Witajcie!
Praktycznie zawsze, to znaczy od bardziej świadomego dzieciństwa (kiedy
fascynowała mnie "Sonda" i zacząłem zaczytywać się "Młodym Technikiem" i
inną dostępną w owych czasach literaturą czy prasą popularyzującą
naukę) żałowałem, że urodziłem się tak wcześnie. Ojciec mawiał - nie
przejmuj się, to przecież ciekawe czasy. Masz C64 (taki mikrokomputer
) a
świat właśnie zaczyna być światem komputerów (lata 80-te), masz
możliwość patrzenia na to, jak powstaje "nowa cywilizacja". Taaaaa, mam
możliwość... Ale nie zobaczę, jak zdobywamy inne układy gwiezdne, czy galaktyki...
Zazwyczaj myślałem w ten sposób. Myślę tak nadal, jednak z
rozwinięciem - ale o tym za chwilę. Zawsze fascynował mnie świat, ale praktycznie
nigdy świat ludzki. Nie, ja wolałem uciekać w dziedziny astronomii,
kosmologii czy filozofii, słowem tam, gdzie człowiek i jego kultura (choć filozofia
jest przesiąknięta kulturą) się nie liczył. Prawdy, tej najwyższej z
prawd nie znajdziemy bowiem w świecie ludzi. Świat ludzi przesiąknięty
jest prawdą subiektywną, prawdą, która jest tworzona, a nie po prostu jest.
Prawdę, o jakiej ja mówią i myślę można by nazwać prawdą absolutną,
myślą wszechświata, cieniem wszystkiego. Trudno jej szukać, nie mówiąc
już o możliwości odnalezienia (jak to mawiał mój wykładowca filozofii -
do prawdy można się jedynie zbliżyć). Mistycyzm, psychotronika, fizyka
kwantowa, ogólna teoria względności, teraz LHC (ten ostatni wart
szczególnego zainteresowania)... to wszystko jest właśnie składowymi prawdy, o
której mówię. I tak szukałem, myślałem, aż trafiłem przez przypadek na
film ZEITGEIST, a później do Was, moi mili. I to jest ta chwila, o której
pisałem wcześniej. Nigdy nie rozpatrywałem tego naszego świata w ten
sposób. Jasne, słyszałem coś na temat falsyfikacji misji Apollo, a jako
dzieciaka urzekł mnie Koziorożec 1. Ale i tak wolałem gwiazdy, planety i wielki
wybuch. Obok arabskiego ataku na Amerykę 11 września 2001 (sic!) na przykład,
przeszedłem sobie spokojnie do normalnego stanu rzeczy. Jednak później... zacząłem
szybko analizować fakty, historia, sytuację obecną, i... zamarłem z
przerażenia. Cóż, krótko mówiąc nic nie jest takie na jakie wygląda. To mnie
akurat nie dziwi - fizyka wiele razy to udowodniła. Przeraża mnie jednak
kłamstwo. Kłamstwo, jakiego Ci ludzie się dopuszczają, mistyfikacje, jakimi
nas raczą i cel, do którego zmierzają. A najlepsze jest to, że mając
trzydziestkę jestem pewien, że będę mógł jeszcze za swojego życia
zrewidować większość z tych "teorii spiskowych" na temat których prowadzicie
tutaj tak zażarte dyskusje. 2012 nastanie niedługo moi mili, obecnie banki
upadają, a ONZ nawołuje do stworzenia ogólnoświatowego rządu
ekonomicznego (o_O). Kolega, któremu poleciłem Zeitgeista i Ezoteryczny Plan, po tym,
jak usłyszał to w wiadomościach (o rządzie ekonomicznym) zadzwonił do
mnie, i słowa nie mógł z siebie wydusić. I to w tym jest piękne -
możliwość sprawdzenia tych teorii. Powiem krótko - szacunek dla was, i dla innych
którzy nie dają sobie wetrzeć mydła w narządy wzroku! Jestem tylko
ciekaw, co spowodowało, że jesteście gdzie jesteście, i twierdzicie co
twierdzicie? Początek jest trudny, a koniec niełatwy. Odpowiedzcie, proszę.
Pozdrawiam!
p.s. czy posiada ktoś pliki polskich napisów do "Money as debt" i "Orwell
rolls in his grave"? Przygotowuję się do małego rel'a - płytki z
"Esoteric Agenda", "Zeitgeist", "Orwell...", "Money as debt|, "Endgame..." i "Loose
change" którą będę rozdawał znajomym albo wręcz zostawiał w miejscach
publicznych. Brakuje tylko dwóch plików z napisami. Będę wdzięczny za
przesłanie ich na
niosacy.swiatlo@o2.pl
p.s.2 jeśli ktoś ma dodatkowe pomysły co do wspomnianego rel'a, to
również proszę pisać - wszelkie uwagi mile widziane