W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Potężne lobby zabiega by zlikwidować gotówkę  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 2308
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Constantine




Dołączył: 13 Wrz 2017
Posty: 15
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:24, 17 Wrz '17   Temat postu: Potężne lobby zabiega by zlikwidować gotówkę Odpowiedz z cytatem

Pieniądze szczęścia nie dają, ale dają wolność. O ile są brzęczące lub papierowe



Odejście od papieru następuje w dużej mierze samoczynnie, w wyniku przemian technologicznych i społecznych. Jednocześnie potężne lobby zabiega o to, żeby gotówkę zlikwidować globalnie.

Indie, listopad 2016 r., dziewiąty dzień demonetyzacji. Gazety meldują: Virender Basoya, 25-letni biznesmen z Delhi, powiesił się na kablu od wentylatora. Wpadł w histerię, gdy od kilku dni nie mógł zdeponować w banku kilkumiesięcznego utargu, który trzymał w gotówce. W mieście Chittoor w prowincji Andhra Pradeś 70-letnia Ratna Pillai po trzech dniach w kolejce, gdy doszła wreszcie do bankowego okienka, padła trupem z wycieńczenia na oczach kasjera.Jagdish Panwar, 62-letni sprzedawca herbaty, zmarł na atak serca. Od kilku dni żył w ciągłej panice z powodu wesela córki, na które nie miał gotówki. To znaczy miał, odkładał przecież całe życie, tyle że z dnia na dzień okazała się nic niewarta. Po dziewięciu dniach demonetyzacji ofiar śmiertelnych jest 55. Będzie ich więcejWszystko po tym, gdy w nocy z 8 na 9 listopada rząd premiera bez zapowiedzi ogłosił, że wycofuje z obiegu banknoty o nominałach 500 rupii (ok. 30 zł) i 1000 rupii. To 86 proc. całej będącej w obiegu gotówki. Do 30 grudnia banknoty można było deponować w banku bądź wymieniać na inne nominały. Na kwotę powyżej 250 tys. rupii (ok. 15 tys. zł) należało przedstawić dokumenty potwierdzające pochodzenie i opodatkowanie. Ich brak oznaczał karę w wysokości dwukrotności deponowanej kwoty. Tymczasem 93 proc. pracowników w Indiach zatrudnionych jest na czarno. W kraju liczącym 1,252 miliarda ludzi podatki płaci ledwie 12 milionów. Ponad 90 proc. transakcji odbywa się w gotówce. Do banków i wpłatomatów ustawiły się kilometrowe kolejki. Miliony obywateli tkwiły w nich całymi dniami, zamiast chodzić do pracy. Stanęły firmy, praca na polach. Ludzie nie mieli za co kupić jedzenia i lekarstw, odwołano tysiące wesel i transakcji na rynku nieruchomości.

Radykalne posunięcie miało ukręcić łeb korupcji, fałszerstwu pieniędzy, terroryzmowi i – co najważniejsze – oszustwom podatkowym. Kraj z dnia na dzień miał wyjść z gospodarczego podziemia. Zamiast tego pogrążył się w chaosie. W Indiach na razie się nie udało, ale są miejsca, gdzie gotówki już prawie nie ma w użyciu. Pobyt w Szwecji bez karty płatniczej jest praktycznie niemożliwy. Banknotów, nie mówiąc o monetach, nie przyjmują setki hoteli, restauracji, sklepów, nie można nimi zapłacić za autobus czy pociąg. Na mszy ofiarę na tacę można złożyć za pośrednictwem mobilnej aplikacji, tą samą drogą jałmużnę przyjmują niektórzy bezdomni. Podobnie jest w Norwegii, gdzie bank centralny wezwał do opracowania strategii całkowitej delegalizacji papierowych pieniędzy. 93 proc. transakcji w Belgii odbywa się elektronicznie, prawo zakazuje zakupów gotówką powyżej 3 tys. euro.

Demonetyzację w Indiach popierały gorąco największe giganty kart kredytowych

Bezgotówkowe transakcje w zawrotnym tempie rozprzestrzeniają się w Chinach. Eksperci przewidują, że najludniejsze państwo świata stanie się bezgotówkowe do 2030 roku. Turcy, którzy niedawno wprowadzili narodową kartę płatniczą, chcą się zupełnie pozbyć banknotów i monet do roku 2023. W Australii liczba płatności gotówką spadła o jedną trzecią w ciągu ostatnich pięciu lat. Odejście od papieru następuje w dużej mierze samoczynnie, w wyniku przemian technologicznych i społecznych. Jednocześnie potężne lobby zabiega o to, żeby gotówkę zlikwidować globalnie.

Demonetyzację w Indiach popierały gorąco największe giganty kart kredytowych, Visa i MasterCard. Prezes tej pierwszej przekonywał, że roczne straty wynikające z gotówkowej gospodarki sięgają 2 proc. PKB kraju. Visa rozpoczęła właśnie kampanię w USA – będzie wypłacać sklepom i restauracjom bonifikaty w zamian za przejście na bezgotówkowe rozliczanie. Obie korporacje są też – wspólnie z chińskimi bankami – częścią konglomeratu opracowującego globalny standard płatności mobilnych przy użyciu kodów graficznych QR.

Niektóre z największych banków przestają przyjmować gotówkę w oddziałach. Znany brytyjski bankier Peter Sands nawołuje do zdelegalizowania banknotów o dużych nominałach. W zeszłym roku hałasu narobiła przekonująca do demonetyzacji książka „The Curse of Cash” (Przekleństwo gotówki) byłego ekonomisty Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kennetha Rogoffa.

W marcu MFW opublikował poradnik dla rządów chcących zlikwidować gotówkę. W skrócie: zaczynamy od wycofania dużych nominałów, wprowadzamy limit na transakcje gotówkowe, dajemy firmom i obywatelom zachęty do pozbywania się banknotów i monet, inwestujemy w komputeryzację systemu finansowego. Chodzi o to, aby „łagodzić społeczne lęki, przede wszystkim obawę przed tym, że władza, wycofując gotówkę, chce mieć wgląd we wszystkie przejawy życia obywateli”.

A nie chce?

Kamienie z Yap przypominają dzisiejszą papierową gotówkę

Jest taka maleńka wyspa w Mikronezji, nazywa się Yap. Ekonomiści opisują, jak to dawno temu kilkoro mieszkańców przewoziło łodzią z innej wyspy ważący tonę kamień o średnicy trzech metrów z dużym otworem pośrodku. Dosięgła ich burza, głaz wypadł i poszedł na dno. Dla pewnej rodziny z Yap oznaczało to katastrofę finansową, gdyż kamień nie był niczym innym, tylko wartą małą fortunę monetą.

Opowieść o Yap przywołuje się często na potrzeby rozważań o tym, czym w ogóle są pieniądze. Obowiązująca mniej więcej od Adama Smitha narracja jest taka, że przed pieniędzmi był barter. Przychodził człowiek do człowieka i mówił: „Słuchaj, dam ci pięć kur za tę kozę” albo: „Oddasz tę skórę za łuk?”. Ma to swoje ograniczenia – nie zawsze potrzebna nam koza albo łuk. Więc w pewnym momencie ewolucji, nie wiemy dokładnie kiedy, pojawiają się pieniądze.

Ekonomiczna wersja dziejów każe sądzić, że człowiek jest z natury istotą rynkową. Słynny antropolog Marcel Mauss w pracy „Dar” pokazał jednak, że wczesne wspólnoty wymieniały się podarkami. Jedna grupa sprezentowała drugiej kozę, nie oczekując niczego w zamian. Ta obdarowana odczuwała potrzebę odwdzięczenia się i za jakiś czas podarowała pięć kur. W takim ujęciu relacje międzyludzkie nie ewoluują z postawy rynkowej: „muszę dać ci coś za coś”, tylko moralnej: „czuję, że powinienem się odwdzięczyć”. Poza tym wymiana następuje na poziomie wspólnot, a nie jednostek. Pierwszą potrzebą człowieka nie jest pomnażanie indywidualnych dóbr, tylko współistnienie w grupie.

Inny antropolog, David Graeber, w książce „Dług, pierwsze pięć tysięcy lat” przekonuje, że z gospodarki współdzielenia się wykształciły się najpierw kredyt i dług: „dałeś mi tyle czegoś, więc za jakiś czas muszę ci oddać tyle samo lub więcej”, a dopiero o wiele później pieniądz. Najwygodniejszym sposobem zebrania wojska na wyprawę wojenną było zapłacenie żołnierzom w złocie lub srebrze. Władcy zaczęli bić monety.

Przez znakomitą część historii pieniądz miał wymiar towarowy. Jest złotem lub srebrem. Zwierzęcą skórą lub alkoholem – jak w Ameryce Północnej po przybyciu białych. Zniewoloną niewiastą zwaną „kumal” – jak w przedchrześcijańskiej Irlandii. Papierosem – jak w kilku krajach Europy w pierwszych dniach po II wojnie światowej i do dziś w więzieniach.

Kamienie z Yap przypominają dzisiejszą papierową gotówkę – tak zwany pieniądz fiducjarny. Nie mają żadnej towarowej wartości – kamienie nie są do niczego przydatne – jedynie symboliczną, kulturową. Ludzie z Yap uznają, że głaz z dziurą jest wart wiele, my uznajemy, że wiele warta jest walizka pełna zielonych papierków. Kamień, który wypadł z łodzi, nie został podniesiony z dna. Mimo to klan, do którego należy, do dziś jest bogaty i może kupić za niego, co tylko zechce. Wspólnota z Yap uznała, że miejsce, w którym jest kamień – oparty o dom lub leżący na dnie morza – nie ma znaczenia.

Argument za likwidacją gotówki

Milton Friedman pokazał, że niewiele odróżnia nas od ludzi z Yap. Opisał zdarzenie z 1933 roku, kiedy Francja poprosiła USA, aby część jej zdeponowanych w Stanach dolarowych rezerw zamienić na złoto. Żeby uniknąć transportowania go przez ocean, sprawę załatwiono inaczej – bankierzy z Rezerwy Federalnej zeszli do skarbca i określoną liczbę sztab oznaczyli odpowiednim logo. Teraz należały do Francji, tak jak kamień na morskim dnie do rodziny z Yap.

Skoro pieniądz jest tylko niematerialną umową, to po co w ogóle papier? – pytają zwolennicy zlikwidowania gotówki. Umowa równie dobrze może przecież funkcjonować jako cyfry na naszych kontach, obrazki w telefonach.

Tu jednak pojawia się zasadnicza wątpliwość. Pieniądz w postaci strumieni elektronów zyskuje nowy wymiar – staje się informacją.

Milion dolarów w banknotach 100-dolarowych waży 10 kilogramów i można upchnąć go w reklamówce. W 10-dolarówkach waży sto kilo i raczej nie wszedłby do taczki. Nie dałoby się przejść z nim z jednego końca miasta na drugi.

Tak w skrócie zobrazować można jeden z argumentów za likwidacją gotówki. Rogoff w „Przekleństwie gotówki” podaje, że w USA w obiegu jest 1,34 biliona dolarów, 80 proc. – w rzadko używanych studolarówkach. Wychodzi ponad 4 tys. na obywatela. Wiadomo jednak, że nie każdy trzyma taką kasę w materacu. Gdzie więc podziewają się te wszystkie pieniądze? Odpowiedź jest oczywista: w szarej, a często czarnej strefie świata przestępczego, nielegalnego zatrudnienia, unikania podatków. Działający wyłącznie w gotówce rynek najpopularniejszych w Ameryce narkotyków – kokainy, heroiny, marihuany i metamfetaminy – wart jest 100 miliardów dolarów rocznie. Luka podatkowa, czyli różnica między należnym państwu podatkiem a tym, który wpływa do fiskusa, wynosi każdego roku ok. 500 miliardów. Bez gotówki walka z przestępczością i unikaniem podatków staje się o wiele łatwiejsza – nad przepływami elektronicznymi rząd może mieć o wiele większą kontrolę. Również nielegalną imigrację zatrzymać można dużo prościej, niż budując mur na granicy. Imigranci zatrudnieni na farmach i na budowach w większości dostają wypłaty w gotówce.

Drugi argument jest makroekonomiczny. Spora część ekspertów przekonuje, że gdyby nie było gotówki, banki centralne zyskałyby bardzo skuteczne narzędzie sterowania gospodarką – ujemne stopy procentowe. Na zasadność ich wprowadzenia w pewnych warunkach podaje się całą listę powodów, ale ten najważniejszy, obchodzący zwykłego obywatela jest taki, że pobudzają popyt wewnętrzny i inwestycje. Jeśli kasa trzymana w banku nie zyskuje na wartości – jak w przypadku dodatnich stóp – lecz traci, trzeba kombinować, jak ją mądrze wydać lub zainwestować. To nakręca rynek. Takie rozwiązanie stosuje od jakiegoś czasu Japonia. Na świecie nie zyskuje ono szerszego zastosowania z prostej przyczyny – oszczędności można wypłacić z konta i trzymać w gotówce. Wtedy nie dościga ich żadna ujemna stopa. Badania pokazują, że w ostatnich latach wraz z obniżaniem stóp rośnie popyt na papier, jest go w obiegu coraz więcej.

Są jeszcze inne argumenty. Gotówka jest dla banków droga w utrzymaniu – trzeba ją magazynować, transportować, chronić przed rabunkiem. Dla korporacji takich jak Visa i MasterCard czy wyrastających ostatnio jak grzyby po deszczu aplikacji mobilnych płatności papierowy pieniądz jest bezpośrednią konkurencją. Cały sektor usług finansowych likwidację gotówki przelicza na potencjalne wielomiliardowe zyski. W zeszłym roku na jednym ze zlotów finansistów szef MasterCard Ajay Banga wyliczał: 2,5 miliarda ludzi na całej planecie to tzw. nieubankowieni (the unbanked) – ludzie, którzy żyją tylko w świecie gotówki, bez żadnych elektronicznych pieniędzy. Większość z nich w krajach rozwijających się, ale nie tylko. W USA liczbę nieubankowionych bądź niedobankowionych (underbanked) – ludzi, których styczność z instytucjami finansowymi jest minimalna – Banga oszacował na 70 mln, w Europie na 100 mln. Ich porządne ubankowienie oznaczałoby setki miliardów zysków z prowizji i opłat, jakie uiszczamy bankierom.

Likwidacja gotówki w pierwszej kolejności uderzyłaby w najbiedniejszych

Co więcej, badania pokazują, że płacąc plastikiem, wydajemy więcej. Z gotówką trudniej nam się rozstać. Bezgotówkowa gospodarka najpewniej prowadziłaby do jeszcze większego zadłużenia gospodarstw domowych. Jest to zyskowne przede wszystkim dla branży finansowej.

Blythe Masters, 48-letnia Angielka o smukłej sylwetce, prostych włosach i pełnym napięcia spojrzeniu, jest nazywana Królową Derywatyw. Jako szefowa banku JP Morgan była jednym z najważniejszych mózgów tworzenia tzw. instrumentów pochodnych, które zrewolucjonizowały handel na giełdzie, według krytyków – zamieniły ją w wielkie kasyno. Jej dziełem jest na przykład „credit default swap” – finansowe narzędzie przerzucania kredytowego ryzyka. Jego zawrotna popularność doprowadziła do załamania się rynku nieruchomości i kryzysu finansowego w 2008 roku.

Dziś Masters szefuje firmie Digital Asset Holdings. Jej najważniejszy projekt – który sama nazywa „największym finansowym wyzwaniem naszych czasów” – to stworzenie zuniformizowanego, globalnego systemu bezgotówkowego. Każdy mieszkaniec planety, każda firma, każdy podmiot mają w nim dostać swoją zakładkę, w której odnotowana zostanie każda dokonana przez nich transakcja. System będzie otwarty, dostępny dla wszystkich, na świecie nastanie pełna finansowa przejrzystość. Firmy nie wymigają się już od podatków, mafiosi nie wypiorą brudnych pieniędzy, a obywatele nie ukryją się przed państwem. Będą też lepiej widzieć siebie nawzajem. Jeśli zechcesz wynająć komuś mieszkanie, sprawdzisz nie tylko to, czy ma środki na czynsz, ale też to, czy czasami nie wydaje za dużo na wódkę.

Masters objeżdża świat i opowiada o swym projekcie. Dostał on już inwestycyjne wsparcie największych instytucji finansowych, z zainteresowaniem przyglądają się mu różne agencje amerykańskiego rządu, z Rezerwą Federalną na czele.

Kryzys finansowy, do którego przyczyniła się Królowa Derywatyw, dobrze ilustruje pozycję zwykłego obywatela w zderzeniu z biurokratyczno-korporacyjną machiną, której miałby on w bezgotówkowym świecie zawierzyć całą swoją kasę. Gdy nastąpił krach, największe banki, aby przetrwać, dostały od rządu setki miliardów dolarów zapomogi. Zwykłym obywatelom nie złożono takiej oferty. Szacuje się, że prawie 10 milionów Amerykanów straciło swoje domy w wyniku pokryzysowych wywłaszczeń.

Likwidacja gotówki w pierwszej kolejności uderzyłaby w najbiedniejszych i najsłabszych. Ludzi z dalekiej prowincji, bez odpowiedniej infrastruktury i kompetencji. Ludzi, którzy bardzo często utrzymują się na powierzchni dzięki istnieniu szarej strefy. Nie przypadkiem wzbierający w Szwecji ruch sprzeciwu wobec likwidowania gotówki – Kontantupproret (gotówkowa rebelia) – zasilają emeryci oraz rybacy i farmerzy z Dalekiej Północy.

W Indiach demonetyzacja zabiła około stu osób, zanim rząd – żeby ogarnąć chaos – zaczął się z niej rakiem wycofywać. Do końca czerwca przywrócono 87 proc. zasobów gotówki.

Zapowiada się wprowadzenie nowych nominałów. Obywatele nie rzucili się do otwierania kont, jak się spodziewano. Szara strefa działa pełną parą.

Bez gotówki znika kolejny obszar naszej prywatności

Gdy Eden Alexander zachorowała nagle wiosną 2014 roku, przyjaciele pospieszyli z pomocą, organizując zbiórkę pieniędzy na koszty leczenia za pośrednictwem jednej z internetowych platform crowdfundingowych. Ku ich zdumieniu zbiórka została szybko zablokowana przez operatora platformy – firmę WePay.

Według dziennikarzy „The Atlantic” sprawa Alexander miała bezpośredni związek z prowadzoną przez Departament Sprawiedliwości w latach 2013-17 operacją „Choke Point” (w wolnym tłumaczeniu: wąskie gardło). W jej ramach rząd naciskał na instytucje finansowe, aby zaprzestały obsługi wskazanych podmiotów uznanych za podejrzane. Na liście znalazły się firmy z takich branż jak handel bronią, tytoniem czy fajerwerkami, pornografia, szybkie pożyczki, telemarketing, loterie, portale randkowe. Departament nie dawał żadnych dowodów na popełnienie jakichkolwiek przestępstw, lecz kierował się zasadą prewencji – namierzone biznesy mogły potencjalnie dopuszczać się łamania prawa. Bankom i firmom obsługującym płatności, które odmówiłyby współpracy, groziły represje w postaci śledztw prześwietlających ich współudział w ewentualnych nielegalnych operacjach.

Większość poszła na układ z rządem. Jednym z szybkich efektów operacji było zamknięcie kont setek aktorów i aktorek porno.

Eden Alexander jest gwiazdą porno. Jej choroba nie miała nic wspólnego z wykonywanym przez nią – zupełnie legalnym zresztą – zawodem, ale firma WePay i tak uznała, że ostrożniej będzie zamknąć jej crowdfundingową zbiórkę.

Coś podobnego, choć z innych przyczyn, zdarzyło się już wcześniej. W 2010 r., po wielkich przeciekach (m.in. amerykańskich depesz dyplomatycznych oraz dokumentów świadczących o samowoli i brutalności wojsk USA w Afganistanie i Iraku opublikowanych przez Wikileaks), Visa, MasterCard i PayPal pod naciskiem władz zablokowały przelewy na konto tej organizacji.

Przykłady Wikileaks i operacji „Choke Point” pokazują, że władza pod rękę z korporacjami już dziś ma potencjalnie nieograniczone możliwości kontrolowania cyfrowych pieniędzy. W tych dwóch przypadkach chodzi o organizację uznaną przez rząd USA za wywrotową i podmioty z branż nieraz działających na pograniczu prawa. Ale teoretycznie finansową kontrolą, w jej wszystkich przejawach – łącznie z konfiskatą środków – może bardzo łatwo zostać objęty każdy obywatel z każdego powodu.

Bez gotówki znika kolejny obszar naszej prywatności.
Nie można bez zostawienia elektronicznego śladu umówić się w hotelu z kochankiem, nie można kupić grama marihuany. Co istotniejsze, nie można przyjmować od przyjaciół bądź życzliwych nam osób pieniędzy, które chcielibyśmy wykorzystać na działalność z takich czy innych powodów niemile przez rząd widzianą. Gdyby „Solidarność” – organizacja uznana przez rząd PRL za wywrotową – działała w erze pogotówkowej, jej działacze nie mogliby kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego wypłacić z wrocławskiego oddziału NBP 80 milionów dolarów. Być może obywatelski ruch nie przetrwałby przez to w podziemiu? Być może nie obaliłby komuny?

Zbyt daleko idąca hipoteza? Pewnie tak, ale warto się nad nią zastanowić. Tak jak nad tym, że jednymi z największych orędowników likwidowania gotówki są rządy takich państw jak Chiny czy Turcja, gdzie Wielki Brat ma oczy i uszy bardzo szeroko otwarte.

Pieniądz jest tylko umową. W przypadku gotówki umowa ogranicza się do tego, że rząd, który wydrukował studolarówkę, nie stwierdzi nagle, że jest ona nic niewartym, powielonym w milionach egzemplarzy obrazkiem Benjamina Franklina.

Ale gdy pieniądz staje się informacją, rząd i potężne prywatne instytucje muszą dać gwarancję, że nie będą jej gromadziły i wykorzystywały przeciw nam.

Mamy do nich takie zaufanie?

http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,2237.....l#BoxGWImg
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 10000 sat

PostWysłany: 15:02, 18 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mogą sobie zabiegać. Moim zdaniem gówno im z tego wyjdzie.

Generalnie wiadomo, że chodzi o to aby wyeliminować "szarą strefę", czyli w praktyce zyskać ekonomiczną kontrolę i (móc) opodatkować każdą możliwą dziedzinę życia.

Z tym, że własnie na przekór tego typu obostrzeniom wychodzą wynalazki typu Bitcoin. Nie mówiąc już o tym, że nawet wcześniej można było płacić złotem, cegłami, jakami, itp.
Każda akcja rodzi reakcję, a idea walki indywidualnej wolności z centralnie sterowanym reżimem jest stara jak świat światem.
W XXI wieku, erze swobodnego przepływu informacji walka z gotówką jest niczym walka z wiatrakami.
No ale coś trzeba robić, jak się jest pasożytem co bierze pieniądze za "rządzenie" Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Constantine




Dołączył: 13 Wrz 2017
Posty: 15
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:43, 18 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:

Każda akcja rodzi reakcję

Dobre podsumowanie tematu Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 10000 sat

PostWysłany: 10:46, 19 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pieniądze szczęścia nie dają, ale dają wolność. O ile są brzęczące lub papierowe


Gówno prawda. Pieniądz gotówkowy, czy bezgotówkowy, i jedno i drugie jest narzędziem kontroli, bo nawet w przypadku gotówki ktoś ten pieniądz wytwarza/drukuje, ktoś reguluje jego podaż, wartość i legalność na danym terenie i w danej chwili (Bank Centralny na spółkę z bankami komercyjnymi).
_________________
Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:02, 19 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Azyren napisał:
Pieniądz gotówkowy, czy bezgotówkowy, i jedno i drugie jest narzędziem kontroli, bo nawet w przypadku gotówki ktoś ten pieniądz wytwarza/drukuje, ktoś reguluje jego podaż, wartość i legalność na danym terenie i w danej chwili (Bank Centralny na spółkę z bankami komercyjnymi).

Tylko w twoim utopijnym centralnie sterowanym socjalizmie.

Naturalny pieniądz to taki, który jest niezależny od rządu.

Np. złoto i srebro które są najstarszą i ciągle używaną formą pieniądza, i długo jeszcze będą używaną, po tym jak po współczesnych rządach nie pozostanie już nawet wspomnienie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Aniołek




Dołączył: 03 Mar 2019
Posty: 1104
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:58, 13 Mar '23   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TAK WYGLĄDA testowanie procesu na murzynach.

PRESS PLAY

_________________
błogosławieni wkurwieni , albowiem oni spokoju doznawać będą
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
King Crimson




Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 2081
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:53, 15 Mar '23   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Raport z Nigerii w programie Jana Fijora.
Relacja Polaka mieszkającego na miejscu.

https://www.youtube.com/watch?v=3zK0-A-e5gk
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Potężne lobby zabiega by zlikwidować gotówkę
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile