http://www.barter.org.pl/pien...
Jacek Andrzej Rossakiewicz
Pieniądz oprocentowany ujemnie. Geneza i konsekwencje
Rewolucja finansowa w Worgl
(Wyjęte z tygodnika "The Week" z dn. 17 maja 1933).
Na wokandzie austriackich sądów pojawiła się zupełnie nowa i bardzo znamienna sprawa. Powstała ona na skutek zaniepokojenia się Austriackiego Banku Państwowego1 finansową rewolucją, która przyniosła zamożność małej austriackiej mieścinie o nazwie Worgl.
Bank obawia się, że to zdarzenie zagraża jego monopolowi emisyjnemu. Sprawa ma się tak: od początku kryzysu Worgl szybkimi krokami zmierzało do bankructwa. Fabryki unieruchamiano jedną po drugiej; z dnia na dzień wzrastało bezrobocie. Nikt nie zarabiał a nieliczni tylko płacili podatki. Wówczas to na wniosek burmistrz miasta Worgl Unterguggenbergera, władze miejskie wypuściły bony wartości 30 tys. szylingów [których pokryciem była kwota zdeponowana w kasie miejskiej - przyp. m. J.A.R.]. Bony te opiewały na 1, 5, 10 szylingów. Charakterystyczna ich cechą było, że wartość ich malała co miesiąc o 1%. Posiadacz takiego bonu musiał nabyć w końcu miesiąca od władz miejskich znaczek odpowiedniej wartości; po naklejeniu tego znaczka bon wracał do wartości nominalnej. Znaczek ten przyklejano na odwrotnej stronie bonu, a dochód ze sprzedaży tych znaczków szedł na fundusz pomocy biednym. Na skutek tego zarządzenia bony te obiegały z niesłychana szybkością. Zaczęto od tego, że zapłacono nimi robotników, których w zaangażowano do budowy ulic kanalizacji i innych robót publicznych; w braku tych bonów robotnicy ci byliby bezrobotni. [Można byłoby zapłacić im normalnymi pieniędzmi, które zdeponowano w kasie, ale wówczas nie byłby to rzeczony eksperyment z ujemnie oprocentowanymi bonami - przyp. m. J.A.R.]. Pierwszego zaraz dnia po wprowadzeniu w obieg tych bonów wypłacono nimi 1800 szylingów. Robotnicy wydali je natychmiast w sklepach, a sklepikarze, starając się spiesznie pozbyć bonów, opłacili nimi podatki miejskie. Władze miejskie pokryły nimi natychmiast swoje zobowiązania wobec dostawców. W przeciągu doby od chwili ich wypuszczenia, większość tych bonów weszła po raz drugi w obieg. W ciągu pierwszego miesiąca bony te obiegły w koło nie mniej niż dwadzieścia razy. Nikt nie mógł uniknąć opłaty 1% w końcu miesiąca, gdyż bon bez tego znaczka tracił całkowicie wartość. W ciągu pierwszych 4-ch miesięcy od wypuszczenia tych nowych pieniędzy wykonało miast roboty publiczne za 100 tys. szylingów, dużą część zaległych podatków uiszczono i zaszły nawet wypadki płacenia podatków z góry. Wpływy z tytułu zaległych podatków były ośmiokrotnie większe niż przed wprowadzeniem nowego pieniądza. Bezrobocie spadło bardzo znacznie, a sklepy robiły dobre interesy. Sława cudu w Worgl rozeszła się szeroko.
Amerykański ekonomista Irving Fisher wysłał specjalną komisję badawczą do Worgl, po czym system ten zastosowano w tuzinie amerykańskich miast.
Austriacki Bank Państwowy bardzo się jednak zaniepokoił całym zdarzeniem. Unterguggenbergera postawiono przed Trybunał, by wytłumaczył siebie i swój plan. W chwili pisania tej książki (grudzień 1933) sprawa jest jeszcze pod sądem.
Burmistrz miasta Worgl, Michael Unterguggenberger powinien doczekać się pomnika, podobnie jak Silvio Gesell na pomyśle którego, został oparty cały eksperyment. Wcześniej podobny eksperyment przeprowadzono w niemieckim mieście Schwanenkirchen, także z dużym powodzeniem i także z jego delegalizacją przez władze, na zlecenie banku.
Mała kwota lokalnych pieniędzy poprzez wymianę na ujemnie oprocentowane bony spowodowała szybki rozwój miasta. Te fakty są dzisiaj już dobrze znane w alternatywnej ekonomii, a waluty lokalne są często kształtowane na wzór koncepcji Silvio Gesella, ale bez zastosowania, jakiego dokonał Michael Unterguggenberger.
Trzeba podkreślić fakt, że sukces w Worgl był związany z akceptacją bonów przez władze miasta i podmiot fiskalny jednocześnie. Możliwość płacenia bonami podatków sprawiała, że wszyscy chętnie je przyjmowali. Bony "zwalniały od zobowiązań podatkowych", (co w języku potocznym oznacza, że można było nimi płacić podatki), posiadały zatem cechę normalnego pieniądza. Bez tego spektakularny sukces waluty i szybki rozwój miasta nie byłby możliwy.
Współczesne waluty regionalne nie posiadają tej ważnej cechy "zwalniania od zobowiązań podatkowych", (czyli nie ma możliwości zapłacenia nimi podatku). Rozwój walut regionalnych jest w związku z tym brakiem utrudniony. Brak ten zastępowany jest: 1. premią za zakupy w walucie lokalnej poprzez niższą cenę artykułów, 2. pokryciem waluty komplementarnej towarami na zasadzie spółdzielni produkcyjno-finansowych, 3. Atutem walut lokalnych jest też fakt, że waluty oficjalnej po prostu brakuje (z powodu deflacji) i tworzy się "nisza finansowa" na nowy pieniądz.
Doświadczenie w Worgl ukazało, iż ujemne oprocentowanie pieniądza spowodowało wzrost obrotu, a co za tym idzie: konsumpcji, dochodu i inwestycji. Skądinąd wiemy, że oprocentowanie dodatnie oszczędności obniża poziom konsumpcji i inwestycji prowadząc raczej do trwałej tezauryzacji pieniędzy i do stagnacji gospodarczej, niż do gospodarczego rozwoju. Czy zatem system oparty na oprocentowaniu ujemnym sprawdziłyby się na co dzień i powszechnie?
Pewne ważne zastrzeżenia do takiej koncepcji pieniądza sformułował J. M. Keynes, który generalnie pisał o Sylvio Gesellu bardzo pochlebnie, tłumaczył się nawet, że na początku niesłusznie zlekceważył niezależnego myśliciela, (podobnie jak większość akademickich ekonomistów), a docenił jego dorobek wówczas, kiedy sam doszedł własną pracą i metodą do podobnych wniosków. W Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza Keynes omawia dokonania Gesella2, oddaje mu sprawiedliwość jako oryginalnemu myślicielowi, ale i formułuje poważny zarzut niekompletności przemyśleń. Keynes zarzucił Gesellowi to, iż w swoich rozważaniach abstrahował on od uznawanego wówczas powszechnie przez liberalnych ekonomistów poglądu, iż pieniądz ma tzw. "premię za płynność". Ta "premia" wyraża się właśnie stopą procentową. Było to głęboko zakorzenione w ekonomii liberalnej jeszcze jedno "klasyczne" uzasadnienie lichwy. Według tej teorii pieniądz powinien być oprocentowany dodatnio, bowiem łatwo za niego nabywać wszelkie towary, czyli ma "dużą płynność", większą niż inne towary. Stąd wyrzeczenie się tej płynności, oddanie pieniądza w depozyt miało owocować premią (zyskami z oprocentowania) a kredyt miał być oprocentowany jeszcze wyżej. Jest to jeszcze jeden ze sposobów zakorzenienia zgody na lichwę w świadomości ekonomistów. Wyznawanie takiej teorii świadczy o trudności wyzwolenia się z pułapek ekonomii liberalnej. To, że pieniądz jest środkiem wymiany nie musi być powodem jego dodatniego oprocentowania. Wynika to z natury pieniądza. Pieniądz ma tę cechę niezależnie od oprocentowania dodatniego. Ono zresztą nie tyle wzmaga tę cechę pieniądza, co raczej utrudnia realizację tych właśnie cech pieniądza, bowiem opłacalna tezauryzacja (oprocentowana dodatnio) zmniejsza płynność, przyczyniając się do wycofywania pieniądza z obiegu. Natomiast oprocentowanie ujemne; ono właśnie zwiększa płynność pieniądza, czyniąc tezauryzację nieopłacalną. "Liberalne wychowanie" Keynesa zaciemniło mu tę kwestię.
W zastrzeżeniach Keynesa jest jeszcze inny wątek. Oprocentowanie ujemne pieniądza, jego zdaniem, może sprawdzić się tylko chwilowo, "na niedużą skalę" jak pisał. Wprowadzone powszechnie spowodowałoby powstanie wielu różnych substytutów (oprocentowanego ujemnie pieniądza) nie obciążonych utratą wartości. Byłyby to zapewne inne waluty (nieobciążone oprocentowaniem ujemnym) oraz kruszce. Tutaj Keynes ma rację. Upowszechnienie ujemnego oprocentowania pieniądza (zwane dzisiaj podatkiem demurrage), może prowadzić do chęci powrotu do kruszców. Taka możliwość zaistniała szczególnie teraz po demonetyzacji złota. Obecnie oznaczałoby to chęć powrotu do parytetu złota (oczywiście bez wymiany pieniądza na złoto). To zastrzeżenie Keynesa jest zatem istotne w dłuższej perspektywie czasowej. Ale trzeba dodać, że ludzie zamożni zazwyczaj odchodzą od pieniądza, lokując swój kapitał w majątek trwały: posiadłości ziemskie, inne nieruchomości, nawet przy oprocentowaniu dodatnim, bowiem wiedzą, że początkowy zysk z oprocentowania często kończy się stratą z powodu inflacji.
Ja mam inne zastrzeżenia do koncepcji Gesella, choć podobnie jak Keynes doceniam jego osiągnięcia. Moim zdaniem ujemne oprocentowanie pieniądza, które miało w intencji Gesella pieniądz osłabić i przyczynić się do rozwoju gospodarki, ma drugą stronę medalu. A mianowicie; pieniądz oprocentowany ujemnie znika z rynku samoczynnie, bez emisji. Rola emitenta takiego pieniądza i samej emisji jest tutaj większa. Znikający, "słaby" pieniądz staje się potężniejszym narzędziem kontroli gospodarki niż oprocentowany dodatnio.
Nie bez powodu banknoty emitowane przez dawnych cesarzy chińskich były terminowe i wymieniane co trzy lata. W ten sposób emitent pieniędzy (cesarz) ochraniał swoją władzę. Ci, którzy pozyskiwali pieniądze w celu akumulacji kapitału i pomnożenia własnej siły finansowej, nie mogli zagrozić cesarzowi, który decydował o ważności zgromadzonych przez nich pieniędzy. Pieniądz cywilizacji łacińskiej, który był oparty na trwałym złocie, nie miał takiej cechy i pozwolił ludziom tezauryzującym pieniądze (także ludziom innych cywilizacji) na przejęcie kontroli finansowej nad Chrześcijanami poprzez oszczędność i lichwę. Stąd właśnie w ekonomii liberalnej wzięła się teza, iż "oszczędność jest źródłem kapitału". Tutaj najlepiej widać zależność ekonomii od zderzenia cywilizacji. Ludzie żyjący z tezauryzacji dla zapewnienia sobie ciągłości zysków wypracowali nieprawdziwą, ale przekonywującą teorię, że "oprocentowanie dodatnie oraz odsetki są dobre" i służą wspólnocie. Takie przekonanie stało się podstawą ideologii liberalizmu ekonomicznego i zostało wpojone narodom bardziej skutecznie niż ideologia komunistyczna. Jednak to przekonanie nie zostałoby upowszechnione, gdyby nie obowiązywał pieniądz kruszcowy3.
Wracając do wątku pieniądza oprocentowanego ujemnie należy stwierdzić, iż w większym stopniu zależy on od etyki emitenta. Emitent za jego pomocą może ochraniać dobro społeczne, (np. wielkość obrotu), może też zwielokrotnić zło społeczne, kiedy realizuje restrykcyjną politykę finansową. Łatwość wprowadzenia deflacji w przypadku pieniądza oprocentowanego ujemnie jest zrozumiała. Nie trzeba trudzić się udzielaniem kredytów ani kłopotliwym ściąganiem podatków, pieniądz sam znika, bez względu na to gdzie się znajduje: w obrocie, w sejfie, czy w skarpecie. Wystarczy, że emitent nie przedłuży jego ważności, nie ponowi faktu emisji. Dla dzisiejszych decydentów, którzy prowadzą walkę o dominację ich cywilizacji i chcą skutecznie szkodzić narodom chrześcijańskim oraz ich gospodarce, może to być kuszące.
Emisja pieniądza terminowego może także zabezpieczać pozycję emitenta sprawiedliwego4. Dzisiaj jednak waluty oprocentowane ujemnie nazywa się walutami komplementarnymi, uzupełniającymi lub regionalnymi. Dąży się więc do istnienia dwóch systemów walutowych. Pierwszy to tradycyjny "pieniądz mocny" o zasięgu globalnym, oparty na oprocentowaniu dodatnim, drugi to "pieniądz słaby", lokalny, oprocentowany ujemnie, przeznaczony dla konsumentów i lokalnych producentów5. Takie rozwiązanie jest zdecydowanie najgorsze z możliwych i gdyby zostało upowszechnione może prowadzić do podziału wspólnoty na dwie kasty społeczne: "panów i niewolników". Nadzieja na to, że regionalny pieniądz oprocentowany ujemnie zwycięży w konkurencji z pieniądzem oprocentowanym dodatnio, nie ma żadnego uzasadnienia.
Animatorów pieniądza oprocentowanego ujemnie zachęca do działalności sukces w Worgl, ale warto uświadomić sobie, że bez możliwości płacenia lokalną walutą podatków, ujemne oprocentowanie realizowane w takiej walucie wcale jej nie pomaga, ale wręcz przeciwnie; szkodzi; utrudnia jej start. Nie wszyscy będą zainteresowani przyjęciem takiej waluty, a trudności z pozbyciem się jej przed datą utraty wartości choćby o 1% zniechęca dodatkowo. W Worgl ujemne oprocentowanie było zneutralizowane możliwością zapłaty podatku, świadczeniem powszechnym i nie lubianym. Gdyby można było spłacać swoje podatki taką walutą, a jednocześnie lokalna władza (rządzący i fiskus) realizowaliby program pozytywnych zamówień publicznych, w którym pieniądz wracałby na rynek niemal z dnia na dzień, system ten pozwoliłby na szybką likwidację bezrobocia i wyjście z kryzysu. Tak się jednak nie dzieje. To nie władze emitują komplementarny pieniądz, ale komitety społeczne pragnące zaradzić postępującemu bezrobociu i ubóstwu (z powodu deflacji). Ludzie ci wierzą, że tajemnicą sukcesu w Worgl było ujemne oprocentowanie bonów. Zapominają jednak, że ono samo, bez możliwości płacenia bonami podatków, inicjatywy burmistrza i fiskusa nie doprowadziłoby do sukcesu.
Animatorzy walut regionalnych spodziewają się krachu waluty oficjalnej, który to krach waluty regionalne miałyby przetrwać i w ten sposób zwyciężyć na rynku. Spodziewany krach to hiperinflacja, ale ja sądzę, że nic takiego walucie oficjalnej nie grozi. Wręcz przeciwnie niebezpieczeństwo hiperinflacji jest skutecznie powstrzymywane poprzez deflację i "schładzanie gospodarki". Tak więc przed walutami komplementarnymi jest trudna droga, której powodzenie nie jest zależne od oprocentowania ujemnego, ale od wysiłku kreowania nowego systemu gospodarczego, który powinien być - według mnie - bezodsetkowy, oparty na zasadzie sprawiedliwości społecznej i racjonalnej emisji pieniędzy w miejsce ich oprocentowywania. Powodzenie wspólnoty zależy od inicjatywy, dobrej komunikacji międzyludzkiej oraz wartości etycznych, które ona wyznaje i realizuje w życiu, a nie od sposobu oprocentowania pieniądza.
Nisza finansowa powstała na skutek deflacji może być wypełniona pieniądzem lokalnym emitowanym na wiele sposobów. Także z oprocentowaniem ujemnym, jeżeli wspólnota ma zaufanie do emitentów i się na to zdecyduje. Gwarancją sukcesu jest jednak: 1. zdobycie świadomości emisji pieniądza; możliwości oraz zasadności emisji, jej potrzeby, (czyli wyzbycie się finansowego ubezwłasnowolnienia), 2. wytworzenie umowy społecznej w ramach której pieniądz będzie funkcjonował i zdobywał swoje towarowe pokrycie, 3. zapewnienie atrakcyjności i zróżnicowania tego pokrycia. Im pełniejsza oferta tym łatwiej będzie funkcjonował lokalny pieniądz, choć potrzeba pozyskiwania oficjalnego pieniądza na opłaty za artykuły i świadczenia spoza wewnętrznego rynku (w tym opłaty podatkowe) będzie czynnikiem destrukcyjnym dla pieniądza lokalnego. Tych czynników destrukcyjnych nie należy pomnażać poprzez stosowanie oprocentowania ujemnego; a już z całą pewnością nie do momentu, kiedy taką walutą będzie można płacić podatki.
Moje uwagi na temat ujemnego oprocentowania pieniądza (zwanego obecnie: demurrage) wywołały silne protesty wśród jego zwolenników. Są one jednak zasadne i wskazują na wiele możliwości zastosowania narzędzia, jakim jest oprocentowanie ujemne. (Co nie oznacza, że nie może ono mieć funkcji i zastosowań pozytywnych). Obecna akceptacja "walut komplementarnych" przez finansowe władze może oznaczać zamiar wprowadzenia dwóch systemów oprocentowania pieniądza w społeczeństwie, co nie jest dla społeczeństwa jako całości korzystne. Być może ujemnie oprocentowane waluty komplementarne miałyby być wprowadzone poprzez zasadę nazywaną "liability shift" (wykręt od odpowiedzialności, podobnie jak to jest planowane w przypadku kart mikroprocesorowych6). W pewnym sensie w taki właśnie sposób wprowadzono dodatnio oprocentowany kredyt i pieniądz. Brak pieniądza na rynku skłaniał ludzi do brania pożyczek, które umożliwiały im gospodarowanie. Nikt się nie zastanawiał wówczas nad dalekosiężnymi konsekwencjami spłacania kredytów; brakiem pieniądza w obiegu (deflacją) i hiperzadłużeniem. Jednak, o ile dawniej, w przypadku pieniądza kruszcowego, można było zrozumieć jego brak, bowiem wynikał on z ograniczonego wydobycia złota lub nawet z ograniczonych zasobów tego kruszcu, to obecnie po demonetyzacji złota i upowszechnieniu pieniądza fiducjarnego (opartego na umowie społecznej, wierze i zaufaniu), brak pieniądza jest wywołany intencjonalnie i całkowicie sztucznie. Przed taką presją nie ma powodu kapitulować.
Ponieważ dzisiaj dla przedstawicieli cywilizacji łacińskiej pieniądze emitują - a w zasadzie nie emitują - głównie reprezentanci cywilizacji żydowskiej, którzy tym sposobem dążą do uprzywilejowania kredytu, nie widzę powodu, aby wzmacniać ich obecną pozycję jako emitentów, upowszechniając wśród ludzi ideę intencjonalnego, ujemnego oprocentowania pieniędzy (demuragge). Poza tym z pewną formą ujemnego oprocentowania pieniędzy mamy do czynienia podczas inflacji. Inflacja szkodzi głównie ludziom, którzy pieniądz tezauryzują. Tutaj proces "ujemnego oprocentowania" zachodzi samoistnie i automatycznie, bez wysiłku stemplowania banknotów lub naklejania na nie specjalnych znaczków. Wystarczy zatem uznać ewentualną, niewielką inflację za pożyteczny mechanizm samoregulacyjny i przestać z nią walczyć, dopóki nie grozi niekontrolowanym wzrostem.
Zaś sprawę opodatkowania najlepiej rozwiązać w sposób właściwy dla cywilizacji islamskiej poprzez niewielki podatek (2,5%) na rzecz potrzebujących, oparty na autentycznej wierze, zrozumieniu i miłosierdziu. Taki podatek spełnia wśród Muzułmanów rolę oczyszczenia z nadmiaru. (Zakat znaczy właśnie oczyszczenie) To oczyszczenie jest źródłem późniejszej łaski, bowiem bogactwo nie jest przecież wyłącznie dobre, nadmiar może oznaczać chorobę ducha (brak poczucia solidarności z innymi) i ciała (otyłość). Zmniejszenie podatków do tak niskiego poziomu zależy od wielu czynników, ale przede wszystkim od rezygnacji przez państwo z zaciągania oprocentowanych pożyczek i zastąpienia pożyczek monetyzacją dóbr, czyli emisją pieniędzy.
Teoria Silvio Gesella miała stanowić antidotum na władzę pieniądza, ale bardziej szczegółowa analiza wskazuje na to, iż ona nie tyle osłabia pieniądz co zabezpiecza prawa emitenta. Historia pieniądza kruszcowego i przypadek Worgl skłania do sformułowania następującej zależności: im pewniejszą pozycję w społeczeństwie zajmuje emitent, tym słabszy może być emitowany przez niego pieniądz. Dopóki emitują pieniądze ludzie szlachetni dla dobra ogółu, nie ma się czym martwić. Jeżeli jednak emitentami byliby ludzie mający na celu wprowadzanie deflacji, lepiej nie godzić się na oprocentowany ujemnie pieniądz i pozostać przy gospodarce i ekonomii bezodsetkowej, gdzie pieniądz jest najbardziej neutralny.
Na koniec wróćmy do zdarzenia w Worgl. Historia pokazała, czym zastąpiono rozwiązania proponowane przez dzielnego burmistrza Unterguggenbergera. Brak pieniędzy wynikający z ich tezauryzacji zastąpiono oprocentowanymi dodatnio kredytami. Kredytów tych na dodatek udzielano głównie na potrzeby przemysłu zbrojeniowego, wspierając w ten sposób dążenia Hitlera do ekspansji militarnej. Niezadowolenie społeczne Niemców skanalizowano hasłem "Drang nach Osten". Tam młodzi bezrobotni Niemcy upatrywali swojej szansy na życie, zamiast na miejscu, dzięki lokalnej walucie i lokalnej gospodarce. W ten sposób bankierzy-lichwiarze wyprowadzili w pole Niemców, Aszkenazyjczyków, Polaków i w mniejszej części pozostałe narody Europy, doprowadzając do drugiej wojny światowej w XX wieku.
20 maja 2005
1) Tak zwany Austriacki Bank Państwowy jest obecnie całkowicie pod zagranicznym nadzorem, jako że finanse państwa są w ręku Komisarza Ligi Narodów. (Uwaga Christophera Hollisa. Cytat pochodzi z jego książki napisanej w 1933 roku: Kryzys Pieniądza, Londyn 1944, Poznań 1999, s. 135).
2) John Maynard Keynes, Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, Wyd. III, Warszawa 2003, s. 319 i następne.
3) ...nieelastyczność podaży złota, która według tradycyjnych poglądów czyni ze złota szczególnie dobrze dobrany miernik wartości, okazuje się właśnie cechą będącą źródłem kłopotów. J. M. Keynes, dz. cyt. s. 211.
4) Tak potraktowałem ten rodzaj emisji w napisanej przeze mnie Demokracji finansowej, wydanej w 2003 roku.
5) Wartość tego podziału uzasadnia się nawet chińską metafizyką, parą sił Jin i Jang, co jest wyraźnym nadużyciem tej filozoficznej idei.
6) Tę zasadę, nazywaną "liability shift", czyli przeniesieniem odpowiedzialności za oszukańcze transakcje kartami płatniczymi, wprowadziły organizacje wydawców kart (Visa i MasterCard). W 1993 roku konkurencyjne organizacje (wówczas Eurocard/MasterCard i Visa) zaczęły wdrażać wspólny standard kart z chipem - EMV. Po pierwszym stycznia klient posiadający kartę z mikroprocesorem i bank wydający mu kartę będą mogli uniknąć odpowiedzialności, jeżeli winnym transakcji oszukańczej okaże się np. sklep, który mógł uniemożliwić oszustwo, gdyby obsługiwał karty z mikroprocesorem, zwłaszcza gdy odpowiedni terminal proponował mu agent rozliczeniowy. W takim przypadku za transakcję oszukańczą finansowe konsekwencje poniesie sklep.(Komunikat PAP. 2004-12-29).
======================================
...szczere, spontaniczne i dramatyczne pytanie przedwyborcze: "Jak żyć, panie premierze?" A powyborcze ...zadał "anonimowy" posłowi Robertowi Biedroniowi. "Jak rzyć, panie pośle?" [Smok Gorynycz]
Emisja pieniądza - nowa forma kolonializmu
Wpisał: Mariovan
26.10.2011.
Emisja pieniądza - nowa forma kolonializmu
na logikę i zdrowy rozsądek każdy z nas powinien mieć konto w NBP na które powinniśmy dostać kasę za to, że jesteśmy Polakami i żyjemy w tym kraju, pracujemy i ... kupujemy
25.10.2011
http://4wladza.nowyekran.pl/post/30766,emisja-pieniadza-nowa-forma-kolonializmu Mariovan
Niektórzy z ekonomii robią czarną magię, spróbujmy odczarować "wiedzę tajemną". Jak to zrobić by ci co na ekonomii się nie znają to zrozumieli? Spróbujmy. Wyjaśnianie tego co jest ukryte pod latarnią.
To nie jest wpis dla specjalistów od ekonomii, a może wręcz odwrotnie! Może właśnie dla nich. Ostatnio spotykam się z dużą ilością osób: prawnikami, ekonomistami, socjologami i... jak rozmawiamy to oczy im się robią okrągłe jak pięciozłotówki. Okazuje się, że to co jest najbardziej oczywistym przekrętem jest najmniej widoczne, po raz kolejny okazuje się, że proste rozwiązania, proste szwindle są nie do wyobrażenia dla ludzi. Każdy z nas się zna na ekonomii, tylko banda hochsztaplerów ubiera to w takie terminy i wielkie słowa, żeby reszta otworzyła "gębę" i ... nie interesowała się tym co oczywiste, bo ... ma to być dla Was zbyt trudne.
Na pierwszy rzut weźmy to o czym jako Ruch Wolność i Godność piszemy od dawna czyli emisję pieniądza.
Co to jest emisja pieniądza po naszemu mógłby się ktoś zapytać. Dla uproszczenia powiem DRUKOWANIE PIENIĘDZY w odpowiedniej ilości. Ilość drukowanych pieniędzy zależy od wzrostu PKB. To jest proste po prostu co roku przybywa produktów i usług w Polsce więc by wszystko grało i żebyśmy nie zabijali się o złotówki Narodowy Bank Polski co roku emituje ("drukuje") pieniądze.
Jak na razie wszystko jest jasne? Zgadza się?
Idźmy dalej. Jak już NBP zaplanuje ile ma być ... wyemitowanej (dodrukowanej) złotówki, to ją drukuje lub dopisuje kwotę na swoim rachunku (obojętne jak to zrobi, czy to są monety, czy papier czy zapis na koncie). Następnie jak już NBP ma np. nowiutkie szeleszczące złotówki to ... musi je wprowadzić jakoś do obiegu, czyli ... coś z nimi zrobić by trafiły do ... czyli do właśnie. Kto to jest ten obieg? Do nas - do LUDZI?
W tym momencie zaproponuję małą zabawę intelektualną. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak te pieniądze pachnące farbą drukarską trafiają do nas byśmy mogli za nie kupić np. kiełbasę? Jak (podobno) Narodowy Bank Polski "daje" te pieniądze ... komu? No właśnie... jak on to robi, jak i na jakich zasadach i komu daje do łapy te polskie złotówki.
Myśleliście kiedyś nad tym? Jak nie, to chwilę się zastanówcie
...
naprawdę do tego zachęcam
...
Wpadliście na coś?
...
Niektórzy z Was pewnie coś wykombinowali, ale zweryfikujmy te pomysły w końcu nie jest ich tak dużo. Stawiam PIWO jak ktoś nie znając odpowiedzi znajdzie prawdziwą odpowiedź. Popatrzmy:
Hipoteza 1. No tak, tak wydawać by się mogło oczywista sprawa, super ważna dla każdego z nas, bo w końcu to my wszyscy wypracowaliśmy ten wzrost PKB. I ... na logikę i zdrowy rozsądek każdy z nas powinien mieć konto w NBP na które powinniśmy dostać kasę za to, że jesteśmy Polakami i żyjemy w tym kraju, pracujemy i ... kupujemy. (to zresztą jest jednym z postulatów RuchWiG) No właśnie. Dostali państwo jakieś pieniądze na konto z NBP?!
Hipoteza 2. Narodowy Bank Polski ... daje te pieniądze ... bingo - już wiem (!) RZĄDOWI. Hehehe tak dobrze to nie ma. W Polsce bank centralny nie może bezpośrednio kredytować wydatków rządowych ze względu na konstytucyjny ZAKAZ. (o tym kto i kiedy nam to zafundował w innej notce). Czyli NBP nie może ani pożyczyć pieniędzy rządowi ani ot tak sobie dać mu pieniądze z tytułu emisji (dodrukowania).
Więc jak widać zasadne jest pytanie JAK NBP TO ROBI, że pieniądze trafiają do obiegu.
A więc moi drodzy robi to w sposób bardzo przedziwny. NBP w większości przypadków pomijając etapy pośrednie jak kupienie waluty itp., upraszczając jedzie za granicę i ... KUPUJE OBLIGACJE PAŃSTW ZACHODNICH. Czyli innymi słowy kupuje "papier toaletowy" oddając zachodnim państwom i systemom bankowym nasze wypracowane złotówki. ZA PRAWIE DARMO. Mało tego nie tylko prawie nic z tego nie mając, ale i jeszcze ... napędzając tamtejsze gospodarki, zamiast naszej. A co jak tamci zbankrutują? Ile będą warte te obligacje? Mają gest nasze "elity", prawda? Stać nas, a co!
Jak myślicie drodzy rodacy, co robią z tymi złotówkami za granicą? Może trzymają je w sejfie, może w skarpecie? A na co im polskie złotówki?! Drodzy Państwo oni przyjeżdżają z tymi złotówkami do Polski (w ten czy inny sposób) i wykupują nasz majątek narodowy, fabryki, firmy, ziemię za ... nasze własne pieniądze. Podajmy im Polskę na tacy.
NBP tak daleko się zapędził w tym procederze, że na koniec 2010 miał w formie papieru toaletowego (obligacji) ok. 110 mld USD.
A dług naszego rządu za granicą wynosił ok. 75 mld USD.
Ciekawe prawda?
Co z tym dalej?
Na razie to zostawmy będzie o tym kolejna notka, żeby Państwa głowa jeszcze mocniej nie rozbolała.
Tak więc coś co powinno stanowić jeden z filarów państwowości, niezależności (już królowie dbali o to by mogli bić własne monety), bo to daje wolność oraz suwerenność został wykorzystany do ograbienia nas Polaków z naszego majątku.
A to wszystko ma miejsce po 89 roku i jest to jeden z większych systemowych przekrętów jaki zaaplikowała nam obecnie siedząca w sejmie banda 5-ciorga wraz z ich medialnymi poplecznikami.
Mi osobiście jest obojętne czy z powodu głupoty, niewiedzy czy z premedytacją skutki dla naszego kraju są takie jak wszyscy widzą.
Część z Państwa zapewne się oburzy. Dlaczego mówię o bandzie pięciorga, nie rozróżniając nikogo, bo wszyscy, WSZYSCY z nich jak byli u władzy to kupowali obligacje zasilając państwa zachodnie i nikt się temu nie przeciwstawił. Różnica polega na tym, że jak u władzy byli jedni to kupowali więcej obligacji raz niemieckich, raz francuskich, raz brytyjskich innym razem amerykańskich. Oto obraz naszych partii politycznych w świetle emisji pieniądza i tego interesu narodowego. Teraz już rozumiecie jeden z powodów czemu w Polsce nie ma pieniędzy, ale żeby tylko pieniędzy, nie mamy już prawie majątku narodowego i nie mamy wolności. Oto nowy rodzaj kolonializmu i jeden z jego mechanizmów.
A jak spróbujesz być samodzielny to jak powiedział Tomek Urbaś w RadioWnet: "...Będziecie mieli nasze poparcie jeżeli będziecie kupowali nasze obligacje, a jak nie będziecie kupować naszych obligacji to różne rzeczy się mogą wydarzyć jakaś mała rewolucja, mogą wybuchnąć zamieszki..." całkiem jak w ... Libii.
Czemu to nie jest kwestią dyskusji w czasie kampanii wyborczej żadnej z partii parlamentarnych? Odpowiedzcie sobie sami. A "oburzeni" i palikotki to nic innego jak "odurzeni" bez refleksji o źródłach problemów lub ... jak to mówi stare żydowskie przysłowie, nowa odsłona starego. Wiele się musi wydarzyć by wszystko zostało po staremu.
Pozdrawiam Serdecznie
PS 1. To wszystko jest w pewnym uproszczeniu. Wkrótce kolejna cześć na temat tego ile rocznie kosztuje nas emisja złotego. I o co chodzi z zadłużaniem się Polski, rezerwami NBP i idiotycznym parciem naszych polityków ku EURO. Dla osób obeznanych z tematem nie ma nic w tym odkrywczego, ale ten cykl tekstów ja piszę to dla osób, które mówią, że nie znają się na finansach. Bardzo proszę o uwagi na temat tekstu nie tylko ew. merytoryczne ale i co do formy i języka. Czy to co napisałem jest zrozumiałe dla laika. Chciałbym, żeby ta wiedza przestała być "tajemną" ale trafiła pod "strzechy i sufity". By przekazać te proste w gruncie rzeczy w najprostszy z możliwych sposobów. Może ktoś z Państwa spróbuje to przedstawić w sposób jeszcze bardziej przyjazny. Ostatnio ŁŁ mi powiedział, że piszę teksty kobyły i zbyt trudne więc się zawziąłem staram się łatwo nie jest.
Mam prośbę linkujcie ten tekst nie ze względu na to czy nas lubicie czy nie, ale choćby po to by Polacy znali prawdę o systemie.
1. Obrazek [Tylko w oryginale, proszę tam pójść! MD] obrazuje w sposób uproszczony obecny sposób emisji PLN przez NBP korzystny dla wszystkich z wyjątkiem Polaków
2. Schemat [Tylko w oryginale, proszę tam pójść! MD] obrazuje jak wg. nas Ruchu Wolność i Godność powinna wyglądać emisja PLN przez NBP.
Ruch WiG strona internetowa:
www.ruchwig.pl
Ruch WiG na Facebooku:
www.facebook.com/ruchwig
http://dakowski.pl/index.php?option=com_.....;Itemid=55
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles