W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
III wojna światowa, czy się zaczęła?  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wojny i terroryzm Odsłon: 4457
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fanalityk




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 517
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:46, 12 Lis '08   Temat postu: III wojna światowa, czy się zaczęła? Odpowiedz z cytatem

Interesujacy artykul J. Prokopiuka

Tutaj w oryginale http://gnosis.art.pl/e_gnosis/prokopiuk_czy_trzecia_wojna.htm

III Wojna światowa. Właśnie się rozpoczęła?

Jerzy Prokopiuk




11 września 2001 roku, w Czarny Wtorek, anonimowe siły terrorystyczne dokonały niespodziewanego ataku na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, niszcząc w samobójczych atakach samolotowych symbol amerykańskiego – i (tym samym) światowego – handlu, World Trade Center w Nowym Jorku, i poważnie uszkadzając ośrodek sterowniczy amerykańskiej potęgi militarnej w Waszyngtonie – Pentagon.

Czy był to atak niespodziewany? Nie, i to w podwójnym sensie. Amerykańska sztuka – zarówno literatura (sensacyjna), jak i film – te, by użyć określenia C.G. Junga, ,,zbiorowe sny ludzkości”, ukazały nam już dawno serię katastroficznych scenariuszy zagrożenia czy wręcz zniszczenia nie tylko Stanów Zjednoczonych, lecz także całej ludzkości. Ponadto zaś zamachy terrorystyczne dokonywane były także w USA – od wielu już lat ich sprawcami byli zarówno bojownicy islamscy, jak katoliccy (irlandzka IRA, czy baskijska ETA) i protestanccy, czy hinduistyczni Tamilowie. Niespodzianką więc była tu tylko śmiałość, czy bezczelność terrorystów, którzy odważyli się podnieść rękę na największe mocarstwo świata i zadać cios w obie komory jego serca.

Dziś serce Ameryki jest niemal sercem świata. W serce to uderzono na wielu jego poziomach – nie tylko ekonomicznym i militarnym, lecz także społecznym i duchowym – symbolicznym. W obu zamachach zginęły tysiące ludzi, osierocając i pogrążając w bólu tysiące swych bliskich i wszystkich, którzy im współczują. (Nie brak wszakże i takich, którzy w ich bólu znaleźli źródło radości.) Ktoś zauważył, że cios zadano dwu symbolom Ameryki i świata współczesnego – Świątyni Handlu (tzn. Mammona) i Świątyni Boga Wojny, dodając, że dla niego prawdziwymi świątyniami cywilizacji zachodniej są Watykan i Luwr, British Museum i Ermitaż, Akropol i Prado. Zapomniał, że wymieniane symbole stopniowa odchodzą już w przeszłość, podczas gdy oba zburzone, czy uszkodzone symbole handlu i wojny są symbolami naszej ery naukowo-technicznej, kapitalistycznej, bądź postkapitalistycznej, i wyrażają ducha naszej teraźniejszości – i (skoro mają zostać odbudowane) najbliższej przyszłości. Kto jednak zadał cios najpotężniejszemu państwu cywilizacji zachodniej? W istocie ciągle jeszcze nie wiadomo – słyszymy jednak, że wszystkie poszlaki wskazują na terrorystyczne ugrupowanie zorganizowane przez saudyjskiego miliardera Osamę ben Ladena, zwane Qa’aida. (Dowodów na to do publicznej wiadomości do dziś jeszcze nie podano, toteż rząd talibów w Afganistanie słusznie domaga się ich ujawnienia.)

Czy tragedia amerykańska, której byliśmy świadkami jest jednak rzeczywiście początkiem III Wojny Światowej – jak wielu to już ogłosiło? Wiadomo, że do tanga – tego danse macabre, ,,tańca szkieletów”, jakim jest wojna – trzeba dwojga. Wiemy, kto został zaatakowany. W gruncie rzeczy jednak ciągle jeszcze nie wiemy, kto w istocie zaatakował Amerykę. Wiemy wszakże, że byli to jacyś terroryści, czy jednak zrobili to jako ,,prywatna” grupa, czy też zostali do tego poduszczeni przez jakieś ,,chuligańskie państwo" – Afganistan, Irak, Libię, Iran? Tego (jeszcze) nie wiemy. Ale być może jest to alternatywa fałszywa. Gdyby jednak była to tylko ,,inicjatywa prywatna” jakiejś grupy czy konsorcjum terrorystycznego, oznaczałoby ta, że Ameryka i cała cywilizacja zachodnia znalazły się w stanie wojny z ,,bezpaństwem”, z wrogiem wirtualnym i niemal nieuchwytnym. Byłaby to wojna partyzancka bez frontów czy raczej z niezliczoną ilością frontów pojawiających się i znikających niespodzianie (w sensie bezpośrednim), wojna z wrogiem prawie niewidzialnym, spadającym swymi atakami na dowolne ośrodki życia naszej cywilizacji jakby z nikąd. W wojnie takiej główny akcent przesunąłby się z aspektu przestrzennego na czasowy.

W każdym razie wojna taka już się rozpoczęta – a jak ktoś zauważył, być może, jako ,,wojna pełzająca”, rozpoczęła się już dawno.

Co więcej, wbrew różnym ,,pocieszającym” głosom strusiów, wtykających głowy w piasek, j e s t to w istocie wojna cywilizacji: cywilizacji wyrastającej z chrześcijaństwa, ale opartej na nauce i technice, z cywilizacją islamską, wykorzystującą naukę i technikę. Aby się o tym przekonać, wystarczy zacytować słowa prezydenta George’a Busha juniora, który twierdził, że oto ,,my, ludzie Zachodu, owiani duchem pluralizmu, tolerancji, wolności i demokracji, wyruszamy do walki z terrorystami”, i zapyta o pluralizm, tolerancję, wolność i demokrację ,,owiewające” terrorystów islamskich i kraje, które ich wydały. Na przeciw Europy i Ameryki, jak też krajów z nich zrodzonych, stoją kraje islamu, religii monolitycznej, nietolerancyjnej, totalitarnej i feudalistycznej. (Taki dualistyczny i antagonistyczny obraz jest jednak tylko szkicowym i wstępnym przedstawieniem konfliktu obu cywilizacji – w toku naszych rozważań okaże się, że rzecz, którą przedstawia, jest o wiele bardziej skomplikowana i zróżnicowana.)

Przyjrzyjmy się bliżej obu przeciwnikom.

Cywilizacja zachodnia jest cywilizacją rozdartą i zarazem schyłkową. Z jednej strony bowiem wyrasta z transformacji cywilizacji antycznej (żydowskiej i grecko-rzymskiej) i cywilizacji ludów germańskich, celtyckich i słowiańskich, cywilizacji przetworzonych przez chrześcijaństwo (dziś podzielone na trzy gałęzie: prawosławną, rzymsko-katolicką i protestancką). Z drugiej wszakże – począwszy od czasów Renesansu – cywilizacja ta kształtowana jest przede wszystkim przez naukę i technikę oraz mieszczaństwo, które je zrodziło w ramach systemu kapitalistycznego; jak wiemy, starło się ono – jak na razie, zwycięsko – z proletariatem marzącym bezskutecznie o budowie systemu socjalistycznego. Dziś cywilizacja Zachodu – w Europie od Finisterre po Ural, od Grenlandii po Patagonię w Ameryce i od Alaski po Nową Zelandię jest chrześcijańska tylko pozornie: jedynie jednostki i małe grupy ludzi realizują Chrystusową Dobrą Nowinę, tworząc niewielkie wyspy w morzu zdegenerowanego neopogaństwa scjentyzmu i materializmu schyłkowej cywilizacji informatyczno-ludyczne j, której bogiem jest Mammon, (W języku antropozofii trzeba by powiedzie, że jest to cywilizacja pozornie lucyferyczna <eskapistyczne>, w istocie zaś arymaniczna <materialistyczna>.) Schyłkowości tej cywilizacji nie trzeba uzasadniać – wystarczy przyjrzeć się jej kulturze.

Cywilizacja islamska jest ciągle jeszcze faktycznie cywilizacją religijną, ,,przyrzuconą” jedynie zapożyczonymi z Zachodu wątkami naukowo-technicznymi i kapitalistycznymi. Korzenie tej cywilizacji tkwią w średniowiecznym islamie, religia, której sama nazwa wskazuje na konieczność absolutnego posłuszeństwa wobec jej Boga, Allacha. Islam nadaje tej cywilizacji charakter monolityczny – dominuje w niej sunnizm, proporcjonalnie niewielkim wyjątkiem, jakim jest szyizm. W średniowieczu islam był religią względnie tolerancyjną (wobec judaizmu i chrześcijaństwa, ale już nie pogaństwa), dziś wszakże cechę tę, ja się zdaje, zatracił. Taka religia musi nadawać całej wyrastającej z niej kulturze charakter totalitarny. Dotyczy to także społecznej i politycznej struktury państw muzułmańskich, w ogromnej mierze feudalnych, które kształtują odpowiednio swe mieszczaństwo i proletariat; tylko niektóre z nich przyjęły elementy demokracji w stylu zachodnim jako pewną fasadę. Niektóre z tych państw – opierając się na bogactwie swych zasobów naftowych – przy jęły wiele z naukowo-technicznych osiągnięć Zachodu, inne starają się je naśladować. (Do niedawna niektóre z nich podejmowały – nieudane zresztą – eksperymenty socjalistyczne.) Tu także mamy do czynienia z regresywnym lucyferyzmem w sojuszu z realnym arymanizmem.

Jak więc widzimy, mamy do czynienia z konfliktem cywilizacji na pół nowoczesnej (postmodernistycznej, choć opartej na tradycji religijnej) z cywilizacją na pół archaiczną (tradycyjnie religijną, choć z elementami nowoczesności). W kategoriach ezoterycznych wszakże obie rządzą się duchem lucyferyzmu i arymanizmu, ale dzieli je już bardzo wiele pod każdym innym względem; w aspekcie religijnym jest to kontrowersja późnej fazy chrześcijaństwa kościelnego, archaicznego judaizmu i neopogaństwa z tradycyjnym islamem, w aspekcie kulturowym – sprzeczność między postmodernistyczną Spasskultur, a kulturą archaiczną, w aspekcie społecznym – konflikt między ,,silnymi” futurystami a ,,słabymi” archaikami, w aspekcie ekonomicznym zaś – wrogość między ,,globalistami” a ,,antyglobalistami", wyrażająca pogardę ,,bogatych” do ,,biednych” i nienawiść ,,biednych” do ,,bogatych”.

Kontrowersja, sprzeczność, konflikt i wrogość między cywilizacją Zachodu a cywilizacją islamu – jak się zdaje – przekształca się na naszych oczach w jawną wojnę. Po obu stronach ,,frontu” (w szerszym rozumieniu tego słowa) rządzi pycha – różnie motywowana i nienawiść. Obie strony znają pojęcie ,,świętej wojny” przynajmniej od czasu średniowiecza i ich starcia się w toku Wypraw Krzyżowych, poprzedzonych przez inwazję arabską na Bizancjum i Hiszpanię, ale też mających swe następstwo w ekspansji Turków muzułmańskich na Bizancjum, Bałkany, Cesarstwo Niemieckie i Polskę. Zachód z kolei odpowiedział Wschodowi w XVIII, XIX i XX wieku inwazją państw kolonialistycznych i imperialistycznych (Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch), która objęła Afrykę Północną (Egipt, Sudan, Maroko, Algierię, Tunezję i Libię) i Bliski Wschód (Palestynę, Irak, część Indii późniejszy Pakistan, Syrię i Liban). Po II Wojnie Światowej wszakże Europejczycy musieli oddać władzę we wszystkich tych krajach ich rdzennym mieszkańcom – tak zyskały one niepodległość.

W czarny Wtorek 11 września bieżącego roku kraje islamu – w osobach swych najradykalniejszych przedstawicieli, zarazem najbardziej zrozpaczonych i najbardziej fanatycznych, a kierowanych przez psychopatycznych organizatorów terroryzmu – rozpoczęły „dżihad”, świętą wojnę przeciwko Ameryce i Zachodowi.

W zasadzie „dżihad” to dla wyznawców islamu religijny obowiązek rozpowszechniania ich wiary – jest to walka z niewiarą jako złem, przede wszystkim duchowa i moralna, czasem jednak zbrojna walka wiernych przeciw niewiernym. Najlepsi przedstawiciele islamu – sufi tacy, jak Ibn al.-Arabi (1165-1240) – interpretowali tę walkę jako walkę, jaką każdy wierny powinien toczyć ze złem we własnej duszy. Jednakże islamscy fundamentaliści – poczynając od średniowiecznych Assasynów aż do Osamę ibn Ladena – głoszą hasło nieustannego dżihadu jako walki z niewiernymi z użyciem wszelkich możliwych środków militarnych.

W obliczu bezpośredniej agresji Zachód – ustami prezydenta Busha i przedstawicieli wielu krajów zarówno wchodzących w skład NATO, jak i Rosji i Chin, a nawet niektórych krajów arabskich – przyjął rzucone mu wyzwanie i zapowiedział (bliżej jeszcze nie określony) odwet i – zdecydowaną – walkę z terroryzmem. Sądzić by zatem można, że szykuje się – z jego strony – nowa „krucjata” w imię sprawiedliwości (po zbrodni musi przyjść kara) i ideałów głoszonych przez Zachód – pluralizmu, tolerancji, wolności i demokracji. Podkreśla się przy tym starannie, że Zachód wydaje wojnę terroryzmowi, a nie światowi islamu.

Wydawać by się niewątpliwie mogło, że u początku tej wojny mamy wyraźnie wskazanego agresora i wyraźnie wskazaną ofiarę. Wielu komentatorów jednak nieśmiało zwraca uwagę, że nawet ofiara agresji terrorystycznej – Ameryka – nie jest bez grzechu i wypomina jej zarówno zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku, jak i zbrodnie popełnione w wojnie z Wietnamem czy choćby ostatnią interwencję Ameryki (w ramach NATO) w Serbii. Szczególnym przypadkiem sytuacji, w której „nikt nie jest bez grzechu” jest konflikt między Izraelem a Palestyńczykami.

Z kwestią „niewinności” Zachodu wiążą się jeszcze dwie sprawy. Pierwszą z nich wyraził niedawno amerykański pisarz Norman Mailer mówiąc: „Wciskamy się (my, Amerykanie) do obcych krajów i nalegamy, żeby przyjęły nasze zwyczaje gastronomiczne, np. przez sieć MacDonalda. Budujemy nasze drapacze chmur aż nawet najnędzniejsza ze stolic świata buduje cały ich pierścień wokół swego lotniska... Dopóki Ameryka nie pojmie szkód, które wyrządza innym nalegając na to, by „American Way of Life” zapanował we wszystkich krajach, będziemy najbardziej znienawidzonym narodem świata...” Gospodarczy, militarny, obyczajowy i kulturowy ekspansjonizm cywilizacji amerykańskiej jako „przodującego oddziału” cywilizacji zachodniej przysporzył Stanom Zjednoczonym epitet „żandarma świata”. Europa wchłania tę ekspansję w dużej mierze chętnie – pamiętając, że gdyby nie pomoc Ameryki w czasie obu Wojen Światowych i w okresie „zimnej wojny” lat 1945-1989, padłaby ofiarą imperializmu niemieckiego lub sowieckiego – ale nie jest to ochota bezwzględna: amerykanizacja kultury zwłaszcza europejskiej budzi poważny niepokój wielu ludzi na Starym Kontynencie. Wszakże amerykański ekspansjonizm w krajach Trzeciego Świata – z krajami islamskimi na czele – budzi prawdziwą nienawiść i opór.

Sprawa druga wiąże się z ewentualną „mobilizacją" Ameryki czy Zachodu w ogóle w obliczu rzeczywistego konfliktu z terroryzmem islamskim i możliwej konfrontacji ze światem muzułmańskim. Mobilizacja taka – a już pojawiły się głosy wskazujące na to niebezpieczeństwo – może oznaczać (w ostatecznym rozrachunku) podkopanie samych fundamentów zachodniej demokracji wskutek wywołanego przez „stan wojenny” stopniowego ograniczania ( i, co gorzej samoograniczania swobód obywatelskich. (Lęk taki od dawna wyrażała literatura science-fiction – np. powieści Philipa Dicka – w swym wątku dystopijnym.)

Cóż więc będzie dalej?

Pierwszy scenariusz, jaki się nasuwa, to III Wojna Światowa w pełnym wymiarze i znaczeniu tego słowa. Jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy dokonają odwetu nie tylko na rozproszonym świecie terrorystów (trudne to zadanie) i już to z własnej woli, już to z konieczności wejdą w jawny konflikt z Krajami Półksiężyca (mogłoby dojść do niego przede wszystkim wtedy, gdyby w wielu z nich – np. w Pakistanie, Algierii, a nawet Turcji (nie mówiąc już o „krajach chuligańskich”, za które Ameryka uważa Afganistan, Irak, Iran, Syrię czy Libię) – wybuchły rewolucje islamistyczne prowadząc do powstania bloku zdecydowanie antyzachodniego czy tylko antyamerykańskiego. Wtedy III Wojna Światowa byłaby faktem – i mogłaby to być wolna totalna: z użyciem broni ABC (atomowej, bakteriologicznej i chemicznej), totalna wojna dwóch totalitaryzmów.

Perspektywę taką pokazywały – przynajmniej od czasów Renesansu – liczne proroctwa, prewizje jasnowidzów od najbardziej popularnego Nostradamusa po Rudolfa Steinera i Edgara Cayce’ego w XX wieku. Co mówią te proroctwa?

W swych Centuriach Nostradamus (1503-1566), nadworny astrolog Katarzyny Medycejskiej, przedstawia scenariusz III Wojny Światowej – mającej trwać 27 lat. Rozegra się ona między światem zachodnim a światem Islamu. (Kuriozalnym elementem jego prewizji jest sojusz Polski ze światem arabskim.) Prewizje te znajdujemy w następujących centuriach: II, 97; III, 97; V, 25; V, 27; V, 54; V, 73: VI, 21 i IX, 83, w których zapowiada zjednoczenie krajów muzułmańskich, przez „silnego, urodzonego w Arabii Promiennej”, inwazję Arabów na Europę Południową i Francję, oraz wygnanie papieża z Rzymu; opisu ataku na Nowy Jork można się dopatrywać w centuriach VI, 97 i X, 49 (gdzie mowa jest o „nowym wielkim mieście” i zaatakowaniu go). Problem z prewizjami Nostradamusa polega jednak, jak wiadomo, na tym, że mają one charakter zaszyfrowany – i z reguły stają się jasne już post factum. (Wizję papieża uciekającego z Rzymu miał także św. Pius X (1903-1914) Wedle innych proroctw papież miałby uciec do Polski (!), która wtedy stałaby się prawdziwym „państwem kościelnym”.) Nostradamus wszakże zapowiadał również klęskę Arabów i wygnanie ich z Europy (V, 6Cool.

Przepowiedni katastrof przełomu XX i XXI wieku – katastrof nie tylko wojennych, lecz także geologicznych – dopatrywano się zarówno w Starym Testamencie, jak w Ewangeliach (zwłaszcza św. Mateusza i św. Marka) i , oczywiście, w Objawieniu św. Jana – tzw. Apokalipsie; czynili to głównie fundamentaliści protestanccy, ale nie wyłącznie.

Badania tzw. piramidologów (począwszy od XIX wieku) nad symboliką jakoby zakodowaną w strukturach tych wielkich budowli „czas katastrof” również wyznaczają na naszą epokę.

III Wojnę Światową wieszczą także liczne Objawienia Maryjne – z Objawieniem w Fatimie w 1917 roku na czele. (Uspakajające wyjaśnienie tego ostatniego podane przez Watykan w zeszłym roku jest powszechnie uważane za kłamliwe: podany tam, w tzw. „trzeciej tajemnicy fatimskiej”, opis zamachu na papieża nijak się ma do zamachu Ali Agcy na Jana Pawła II w 1981 roku.) Szczególną sławę zdobyło tzw. proroctwo Malachiasza, zgodnie z którym po obecnym papieżu należy oczekiwać już tylko dwóch: De gloria olivae i Piotra Rzymianina; tak skończą się dzieje Kościoła Rzymskiego.

Wielki wizjoner amerykański Edgar Cayce (1877-1945), „Śpiący prorok”, przewidywał na początek XXI wieku nie tylko wojnę światową, lecz także – co potwierdzało zresztą wielu innych proroków – szereg będących jej skutkiem (użycie broni jądrowej) katastrof geologicznych takich jak zatopienie zachodnich i wschodnich stanów USA (z San Francisco, Los Angeles i Nowym Jorkiem), Europy Południowej, części Chin i Wysp Japońskich. (W tym kontekście trzeba wspomnieć o groźbie „przebiegunowania” Ziemi – katastrofy totalnej.) Polska – jak zapowiada jasnowidz ks. Klimuszko, ma wyjść z tych obieży obronną ręką.

Warto tu dodać, że w autointerpretacjach wielu wizjonerów katastrofy naszych czasów są równoznaczne z Końcem Świata. Trzeźwiejsi z nich wszakże zapewniają nas, że tak nie jest, czy nie będzie. ( W interpretacjach tzw. Kalendarza Majów jedni skłonni są datę 2012 roku uważać za koniec świata, inni wszakże traktują ją jako wyznaczającą koniec pewnej epoki.)

Tak trzeźwe – choć bynajmniej nie banalnie optymistyczne – przekonanie żywił także twórca antropozofii Rudolf Steiner (1861-1925). W swych prewizjach mówił – i to jest najważniejsze – że począwszy od końca XIX wieku dokonuje się Drugie Przyjście Chrystusa Zmartwychwstałego, tzw. Paruzja; Chrystus wcielił się w eterycznym ciele Ziemi – tzw. Wniebowstąpienie – i jawi się coraz większej liczbie ludzi w ich ciałach eterycznych, tj. w wizjach analogicznych do wizji Szawła z Tarsu, późniejszego św. Pawła, na drodze do Damaszku. Świadczą dziś o tym liczne spotkania „Jasnej Postaci”, jakie mieli ludzie w doświadczeniu bliskości śmierci (near-death-experiences). Konstatację tę potwierdził Ramana Mahariszi z Tiruvannamalai mówiąc antropozofowi Veltheimowi-Ostrauowi, że w 1909 zbliżyła się do Ziemi Wielka Istota Duchowa. W tym kontekście trzeba też widzieć wydarzenia naszych czasów. Przyjściu Chrystusa towarzyszy inkarnacja licznych „Antychrystów” – wrogich Mu istot lucyferycznych (można wymienić przynajmniej dwie takie postaci: „Chrystusa z Himalajów” i Sanandę, obu działających z Londynu i głoszących, że są (fizycznie) „wcielonymi” Chrystusami; Chrystus w Ewangeliach sam ostrzegał przed takimi impostorami, kiedy mówił, że „kiedy powiedzą wam, że jestem tu albo tam – nie wierzcie” (Mt 24.26)). „Antychryści” wszakże to tylko pierwsze jaskółki „wiosny” – inkarnacji Arymana – „demona słonecznego” Soratha, którego symbolem jest liczba 666 z Apokalipsy Janowej. To on, według Steinera, ma urodzić się w naszych czasach w Stanach Zjednoczonych i opanować świat. Zagrożeniami, które temu towarzyszą, jest m.in. wojna światowa i następujące po niej kataklizmy geologiczne. Mówiąc o nich Steiner brał pod uwagę trzy możliwości: zniszczenie Europy Środkowej, zniszczenie całej Europy (wtedy główny nurt rozwojowy ludzkości przeniósłby się do „jednego z krajów Azji”) albo zniszczenie całej Ziemi (wtedy rozwój ludzkości miałby toczyć się na planecie Wenus). Ostateczny kres opisywanej tak apokalipsy zależy jednak od nas, ludzi, i od naszego związku z Chrystusem.

W ujawnionym w ostatnich latach tzw. Kodzie Biblijnym – jak dotychczas – nie podano nam wielu prewizji dotyczących naszego „czasu katastrof”. Jest w nim jednak pewna pocieszająca wzmianka: mianowicie, choć zapowiada się tam „holocaust atomowy” (wywołany nb. przez terrorystów arabskich), to jednak tragedia ta, rozpoczynająca się od zniszczenia Jerozolimy, została już raz „odwołana”, a – co więcej – z powołaniem się na starotestamentową Księgę Liczb 26,64, stwierdza się, że „kod, czy jego ogłoszenie nas ocali”.

