Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy - dlaczego nie kałach, tylko miecz?
Psychomanipulacja tymi biednymi chłopami.
Dostają do ręki fajny przedmiot i mają skakać jak ich duchowny pokieruje.
To odpowiednik cukierka, który dostaje dziecko.
Myślę, że też doskonały bat na dzieciaki. Bo jak tatuś dostał miecz,
to synek w końcu zgodzi się być tym ministrantem,
żeby też, jak dorośnie dostać miecz.
A mówią, że ministrant w dzisiejszych czasach musi mieć oczy z tył głowy.
Jeszcze jest napisane, że "zapowiadają walkę z grzechami"
Tylko nie pisze czy z cudzymi cz z własnymi.
Bo jak z cudzymi, to można tylko czekać jak pierwszy łeb spadnie odcięty.
_________________
Zobacz też tutaj