W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Spożywcza dyskryminacja - żywność   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena: Brak ocen
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 4870
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:51, 07 Lis '16   Temat postu: Spożywcza dyskryminacja - żywność Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Oto jak wygląda "spożywczy rasizm"! Koncerny z Zachodu sprzedają nam gorsze jakościowo produkty w tej samej (lub wyższej) cenie! 04.11.2016

foto: rudlavibizon (flickr.com / CC by 2.0)

To już pewne - w ramach jednej Unii Europejskiej panują podwójne standardy w zakresie jakości sprzedawanej żywności. Udowodnili to naukowcy z Uniwersytetu w Pradze, którzy przebadali skład chemiczny żywności produkowanej przez tego samego producenta i sprzedawanej w "starych" i "nowych" państwach UE. Okazało się, że artykuły przeznaczone na rynek państw "nowej" Unii mają gorszy skład od produktów sprzedawanych na Zachodzie Europy. Jakby tego było mało - produkty II-kategorii są nam sprzedawane w tej samej (lub wyższej) cenie!

W 2015 roku wydział chemii Uniwersytetu w Pradze przeprowadził badania składu produktów spożywczych znanych zachodnich marek, które były sprzedawane równolegle w Czechach i w Niemczech. Okazało się, że np. napój "Sprite" sprzedawany na terytorium Czech w 1-litrowej butelce był słodzony sztucznymi środkami (aspartam i acesulfam), natomiast taki sam napój sprzedawany w Niemczech był słodzony wyłącznie cukrem. Jakby tego było mało "Sprite" w Czechach był droższy od tego dostępnego w Niemczech. Czescy naukowcy stwierdzili, iż problem ten dotyczy wielu innych produktów spożywczych, których skład za każdym razem był gorszy od składów analogicznych produktów sprzedawanych na Zachodzie Europy. Mimo to cena danego produktu najczęściej była taka sama jak w państwach "starej" Unii (lub nawet wyższa, jak w przypadku wspomnianego powyżej napoju "Sprite").

Temat ten poruszyli słowaccy politycy, którzy obecnie przewodniczą Radzie Unii Europejskiej. Bratysława chce podjąć walkę z podwójnymi standardami panującymi w zakresie produkcji żywności na terenie UE. Celem jest stworzenie regulacji na poziomie europejskim, która nakazywałaby producentom żywności stosowanie dokładnie takich samych składników - niezależnie od tego, czy produkt ten jest kierowany na rynek francuski, niemiecki, polski czy słowacki.

Niestety, wiele wskazuje na to, że ta słuszna inicjatywa Słowaków przeciwko "spożywczemu rasizmowi" nie zdobędzie poparcia na forum całej UE. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przeciwko zniesieniu podwójnych standardów mają być - a jakby inaczej - największe gospodarki "starej" Unii. Dla nich bowiem przełamanie dwustopniowego systemu jakości i zmuszenie do sprzedawania identycznych jakościowo produktów markowych na terytorium całej UE, najzwyczajniej w świecie się nie kalkuluje. Skoro dziś mogą zarabiać więcej na sprzedaży gorszych produktów w takich krajach jak Polska, to dlaczego mieliby zarabiać mniej...?

Źródło: Central Europe resents double EU food standard (Politico.eu)
http://www.politico.eu/article/a-snack-b.....countries/
http://niewygodne.info.pl/artykul7/03398-Spozywczy-rasizm-w-UE.htm


Cytat:
Central Europe resents double EU food standard 03.11.2016 EMMET LIVINGSTONE AND SIMON MARKS
EU’s new guard wants to close East-West divide in food ingredients.

Central European countries want big food companies and supermarkets to stop selling sub-par versions of popular brands such as Sprite and Iglo fish sticks in former communist states.

So-called “dual-quality foods” have been on Central European governments’ radar for years, but Slovakia’s presidency of the Council of the European Union has raised their hopes that Bratislava will finally push to combat double standards by launching action toward tighter regulation at the European level. The Slovaks, vocally supported by the Czechs, want to rectify what they see as an unfair distortion of the single market.

Researchers have found packaged foods may look the same in Germany and the Czech Republic, but aren’t the same on the inside — the version in Prague is often of an inferior quality. The practice, advocates say, reflects a belief among suppliers that they can still palm off poorer quality goods to Central European consumers more than a quarter of a century after the fall of the Berlin Wall. The food industry says differences in some products’ ingredients are simply due to the peculiarities of national tastes across the EU.

“We’re not [saying] companies cannot adjust their products to consumer demands,” said Olga Sehnalová, a Czech Member of the European Parliament. “We are talking about different quality when it comes to the composition of the basic ingredient. I think that this is unacceptable.”

With just two months left of the Slovak presidency however, the dispute is unlikely to muster the support required from big member countries to push it onto the agenda.

Breaking the two-tier system and forcing companies to sell identical branded products across the bloc would require the EU to revise its food legislation — a prospect relished by neither the food industry nor the European Commission. A Czech official said their push was receiving quiet support but only from less powerful countries such as Bulgaria, Croatia and Estonia, which are conducting their own studies.

A Commission official declined to comment on whether Brussels is examining the issue but pointed out current rules require food products to list every ingredient, which fully informs consumers.

“As long as products comply with EU legal requirements and do not mislead consumers as to their main characteristics, no legislation prevents companies from differentiating products according to markets, in line with the taste, preferences or purchasing power of consumers,” the official added.

Just not the same

A 2015 study by Prague’s University of Chemistry and Technology examined ingredients in brand-name products in German and Czech supermarkets and found some had markedly different ingredients.

A 1-liter bottle of Sprite in German supermarkets was sweetened only with sugar, for example. The same bottle in Czech supermarkets was sweetened with fructose and glucose syrup, as well as artificial sweeteners aspartame and acesulfame. The Czech Sprite was also slightly more expensive.

The Slovak and Czech governments see this as unfair: Their consumers are in some cases offered pricier but lower-quality food than that in their rich Western neighboring countries.

“The truth is if you ask people in Central and Eastern Europe about this — they mind it,” Sehnalová said, adding that many saw it as a “matter of discrimination.”

Researchers found that the same packet of Iglo fish sticks in the Czech Republic contained 7 percent less fish than its identical German counterpart. Iglo had no comment. And researchers found that in Nestea lemon, a brand of flavored iced tea co-owned by Nestlé and Coca-Cola, the Czech version had more artificial sweeteners and about 40 percent less tea extract than a German version.

“We use consumer insights to help us improve products and develop new recipes that respond to the specific expectations of the local customers,” Nestlé spokeswoman Olivera Međugorac said.

Coca-Cola, which manufactures Sprite, responded to the study by saying that the equation of artificial sweeteners with low quality was “simplistic and utilitarian.” It added that local manufacturers, guided by local tastes, decided whether to use artificial sweeteners and that the Czech makeup of Sprite was similar to that used in Spain and the United States. Coca-Cola also pointed out that the different ingredients in Czech Nestea meant that its sugar content was 35 percent lower than the German version.

Florence Ranson, a spokesperson for Brussels lobby FoodDrinkEurope, said another reason for ingredient differences is the fact that some products are made in different factories, which each have separate production processes. She added that companies are “assessing” the perception that Eastern European markets have lower quality ingredients.

The Czech Republic first raised the issue at a May meeting of EU agriculture ministers, pushing countries and the European Commission to find “legislative measures” to prevent companies using different ingredients in different markets.

They also sent a letter and research evidence to European Commissioner for Health and Food Safety Vytenis Andriukaitis, Commissioner for the Internal Market Elżbieta Bieńkowska and Commissioner for Justice Věra Jourová in an effort to get the Commission to consider the issue. They have yet to respond.

“We have no evidence that dual quality causes health problems,” a Czech official said, explaining that the government opposed the commercial practice because it thought consumers were being misled.

Elena Višnar Malinovská, a spokeswoman for the Slovak permanent representation to the European Union, said that the next steps are still being considered but the possibility of Slovakia pushing the issue further was “not excluded.”

Store brand discrepancies

Current EU food legislation requires companies to fully label ingredients to inform consumers, but it doesn’t require that brand-name products are tied to specific recipes. Czech officials confirmed there was no way to address the differences in product of the same brand without drafting new parts of EU food law.

That would require years of tortuous negotiations.

And those aren’t the only products that need to be addressed: Store brands sold by supermarket chains are an issue, too.

Studies carried out in recent months show that products from big brands such as Ferrero, Nestlé or Danone show the differences in ingredients are “rather insignificant,” said Markéta Barošová Lajdová, who works for the Czech consumer agency dTest. “On the other hand, goods produced for supermarket chains under their own private brands differ in ingredients more.”

“The ‘Czech version,'” she said, “tends to be of lower quality.”

The results of one study https://www.dtest.cz/clanek-5156/rozdilna-kvalita-potravin-v-eu released in June involved tests on a powdered Nesquik chocolate drink, Danone strawberry yogurt, Nestea lemon ice tea, Milka chocolate biscuits and Nutella chocolate spread. Lab tests found no significant discrepancies between products sold in Austria and the Czech Republic.

But when dTest conducted studies on branded products from the German supermarket Kaufland, results showed that K-Classic toasted bread had 59 percent whole grain flour content in Germany and only 19 percent in the Czech Republic. Other examples included K-Classic paprika chips, where the product in Germany contained 34 percent sunflower oil content, while the Czech equivalent was produced using 14 percent sunflower oil and 21 percent palm oil. There was also more fat and less pork in own–brand sausages in the Czech Republic compared to the same meat sold in Germany.

Kaufland said that the “vast majority” of its products were composed of the same ingredients but that in some cases differences might appear due to the supermarket’s use of various suppliers across Europe.

“The products of our own brand K-Classic meet high quality standards, which are regularly checked by us,” a spokesperson for the supermarket chain said.
http://www.politico.eu/article/a-snack-b.....countries/

Więcej informacji o czeskich badaniach:
https://www.dtest.cz/clanek-5156/rozdilna-kvalita-potravin-v-eu
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:43, 07 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Testování, hodnocení a srovnání vzorků z českého a německého trhu
VŠCHT Praha


http://www.sehnalova.cz/soubory/rozdily-potravin/Prezentace.pdf
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:41, 07 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To wspaniała wiadomość, WZBG.


Pepsi, Sprite,Ramę , Aktivię i paskudnie słodkie batoniki można sobie darować.

Ale można je wykorzystywać, zależy co się chce uzyskać.

Aktivią np. można "przeczyszczać " sobie przewód pokarmowy. Są na fp2 amatorzy H2O2, więc polecam do tego celu.
Pepsi jest uniwersalnym środkiem, nie powinno jej zabraknąć w żadnej chałupie. Można używać do przepychania rur wszelkiego rodzaju- od żołądka i jelit, kiedy coś "stanie" i są niestrawności, po WC i do odrdzewiania a nawet czyszczenia rodowych sreber.

http://mrjuve.blox.pl/2009/04/Coca-8211-.....-Cz2.html.

Trzeba też pamiętać, że im bardziej coś jest niezdrowe, tym bardziej się nadaje jako antybiotyk czy cytotoksyk.
W umiarkowanych ilościach spełniają te trutki rolę sympatykotoniczną czyli pobudzającą ( www.learninggnm.com )

Jelcyn podobno doszedł do 2 litrów wódki per capita (swoja).

Naprawdę niezdrowe jest tylko myślenie ideologiczne z religii orientalnych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:10, 07 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Naprawdę niezdrowe jest tylko myślenie ideologiczne z religii orientalnych


No nie, bo myślenie ideologiczne religii judeo-chrześcijańskich to jest zdrowe. Co ty tak na prawdę wiesz o religiach orientalnych że plujesz na nie takim jadem? Sądzę że nie wiele i że z religiami orientalnymi mylisz raczej modernistyczne sekty typu Hare Kriszna które są ich degeneracją i przeinaczeniem. Religie wschodu mają dużo więcej wartościowych treści niż "nasz" jahwizm i między innymi to stoi dzisiaj za tak silną pozycją dalekiego wschodu w epoce degeneracji i degradacji zachodu. Japońskie firmy zapożyczyły z buddyzmu koncepcje kaizen (i nie tylko to) i na tym oparły swój system zarządzania i stoją dziś o niebo lepiej niż
tradycyjnie europejskie koncerny, a wiem to bo sam w takiej japońskiej firmie pracowałem i mam o niej same dobre opinie. Przykładów pozytywnego wpływu religii wschodu na człowieka i społeczeństwo wymieniać by jeszcze wiele.

Jest to na pewno dużo bardziej wartościowa idea we wszystkich dziedzinach życia jak te twoje znachorstwo sramtamtam cośtam helikunde.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:49, 08 Lis '16   Temat postu: Re: Spożywcza dyskryminacja - żywność Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Oto jak wygląda "spożywczy rasizm"! Koncerny z Zachodu sprzedają nam gorsze jakościowo produkty w tej samej (lub wyższej) cenie!


Albo nie sprzedają wcale. Waniliowej coli to ciężko uświadczyć w kraju nad Wisłą. A w rajchu w prawie każdy sklepie jest...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:23, 08 Lis '16   Temat postu: Re: Spożywcza dyskryminacja - żywność Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
Cytat:
Oto jak wygląda "spożywczy rasizm"! Koncerny z Zachodu sprzedają nam gorsze jakościowo produkty w tej samej (lub wyższej) cenie!


Albo nie sprzedają wcale. Waniliowej coli to ciężko uświadczyć w kraju nad Wisłą. A w rajchu w prawie każdy sklepie jest...


Opinia osoby testującej ten przysmak:

"Po pierwszym łyku okazało się także, że wanilia dominuje tutaj smak. Najpierw dostajemy słodkim, dość mdłym aromatem tej przyprawy, a dopiero potem wchodzi do gry cola z Biedronki (swoją drogą chyba jedna z lepszych pomijając dwójkę gigantów rynku). W tym miejscu muszę stwierdzić, że właściwie nie wiem, czy ten napój jest genialny, czy obrzydliwy. Opróżniłem szklankę i nie miałem pojęcia o co chodzi."

Ciekawe, czy też skutecznie odrdzewia. Nie ma to jak smaki w raj chu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:11, 08 Lis '16   Temat postu: Re: Spożywcza dyskryminacja - żywność Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
Cytat:
Oto jak wygląda "spożywczy rasizm"! Koncerny z Zachodu sprzedają nam gorsze jakościowo produkty w tej samej (lub wyższej) cenie!


Albo nie sprzedają wcale. Waniliowej coli to ciężko uświadczyć w kraju nad Wisłą. A w rajchu w prawie każdy sklepie jest...


Chyba w spożywczaku w twojej wsi. Ja to normalnie w Polsce kupowałem nie raz i nie dwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gea




Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 937
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:56, 09 Lis '16   Temat postu: Re: Spożywcza dyskryminacja - żywność Odpowiedz z cytatem

Azyren napisał:
FortyNiner napisał:
Cytat:
Oto jak wygląda "spożywczy rasizm"! Koncerny z Zachodu sprzedają nam gorsze jakościowo produkty w tej samej (lub wyższej) cenie!


Albo nie sprzedają wcale. Waniliowej coli to ciężko uświadczyć w kraju nad Wisłą. A w rajchu w prawie każdy sklepie jest...


Chyba w spożywczaku w twojej wsi. Ja to normalnie w Polsce kupowałem nie raz i nie dwa.


Azyrenie, mam nadzieję, że używasz tego preparatu do odrdzewiania albo przepychania kibla.
Bo widzisz, co się porobiło z 49, PRZEpycha SOBIE rurę colą a i tak poziom międzynarodowy DNA 49 prezentuje w
do w cipie . Też mu daję okres ochronny, bo może dostać zapalenia prostaty z wysiłku. A że NIE KUMA germańskiej, to może się dla niego źle skończyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:39, 11 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ci ze Wschodu mogą jeść gorzej. Dlaczego zachodnie koncerny wysyłają nam żywność drugiej kategorii? 11 listopada 2016 MAGAZYN DGP

fot. Shutterstockźródło: Dziennik Gazeta Prawna

Nasi południowi sąsiedzi toczą walkę nie tylko z polską żywnością. Od lat porównują produkty sprzedawane pod tą samą marką na Zachodzie i na ich rynku – potwierdzając, że żywność trafiająca do wschodnioeuropejskich supermarketów łączy z tą zza Odry i Dunaju tylko opakowanie.

Wystarczy wyskoczyć z Bratysławy na autostradę i w ciągu godziny można parkować przed jednym z austriackich supermarketów. „Mam dosyć tego żarcia na Słowacji. Poradzicie, gdzie jechać w Austrii na zakupy?” – dopytuje się na forum jeden z internautów. Pod postem kilkanaście rad i wskazówek.

Od ponad sześciu lat Czesi i Słowacy narzekają na jakość tego, co muszą wkładać do swoich garnków. W powszechnym odczuciu, podsycanym przez wypowiedzi przedstawicieli stowarzyszeń konsumenckich i ubiegłoroczne badania naukowców z Wyższej Szkoły Chemiczno-Technicznej w Pradze, zagraniczne koncerny używają tańszych zamienników i na dodatek sprzedają produkty drożej niż w zachodnich supermarketach.

Naciski, jakie czescy i słowaccy politycy próbowali wywierać w Brukseli, spotykały się z chłodną odpowiedzią – mamy wolny rynek, póki koncerny nikogo nie trują i podają listę składników na opakowaniu, to nie łamią prawa. Kolejne interwencje polityków z Pragi i Bratysławy spełzły na niczym, a wspólna inicjatywa państw Grupy Wyszehradzkiej w tej sprawie skończyła się na deklaracjach współpracy. Słowacka prezydencja w Unii Europejskiej – która trwa do końca roku – dopiero w ostatnich dniach zaczęła poruszać ten delikatny temat. Delikatny, bo żeby wpłynąć na takie praktyki, trzeba by pozmieniać unijne dyrektywy. I pewnie niewiele uda się Słowacji zdziałać.

7 proc. mniej ryby w rybie

Esencjonalna prezentacja czeskich badaczy liczy ponad 30 slajdów i nosi niezbyt ekscytujący tytuł „Porównanie i ewaluacja próbek z czeskiego i niemieckiego sklepu”. Projekt prowadziło kilku naukowców z praskiej uczelni, którzy dokonali sztuki, można by rzec, błahej. Pojechali na zakupy do niemieckich supermarketów (na liście znalazły się sklepy sieci Kaufland, REWE, EDEKA) oraz zestawili je z takimi samymi – lub lokalnymi odpowiednikami – produktów zakupionych w czeskim Tesco, sieci Albert i, ponownie, Kauflandzie. Produkty poddano zarówno analizie sensorycznej, jak i „testowi sensorycznemu” przeprowadzonemu na 30 osobach reprezentujących przekrój społeczeństwa: w połowie byli to mężczyźni i kobiety, połowa to osoby w wieku 20–25 lat, reszta – osoby w wieku 25–60 lat. Uczestnicy dostali do posmakowania 24 próbki, z których jedna budziła pewne wątpliwości, czy można tu mówić o „odpowiedniku” produktu dostępnego na Zachodzie.

Uczestnicy wyraźnie wyczuli różnicę w ośmiu przypadkach – a więc w przypadku co trzeciego specyfiku. Chemiczne porównanie zawartości wypadło minimalnie lepiej: niezgodność stwierdzono w siedmiu przypadkach. Oczywiście były i takie produkty, które poległy na całej linii: niemiecki sprite był słodzony wyłącznie cukrem, czeski – fruktozą, syropem glukozowym i dodatkowo sztucznymi słodzikami: aspartamem i acesulfamem K. Na dodatek czeski sprite, mimo użytych tańszych substancji słodzących, jest droższy niż niemiecki. Podobnie uderzające różnice stwierdzono w przypadku cytrynowej ice tea firmy Nestea (40 proc. mniej ekstraktu herbacianego), jednego z serków Danone czy margaryny Rama od Unilevera. Paluszki rybne firmy Iglo nad Wełtawą zawierały o 7 proc. mniej ryby niż nad Renem.

Zresztą to niejedyne tego typu studium. Niedawno eksperymenty tego typu robiła czeska stacja telewizyjna CT24, zaś w 2012 r. przyglądano się w podobny sposób produktom sprzedawanym przez sieci fast food takich jak McDonald’s i KFC. – Milosz Lauko znalazł znaczące różnice np. w użyciu słodzików w rozmaitych produktach – przypomniał przy okazji Miroslav Tulak ze Zjednoczenia Słowackich Konsumentów. Nawiązał do testów przeprowadzonych w 2011 r. przez eksperta innej organizacji – Stowarzyszenia Konsumentów Republiki Słowacji – który skupił się na napojach, czekoladzie, kawie i przyprawach. Czesi i Słowacy wskazują też na analogiczne badania w Estonii, Bułgarii i Chorwacji. – Produkty niższej jakości są tworzone na rynki nowych państw członkowskich Unii. One nie są sprzedawane w Austrii czy Niemczech – przekonywał swego czasu Lauko, prezentując wyniki swoich badań w Sofii.

– Generalnie jedzenie w Austrii nie jest lepsze niż na Słowacji. Wymagania dotyczące jakości na naszym rynku są bardziej rygorystyczne niż w innych krajach, choć nie obejmuje to produktów importowanych – ucinała spekulacje na łamach gazety „Sme” Jarmila Hargaszova, szefowa Izby Żywności Słowacji. – Skargi pozostają nieuzasadnione, dopóki wyniki takich eksperymentów nie zostaną potwierdzone przez akredytowane laboratoria. Producenci mają w takim przypadku prawo dochodzić odszkodowania za naruszenie reputacji – dorzucała.

„Koncerny sprawę rozważają”

Dopóki pytamy jedynie, ile jest ryby w rybie – pozostaje to kwestią wyboru konsumenta. Co więcej, nie wszystkie organizacje konsumenckie potwierdzają zarzuty chemików z Pragi czy słowackich stowarzyszeń konsumenckich. – Testy przeprowadzone w ostatnich miesiącach dowodzą raczej, że produkty dużych firm, jak Ferrero, Nestle czy Danone, nie wykazują znaczących różnic co do składu – komentuje Marketa Baroszova Lajdova z czeskiej agencji konsumenckiej dTest. – Z drugiej strony towary produkowane pod marką supermarketów znacznie bardziej odbiegają składem od reszty rynkowej oferty – dodaje.

Agencja dTest wzięła pod lupę np. chleb z Kauflandu i zgodnie z rezultatami testu niemiecki chleb z takiego sklepu zawierał 59 proc. mąki pszennej razowej, podczas gdy czeski zaledwie 19 proc. Czipsy paprykowe nad Renem zawierały 34 proc. oleju słonecznikowego, nad Wełtawą – 14 proc. oleju słonecznikowego i 21 proc. palmowego. Kiełbaski w Czechach były tłustsze i zawierały mniej mięsa niż niemieckie.

Zarówno sieci handlowe, jak i międzynarodowe koncerny odbijają piłeczkę. – Produkty marki K-Classic odpowiadają najwyższym standardom, są też regularnie przez nas kontrolowane – odcinał się od badań dTest rzecznik czeskich hipermarketów Kaufland. – Olbrzymia większość produktów jest złożona z tych samych składników, a w niektórych przypadkach żywność może się różnić z uwagi na to, że jedzenie pochodzi od rozmaitych dostawców w rozmaitych miejscach – dorzucał. „Rozmaitych” znaczy – lokalnych. Znaczy – „sami jesteście sobie winni”.

Nie inaczej reagują koncerny. – Polegamy na opiniach naszych konsumentów, którzy pomagają nam ulepszać produkty i rozwijać nowe przepisy, które odpowiadają szczególnym oczekiwaniom lokalnych konsumentów – kwitował ubiegłoroczne badania praskich chemików rzecznik Nestle Oliver Medjugorac. W koncernie Coca-Cola dociekanie, czym słodzone są napoje, ucięto jako „upraszczające”. Według stanowiska firmy to lokalne fabryki decydują, jak słodzić napoje – bazując oczywiście na lokalnych gustach. Czeski sprite ma się nie różnić zbytnio od tego, który jest dostępny w Hiszpanii czy Stanach Zjednoczonych. A herbata Nestea zawiera przykładowo 35 proc. mniej cukru niż niemiecka wersja.

Głos zabrali również brukselscy lobbyści. Według Florence Ransom z organizacji FoodDrinkEurope za różnice odpowiadają właśnie lokalne fabryki – w każdej obowiązują inne procedury procesów produkcyjnych. Czy koncerny mają zamiar je ujednolicić? – Rozważają to – podsumowała.

Etycznie problematyczne, nie nielegalne

Politycy nie za bardzo chyba wiedzą, co z tym gorącym kartoflem zrobić. – Nie mamy żadnych dowodów, że takie podwójne standardy powodują kłopoty zdrowotne – przyznawał anonimowo jeden z czeskich oficjeli. Z drugiej strony problemu nie można tak sobie porzucić: Czesi i Słowacy nie mają wątpliwości – zarówno na podstawie testów na własnych podniebieniach, jak i badań naukowców i organizacji konsumenckich – że kupują produkty gorszej jakości. – Prawda jest taka, że kogokolwiek w Europie Środkowej by zapytać, powie, że to kwestia dyskryminacji – komentowała czeska eurodeputowana Olga Sehnalova. – Światowi giganci wychodzą z założenia, że ludom zza dawnej żelaznej kurtyny można opychać byle barachło.

Nie jest to puste hasło. Przeprowadzone wiosną tego roku przez czeską inspekcję rolnictwa i żywności sondaże wykazały, że na tysiąc ankietowanych aż 88 proc. czuło się „poirytowanych i zaatakowanych” takimi praktykami firm. 36 proc. uznało je za „impertynencką manipulację”. Zaledwie 4 proc. wzruszyło stoicko ramionami i uznało stan produktów na sklepowych półkach za obojętny. 77 proc. odrzucało argumenty koncernów, 54 proc. potępiało producentów żywności. Tyle że nawet inspekcja zaświadcza, że praktyki są „etycznie problematyczne”, ale „nie są nielegalne”.

Co nie znaczy, że sprawa nie staje się polityczna. – Nie mówimy, że koncerny nie mają prawa dostosowywać swoich produktów do lokalnych gustów – zastrzegała Sehnalova. – Mówimy o innej jakości, gdy chodzi o kompozycję podstawowych składników. To, jak sądzę, jest nie do zaakceptowania – dodawała. – Czymże jest Unia Europejska, jeśli nie potrafi chronić swoich konsumentów – dopytywał retorycznie z nutką patosu jej kolega z Parlamentu Europejskiego Pavel Poc. Bułgarski minister rolnictwa Mirosław Najdenow nawet groził pozwami koncernom przyłapanym na wprowadzaniu na bułgarski rynek produktów o zmodyfikowanym (czytaj: o obniżonej jakości) składzie.

Czesi poruszyli tę sprawę już podczas majowego spotkania ministrów rolnictwa państw UE, naciskając na wprowadzenie jednolitego standardu komponentów danego produktu, który miałby obowiązywać we wszystkich krajach UE. – Chodzi o napoje, kawę, słodycze, czekolady i żywność dla dzieci – wyliczali przedstawiciele rządu w Pradze (obecnie Słowacy dorzucają do listy także kosmetyki i detergenty). „Rozmawiałem z komisarz UE [ds. sprawiedliwości – Verą] Jourovą” – twittował czeski minister rolnictwa Marian Jureczka. „Rozwiążemy problem podwójnych standardów jakości jedzenia w Unii Europejskiej” – dorzucał. Specjalny list plus „materiał dowodowy” został wysłany do komisarza ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenisa Andriukaitisa, komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbiety Bieńkowskiej oraz Very Jourovej.

Co dalej? Nie do końca wiadomo. Słowacy mieli forsować żądania Grupy Wyszehradzkiej podczas swojej prezydencji, ale najwyraźniej nie chcą iść z Komisją Europejską na noże. W Brukseli nie ma zbytniego entuzjazmu dla tak daleko idących zmian w prawie – Komisja Europejska zmusiła swego czasu koncerny do tego, by zawierały na etykietach produktów informacje o składnikach użytych do ich tworzenia, ale zmuszenie firm do trzymania się jednolitych proporcji składników traktuje się tam jako krok za daleko. Nowe przepisy zresztą wymuszałyby zmianę sporej liczby aktów prawnych, co zapewne rozpętałoby kolejny festiwal lobbingu w Brukseli. – Tak długo jak produkty spełniają unijne wymogi prawne dotyczące niewprowadzania konsumentów w błąd co do kluczowych elementów produktu, żadne przepisy nie zabraniają koncernom różnicowania produktów na bazie tego, na jaki rynek mają trafić, zgodnie z gustem, preferencjami czy siłą nabywczą konsumentów – skwitował jeden z pracowników KE. Przetłumaczmy: nie ma o czym mówić.

Dyskusja sprowadza się obecnie do wymiany apeli: Praga i Bratysława nawołują, by kwestia stała się przedmiotem obrad unijnych środowisk eksperckich, Bruksela odpowiada, by najpierw udowodnić, że problem jest realny, we wspomnianych już wyżej testach w autoryzowanych laboratoriach.

Powrót na działki

Sprawa staje się o tyle paląca, że systematycznie ubywa alternatyw dla produktów wielkich koncernów czy sieci supermarketów. Z pozoru jest odwrotnie: co chwila słychać o kolejnych firmach, które wprowadzają na rynek produkty ekologiczne, „prosto od rolnika”, „bez ulepszaczy”. W praktyce są to towary nie dość, że droższe od supermarketowej konkurencji (co dla konsumentów nie tylko w Polsce jest kryterium zasadniczym), to jeszcze możliwość dotarcia z nimi do większej grupy konsumentów jest ograniczona.

A rodzimych środkowoeuropejskich firm produkujących na szerszą skalę ubywa. Takie wnioski płyną choćby z opublikowanego raportu Fundacji Republikańskiej, w którym można przeczytać, że są na polskim rynku żywności takie sektory produkcji, w którym globalni giganci odpowiadają za 80–90 proc. dostaw. „Nawet jeśli produkt ma polską markę, nie oznacza to, że jest produkowany w firmie kontrolowanej przez rodzimy kapitał – w większości przypadków w wyniku prywatyzacji marka ta trafiła w zagraniczne ręce” – przekonują autorzy raportu. W większości sektorów w ten sposób dominuje kilku zagranicznych graczy, którzy rywalizują głównie ze sobą.

Przykłady? Rynek piwa i cydru, karma dla zwierząt, żywność dziecięca, słodycze, kawa i herbata. W tych segmentach udziały w pełni polskich producentów w rynku wynoszą od 2 do 19 proc. Co skutkuje – podobnie zresztą jak u Czechów i Słowaków – również wyższymi cenami. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że w obecnych warunkach prawnych koncerny te mogłyby dosyć swobodnie przerzucać żywność między państwami UE – jak podkreślają Czesi, nie ma takiego prawa, które pozwalałoby kontrolować produkcję żywności poza granicami własnego kraju. Nie ma też państwa, które byłoby w stanie zablokować import wytwarzanej za granicą żywności. Może zatem czas na renesans ogródków działkowych?
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/992.....gorii.html

A ogrody działkowe to już kwestia dominującego Polskiego Związku Działkowców (PZD).

Ustawa działkowa - bubel czy przekręt rządu [...]
viewtopic.php?t=20676
Cytat:
[...] Polski Związek Działkowców jest bardzo zadowolony z kształtu nowej ustawy. Na swojej stronie internetowej zapewnia, że "ustawa satysfakcjonuje milion obywateli, którym ma służyć", a "użytkownicy działek w ROD mogą być spokojni, że najważniejsze z ich praw zostały odpowiednio zabezpieczone". Związek dziękuję także samym działkowcom za wspólną walkę o korzystne dla nich rozwiązania oraz podkreśla jedność i solidarność wszystkich właścicieli ogródków.

PZD, pomimo złamania monopolu, walczy bowiem o zachowanie jak największych wpływów. Stawka jest ogromna – 43 tys. ha wartych miliardy złotych terenów, na których funkcjonuje 4,6 tys. ogrodów. Do tych gruntów roszczą sobie również prawa samorządy (udało im się tym razem zablokować propozycje uwłaszczania działkowców), a czyhają na nie także deweloperzy i sieci handlowe.
http://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/.....owcow.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:30, 01 Lip '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Kolejny kraj regionu ujawnia wyniki badań: zachodnie firmy sprzedają w Bułgarii żywność gorszej jakości 28.06.2017 PAP

Budynek bułgarskiego parlamentu w Sofii źródło: Bloomberg
autor zdjęcia: VELKO ANGELOV


Duże zachodnie firmy sprzedają w Bułgarii żywność gorszej jakości niż na Zachodzie; panują podwójne standardy, inne wobec zachodniego rynku niż wschodnioeuropejskiego - ocenił w środę szef bułgarskiej agencji ds. bezpieczeństwa żywności Lubomir Kulinski.

Powodem jego wypowiedzi był opublikowany w środę raport, w który umieszczono wyniki analizy grupy artykułów żywnościowych tych samych marek, sprzedawanych w supermarketach w Niemczech, Austrii oraz Bułgarii.

W maju ekipa bułgarskiego ministerstwa rolnictwa udała się do tych państw i nabyła w hipermarketach 31 artykułów – wyrobów czekoladowych, odżywek dla dzieci, soków, nabiału i kiełbas. Artykuły tych samych marek były kupione również w bułgarskich hipermarketach i poddane analizie w pięciu niezależnych laboratoriach.

Chodzi o identyczne produkty, sprzedawane w trzech krajach pod tą samą marką handlową - zastrzegł Kulinski. Około 20 proc. artykułów ma inny skład na bułgarskim rynku - wykazały testy.

Podczas analiz porównawczych odkryto 24 różnice w napisach na etykietach; w przypadku niektórych produktów nie odnotowano odmiennego składu. Napoje gazowane, sprzedawane na niemieckim rynku, zawierają cukier, a na bułgarskim – słodszy, bardziej szkodliwy dla zdrowia syrop glukozowo-fruktozowy. Naturalne soki w Bułgarii, w odróżnieniu od tych na niemieckim rynku, zawierają 3 proc. nieowocowych składników. Szynki zawierają o 1,2 proc. więcej wody i tłuszczów zwierzęcych, a czekolada – o 0,7 proc. mniej kakao - wykazano.

Jednak największy niepokój wśród konsumentów wzbudziły wyniki analizy odżywek dla dzieci, które na bułgarskim rynku zawierają o 1,3 proc. oleju rzepakowego, o 0,5 proc. protein mniej.


Z całej grupy 31 produktów 16 jest droższych w Bułgarii; największą różnicę zauważono w przypadku odżywek dla dzieci, które są o 97-110 proc. droższe na bułgarskim rynku niż na Zachodzie.

Analogiczne badanie było przeprowadzone kilka miesięcy temu na Słowacji. W Bułgarii nie podano jednak nazwy badanych artykułów.

Minister rolnictwa Rumen Porożanow poinformował, że wyniki badań zostaną przekazane unijnej komisarz ds. konsumentów. Temat ma być omawiany na posiedzeniu ministrów rolnictwa państw UE, które odbędzie się w 17-18 lipca. Informacja o niepokojących podwójnych standardach będzie tematem dyskusji z państwami Grupy Wyszehradzkiej, również zainteresowanych tymi doniesieniami - powiedział Porożanow.

Z Sofii Ewgenia Manołowa
http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/.....kosci.html


Cytat:
Dlaczego żywność na wschodzie UE jest gorsza? Węgry i Słowacja chcą interwencji KE 27.02.2017 PAP

Klienci

Węgry i Słowacja zwrócą się do Komisji Europejskiej o podjęcie kroków prawnych w celu wyeliminowania "podwójnych standardów jakości" stosowanych przy sprzedaży artykułów żywnościowych na wschodzie i zachodzie UE - poinformował węgierski resort rolnictwa.

Oba kraje utrzymują, że ponadnarodowe koncerny na biedniejszym rynku wschodnim sprzedają gorszą żywność niż ma to miejsce na Zachodzie. Chodzi przy tym o produkty oferowane pod tymi samymi markami.


Ministerstwo rolnictwa Węgier poinformowało w poniedziałek, że Budapeszt i Bratysława zgłoszą wniosek w tej sprawie 6 marca, podczas posiedzenia unijnej rady ds. rolnictwa i rybołówstwa. Węgry z zadowoleniem przyjęły też inicjatywę Słowacji, która chce, aby ten temat stał się przedmiotem rozmów państw Grupy Wyszehradzkiej.

W zeszłym tygodniu premier Słowacji Robert Fico mówił, że do takiego spotkania może dojść w tym tygodniu. O konieczności wprowadzenia zakazu sprzedaży we wschodnioeuropejskich krajach UE artykułów żywnościowych gorszej jakości mówił też czeski minister rolnictwa Marian Jureczka.

Czeskie organizacje konsumenckie od dawna narzekają na niższą jakość żywności sprzedawanej przez duże firmy. Ale brakuje im - jak pisała agencja Reutera - siły przebicia, ponieważ sprzedaż tych artykułów jest w UE legalna, jeśli tylko na opakowaniach wyszczególniono wszystkie składniki produktu.

Firmy utrzymują, że stosując różne receptury, zaspokajają lokalne gusta.
http://forsal.pl/artykuly/1022966,dlacze.....ji-ke.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:23, 21 Lip '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Przemysł spożywczy w UE. Gorszy sort na rynek wschodni 19.07.2017 Katarzyna Domagała

Artykuły spożywcze produkowane na rynek wschodnioeuropejski są gorszej jakości niż te same produkty na rynek zachodni – twierdzą państwa Grupy Wyszehradzkiej. Konflikt zaostrza się.

Supermarkt Lebensmitteleinkauf (picture-alliance/dpa/J. Büttner)

Różne standardy w artykułach spożywczych to wielki skandal – powiedział premier Słowacji Robert Fico przed Komisją Europejską. Aby zobrazować, o co mu chodzi, zaprezentował komisarzom kilka wersji tego samego produktu: dwa opakowania kawy, dwa płyny do prania, dwa opakowania paluszków rybnych. Fico dokładnie porównał ceny, składniki i wagę. Na pierwszy rzut oka wszystkie produkty – choć kupione w różnych krajach – wyglądały identycznie. Po bliższym przyjrzeniu się etykietkom już tak nie było.

Mniej i drożej

Płyn do prania kupiony w małym austriackich miasteczku kosztował tylko 1,99 euro (za 990 ml), w Bratysławie trzeba było już zapłacić 2,29 euro, mimo, iż butelka zawierała 60 ml mniej płynu. Lepiej dla Austriaków wypadło też porównanie paluszków rybnych: austriackie zawierały 65 proc. ryby, słowackie już tylko 58 proc. Nie lepiej było z kawą. Za tę samą cenę Słowak otrzymuje 28 gramów mniej niż austriacki sąsiad. – Nie będziemy tego dłużej tolerować – ostrzegł Robert Fico.

Fico grozi bojkotem

Premier Słowacji stwierdził, że jest świadom, iż Słowacja nakładając sankcje na zagraniczne firmy, działałaby wbrew unijnym zasadom konkurencji, przyznał jednak, że jeśli Komisja Europejska nie podejmie stanowczych działań w tej kwestii, Słowacja będzie zmuszona do bojkotu.

Teraz przywódcy czterech krajów Grupy Wyszehradzkiej: Słowacja, Czechy, Węgry i Polska chcą dyskutować z szefem Komisji Europejskiej, o dalszym postępowaniu w tej kwestii. W imieniu całej Grupy premier Fico ma się spotkać z szefem KE Jean-Claudem Junckerem w przyszłym tygodniu.

Międzynarodowe koncerny produkujące na rynek zachodnio- i wschodnioeuropejski tłumaczą niejednokrotnie, że oferują różną jakość na każdy z rynków ze względu na różnice w upodobaniach konsumentów.
dpa, Tagesschau.de / Katarzyna Domagała
http://www.dw.com/pl/przemysł-spożywczy-.....a-39756047
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:02, 21 Lip '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Słowacy mają dość bycia konsumentem drugiej kategorii Natalia Kowalik 20.07.2017

Robert Fico Źródło: www.eu2016.sk

Kryzys gorszej jakość produktów zachodnich producentów w państwach dawnego bloku wschodniego trwa. Słowacja wzywa Komisję Europejską do działania i grozi własnymi akcjami w przypadku bierności Unii.


Słowacki premier Robert Fico postawił ultimatum Komisji Europejskiej na konferencji 18 lipca: albo zajmie się ona problemem sprzedawania w Europie Środkowo-Wschodniej produktów zachodnich marek, ale z gorszym składem, albo Słowacja zacznie przeciwdziałać problemowi na własną rękę.

Jak udowodniły niedawne badania przeprowadzone m.in. w Bułgarii, Czechach oraz na Węgrzech, zachodni producenci sprzedają pod własną marką produkty w całej Europie – z tą różnicą, że produkty w sklepach na wschodzie kontynentu mają skład dużo gorszy jakościowo.


Europa Wschodnia konsumentem drugiej kategorii

„Wschód jest zmęczony byciem europejskim kubłem na śmieci” – stwierdził czeski minister rolnictwa Marian Jurečka. Mniej mleka i kakao w deserach, słodzik zamiast cukru w napojach – bułgarskie badania wskazują na znaczne różnice w składzie tych samych produktów sprzedawanych w zachodniej i wschodniej Europie.

W ocenie szefa rządu kryzys „żywnościowego rasizmu”, trwający od grudnia 2016 r. nie jest brany przez KE na serio. Tworzenie nowych komitetów i komisji to, w opinii Fico, za mało.

Akcje Słowacji

Słowacki lider wyjaśnił, że jest świadom, że KE jest niechętna podejmowaniu działań, ponieważ stałyby one w sprzeczności z podstawowymi zasadami wolnego rynku. Fico proponuje zatem, by kroki powzięte przez Komisję były tymczasowe, zostały ograniczone do sektora publicznego oraz wchodziły w zakres kompetencji narodowych.

Robert Fico zaznaczył, że Komisja ma czas do września. Po tym czasie Słowacja rozpocznie działania na własną rękę. Jako jeden z potencjalnych słowackich środków, premier wymienił instrukcje dla instytucji publicznych, by zamawiane przez nich produkty do cateringu były wyłącznie słowackiego pochodzenia.

Fico zasugerował również, że sprawa mogłaby zostać zgłoszona do debaty w ramach Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO). Inicjatywa jest narzędziem wprowadzonym przez traktat lizboński i umożliwia milionowi obywateli UE złożenie Komisji propozycji legislacyjnej. EIO musi wtedy stać się przedmiotem debaty w Komisji, nie obliguje jej jednak do żadnych innych działań – z pięciu takich inicjatyw tylko dwie przyniosły wprowadzenie praktycznych rozwiązań.

Fico nie wskazuje jednak konkretnie, kto miałby zainicjować EIO oraz co propozycja miałaby zawierać.

Odpowiedź Komisji

Na słowackie apele odpowiedziała Věra Jourová, komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci. Jourová wyraziła zrozumienie dla sprawy oraz emocji państw członkowskich, które czują się obywatelami gorszego sortu. Opowiadając się po stronie konsumentów zapowiedziała, że postara się zaradzić sytuacji.

Komisarz planuje zainicjować serię spotkań z producentami produktów, stosowanie podwójnych standardów przez których zostało już udowodnione.

Żywność i kosmetyki

Problem dotyczy zarówno produktów spożywczych, jak i kosmetycznych. Fico nawiązał do tej kwestii mówiąc, że słowackie „kobiety od dawna wiedziały [o swojej gorszej jakości]”.

Po teście porównawczym Persilu, oświadczenie wydał jego producent, Henkel. W wystąpieniu potwierdzono, że proszek sprzedawany na Czechach i Słowacji zawiera mniej elementów aktywnych, niż ten z niemieckich półek.

Producent argumentuje różnicę w składzie innymi przyzwyczajeniami i nawykami społeczeństw danych państw. W jego opinii Czesi i Słowacy piorą w wyższej temperaturze niż Niemcy, co przekłada się na niższe zapotrzebowanie na substancje aktywne, niż w przypadku tych ostatnich.

Firma ponadto podkreśliła, że skład produktu powinien być porównywany całościowo oraz należy brać pod uwagę, czy różnice przekładają się na końcowy efekt procesu piorącego.

W opinii Fico problem jest jednak natury politycznej, a nie technicznej. „To się musi skończyć” – stwierdził twardo premier.
http://www.euractiv.pl/section/gospodark.....kategorii/


Cytat:
Nutella gorzej smakuje na Węgrzech niż w Niemczech? Magdalena Świderska 17.02.2017

Źródło: Wikimedia


Okazuje się, że koncerny spożywcze sprzedają zróżnicowane jakościowo produkty w różnych państwach – wynika z informacji podanych wczoraj (16 lutego) przez węgierski rząd.


Węgierski urząd bezpieczeństwa żywności, NEBIH, przyjrzał się 24 produktom sprzedawanym na Węgrzech i w Austrii przez zagraniczne sieci supermarketów takich jak Lidl oraz Aldi. W wyniku wnikliwej analizy ustalono m.in., że sprzedawane na Węgrzech wafle marki Manner są mniej chrupkie niż ich austriacki odpowiednik. Nutella także smakuje inaczej.

„Spożywczy rasizm”

„Jestem zniesmaczony po zapoznaniu się z tym raportem” – powiedział węgierski minister Janos Lazar, szef kancelarii premiera Victora Orbána. „Uważam, że to największy skandal w ostatnim czasie” – dodał.

Minister zapowiedział, że rząd dokona obszernego przeglądu kolejnych produktów sprzedawanych przez zagraniczne koncerny na Węgrzech. Nie sprecyzował jednak, jakie konkretne działania mają zostać podjęte w tym obszarze.

Kraje Grupy Wyszehradzkiej

Okazuje się, że Węgry nie są jedynym państwem, do którego trafiają produkty niższej kategorii. Organizacja monitorująca jakość żywności na Słowacji odnotowała różnice w smaku, wyglądzie, a także składzie w kilkunastu produktach tam sprzedawanych, w porównaniu z tymi samymi produktami dostępnymi w Austrii i Niemczech.

Zgodnie z danymi zebranymi przez słowackie ministerstwo rolnictwa oraz Państwowej Służby Weterynaryjnej i Żywnościowej (ŠVPS), skład około połowy przebadanych produktów był różny w zależności od kraju dystrybucji – donosi słowacki dziennik Spectator.

ŠVPS przebadał w grudniu 2016 r. 22 produkty sprzedawane w sieciach handlowych zarówno na Słowacji (w większości w Bratysławie) oraz w Austrii (w miejscowościach przy granicy ze Słowacją – Kittsee i Hainburgu).

Pod uwagę wzięto różnego rodzaju produkty: od nabiału, przez mięso, ryby, sery, po napoje i słodycze i in. Szczegółowo sprawdzono opakowanie każdego z produktów wraz z informacją o jego składzie oraz wadze. Poddano analizie również kolor, zapach i smak każdego z nich. Testy, które przeprowadzono, skupiały się w szczególności na ocenie parametrów jakościowych takich jak zawartość mięsa, tłuszczu czy białka (w zależności od produktu) oraz substancji dodatkowych, jak np. barwniki. Jak pokazały wyniki badania w około połowie przypadków produkty dystrybuowane na Słowacji różniły się od swoich austriackich odpowiedników. Przykładowo, żywność dostępna na Słowacji często zawiera większą zawartość tłuszczu, więcej środków słodzących i konserwantów oraz ma mniejszą wagę.

Minister rolnictwa Słowacji Gabriela Matečná zapowiada, że poruszy tę kwestię na szczeblu europejskim. „Konsumenci oczekują jednakowej jakości produktów danej marki, bez względu na to, gdzie zostały zakupione lub wyprodukowane” – stwierdziła na konferencji prasowej we wtorek (14 lutego). Jednak komentatorzy nie spodziewają się zainteresowania UE tą kwestią, tłumacząc, że dla unijnych urzędników dużo ważniejsze jest bezpieczeństwo żywności niż jej jakość.

Europa Środkowo-Wschodnia

Podobne badania, porównujące jakość żywności dostępnej na Wschodzie i Zachodzie Europy, zostały przeprowadzone w 2011 r. na zlecenie Słowackiego Związku Konsumentów. Przetestowano wówczas produkty takie jak napoje, słodycze i kawy, dostępne w Austrii, Bułgarii, Czechach, Niemczech, Polsce, Słowacji, Rumunii i na Węgrzech.

Testy te również wykazały rozbieżności w jakości produktów sprzedawanych w wielu krajach – mimo jednakowej marki i opakowań. Jedynym produktem, który przebadano, a którego skład był identyczny we wszystkich państwach członkowskich była czekolada Milka.

Komisja Europejska uznała jednak wyniki badania za bezpodstawne. Poinformowała również, że międzynarodowe koncerny mają prawo adaptować swoje produkty do poszczególnych rynków.
http://www.euractiv.pl/section/grupa-wys.....niemczech/
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:40, 26 Lip '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Rumunia protestuje przeciwko podwójnym standardom żywności w UE 26.07.2017 PAP

Bukareszt, Rumunia źródło: Bloomberg autor zdjęcia: SUZANNE PLUNKETT

Rumunia wezwała w środę władze Unii Europejskiej do przeciwdziałania podwójnym standardom, jakie stosują firmy spożywcze sprzedające różnej jakości produkty pod tą samą marką w krajach zachodniej i wschodniej Europy.

Rumuński minister rolnictwa Petre Daea powołał się na badania, z których wynika, że 9 z 29 przebadanych produktów tej samej marki było innych w Belgii, Holandii czy Niemczech niż w Rumunii.

Minister wskazał na inną wartość kaloryczną ryby w puszce, pasztetu z wątróbek czy wyrobów z wieprzowiny. Co prawda żaden z dziewięciu produktów nie był szkodliwy dla zdrowia, niemniej autorzy badania skrytykowali "brak spójności między markami w zachodniej i wschodniej Europie".

"Poprosimy, żeby Komisja Europejska przyspieszyła prace regulujące (tę kwestię), by powstały narzędzia oceny tego rodzaju podwójnych standardów" - powiedział Daea.

Tym samym Rumunia dołączyła do takich krajów, jak Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Bułgaria, których przedstawiciele krytykowali branżę spożywczą za zaniżanie jakości produktów przeznaczonych na rynki wschodnioeuropejskie.

Koncerny twierdzą w odpowiedzi, że takie działanie jest legalne, o ile skład produktów jest jasno oznaczony na etykiecie.
Reuters podaje, że ten temat poruszy w czwartek podczas wizyty w Brukseli premier Słowacji Robert Fico.
http://forsal.pl/biznes/handel/artykuly/.....-w-ue.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:30, 27 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Niemcy oszukiwali małe dzieci. Gorsza żywność w Europie Wschodniej 26.09.2017 PAP
Dziecko źródło: ShutterStock

Niemiecki producent żywności dla dzieci HiPP podał, że będzie wysyłać produkty przeznaczone na niemiecki rynek także do Chorwacji. Wcześniej wykryto, że pewne wyroby firmy w Europie Wschodniej mają mniej wartościowe składniki niż te sprzedawane na zachodzie UE.

Chorwacka agencja ds. żywienia przeprowadziła niedawno badanie, w którym porównała te same produkty różnych producentów sprzedawane w Chorwacji oraz na zachodnich rynkach UE.

Analiza wykazała, że słoiczek tego samego dania dla dzieci firmy HiPP (bio ryż z marchewką i indykiem) sprzedawany na niemieckim rynku zawiera 38 proc. warzyw i 15 proc. ryżu, podczas gdy to samo danie do kupienia w chorwackim sklepie zawiera jedynie 24 proc. warzyw i aż 21 proc. ryżu. Produkt różnił się też barwą i aromatem, a niemiecka wersja zawierała także więcej kwasów Omega-3. Mimo to cena za słoiczek w Chorwacji była aż o 54 proc. wyższa niż w Niemczech.

Brytyjski dziennik "Guardian" opublikował wyjaśnienie rzeczniczki prasowej HiPP-a, która zapowiedziała, że w przeciągu kilku kolejnych miesięcy firma wyśle na chorwacki rynek produkty o tej samej recepturze co sprzedawane w Niemczech.

"Robimy to po to, by uniknąć złych interpretacji z powodu dwóch różnych receptur" - wyjaśniła rzeczniczka firmy cytowana też przez chorwackie media. Tłumaczyła, że firma korzystała kiedyś z jednej receptury, która została zmieniona dla zachodnich odbiorców, jednak z powodu "popularności starej wersji" w Chorwacji do tego nie doszło.

Chorwacka europoseł Biljana Borzan, która zainicjowała badania nad produktami HiPP-a w Chorwacji, w wypowiedzi cytowanej na portalu Lider.hr oświadczyła, że przyjmuje wyjaśnienia i decyzję firmy HiPP. "To moje osobiste zwycięstwo, ale i zwycięstwo chorwackich konsumentów. Udało nam się ochronić małe dzieci przed drugorzędnym produktem, który jest mniej zdrowy" - powiedziała Borzan.
Chorwacka agencja ds. żywienia zajęła się badaniem aż 26 produktów z Chorwacji i Niemiec; analiza wykazała znaczne różnice także w wyrobach spożywczych pozostałych producentów.

W 14 produktach wykryto dużą różnicę jakości, a w dziewięciu także ogromną rozbieżność cen. Największe niezgodności w jakości, poza produktami dla dzieci firmy HiPP, wykryto w kremie czekoladowym Nutella, parówkach Wudy, mlecznych produktach Danone, w cukierkach Haribo oraz proszku do prania Ariel.

Rezultaty badania zostaną przedstawione w czwartek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego.

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Vera Jourova zwróciła niedawno uwagę, że korporacje żywieniowe latami oszukują swoich klientów w Europie Wschodniej. Czeska komisarz zwracała uwagę, że firmy te sprzedają gorsze wersje produktów znanych marek od tych udostępnianych klientom w Europie Zachodniej.
http://forsal.pl/biznes/handel/artykuly/.....dniej.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:47, 30 Lis '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bogucki: Nie może być "podwójnej jakości" żywności 2017-11-29 PAP

Polska uważa, że nie może być tzw. "podwójnej jakości" żywności. Powinien być jeden standard żywności dla wszystkich konsumentów UE, ale ten problem można jedynie rozwiązać na poziomie unijnym - powiedział PAP wiceminister Jacek Bogucki.

(Dino)

Przypomniał, że sprawa tzw. "podwójnej jakości" żywności była nie dawno tematem spotkania głów państw Grupy Wyszehradzkiej w Bratysławie. Jak oceniła podczas spotkania premier Beata Szydło, problem podwójnej jakości żywności, który "w sposób szczególny" widoczny jest w państwach Europy Środkowej, to przykład podważania "fundamentalnych dla naszych obywateli zasad". "Tego rodzaju praktyki zasługują na szczególną dezaprobatę" - podkreśliła.

Również prezydent RP Andrzej Duda, podobnie jak prezydenci Czech, Słowacji i Węgier ocenili, że sprzedaż gorszej jakości produktów jest dyskryminacją dla konsumentów z tych krajów. Jak mówił Duda, nie można mówić o produktach drugiej kategorii. "Albo coś jest produktem, albo coś jest po prostu bublem" - powiedział. "Nie zgadzamy się na to, by naszym obywatelom, naszym konsumentom i nam - bo my także jesteśmy konsumentami - wciskano buble" - podkreślił Duda na spotkaniu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w październiku br.


"Polskie stanowisko w tym zakresie jest jasne i jednoznaczne, nie może być dwóch jakości, poziomów wymagań wobec żywności w UE. Musi być zachowany jeden standard jakości żywności" - powiedział wiceszef resortu rolnictwa. Podkreślił, że "nie można konsumentów dzielić na lepszych lub gorszych".
Zdaniem wiceministra, nie można oczekiwać od konsumentów, by czytali dokładnie etykiety, jakie składniki znajdują się w produkcie i porównywali je z etykietami umieszczonymi na produktach w innych krajach. Stąd prawdopodobnie wynika, że w Polsce skarg na jakość produktów spożywczych praktycznie nie było, choć są narzekania na jakość innych towarów - zaznaczył.

Bogucki uważa, że problem ten można rozwiązać tylko na poziomie Unii Europejskiej, musi być wspólne działanie krajów unijnych. Zaznaczył, że mówiąc o sprawie "podwójnej jakości" rozmawiamy o różnicy między produktami oferowanymi w jednym kraju w stosunku do produktu sprzedawanych w innym. A więc konieczna jest wymiana informacji i ujednolicenie metodologii porównywania żywności i egzekwowania od przedsiębiorców nie stosowania tego typu praktyk.

"Ciszę się, że KE zrozumiała ten problem, jestem przekonany, że już samo rozpoczęcie dyskusji na ten temat zdecydowanie ograniczyło tego typu praktyki" - powiedział wiceminister. Zauważył, że koncerny już deklarują, że nie będą stosowały takich praktyk.

Według Boguckiego, podwójna jakość żywności to taka, gdy pod samą marką w różnych krajach sprzedawane są produkty z innym składem nie wynikającym z lokalnych uwarunkowań, np. że konsumenci w danym kraju lubią cukierki bardziej słodkie, a w innym - bardziej kwaśne, ale wynikają z tego, że zastępuje się surowce podstawowe komponentami tańszymi, oczywiście, które spełniają wymogi bezpieczeństwa żywności. W ten sposób wykorzystuje się markę do sprzedaży tańszego produktu i na tego rodzaju praktyki Polska nie zgadza się - podkreślił. Dodał, że problem ten dotyczy głównie marek światowych.

We wrześniu Komisja Europejska opublikowała zbiór wytycznych dla państw członkowskich, aby lepiej walczyły ze zjawiskiem podwójnych standardów żywności w UE. Bruksela zachęca korporacje do porzucenia tych praktyk i grozi ujawnianiem przypadków naruszeń. Unijna komisarz ds. sprawiedliwości i konsumentów Vera Jourova potwierdziła wówczas, że sprawa dotyczy dziesiątek, może setek produktów. Komisja nie zdecydowała się na przedstawienie nowej propozycji prawnej. Zamiast tego chce, żeby państwa członkowskie wykorzystały lepiej już istniejące przepisy.
Chodzi o rozporządzenie w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, zgodnie z którym należy podawać konsumentom rzetelne i wystarczające informacje na temat produktu żywnościowego. Na przykład na etykietach żywności należy zamieszczać wykaz wszystkich składników zawartych w produkcie. Dodatkowo dyrektywa o nieuczciwych praktykach handlowych zakazuje m.in. sprzedaży pod tą samą marką produktów w sposób, który może wprowadzać konsumentów w błąd.

autor: Anna Wysoczańska

edytor: Dorota Skrobisz

awy/ skr/
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Bogucki.....40920.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:50, 24 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Niemcy oszukiwali małe dzieci. Gorsza żywność w Europie Wschodniej 24.12.2017 PAP

Dziecko źródło: ShutterStock

Niemiecki producent żywności dla dzieci HiPP podał, że będzie wysyłać produkty przeznaczone na niemiecki rynek także do Chorwacji. Wcześniej wykryto, że pewne wyroby firmy w Europie Wschodniej mają mniej wartościowe składniki niż te sprzedawane na zachodzie UE.

Chorwacka agencja ds. żywienia przeprowadziła niedawno badanie, w którym porównała te same produkty różnych producentów sprzedawane w Chorwacji oraz na zachodnich rynkach UE.

Analiza wykazała, że słoiczek tego samego dania dla dzieci firmy HiPP (bio ryż z marchewką i indykiem) sprzedawany na niemieckim rynku zawiera 38 proc. warzyw i 15 proc. ryżu, podczas gdy to samo danie do kupienia w chorwackim sklepie zawiera jedynie 24 proc. warzyw i aż 21 proc. ryżu. Produkt różnił się też barwą i aromatem, a niemiecka wersja zawierała także więcej kwasów Omega-3. Mimo to cena za słoiczek w Chorwacji była aż o 54 proc. wyższa niż w Niemczech.

Brytyjski dziennik "Guardian" opublikował wyjaśnienie rzeczniczki prasowej HiPP-a, która zapowiedziała, że w przeciągu kilku kolejnych miesięcy firma wyśle na chorwacki rynek produkty o tej samej recepturze co sprzedawane w Niemczech.

"Robimy to po to, by uniknąć złych interpretacji z powodu dwóch różnych receptur" - wyjaśniła rzeczniczka firmy cytowana też przez chorwackie media. Tłumaczyła, że firma korzystała kiedyś z jednej receptury, która została zmieniona dla zachodnich odbiorców, jednak z powodu "popularności starej wersji" w Chorwacji do tego nie doszło.

Chorwacka europoseł Biljana Borzan, która zainicjowała badania nad produktami HiPP-a w Chorwacji, w wypowiedzi cytowanej na portalu Lider.hr oświadczyła, że przyjmuje wyjaśnienia i decyzję firmy HiPP. "To moje osobiste zwycięstwo, ale i zwycięstwo chorwackich konsumentów. Udało nam się ochronić małe dzieci przed drugorzędnym produktem, który jest mniej zdrowy" - powiedziała Borzan.

Chorwacka agencja ds. żywienia zajęła się badaniem aż 26 produktów z Chorwacji i Niemiec; analiza wykazała znaczne różnice także w wyrobach spożywczych pozostałych producentów.

W 14 produktach wykryto dużą różnicę jakości, a w dziewięciu także ogromną rozbieżność cen. Największe niezgodności w jakości, poza produktami dla dzieci firmy HiPP, wykryto w kremie czekoladowym Nutella, parówkach Wudy, mlecznych produktach Danone, w cukierkach Haribo oraz proszku do prania Ariel.

Rezultaty badania zostaną przedstawione w czwartek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego.

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Vera Jourova zwróciła niedawno uwagę, że korporacje żywieniowe latami oszukują swoich klientów w Europie Wschodniej. Czeska komisarz zwracała uwagę, że firmy te sprzedają gorsze wersje produktów znanych marek od tych udostępnianych klientom w Europie Zachodniej.
http://forsal.pl/biznes/handel/artykuly/.....dniej.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Spożywcza dyskryminacja - żywność
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile