownac, ciekawym zjawiskiem jest tez tolerancja odwrotna. Mianowicie salvia w przeciwienstwie do wiekszosci substancji zaczyna dzialac coraz silniej, za kazdym razem gdy ja palimy, pomimo ze tolerancja na Salvanorim A jest bardzo zmiena i zalezy od osoby, tolerancja odwrotna jest najprawdopodobniej cecha salvii. Co wiecej czasami dawka Salvanorinu A , nie oznacza tripa, mozliwe ze duzy ekstrakt na kogos nie zadziala a maly zadziala, pomimo ze to zadkie przypadki mozna wysunac hipoteze ze cos w naszym mozgu decyduje o dzialaniu salvanorinu.
Niestety malo wiemy o salvia divinorum z punktu widzenia chemi i fizyki, ogromny zasob wiedzy natomiast posiadamy od strony praktycznej.Po przejsciu przez wiele tripow salvia moge sie podzielic paroma jej sekretami:
A.Salvia stanowi brame do prawdziwego swiata duchow.
Ciezko w to uwierzyc w racjnolnie mylslacym spolecznstwie, ze cos takiego moze istniec , ale kazdy kto odwiedzil tamte miejsca czul ich realnosc , czul obecnosc tysiecy istot.
B.Czas nie istnieje w ich swiecie.
W naszym swiecie jestesmy ograniczeni czasem, oni nie sa ograniczeni czasem dlatego moga nam pokazac przyszlosc lub przeszlosc( bardzo czesto pokazuja nam wspomnienia z dziecinstwa).
C.Oni lubia zabawe.
Posiadaja setki urzadzen, maszyn, miejsc i innych rzeczy ktorymi „lubia” sie bawic, czasami zabiora nas na szalona podroz po ich swiecie w kwesti rozrywkowej.
Tripy po salvii moga byc:
a)Gleboko refleksyjne-zastanawiamy sie nad swoim zyciem i wieloma sprawami ktore normlanie nie maja zadnego znaczenia.
b)Zabawne, taneczne, szalone-te tripy raczej ciezko opisac ale czuc od nich pozytywna energie.
c)Za ciezkie, dla nas cos na co nie jestesmy gotowi najczesciej bad tripy
d)Przerazajace- Zjadl nas kwiatek zamienilismy sie w podloge wszystko co nasz przeraza moze tez sie wydarzyc po salvia wtedy modlimy sie zeby znowy byc soba
e) Zmiany w poprzednie reinkarnacje-Tutaj malo kto doswiadacza zamiany w inna osobe ktora kiedys byl(czesc pamieci zostaje czesc z tamtego wcielenia)
Kazdy trip z reguly pokazuje nam jak bardzo limotowanym i ograniczonym swiecie zylismy wczesniej, czasami wrecz modlimy sie zeby wrocic do naszego normalnego prostego swiata.
D.Oni nas obserwuja od zawsze.
To moze byc ciezkie do przyjescia dla wielu osob, zwlaszcza ze sam fakt zaakceptowania istnienia ich nie jest latwy a co dopiero ze oni maja zdolnosc obserwowania nas, i nawet manipulacji nami(wkoncu sa poza czasem poza rzeczywistoscia ktora znamy, patrza na wszystko z gory).
E.Swiat jest nieskonczony, istnieje nieograniczona ilosc rownoleglych rzeczywistosci my swiadomie wybieramy w ktorej bedziemy zyc, oni z reguly wizualizuja to jako oczy pomaranczowo zolte zwiniete w tasme ktore jesli sie glebiej przyjzymy potrafia sie zamieniac w co chca potrafia nas odsylac gdzie chca. Oczy te sa puste w srodku , tak jak nasza rzeczywistosc, z tej pustki moze sie generowac dowolna rzecz tak stworzony jest nasz swiat , wrecz zaprogramowany, i ulozony z takich generujacych sie wydarzen, ktore zostaly w pewien sposob zlozone do kupy (jak tasma filmowa) a my tylko ja odtwarzamy.
Zajmijmy sie jeszcze ostania wazna cecha salvia z ktorej malo kto korzysta, Salvia jako wyrocznia. Malo kto wierzy ze ten psychodelik potrafi odpowiedzic na jakie kolwiek pytanie, ale z wlasnego doswiadczenia wiem ze potrafi odpowiedziec na kazde pytanie jesli tego naprwade chcemy i silnie wierzymy. Zeby to dzialalo musimy najpierw miec intencje, problem, jasno przedstawiony w glowie, potem „zadac” od salvii pomocy w tym problemie.
Przygotowac, kartke, dyktafon, i nagrac siebie po zapelniu jesli nasza intencja bedzie szczera otrzymamy odpowiec zamiast losowego tripa. Co wieciej mozliwe ze tolerancja odwrotna polega na tym ze oni sie z nami zapoznaja i dopiero potem posiadamy z nimi wystarczajaco dobry kontakt by mogli nam zaufac.
Sama nazwa Szałwia Wieszcza(prorocza) wskazuje ze powinismy my z niej korzystac nie jak z zabawki ale jak z nauczycielki, ktora moze pomoc nam w rozwiazaniu problemu pokazujac je w innym swietle.
Nauka oczywiscie musi byc zastosowana w praktyce inaczej dostaniemy tylko informacje ktora bedzie bezuzyteczna.Podsumowujac salvia moze nas nauczyc wiele jak niewielie wiemy o rzeczywistosci w ktorej zyjemy i jak blachy i prosty jest ten swiat w ktorym zyjemy, moze tez posluzyc jako narzedzie do pomocy w rozwiazaniu naszych problemow, jesli bedziemy tego naprawde chcieli. Ale moze nam tylko wskazac droge my musimy nia podazyc. Mam nadzieje ze ten tekst pokaze troche salvie i jej dzialanie od kuchni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
palpatine




Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 40
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:05, 15 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nabojka-świetnie opisane wrażenia po salvi.Czy to duchy,kosmici czy jakiś rodzaj pamięci genetycznej nie wiem.prawdą jest że przenosisz się w czasie do przodu i do tyłu.salvia opowie ci kim mogłeś sie stać i kim możesz być.ci co palą salvię tylko dla "fazy" nigdy nie doświadczą prawdziwej podróży.dla nich salvia to tylko narkotyk,dla mnie portal.jak ładnie poprosisz uniesie cię do gwiazd w innym wszechświecie i czasie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
nabojka




Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 22
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:24, 16 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Poprosiłem i otrzymałem:D
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7   » 
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Salvia Divinorum
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile