W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Bracia Koch-najbardziej kontrowersyjni miliarderzy   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena: Brak ocen
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 2283
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:39, 15 Lis '17   Temat postu: Bracia Koch-najbardziej kontrowersyjni miliarderzy Odpowiedz z cytatem

Cytat:
[video]

"Na bogato": bracia Kochowie – najbardziej kontrowersyjni miliarderzy 14.11.2014

Ojciec braci Kochów wzbogacił się na współpracy z Józefem Stalinem. Im zarzuca się zatruwanie środowiska, udział w kartelach, oszustwa i współpracę z państwem sponsorującym terroryzm. Chętnie mieszają się do polityki. Mówi się, że chcieli sobie kupić fotel prezydenta USA. Barack Obama oskarża ich nawet o próby przejęcia demokracji. Charles Koch i David Koch to prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjni miliarderzy na liście najbogatszych ludzi świata.
https://onet100.vod.pl/i/news/bracia-koc.....erzy/ptkx1


Cytat:
USA: jak bracia Kochowie krecą polityką Andrzej Lubowski 3.02.2015
Nakręcacze

Najbogatsi bracia świata – David i Charles Kochowie – zapowiedzieli, że na kampanię prezydencką w USA wydadzą prawie miliard dolarów, czyli mniej więcej tyle, ile każda z dwóch amerykańskich partii. Po co?

Ringo Chiu/Zuma Press/Forum Los Angeles, protest przeciw braciom Kochom.

Kiedyś na spotkaniu ze studentami David Koch postanowił zdradzić tajemnicę swego majątku. Mechanizm jest prosty – powiedział. Dostajecie od ojca dolara i kupujecie dwa jabłka. Sprzedajecie je po dolarze za jabłko i już podwoiliście stan posiadania. Inwestujecie zarobione pieniądze w zakup czterech jabłek, sprzedajecie je po dolarze, interes zaczyna się kręcić. I tak tydzień w tydzień, aż do chwili, gdy wasz ojciec umiera i zostawia wam w spadku 300 mln dol.

Każdy z braci jest już dziś wart ponad 40 mld dol. i obaj wydają więcej niż ktokolwiek inny na politykę. A szczególnie nie lubią obecnego prezydenta USA. 79-letni Charles Koch w liście do 70 tys. swoich pracowników porównał niedawno administrację Baracka Obamy do reżimu Hugo Cháveza.


Podczas kampanii przed jesiennymi wyborami do Kongresu „zainwestowali” w republikanów 280 mln. Właśnie „zainwestowali” to najlepsze określenie – wspierają kandydatów, oczekując bardzo konkretnego zwrotu, np. ustawodawstwa, które pozwoli zarabiać im jeszcze więcej.

Kilka dni temu zapowiedzieli, że założona przez nich platforma wyborcza, do której dołoży się jeszcze ponad 30 innych bogaczy, przed następnymi wyborami prezydenckimi w USA w 2016 r. wyda na kampanię 889 mln dol. Sama Partia Republikańska, po której stronie staną bracia, w ostatnich wyborach wydała 657 mln i nie zanosi się, aby teraz przebiła Kochów. W praktyce oznacza to, że bracia mają duże szanse wygrać licytację o prawo do wyznaczania poglądów i programu przyszłego kandydata amerykańskiej prawicy.

Ośmiornica

Od wielu lat są zagorzałymi libertarianami, którzy wierzą, że im mniej rządu, tym lepiej, że podatki powinny być drastycznie obcięte, że biednym nie należy pomagać i że regulacja w zakresie ochrony środowiska to zawracanie głowy. Na badania kwestionujące ocieplenie klimatyczne wydają takie sumy, że nawet granty od naftowego giganta Exxon Mobile wyglądają przy nich skromnie. Rozmaite think tanki, fundacje i grupy polityczne mogą liczyć na ich wsparcie tylko wtedy, gdy ekologów przedstawiają jako wariatów albo terrorystów. Bracia finansowali tak wiele kampanii przeciwko polityce Obamy – od reformy służby zdrowia po pakiet stymulacji gospodarki – że w kręgach politycznych ich ideologiczna sieć nazywana jest Kochtopus (zbitka ich nazwiska z octopus, czyli ośmiornicą).

Charles Lewis, założyciel Center for Public Integrity, bezpartyjnej organizacji monitorującej amerykańską scenę polityczną, uważa, że bracia zarówno skalą działań, jak i bezwzględnością stosowanych metod biją innych na głowę. Repertuar, jakim się posługują, zawiera łamanie prawa, polityczną manipulację, oszustwa i potajemne działania. – Jestem w Waszyngtonie od afery Watergate, ale czegoś podobnego nigdy nie widziałem – twierdzi Lewis.

Najważniejsze narzędzie polityczne braci Kochów, organizacja Americans for Prosperity, współdziała z populistyczną Partią Herbacianą od chwili jej powstania. Przeznacza pieniądze na edukację, funduje i organizuje rozmaite protesty. W ten prosty sposób bracia, pozostając w cieniu i odcinając się od związku z Tea Party, uczynili z tego masowego ruchu wehikuł wspierania swojej ideologii.

Kasa od Stalina

Kochowie są właścicielami drugiej co do wielkości prywatnej firmy Ameryki, Koch Industries. Jej roczna sprzedaż szacowana jest na 100 mld dol. Firma posiada rafinerie naftowe na Alasce, w Teksasie i w Minnesocie, w tym 4 tys. km rurociągów. Ale produkuje też m.in. ręczniki papierowe. Bracia robią wielkie pieniądze w sektorach, które najbardziej niszczą środowisko. Za to nie cierpią ich ekolodzy – z pełną wzajemnością.

Fortunę odziedziczyli po ojcu Fredzie Kochu. On z kolei swój majątek zawdzięcza w sporej części Józefowi Stalinowi. Fred, syn holenderskiego drukarza, który osiadł w Teksasie, studiował w Massachusetts Institute of Technology (MIT), gdzie zdobył dyplom inżyniera chemika. W 1927 r. wynalazł wydajną metodę przeróbki ropy na benzynę, ale – jak głosi rodzinna legenda – wielkie firmy naftowe uznały go za rywala i nie dopuściły do wdrożenia wynalazku. Wtedy Fred zaproponował go Związkowi Radzieckiemu.

W latach 30. XX w. jego firma szkoliła sowieckich inżynierów i pomogła bolszewikom w budowie 15 rafinerii. Czystki stalinowskie nie ominęły miejscowych współpracowników Freda. Tak to nim wstrząsnęło, że z poczuciem winy za pomoc bestialskiemu reżimowi szybko wrócił do Ameryki.

W 1958 r. Fred Koch został jednym z pierwszych członków John Birch Society, ultrakonserwatywnej organizacji, znanej po części ze swej nieufności do rządu i straszącej zagrożeniem komunistycznym. Członkowie John Birch Society uważali prezydenta Dwighta Eisenhowera za komunistycznego agenta. Fred z uznaniem pisał o tym, jak Benito Mussolini rozprawił się z komunistami we Włoszech. Pogardzał kiełkującym w Ameryce ruchem praw obywatelskich. W czarnoskórych widział część komunistycznego spisku, mającego na celu opanowanie Ameryki. A pomoc dla bezrobotnych była dla niego niczym innym jak tajnym narzędziem przyciągania czarnych do miast, gdzie mają rozpocząć brutalną wojnę rasową.

Jak to w rodzinie

W takiej atmosferze wychowali się czterej bracia Kochowie: Freddie i Charles oraz bliźniacy David i William. Charles, David i William poszli w ślady ojca i skończyli inżynierię chemiczną w MIT. Charles ostatecznie przejął kontrolę nad firmą, a David został jego zastępcą. Freddie trafił na Harvard, potem studiował w szkole dramatycznej w Yale University. Ojciec był tym tak zdegustowany, że ukarał syna finansowo.

Gdy w 1967 r. ojciec umarł na atak serca, Charles zmienił nazwę firmy z Rock Island Oil&Refining na Koch Industries. W latach 70. Charlie i David szybko rozwijali firmę, a William pracował dla nich w dość podrzędnej roli. W 1980 r. William, z pomocą artystycznie uzdolnionego Freddiego, próbował przejąć kontrolę nad interesem. Próba skończyła się jednak fiaskiem, a „zamachowiec” wyleciał z pracy. W 1983 r. Charles i David wykupili pretensje braci do firmy za blisko pół miliarda dolarów. Freddie przeniósł się do Monako, aby uniknąć podatków, i zajął się kolekcjonowaniem dzieł sztuki, zaś William założył własną firmę energetyczną, z pasją zajął się żeglarstwem i w 1992 r. zdobył Puchar Ameryki, co kosztowało go 65 mln dol.

Charles, niekwestionowana głowa rodziny i biznesu, mieszka do dziś w Wichita, w stanie Kansas, strzegąc swej prywatności. Skupił się na ekspansji firmy. David, numer dwa w firmie, w latach 80. przeniósł się do Nowego Jorku i przez lata prowadził barwny żywot arcybogatego kawalera: jacht na południu Francji, luksusowa willa na amerykańskim wybrzeżu Atlantyku, gdzie wydawał huczne przyjęcia. Bawiono się na nich chyba nieźle, skoro porównywano je z hulankami, jakie w Kalifornii urządzał szef „Playboya” Hugh Hefner. W 1996 r. David przyhamował – ożenił się i zamieszkał na nowojorskiej Park Avenue, w apartamencie o powierzchni 800 m kw.

Dziś 76-letni David Koch należy do najbardziej prominentnych filantropów Nowego Jorku, w 2008 r. przeznaczył 100 mln dol. na renowację budynku teatru należącego do Lincoln Center, który dziś nosi jego imię. Podobnie jak skrzydło z dinozaurami w Museum of Natural History – w podzięce za dar w wysokości 20 mln.

Herbaciane przyjęcie

W miarę jak rosła ich fortuna, bracia stali się głównymi mecenasami amerykańskiego libertarianizmu. Mówiło się, że Charles postawił sobie za cel „wyrwanie rządu z korzeniami”. Dawny przyjaciel rodziny uważa, że ojcowska paranoja na temat sowieckiego komunizmu w przypadku jego synów przerodziła się w niechęć do amerykańskiego rządu, którego tyrania ma rzucać wyzwanie prawdziwej amerykańskiej wolności.

Wichita Eagle/Getty Images 79-letni Charles Koch w liście do 70 tys. swoich pracowników porównał niedawno administrację Baracka Obamy do reżimu Hugo Cháveza.

Astrid Stawiarz/Getty Images Dziś 76-letni David Koch należy do najbardziej prominentnych filantropów Nowego Jorku.

W 1980 r., kiedy Ronald Reagan stanął do walki o Biały Dom, bracia uznali go za zbyt lewicowego. Dlatego wspierali jego rywala z prawej strony, niejakiego Eda Clarka. Można zaryzykować tezę, że wtedy zakiełkowała idea Tea Party.

Ed Clark w jednym z wywiadów powiedział, że libertarianie są gotowi urządzić „ogromne tea party” (czyli przyjęcie herbaciane), ponieważ ludzie mają po dziurki w nosie podatków. Wzywał do likwidacji FBI i CIA, ministerstwa energetyki, komisji papierów wartościowych nadzorującej giełdę. Chciał położyć kres emeryturom rządowym, płacy minimalnej i jakiejkolwiek kontroli posiadania broni. Proponował natomiast legalizację prostytucji, narkotyków i samobójstw – zaskakujące, jak wiele z tych haseł jest dziś na sztandarach Partii Herbacianej.

Wielu bogatych ludzi w Ameryce angażuje swoje pieniądze w kampanie polityczne. Najbardziej znany po stronie demokratów jest George Soros, który założył fundację wspierającą budowę społeczeństwa obywatelskiego. Pomaga finansowo politykom, również Obamie. Po stronie republikanów do najbardziej hojnych w ostatnich latach należy Sheldon Adelman, właściciel kasyn w Las Vegas, którego konik to pomoc dla Izraela.

Trudno jednak porównać Sorosa i Adelmana z braćmi Koch, chociażby dlatego, że u tych drugich zaskakuje zbieżność między zaangażowaniem w politykę i ich bezpośrednimi interesami ekonomicznymi. Kochowie dają głównie tym, którzy walczą z ochroną środowiska i podatkami. Gus Di Zerega, kiedyś bliski przyjaciel braci, powiada, że młodzieńcza, idealistyczna wiara Kochów w cnoty ograniczonego rządu przekształciła się w instrument ochrony własnego interesu. O Charlesie Kochu Di Zerega mówi, że „zarabianie pieniędzy pomyliło mu się z wolnością”.

Według braci ich największym wrogiem jest federalna Agencja Ochrony Środowiska. W opinii wielu ekspertów Koch Industries to ścisła czołówka trucicieli środowiska naturalnego Ameryki. Lista grzechów na sumieniu firmy jest długa i nie ogranicza się do zatruwania. W 1989 r. komitet Senatu USA, zajmujący się sprawami Indian, opublikował raport, z którego wynikało, że drogą zawiłych oszustw Koch Oil, jedno z wielu ramion konglomeratu, ukradło Indianom ropę. Bracia przyznali, że bezprawnie przywłaszczyli sobie surowiec wartości 31 mln dol., ale że doszło do tego przypadkowo. Zarzuty miał badać sąd, lecz do procesu z niejasnych powodów nie doszło.

Z kolei w 1999 r., w ostatnich miesiącach prezydentury Billa Clintona, Departament Sprawiedliwości postawił Koch Industries 97 zarzutów dotyczących ukrycia wycieku 91 ton rakotwórczej substancji z rafinerii w Corpus Christi w Teksasie. Orzeczono kary w wysokości 350 mln dol., czterem pracownikom groziły kary więzienia do 35 lat. Firma przyznała się do jednego z zarzuconych jej uchybień – fałszowania dokumentów – i zapłaciła 20 mln kary.

Wydawaj, ile chcesz

W 1993 r., czyli jeszcze za prezydentury Clintona, organizacje wspierane przez braci zaczęły stosować taktykę, która dziś została już twórczo rozwinięta przeciwko Obamie: wiece, masowe kampanie reklamowe i ataki politycznych oponentów w wyborach – wszystko, aby tylko nie dopuścić do konkretnej legislacji bijącej w interesy braci. Skalę i formy ich działań w Waszyngtonie trudno oszacować, gdyż rozdzielają pieniądze do setek, czasem zupełnie anonimowych, organizacji.

Przełomowa dla Kochów okazała się decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Citizens United v. FEC z 2010 r. Sędziowie uznali w niej, że rząd nie może ustalać limitów prywatnych wydatków na kampanie polityczne, bo to ogranicza wolność słowa. Dla braci był to dar niebios.

Tuż po objęciu urzędu przez Obamę organizacje zależne od braci zwoływały wiece, na których krytykowano program prezydenta, zarzucając mu także i to, że pieniądze podatnika trafiają do kieszeni demokratów. Ostatecznie organizatorzy musieli te zarzuty wycofać i przeprosić, o czym jednak nie było już tak głośno.

Wiece te odegrały ogromną rolę w sabotowaniu działań Obamy. Także dlatego, że ich skala zniechęciła niektórych umiarkowanych republikanów, wcześniej gotowych wesprzeć część wysiłków Obamy. Zrozumieli, że to niebezpieczne dla ich politycznej przyszłości. Zresztą ci nie dość ostrożni i nie dość wojowniczy zapłacili za umiarkowanie – Partia Herbaciana wykoleiła karierę kilku gwiazd republikanów, w tym senatora Boba Bennetta z Utah i cenionego w świecie Richarda Lugara z Indiany, swego czasu kandydata na prezydenta. Ponadto wrażenie, że tej krucjaty przeciw Obamie nie da się zatrzymać, dało do myślenia korporacjom, które w przeszłości wspierały finansowo obie partie.

Byle po cichu

W 1991 r. David Koch został poważnie ranny w wypadku lotniczym. Przeżył jako jedyny pasażer pierwszej klasy. Rutynowe badanie w czasie rekonwalescencji wykryło raka prostaty. Przeszedł kurację, podczas której doszedł – jak sam przekonuje – do następującej refleksji: jeśli jesteś jedynym, który uszedł z życiem, to widać Pan ocalił cię z jakiegoś wyższego powodu. Zaczął wówczas przeznaczać wielkie sumy na sztukę i naukę. Stał się patronem badań nad rakiem, zwłaszcza rakiem prostaty. MIT, czyli jego uczelnia, dostał 125 mln dol. na badania raka.

Gorzka ironia polega na tym, że właśnie wtedy Koch Industries lobbowała ostro przeciwko próbom Agencji Ochrony Środowiska, aby uznać aldehyd mrówkowy za substancję rakotwórczą, co jest oczywiste dla większości naukowców. Ten związek chemiczny, niezbędny przy produkcji żywic syntetycznych, produkowany jest przez firmę braci w ogromnych ilościach. Okazało się, że uczeni często nie wiedzieli, że ten sam człowiek, który wspiera ich badania, zarabia krocie na interesach, które przyczyniają się do chorób, z którymi oni walczą. Bracia przez długie lata dbali o to, aby jak najmniej było o nich wiadomo. Bardzo im odpowiada zarządzanie – jak to kiedyś powiedział David Koch – największą firmą, o istnieniu której nigdy nie słyszeliście.

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka.....ityka.read
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka.....ityka.read


Cytat:
Prawica też ma swojego George'a Sorosa. Bracia Koch wykorzystują miliardy by wpływać na politykę KAMIL SIKORA 14.11.2017

Gdyby George Soros był choć w połowie tak potężny, jak opisują to jego wrogowie z prawicy, bez jego zgody nie można by nawet zdymisjonować wiceministra z podrzędnego resortu. Ale prawica też ma swojego Sorosa, a właściwie dwóch. To bracia Koch, którzy od lat wspierają amerykańskich Republikanów. Od kilku lat próbują też wpływać na politykę w Europie.

Prawica krytykuje polityczne wpływy lewicowca George'a Sorosa. (Forum, Fot: Luke MacGregor)

Gdy George Soros ogłosił, że zamierza przekazać większość swojego majątku (ok. 18 mld dol.) na rzecz założonych przez siebie fundacji, na prawicy zapanował popłoch. Przekonywano, że amerykański miliarder będzie starał się jeszcze mocniej wpływać na politykę w USA i krajach Europy. George Soros jest przedstawiany jako wszechwładny finansista, który ma w kieszeni polityków (oczywiście tylko tych liberalnych) w połowie krajów świata.

Także w Polsce Prawo i Sprawiedliwość wraz z przyległościami oskarża pochodzącego z Węgier bankiera o próby obalenia rządu. Tygodnik "Do Rzeczy" opublikował nawet specjalny raport pt. "Finansowa machina Sorosa", na który składa się odtwórczy tekst o inicjatywach Sorosa oraz wywiad z posłem PiS Ryszardem Legutką. W tym pierwszym francuski dziennikarz Olivier Bault pyta "Do jakiej akcji szykuje się Open Society Foundations?", ale odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Jest za to przypomnienie, że Soros dorobił się na spekulacji kursami walut i że wspiera lewicowe inicjatywy.

Prawicowy Soros

Ale prawica też ma swojego Sorosa. A właściwie dwóch: to bracia Charles i David Koch, zajmujący odpowiednio 8. i 9. miejsce na liście najbogatszych na świecie. Podobieństw jest sporo: jak Soros są w podeszłym wieku (Charles ma 82 lata, David 77), jak Soros dorobili się w budzących kontrowersje branżach (Koch Industries działa głównie w energetyce i przemyśle chemicznym), mają wyraziste poglądy polityczne (bracia to Republikanie) i wykorzystują majątek do wspierania swoich politycznych faworytów (przede wszystkim z komitetu Partii Republikańskiej i jej odłamu Tea Party).

[The Koch Brothers' "Dark Money" | Jane Mayer]
26.02.2017

Bracia Koch wspierali finansowo Donalda Trumpa, a w poprzednich wyborach Mitta Romneya. W 2016 roku mieli przekazać na finansowanie republikańskich kandydatów 100 mln dolarów. Ale łożenie na kampanie polityków (i oczywiście oczekiwanie oddania przysługi już po wygraniu przez nich wyborów) to w amerykańskim systemie norma, choć prawica zdaje się czynić Sorosowi zarzut z tego, że wspiera Demokratów.

Lobby w Brukseli

Jednak znacznie ciekawsze i mniej jasne jest wspieranie przez braci Koch całej masy organizacji pozarządowych i think tanków. I to nie tylko działających za oceanem, ale też próbujących wpłynąć na europejską politykę. Przede wszystkim klimatyczną - od kilku lat, podobnie jak w Stanach, finansują organizacje lansujące tezę o braku wpływu człowieka na ocieplanie klimatu. W Brukseli zajmuje się tym Consumer Choice Centre, pośrednio finansowane właśnie przez braci Koch. Oficjalne wydatki na lobbing w strukturach Komisji Europejskiej rosną: w 2012 roku był to przedział od 150 do 200 tys. euro, w 2013 od 200 do 250 tys. euro, a w 2014 roku od 250 do 299 tys. euro. Jak zwracają uwagę eksperci te dane mogą być zaniżone i mocno niepełne.


Od 2013 roku przy Komisji Europejskiej zarejestrowana jest też firma Koch Companies Public Sector LLC, która w kręgu swoich zainteresowań wymienia m.in. rynek pracy, prawo podatkowe, politykę klimatyczną i negocjacje ws. Brexitu. W 2016 roku wydatki firmy na lobbing zamknęły się w przedziale od 300 do 399 tys. euro. Pełen profil firmy można znaleźć na stronie Komisji Europejskiej.

Niejasne powiązania

Śledzenie oficjalnych powiązań braci Koch z think tankami i organizacjami lobbingowymi daje tylko częściowy obraz ich wpływów. Bo część środków jest przekazywanych za pośrednictwem Donors Trust. Tylko w 2013 roku miliarderzy przepuścili przez niego ok. 120 mln dol. na wsparcie ok. 100 organizacji zaprzeczających antropogenicznym zmianom klimatu. Pisał o tym "The Guardian".

Bracia Koch mają nawet swój odpowiednik Open Society Foundations, która rozdziela pieniądze sponsora. W ich przypadku to State Policy Network, która zrzesza kilkadziesiąt prawicowych think tanków. Wspierane przez braci Koch organizacje brały też udział w kampanii ws. Brexitu, opowiadając się za opuszczeniem przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej.


Przykład braci Koch pokazuje, że wykorzystywanie fortuny do promowania swoich poglądów politycznych, a także do zabezpieczania swoich interesów w miejscach, gdzie podejmuje się najważniejsze decyzje, nie jest tylko domeną owianego złą sławą George'a Sorosa. Różni ich tylko to, że Węgier jest liberałem, a Amerykanie są konserwatystami.
https://wiadomosci.wp.pl/prawica-tez-ma-.....664553089a



Cytat:
Soros to pikuś. Bracia Koch go deklasują! 12.11.2016

Prawicowi blogerzy mają swojego idola. W negatywnym sensie znaczy. Soros według nich służy światowym elitom, które niby rządzą światem. I wiecie co? Po części ja się z nimi zgadzam!

Tak, Soros bez wątpienia jest lobbystą. Bez wątpienia wydaje swoje i nie swoje pieniądze, miliony a być może setki milionów dolarow, by lobbować i wpływać na światową politykę. I nie jest w tym osamotniony, w takim Waszyngtonie pełno jest lobbystów. To, co mnie różni od prawicowych blogerów to dwie rzeczy:

Po pierwsze bardziej jestem skłonny uwierzyć, że Soros lobbuje bardziej z powodów biznasowych, niż ideologicznych. Owszem, częściowo na pewno chodzi mu o ideologię, ale zapewne tylko tam, gdzie nie zagraża ona jego interesom.

Po drugie ja nie widzę w tym lobbowaniu niczego nadzwyczajnego. Zrozumcie mnie teraz dobrze, nie pochwalam lobbowania, nie pochwalam kupowania sobie racji i poglądów za kasę przez miliarderów, nie pochwalam urabiania sobie przez to władz. Ale tak działa - niestety - świat. Soros jest "tylko" jednym z tysięcy lobbystów próbujących wpływać na świat, który znany jest ze swoich lewicowych poglądów. Po drugiej stronie są tysiące takich samych lobbystów o poglądach prawicowych. Ale najwięcej, setki razy więcej, jest lobbystów bezideowych. I chyba to oni są najgorsi...

No właśnie i tu dochodzę do sedna notki. Pomyślałem sobie, że skoro na Salonie napisano tyle notek o lewicowym lobbyście, biznesmenie, który próbuje mieszać na świecie poprzez swoje fundusze, to może dla równowagi napisać o takich samym praktykach na prawicy?

Najbardziej znani to multimiliarderzy petrochemiczni bracia Koch, o których w swoich notkach nie raz pisałem. O ile Soros przekonuje do tez lewicowych (chociaż moim zdaniem bardziej mu zależy na swoich interesach), to bracia Koch ostro propagują wartości prawicowe, ale... "przypadkiem" zgodne z ich interesami.

Wydają na przykład dziesiątki miliony dolarów na blokowanie przepisów chroniących środowisko naturalne - dorobili się w końcu na ropie i na jej przetwórstwie. Mocno zaangażowali się w walce przeciwko wprowadzeniu porozumienia z Kioto, nie bez sukcesów. Wspierają w ameryce konserwatystow w obszarze wolności gospodarczej (jakie to dla nich wygodne) i prawie dostępu do broni. I jeśli się nie mylę, to każdy z dwójki braci, mających po 50mld USD do dyspozycji warty jest z dziesięć razy więcej od Sorosa... Ich łaczny majątek, szacowany na 100mld USD czyni ich jednymi z najbogatszych ludzi na planecie. O ile nie najbogatszymi...

Najciekawsze dla mnie są ostanie wybory w USA. Wybory ludzkie, które po części rozumiem: obecnie 1% ludność świata ma połowę światowego majątku i to bogactwo najbogatszych kosztem biednych wciąż wzrasta, nawet w czasach kryzysów. Bogoaci się bogacą, głownie za sprawą różnych trikow finansowych a biedni stają się coraz biedniejsi. Rozumiem więc to rozczarowanie elitami w USA, rozumiem gorycz i desperację. Nie rozumiem natomiast samego wyboru: prezydentem został miliarder od dwoch dekad nie płacący podatków, członek elit z którymi rzekomo ma walczyć, celebryta, notoryczny kłamca, człowiek bezideowy, który po dwa razy był republikaninem i demokratą...

Poniżej krótki film o braciach Koch, ich fundacjach, think tankach i lobbowaniu:
2.06.2011
https://www.salon24.pl/u/srodowiskowiec/.....-deklasuja
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Bracia Koch-najbardziej kontrowersyjni miliarderzy
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile