W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Karani za oszczędność   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 2024
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
franek12




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 664
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:20, 23 Lip '08   Temat postu: Karani za oszczędność Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080722&id=po01.txt

Cytat:
Dyrektywa Komisji Europejskiej wprowadzająca aukcyjny system handlu emisjami CO2 zrujnuje polską gospodarkę i budżety domowe
Karani za oszczędność

Gdyby Polska przyjęła obecne unijne propozycje w sprawie redukcji emisji CO2, musielibyśmy znacznie więcej płacić za energię elektryczną i cieplną.

Pakiet energetyczno-klimatyczny i aukcyjny system handlu emisjami CO2 zaproponowany przez Komisję Europejską pozbawi naszą gospodarkę konkurencyjności, zablokuje inwestycje w energetyce, uniemożliwi Polsce wykorzystanie naturalnego bogactwa, jakim jest węgiel. Ponadto radykalnie zwiększy bezrobocie i emigrację oraz podkopie budżety domowe polskich rodzin. Energetyka i przemysł naciskają rząd, aby mocniej stawiał nasze interesy w negocjacjach z Unią Europejską. Polska w latach 90. i tak dokonała poważnej redukcji emisji CO2, znacznie większej niż państwa zachodnie, a teraz Bruksela chce zmusić nasz kraj do kolejnych oszczędności kosztem naszego rozwoju gospodarczego.

Negocjacje dotyczące systemu handlu emisjami CO2 wkroczyły w lipcu w fazę politycznych targów w Parlamencie Europejskim. Dla Polski propozycje Komisji Europejskiej - zakupu limitów CO2 na ogólnoeuropejskich aukcjach - są nie do przyjęcia, ponieważ doprowadziłyby do drastycznego wzrostu cen energii elektrycznej, upadku wielu gałęzi gospodarki, zahamowania inwestycji w energetyce, nowej fali bezrobocia i masowej emigracji z kraju.
- Walczymy o życie - mówią jednym głosem przedstawiciele energetyki i zagrożonych branży przemysłu, którzy zwarli szeregi, aby skłonić Brukselę do uwzględnienia interesów Polski.
- Nie jesteśmy bierni - zapewnił dr Olaf Kopczyński, drugi sekretarz Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE, główny negocjator ds. CO2 na spotkaniu z reprezentacją energetyki i przemysłu zorganizowanym w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej. - Nie jesteśmy przeciwko Pakietowi CO2, ale zabiegamy, by był on zrównoważony i nie obciążał drastycznie Polski - zadeklarował.
Komisja Europejska pozostaje głucha na polskie postulaty, do tego stopnia, że były minister środowiska Jan Szyszko zmuszony był wnieść na nią skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jednocześnie Polska szuka sojuszników w UE dla swego stanowiska. Obecnie popiera nas około dziesięciu państw.
Minister środowiska Maciej Nowicki przedstawił KE propozycje łagodniejszego sposobu osiągnięcia wyznaczonych standardów CO2, polegające na stopniowym, rozłożonym w czasie wchodzeniu w system aukcyjny. Zdaniem szefa resortu środowiska, wprowadzenie systemu zakupu uprawnień do emisji CO2 przez przemysł elektroenergetyczny już od 2013 r. dla Polski, która 90 proc. energii uzyskuje z węgla, oznaczałoby podwojenie cen prądu i gospodarczą katastrofę.
Poprawkę do projektu forsowanego przez KE zgłosił były premier Jerzy Buzek, eurodeputowany z ramienia PO. Przewiduje ona, że poszczególne kraje będą wchodziły w nowy system handlu emisjami stopniowo - w pierwszym roku tylko te, które mają najmniejszy udział węgla w produkcji energii, takie jak Francja i Szwecja. Według tych propozycji - Niemcy przystąpiłyby do systemu w piątym roku jego obowiązywania, Polska zaś - w dziesiątym (czyli w 2021 r.). Kontrpropozycją dla tego rozwiązania jest poprawka przewidująca wspólną odpowiedzialność finansową państw UE za redukcję CO2 (np. w postaci utworzenia funduszu solidarnościowego energetyki).
- Cieszę się, że Jerzy Buzek nareszcie dostrzegł, że Konwencja Klimatyczna wraz z Protokołem z Kioto jest niezwykle ważną konwencją gospodarczą. Kiedy byłem ministrem w jego rządzie, a później pełnomocnikiem rządu - w ogóle tego problemu nie dostrzegał i wciąż powtarzał, że "trzeba poczekać, co zrobi Komisja Europejska, a wtedy my się do tego dostosujemy". Tymczasem to my, a nie Piętnastka, byliśmy krajem sukcesu, który z powodzeniem obniżał emisje gazów cieplarnianych, a więc powinniśmy za wszelką cenę ratyfikować protokół z Kioto przed Unią Europejską. To by znakomicie podniosło nasz międzynarodowy prestiż. Niestety, zrobiliśmy to dopiero osiem miesięcy po ratyfikowaniu go przez Unię... - zauważa prof. Jan Szyszko z sejmowej komisji ochrony środowiska, minister w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. - Teraz, po akcesji Polski do Unii, Komisja Europejska usiłuje przypisać całej Unii nasze wcześniejsze sukcesy w redukcji emisji CO2, co naraża nas na poważne straty. Cieszę się, że pan premier zaczyna nareszcie dostrzegać, że to są sprawy niezwykle doniosłe gospodarczo. Poprawka do dyrektywy o handlu emisjami, którą proponuje, to jest jakaś pozycja wyjściowa. Ale sądzę, że 10 lat na dostosowanie dla Polski to okres stanowczo za krótki - wskazuje Jan Szyszko. I dodaje, że poprawienie dyrektywy o handlu emisjami nie rozwiązuje podstawowej kwestii: węgiel musi być naszym gwarantem bezpieczeństwa energetycznego, w związku z tym musimy rozwijać czyste technologie spalania. - To jest nasza przyszłość. Nie wolno pod żadnym pozorem zgadzać się na blokowanie węgla, między innymi przez tzw. CCS (carbon capture and storage), czyli wyłapywanie dwutlenku węgla i magazynowanie w starych sztolniach pod ziemią, bo to także jest jeden ze sposobów na blokowanie węgla - podkreśla poseł Szyszko.
Projekt trafił do dwóch komisji PE - gospodarki i środowiska, ale komisją wiodącą w pracach nad nim jest komisja środowiska, toteż przebicie się przedstawicieli naszej gospodarki z polskim stanowiskiem będzie wyjątkowo trudne. Ponadto KE chce, aby zasady handlu emisjami przyjęte zostały w tzw. trybie komitologii, przy którym każde państwo może przedłożyć swoje stanowisko, a KE decyduje, czy je zaakceptować, czy odrzucić. Zdaniem prof. Krzysztofa Żmijewskiego, przewodniczącego Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki, Polska powinna zabiegać o przyjęcie tzw. trybu kodecyzji, który wymaga współpracy KE z Radą Europejską.

Blokada na węgiel
Polska ma największe złoża węgla w Europie, toteż właśnie węgiel jest podstawą naszej energetyki. Uzyskiwanie energii z węgla wiąże się ze stosunkowo wysoką emisją CO2. Tymczasem przyjęty przez Unię Pakiet Klimatyczny przewiduje redukcję emisji CO2 o 20 proc. w skali całej wspólnoty. Prezydent Lech Kaczyński podpisał go wraz z innymi przedstawicielami państw członkowskich w marcu ubiegłego roku.
Według Komisji Europejskiej, wdrożenie pakietu pochłonie 70 mld euro. Spór w UE o podział emisji jest w istocie sporem o to, jak te koszty rozdzielić pomiędzy poszczególne kraje. Sposób podziału zaproponowany przez KE powoduje, że koszty poniesione przez Polskę będą nieproporcjonalnie wysokie w porównaniu z tymi, jakie poniosą najbogatsze kraje UE. Pula emisji, jaką KE przydzieliła Polsce, jest zbyt niska, a zakup brakującej części w ramach aukcyjnego systemu handlu emisjami drastycznie podniesie koszty energii elektrycznej w naszym kraju (szacunki mówią o 50-150-procentowym wzroście cen).
Limitowanie emisji CO2 obowiązuje już teraz i odbywa się w ten sposób, że KE rozdziela limity emisji na poszczególne państwa, a te przydzielają je bezpłatnie swoim przedsiębiorstwom w zakresie określonym tzw. historycznymi potrzebami. Dopiero brakujące kwoty emisji firmy muszą kupować na wolnym rynku od innych przedsiębiorstw. Mimo że margines wolnego obrotu jest jeszcze stosunkowo niewielki - już pojawiły się na rynku firmy spekulacyjne, które nic nie produkują, a żyją wyłącznie z handlu emisjami. Od 2013 r. dotychczasowy system ma być zastąpiony systemem zakupu limitów emisji na paneuropejskich aukcjach, przy dopuszczeniu do udziału w licytacji wszelkich podmiotów, w tym spekulantów finansowych. Nietrudno wyobrazić sobie, jak wywinduje to ceny praw do emisji CO2, a co za tym idzie także cen energii elektrycznej w Europie. Przedsiębiorstwa wrażliwe energetycznie, które z racji charakteru produkcji mogłyby wskutek wzrostu cen energii wyprowadzić swoją działalność poza granice Unii - potraktowane zostały ulgowo, a mianowicie będą musiały kupować na aukcji tylko kilka procent emisji, na resztę otrzymają przydział. Dotyczy to hut żelaza, aluminium, cementowni, przemysłu szklarskiego. Natomiast energetyka praktycznie w całości będzie zaopatrywała się na aukcjach, co podniesie koszty wytwarzania energii. Najwyższy wzrost kosztów, nieporównywalny z innymi, dotknie energetyki opartej na węglu, ponieważ emituje ona dużo CO2, a skoro tak, to kraje oparte na energetyce węglowej - Polska, Estonia, Bułgaria i Grecja - czeka drastyczny wzrost cen prądu i ciepła. Odczują to zarówno mieszkańcy, jak i przemysły energochłonne w tych krajach, przede wszystkim hutnictwo, przemysł chemiczny, szklarski, cementowy. Hutom grozi wręcz zamknięcie.
System aukcyjny w połączeniu z zaniżeniem przydziału dozwolonych emisji uderzy szczególnie mocno w Polskę, uniemożliwiając nam wykorzystanie naszego naturalnego bogactwa naturalnego, jakim jest węgiel.

Dostaniemy po kieszeni
- Państwa silnie nawęglone zanotują kilkudziesięciokrotnie większą podwyżkę cen energii niż państwa słabo nawęglone. Wzrostowi cen sprzyjać będzie otwarty charakter aukcji i brak jakiejkolwiek regulacji poziomu cen za emisje. Na końcu zapłacą za to konsumenci - podkreśla prof. Żmijewski. Ostrzega też, że system ten może doprowadzić do kumulacji deficytu w kilku najsilniej nawęglonych państwach UE, które staną przed dylematem - albo zaprzestać produkcji, albo płacić ogromne kary za niedozwolone emisje.
Opracowany w tym roku Raport 2030 dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej podaje, że polityka klimatyczna UE kosztować będzie Polskę rocznie od 2 mld zł w roku 2010 do 8--14 mld zł w latach 2020-2030, utratę PKB w wysokości od 154 mld zł (2020 r.) do 503 mld zł (w 2030 r.) oraz znaczny spadek tzw. dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych i wzrost udziału kosztów energii w budżetach domowych z 11 proc. w 2005 r. do 14,4 proc. w latach 2020-2030 (w UE poziom 10 proc. uznawany jest za kryterium "ubóstwa energetycznego").
- Ekologiczny podatek podymny wyniesie około 75 zł miesięcznie na gospodarstwo domowe, bezrobocie zwiększy się o 500 tys., a blisko 2 mln osób wyemigruje - ocenił prof. Żmijewski. Zauważył też, że propozycje UE nie mają nic wspólnego z zakładanym "zrównoważonym rozwojem". - Nie godzimy się, aby biedni bogacili się wolniej, a bogaci szybciej - podkreślił profesor.
Zdaniem Tomasza Chruszczowa z Forum CO2 Branżowych Organizacji Gospodarczych, Polska powinna domagać się przyznania dodatkowo dużych środków w budżecie UE na lata 2014-2020 oraz poluzowania zasad udzielania pomocy publicznej. Uzyskane środki powinny być przeznaczone na technologiczny postęp w energetyce, zmniejszenie energochłonności gospodarki oraz termomodernizację budynków.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3486
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:23, 24 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wstrzasajace to wszystko !
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JackBlood




Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 1071
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:41, 24 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Takie są skutki naiwności. Ludzie chcieli powstrzymać zmiany klimatu, ratować niedźwiedzie polarne... no to zrzuta na tacę! Oligarchia musi za coś zbudować Euro-armię do której prędzej czy później nas wcieli Smile
A zaczęło się wszystko tak niewinnie.

Temperatura rośnie!
Dlaczego?
Przez emisję CO2 przez człowieka!
Co nam grozi?
Katastrofa, oceany naz zaleją, niedźwiadki umrą, trujący bluszcz się rozrośnie przez nadmiar CO2, cytryny znowu zaczną rosnąć na Grenlandii... aaaaaaa!!!!
Jak temu zapobiec?
Od teraz będziemy emitować tyle samo CO2 co zawsze, ale będzie to znacznie droższe, a uzbierane środki przeznaczymy na terror, prześladowania, inwigilacje, budowę obozów koncentracyjnych, sieci donosicieli (Euro-sztazi), policji politycznej i oczywiście Euro-armii która będzie mogła toczyć wojny na całym świecie po to by nie daj boże nie zapanował pokój. Wojna to jedyny sposób na zachowanie wysokiego statusu nielicznego grona oligarchów na koszt miliardów przeciętnych zjadaczy chleba. No i nie zapominajcie o niedźwiadkach!
_________________
"Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Easy_Rider




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 1884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:09, 24 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedyny sensowny wniosek - wystąpić z UE!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Filjan




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 198
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:15, 24 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Easy_Rider napisał:
Jedyny sensowny wniosek - wystąpić z UE!!!


Oczywiście. Ale jak to zrobić? Kto by musiał rządzić by chciał wystąpić z UE? Poza tym większość ludzi by nie chciała.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
fop




Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 235
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:03, 24 Lip '08   Temat postu: ??? Odpowiedz z cytatem

Jak wystąpic z UE? Przypuszczam, że nawet nikt by nas nie wypuscił za dużo to pewnych ludzi kosztowało Wink Jedyne rozwiązanie to zgodnie z powiedzeniem "Przyjdzie wojna wszystko wyrówna", ale niestety cieżko na tą wojnę czekac i można już jej nie przeżyc Smile

Jak co to ja głosowałem przeciwko zgodnie z przyjętą przez moją osobę zasadą: lepiej miec gorzej ale u siebie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rEvolution




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 872
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:57, 27 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

> Jack Blood - trafnie ujęte Smile

Płaćcie carbon tax i płaczcie, emitujecie tyle samo co2 lub trochę mniej ale teraz w/g nowych zasad trzeba to opłacić w postaci okupu za emisję, oczywiście w świetle prawa, przepisów a jakże.
No i ten szczytny cel ratowania środowiska, przyrody, klimatu, który się ociepla nie z winy emisji co2 (choć trochę też ale to ułamki procenta).
Musimy przecież czymś opłacać naszą unijną biurokrację i wyjazdy wypoczynkowe, uppps tzn. konferencje klimatyczne, demograficzne i temu podobne fajne wycieczki.

Demokracja to ustrój w którym hieny rządzą osłami - Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:04, 19 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Głupota Made in Ontario: Nie opłaca się oszczędzać prądu! 26 lipiec 2016 Katarzyna Nowosielska-Augustyniak



Wszyscy mieszkańcy Ontario na mocy Green Energy Act, aktu prawnego z 2009 roku, muszą płacić opłatę Global Adjustment. Czym jest ten tajemniczy dodatek do rachunku?

W przypadku producentów i dużych przedsiębiorców opłata jest osobną pozycją na rachunku. Mali przedsiębiorcy oraz właściciele domów i mieszkań nie wiedzą, ile płacą. W ich przypadku opłata jest wliczona do stawki za kilowatogodzinę. Electricity System Operator (IESO) – organizacja odpowiedzialna za zarządzanie energią w Ontario – podaje, że w zeszłym roku wynosiła przeciętnie 7,9 centa za kWh. Oznacza to, że z każdej kwoty 100 dol. 77 to opłata Global Adjustment, a tylko 23 dol. to koszt energii.

Warto uświadomić sobie, że IESO płaci producentom energii inną stawkę (stawka kontraktowa) niż ta, po której energię sprzedaje (Hourly Ontario Energy Price, HOEP). W 2015 roku średnia HOEP wynosiła 2,36 centa za kWh. Tymczasem IESO płaciło producentom energii wiatrowej 13 centów, a energii słonecznej – nawet 80. Niektórzy z tych ostatnich mają podpisane kontrakty z rządem na 20-30 lat. Różnica między HOEP i stawką kontraktową wynosi odpowiednio 11 i 78 centów – i jest przerzucana na klientów.

Co więcej tylko w 2015 roku Ontario sprzedało ponad 22,6 miliarda kWh energii takim stanom ja Nowy Jork i Michigan – oczywiście po stawce rynkowej 2,3 centa – generując w ten sposób stratę dla ontaryjskich klientów elektrowni rzędu 1,7 miliarda dol.

Dalej z pieniędzy pochodzących z opłat Global Adjustment IESO płaci też producentom energii, by wstrzymali produkcję, gdy energii jest za dużo i może dojść do przeciążenia systemu.

Rząd Ontario zgodził się jednak kupować całą energię, jaką producenci są zdolni wytworzyć – dlatego musi płacić za zmniejszenie i wstrzymanie produkcji. Przez siedem ostatnich lat rząd podpisał wiele umów gwarantujących minimalne dochody producentom energii, niezależne od tego, ile elektryczności wyprodukują. TransCanada, które jeszcze w tym roku uruchomi elektrownię w Napanee, podpisało kontrakt z Ontario Power Authority, na mocy którego producent będzie dostawać minimum 13,7 miliona dol. miesięcznie, nawet przy zerowej produkcji.

Opłata Global Adjustment finansuje też niektóre programy rządowe zachęcające do oszczędzania energii. Czyli tak naprawdę płacimy za ulgę podatkową na zakup energooszczędnych sprzętów kuchennych, a odbiór starej lodówki wcale nie jest darmowy.

Pytanie więc, czy mieszkańcom Ontario opłaca się oszczędzać? W obecnym układzie widać, że jeśli zużycie energii spadnie, trzeba będzie podnieść opłatę Global Adjustment, by wyrównać różnicę producentom.
http://www.goniec.net/goniec/inne-dzialy/wiadomosci-kanadyjskie/Page-6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Karani za oszczędność
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile