Koncepcja Religijna NWO i brak logiki

placebo

Ja uważam, że jeśli spojrzy się na katolicyzm, NWO, masonów oraz imperium rzymskie, przez jeden wspólny pryzmat wszystko wychodzi dosyć logicznie. Katolicyzm mógł mieć na celu "przygotowanie" pogańskich, dziewiczych narodów na przyjęcie nowego ładu, które z czasem zostało nazwane NWO. Religia miała na celu przygotować mentalnie społeczności do akceptacji nowego ładu. Natomiast masoni, iluminaci są zrzeszeniem wpływowych ludzi dla zrealizowania politycznych i ekonomicznych podstaw dla NWO. Obecnie, można przyjąć, że publika międzynarodowa jest już "duchowo" przygotowana dla nowego systemu, więc istnienie organizacji kościoła jest zbędne. Poza tym jest to jakaś władza, z którą NWO liczyć się nie chce, sami zdają sobie sprawę, że kościół mógł by kiedyś stanąć im na drodze, bo wiadomo, że noszenie sutanny "nie zwalnia" od ambicji, chęci władzy.
Czemu wszystko wrzucam do wspólnego wora imperium rzymskiego ? Otóż myślę, że ta koncepcja zrodziła się tam. Powstała z prawidłowej dedukcji, że świat nie podbijesz mieczem, a nawet jeśli, to krótka będzie jego kariera. Kolejną sprawą jest rzekomy upadek tegoż cesarstwa. To, że coś formalnie przestało istnieć, nie oznacza, że w rzeczywistości tego nie ma. Jeśli spojrzymy na cesarstwo jako państwo, cesarzy, gladiatorów to rzeczywiście tego już nie ma. Natomiast jeśli spojrzeć na to z innej strony, czyli cesarstwo jako idea opanowania świata, to powstanie chociażby kościoła katolickiego jest bliższe temu celowi niż istnienie imperium rzymskiego po dzień dzisiejszy.
Analizując możliwe za i przeciw, okazuje się, że kasa i przychylność dusz jest znacznie efektywniejsza niż miecz w trwałym opanowaniu świata.

kalfas

wysłannik napisał:

Przyjście Chrystusa było przełomowym wydarzaniem na Ziemi.
Jego nauka wpłynęła na całą dalszą historię człowieka. ( Sam Chrystus nie zostawił po sobie żadnych pism, bo wiedział że ludzie stopniowo będą dojrzewać do zrozumienia jego przesłania i zapewne nie chciał narzucać skostniałych dogmatów).

Ni ch...nie rozumiem o co Ci sie rozchodzi. o jaki przełom....dla mnie to regres.
Jesli wpłynęło to negatywnie. Czas oddzielic slowa od efektów...a te dyskredytuja nauke Chrystusa od A do Z.
Bardziej cenie przecietnego sk....który nie podpiera sie krzyżem......
ale mow ze zyje tak bo to uwaza za dobre.
Najgorsi są Ci co swoje brudy kryją w cieniu krzyża.