W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Niewolnictwo  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 1530
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3535
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 05:47, 16 Cze '08   Temat postu: Niewolnictwo Odpowiedz z cytatem

Polska Konfederacja Pracodawców Lewiatan wpadła na nowy pomysł. Nie dość, że dla siebie chce prawa wyrzucania pracowników na bruk z dnia na dzień, to postanowiła wywalczyć odszkodowania dla pracodawców za to, że pracownik pożegna się z nimi w ten sam sposób. Do zespołu prawa pracy przy Komisji Trójstronnej złożyła wniosek o przywrócenie pojęcia porzucenia pracy i możliwości żądania od pracownika odszkodowania, jeśli za tę pracę, by im podziękował. – Organizacjom pracodawców od lat marzy się absolutny system totalitarny w zakładach pracy – mówi Wiesław Siewierski, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych.

Calosc :

http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2008061602
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Veritatis




Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 1065
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:05, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja p... ciekawe, co na to Korwin i spółka - ci wielcy zwolennicy wolności. Jeżeli dojdzie do uchwalenia tego prawa, to czas wiać z tego kraju. Kraju, w którym po prostu zalegalizowano niewolnictwo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:17, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nawet Janusz Korwin Mikke i ten cały jego dUPeR będzie za tym prawem. Już teraz mogę przyjmować od was zakłady i to o każde pieniądze!!! Nareszcie zarobię na pewniaka trochę kasiuty od wierzących w Korwina. Wiecie dlaczego Kurwin będzie ZA? Pracodawcy na kampanię wyborczą wpłacą, pracownicy nie ... efekt ? Znany.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Veritatis




Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 1065
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:26, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i to jest właśnie lib***lizm.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:54, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

KiaOra napisał:
Nawet Janusz Korwin Mikke i ten cały jego dUPeR będzie za tym prawem. Już teraz mogę przyjmować od was zakłady i to o każde pieniądze!!! Nareszcie zarobię na pewniaka trochę kasiuty od wierzących w Korwina. Wiecie dlaczego Kurwin będzie ZA? Pracodawcy na kampanię wyborczą wpłacą, pracownicy nie ... efekt ? Znany.


Korwin będzie przeciw.
rób zakłady.
Oczywiście w przypadku umów na czas nieokreślony. Nie wiem jak jest w w przypadku umów terminowych. Ale termin to termin. Zresztą zawsze można pracodawce przekonać do rozwiązania umowy za porozumieniem. Choć by nie wiem jak by się starał.

Zresztą w przypadku kontraktów menażerskich jest jakoś tak że że obydwu stronom trudno jest zerwać ten kontrakt bez kosztów.

po prostu panie i panowie nie rozumiecie linii politycznej Korwina.
No chyba że okaże się że ja jej nie rozumiem.
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:13, 16 Cze '08   Temat postu: Niewolnictwo Odpowiedz z cytatem

JABBA pozwól, że zacznę od dupy strony. Napisałeś:

Cytat:
Oczywiście w przypadku umów na czas nieokreślony. Nie wiem jak jest w w przypadku umów terminowych. Ale termin to termin. Zresztą zawsze można pracodawce przekonać do rozwiązania umowy za porozumieniem. Choć by nie wiem jak by się starał.

Zresztą w przypadku kontraktów menażerskich jest jakoś tak że że obydwu stronom trudno jest zerwać ten kontrakt bez kosztów.

po prostu panie i panowie nie rozumiecie linii politycznej Korwina.
No chyba że okaże się że ja jej nie rozumiem


A gdzie ja napisałem w swoim poście do tego tematu o osobistych czyli zupełnie prywatnych negocjacjach w sprawie pracy i wszystkich tych dupereli z nią związanych, że jest czy będzie nawet w przypadku pozytywnego przewalenia tego projektu przez sejm, niemożliwym negocjować, tyle, że osobiście tego rodzaju sprawy z takim czy innym pracodawcą???

Co do drugiej części, którą napisałeś na początku:

Cytat:
Korwin będzie przeciw.
rób zakłady.


To nadal całkowicie PODTRZYMUJE to co napisałem o Kurwinie, że: nawet Janusz Korwin Mikke i ten cały jego dUPeR będzie za tym prawem. Już teraz mogę przyjmować od was zakłady i to o każde pieniądze!!! Nareszcie zarobię na pewniaka trochę kasiuty od wierzących w Korwina. Wiecie dlaczego Kurwin będzie ZA? Pracodawcy na kampanię wyborczą wpłacą, pracownicy nie ... efekt ? Znany.

Wiesz dlaczego? Dlatego i tu popuśćmy trochę wodzę fantazji, że jeśli gdybyś to Ty JABBA przyszedł do Kurwina i jego kolesi i powiedział im, że wykładasz im na stół osobiście jako JABBA, na ich partyję okrągłe 10 patoli złociszy polskich, coby oni już na dzień dobry opluli ten pomysł z tego rodzaju projektu, mówiącego o stosunku pracodawcy do pracownika, to Kurwin i jego dUPeR pewnikiem i to bankowym wzięliby od Ciebie tą kasę i obiecali Ci jak najbardziej i złote góry obietnic i zapewnień w tym względzie, ale tego samego dnia dajmy na to zjawia się u nich jakiś pracodawca z tej korporacji pracodawców ,,LEWIATAN i wali Januszowi tekst, że dostaje 100 patoli, jeśli zajdzie potrzeba to i więcej, tyle, że euro, i co więcej, że ze swojej strony obiecują wepchać nawet dUPeR w najbliższych wyborach do budynku na Wiejskiej, to możesz, byc pewien JABBA, że będziesz mógł w tej samej chwili o swoich 10 patolach stwierdzić tylko jedno, a mianowicie, to, że utopiłeś je w g...ym interesie i jako gentelmen, tym samym zapomnieć zarówno o uwalonej przez siebie kasie (gentelmeni nie upominają się o zwrot kasy- pamiętaj o tym) i o złudzeniach jakimi się nakarmiłeś!
Dlatego nadal podtrzymuję swoje twierdzenie, że Kurwin i jego chłopaki nie tylko będą ZA, ale zobaczysz sam i to już niedługo jak będą wręcz nie tylko zachwalać ten projekt Lewiatana, ale też i na prawo i lewo udowadniać jaki on jest wspaniały dla wszystkich roboli! Kurwin przecież jak sam to wiesz otwarcie twierdzi, że w przeciwieństwie np. do Ciebie duporkratą absolutnie nie jest i nie jest również za tym, żeby robole nie byli bici po czterech literach, wręcz przeciwnie! I całkiem otwarcie o tym mówi, więc nie pojmuję skąd Ci się JABBA ubzdurało, że Kurwin będzie temu projektowi przeciwny???

A tu inny jeszcze tekst o szlachetnej instytucji niewolnictwa czasów obecnych.

Cytat:
Badacz niewolnictwa Kevin Bales szacuje, że
w XIX w. na amerykańskim Południu niewolnik musiał pracować 20 lat, żeby
zamortyzować swoją cenę. Gonoo i inni zwracają się Gargowi po dwóch latach.

=====================

Kup sobie niewolnika
E. Benjamin Skinner* 2008-06-14, ostatnia aktualizacja 2008-06-14
12:29:50.0

Na świecie jest dziś więcej niewolników niż kiedykolwiek w dziejach

W Nowym Jorku potrzebujemy pięciu godzin, by kupić zdrowego chłopca lub
dziewczynę do wszystkiego - najczęściej do seksu i usług domowych. Upewnijmy
się więc, co kupujemy. Niewolnikiem jest człowiek oszustwem lub groźbą
przemocy zmuszony do pracy w zamian za koszty utrzymania. Wszystko jasne?

Pertraktacji Skinnera z handlarzem niewolników można wysłuchać pod adresem:
foreignpolicy.com/extras/slavery. Zapis rozmowy w dalszej części artykułu.

Większość z nas wyobraża sobie, że niewolnictwo skończyło się w XIX wieku.
Od 1817 r. podpisano kilkanaście konwencji zakazujących handlu ludźmi. Mimo
to dziś na świecie jest więcej niewolników niż kiedykolwiek wcześniej.

Dziewczynka za 50 dolców

Skoro chcemy załatwić to w pięć godzin, bierzmy się do roboty. Weźmy
taksówkę na międzynarodowe lotnisko JFK, a potem bezpośrednie połączenie do
Port-au-Prince na Haiti. Lot trwa trzy godziny. Na lotnisku im. Toussainta
L'Ouverture potrzebujemy 50 centów na najpowszechniejszy tam środek
transportu - puk-puk, czyli krytą brezentem furgonetkę z ławkami z tyłu. Po
trzech kwadransach jazdy Route de Delmas, główną ulicą stolicy, pukasz i
wysiadasz. Na bocznej uliczce przed zakładem fryzjerskim Le Réseau (Sieć)
stoi grupka mężczyzn. Na twój widok jeden z nich podchodzi i pyta:
"Potrzebny człowiek?".

To zawsze uśmiechnięty Benavil Lebhom. Nosi przystrzyżone wąsy, golf w
kolorowe paski, złoty łańcuch i podrabiane buty Martensa. Jest usłużnym
pośrednikiem. Oficjalnie ma licencję na handel nieruchomościami, zajmuje się
też pośrednictwem pracy.

Dwie trzecie jego podopiecznych to dzieci-niewolnicy. Ich liczbę szacuje się
na Haiti na mniej więcej 300 tys. Po kreolsku zwie się je eufemistycznie
restaveks - "domownicy". Wstają przed świtem i do zmroku pracują przymusowo
za darmo. Benavil i tysiące innych oficjalnych i nieoficjalnych handlarzy
żywym towarem kuszą ich obietnicą darmowej nauki i życia lepszego niż w
ubogiej chłopskiej chacie.

Negocjacje wyglądają mniej więcej tak:

- Jak szybko można sprowadzić dziecko? - pytasz. - Kogoś, kto może sprzątać
i gotować? Mam nieduże mieszkanie i zastanawiam się, ile by to mnie mogło
kosztować. No i jak szybko?

- Trzy dni - odpowiada Benavil.

- Czy masz dziecko na miejscu? Czy one już tu są?

- Nie mam teraz żadnych dzieci w Port-au-Prince - wyjaśnia Benavil, udając
zdumionego. - Będę musiał pojechać na wieś.

Pytasz o koszty. - Ile za transport?

- Bon - odpowiada Benavil. - Sto amerykańskich.

Wietrząc zdzierstwo, dopytujesz: - Za sam tylko transport?

- Za transport będzie jakieś sto haitańskich (około 13 dolarów
amerykańskich) - mówi Benavil. - Plus hotel i diety. Razem 500 gourde'ów.

- OK, 500 haitańskich.

Pora na najważniejsze pytanie. - Ile dla ciebie?

Benavil mruży oczy, zastanawiając się, na ile cię wycenić. - Sto.
Amerykańskich.

- To całkiem sporo - oceniasz, uśmiechając się jednocześnie, żeby nie
zaprzepaścić transakcji. - A ile byś wziął od miejscowego?


Benavil udaje oburzonego. - Też sto dolarów. To dużo roboty.

Nie ustępujesz. - Nie opuścisz do 50 dolarów?

Benavil zawiesza głos dla efektu. Wie, że i tak dajesz mu więcej niż
Haitańczyk. - Oui - odpowiada z uśmiechem.

Ale to jeszcze nie koniec. Benavil pochyla się bliżej. - To delikatna
sprawa. Czy potrzebujesz tego kogoś tylko do pracy? Czy też "partnerki"?
Rozumiesz, o co mi chodzi?

Przyjmujesz bez zmrużenia oka pytanie, czy szukasz dziecka do seksu. -
Rozumiem, że można mieć kogoś do jednego i drugiego?

- Oui! - rozpromienia się Benavil.

Jeśli chcesz wrócić z zakupem do Stanów Zjednoczonych, Benavil "załatwi" ci
potrzebne papiery, stwierdzające, że zaadoptowałeś dziecko.

Proponuje trzynastoletnią dziewczynkę.

- Trochę za stara - oponujesz.

- Znam inną, ma 12 lat. Są też dziesięcio- i jedenastoletnie.

Negocjacje skończone. Mówisz Benavilowi, żeby nic nie robił bez telefonu od
ciebie. Tak oto 600 mil od wybrzeży USA, pięć godzin drogi z Manhattanu,
udało ci się za 50 dolców kupić człowieka.

Okrutna prawda

Byłoby miło, gdyby ta rozmowa była tylko fikcją literacką. Niestety, jest
prawdziwa. Nagrałem ją 6 października 2005 r. w toku studiów nad
niewolnictwem prowadzonych od pięciu lat na pięciu kontynentach.

W potocznej świadomości niewolnictwo jest dziś metaforą skrajnej nędzy.
Pracownicy wielkich banków chętnie nazywają siebie "dobrze opłacanymi
niewolnikami". Obrońcy praw człowieka nazywają tak wyzysk za dolara za
godzinę, choć jest to praca płatna i można ją rzucić w każdej chwili.

Prawda o niewolnictwie jest zupełnie inna. Rozrosło się dziś ono na
niespotykaną skalę. W Afryce żyją dziesiątki tysięcy niewolników zdobytych
na wojnie lub posiadanych od pokoleń. W Europie, Azji i obu Amerykach
handlarze zmusili dwa miliony ludzi do prostytucji i pracy. W Azji
Południowej, będącej największym na świecie skupiskiem niewolników, gnije w
niewoli blisko 10 mln osób niemogących porzucić swoich panów, póki nie
spłacą "długów" - fikcji prawnej trwającej często od pokoleń.

Mało kto w cywilizowanym świecie dostrzega skalę współczesnego niewolnictwa,
a jeszcze mniej ludzi robi cokolwiek, by położyć mu kres. Od 2001 r. liczni
doradcy zachęcają prezydenta George'a W. Busha, by energiczniej egzekwował
ustawę o ochronie ofiar przemocy i handlu ludźmi pozwalającą ścigać
handlarzy żywym towarem na terenie USA i zachęcającą do tego inne kraje.
Administracja Busha wychwala swoje działania w przemówieniach i
oświadczeniach, m.in. na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ale nawet ciche,
acz sumienne starania niektórych urzędników amerykańskiego Departamentu
Stanu - który słusznie twierdzi, że doprowadził do uchwalenia ponad stu
ustaw zwalczających handel ludźmi i do skazania na całym świecie ponad 10
tys. handlarzy - nie spowodowały znaczącego spadku liczby niewolników. W
latach 2000-06 liczba procesów osób oskarżonych o handel żywym towarem
wzrosła z trzech do 32, a skazań - z dziesięciu do 98. Do 2006 r. 27 stanów
wprowadziło ustawodawstwo zwalczające handel ludźmi. Jednak w tym samym
czasie USA uwolniły niespełna 2 proc. swych współczesnych niewolników. Co
roku ich grono zasila kolejne 17,5 tys. osób.

Starania Zachodu od początku utrudniało błędne rozumienie niewolnictwa. W
USA egzotyczna koalicja feministek i moherowych beretów zmusiła
administrację Busha do zajęcia się niemal wyłącznie niewolnictwem
seksualnym. Według oficjalnej wykładni Departamentu Stanu dobrowolna
prostytucja nie istnieje, a głównym motorem niewolnictwa jest dziś płatny
seks. W Europie Niemcy i Holandia wycofały się niemal zupełnie z penalizacji
prostytucji, ale takie kraje jak Bułgaria poszły w przeciwnym kierunku,
ulegając amerykańskiej presji, by rozprawić się z handlem ciałem. Mimo to w
obu Amerykach, Europie i Azji dzięki internetowi kwitną niekontrolowane
agencje towarzyskie. Niewiele zmieniają trzeźwe rozwiązania proponowane
przez światłe rządy, jak zapewnienie ofiarom tymczasowego lokum.

Dla wielu ludzi szczególnie oburzające jest niewolnictwo seksualne. Znam je
z pierwszej ręki. W bukareszteńskim burdelu zaoferowano mi upośledzoną
umysłowo dziewczynkę ze skłonnościami samobójczymi w zamian za używany
samochód. Ale na każdą wykorzystywaną seksualnie kobietę lub dziecko
przypada co najmniej 15 mężczyzn, kobiet i dzieci pracujących przymusowo w
domu lub na polu. Z najnowszych badań wynika, że wpływ zamykania sutenerów i
handlarzy na skalę tego zjawiska jest znikomy. Choć więc wykorzenianie
prostytucji jest zadaniem chwalebnym, polityka Zachodu - oparta na
przekonaniu, że wszystkie prostytutki są niewolnicami, a każde niewolnictwo
jest prostytucją - deprecjonuje cierpienia wielu ofiar. Podejście to
sprawia, że większość rządów opowiada się de facto po złej stronie.

Zadłużeni na zawsze

Gonoo Lal Kol (imię zmieniłem na jego prośbę) jest typowym przykładem
współczesnego niewolnika. Pracuje w kamieniołomie w Indiach. Jak większość
niewolników jest analfabetą i nie wie, że w myśl indyjskiego prawa
niewolnictwo jest zakazane, a jego pan popełnia przestępstwo, posiadając
niewolników.

Na opowieść Gonoo złożyło się kilkanaście rozmów w jego wysokiej na metr
lepiance z kamieni i trawy będącej innym obliczem "indyjskiego cudu".

Gonoo mieszka w Lohagara Dhal, zabitej deskami dziurze w północnoindyjskim
stanie Uttar Pradesz skupiającym 8 proc. światowej biedoty. Spotkałem go
pewnego wieczoru w grudniu 2005 r., gdy w brudnej, obszarpanej odzieży
wracał z kamieniołomu w gronie dwudziestu paru robotników. Tam Gonoo wraz z
całą rodziną pracuje 14 godzin na dobę przy użyciu prymitywnych narzędzi -
prostego młota i żelaznego drąga. Ręce miał całe w odciskach, zdarte opuszki
palców.

Jego pan Ramesh Garg to wysoki, potężnie zbudowany, gburowaty mężczyzna.
Jest jednym z najbogatszych ludzi w Shankargarh - pobliskim miasteczku
założonym za rządów brytyjskich, a dziś rządzonym przez blisko 600
właścicieli kamieniołomów. Żyje z niewolniczej pracy całych rodzin
otrzymujących w zamian alkohol, ziarno i podstawowe środki utrzymania.
Niewolnicy służą mu do przerabiania skały w krzemionkę (do wyrobu kolorowego
szkła) i żwir (do budowy dróg). Badacz niewolnictwa Kevin Bales szacuje, że
w XIX w. na amerykańskim Południu niewolnik musiał pracować 20 lat, żeby
zamortyzować swoją cenę. Gonoo i inni zwracają się Gargowi po dwóch latach.

W Lohagara Dhal wszyscy mężczyźni, kobiety i dzieci są niewolnikami.
Teoretycznie Garg nie kupił ich ani ich nie posiada. Odpracowują oni dług,
który dla wielu z nich zaczął się od dziesięciu dolarów. Jednak odsetki
przekraczają tu 100 proc. rocznie. Większość długów sięga co najmniej
poprzedniego pokolenia, choć współczesne prawo indyjskie nie zezwala na
dziedziczenie długów.

Długi są fikcją, którą Garg stworzył oszustwem i przedłuża przemocą. Niewola
Gonoo zaczęła się od 62 centów, które w 1958 r. jego dziadek pożyczył od
właściciela gospodarstwa rolnego, na którym pracował. Po trzech pokoleniach
trzeci już właściciel trzyma w niewoli rodzinę Gonoo.

Jak im pomóc

Ostatnio wiele odważnych organizacji podjęło trud wykorzenienia tego
procederu. Niektóre wsławiły się dramatycznymi akcjami oswobodzenia
niewolników. Większość mogła się przekonać, że trudno wyzwolić tych, którzy
nie chcą być wolni.

Wśród mieszkańców stanu Uttar Pradesz działa Pragati Gramodyog Sansthan
(Postępowy Instytut Przedsiębiorczości Wiejskiej, PGS), który pomógł setkom
rodzin wyzwolić się spod władzy właścicieli kamieniołomów. Od 1985 r.
działacze PGS powoli, acz systematycznie zdobywali zaufanie niewolników. Z
ich pomocą niewolnicy utworzyli związki mikrokredytowe i wywalczyli umowy z
kamieniołomami pozwalające im otrzymywać zarobki. Niektórzy pierwszy raz w
życiu kupili coś na własność - krowę lub kozę - a ich dotąd zerowe dochody
szybko się mnożyły. PGS zakładał też szkoły podstawowe i kopał studnie.
Wioski od pokoleń znające tylko niewolnictwo zaczęły uczyć się wolności.

Sukcesy PGS dowodzą, że wyzwolenie jest dopiero początkiem pełnej abolicji.
W krajach rozwiniętych, jak Czechy i Szwecja, organy ochrony porządku
publicznego zaczęły wreszcie ścigać najpaskudniejszych handlarzy żywym
towarem - sutenerów i ludzi bez skrupułów zatrudniających niewolniczą siłę
roboczą. Trzeba jednak wzmóc edukację policjantów, nawet w krajach
najbogatszych. Funkcjonariusze często bowiem nie rozumieją, że ofiarą
handlarzy ludźmi może być zarówno prostytutka, jak i niania bez legalnych
papierów. Niewiele krajów bogatych zapewnia też oswobodzonym niewolnikom
rehabilitację, trening i ochronę przed ponownym uwięzieniem. Dobrym
początkiem jest azyl oferowany byłym niewolnikom w USA i Holandii. Ale to
dopiero pierwszy krok.

ONZ, której oficjalną misją jest zwalczanie wszelkich form zniewolenia, nie
zrobiła prawie nic. W styczniu br. dyrektor wykonawczy ONZ-owskiego Urzędu
ds. Narkotyków i Przestępczości Antonio Maria Costa zaproponował powołanie
instytucji międzynarodowej gromadzącej ściślejsze dane o handlu ludźmi.
Takie obracanie liczbami na pewno się przyda, ale nic nie wskazuje na to, by
ONZ - która nigdy nie potrafiła pociągnąć do odpowiedzialności swoich krajów
członkowskich za powszechnie praktykowane w nich niewolnictwo - miała się
okazać skutecznym narzędziem zwalczania tego procederu na szerszą skalę.

Wszelkie trwałe rozwiązania muszą obejmować programy prewencyjne w krajach
wysokiego ryzyka - tych, z których rekrutowani są niewolnicy. Z braku
sprawnej instytucji międzynarodowej w rodzaju ONZ działania takie wymagają
nacisków USA. Jak dotąd Stany Zjednoczone chętnie krytykowały niektóre
kraje, ale odmawiały krytyki innych, w których niewolnictwo stanowi poważny
problem - zwłaszcza Indii. Indie zniosły niewolę za długi w 1976 r., ale z
uwagi na trudności w egzekwowaniu tego prawa na szczeblu lokalnym miliony
żyją wciąż w niewoli. W latach 2006 i 2007 Urząd ds. Monitorowania i
Zwalczania Handlu Ludźmi w Departamencie Stanu USA domagał się od sekretarz
stanu Condoleezzy Rice, by potępiła nieustępliwość Indii - czego nie
zrobiła.

Obietnica wolności

Psychologiczne i społeczno-ekonomiczne skutki niewoli sięgają głęboko, co
sprawia, że rządy pragnące skutecznie wykorzenić ten proceder muszą
współpracować z organizacjami pokazującymi niewolnikom, jak zrzucić jarzmo.

Jedna z dróg to naśladowanie takich organizacji społecznych, jak działające
w Benares w Indiach MSEMVS (Towarzystwo na rzecz Rozwoju Człowieka i
Emancypacji Kobiet). W 1996 r. towarzystwo uruchomiło darmowe szkoły
przejściowe, w których uwolnione dzieci uczyły się czytać i zdobywały
umiejętności umożliwiające pójście do normalnej szkoły. Zajęło się też
matkami, zapewniając im szkolenie i środki na rozkręcenie drobnego biznesu.

W Tajlandii, cieszącej się złą sławą centrum niewolnictwa seksualnego,
działa podobna organizacja - Sieć Wspierania Praw Pracowniczych starająca
się uchronić żyjących w skrajnej nędzy imigrantów birmańskich przed
wpadnięciem w szpony handlarzy. Sieć m.in. zakłada szkoły i prowadzi
programy zdrowotne.

Nawet w dzikich górach południowego Haiti działacze Limye Lavi (Światła
Życia) docierają do kompletnie izolowanych społeczności wiejskich,
ostrzegając przed handlarzami pokroju Benavila Lebhoma i organizując
nieoficjalne szkoły pozwalające utrzymać dzieci blisko domu. W ostatnich
latach Stany Zjednoczone coraz chętniej finansują takie przedsięwzięcia, co
jest pozytywnym sygnałem zrozumienia wagi problemu.

Przez cztery lata widziałem dziesiątki niewolników. Wielu z nich próbowano
mi sprzedać. Nigdy nie zapłaciłem za ludzkie życie. I - poza jednym
wyjątkiem - zawsze powstrzymywałem się przed próbami ocalenia pojedynczych
osób w nadziei, że moje badania pozwolą w przyszłości ocalić ich znacznie
więcej. Czasem mam poczucie, że w ten sposób usprawiedliwiam własne
tchórzostwo. Ale trudne zadanie wyzwolenia niewolników nie powinno spadać na
barki jednostek. Organizacje takie jak PGS i MSEMVS mogą uwolnić tysiące
ludzi. Dopóki jednak rządy nie ustalą jasnej i zwięzłej definicji
niewolnictwa, nie zaczną ścigać z całą surowością tego procederu we
wszelkich formach i nie będą wspierać instytucji ułatwiających ofiarom
zrzucenie kajdan, niewolę cierpieć będą miliony. A obietnica wolności
pozostanie pustym gestem.

*E. Benjamin Skinner opublikował w tym roku w amerykańskim wydawnictwie Free
Press/Simon & Schuster książkę "A Crime So Monstrous: Face-to-Face with
Modern-Day Slavery" ("Potworna zbrodnia. W obliczu współczesnego
niewolnictwa"), której drukowany przez nas tekst jest fragmentem

Przełożył Sergiusz Kowalski

***

Pertraktacji Skinnera z handlarzem niewolników można wysłuchać pod adresem:
foreignpolicy.com/extras/slavery

Nagrał je w burdelu w Bukareszcie, gdzie alfons proponuje Skinnerowi i jego
tłumaczowi upośledzoną dziewczynkę ze skłonnościami samobójczymi. Oto zapis
nagrania:

Skinner: Dwa tysiące euro? To chyba za dużo. Przecież nie zarobisz na niej
tyle w dwa miesiące.

Florin (alfons): To niedużo. Zarabiam na niej 200 euro w jedną noc.

Skinner: Powiedz mi o niej coś więcej. Chcę wiedzieć więcej o towarze, który
kupuję.

Florin: Jest bardzo czysta. Bardzo miła dziewczyna, nie będziesz miał z nią
kłopotów. Wszystko, co każesz, to ona zrobi. Wszystko, co każesz.

Skinner: Dwa tysiące to mnóstwo kasy.

Florin: Nie, to bardzo tanio za dwa miesiące! Dziewczyna jest bardzo miła,
nie bierze prochów. I jest dobra w tym, co robi.

Skinner: A coś innego w zamian? Może motocykl?

Florin: Samochód, nie motor. Dobry samochód.

Skinner: Może być dacia? Ale wtedy kupuję dziewczynę na trzy miesiące. A
auto będzie miało 50 tys. przebiegu.

Florin: OK.

Skinner: Muszę się trochę pokręcić. Czy będę mógł wyjechać z nią z kraju?

Florin: A co, jak wystawisz mnie do wiatru? Jaką mam pewność, że z nią
wrócisz? Potrzebuję coś w zastaw. Ale mogę jej załatwić rumuński paszport.


E. Benjamin Skinner*
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wysłannik




Dołączył: 29 Gru 2007
Posty: 297
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:10, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawa jest geneza słowa Lewiatan.
Lewiatan jest symbolem zła, potworem, demonem, ukazywanym jako wąż lub smok o kilku głowach, który był niegdyś bardzo wysoko stojącym aniołem. (nawiązanie do apokalipsy nasuwa się samo)

Są też "anioły biznesu" Smile lewiatyńskie.
http://www.lba.pl/anioly_biznesu/ (i cyrograf do podpisania:) )
_________________
Miłość niszczy strach i rozwija intelekt. A strach niszczy miłość i inteligencje. Więc co wybierzesz?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:16, 16 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lara nie podniecaj się tak.

Jeżeli już ci podli pracodawcy mają iść z taką propozycją do kogoś to raczej pójdą do jakiegoś tuska, czy innego napieralskiego. Inwestycja w Korwina i UPR to strata kasy i czasu. Zresztą za kasę na skuteczną promocję Korwina można by pół sejmu kupić i jeszcze by na związki zostało.
Kampania wybiórcza to droga sprawa.


ps coś czuję że prędzej do tego SDL się przekona niż UPR

ps2 i po ...uj ten cytacik tu wkleiłaś. Jednak rozmawiamy tu o deczko innych sprawach.
ps3 ten zapis to całkowite zaprzeczenie liberalizmu. Prędzej bym o takie pomysły skrajnych lewaków podejrzewał.
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Niewolnictwo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile