Moim zdaniem disco polo wykorzystało etap "bezkrólewia" w Polsce.
Ludzie potrzebują muzyki.
Jeżeli nie ma mediów to rozwijają się kapele, grające po festynach. Dawniej chodzili ulicami i grali. Jak są media, to media dostarczają nam muzyki. Jest pewna pula zapotrzebowania na muzykę społeczeństwa i jest na tym dobry zysk.
Nie ważne co się gra. Ludzie są wstanie przyzwyczaić się do wszystkiego o ile puszcza się to wystarczającą ilość razy.
Disco Polo trafiło moim zdaniem na etap przejściowy, kiedy Polska zaczęła przechodzić z rąk komunistów, w ręce kultury zachodniej.
W tym krótkim momencie czyli od lat 80 tych. (wg mnie Papa Dance, to pierwszy zespół o tej charakterystyce). Polskie zespoły trafiły na etap przejściowy, gdzie polskie media nie były kontrolowane przez żadną organizację państwową. Można było szybko zarobić. Disko Polo w szybkim czasie osiągnęło 70 procent rynku muzycznego.
Czas rozkwitu Disco Polo dokładnie przypada na ten okres przejściowy, czyli od lat 80'tych do 90'tych.
W etapie rozkwitu, z powodu braku kontroli, disco polo przynosiło artystom takie dochody, że nawet starzy piosenkarze, jak Laskowik, Smoleń, czy Krawczyk, zaczęli się tego podejmować i dobrze na tym zarabiać.
Kiedy Polskę, przejęli kapitaliści. Stwierdzili, że ktoś trzepie bardzo dużą forsę, bardzo małym nakładem. Jeden instrument, proste teksty, i kasa jak się patrzy. Więc skutecznie to ukrócili.
Udało się skutecznie ośmieszyć disco polo, jako muzykę graną z playbacku, o prymitywnych tekstach, lub plagiaty, czyli zrzynane lub przerabiane piosenki innych autorów.
W dobie kapitalizmu to nie mogło mieć miejsca. Rozpwszechniono rap i hiphop, czy techno którą to muzykę jako jedyną alternatywę musieli wybrać dawni fani diskopolo.
Jeżeli się przyjrzymy dzisiejszym piosenkom to pod pewnymi względami niczym nie różnią się one od disco polo, może poza tym, że kto inny zarabia.
Plagiaty: na każdym kroku, ostatnie piosenki Stachchurskiego, Celine Dion - Alone, i wiele innych,
Prymitywne teksty: w żółtej szklance pomarańcze, chociażby
Playback: przykażdym koncercie w mniejszej miejscowości, i dla mniejszego grona
Od zawsze robi się tzw. Listy przebojów. Młodzież niby głosuje, ustala swoje notowania itd. Nikt jednak nie zauważa, że wybiera ze ściśle wybranych piosenek. Społeczeństwem można dowolnie manipulować.
Nie usłyszymy w radio piosenek chińskich, japońskich, indyjskich, meksykańskich, czy innych.
Słuchamy piosenki tych, którzy mają kasę.
Ja np słuchałem dawniej Rosa Guerra Morales(Rossy War), czy Frank Reyes, muzyki elektronicznej Cusco. Tego w życiu się nie usłyszy.
Dziś w modzie, aby z Idola zrobić piosenkarza. Nie ma problemu, że czepie ona kasę ze swoich piosenek. Ważne, aby trzymać na nim łapę, i aby dorobić się dzięki jego karierze.
Czasami jak słyszę w Radio setny raz tą samą piosenkę (myślę, że znacie takie), to normalnie rzygać mi się chce. Przecież jest taka różnorodność wykonawców na całym świecie. A tutaj szprycuje się w koło tymi samymi osobami i piosenkami. Masakra.
Z disco polo było dosyć ciekawie, bo najpierw był wielki bum. Wszyscy hura, zaczęli się interesować i kupować kasety.
Później okazało się, że cała młodzież, zaczęła się wstydzić swich decyzji, że to be, niedobre, jak mogliśmy się takim czymś interesować ?...
Wyraźna manipulacja społeczeństwem jak dla mnie.
Starsi oczywiście pozostali fanami.