A więc być może, czeka nas wielka III Wojna Światowa, katastrofy geologiczne i prawdziwe hekatomby ludzkie. Nie jest to wykluczone – choć też nie jest fatalistycznie nieuniknione: pamiętajmy bowiem, że każdy poszczególny wizjoner widzi tylko jeden scenariusz przyszłych wydarzeń, ale Ten, który je planuje i realizuje, ma ich wiele – i nie wiemy, który z nich się urzeczywistni. (Cóż wszakże mamy zrobić w sytuacji apokaliptycznej? Ludzie wierzący powinni się modlić, ezoterycy – medytować, a wszyscy inni – czytać stoików: rządzący – cesarza Marka Aureliusza, elity – senatora Senekę, a zwykli ludzie – niewolnika Epikteta.)

Jak jednak mogłoby do Apokalipsy nie dojść?

Podstawowym warunkiem byłaby tu całkowita przemiana człowieka – i całego sposobu jego życia na Ziemi, jego gospodarki, życia społecznego, moralności i duchowości. Wiemy jednak, jak bardzo do przemiany takiej nie dorośliśmy. U ludzi nie jest to możliwe. Ale – jak powiada Pismo Święte – „możliwe jest u Boga”.

„Idźcie w spokoju, ludzie prości – przed wami jądro ciemności” – mówi nasz poeta.

Wszakże w ciemności tej świeci światło nadziei: Amerykańska psycholożka Helen Wambach przeprowadziła jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku badania psychologiczno-głębinowe, w których toku wprowadzała setki ludzi w stan głębokiej hipnozy i kazała im przenosić się w przyszłość, w lata 2010, 2020 i 2030. Cóż widzieli ci psychonauci? Zgodnie z ich relacjami po III Wojnie Światowej i katastrofach geologicznych zostanie na Ziemi 20% jej obecnej ludności. Ci ludzie przyszłości będą wiedli trzy „style” życia: jedni żyć będą w wielkich miastach umieszczonych częściowo pod kopułami, częściowo pod ziemią i rządzących się systemami totalitarnymi oraz opartych o model naukowo-techniczny, drudzy będą zamieszkiwać rejony wysokogórskie i nadwodne, i opierać się na modelu ekologiczno-magicznym, trzeci wreszcie będą „odlotowcami” penetrującymi kosmos zarówno w sensie zewnętrznym (wyprawy kosmiczne we współpracy z pierwszymi), jak i wewnętrznym (out-of-the-body-experiences we współpracy z drugimi). Zatem non omnes moriemur...
_________________
www.DavidIcke.pl
"Nasze poglady sa wyuczone, co nie znaczy ze sa prawdziwe.." Bill Hicks
Wiara to Ja, a Wiedza to moj Miecz.

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:26, 12 Lis '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy chodzi o tego Prokopiuka od Junga i gnozy ? A jednak chyba o niego. Napisałem idiotycznego posta.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tom Ash




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 86
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:35, 23 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Urbaś chyba przestaje byc optymistą. Niedługo trzeba będzie zmienic tytuł bloga z "Będzie lepiej" na "Będzie gorzej" albo "Nic nie będzie..."
http://urbas.blog.onet.pl/2,ID374662128,index.html

Cytat:
Kiedy wybuchnie III Wojna Światowa?


W artykule „Wojna USA-Chiny” postawiliśmy tezę, że wojna pomiędzy obu krajami już trwa. Obecnie wykorzystuje się w niej środki niekonwencjonalne w postaci broni ekonomicznych. Narzędzia te oddziaływają na światowe finanse oraz handel międzynarodowy prowadząc do zachwiania stabilnością gospodarek narodowych.

Przyjrzyjmy się jednej z broni – chińskim rezerwom walutowym, które wzrosły od stycznia 2000 r. z poziomu 156 mld dolarów do 1,95 bln dolarów na koniec marca 2009 r. Zobaczmy kiedy i ile środków wydatkowali Chińczycy na tworzenie tych rezerw.

Wydatki na chińskie rezerwy walutowe w mld USD

(linia ciągła-trzymiesięczna średnia ruchoma)

(...)

Źródło: The State Administration of Foreign Exchange

Do połowy 2008 r. Chiny regularnie (wyjątek w grudniu 2003 r.) zwiększali swoje rezerwy walutowe, przy czym kwoty na nie wydawane stopniowo rosły. Do pierwszej głębokiej zmiany tej tendencji doszło w połowie 2007 r. kiedy środki na zakupy rezerw zredukowano o ponad połowę (z ok. 50 mld USD do ok. 23 mld USA miesięcznie). W październiku 2007 r. pęka bańka na rynku akcji („Wielka tajemnica Obamy i Barroso”). Czy zmniejszenie przez Chiny dopływu kapitału na rynek finansowy od sierpnia do października 2007 r. o 70 mld dolarów mogło wyzwolić pęknięcie tej bańki? Możliwe, ale raczej nie uda się tego zweryfikować. Następstwo czasowe i związek przyczynowo skutkowy wydaje się, że istnieje.

Po tym wydarzeniu Chińczycy drastycznie zwiększyli inwestycje w aktywa zachodnie do rekordowych 74 mld dolarów w kwietniu 2008 r. W okresie listopad 2007 – kwiecień 2008 r. na rynek finansowy skierowali popyt na aktywa w wysokości 302 mld dolarów. Czy jest tylko zbiegiem okoliczności, że w tym okresie rosły bańki spekulacyjne na rynkach surowców (ropa naftowa, metale, produkty rolne)? Możliwe, ale sądzimy, że przypadek jest mało prawdopodobny. Tym bardziej, że od maja 2008 r. Chiny ponownie drastycznie zmniejszyły swoje inwestycje w zachodnie aktywa finansowe, a w październiku 2008 r. oraz w styczniu 2009 r. zaczęli je wręcz wysprzedawać. Zwróćmy uwagę na ten okres.

W wykresie chińskich inwestycji w aktywa rezerwowe wręcz uderza pojawienie się oscylacji. Od olbrzymich zakupów do równie potężnych sprzedaży. Dzięki tym oscylacjom Chiny powodowały skokowy odpływ i napływ środków na rynki aktywów o amplitudzie wynoszącej do 90 mld dolarów z miesiąca na miesiąc (!). Zauważone przez nas oscylacje przemawiają za tym, że Chiny nie tylko podjęły decyzję o wysprzedaży aktywów (zwróćcie uwagę na trend kwartalny), ale że robią to nie w sposób zapewniający łagodne zmiany na rynkach, a wręcz przeciwnie. Tak gwałtowne zmiany muszą niszczyć rynki finansowe. Pozwala to nam odpowiedzialnie postawić hipotezę, że pęknięcie baniek spekulacyjnych w II połowie 2008 r. nastąpiło na skutek decyzji inwestycyjnych Chin. Doprowadziło to do masowej delewaryzacji i załamania systemu bankowego w Europie i USA. Podkreślmy, że sami jesteśmy temu winni, bo to my społeczeństwa zachodnie tolerowaliśmy, aby nasi bankierzy i politycy mogli tworzyć i pompować bańki spekulacyjne.

Użycie bojowego ładunku ekonomicznego przez Chiny osiągnęło swój cel. Gospodarki świata pogrążają się w gigantycznej depresji. Siły zbrojne zachodu zostają pozbawione fundamentu w postaci stabilnego i wydajnego finansowania. Co dalej?

Mamy już sygnały, że do wojny przygotowywane są konwencjonalne i nuklearne siły zbrojne. W „Wojna USA-Chiny” wspominaliśmy o prezentacji działania chińskiej broni antysatelitarnej. Pacyfiści będą pewnie uważać za przypadek również misję amerykańskiego okrętu hydroakustycznego w pobliżu nowobudowanej chińskiej bazy atomowych okrętów podwodnych zdolnych do przenoszenia broni nuklearnej. Może przypadkiem jest też odbywająca się na naszych oczach prezentacja najnowszych chińskich okrętów podwodnych. Może przypadkiem jest, że w budżecie wojskowym USA na 2009 r. zmniejsza się wydatki na tarczę antyrakietową w Europie, a zwiększa wydatki na broń przeciwko rakietom krótkiego i średniego zasięgu, które z definicji mogą być użyte przeciwko USA tylko z oceanu. Może przypadkiem jest usprawnianie akurat teraz chińskiego systemu mobilizacji sił zbrojnych. Może przypadkiem jest wzrost amerykańskiego kontyngentu w południowo-zachodniej Azji (Afganistan). Może. Ale my w przypadki nie wierzmy.

Nie pozwala to wierzyć nam w rolę amerykańskich instalacji antyrakietowych w Polsce, jako osłony przed rakietami ze strony Bogu ducha winnych Irańczyków. Popatrzmy na trajektorie lotu chińskich rakiet balistycznych w stronę USA.

Trajektoria lotu rakiet balistycznych pomiędzy USA a Chinami

(...)

Popatrzmy, gdzie oprócz Alaski można byłoby zainstalować środki antyrakietowe. Zastanówmy się dlaczego wyrzutnie amerykańskich antyrakiet mają być zainstalowane pod Słupskiem na północnym krańcu Polski? Czy przypadkowo jest to lokalizacja prawie maksymalnie oddalona od Warszawy? Czy całkiem przypadkowo potencjalne skażenie promieniotwórcze po ataku na te instalacje będzie się rozciągało w kierunku wschodnim omijając Mazowsze, przy dominujących u nas wiatrach zachodnich? No i czy przypadkiem baterie Patriotów nie mają chronić instalacji antyrakietowych, a Warszawę?

Pozostaje znalezienie odpowiedzi na tytułowe pytanie kiedy wybuchnie Wojna Światowa z użyciem broni nuklearnej? Odpowiedź na to pytanie jest i trudna i łatwa. Trudna, bo dotyczy przyszłości. Łatwa, bo znamy bardzo dobrze stan przygotowań do tej wojny. One trwają już od dwudziestu lat.

W 1979 r. rząd chiński wprowadził kontrolę urodzeń polegającą na nacisku, aby jedna rodzina miała co najwyżej jedno dziecko, a w wyjątkowych przypadkach (np. narodziny pierwszej córki) dwójkę. Decyzja ta nie tylko ograniczyła przyrost naturalny Chińczyków. Skutkiem tego jest preferowanie przez chińskie rodziny urodzeń chłopców. Demografowie i świat zachodni ironizują z powodu skutków chińskiej polityki demograficznej. Wzrasta nadwyżka mężczyzn nad kobietami.

Chińczycy wg płci i wieku w 2007 r.

(...)

Źródło: China Statistical Yearbook 2008.

Nadwyżka dotyczy dzieci i młodzieży w wieku do 20 lat. Nadwyżka chłopców nad dziewczętami w tym wieku wynosi obecnie ok. 25 mln osób. Wchodzenie przez pierwsze pokolenia z tej grupy w wiek zakładania rodzin wywołuje na zachodzie uśmiechy, jak ci chłopcy będą szukać „deficytowych” partnerek. Uśmiechy te biorą się z przekonania, że w 1979 r. władze chińskie były głupie, nie dostrzegły długofalowych skutków swoich decyzji, a gdy w ciągu kilku lat stały one się wyraźne - nie zmieniły ich. My tak nie twierdzimy.
Chińscy chłopcy w wieku do 20 lat nie będą mieli specjalnych trudności z ożenieniem się, gdyż tej dysproporcji po prostu nie będzie. Jedynym sposobem jej ustąpienia jest masowe zwiększenie śmiertelności mężczyzn. Historia zna na to jedną metodę. Wojnę. Chińczycy bez napięć demograficznych są przygotowani do 25 mln ofiar śmiertelnych wśród mężczyzn w służbie wojskowej. Mają już ich następców na czas pokoju. Właśnie ich pierwsze pokolenia wchodzą w dorosłe życie...
Tomasz Urbaś
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:47, 23 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dużo ciekawsze jest wcześniejszy artykuł Grasia:

http://urbas.blog.onet.pl/2,ID373564504,index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:05, 01 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Stalowa wojna celna

USA i UE wprowadziły antydumpingowe cła na stal importowaną z Chin. Pekin wyrzucił ze swego rynku zagranicznych potentatów pocztowych. Czy czeka nas eskalacja wojen handlowych?

- Nie będziemy prowadzić protekcjonistycznej polityki gospodarczej - zapewniali na kwietniowym szczycie G-20 w Londynie liderzy największych potęg gospodarczych świata. Ale już kilka dni później okazało się, że to były czcze deklaracje.

Jako pierwsza cła na chińską stal wprowadziła Unia Europejska. Nie są duże: od 15 do 24 proc. Unijne instytucje zdecydowały się na wprowadzenie ceł po skargach europejskich firm. Podejrzewały one, że Chiny wysyłają do Europy stal po cenach niższych niż faktyczne koszty produkcji. W efekcie w 2008 r. cała Unia sprowadziła z Chin stal aż za 1,5 mld dol., czyli niemal dwa razy więcej niż w 2007 r.

Chiny zaprotestowały i zapowiedziały zaskarżenie decyzji UE do WTO. - Komisja Europejska nie udowodniła chińskim hutom dumpingu - ogłosiło chińskie ministerstwo handlu.

Dwa tygodnie po Unii cła na chińskie stalowe rury wprowadziły USA. I w tym przypadku były to cła naprawdę zaporowe: od 78 do 101 proc. Chińczykom nie pomogło wysłanie do Waszyngtonu specjalnej misji rządowej. Amerykański rząd uległ presji związków zawodowego hutników oraz największych amerykańskich koncernów, m.in. US Steel.

Chiny odpowiedziały pięknym za nadobne. Tego samego dnia, w którym USA wprowadziły cła na stal, chiński parlament uchwalił nowe prawo pocztowe, które daje monopol na dostarczanie większości przesyłek państwowej poczcie chińskiej. Tylko ona będzie mogła wysyłać listy i dokumenty. Oznacza to wyrugowanie z rynku światowych potentatów, m.in. amerykańskiej firmy FedEx i niemieckiej DHL.


http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1.....gn=4777659
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gilastyle




Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 81
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:10, 15 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

za http://urbas.blog.onet.pl/Czarne-chmury,2,ID380822959,n

POLECAM LINKA, KRYZYS NABRAŁ TEMPA!!!, PRZECZYTAJCIE TRZY OSTATNIE ARTYKUŁY

Cytat:
Czarne chmury

Na przestrzeni ostatnich kilku dni byliśmy świadkami przyspieszenia rozwoju spraw, które na bieżąco poruszamy na blogu.

W „Anatomia potęgi” przeanalizowaliśmy jakie skutki majątkowe dla Stanów Zjednoczonych ma istniejący system emisji dolara przez prywatną Rezerwę Federalną. Ten gigantyczny problem jest również dostrzegany przez amerykańskich polityków. Kongresmen Ron Paul z Teksasu konsekwentnie prowadzi działania prawne w celu audytu Rezerwy Federalnej. Przygotowana przez niego ustawa 1207 ma umożliwić kontrolę państwową w Rezerwie Federalnej. Według projektu raport ma być przedstawiony Kongresowi do końca 2010 r. Ron Paul uzyskał dla swojej inicjatywy poparcie większości członków Izby Reprezentantów. Potencjalne przełomowe znaczenie tej inicjatywy zaczęły dostrzegać polskie media.

Stany Zjednoczone niebezpiecznie zbliżyły się do dewaluacji dolara i hiperinflacji. Sytuacja na rynku obligacji jest napięta („Morderczy uścisk”). Tym większym zaskoczeniem był tajemniczy przemyt amerykańskich obligacji na granicy włosko-szwajcarskiej („Przemyt”) i nadany temu rozgłos medialny. Wkrótce zobaczymy, jaki wpływ na rynek obligacji będzie miała ta informacja. Jednocześnie wielką zagadką pozostaje stanowisko Włoch, które wykryły przemyt. Czy słynący z „niestandardowych” zachowań premier Silvio Berlusconi nie zechce zachować obligacji o wartości ponad 134 mld dolarów dla Włoch (o ile są oczywiście prawdziwe)? Kto się o nie upomni? Czy w Europie nie narodzi się ognisko kryzysu międzynarodowego?

W polityce zagranicznej miał miejsce incydent w zasadzie przemilczany przez media. W czasie wizyty Sekretarza Skarbu Stanów Zjednoczonych w Chinach w dniach 1 i 2 czerwca 2009 r. („Negocjacje”) Timothy Geithner wystąpił przed chińskimi studentami na Uniwersytecie Pekińskim. W momencie, gdy zapewniał audytorium, że chińskie inwestycje w amerykańskie obligacja skarbowe są bezpieczne, cała sala zaniosła się śmiechem. Z jednej strony mogliśmy się przekonać ile warte są amerykańskie zapewnienia w ocenie młodych kształcących się Chińczyków. Z drugiej strony władze Stanów Zjednoczonych zostały upokorzone. Śmiech jest jedną z najpotężniejszych broni w polityce. Ten prestiżowy cios może mieć reperkusje w postaci bardziej konfrontacyjnej polityki Stanów Zjednoczonych. Stosunki amerykański-chińskie nie od dziś mają charakter konfrontacyjny („Wojna USA-Chiny”). Najświeższym tego przejawem jest staranowanie przez chiński okręt podwodny sonaru amerykańskiego niszczyciela USS "John McCain" na wodach w pobliżu wybrzeża Filipin. O pojedynku poinformowali również Chińczycy, co pozwala postawić pytanie czy zniszczenie sonaru nie miało charakteru celowego i czy okręt amerykański w ogóle namierzył okręt chiński.

Świat obfituje w miejsca zapalne, gdzie ścierają się interesy chińskie i amerykańskie. Do państw frontowych oprócz Korei Północnej, dołączył Iran. Destabilizacja wewnętrzna Iranu jest na rękę Stanom Zjednoczonym oraz Izraelowi. Jednocześnie godzi w chińskie interesy strategiczne związane m.in. z zaopatrzeniem w ropą naftową. W tym kontekście staje się wyraziste dlaczego Chiny obwieściły światu o posiadaniu olbrzymich zapasów ropy naftowej („Negocjacje”).

Już w chwili pojawienia się pierwszych doniesień o zachorowaniach w Meksyku na H1N1 dostrzegliśmy potencjał pandemiczny choroby i jej możliwy druzgocący wpływ na gospodarkę („Czy grypa dobije gospodarkę światową”). Dalsze zaniepokojenie wzbudziła historia badań nad genomem wirusa hiszpanki (również H1N1), a zwłaszcza udokumentowana informacja o podmiocie, który prowadził i finansował badania („Matka wszystkich pandemii”). Nasze przypuszczenia o łatwości przenoszenia się choroby oraz jej niskiej (procentowo) śmiertelności potwierdziły się. Choroba ogarnęła cały świat i ma charakter pandemiczny. Otwartym pytaniem jest jaki przebieg będą miały zachorowania w jej drugiej fali, której spodziewamy się na jesieni, tak pod względem powszechności jak i wskaźnika śmiertelności. W przypadku równoczesnego zwiększenia jednego i drugiego czynnika nastąpi drastyczny wzrost liczby ofiar śmiertelnych.

Związek chronologiczny powyższych wydarzeń nie przesądza o istnieniu związków logicznych. Tym niemniej, jeżeli nawet tylko część poruszanych zagadnień ma bliskie związki przyczynowo-skutkowe to istnieje duże prawdopodobieństwo militarnego rozładowania istniejących napięć.
Tomasz Urbaś
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:30, 15 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Urbaś ciągle o tej wojnie tak jakby jej chciał.

Cytat:
prosimy o przekazanie na wskazane konto bankowe dobrowolnych wpłat.
Nazwa odbiorcy: Tomasz Urbaś, Gdynia


A to już z kolei żenada jak dla mnie.
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gilastyle




Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 81
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:12, 15 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

davidoski napisał:
Urbaś ciągle o tej wojnie tak jakby jej chciał.


A to już z kolei żenada jak dla mnie.


dlaczego żenada?, gość się zajmujesz poszukiwanie info, na pewno musi również sporo czytać o ekonomii - na studiach jednak wiedza się nie kończy.

jak dla mnie to bardzo wiarygodne źródło informacji, merytoryczne i kompetentne w tym co robi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:15, 15 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie zrozumiałeś co napisałem (jakoś magicznie wyciąłeś kluczowy fragment z mojego posta). Żenadą jest dla mnie żebranie o pieniądze na swoim blogu. I jeszcze ta akcja mająca do tego przekonać. Najpierw wpis na blogu o tym jak to dokonano niezwykle zuchwałego ataku hackerskiego na blog, a potem szybko ściepa pod pretekstem zagrożenia bezpieczeństwa.
Żenada i tyle.
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kierownik




Dołączył: 09 Sty 2021
Posty: 235
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:24, 25 Wrz '22   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

21.09 w orędziu Putin jednoznacznie odpowiedział na tytułowe pytanie. Możemy przeczytać m.in.

Cytat:
W swojej agresywnej polityce antyrosyjskiej Zachód przekroczył wszelkie granice. Ciągle słyszymy groźby pod adresem naszego kraju, naszych ludzi. Niektórzy nieodpowiedzialni politycy na Zachodzie mówią nie tylko o planach zorganizowania dostaw dla Ukrainy broni ofensywnej dalekiego zasięgu — systemów, które pozwoliłyby na przeprowadzenie ataków na Krym i inne regiony Rosji.

Takie ataki terrorystyczne, w tym z użyciem zachodniej broni, są już przeprowadzane w przygranicznych miejscowościach w obwodach biełgorodzkim i kurskim. NATO prowadzi rozpoznanie w czasie rzeczywistym na terenie południowej Rosji, wykorzystując nowoczesne systemy, samoloty, okręty, satelity i strategiczne drony.

Waszyngton, Londyn i Bruksela bezpośrednio naciskają na Kijów, by przeniósł operacje wojskowe na nasze terytorium. Nie kryją się już za tym, że Rosja musi zostać pokonana wszelkimi środkami na polu bitwy, a następnie pozbawiona suwerenności politycznej, ekonomicznej, kulturalnej i jakiejkolwiek innej oraz całkowicie splądrowana.

W grę wchodzi również szantaż nuklearny. Mówię nie tylko o zachęcanym przez Zachód ostrzale elektrowni atomowej w Zaporożu, który grozi katastrofą nuklearną, ale także o wypowiedziach niektórych wysokich rangą przedstawicieli czołowych państw NATO na temat możliwości i dopuszczalności użycia przeciwko Rosji broni masowego rażenia — broni atomowej.

Tym, którzy wypowiadają takie słowa o Rosji, chciałbym przypomnieć, że nasz kraj również posiada różne środki niszczenia, których niektóre elementy są bardziej zaawansowane niż te w krajach NATO. Jeśli integralność terytorialna naszego kraju będzie zagrożona, oczywiście użyjemy wszystkich dostępnych nam środków, by bronić Rosji i naszego narodu. To nie jest blef.


Całość orędzia w pkt. 13 wieści z 22 Września Smile https://bacologia.wordpress.com/2022/09/22/szybkie-wiesci-54/

W tej sytuacji zamieszczanie info z operacji specjalnej na Ukrainie wlaściwsze by było w temacie dot. trzeciej wojny światowej
_________________
Wiekopomna sygnatura
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nihil novi




Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 229
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:50, 25 Wrz '22   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

PostForum: Polska i Polacy Wysłany: 09:46, 14 Lut &2015_18;15 Temat: Czy i kiedy wojna w Polsce
Później przyjmą za datę rozpoczęcia rok 2021.
Do tej daty, w Polsce, bieda, brak amii i tchórzliwi politycy, o ironio, będą gwarantem spokoju.
Wojna tu nie wkroczy w swej najstraszniejszej formie.
_________________
"Podobało Mu się narodzić w ubóstwie, przyjąć na siebie słabość dziecięcego wieku, a w obrzezaniu piętno grzesznika" - Historya Młodości Jezusa (1825r)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
oko




Dołączył: 25 Lis 2016
Posty: 1763
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:57, 25 Wrz '22   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nihil novi napisał:
PostForum: Polska i Polacy Wysłany: 09:46, 14 Lut &2015_18;15 Temat: Czy i kiedy wojna w Polsce
Później przyjmą za datę rozpoczęcia rok 2021.
Do tej daty, w Polsce, bieda, brak amii i tchórzliwi politycy, o ironio, będą gwarantem spokoju.
Wojna tu nie wkroczy w swej najstraszniejszej formie.


Bo i brak interesu, by w takiej formie była. Bydło zostało urobione do tego stopnia, że wszystko można osiągnąć bez nakładów jakie ponoszone były dotychczas. Wojna na wyniszczenie to przeżytek.
Kiedy człowiekiem kierował honor i wspólnota, wtedy potrzebny był horror wojny a teraz, komu i do czego to potrzebne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MENTAT




Dołączył: 24 Lis 2020
Posty: 167
Post zebrał 0.020 mBTC

PostWysłany: 10:10, 27 Wrz '22   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amerykanie wypowiedzieli wojnę Europejczykom


_________________
A ty obywatelu?- czy zrezygnowałeś już z rosyjskiego gazu i ropy??
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wojny i terroryzm Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


III wojna światowa, czy się zaczęła?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile