Remake
We wrześniu 1999 na osiedlach w Moskwie i Wołgodońsku wyleciały w powietrze bloki z mieszkańcami. Zginęło ok. 300 osób. Winę zwalono na czeczeńskich terrorystów, choć "oszołomy" szepczą do dziś że była to robota FSB mająca dać pretekst do zaatakowania Czeczenii. Niektórzy z tych oszołomów - jak np. Aleksander Litwinienko - już nie żyją, trudno im będzie bronić tej karkołomnej tezy. Oczywiście całą sytuacje obserwowały uważnie służby w USA. W jednym z tajnych pomieszczeń, późną nocą po wypiciu hektolitrów kawy mogł odbyć się taki dialog:
- Masz coś Jack?
- Szefie, chciałem przyść z tym już rano, ale musiałem dokładnie sprawdzić...
- Wal.
- We wrześniu 1999 na osiedlach w Moskwie i Wołgodońsku wyleciały w powietrze bloki z mieszkańcami...
- Tak, słyszałem...
- Mówi się że to czeczeńcy, w rewanżu za wojnę...
- He he, mieli przecież rozejm, to by tylko zaogniło sprawę.
- Właśnie tak pomyślałem szefie... Sprawdziłem tu i tam... Miał byc jeszcze jeden zamach. W Riazaniu. Ale ktoś zauważył terrorystów i wezwano milicję. Znaleźli materiały wybuchowe... W tym samym czasie przechwycono rozmowę telefoniczną w której ktoś ostrzegał, aby uważać na patrole milicyjne. Po sprawdzeniu numeru okazało się, że dzwoniono z moskiewskiej FSB.
- No i?
- Hem... Widzi pan, na szkoleniach uczono nas myśleć kreatywnie. Kojarzyć odległe fakty.
- Do rzeczy Jack, wiem co było na szkoleniach, sam obcinałem budżety!
- Tak jest. No więc przypuśćmy, że była to rzeczywiście robota FSB.
- To oczywiste, chociaż nie ma teraz dowodów. Ale jak będą potrzebne to się znajdą.
- Nie o to chodzi, szefie... Chodzi o tę kreatywność...
- Że niby co? To miało być kreatywne? Pomysł stary jak świat, jedna z wielu prowokacji dla uzyskania casus belli... Ordynarna sztuczka.
- Nie w tym rzecz... Widzi pan, kreatywność jest przeceniana. Weźmy jako przykład naszych filmowców. Za scenariusze słabo się płaci, niewiele dobrego towaru jest na rynku. Mało rzeczy nowych. Dominują oklepane schematy. Ale w tym ich siła! Spece z Hollywood zamiast topić kasę w niepewnych przedsięwzięciach biorą rzeczy stare i sprawdzone, dają do tego gwiazdy, tony efektów specjalnych, dobry marketing i biznes się kręci. I to jak!
- Do czego zmierzasz?
- A gdyby tak...
- He he , chyba oszalałeś Jack, chcesz wywalić w powietrze apartamentowiec na Mannhatanie? Nasi dostaliby piany...
- Nie. Chce zrobić coś lepszego. Coś, o czym będzie się mówiło przez następne sto lat. Co będzie punktem zwrotnym w historii... Chcę to zrobic naprawdę po amerykańsku, z rozmachem, tak żeby waliło po oczach! A dodatkowo nikt się nie połapie że to remake. Bo remake przyćmi oryginał, odeśle go w niepamięć!
- Czyli co, streszczaj się!
- WTC. Arabscy terroryści. Samoloty - kamikadze.
- O kurwa...
- Mamy dobre tradycje. Był już zamach na WTC, było parę innych. Oklahoma city, zrobione co prawda przez naszą własną ekstremę, ale co tam, zamach to zamach. Ludzie już wiedzą, że takie zuchwałe akcje się robi. No więc my pokażemy im akcję jeszcze lepszą, prosto z kina.
- I co, myślisz, że to kupią?
- Tak. Kupią wszystko. Znajdziemy im wroga i rozkręcimy nasze biznesy. Same korzyści. Ta garstka niezależnie myślących która będzie się czepiać szczegółów zostanie spacyfikowana w mediach, będą budzić śmiech.
- Nie wiem, jest trzecia rano. To szaleństwo. Ale podobno w szaleństwie jest metoda... Muszę zapytać wyżej. Prezydent jest świeży...
- I o to chodzi, Putin też był świeży, od razu zyskał w oczach wyborców, stał się obrońcą, człowiekiem czynu! A nasi mocodawcy żądają czynów!
- Dobra, prześpię się z tym.
I jak powiedział, tak zrobił.
Oczywiście wszelkie podobieństwo osób miejsc a przede wszystkim faktów jest tworem fikcji literackiej i jako takie jest czysto przypadkowe : )
Napisałem to mini-opowiadanko, bo zawsze wydawało mi się, że coś jest na rzeczy. Co sądzicie o tej zbieżności?
|