Niechętnie wklejam wieści z popularnych mediów, a już na pewno z Onetu. Jednak znając nieco tamtą sytuację i umiejętność czytania między wierszami :
http://wiadomosci.onet.pl/1811939,12,item.html
Widziałem też niedawno na znanej już wam stacji PLANETE arcyciekawy dokument na temat m.in. nauki historii w szkołach japońskich, w których zakłamane książki redagują członkowie wpływowego, skrajnie prawicowego ugrupowania. Nauczyciele, którzy odmawiają choćby stania podczas śpiewania hymnu ( nieoficjalnego) z czasów nazistowskiej wojny są natychmiast usuwani z uczelni. Nie wspomnę o konsekwencjach dla uczniów. Nacjonalizm kwitnie więc w Japonii i ma się wyśmienicie. Co do armii to te tzw. siły samoobrony to pokaźna flota i świetnie wyszkolona armia. Uzbrojenie Japonii daleko wyprzedza jej zapotrzebowanie na obronę terytorium. A więc mamy Japonię skonfliktowaną właściwie ze wszystkimi sąsiadami, która dąży do rozbudowania swojej armii i młodzież, która głęboko wierzy, że za konflikt Japońsko Chiński odpowiadają wyłącznie Chińczycy.
Oto jak piszą w tym temacie fascynaci Krajem Kwitnącej Wiśni :
http://kantanda.wordpress.com/2008/06/22/guest-post-samoobrona-po-japonsku/
Trzeba też dodać, że pomimo wspomnianych przeze mnie konfliktów w rejonie, Chińczycy nie muły, też niuchają coraz lepiej niezły interes na japońskich technologiach. Ci z kolei - takie jest moje zdanie - pójdą na każdy układ, jeśli uniezależnią swoje militarne aspiracje od USA. Jeśli pamięta się, że to nacjonaliści rozdają teraz na tych wyspach karty taki antyamerykański sojusz - nawet ze znienawidzoną Rosją - wydaje się całkiem realny.