Dzisiaj mija 100 lat od katastrofy, której przyczyny nie wyjaśniono do dzisiaj, pomimo tego całego rozwoju nauki na przestrzeni XX w. i początku XXI w. To nie jest zdarzenie, którego sceptycy mogliby obśmiać jak kręgi zbożowe czy okaleczenia bydła.
Aby nie powtarzać argumentów, skieruję do artukułu
Nautilusa. O tej katastrofie pisze również Nieznany Świat w numerze lipcowym.
Sam nie podjąłbym się jednoznacznego opowiedzenia za którąś z hipotez, w każdym razie uważam, że należy wykluczyć normalny meteoryt, tj. złożony ze skał, ze względu na brak krateru.
A swoją drogą to dziwne - ludzie podobno byli na Księżycu, a nie potrafią czy nie chcą wyjaśnić niektórych zjawisk zachodzących na Ziemi. A przecież tutaj właśnie mają miejsce "sprawy, o których się nie śniło filozofom", przy których eksploracja kosmosu rzeczywiście jest czymś nudnym, jak niegdyś w szkole układ krwionośny minoga rzecznego.