No, wiadomo, był to tylko błąd pilota. A WTC runęło z powodu pożaru.
Gdy rosyjskie samoloty leciały w stronę Wielkiej Brytanii, media zaczęły mówić o prowokacji Putina, straszeniu Zachodu, III wojnie światowej itd. Nikt nie pomyślał, że mógł to być błąd pilota - bo żeby w coś takiego uwierzyć trzeba być niezłym idiotą. Jednak w tym przypadku jest inaczej - amerykański pilot "niechcący" naruszył przestrzeń powietrzną Wenezueli. Przypadek i tyle. Oczywiście nie ma nic do rzeczy to, że Wenezuela i USA nawet nie kryją swojej niechęci do siebie. Niechęci, która doprowadziła do nieudanego zamachu stanu w Wenezueli.
Reakcja wenezuelskiego rządu została pokazana, jak objaw paranoi. Że niby ktoś chce usidlić ich kraj za pomocą prowokacji. Ależ skąd! Tu chodzi tylko o demokrację (mniejsza z tym, że Chavez został wybrany demokratycznie i niemal na pewno - zgodnie z konstytucją - odejdzie, gdy jego kadencja się skończy).Pilot niechcący wleciał na terytorium Wenezueli, a tu od razu wenezuelski rząd zaczyna snuć jakieś teorie spiskowe.
No i oczywiście trzeba było dodać, że istniały przeszkody językowe. Żebyśmy wszyscy nie mieli wątpliwości, że to dzikusy.