Tak, tak jak przeczytałeś w temacie uważam że My jako Polacy jesteśmy niezdolni do niepodległości oraz suwrenności wobec inncyn państw. Pomimo iż mieliśmy królów, prezydentów, sekretarzy to zawsze rządził nami inny kraj pod którym widzielismy "oswobociciela" Europy. Warto przypomniec iż w roku 1000 na zjeździe w Gnieźnie cesarz Otton III zaproponował Naszemu Chrobry"władże nad słowianami" gdyż uważał nas jako naród ZDOLNY do roporządzenia nacja słowian. Oczywiście pomijając fakt że bylismy 2 krajem zachodnio - słowiańskim (po Czechach) który przyjął chrzest i religię katolicką (pomijając słowain południowych a mianowicie Chorwatów którzy przyjęli chrzest jescze wcześniej). Ale to były inne czasy - wtedy bylismy potęgą rolna która wyżywiała Europę i właściwie my bylismy "średniowiecznym Wall Street" gdyż produkowaliśmy żywnośc dla Europy zachodniej - nękana wojnami domowymi etc. Wtedy to właśnie robilismy majatek a każdy kraj chciał nas za sojusznika, czemu? Bo Moglibysmy prowadzić wojnie ciągle i zawze dzięki przeogromnym zapasom żywności i czystego srebra - Luksemburg wciąż nam "wisi" 6 ton tego kruszcu.
Ale co się stało że po smierci ostatniego z Jagiellonów Polska jest dymana z prawej i lewej? Otóz I RP zacząl rządzić motłoch który chciał zdobyć bogactwa dla siebie - nie dla narodu. I jestem wdzięczny że w 1775 r. zniknęliśmy z mapy Europy. Jestem wdzięczny że Konstytucja III Maja NIE weszła w życie, czemu? Jej "innowacyjnośc", polegała na tym że szlachta i tak miała rządzić krajem, król co prawda miał być z rodu Poniatowskich ale Sejm miał rozporządzac państwem a centralizacja państwa była tak "zmarginesowana" że król może i nie musi podpisywac aktów Sejmowych. Cała ta wolnośc była taka że chłop oczywiście jest WOLNYM człowiekiem ale musi sobie KUPIĆ ziemie od szlachcica - ale to już było i nazywało się "Demokracja szlachecką"...
Przez nastęone 123 lata Polacy marzyli o niepodległości ale gdy pojawił się kurupel napoleon bylismy gotowi pójśc za nim w sroga zime pod Moskwe by tak dostac wciry by nie wiedzieć gdzie dupa a gdzie twarz...Ale nastała I Wojna Światowa i uzyskalismy niepodlgłośc nadana właściwie przez amerykańskiego prezydenta Woodrowa Willsona który był blizkim przyjacielem polskiego kompozytora - Paderewskiego. Wszystko fajnie ale..
- II RP jest biednym krajem (zachód uprzemysłowiony - Polska A - i wschód ala średniowiecze - Polska B)
- przez cały okres międzywojenny nie modernizowaliśmy sprzętu (I Wojna Światowa)
- problem z mniejszościami narodowymi, których łącznie było 30% (ukrańcy których wydupczylismy - walczyli niby o własną niepodległośc ale wchłonęlismy ich Ukraine zachodnią - Białorusini, Litwini, Żydzi - największe skupisko tej nacji na świecie w ówczesnym porządku świata - nieliczni Niemcy, Rosjanie jak sami widzicie troche tego jest)
- problem z przeprowadzeniem reformy rolnej (udało się to zrobić dopiero w 1925 r.)
- narzucenie Polsce tzw. małego traktatu wersalskiego, który ograniczał suwerenność państwa poprzez zgodę Polski na ingerencję Ligi Narodów w wewnętrzne sprawy Polski
(niby mamy niepodległośc ale to Liga narodów mówi nam jaką mamy miec politykę zagraniczną)
- wojna celna z Niemcami w 1925 r. o węgiel
- wysoki poziom analfabetyzmu w byłym zaborze austriackim
- wielki kryzys gospodarczy w latach 30, który spowodował załamanie się polskiej gospodarki, upadek handlu i przemysłu co najmniej do 1935 r.
- Przeświadczenie o mocarstwowości Polski na arenie europejskiej. (słabość)
itd. Więc gdy widze pierdolenie że II RP miała "pare problemów" to mi się żygać chcę. Problemem rzeczywiście mogł być podział na zabory ale przez ILE lat? 25 lat nie potrafino go rzowiązać? Na szczęście w Polsce co 200 lat znajduje sie człowiek który scala Polaków, odbudowuje zrujnowana Poslkę oraz jest tak zręcznym politykiem że potrafi przewidziec wydarzenia po jego śmierci, np: Piłsudski "Polska NIGDY nie powinna wchodzić do wojny jako pierwsza - tylko jako OSTATNIA" a wychowankiem jego był Józek Beck (mam na mysli wychowanek polityczny) który przez cała swoja kadencję chciał dla Poslki jak najlepiej. M.in szukał sojuszu z NIemcami, Aliantami Rosją i weszliśmy w blok aliancki - nic nie chcieli w zamian
Więc też piperzenie durnot że Beck był zakompleksiony mnie wpienia...ale powróćmy do ludzi którzy "odbudowują Polskę" Mieszko I (scala polskę), Kazimierz Wielki reformuje, Poniatowski niby coś działa ale jest zbyt obłudny, Piłsudski...wymieniam tylko tych najbardziej znanych bo ich było więcej tylko dokładnie nie pamiętam nazwisk.
A teraz mamy dem**** i codziennie afera goni spisek bo ten powiedział o mnie źle. I każdy który wchodzi do polityki zaczyna to samo...Demokracja w Polsce sie nie sprawdza - jest to ustrój dla krai wysoko położonych, gdzie warstwy społeczne wpsółdzałają ze sobą, gdzie MENTALNOŚC ludzka jest inna (co prawda lata komunizmu tez tę mentalnośc znisczyły). A u nas? U nas kazdy przeciwko komuś spiskuje, nigdy nie potrafimy się zjednoczyc na dłużej niż na weekend (śmierc JP II i koniec wojen stadionowych
).
Jak ktoś nad nami stoi z pręgierzem to tylko wtedy potrafimy się zjednoczyc (wspólny wróg - USA/Rosja/Chiny) bez tego nas NIE MA.
WunderWaffel