Sposób na nwo:
(...) Przyjechali do stolicy swego kraju i prosili o audiencję u przywódców.
Odrzucano ich prośby, ponieważ reżim był dyktatorski i militarny. Przez
sześć dni i pięć nocy czwórka spała przed bramami pałacu, niczego nie
jedząc i pijąc niewiele wody. (...)
"Ich wytrwałość przyciągnęła uwagę publiczną i w ciągu sześciu dni przed pałacem zebrał się dwutysięczny tłum. Słabymi głosami czwórka przekonywała tłum żeby się zjednoczyć w miłości w celu zmiany reżimu - do czasu aż straże położyły kres ich "kazaniu" zabijając strzałami czwórkę i grożąc, że będą strzelać do ludzi z tłumu, jeśli się nie rozejdą.
Rozeszli się szybko ze strachu przed strażami. Nie mniej jednak ziarno zostało zasiane
w umysłach ludzi. Po zastanowieniu się, tysiące ludzi doszło do przekonania, że bez pokojowego zrozumienia są bezsilni, zupełnie bezsilni.
Słowo krążyło pośród ludzi - bogatego i biednego, pracodawcy i pracownika, zwykłego robotnika i mistrza, i pewnego dnia, w sześć miesięcy później, cały naród stanął w martwym punkcie.
Co masz na myśli mówiąc "stanął w martwym punkcie"? - zapytałem.
Zamknięto elektrownie nuklearne, stanęły środki transportu, zablokowano autostrady. Wszystko stanęło. Rolnicy nie dostarczali swych produktów; sieci radiowe i telewizyjne zaprzestały nadawać, wyłączono systemy komunikacyjne.
Policja była bezsilna w obliczu takiej jedności, ponieważ w ciągu kilku godzin miliony ludzi przyłączyło się do "paraliżu pracy". Wyglądało, że na ten czas ludzie zapomnieli o swojej nienawiści, zazdrości, różnicy zdań, i zjednoczyli się przeciwko niesprawiedliwości i tyranii.
W skład policji i armii wchodzili ludzie i ludzie ci mieli krewnych i przyjaciół pośród tłumu. Nie była to już kwestia zabicia czterech wywrotowych jednostek. Trzeba byłoby zabić setki tysięcy ludzi, aby oswobodzić jedną elektrownię.
W obliczu ludzkiej determinacji policja, armia i Dyktator byli zmuszeni do kapitulacji.
Jedynymi przypadkami śmiertelnymi jakie miały miejsce podczas tego incydentu, było 23 fanatyków, którzy tworzyli straż osobistą Tyrana - żołnierze musieli ich zabić, aby się do niego dostać.
Czy został powieszony? - zapytałem.
Arki uśmiechnął się. - Po co? Nie, Michel. Ludzie mieli dosyć przemocy. Został wysłany do miejsca, gdzie nie mógł więcej szkodzić i w rzeczy samej przykład ludzi wzbudził w nim poprawę. Odnalazł ponownie ścieżkę miłości i szacunku dla indywidualnej wolności. W końcu umarł żałując wszystkiego, co przedtem zrobił. Obecnie naród ten prosperuje
najlepiej ze wszystkich na całej planecie, ale, tak jak na Twojej, są inne narody zdominowane przez brutalne reżimy totalitarne.
opis pochodzi z książki p.t. "Misja" Michela Desmarqueta
opis treści książki - ebooka:
www.thiaoouba.com/micpol.htm
Ebook "Misja":
www.thiaoouba.com/misja.pdf