Dołączył: 18 Sty 2007 Posty: 1884
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:53, 20 Lip '08
Temat postu:
Przede wszystkim - nie wiem, skąd wymyślono tytuł "W opiece miej" - piosenka ta ma tytuł w oryginale "Francois Villon" lub "Modlitwa" i nigdy pod tym tytułem nie była w Polsce prezentowana.
Pisenkę tę sam śpiewałem nieraz w okresie studenckim i nie sądziłem, że można ją śpiewać w sposób tak posępny, jak dokonał tego Fronczewski. Owszem, jest to piosenka refleksyjna, ale bynajmniej nie pogrzebowa i mimo wszystko wyraża wewnętrzną radość z życia. No bo na zdrowy rozum - czy ta piosenka mogłaby być przez dziesiątki lat stałym punktem w śpiewnikach studenckich? Ktoś na siłę chciał ją wciągnąć w nurt katolickiej smuty obrzędowej, do czego Okudżawa zupełnie się nie nadaje.
Zresztą, aby nie być gołosłownym - posłuchajcie, jak wykonuję te piosenkę sam mistrz Bułat:
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 9351
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 05:49, 20 Lip '08
Temat postu:
Easy Rider
Masz absolutnie racje.Zamiescilem wersje Fronczewskiego jako jaskrawy przyklad co mozna zrobic (przy odpowiednich checiach) z ballady ,ktora jest pochwala zycia.Pomijam juz fakt "wystroju" wykonawcy:).
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy
ps.Wsod ballad ,ktore podrzucilem sa jeszcze "Zolnierskie buty",tez doskonala.Szukalem bez powodzenia ballady o Wani ,ktory zakochal sie z cyrkowce.Jesli znajdziesz to podrzuc.
J.
Dołączył: 18 Sty 2007 Posty: 1884
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:13, 20 Lip '08
Temat postu:
@Jerzy - to też śpiewałem, utwór nosi tytuł "Wańka Morozow". Nie znalazłem nic z multimediów, mogę służyć tylko tekstem (niech młódź przeczyta, może dla niektórych to też będzie przestrogą)
Wańka Morozow
I czegóż chcieć od tego Wani
Wszak jego winy nie ma w tym
Wszystkiemu winna tamta pani
Że poszedł za nią tak jak w dym
A pasowało by mu wszystko
Już wszystko bardziej, niż ten fakt
Że z cyrku złapie go artystka
Na linie tańcząc pośród braw
Gdy w pierwszym geście powitania
Uniosła w górę białą dłoń
Porwało Wanie pożądanie
Jak burza w swą przepastną toń
Marusię swą porzucił najpierw
A potem co noc aż do dnia
Z artystką szalał w chińskiej knajpie
A tam Marysia z żalu schła
A Wania tamtej na stół ciskał
Meduzy i w trzech smakach drób
Nie wiedząc nic, że ta artystka
Wciąż wodę z mózgu robi mu
Bo nie wierzymy w czas kochania
Że miłość biedy przyda nam
Ech, Wania, Wania, durny Wania
Ot spójrz - po linie idziesz sam
Natomiast co do samych tłumaczeń - pomimo takiej bliskości obu języków, tłumaczenie nie zawsze oddaje sens tekstu. Czasami mogą mieć miejsce wręcz przeinaczenia, bo akurat tłumaczowi tak pasowało do rymu. Tak stało się z tłumaczeniem "Francois Villon" - ten dziwny tytuł "W opiece miej" został wzięty z tłumaczenia polskiego, bo dokładnie pamiętam tekst z oryginału - śpiewało się w oryginale, oj śpiewało, i to wcale nie pod przymusem reżimu komunistycznego, jak pokolenie wychowane na antykomuniźmie i rusofobii byłoby skłonne sądzić - tylko zupełnie dobrowolnie. Otóż w oryginale odnośny fragment brzmi "i nie zabud' pro mienia", czyli po prostu - nie zapomnij o mnie. Bo u Okudżawy ta modlitwa jest jakby słownym wyrażeniem pozytywnej medytacji i nie ma związku z modlitwą w rozumieniu katolickim. Wynika stąd, że próbę skatolicyzowania "Modlitwy" podjęto już kiedyś na etapie tłumaczenia. Fronczewski dopełnił całości wykonawczo. Nie wiedziałem, że dołączył do katolickich świętojebców.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów