W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Bankrutujące miasta w USA   
Podobne tematy
Spirala w dół już się chyba zaczyna kręcić2373
Upadek papierowego pieniądza wg. Geralda Celente39
Nadchodzący kryzys systemu bankowego i hiperinflacja dolara 127
Pokaz wszystkie podobne tematy (26)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
12 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 18562
Strona:  «   1, 2, 3, 4 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:10, 21 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem Detroit już się nie podniesie. Mało tego, w historii uzyska miano namacalnego i naocznego punktu zwrotnego w dziejach cywilizacji prywatnego kapitalizmu i jest pierwszym klockiem domina, który spowoduje załamanie się gospodarki USA a być może i upadku tej zachodniej cywilizacji.
Śmieszy mnie pogląd, że za 50-100 lat miasto się podniesie kiedy przez 50 lat nie potrafiono zatrzymać upadku przy działającej produkcji.
Miasto jest najbardziej złożonym i skomplikowanym organizmem oraz osiągnięciem ludzkości w zakresie zamieszkania, funkcjonowania pracy po prostu życia. Nie upadło wczoraj a proces ten można było obserwować od dziesięcioleci. Oczywiście, jeżeli producenci cięli koszty i zatrudniali tańsze nacje to w jakiś sposób przeciwdziałali temu co miało się stać ale moim zdaniem Amerykanie z USA to wyjątkowo głupi, chciwy i leniwy naród by zatrzymać proces upadku. Weźmy choćby przykład motoryzacji czyli konia pociągowego Detroit. Trzeba być wyjątkowo głupim żeby przy świadomości polityki wydobywczej (charakterystyka złóż, wojny o obszary roponośne itp.) nadal i z uporem maniaka produkować paliwożerne samochody a raczej czołgi i na siłę utrzymywać status quo american dream kiedy w Europie ten trend odwrócił się już dawno a silniki 6 cylindrowe i większe zarezerwowane są tylko dla najbogatszych albo pasjonatów.
Kolejna sprawa to to, że tak kończy się globalne przesuwanie kapitału produkcyjnego w przemyśle z powodu "bo jest taniej" a taniej znaczy mniej zasobów (bo większe zużycie ropy, stali) budowa stoczni, portów itp. a więcej papieru=dolarków. I to jest ten zysk pytanie tylko dla kogo? Bo nawet dla drukarni nie.
Dziś Chińczycy są najtańsi, budują na potęgę ale jak i oni podniosą swoje koszty z racji niemożności utrzymania komfortu na pewnym poziomie to kapitał znów się przesunie, być może do Bangladeszu albo Wietnamu. A proces przenoszenia z racji technologicznej będzie coraz szybszy.
Było w płd-wsch Polsce w średniowieczu takie miasteczko, nazywane małym Krakowem, które rzeczywiście na ówczesną Polskę było jednym z większych miast. Dziś liczy zaledwie kilka tysięcy mieszkańców zresztą tak jak i wtedy.
Rozwijało się bo leżało przy szlaku handlowym, bursztynowym ale po upadku nie podniosło się już nigdy. A wydawało by się, że włoscy architekci, aptekarze i inni wrócą i przywrócą miastu jego świetność że to prawie pewne, że jest tylko kwestią czasu. A infrastruktura do odbudowy była praktycznie żadna. A co dopiero miasto wysoko uprzemysłowione, które jest majstersztykiem w dziedzinie osiągnięć ludzkiej cywilizacji.

Nie trzeba być gastarbeiterem przy azbeście w USA żeby choć trochę orientować się w zasadach funkcjonowania miasta. Wystarczy zainstalować grę SimCity i trochę pograć Laughing
_________________
...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:23, 21 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:
Moim zdaniem Detroit już się nie podniesie.

Druga Prypeć?
Może też gra komputerowa na motywach powstanie?

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20406
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:23, 22 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

On Friday, a circuit court judge in Ingham County ruled that Detroit's federal bankruptcy filing violated a part of Michigan's constitution that protects union pensions. She ordered it withdrawn, a day after Detroit became the largest U.S. city in history to file for chapter nine bankruptcy. 

Judge Rosemary Aquilina also said the filing did not honor President Barack Obama's work for the city, who she said "took [Detroit's auto companies] out of bankruptcy." Aquilina said she would send a copy of her order to Obama. 

According to The Detroit News, Aquilina ruled that the state constitution protects pensions from being diminished and there would be no such protections in a federal bankruptcy proceedings. 

"It´s cheating, sir, and it´s cheating good people who work," the judge told assistant Attorney General Brian Devlin. "It´s also not honoring the (United States) president, who took (Detroit´s auto companies) out of bankruptcy."


http://www.breitbart.com/Big-Government/.....nors-Obama
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:04, 25 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Detroit 3 lata po bankructwie. Czy coś się zmieniło? 25.07.2016 Iwona Sobczak



Foto: Timothy Fadek / East News

Gdy spaceruje się ulicami tego miasta widać wysokie budynki, w których nie ma szyb... w żadnym z okien. Parkingi, kiedyś pełne samochodów, dziś zarośnięte są trawą do kolan. 3 lata po ogłoszeniu bankructwa (18 lipca 2013 roku) , Detroit nadal jest w ruinie, a najbardziej widoczne zmiany ograniczają się na razie do centrum.

Był to największy przypadek miejskiego bankructwa w historii Stanów Zjednoczonych. Miasto było zadłużone na 18,5 mld dolarów (ok. 73 mld zł). Ponad rok później, 7 listopada 2014 roku, został zatwierdzony plan upadłości. Jak miasto wygląda dziś?

Foto: Timothy Fadek / East News

Na ulicach widać zmiany, jednak nie są one na tyle znaczące, by mówić o istotnej poprawie sytuacji. Sukcesywnie wyburzane się opustoszałe domy, w których zazwyczaj mieszkali narkomani. Ale powstają nowe firmy, a do centrum miasta powoli wprowadzają się ludzie. Otwarto ponad 200 parków miejskich. Michael Moritz, dziennikarz, który pochodzi z Detroit, pamięta, jak miasto wyglądało w latach świetności:

Wszyscy zarabiali wtedy przyzwoite pieniądze w fabrykach samochodowych m.in. General Motors czy Pontiac. Lata 80. to były złote lata tego miasta. Rozrywka była na świetnym poziomie, ludzie mieli wielkie domy z basenami i bardzo dobre samochody.

Teraz to jest tylko wspomnieniem. Nie ma już sklepów ani restauracji, do których chodziłem. Są tylko okna zabite deskami. Zamknięto wiele teatrów i świetnych klubów.
Jeszcze do niedawna Detroit było jednym z najbardziej tętniących życiem miast w Stanach Zjednoczonych. Liczba mieszkańców zmalała z prawie miliona w 2000 roku do 700 000 w 2013, przy czym 82 proc. stanowili czarnoskórzy. Biali wyprowadzili się z miasta. Dziś powoli wracają
.

Foto: Timothy Fadek / East News
Foto: Michael Moritz / materiały prasowe

Ceny nieruchomości w Detroit

Za zakup domu w 2012 roku trzeba było zapłacić tylko 7 500 dolarów (ok. 30 tys. zł), a od stycznia 2013 roku aż 47 domów wycenionych było już na 500 dolarów (ok. 2000 zł) lub mniej. W 2011 roku Business Insider informował o ofercie sprzedaży 15 domów za 100 dolarów każdy. Niektóre z nich były warte wcześniej około 35 tysięcy dolarów. Pomimo tak niskich cen, chętnych nie było. Ludzie masowo porzucali swoje domy i wyjeżdżali z miasta. Największym wyzwaniem dla władz było właśnie zatrzymanie odpływu mieszkańców. Ale nikt nie chciał żyć w mieście-bankrucie, gdzie przez lata zaniedbywano również system szkolnictwa i transport publiczny. W mieście było niebezpiecznie - mówi Michael Moritz.

Było do tego stopnia niebezpiecznie, że można było oberwać za nic. W niektórych miejscach niebezpiecznie było zatrzymać się na czerwonym świetle. Miastem rządziły gangi narkotykowe, które nadal tam są, to widać. Nikt nie ma pieniędzy, a oni mają świetne samochody i siedzą na gankach swoich domów z dużymi łańcuchami na szyjach.

Foto: Timothy Fadek / East News

Foto: Michael Moritz / materiały prasowe

Foto: Michael Moritz / materiały prasowe

Najbardziej niebezpieczne miasto w USA

Jeszcze w 2012 magazyn "Forbes" czwarty raz z rzędu nazwał Detroit najbardziej niebezpiecznym miastem. Od tego czasu liczba przestępstw spadła dość znacznie. Zwiększono liczbę funkcjonariuszy, a czas oczekiwania na interwencję skrócił się z prawie godziny do kilkunastu minut. Zaczęto naprawę niedziałających lamp przy drogach, co również miało wpłynąć na bezpieczeństwo. Moritz wskazuje też na inną przyczynę:

Przestępczość spadła, bo nie ma tam zwyczajnie na kogo napadać, tam nie ma ludzi. W centrum miasta jest McDonald’s, wygląda on tak samo jak wszędzie, z jedną małą różnicą.

Obsługa znajduje się za wielką, kuloodporną szybą, a jedzenie wydawane jest przez obrotową tacę. Tak samo jest na stacjach benzynowych.


Foto: Michael Moritz / materiały prasowe

To, co faktycznie się zmienia, to otoczenie - wywieziono wszystkie śmieci, wyburzono zniszczone domy i te, które się spaliły. Proces ratowania i odbudowy miasta trwa do dziś. Detroit wygląda odrobinę lepiej, ale Moritz podkreśla, że nowych śmieci nie przybywa być może dlatego, że jeszcze nie ma komu śmiecić.

Owszem naprawiono latarnie, ale co one mają oświetlać? Puste ulice bez mieszkańców? Trudno mi sobie wyobrazić jak miasto chce przywrócić temu miejscu życie.

27.01.2016
http://businessinsider.com.pl/usa-detroit-3-lata-po-bankructwie/2wghet5
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:52, 25 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

American dream...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:05, 25 Lip '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Azyren napisał:
American dream...


Gdzie się podział American Dream?
Artykuł na forum p2: viewpost.php?p=321412
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8564
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:17, 03 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Summer 2016 in Detroit : CharlieBo313 .Kanał gościa na tubie który jeździ autem z kamerką po Detroit . Można zobaczyć jak się żyję . Tak się zastanawiam czy jakiegoś "The Walking Dead " tam nie kręcili Wink .
Dobra sceneria do kręcenia filmów apokaliptycznych Smile






_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:31, 04 Wrz '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak Sarajewo po nalotach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:52, 30 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Wyspy Dziewicze na drodze do bankructwa. Powód? Zamknięcie jednego przedsiębiorstwa 26.08.2017 Cinkciarz.pl

Wyspy Dziewicze źródło: ShutterStock

Baśniowe widoki dla turystów, niskie podatki dla inwestorów - i tak oto Wyspy Dziewicze przez lata uchodziły za raj na ziemi. Jednak dziś nad karaibskim terytorium ciąży widmo bankructwa, a całą gospodarkę w poważne kłopoty wpędziło zamknięcie tylko jednego przedsiębiorstwa - pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Jeszcze w 2011 r. Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych (USVI) całkiem dobrze wypadały na tle innych terytoriów zależnych od USA. Z PKB na mieszkańca wyższym o ok. 60 proc. niż w Guam i ponad dwa razy wyższym niż w Marianach Północnych, z ogólną kondycją gospodarczą znacznie lepszą niż w Portoryko, Wyspy uchodziły nie tylko za względnie zamożne, ale wysoko oceniano również ich wiarygodność kredytową. Sześć lat temu Moody’s dawał rating dla USVI na poziomie Baa1, czyli zaledwie dwa stopnie mniej niż dla Polski.

Wszystko zaczęło się jednak zmieniać w 2012 r., kiedy zamknięto jeden z zakład produkcyjny.

Uzależnienie od jednej firmy http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....latts.html

Na początku obecnej dekady gospodarka Wysp Dziewiczych opierała się na trzech filarach. Pierwszym, choć jak później się okazało wcale nie najważniejszym, była turystyka. Według szacunków ekonomistów z nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej zapewniała ona zatrudnienie dla ok. 20 proc. liczącej niewiele ponad 100 tys. osób populacji.

W funkcjonowaniu USVI istotnie liczył się także eksport rumu. Dane Moody’s z 2010 r. pokazują, że sprzedaż do kontynentalnej części USA produkowanego na Wyspach alkoholu generowała rocznie 100 mln dolarów przychodów, co w tamtym czasie stanowiło ponad 11 proc. wszystkich wpływów budżetowych USVI.
To jednak nie turystyka czy rum zapewniały dobrobyt Wyspom Dziewiczym, tylko działająca do 2012 r. ogromna rafineria. Przerabiała ok. 500 tys. baryłek ropy dziennie, mniej więcej tyle wynosi zapotrzebowanie na paliwa w Polsce każdego dnia. Gdyby rafineria działa do dziś, to według szacunków S&P Global Platts należałaby do grona pięciu największych na świecie.

Jej zamknięcie stanowiło olbrzymi cios gospodarczy dla Wysp Dziewiczych. Dane Biura Analiz Ekonomicznych Amerykańskiego Departamentu Handlu (BEA) pokazują, że w latach 2011-2013 PKB tego terytorium spadło o ponad jedną czwartą, a tylko w 2012 r. eksport towarów z USVI zmniejszył się o 84 proc.

Kolejne dwa lata nie przyniosły większej poprawy. Ostatnie odczyty makroekonomiczne BEA (za 2015 r.) pokazują, że gospodarka USVI rozwija się w tempie zaledwie 0,2 proc. r/r. Wartość eksportu towarów w 2015 r. wyniosła 329 mln USD, podczas gdy w 2011 r. - 13,3 mld USD, a dekadę temu, w szczycie koniunktury - 17,2 mld USD. W sumie eksport obniżył się o 98 proc. w porównaniu do 2008 r.

Równia pochyła

Zniknięcie przemysłu petrochemicznego z Wysp Dziewiczych stało się początkiem poważnych problemów nie tylko związanych z handlem zagranicznym czy wzrostem PKB. Lokalne władze nie poradziły sobie z piętrzącymi się problemami związanymi z zadłużeniem oraz z niedofinansowanym systemem emerytalnym.

30 czerwca 2016 r. Moody’s obciął rating USVI aż o pięć szczebli z poziomu inwestycyjnego Baa2 do oceny spekulacyjnej B1. Agencja zwróciła uwagę, że pozycja kredytowa USVI nadal się pogarsza, a „rząd ma ekstremalnie słabą pozycję finansową”. Pół roku później rating został zredukowany o kolejne trzy stopnie, do poziomu Caa3, w związku z „niezwykle słabą pozycją finansową oraz płynnościową”.

Na początku 2017 r. agencja podkreślała, że system emerytalny na Wyspach może być „niewypłacalny przed rokiem 2023”. Obawy o wypłacalność USVI uwidaczniają się także na rynku długu. Rentowności obligacji zapadających w 2024 r. osiągnęły poziom 14,7 proc., podczas gdy kilka lat temu wahały się w przedziale 3-4 proc. Podobnie wycenia się dziś notowania instrumentów skarbowych Portoryko, czyli amerykańskiego terytorium, które w maju br. oficjalnie ogłosiło bankructwo.

Patrząc na gospodarkę USVI, trudno znaleźć argument, który dawałby nadzieję na szybką poprawę sytuacji. Przeciwnie, pogarszający się stan lokalnego systemu emerytalnego, gdzie już teraz jeden pracownik przypada statystycznie na niemal jednego beneficjenta, połączony z brakiem inwestycji i praktycznie zerowym eksportem sugerują, że Wyspy Dziewicze mogą szybko podzielić los Portoryko.

_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8564
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:36, 31 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WZBG napisał:
Cytat:

To jednak nie turystyka czy rum zapewniały dobrobyt Wyspom Dziewiczym, tylko działająca do 2012 r. ogromna rafineria. Przerabiała ok. 500 tys. baryłek ropy dziennie, mniej więcej tyle wynosi zapotrzebowanie na paliwa w Polsce każdego dnia. Gdyby rafineria działa do dziś, to według szacunków S&P Global Platts należałaby do grona pięciu największych na świecie.



Tak mnie to zaintrygowało , jak to , zamykać Rafinerię , przecież to dojna złota krowa . Pierdoły o spadku konsumpcji ropy też do mnie nie przemawiają tym bardziej że były one przejściowe . Problem był taki ( moje sugestia ) , że grubo ponad 90% produkcji rafinerii szło na eksport , a z racji bliskości USA szło to właśnie tam .
Ale po kolei .
Cytat:
Gasnący popyt zmusił ostatnio firmę Hess oraz Petróleos de Venezuela - właścicieli rafinerii na Wyspach Dziewiczych do jej zamknięcia w lutym, ponieważ w ostatnich trzech latach przyniosła ona łączną stratę aż 1,3 mld dolarów.
http://biztok.money.pl/gospodarka/artyku.....94293.html
Gasnący popyt na ropę Laughing , ludzie chyba sobie nie zdają sprawy ile taka infrastruktura kosztuje , trza było uspołecznić zakład pracy i znaleźć nowe rynki zbytu co być może wiązałoby się z wyższymi kosztami , ale zakład by nie upadł .
Więc mamy dwie firmy które prowadziły dużą rafinerię która dawała zatrudnienie ( jak na mój gust ) około 5-10% populacji wysp .
Jedna firma amerykańska , druga wenezuelska i mamy rok 2012 , rok wyborów prezydenckich w Wenezueli . To co amerykanie odpierdalają w Wenezueli od lat jest wszystkim na forum dobrze znane i udokumentowane w jednym z tematów .
Uważam , że to decyzje polityczne i to amerykanów doprowadziły do zamknięcia Rafinerii , byleby uderzyć w wenezuelską państwową spółkę naftową w roku wyborów prezydenckich .
Oczywiście piszą że od trzech lat spółka przynosiła straty , a co mają napisać że chcieli wkurwić Chaveza i uderzyć go po kieszeni i zarżnęli dojną krowę . Może też być tak że od lat sabotowali sprzedaż .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:24, 04 Paź '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
USA: Trump: dług publiczny Portoryko musi być umorzony 4.10. 2017 PAP

Będziemy musieli umorzyć dług publiczny Portoryko. Nasi przyjaciele z Wall Street, którym Protoryko jest winne pieniądze, będą musieli o nich zapomnieć - powiedział we wtorek prezydent Trump w wywiadzie dla Fox News. Prezydent we wtorek odwiedził Portoryko.

Portorykański dług publiczny – napędzany w dużym stopniu niegospodarnością i korupcją władz lokalnych – wynosi obecnie 72 mld dolarów.

"Nie wiem, czy to Goldman Sachs czy jakiś inny bank, wobec którego Portoryko ma dług, ale będzie on musiał o tym długu zapomnieć" - oświadczył Trump.

Prezydent Trump gościł we wtorek w San Juan, stolicy Portoryko. Przybył na wyspę, aby zapoznać się z postępami w usuwaniu zniszczeń. Wizyta na Portoryko, po Teksasie spustoszonym przez huragan Harvey i Florydzie, przez którą przeszedł huragan Irma, miała być kolejną wizytacją amerykańskiego prezydenta na terenach, które ucierpiały od huraganów, by poprawić wizerunek głowy państwa.

Przed odlotem z Waszyngtonu prezydent Trump pochwalił się, że "jego administracja otrzymała za poczynania w Teksasie i na Florydzie +celujące oceny+ i z pewnością zasługuje na +celującą ocenę+ za akcję ratunkową na Portoryko, gdzie warunki są o wiele trudniejsze".

Sytuacja na wyspie jest faktycznie zła. Dwa tygodnie po przejściu huraganu Maria 93 procent mieszkańców nie ma tam prądu, 55 procent nie ma dostępu do wody pitnej, a telefonia komórkowa funkcjonuje tylko na ok. 45 procent powierzchni wyspy.

Huragan Maria spowodował w Portoryko straty materialne oceniane na 40-80 miliardów dolarów. Zniszczenia spotęgowały katastrofalną sytuację finansową tego autonomicznego terytorium Stanów Zjednoczonych. Jeszcze przed huraganem 45 procent mieszkańców wyspy żyło poniżej federalnej granicy ubóstwa, a bezrobocie wynosiło 12 procent.

Władze stanów Nowy Jork i Floryda, gdzie znajdują się największe - poza wyspą - skupiska Portorykańczyków, obawiają się masowego napływu mieszkańców zdewastowanej wyspy do tych stanów w poszukiwaniu schronienia i pracy.

Osobom urodzonym w Portoryko automatycznie przysługuje obywatelstwo amerykańskie i paszport USA, jednak mieszkańcy wyspy nie płacą amerykańskich podatków federalnych, nie mogą głosować w wyborach prezydenckich ani nie mają swojej reprezentacji w Kongresie.

W piątym referendum przeprowadzonym w czerwcu br. ponad 97 procent Portorykańczyków opowiedziało się za uzyskaniem przez Portoryko statusu stanu. W referendum wzięło jednak udział tylko 23 procent uprawnionych do głosowania.

Biały Dom poinformował we wtorek o pracach nad wnioskiem do Kongresu o zaaprobowanie planu uruchomienia funduszu specjalnego dla Portoryko, Teksasu i Florydy w wysokości 29 mld dolarów USA. W środę wniosek administracji prezydenckiej ma trafić do parlamentu.

Jak wskazuje agencja Reutera 16 mld ma pochodzić z funduszy zarezerwowanych dla rządowego programu ubezpieczeń powodziowych, a 13 mld to całkiem nowa transza, uruchomiona dla pomocy ofiarom huraganu. (PAP)

mars/
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/107.....rzony.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:50, 11 Paź '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
USA: Trump wystąpił do Kongresu o 4,9 mld dol. pożyczki dla Portoryko 11.10.2017 PAP

Prezydent Donald Trump wystąpił we wtorek do Kongresu o 4,9 mld dol. pożyczki dla rządu Portoryko w ramach pomocy dla tego stowarzyszonego z USA terytorium borykającego się ze zniszczeniami spowodowanymi przez huragan Maria i głębokim kryzysem finansowym.

O taką pomoc wystąpił w końcu września gubernator Portoryko Ricardo Rossello uzasadniając jej potrzebę brakiem funduszy. Podkreślił, że rząd nie może liczyć na liczące się dochody w najbliższej przyszłości.

Ocenia się, że zadłużenie Portoryko wynosi obecnie prawie 72 mld dolarów. Sytuacja była już bardzo trudna jeszcze przed najsilniejszym od 90 lat huraganem Maria, który trzy tygodnie temu zniszczył sieć energetyczną kraju i inną infrastrukturę oraz zrównał z ziemią dziesiątki tysięcy domów.

W maju rząd Portoryko ogłosił oficjalnie niewypłacalność.

Źródła w Waszyngtonie podkreślają, że pożyczka o która wystąpił Trump będzie mogła być użyta do sfinansowania najpilniejszych potrzeb, takich jak wypłaty wynagrodzeń, czy emerytur. Nie będzie mogła być natomiast przeznaczona na obsługę zadłużenia. (PAP)
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/107.....oryko.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:57, 01 Sty '18   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Zbrodnia ludobójstwa". USA nie chcą pomóc małemu państewku 31.12.2017 MAGAZYN DGP

San Juan, Portoryko. Dzielnica z czasów kolonialnych nazywana Stare San Juan jest pełna zabytków. Na północno-zachodnim cyplu znajduje się El Morro – strategicznie położona hiszpańska forteca, pilnująca kiedyś wejścia do portu. Od El Morro po obu stronach ciągną się umocnienia, m.in. zbudowany w 1539 roku fort Castillo del Morro na samym przylądku, San Cristóbal z XVII wieku na północnym brzegu, chroniąca przed atakami z lądu i na południowym La Fortaleza (El Palacio de Santa Catalina) z 1533 roku.źródło: ShutterStock

Portoryko jest częścią USA. Ale Waszyngton nie chce o tym pamiętać, gdy musi wyspę wspomóc. Woli na niej tylko zarabiać.

To, co się tutaj dzieje, zakrawa na zbrodnię ludobójstwa. Umieramy. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego najpotężniejsze państwo świata, Ameryka, nie potrafi zorganizować pomocy dla wysepki – mówiła 29 września burmistrzyni San Juan, stolicy Portoryko, Carmen Yulín.

Dziewięć dni wcześniej w wyspę uderzył huragan Maria, najpotężniejszy od 90 lat. Żywioł pochłonął oficjalnie ponad 50 ofiar. Jednak ta liczba od początku była źródłem kontrowersji – w mediach coraz częściej pojawiała się informacja o tysiącu zabitych. 18 grudnia rząd Portoryko nakazał rozpoczęcie śledztwa mającego ustalić, ile rzeczywiście osób zabiła Maria. Straty przez nią wywołane, koszty odbudowy i jej wpływ na gospodarkę Portoryko AIR Worldwide, amerykańska firma konsultingowa specjalizująca się w modelowaniu kosztów katastrof naturalnych, oszacowała na 40–95 mld dol. – w tym najgorszym scenariuszu to niemal równowartość rocznego PKB wyspy (105 mld dol.). Choć od tragedii minęły już trzy miesiące, większość mieszkańców wyspy wciąż nie ma prądu (często nie mają go nawet szpitale). Kłopoty są także z zapewnieniem pitnej wody, jedzenia, brakuje paliwa. Uszkodzone zostały oczyszczalnie ścieków, co skutkuje rosnącym ryzykiem epidemii leptospirozy – ciężkiej odzwierzęcej choroby, której powikłania mogą prowadzić do śmierci.

Portorykańczycy przypominają, że w 2010 r. Barack Obama w ciągu dwóch tygodni wysłał 22 tys. żołnierzy i 33 statki z lekami, jedzeniem, kocami i namiotami na Haiti, zdewastowane przez potężne trzęsienie ziemi. Prezydent Donald Trump wysłał do Portoryko jedynie 7,2 tys. żołnierzy oraz 2,8 tys. pracowników humanitarnych. – Błagam, panie Trump, niech pan weźmie sprawy w swoje ręce i ocali nasze życia. W przeciwnym wypadku świat zobaczy, że nie jesteśmy traktowani nawet jak obywatele drugiej kategorii, a jak zwierzęta – apelowała burmistrzyni San Juan.

Portorykańczycy są obywatelami USA, a wyspa to tzw. terytorium zorganizowane nieinkorporowane Stanów Zjednoczonych. Ten status oznacza, że Portoryko jest częścią USA (ale nie stanem), choć obowiązuje tu jedynie część amerykańskiej konstytucji. De facto Portoryko, jak reszta podobnych terytoriów (Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych, Guam, Północne Mariany i Samoa Amerykańskie), jest zapomniane. I to nie tylko przez władze, bo ponad połowa obywateli USA nie wie, że Portorykańczycy są ich rodakami.

Niedawny huragan drastycznie pogorszył i tak już ich dramatyczną sytuację. Ostatnia dekada była okresem recesji na wyspie. PKB jest na poziomie z roku 2000, podczas gdy gospodarka USA wzrosła od tego czasu – i to pomimo krachu z 2008 r. – w sumie o 32,7 proc. Bezrobocie wynosi tu 10,6 proc., a w Ameryce 4,1 proc. – przy czym trzeba wziąć pod uwagę, że od 2000 r. liczba mieszkańców wyspy zmniejszyła się niemal o 10 proc., bo 400 tys. Portorykańczyków zdecydowało się szukać lepszego losu w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. 45 proc. z 3,4 mln obywateli, którzy pozostali na wyspie, żyje w ubóstwie. Elizabeth Aranda, profesor socjologii Uniwersytetu Południowej Florydy, która bada migracje populacji Portoryko, tak opisuje obecną sytuację: „W kontekście historycznych okresów wzmożonej migracji, jak na przykład po II wojnie światowej czy lat 80. ubiegłego wieku, obserwujemy właśnie jeden ze szczytów masowej emigracji”.

Terytorium zmaga się też z tak ogromnym zadłużeniem, że w maju tego roku rząd Ricardo Rosselló, gubernatora Portoryko, ogłosił bankructwo.
http://forsal.pl/swiat/usa/artykuly/1094.....tewku.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:01, 01 Sty '18   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WZBG napisał:
Cytat:
"Zbrodnia ludobójstwa". USA nie chcą pomóc małemu państewku 31.12.2017 MAGAZYN DGP

San Juan, Portoryko. Dzielnica z czasów kolonialnych nazywana Stare San Juan jest pełna zabytków. Na północno-zachodnim cyplu znajduje się El Morro – strategicznie położona hiszpańska forteca, pilnująca kiedyś wejścia do portu. Od El Morro po obu stronach ciągną się umocnienia, m.in. zbudowany w 1539 roku fort Castillo del Morro na samym przylądku, San Cristóbal z XVII wieku na północnym brzegu, chroniąca przed atakami z lądu i na południowym La Fortaleza (El Palacio de Santa Catalina) z 1533 roku.źródło: ShutterStock

Portoryko jest częścią USA. Ale Waszyngton nie chce o tym pamiętać, gdy musi wyspę wspomóc. Woli na niej tylko zarabiać.

To, co się tutaj dzieje, zakrawa na zbrodnię ludobójstwa. Umieramy. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego najpotężniejsze państwo świata, Ameryka, nie potrafi zorganizować pomocy dla wysepki – mówiła 29 września burmistrzyni San Juan, stolicy Portoryko, Carmen Yulín.

Dziewięć dni wcześniej w wyspę uderzył huragan Maria, najpotężniejszy od 90 lat. Żywioł pochłonął oficjalnie ponad 50 ofiar. Jednak ta liczba od początku była źródłem kontrowersji – w mediach coraz częściej pojawiała się informacja o tysiącu zabitych. 18 grudnia rząd Portoryko nakazał rozpoczęcie śledztwa mającego ustalić, ile rzeczywiście osób zabiła Maria. Straty przez nią wywołane, koszty odbudowy i jej wpływ na gospodarkę Portoryko AIR Worldwide, amerykańska firma konsultingowa specjalizująca się w modelowaniu kosztów katastrof naturalnych, oszacowała na 40–95 mld dol. – w tym najgorszym scenariuszu to niemal równowartość rocznego PKB wyspy (105 mld dol.). Choć od tragedii minęły już trzy miesiące, większość mieszkańców wyspy wciąż nie ma prądu (często nie mają go nawet szpitale). Kłopoty są także z zapewnieniem pitnej wody, jedzenia, brakuje paliwa. Uszkodzone zostały oczyszczalnie ścieków, co skutkuje rosnącym ryzykiem epidemii leptospirozy – ciężkiej odzwierzęcej choroby, której powikłania mogą prowadzić do śmierci.

Portorykańczycy przypominają, że w 2010 r. Barack Obama w ciągu dwóch tygodni wysłał 22 tys. żołnierzy i 33 statki z lekami, jedzeniem, kocami i namiotami na Haiti, zdewastowane przez potężne trzęsienie ziemi. Prezydent Donald Trump wysłał do Portoryko jedynie 7,2 tys. żołnierzy oraz 2,8 tys. pracowników humanitarnych. – Błagam, panie Trump, niech pan weźmie sprawy w swoje ręce i ocali nasze życia. W przeciwnym wypadku świat zobaczy, że nie jesteśmy traktowani nawet jak obywatele drugiej kategorii, a jak zwierzęta – apelowała burmistrzyni San Juan.

Portorykańczycy są obywatelami USA, a wyspa to tzw. terytorium zorganizowane nieinkorporowane Stanów Zjednoczonych. Ten status oznacza, że Portoryko jest częścią USA (ale nie stanem), choć obowiązuje tu jedynie część amerykańskiej konstytucji. De facto Portoryko, jak reszta podobnych terytoriów (Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych, Guam, Północne Mariany i Samoa Amerykańskie), jest zapomniane. I to nie tylko przez władze, bo ponad połowa obywateli USA nie wie, że Portorykańczycy są ich rodakami.

Niedawny huragan drastycznie pogorszył i tak już ich dramatyczną sytuację. Ostatnia dekada była okresem recesji na wyspie. PKB jest na poziomie z roku 2000, podczas gdy gospodarka USA wzrosła od tego czasu – i to pomimo krachu z 2008 r. – w sumie o 32,7 proc. Bezrobocie wynosi tu 10,6 proc., a w Ameryce 4,1 proc. – przy czym trzeba wziąć pod uwagę, że od 2000 r. liczba mieszkańców wyspy zmniejszyła się niemal o 10 proc., bo 400 tys. Portorykańczyków zdecydowało się szukać lepszego losu w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. 45 proc. z 3,4 mln obywateli, którzy pozostali na wyspie, żyje w ubóstwie. Elizabeth Aranda, profesor socjologii Uniwersytetu Południowej Florydy, która bada migracje populacji Portoryko, tak opisuje obecną sytuację: „W kontekście historycznych okresów wzmożonej migracji, jak na przykład po II wojnie światowej czy lat 80. ubiegłego wieku, obserwujemy właśnie jeden ze szczytów masowej emigracji”.

Terytorium zmaga się też z tak ogromnym zadłużeniem, że w maju tego roku rząd Ricardo Rosselló, gubernatora Portoryko, ogłosił bankructwo.
http://forsal.pl/swiat/usa/artykuly/1094.....tewku.html


Na miejscu rzádu Portoryko ogłosił bym niepodległość i zwiázal sie z Chinami, biorac od nich kase na odbudowę a w zamian np. udostępnić porty dla chińskich statków czy inne elementy infrastruktury.
_________________
Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Bankrutujące miasta w USA
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile