Proponuję - gwoli elementarnej uczciwości - nie używać jakże szumnego, a nader nieadekwatnego w tym kontekście słowa "historia". Bardziej opowiastka (o Jezuitach, czy czymkolwiek innym) - nie poparta żadnymi materiałami źródłowymi, nie mówiąc już o krytycznym opracowaniu tych źródeł. Gdzie rzetelna bibliografia? Wyssane z palca sensacyjne bajeczki dla ubogich. Taka "sensacja pauperum". Tę "poważną pracę" mieliśmy okazję poznać w tym i w poprzednich "wykładach".
Do tej pory nie odpowiedziałeś mi na pytanie: "czy studiujesz politologię?".
O licznych lapsusach nie wspomnę. Chociaż nie, lapsus to by była nobilitacja, bo - wg definicji - lapsus popełnia się przez roztargnienie, a tu mamy do czynienia z ewidentnym brakiem wiedzy w materii języków obcych. Już samo to powierzchowne, niezwiązane przecież z merytoryczną treścią niechlujstwo potrafi zniechęcić, jak podejrzewam, nawet naiwniaków, do których te "wykłady" są kierowane.
Temat ludobójstwa chorwackiego na Serbach był na forum przeze mnie i innych już wałkowany, było sporo linków - także tutaj, za chemicolo, napiszę - Amerykiś nie odkrył.
Generalnie zastanawia mnie jaki cel może mieć autor w popełnianiu tego typu produkcji, pełnych domysłów, plotek, niesprawdzonych faktów lub "faktów" będących ekscerptami z pozycji stanowiących wszystko, tylko nie wiarygodne, rzetelne źródło dla historyka.
Czyżby chodziło o świadome sianie dezinformacji? W takim razie, zastanawiam się, dlaczego administracja trzyma jeszcze tego użytkownika na forum, wszak jego ideą jest rozprawianie o PRAWDZIE, czyż nie?
Innym rozwiązaniem, chyba najbardziej prawdopodobnym, byłby młody wiek autora, a jak wiadomo, młodzieńczy zapał jest najczęściej obarczony naiwnością, bezkrytycznym podejściem do różnych sensacyjnych, poza-mainstreamowych informacji, opatrzonych nieraz bardzo chwytliwymi tytułami. Ja to rozumiem - i o to pretensji nie mam - sam swego czasu łyknąłem rewelacje z Zeitgeista i jemu podobnych produkcji jak młody kot kaszankę. Sęk w tym, by zdać sobie świadomość, że człowiek dał się nabrać na sensacyjne wynurzenia jakichś domorosłych mędrców i zaprzestać ośmieszania się w internecie podobnymi nagraniami.
Jeszcze innym, ale - myślę - najbardziej marginalnym wytłumaczeniem tego fenomenu, mogłaby być chęć zwrócenia na siebie uwagi, "napompowania" ego, "zabłyśnięcia" - tylko, no właśnie - czym? - ja pytam. Pseudofaktami zasłyszanymi w internecie od samozwańczych guru pokroju Maxwella, Tsariona i innych sekciarzy new-age?
No chyba, że owe "wykłady" - wbrew takiej etykietce - nie mają żadnej ambicji bycia prezentacją pracy naukowej (rzetelna kwerenda w naukowych opracowaniach poświęconych tej tematyce, tudzież analiza rzeczonych źródeł), a są jedynie czymś w rodzaju filmów rozrywkowych, które per se rozumie się jako tanio-sensacyjną fikcję. Jeśli taka jest konwencja - wtedy - w porządku.