|
Autor
|
Wiadomość |
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:26, 19 Paź '08
Temat postu: "Ty mnie wybrałeś" |
|
|
Ciekawy tekst nadszedł do mnie właśnie gdy czytam "Powstanczy szantaż" Lecha Mażewskiego
oto ten tekst w oryginalnej pisowni:
Brukselski medrzec
To, co chce dzisiaj napisac, powinnam zatytulowac:
"Zadnych cudow, Drodzy Panstwo"
Nie pierwszy raz zadaje pytania, a potem sama musze szukac i znajdywac odpowiedzi.
Fenomen Lecha Walesy i Karola Wojtyly nie jest zadnym cudem.
To konsekwencja przemyslanych decyzji, ktore zapadly bardzo wysoko, bo az na Olimpie ukrytej wladzy swiatowej.
Na taka konkluzje naprowadza posrednio m.in. lektura ksiazki Henryka Pajaka "Dwa wieki polskiej Golgoty czyli Samotni wsrod lotrow. Lublin 1999
Autor zaopatrzyl ja w bardzo trafne motto:
"Prawda rodzi nienawisc".
Na przestrzeni dziejow historii Polski przewijaja sie postaci, ktorych nazwiska sa bardzo znane. Upamietniaja je nazwy ulic, pomniki, nazwy szkol, lotniska.
Nie zawsze zdajemy sobie sprawe, jak wielka krzywde wyrzadzili oni Polsce, Polakom.
Bardzo czesto laczy ich jedno - MASONERIA.
To ona wykorzystala ich do swoich celow, celow obcych, a nawet wrogich naszej Ojczyznie.
Dlaczego Walesa osiagnal taka, a nie inna pozycje ?
Dla mnie odpowiedz jest jedna - o tym zadecydowala masoneria.
O jego przynaleznosci do Rotary Club od lat wiadomo.
Ostatnio powiedzial nam, ze juz jest niesmiertelny, choc jeszcze nie jak Soros, ze jest bogiem.
Ojczym, a moze ojciec, ktory mieszkal w USA byl masonem !
I ten fakt sprawil, ze z rejonow biedy na fale historii wyplynal Lech Walesa.
Tak jak Hitler.
Dr Miroslawa Kruszewska-Malinowska napisala 25 odcinkow "O masonerii bez ogrodek". Ostatni - 25 zatyltulowala - "Lucyferyczne symbole" ("Glos Polski" nr 41 15-21.10.2008)
Powoluje sie w nim na dwie rozprawy Manley Hall: "Lost Keys of Freemasonry"
("Zaginione klucze wolnomularstwa") i "Secret Destiny" ("Ukryty
Cel")
W tej drugiej Hall nawiazuje do legendy o Atlantydzie, stwierdzajac: "Ta swiatynia nauk ze starej Atlantydy jest symbolicznie przedstawiona na pieczeci nowej Atlantydy. To spolecznosc nieznanych filozofow ostemplowala nowy narod (amerykanski - EG)) odwiecznymi symbolami, by wszystkie narody mogly znac cel, dla jakiego zalozono nowy kraj. Mozliwe jest tylko jedno zrodlo tych symboli, a mianowicie tajne towarzystwa, ktore przybyly do tego kraju na sto piecdziesiat lat przed rewolucja. Monogram nowej Atlandydy objawia sie, ze kontynent ten zarezerwowano dla dokonania wielkiego dziela - to tutaj ma byc wzniesiona piramida dazen, szkola tajnych towarzystw.
Miroslawa Kruszewska konczy swoj artykul slowami:
"A wiec, niedokonczona piramida (na jednodolarowym banknocie amerykanskim - EG) wydaje sie przedstawiac soba "piramide odwiecznych dazen" sekretnych stowarzyszen, ktore pod okiem "Wszystko - widzacego Wielkiego Architekta"
pracuja od dawna nad przebudowa calej ludzkosci w kierunku utworzenia, opartego na lucyferianizmie, Nowego Porzadku Swiata".
Lech Walesa - brukselski medrzec, Platon z jego Atlantyda, Francis Bacon - "New Atlantis, Jan Pawel II popierajacy jeden rzad na caly swiat (wystapienie w ONZ), w ramach religii katolickiej propagujacy masonski ekumenizm, wprowadzil do Rozanca nowa Tajemnice Swiatla. Lucyferycznego ?
Troche to wszystko karkolomne, ale prawdziwe.
Tylko wiedzac - widzimy !
Jozef Szaniawski w tym samym numerze "Glosu Polskiego" napisal: Polska miedzy historia a geopolityka - "Trzy cuda Jana Pawla II".
A ja odpowiem :
Zadnych cudow, Mosci Panowie !
Wybor Karola Wojtyly na papieza nie byl zadnym cudem, tylko jak on sam powiedzial do Zbigniw Brzezinskiego -
"Ty mnie wybrales".
(Henryk Pajak " Nowotwory Watykanu ")
Jozef Szaniawski pisze:
"W swym przeslaniu, w swym nieformalnym testamencie, jaki zostawil dla nas Karol Wojtyla, mozna wyszukac jeden z najwazniejszych cytatow calego pontyfikatu Jana Pawla II.
"Juz wtedy w 1920 roku zdawalo sie, ze komunisci podbija Polske i pojda dalej do Europy Zachodniej, ze zawojuja swiat. W rzeczywistosci do tego nie doszlo. Cud na Wisla, zwyciestwo marszalka Pilsudskiego w bitwie z Armia Czerwona, zatrzymalo te sowieckie zakusy".
TO KLAMSTWO !!!
Jozefa Pilsudskiego nie bylo podczas Bitwy Warszawskiej
15 sierpnia 1920.
Gdzie byl tego dnia ?
Mowi o tym akt chrztu dziecka, ktore podawal do chrztu Jozef Pilsudski. Data: 15 i1920, godzina "szosta po poludniu". Miejsce - Pulawy. Pod aktem chrztu wlasnoreczny podpis Jozefa Pilsudskiego. (Henryk Pajak "Ponura prawda o Pilsudskim" Wydanie II Lublin 2005)
"Tego dnia dzial sie "cud na Wisla". Ginely tysiace obroncow, a Pilsudski balowal w Pulawach, oddalonych o ponad 100 kilometrow od linii frontu ! "
Na stronie 433 autor ksiazki zamiescil fotokopie aktu chrztu !
Zadawajmy pytania, szukajmy odpowiedz.
Mamy do wyboru - Prawde albo Klamstwo.
Mozemy rowniez pozostac w blogim stanie nieswiadomosci, poruszac sie we mgle albo bagnie nikczemnosci !
"Na poczatku bylo SLOWO."
A potem bylo KLAMSTWO albo UKRYWANIE PRAWDY.
Lycyfer ? Masoneria ?
Jak pisze nieznany autor ksiazki w jezyku angielskim - "Atlantis", Lucyfer wyladowal na naszej planecie z 300 wspoltowarzyszami 80 milionow lat temu. Pierwsze loze masonskie byly na Atlantydzie.
Elzbieta Gertruda Gawlas
Toronto
18 pazdziernik 2008
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Imran Zachajew
Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 104
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:26, 19 Paź '08
Temat postu: Re: "Ty mnie wybrałeś" |
|
|
Ciekawe o Piłsudskim.
Szeroko dyskutowany tutaj Korwin pisał o tym wielokrotnie na swoim blogu, z tym, że podając inne szczegóły. Piłsudski miał, według niego, widząc nieuchronną klęskę porzucić bitwę i wyjechać do kochanki. Bitwą kierował gen. Rozwadowski i to on jest głównym architektem zwycięstwa. Oraz kryptografowie, którzy rozszyfrowali ruskie rozkazy. Armia radziecka posługiwała się nowoczesnymi jak na tamte czasy środkami komunikacji - sprzętem radiowym i to dla tego meldunki zostały przechwycone.
Udział sił nadprzyrodzonych nie został dotąd potwierdzony
_________________ "Prawda jest kwestią formy" - Oskar Wilde
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:46, 19 Paź '08
Temat postu: |
|
|
AKT DYMISJI PIŁSUDSKIEGO.
Belweder, 12. VIII. 1920 r.
Wielce Szanowny Panie Prezydencie!
Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.
Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:
1) Już na jednym z posiedzeń R.O.P. (Rady Obrony Państwa - przypisek wydawców) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż R.O.P., gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed R.O.P. parę tygodni temu.
2) Byłem i jestem stronnikiem wojny "a outrance" z bolszewikami dlatego, że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim, do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście.
3) Po prawdopodobnym zerwaniu rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie -- atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą od prawie dwu lat wypełniam. Ja i R.O.P., rząd czy sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo zostawić mnie przy jednej funkcji, albo usunąć zupełnie. Co do mnie wybieram drugą ewentualność. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i dla kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami, postawionymi przez ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swojej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościową i trwałą. Obawiam się więc, że przy pozostawieniu przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wyniknąć mogą ze szkodą dla kraju tarcia mniejsze i większe, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron, wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się.
Wreszcie ostatnie. Rozumie (sic) dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią jak umiałem samodzielnie.
Z chwilą napisania tego listu uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski.
Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego Kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu co do zużytkownia moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi, nie układających się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji dla względów osobistych.
Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania z jakim pozostaję.
(--) Józef Piłsudski
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:48, 19 Paź '08
Temat postu: |
|
|
J.G.
CO PIŁSUDSKI ROBIŁ,
GDY ZACZYNAŁA SIĘ BITWA WARSZAWSKA?
- RELACJA JEGO ŻONY
"Gdy żegnał się z nami, przed wyjazdem do Puław, był zmęczony i posępny. Ciężar olbrzymiej odpowiedzialności za losy kraju przygniatał go i sprawiał mękę. Ja w tym czasie znajdowałam się w okolicy Krakowa, dokąd mnie wyewakuowano razem z Wandą i Jagodą, która kilka miesięcy przedtem przyszła na świat. Mąż* przyjechał z Aleksandrem Prystorem, pożegnał się z dziećmi i ze mną tak jak-gdyby szedł na śmierć. Niecierpliwiła go moja absolutna pewność, że bitwa skończy się naszym zwycięstwem, a jemu nic się nie stanie. Nie wiem, jak to nazwać: może przeczuciem, może instynktem, może intuicją, ale tak było rzeczywiście. Podobnie bywało także w czasach legionowych. Przed bitwą pod Laskami wyśniłam, że będzie ranny w głowę, co istotnie się zdarzyło, choć na szczęście rana nie była poważna. A teraz nie miałam najmniejszych wątpliwości, że wszystko będzie dobrze.
'Rezultat każdej wojny -- powiedział do mnie mąż przed rozstaniem -- jest niepewny aż do jej skończenia. Wszystko jest w ręku Boga'.
Bitwa Warszawska, rozpoczęta 16 sierpnia 1920 r. przeszła do historii". (Aleksandra Piłsudska "Wspomnienia", Londyn 1960, Gryf Publications Ltd., str. 250-251).
* Dla ścisłości, w owej chwili w istocie jeszcze nie mąż. Piłsudski wziął ślub z Panną Szczerbińską dopiero w dniu 25 października 1921 roku. W sierpniu 1920, gdy żyła jeszcze pierwsza żona Piłsudskiego, Piłsudski nie był jeszcze mężem Pani Aleksandry, mimo, że był ojcem jej dwóch córek.
Komentarz. Powyższe wspomnienie Pani Aleksandry Piłsudskiej zawiera kilka informacji wielkiej wagi. Po pierwsze, że Piłsudski, podawszy się w Warszawie do dymisji jako Wódz Naczelny i Naczelnik Państwa i wyjechawszy w noc z 12 na 13 sierpnia z Warszawy (albo jak twierdzą niektóre inne źródła, np. Wacław Jądrzejewicz "Kronika Życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935", tom I, Londyn 1977, Polska Fundacja Kulturalna, wyjechawszy z Warszawy 12 sierpnia wieczorem: "Piłsudski zdecydował wyjechać z Warszawy na front 12 sierpnia" str. 510. oraz "12 sierpnia wieczorem, przed samym wyjazdem do Puław" -- str. 511, albo sam Piłsudski w swojej książce "Rok 1920", wyd. londyńskie 1941: "12-go wieczorem wyjechałem z Warszawy", str. 123) pojechał nie wprost do Puław, by stanąć na czele grupy uderzeniowej znad Wieprza, ale do przyszłej żony i do córek, "znajdujących się w okolicy Krakowa". Po drugie, był w owej chwili w złej formie psychicznej, miał wielkie obawy, że bitwa warszawska może się skończyć niepowodzeniem, wiara w zwycięstwo "niecierpliwiła" go, żywił także obawy, że sam, jadąc na front do Puław, może Zginąć: "pożegnał się" "tak jakgdyby szedł na śmierć". Po trzecie Pani Piłsudska uważa, a więc zapewne zaczerpnęła to przekonanie od męża, że Bitwa Warszawska została "rozpoczęta" dopiero 16 sierpnia.
Relację Pani Piłsudskiej uzupełnić trzeba kilku potwierdzającymi ją informacjami z innych źródeł. Na pierwszym miejscu postawić tu należy informację Wacława Jędrzejewicza, cenną przez to, że informuje nas o użytym przez Piłsudskiego środku lokomocji.
J.G.
"Piłsudski, jadąc samochodem razem z Prystorem nocą do Puław, nałożył sporo drogi, by odwiedzić Panią Olę i córki, znajdujące się wówczas pod Krakowem" (Jędrzejewicz, op. cit., tom I, str. 512).
"Owa miejscowość, gdzie była żona Piłsudskiego po 12 lipca 1920 r. to był majątek Bobowa pod Tarnowem". (Moja notatka z rozmowy z pułkownikiem Kędziorem, zaczynająca się od słów: "Kędzior 29 XII. 1974 powiedział mi", sporządzona natychmiast po owej rozmowie. Będę jeszcze tę notatkę cytował przy innych okazjach).
"Najciekawsze jest jednak to, co podał Pan w swojej "Opoce", a mianowicie, że w czasie najgorętszych walk Piłsudski wyjechał do swojej żony i córek, które w owym czasie przebywały pod Krakowem. (Rzekomo w majątku gen. Wieniawy-Długoszowskiego). Opuszczenie pola bitwy jest największą hańbą dla żołnierza. Można jeszcze mieć pewne wyrozumienie dla Piłsudskiego, który pod ciężarem odpowiedzialności za katastrofę, którą ściągnął na kraj, załamał się duchowo, tracąc panowanie nad sobą, ale trudno wybaczyć mu jego zachownaie się po wojnie, kiedy to zamiast nadać gen. Rozwadowskiemu Wielką Wstęgę Orderu Virtutu Militari i mianować go marszałkiem za wygraną bitwę, która uratowała kraj, wtrącił go do więzienia na Antokolu, gdzie znęcał się nad nim legionista gen. Dąb-Biernacki i premiera Witosa, kawalera Orderu Orła Białego do więzienia w Brześciu, gdzie znęcał się nad nim inny legionista, płk. Kostek-Biernacki. Piłsudski nie mógł znieść tego, że obaj widzieli go w chwili jego upadku i zamiast teraz okazać im swoją wdzięczność za wyratowanie go, mścił się bezlitośnie". (Generał T. Machalski, fragment listu do mnie z dnia 10 grudnia 1979 roku. Generał Machalski powołuje się na notatkę w mojej "Opoce" Nr. 15 z czerwca 1978 roku na str. 107, pochodzącą od p. Fr. Piechoty, a opartą na pamiętniku Pani Aleksandry Piłsudskiej. W notatce tej nie ma wzmianki o majątku generała Wieniawy-Długoszowskiego, informacja ta pochodzi wyłącznie -- z dodatkiem "rzekomo" - od generała Machalskiego).
Piłsudski nie pisze, że w drodze z Warszawy do Puław wstąpił w okolice Tarnowa i Sącza. Pisze po prostu: "Po przybyciu do Puław już do swojej kwatery (str. 123).
Komentarz. Z owych dodatkowych informacji, uzupełniających relację Pani Piłsudskiej, dowiadujemy się, że Piłsudski "jadąc samochodem razem z Prystorem" jechał do Puław, ale "nałożył sporo drogi", by "odwiedzić Panią Olę i córki". Że odwiedził je w "majątku Bobowa pod Tarnowem" i że był to "rzekomo" majątek generała Wieniawy-Długoszowskiego.
Po znalezieniu owej Bobowej na mapie można w przybliżeniu obliczyć, że leży ona w odległości z lotu ptaka około 35 kilometrów na południe od Tarnowa i 25 na wschód od Nowego Sącza. Jej odległość od Warszawy, znowu w wielkim przybliżeniu i znowu z lotu ptaka, wynosi około 300 kilometrów. Oczywiście, rzeczywista odległość drogami musi być o wiele większa.
Piłsudski odbył tę drogę samochodem, co jest zrozumiałe, bo helikopterów jeszcze wtedy nie było, jazda samolotem była niewykonalna, a pociągiem podróż byłaby jeszcze bardziej przewlekła. Zapytuję: ile czasu zabrała podróż samochodem z Warszawy do Bobowej, a potem z Bobowej do Puław, przy ówczesnym stanie dróg w Polsce? Ile czasu spędził Piłsudski u przyszłej żony i córek? Kilka godzin? Pół dnia? Czy może cały dzień? Czy może się tam także trochę przespał? Ile czasu wszystko to razem zabrało?
Piłsudski wyjechał z Warszawy wieczorem 12 sierpnia, czy też nocą z 12 na 13 sierpnia. Czy jest wykonalne, by zdążył dojechać do Puław -- poprzez Tarnów i Bobową -- na wieczór 13 sierpnia? Myślę, że jest to conajmniej bardzo nieprawdopodobne. Należy raczej przyjąć, że przyjechał do Puław dopiero 14 sierpnia. Jeśli jechał w obie strony nocą -- przyjechał zapewne bardzo zmęczony, a więc w początkowych godzinach raczej do wykonywania obowiązków wodza grupy uderzeniowej z nad Wieprza niezbyt zdolny. Jeśli w Bobowej trochę wypoczął należy przyjąć, że przyjechał do Puław odpowiednio później.
Tak więc jest rzeczą mniej więcej pewną, że w dniach 13 i 14 sierpnia żadnego udziału w dowodzeniu, już nie bitwą warszawską, ale operacją znad Wieprza, a raczej w przygotowaniach do niej, nie brał.
A przecież bitwa warszawska była 14 sierpnia w pełnym biegu, a jej początki zaczynały się już 12 sierpnia, gdy Piłsudski jeszcze był w Warszawie i dopiero się szykował do swej podróży do żony. Sam Wacław Jędrzejewicz pisze, że "13 sierpnia rozpoczęło się uderzenie Tuchaczewskiego na Warszawę" (op. cit, tom I, str. 513). W owym dniu Piłsudski był w Bobowej, u swej przyszłej żony, lub w drodze, w podróży samochodem. Co o tym należy sądzić, wyraził najlepiej generał Machalski w liście do mnie.
J.G.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|