Niedawno przez wiele portali rosyjskojęzycznych przewinął się artykuł mówiący o tym, że Polacy z Warmii, Mazur i Żuław zaczęli jeździć za pracą do Obwodu Kaliningradzkiego.
"Kaliningrad stał się miejscem masowego wyjazdu do którego udają się polscy bezrobotni w poszukiwaniu pracy. Poparcie sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej uderzyło w ludność tego kraju jak bumerang.
Jeżeli wcześniej strumień migracyjny płynął z Rosji do Europy to dzisiaj zauważa się odwrotną tendencję. W liczbie miejsc do których pielgrzymują europejscy bezrobotni pracownicy znalazł się Kaliningrad.
Jest kilka tego powodów. Po pierwsze – rynek pracy w wielu średnich krajach europejskich znalazł się w sytuacji stagnacji i upadku. Po drugie – na terytorium Kaliningradu i obwodu kaliningradzkiego znajduje się cały szereg przedsiębiorstw. Po trzecie – od lata 2012 roku działają uproszczone zasady wjazdu/wyjazdu dla mieszkańców 50-kilometrowej strefy przygranicznej.
Jednym słowem nie przypadkiem Konsulat Generalny Federacji Rosyjskiej w Gdańsku wydał Polakom ponad 50 tysięcy stosownych „przepustek granicznych”. Poziom bezrobocia w przygranicznych rejonach Polski osiąga 25%. Nic dziwnego, że obwód kaliningradzki, gdzie bezrobocie jest wielokrotnie niższe, jest dla nich atrakcyjny.
I nawet biorąc pod uwagę wzrost kursów euro i polskiego złotego. Według danych firmy „Head Hunter” w budownictwie i nieruchomościach, można w regionie zarobić ponad 50 tysięcy rubli miesięcznie (ponad 3 tysiące złotych), w produkcji można zarobić 32,5 tysiąca rubli (około 2 tysiące złotych), itd. Zasiłek, który otrzymują bezrobotni w Polsce jest jednym z najniższych w Europie. Około 550 złotych miesięcznie. Przy czym uzyskanie go nie jest takie łatwe.
Jeżeli wcześniej do obwodu kaliningradzkiego przyjeżdżali głównie potencjalni nauczyciele języka polskiego to teraz kaliningradzcy pracodawcy mają nadzieję na napływ kwalifikowanych specjalistów w różnych dziedzinach."
Oryginał :
http://www.dal.by/news/19/11-12-14-36/
Oczywiście nie mogło zabraknąć prześmiewczych odpowiedzi na polskich stronach.
http://ketrzyn.wm.pl/235214,Uwaga-uwaga-Polacy-zalewaja-Kaliningrad.html
Obawiam się jednak, że takie kpiny pełnią raczej rolę dyżurnego smrodku rusofobii. Podobnie jak z rzekomym zagłodzeniem Rosjan przez sankcje Zachodu.
Tymczasem o rozwijającej się eksklawie Rosji i polskich ukłonach w stronę północnych sąsiadów pisano już '13 roku, a ten temat poruszyły nawet lokalne serwisy informacyjne - np.
Suwalki24.pl.
"Władze województwa warmińsko-mazurskiego chcą wysyłać bezrobotnych do rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego i zabiegają o to, aby umowa o małym ruchu granicznym objęła na terenach sąsiadujących z obwodem kaliningradzkim także swobodny przepływ pracowników. Miałoby to zmniejszyć bezrobocie, które na Warmii i Mazurach jest najwyższe w Polsce.
Już 28 września 2012 r. podpisana została umowa o współpracy pomiędzy Ministerstwem Rozwoju Regionalnego Obwodu Kaliningradzkiego a Wojewódzkim Urzędem Pracy w Olsztynie, obejmująca m.in. współpracę dotyczącą poprawy sytuacji na rynku pracy, w tym obsługi bezrobotnych i współpracy z przedsiębiorcami obu regionów. Podobną umowę ma UP w Gdańsku. W połowie lutego ruszył polsko-rosyjsko-litewski program, w ramach którego strona polska stara się wypracować zasady przepływu pracowników."
Drobne porównanie sytuacji po obu stronach granicy :
"W 30 - tysięcznym Gusiewie, miasteczku graniczącym z polską kilkunastotysięczną, popegeerowską Gołdapią, ze stopą bezrobocia 22,2%, tworzy się z kolei klaster przemysłu elektronicznego, zaprojektowany tak, aby stać się centrum rozwoju innowacji w regionie. Ma tu rozwijać się mikroelektronika i nanotechnologia, prowadzona będzie produkcja elektroniki użytkowej i dekoderów dla usług telewizji satelitarnej pod marką "Satellite Ogólne", a także będzie działał klaster innowacyjny rozwoju naukowego i technologicznego " Technopolis GS"."
Całość :
http://www.suwalki24.pl/article/3,w-kaliningradzie-czekaja-tysiace-miejsc-pracy#
Powyższy przykład doskonale ukazuje zakrzywianie rzeczywistości oraz maskowanie rzeczywistych praktyk władzy. W końcu systemowej rusofobii nie dałoby się pogodzić z podrzucaniem Rosji bezrobotnych, ale także tym, że państwo tzw. Wschodu lepiej radzi sobie z bezrobociem i to nie kosztem
"wolnorynkowych" płac w wysokości 3 zł/h u jaśnie pana kapitalisty. Już sam fakt emigracji w tym kierunku
(bogaty Zachód nie dziwi w tym samym stopniu) powinien być alarmem ostrzegawczym o fatalnej sytuacji. Dowodzi tylko dna, którego sięga Polska po latach prawicowych rządów.