Wierzyc oznacza akceptowac informacje bezkrytycznie. Jesli wierzycie w cokolwiek (nie koniecznie chodzi tu o wiare w Boga) i nie weryfikujecie informacji to jestescie narazeni na manipulacje innych ludzi, ktorzy nie konieczni mysla o waszym dobrze. Niestety jesli ktos was w ten sposob wykorzystuje to nie miejcie do innych zalu, gdyz jestescie sami za to winni.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 28 Lut 2009 Posty: 70
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:16, 16 Kwi '10
Temat postu:
Ja wierze w zycie, wierze ze zyje, jedni wierza w zycie, inni sie ubezpieczaja na zycie.
Sa tez tacy co nie wierza w zycie i robia to co im karza inni, sa automatyczni, mysla, ze mysla, a naprawde sa zamysleni, tyle ludzi mowi im rozne rzeczy, ze sami nie wiedza co zle a co dobre. Sa automatyczni, zachowuja sie jak reszta tlumu.
Sa tez tacy, co zaprzeczaja zyciu, mysla, ze swiat jest tylko w umysle, a nie na zawsznatrz.
Ja nie wiem czym jest zycie, wiec wierze w zycie, wiem, ze zycie jest wielka tajemnica, jak cos jest tajemnicze, to nie bedzie jawne, nie zweryfikuje tego czym jest zycie. Nikt tego nie wie, czym jest zycie.
_________________ Jestem jestem wciaz pod obserwacja,jestem bledem spolecznosci, a ich system jest racja.
Bo nie wychodze na tego ktory mysli, bo nie przelykam tego co nasz system sobie wysni
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:03, 21 Lip '10
Temat postu:
Nie martw się zaraz się znajdzie jakiś WIERZĄCY który będzie chciał Ci wmówić jak to Bóg cię kocha a szatan zwodzi.
Może nawet doda że ty jesteś zagubiony a ja poplecznikiem kultu lucyfera -.- czy co tam.
Ehh... dawno religia mi się przejadła.
Mogę powiedzieć że podoba mi się filozofia religii buddyjskiej.
Lub że najpiękniejszą wiarą jest wiara w kolejne odrodzenie na ziemi jako człowiek.
Ale tak naprawdę wydaje mi się że trzeba żyć aby być szczęśliwym i nie przeszkadzać innym w byciu szczęśliwym.
Nie zawsze się to udaje, ale próbować można.
Kto się podda przegra.
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 03:17, 21 Lip '10
Temat postu:
Nie chodzi tu tylko o wiare w Boga, ale o przyjmowanie wszystkiego co sie slyszy jako prawde bez najmniejszej analizy.
Szlyszysz co mowi jakis specjalista i przyjmujesz to za prawde, a byc moze on jest kompletnie w bledzie...Tak niedawno mowiono ze jedzenie jajek jest niedobre dla zdrowia bo zawiera duzo chloresterolu...ze zdrowsza jest margaryna niz maslo....Ze dzieci lepiej sie rozwijaja jesli sa wychowywane w przedszkolu...
Problem zaczyna sie gdy, zamiast samemu przemyslc co jest dla nas dobre a co zle, sluchamy bezkrytycznie "specjlistow" ktorzy chca rzekomo naszgo dobra. Oni dyktuja co masz robic i co masz myslec, jak oceniac, co jest dobre a co jest zle...
Ja osobiscie wole sam decydowc o moich pogladach i o tym co jest dla mnie dobre a co jest zle.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:31, 21 Lip '10
Temat postu:
@lukup
Cytat:
Wierzyc oznacza akceptowac informacje bezkrytycznie.
Wiara jest slepym przyjmowaniem informacji jako prawdziwe.
Rozumiem, że taką stawiasz tezę? Ty stawiasz taką tezę będąc przekonanym,
wierząc(?), że jest słuszna Otóż bzdura totalna
Gubisz się kolego, bo Twoje twierdzenie opiera się na generalizacji zaobserwowanych
zjawisk, czyli tego co otacza Cię w około. Czy może być inaczej? Ok, to pogadajmy o tym:
ja wierzę, że wszystko co nas otacza ma sens, jest pozbawione przypadku i skłaniam się
ku temu, że to coś, ta całość jest inteligentna (jest inteligencją?). Wierzę w to, że tak jest,
ale nie mogę tego w żaden sposób udowodnić.
Jakie informacje akceptuję bezkrytycznie?
Kto Ci powiedział, że wiara ma być bezkrytyczna?
Ok, ja wiem, że czarni chcą, i pragną tego byś tak właśnie postępował - ale to wcale nie oznacza, że oczekiwany przez nich stan Twojego ducha jest wiarą.
Swoją drogą dochodzi tu do pewnego paradoksu w rozumienia słowa wiara.
To tak jak z księżycem i Księżycem - jeden to nazwa satelity jakiejś (jakiejkolwiek) planety, drugi to ten konkretny kawałek gruntu pływający po naszym nieboskłonie.
Wiara? Tak.
Wiara w to, że Jezus był prawiczkiem... hehe
@Dysputant
Cytat:
najpiękniejszą wiarą jest wiara w kolejne odrodzenie na ziemi jako człowiek
po czym wnosisz? (j.w.)
_________________ amicus Plato, sed magis amica veritas
Wierzyc oznacza akceptowac informacje bezkrytycznie. Jesli wierzycie w cokolwiek (nie koniecznie chodzi tu o wiare w Boga) i nie weryfikujecie informacji to jestescie narazeni na manipulacje innych ludzi,
Zgadza się, chociaż nie do końca jest to bezkrytyczne akceptowanie informacji. Każda wiara bez względu na to, co by to nie było, charakteryzuje się jakimś krytycyzmem mniejszym lub większym.
Problem tylko w poziomie i wszechstronności tego krytycyzmu oraz w autorytetach. Przykładowo katolik przyjmuje słowa swojego proboszcza bezkrytycznie a gdy przyjdzie go namawiać na inną religię jakaś sekta, to wtedy jest bardzo krytyczny.
Czyli jego krytycyzm nie jest wszechstronny i równy w stosunku do różnych źródeł informacji.
M. Kołodziejski napisał kiedyś mniej więcej coś takiego. "można przyjmować informacje na rozum albo na wiarę. Przyjmując na rozum tworzymy własne poglądy a przyjmując na wiarę przyjmujemy poglądy innych. "
Nie jest to też do końca prawdą, bo tak naprawdę, to każdy wierzący ma swoje poglądy, tylko ściśle ukierunkowane i w wąskim zakresie rozumienia. Najgorszym chyba jest zamykanie się na inne źródła informacji, w celu weryfikacji swoich poglądów. A tego właśnie nauczają religie.
Wiadomo, że jak będziemy weryfikować swoją wiarę w boga tylko w oparciu o to co mówi lokalny ksiądz i biblia, to wykształcimy się na zdewociałych katolików. Jeżeli poszerzymy weryfikację swojej wiary o wszelkie możliwe informacje, możemy wyrobić sobie lepsze poglądy.
Kościół właśnie dlatego uparcie walczył z możliwością dostępu ludzi, do tych innych informacji. Pamiętamy "indeks ksiąg zakazanych" lista książek których nie wolno było czytać, walka z nauką, walka z wprowadzeniem internetu w Polsce, walka z rozwojem medycyny (operacje, przeszczepy, invitro) i praktycznie z każdą nowością, która mogłaby poszerzyć rozwój możliwości intelektualnych człowieka.
Wg mnie są dwie najważniejsze rzeczy jeżeli chodzi o weryfikację swojej wiary w coś. Pierwsza to to o czym wspomniałem, czyli nie bać się sięgnąć do każdego źródła, bez względu na jego pochodzenie. A druga to umiejętność postawienia siebie w sytuacji innego człowieka lub sytuacji całkowicie fikcyjnej.
Np. umiejętność wyobrażenia sobie swojego życia, gdybyśmy urodzili się w islamie lub hinduiźmie. Albo umiejętność wyobrażenia sobie siebie, gdybyśmy wylądowali jako dziecko na bezludnej wyspie i nie było nikogo, kto by nam nałożył bzdur do głowy.
_________________ Zobacz też tutaj
Dołączył: 02 Gru 2009 Posty: 338
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:17, 21 Lip '10
Temat postu:
nobody wrote:...... ta całość jest inteligentna (jest inteligencją?).
Mysle ze brak Boga zwlaszcza jakiegokolwiek judochrzescijanskliego mozna przebolec....
przestaniesz wiezyc nic sie nie stanie...paru czarnych to najwyzej zmartwii....choc przy obecnej korupcji mass w wiare taca długo bedzie pełna....a jak jest to tez nic zlego sie nie stanie niech sobie jest....jego problem....
co najwyzej niebo peklne bedzie skur.........
ale braku inteligencji w tym świecie, świadomości centralnej....przeboleć juz nie można.....
Z wiekim dochodze do wniosku że ta inteligencja nawet jak istnieje jest spaczobna....i jest to powszechny poglad u ludzi poszukujacych...rozne formy gnozy
Moim zdaniem religia i wiara jest tematem zastepczym,.....w sprytny sposob zaciera roznice pomiedzy dobrem i zlem.....inaczej mowiac kazda religia realizuje partykularne interesy roznych skur..........
sa oczywiscie jeszcze pozytywnie zakrecenie ideoologowie...ktorych nauki sa odkrecane w negatywny sosob.
Im dluzej sie nad tym zastanawiam to dochodze do wniosku za to o czym mowia filozofie polega na odwroceniu regukll....zadna empatyczna istota, wewnetrznie dobra, wspolczujaca nie moze pogodzic sie z istniejacym stanem faktycznym......
Idea Boga ktory gra w chowanego...ja wam sie nie pokaze a wy we mnie wiezcie...scina doslownie neurony w mozgu.....Dlaczegio tiwerdzenie " ja mam slonia w karafce w domu" nie jest równoprawne.....???????
Daltego że ja nie chce na tace? czy moze dlatego ze ja nie mam interesu żeby mowic w tym wzgledzie prawde lub klamac.....
Kazda religia jedzie na jednej pozywce...strachu....kur...strachu ktoryy jest immamentny kazdej jednostnce myslacej w miare trzezwo...strachu przed unicestwieniem..........czyli religia zaspokaja EGO......
religja jest wiec zaspojkojeniem najnizszych instynktow....
Troche to przypomina mi pewien dowcip lotniczy........mozesz umierac z godnoscia lub lapac sie religii......
wiara nie wymaga odwagi...wymaga slepej wiary.........
Kto chce niech wierzy........Jego sprawa...ja tymczasem dolejee wody do karafki bo upał taki że słoń mi padnie...
_________________ życie to myślnik miedzy data urodzin i śmierci. Może to wszystko co mamy? czasami nawet nie mamy tego.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:46, 21 Lip '10
Temat postu:
nobady napisal:
Cytat:
Ok, to pogadajmy o tym:
ja wierzę, że wszystko co nas otacza ma sens, jest pozbawione przypadku i skłaniam się
ku temu, że to coś, ta całość jest inteligentna (jest inteligencją?). Wierzę w to, że tak jest,
ale nie mogę tego w żaden sposób udowodnić.
Jesli do tego wniosku doszedles samodzielnie to moim zdaniem powinienes uzyc slowa jestem przekonany. W tym wypdku nie mam z tym najmniejszego problemu. Gdy ktos jest o czym przekonany na podstawie roznych informacji i doswiadczen to nie nalezy tego nazywac wiara, niemniej jednak w takim wypadku taka osoba nie jest zamknieta na inne informacje ktore mogly by zmienic ten poglad.
Jesli natomias wierzysz w to bo tak ktos ci to wcisnol do glowy od samego dziecinstwa to w tym wypadku jest to niewolnictwo intelektualne.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:49, 22 Lip '10
Temat postu:
@kalfas / lukup
a zatem semantyka
wiara, to nie system, w żadnym razie (w moim rozumieniu), wiara to raczej stan umysłu, albo jeszcze inaczej "siła", to coś jak "świadoma grawitacja" a nawet... kreacja ("Wiara czyni cuda!")
wiara/religia jako system jest zabawna, w szczególności katolicka; bardziej ujmuje mnie buddyzm (jako wskazówka i drogowskaz), choć on sam określa się jako światopogląd, a nie system religijny
co do ciekawego wątku hedonistycznego: no cóż, chyba za młody jestem na to by wejść w rozumienie/poczucie stanu, w jakim znajduje się człowiek na końcu, ale ja jakoś - nie odczuwam lęku (może dlatego, że miałem już okazję raz umrzeć ) tak, widzę co się dzieje ze starymi ludźmi (kogo najwięcej w kościole?) i może faktycznie to strach... ale mnie się jakoś "wierzy samo" (może mam to wbudowane, a może nabyłem po zejściu), że to co jest jest początkiem i etapem, a nie celem w sobie - jedynym i ostatecznym
na koniec morał:
wiara kreuje rzeczywistość (na wielu płaszczyznach - w tym stricte stwórczym), ale ten hart ducha trzeba trenować! jak na siłowni, nie potrenujesz, nie podniesiesz
ps. tylko co z poglądem Augustyna, że wiara jest łaską? nie można jest zdobyć, albo można ją otrzymać (się z nią urodzić)... trudni się z tym nie zgodzić
_________________ amicus Plato, sed magis amica veritas
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:20, 22 Lip '10
Temat postu:
Tytuł tego tematu nie jest może do końca słuszny.
Wiara, jest w gruncie rzeczy dobra, zła jest religia lub wiara niesprawdzalna.
Normalna wiara jest wspaniałą rzeczą, gdy jest sprawdzalna. Np.
- wierzę, że dostanę się na studia,
- wierzę, że będę miał dziecko,
- wierzę, że zostanę np mechanikiem,
- albo po prostu wierzę, że w wakacje będzie fajna pogoda itp.
Tego typu wiara jest sprawdzalna. I szybko okazuje się, czy była słuszna czy też nie.
Gorzej jest natomiast z wiarą w boga, ponieważ tego typu wiara jest w żaden sposób niesprawdzalna. Wierzymy w istnienie jakiegoś osobnika płci męskiej.
Wszystko byłoby fajnie gdybyśmy mogli sprawdzić, za jakiś czas, czy się nie mylimy.
Tymczasem, zdając sobie sprawę z tego, że nie zweryfikujemy tej wiary,
wymyślamy sobie kolejną wiarę również nieweryfikowalną, mianowicie:
że przekonamy się o tym po śmierci.
To że przekonamy się o tym po śmierci nie jest do sprawdzenia za życia.
Czyli mamy kilka takich wiar, które wzajemnie się uzupełniają zataczając błędne koło, ale żadna z nich nie jest weryfikowalna:
- bóg pomógł pisać biblię, napisał w niej, że
- istnieje, oraz że
- przekonamy się o jego istnieniu po śmierci.
Trzy niesprawdzalne rzeczy się usprawiedliwiają. A tymczasem prawdziwa wiara ma sens tylko wtedy jeżeli zostanie zweryfikowana. Z punktu widzenia człowieka, wiara w coś o czego słuszności nigdy się nie przekonamy jest głupia, chociaż jest doskonałą siłą napędową ludzi. Jednak, mimo wszystko tego typu wiara jest podstawą dla wielu teorii naukowych. Ich twórcy zdają sobie zapewne sprawę z tego, ze nie doczekają się weryfikacji swoich teorii, ale że kiedyś w przyszłości, ktoś uzna je za słuszne.
A prawdziwymi kajdanami dla człowieka jest religia. Uważam, że jest czynnikiem bardzo negatywnym. Wręcz ogranicza myślenie, a raczej zmusza do niemyślenia w pewnych kwestiach. Jeżeli myślisz w tych kwestiach inaczej nie nadajesz się do wspólnoty religijnej.
_________________ Zobacz też tutaj
Dołączył: 02 Gru 2009 Posty: 338
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:06, 23 Lip '10
Temat postu:
Gdybyz wiara była kajdanami moralnymi swiat bylby piekniejszy......
ale nie jest.....
wiara sobie czyny sobie....
wiara moze stac sie kajdanami dla nielicznych......
W swiecie tak naprawde wiara jest pozorna.......wiekszosc wyznaje jeden i zborny sysem wiary ktory nazywamy egoizmem...
pisalem juz ze byly badania i 9 na 10 np. katolikow szybko wypieralo sie swojego Boga w imie wiekszych lub mniejszych wlasnych interesow....
w tym sensie wiara dla wiekszosci jest ubraniem okolicznosciowym......to tak jak z panienka ktora grajac w pornolu zaklada krzyz....
tradycyjnym strojem gdzies tam jest cos tam....dla Polaka tradycyjnym przebraniem jest religja chrescijanska....
pozornie kazdy wyznaje ten system wartosci zwiazany z wiara w Jedynego Boga ktory powinien wiazac
sie z okreslonym systemem zachowan...jaka jest praktyka kazdy wie....
Czy wiara potrzebuje przekaznika?
To tak jak w NASA mowia o obcych cywilizacjach ale dowodow nie ma.....po prostu niektorzy wierza
ze nie jestesmy sami w kosmosie...
ale czy NASA z tego tytulu organizuje Koscioly?......
Zapewnia lacznosc z czyms w co tylko wiezymy?
Nauczanie.....
Chrystus mowil idzcie i nauczajcie......??? czy sa jeszcze tacy kaplani......
Czy Chrystus potrzebowal urzednikow na ziemi?????/
Co chce powiedziec...
Chce powiedziec ze wiara jest w tylko w Tobie...wszystko ponadto to pozywka.....
_________________ życie to myślnik miedzy data urodzin i śmierci. Może to wszystko co mamy? czasami nawet nie mamy tego.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:02, 30 Lip '10
Temat postu:
Ewolucja postawila ciebie na dwoch nogach nie po to abys ponownie wkladal glowe w piasek dla czyjejs fantazji.
Mysl samodzielnie!
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:11, 14 Paź '15
Temat postu:
Konsekwencje wiary w czary.
Cytat:
Londyn. Zabijani za czary 13.10.2015
Metropolitan Police w Londynie ma spory kłopot. Chodzi o przestępstwa związane z… czarami. A dokładnie z ofiarami przestępstw związanych z wiarą i wierzeniami. Dzieci – szczególnie czarne, choć nie tylko – regularnie obrywają za to, że są opętane. Ale to wierzchołek…
Sytuacja jest całkiem poważna, bo według policyjnych statystyk tylko w tym roku w Londynie zanotowano 60 przestępstw związanych z czarami. A większości policjanci nie odnotowują. Szczgólnie trudno jest mieszkającym w stolicy Wielkiej Brytanii dzieciom, bo to one są podejrzewane przez rodziny i sąsiadów o opętania lub odprawianie czarów.
Ofiarami przestępstw, których powodem jest przekonanie, że ofiara zbyt mocno używa sobie w świecie niematerialnym zajmuje się specjalna grupa policjantów przypisana do nowatorskiego w skali Europy projektu ‘Project Violet’, który skupiony jest wyłącznie na przypadkach maltretowania na tle religijnym. Cierpią najczęściej dzieci.
Lokalne urzędy na terenie całej Wielkiej Brytanii ujawniły, że w 2014 roku doszło do 31 przestępstw znęcania się nad dziećmi, oskarżonymi o czary lub opętanie przez nieczyste siły – 30 z nich miało miejsce w Anglii, a 1 w Walii. Jednak aż 88 urzędów nie było w stanie odpowiedzieć, czy na ich terenie dochodziło do podobnych procederów.
Już cztery lata temu rząd wydał rozporządzenie, wedle którego przypadki znęcania się nad dziećmi, którym zarzuca się ‘czary’ lub ‘opętanie’, powinny być oficjalnie zgłaszane. Chociaż skala takich przestępstw nie jest wielka, to są one coraz bardziej poważne.
– Ofiary są maltretowane fizycznie, a w najgorszych przypadkach zabijane – mówi Terry Sharpe z grupy Project Violet. – W ciągu ostatniego roku zajmowaliśmy się sprawą 9-letniego chłopca, którego rodzice uznali za diabła i wyrzucili bosego z domu. Innym razem matka uderzyła w twarz swoje dziecko i próbowała je udusić, bo uznała, że jest ono opętane przez złe duchy.
Okazuje się, że dzieci są najczęściej oskarżane o ‘czary’, gdy w rodzinie pojawiają się różnego rodzaju problemy. – Zdarza się również, że z powodów finansowych sam kościół wskazuje opętanych, tylko po to, aby rodzina zapłaciła za kosztowne egzorcyzmy – tłumaczy Debbie Ariyo, założycielka organizacji Africans Unite Against Child Abuse.
Działaczka dodaje, że problem nie dotyczy wyłącznie społeczności o afrykańskich korzeniach, bo organizacja pomagała do tej pory przedstawicielom różnych narodowości i różnych religii.
Problem przestępstw na tle religijnym pojawił się w Zjednoczonym Królestwie razem z uchodźcami, również z krajów arabskich, i imigrantami ekonomicznymi.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:01, 18 Cze '17
Temat postu:
Cytat:
Wiara szkodzi. Dzieci z religijnych rodzin nie chcą się dzielić i surowiej oceniają - czym jeszcze się różnią? 16 listopada 2015
Fot. Flickr / greg westfall / CC BY
Pod wpływem ostatnich doniesień naukowców zagrzmiał cały Internet, podobno dzieci z religijnych rodzin są bardziej złośliwe, samolubne i mniej moralne od tych, wychowywanych w rodzinach niereligijnych. Jest to zaskakujący wniosek, biorąc pod uwagę panujące przekonanie o wartościach, jakie niesie za sobą wychowanie w wierze. Pikanterii dodaje fakt, że badaniu poddani byli uczniowie różnych wyznań. Skąd wzięły się tak brutalne wnioski?
Naklejki niezgody
Zespół naukowców, prowadzony przez profesora Jeana Decety z Uniwersytetu w Chicago, odwiedzał dzieci w szkole i oceniał ich altruizm za pomocą prostego eksperymentu zwanego „grą dyktatora”. Polegała ona na tym, że dzieciom zostało pokazane 30 naklejek, mogły one wybrać dla siebie 10 z nich, po czym eksperymentator informował je, że nie ma niestety czasu żeby grać w tę grę ze wszystkim dziećmi w szkole, więc część z nich nie dostanie naklejek. Następnie, naukowcy sprawdzali, które dzieci i w jakim stopniu skłonne będą podzielić się swoimi naklejkami z innymi. Na tej podstawie obliczano tzw. wskaźnik hojności.
Okazało się, że dzieci ze świeckich rodzin chętniej dzieliły się swoimi naklejkami z innymi. Różnice między dziećmi z rodzin muzułmańskich a chrześcijańskich nie były istotne statystycznie. Wszystkie trzy grupy dzieci wraz z wiekiem stawały się też coraz mniej altruistyczne, choć te pochodzące z rodzin religijnych wciąż były istotnie mniej hojne.
W kolejnej części badania, naukowcy postanowili sprawdzić dziecięce poczucie sprawiedliwości oraz ich wrażliwość moralną. Całej grupie pokazano filmy, na których bohater odnosił (łagodną) krzywdę z rąk innej osoby- został przez kogoś popchnięty bądź szturchnięty. Po projekcji filmu, dzieci zostały poproszone o ocenę tego jak podle zachował się oprawca i na jaką karę zasługuje. Okazało się, że muzułmańskie dzieci oceniały zdarzenie jako bardziej podłe niż inne grupy i obcowały za surowszą karą, dzieci chrześcijańskie również oceniały innych jako bardziej podłych, ale wybierana przez nich kara była podobna do tej jaką wymyślały świeckie dzieci. Ogólnie rzecz biorąc dzieci z rodzin religijnych były skłonne do ostrzejszych ocen moralnych i ostrzejszych kar.
Wnioski
Autorzy badania opublikowanego w Current Biology sami zdziwieni byli wnioskami do których doszli. „Ogólnie rzecz biorąc, nasze odkrycia są sprzeczne ze zdroworozsądkowym i popularnym założeniem, że dzieci z religijnych domów są bardziej uprzejme i altruistyczne.” skomentowali wyniki. Profesor Jean Decety znajduje jednak uzasadnienie tego wyniku w tzw. dualizmie moralnym, kiedy osoba usprawiedliwia swoje niemoralne zachowanie lub postawę, tym że jednocześnie robi coś bardzo moralnego, np. jest bardzo wierząca. Decety mówi, że jest to mechanizm nieświadomy i ludzie tak postępujący często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich postawy życiowe niezgodne są z nauczaniem kościoła.
Prowadzone przez socjologa Verna Bengstona obserwacje kalifornijskich rodzin, zdają się potwierdzać to założenie. Doszedł on do wniosku, że w wielu świeckich rodzinach, przekazywane dzieciom zasady moralne były bardziej spójne i respektowane przez wszystkich członków rodziny.
„Uogólniając, religia nie jest niezbędna dla rozwoju moralnego” podsumowują twórcy badania.
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:58, 19 Cze '17
Temat postu:
Jak zwykle.
załącza cytaty z gie -jzerów.
Mamadu promuje "pierły". Jedną z nich jest J Owsiak.
Wiedzę WZBgie "wydziobuje" jak kurczaczek, z gówienek informacyjnych.
Dziwię się bardzo, że Bimi (?) nie dopuścił do gawędzenia na temat kolejnych wersji "prawd" pewnego aplikanta o niebywałej zdolności konfabulacyjnej. Mógłby z Azyrenem wymieniać się in tele ktu alnie wulgarystycznymi tekstami.
fragment cytuję:
"O tę planetę zaczęła się jatka, jak właśnie zainteresowały się nią pierdolone Jaszczury, Wcześniej skolonizowali ją Plejadianie. Bo spodobały im się małpy. Tak popatrzyli na nie i stwierdzili, że to są po małych modyfikacjach są to wspaniałe ciałka do ruchania.
Niestety Gady cały czas kurwa szukają tego jebanego złota. Po całej Galaktyce. No i się im trafiła Ziemia. Jaszczury wiedziały kurwa dokładnie, kto to zrobił te ciała. A i tak się musiały przypierdolić.
Gdyby wywiezły złoto i wprowadziły zmiany genetyczne do stanu pierwotnego, to nic byście o tym wszystkim nie wiedzieli..."
W ramach mojej niezgody na qurvienie nauki w medycynie napisałam post do Racjonalisty.
załączam:
"WZBG
Nie chcę dyskutować, polemizować, komentować ani sformułować pytania do Was I niech mój list pozostanie bez odpowiedzi.
Uważam Wasz portal za śmietnik informacyjny.
Być może, nie powinnam pisać emocjonalnie, gdyż z definicji słowa "ratio" wynika także znaczenie "metoda i sposób". I nie powinnam być przywiązana do potocznego - w łacinie- znaczenia tego słowa, jako ROZSĄDEK, OSĄD.
https://pl.wiktionary.org/wiki/ratio
ratio (język łaciński)[edytuj]
znaczenia:
rzeczownik, rodzaj żeński
(1.1) rozsądek, osąd
(1.2) metoda, sposób
Zatem, nie mogę odmówić konsekwencji w metodzie i sposobie działania.
Portal Racjonalista rzeczywiście znalazł świetny sposób na żerowanie na naiwności uważających się za "rozsądnych" i prosperowanie na datkach od tych naiwnych oraz od tych, którzy na naiwności kręcą Geschefty.
Nie odnoszę się do istniejących w Racjonaliście treści z dziedziny metafizyka.
Gdyż nie interesują mnie kwestie związane z metafizyką . Do której należą religia, filozofia, światopogląd, liczenie jezusów itp.
Gdyż, jak z podziału ( wg. cybernetyki) dziedzin zainteresowań człowieka wynika, metafizyka zawiera teorie, dogmaty niemożliwe do potwierdzenia w empirii.
Interesują mnie sprawy NAUKI, która zawiera teorie=prawa potwierdzane empirią.
W dziale nauka powala pierwszy cytat autorstwa Ludwika Pasteura, ostatniej osoby, która może mówić o moralności i nauce.
"Kultywowanie nauk (...) jest chyba bardziej niezbędne dla stanu moralnego narodu niż dla jego dobrobytu materialnego.”
Którego bezczelne konfabulacje stanowią podstawy dzisiejszej medycyny z różnymi „procedurami” z mordowaniem ludzi chemioterapią na czele. Ludzi, którym medyczne „pytie” wykrywają coraz „lepszymi” metodami nowotwory i „skłonności”, „wieszcząc” ich powstanie na podstawie „genów”. Zmieniając w obciągnięte skórą kości - Angelina Jolie.
Człowieka, który „wykrył” istnienie wirusa wścieklizny wstrzykując przywiązanemu do pala psu wprost do mózgu zawartość strzykawki wynoszącą 1/3 objętości jego mózgu.
Temat nowego paradygmatu medycznego – Germanische Heilkunde, zaistniał na stronach Racjonalisty. Nie przystawał do potraktowania z ROZSĄDKIEM, do OSĄDZENIA jego wiarygodności. Z powodu „tytulatury”, którą autor Praw Natury – Ryke Geerd Hamer używa przed nazwiskiem (dr mag. theol). Nikt nie sprawdził (?), że jest on krytykiem i przeciwnikiem „judeochrześcjaństwa”.
Temat nowego paradygmatu a priori, został wyrzucony. Nie wysilono się, aby przeczytać choćby życiorys, gdyż jak widać, priorytetem Racjonalisty jest metoda, sposób na kręcenie interesu. Rzetelność, dokładność w tym wypadku nie jest potrzebna.
Przeczytałam kilka tekstów z działu NAUKA , sekcji ZDROWIE.
Treść tych artykułów jest „powalająca”.
Już pierwszy artykuł o „cudowny zatajony eliksir zdrowia” – Alveo zapowiada poziom sponsorowanej „naukowości” działu Nauka- zdrowie.
Każdy, przy odrobinie wysiłku i staranności, mógłby napisać tekst wykazujący dezinformację i ignorancję w kwestiach poruszanych w niżej zamieszczonych, aspirujących do „naukowości”, tekstach. Autorstwa wymierającej ( na szczęście) kasty naukowych „autorytetów”.
o Kinsey i przełom w postrzeganiu seksualności 6 komentarzy
o Eutanazja czynna i bierna 6 komentarzy
o Organizacja nadzoru sanitarno-epidemiologicznego
o Czy jesteśmy gotowi do walki z bioterroryzmem?
o Choroby zakaźne: Orędzie Dyrektora WHO 1 komentarzy
Przeczytałam tekst o hucpie w nauce http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3898/q,Bariera.trudna.do.pokonania
I zrozumiałam, że problem nie leży w nauce, tylko w postrzeganiu zjawisk tego świata.
Uświadomiły mi to słowa samego autora artykułu, cytat:
„Można by jednak zapytać, dlaczego właśnie środowisko naukowe jest tak wrażliwe na tego rodzaju przekroczenia. Są przecież dziedziny działalności ludzkiej, w których oszustwa przynieść mogą również wielką, a kto wie czy nie większą, szkodę społeczną.”
Nie wiem, czy autorowi zabrakło wyobraźni, że nie potrafi ocenić szkód jakie pseudowyniki „randomizowanych” doświadczeń naukowych” mogą i robią na miliardowej populacji świata ?
Porównanie konsekwencji straty finansów do utraty życia w wyniku procedur mordowania chemią jest nieadekwatne i NIESTOSOWNE.
Nauka w najistotniejszej dla bytu człowieka kwestii – zdrowiu, od czasów Pasteura PROSTYTUUJE SIĘ.
Być może zrozumienie praw dotyczących biologii człowieka ( i wszystkich organizmów żywych) wykracza poza możliwości intelektualne „racjonalistów”.
Jednak trudno będzie udawać, że l. Pasteur nie jest oszustem. Skoro nim jest i jego „wykrycie” wirusa wścieklizny jest taką samą hucpą jak „wykrycie” wirusa HIV przez Gallo i Montagniera. Co jako nieprawdę, w majestacie powagi niemieckiego sędziego zostało podane do publicznej wiadomości: „ W dniu 15 stycznie 2001 roku sędzia Hackmann z wojewódzkiego (Landgericht) sądu w Dortmundzie (Sygn. Akt. Ns70 Js 878/99 14 (XVII) K 11/00) na publicznej rozprawie przedstawił wiedze urzędu Ministerstwa Zdrowia Republiki Federalnej Niemiec.
„Stwierdzam, ze wirus HIV, który to miałby być powodem choroby AIDS nigdy nie został naukowo udowodniony (bezpośrednio wyizolowany)”
Sędzia Hackmann przedstawił wypowiedz Dr Marcus, mówcy prasowego, opiniodawczego centrum do spraw AIDS (Referenzzentrum) RF Niemiec (BRD) z Instytutu Roberta Kocha (Robert-Koch- Institut) w Berlinie”.
Na wszelki wypadek cytuję z oryginału:
„Für die Durchsetzung seiner Meinung-hier: der Nachweis der Existenz eines Aids-Virus sei bis heute nicht gelungen; es stehe daher nicht fest, dass es sich bei Aids um eine Infektionskrankheit handele; sog. Aids-Patienten könnten durch die Gabe von Virostatika gesundheitlich schwer geschädigt und soger getötet werden …“
Tamże jest sformułowane zdanie (gdyby była trudność z tłumaczeniem), żeby nie mordować „AIDS”-pacjentów virostatykami. Które to właśnie uśmiercają.
To jest cytat z wypowiedzi Stefana Lanka, naukowca zajmującego się wirusologią.
https://szczepienia.wybudzeni.com/2016/12/09/wywiad-z-dr-stefanem-lanka/
„– Jak myślisz, dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa?
– Dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa? Myślę, że ponieważ LUDZIE SĄ LENIWI, mamy tendencję do bycia leniwym, chcemy dostać łatwe wytłumaczenie na wszystko. Ale oczywiście nie jest to takie proste. Musimy cofnąć się wstecz więcej niż 100 lat w świecie nauki. Wiemy doskonale, że ludzie próbowali wytłumaczyć każdą chorobę, jako działanie bakterii – Koch i Pasteur. Czytamy ich dzieła i widzimy jak oszukiwali. Przeczytajcie książkę „The Private Science of Louis Pasteur” autorstwa Geralda L. Geisona o Pasteurze, a dostrzeżecie fundamentalne błędy. Tylko w przypadku jednej, dwóch, czy trzech chorób mógł udowodnić, że bakterie odgrywają w nich w ogóle jakąś rolę, albo przynajmniej tam są za każdym razem.”
Prawa naukowe są jak puzzle. Muszą do siebie pasować. Tak więc prawa matematyczne, fizyczne, chemiczne i biologiczne są kompatybilne. Wg. nich toczy się życie na Ziemi. Wszystkim steruje INFORMACJA.
Biologiczne prawa dotyczące reakcji zwierząt i ludzi:
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:39, 29 Cze '17
Temat postu:
Ale masz @Gea ból dupska z tego powodu że ktoś ma inne niż ty zdanie. Ten autorytarny ton i ta zraniona desperacja które płyną z twych "złotych ust" są dla mnie nawet zabawne (mam trochę sadystyczne poczucie humoru i lubię patrzeć na ludzkie bóldupienie) i dlatego mi to nie przeszkadza
Ale odniosę się tylko do jednego. Dużo mówisz o metafizyce i empiryzmie, ale co tak na prawdę ma wspólnego z empiryzmem twoja germańska pseudonauka? Nawiąże choćby do: "ból lewego jądra spowodowało u mnie zmartwienie po utracie dziecka", albo "epidemia dżumy spowodowana był stresem marynarzy po nieludzkim traktowaniu ich na okrętach"... Co to ma wspólnego z empiryzmem, bo jak dla mnie to zwykłe wróżenie z fusów. Jesteś moja droga hipokrytką i sama uprawiasz metafizykę. A odpowiesz mi @Gea co spowodowało ból prawego półdupka? Może śmierć chomika? A może stres związany z wylaniem kubka z kakaem na dywan? Jak EMPIRYCZNIE zamierzasz to ustalić?
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 19 Lis 2009 Posty: 857
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:00, 03 Lip '17
Temat postu:
Ale masz @Azyren ból dupska z tego powodu że ktoś ma inne niż ty zdanie. Ten autorytarny ton i ta zraniona desperacja które płyną z twych "złotych ust" są dla mnie nawet zabawne (mam trochę sadystyczne poczucie humoru i lubię patrzeć na ludzkie bóldupienie) i dlatego mi to nie przeszkadza
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:38, 12 Lip '17
Temat postu:
Cytat:
Życie w kłamstwie. Złe skutki lekcji religii, cz. 2. 2017-02-01/2 Alvert Jann
Jednym ze skutków religii jest, najkrócej mówiąc, życie w kłamstwie. Na czym polega? „Prawdy wiary”, których naucza Kościół, są – najdelikatniej mówiąc – niewiarygodne. Katolicy wierzą w kłamstwa. Jeżeli w kłamstwa się wierzy, to jest się okłamanym i w kłamstwie się żyje.
Autorzy „Pisma Świętego”, na które powołuje się Kościół, dokładali starań, by to co piszą przedstawić jako głos Boga. Np. Mojżesz miał otrzymywać polecenia i zasady prawa bezpośrednio od Boga. Biblijni prorocy głoszą to, co mieli usłyszeć od Boga. Trzeba okazać bezgraniczną łatwowierność, by uwierzyć, że to prawda. Widać wyraźnie, że autorzy spisujący święte księgi dopuszczają się oszustwa. Postępują w myśl zasady, że ciemny lud wszystko kupi.
Władze kościelne postępują podobnie. Powołują się na boże objawienie, które według nich zawierają księgi Starego i Nowego Testamentu. Mamy ciekawą sytuację. Nie dość, że starożytne księgi zostały oszukańczo spreparowane, to jeszcze Kościół twierdzi, że rzeczywiście zawierają boże objawienie. Nie ma na to jakichkolwiek dowodów, argumentów, uzasadnień. Wszystko wskazuje, że to szyte grubymi nićmi kłamstwo. Dlatego wierzyć w to, czego naucza Kościół, to żyć w kłamstwie.
Skupiam tu uwagę na Kościele katolickim, odgrywającym w Polsce największą rolę, ale inne kościoły i religie mają tę samą skazę.
* * *
„Pismo Święte”, tak jak mitologia grecka, zawiera pewne historyczne i geograficzne fakty. Ale jest tam mnóstwo zmyśleń.
Mojżesz co i rusz rozmawia z Bogiem, a następnie obwieszcza bożą wolę Izraelitom. Np. Bóg polecił Mojżeszowi wyprowadzić Izraelitów z Egiptu: „Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód” (Wj 3, 7-8). Według Biblii Bóg kazał Mojżeszowi ogłosić, że zawarł z Izraelitami przymierze. W ten sposób Izraelici dowiedzieli się, że są narodem wybranym.
Można zrozumieć, że Mojżesz i autorzy Biblii, powołując się na Boga, chcieli pokrzepić serca Izraelitów, umocnić patriotycznego ducha. Podobny cel przyświecał Sienkiewiczowi, gdy pisał Trylogię. Sienkiewicz raczej nie podpierał się bożym objawieniem. Natomiast autorzy Biblii i Kościół robią to ciągle. Uporczywe i bezpodstawne powoływanie się na boże objawienie ma smak propagandowego kłamstwa.
Czy mamy wierzyć, że Bóg rzeczywiście przekazał Mojżeszowi wszelkie prawa i zasady mające obowiązywać Izraelitów, łącznie z Dekalogiem? A może najzwyczajniej chciano dodać prawom większego autorytetu mówiąc, że pochodzą od Boga?
Także prorocy mówią to, co mieli usłyszeć wprost od Boga. Np. Izajasz, jeden z głównych biblijnych proroków, tak zaczyna: „Niebiosa, słuchajcie, ziemio, nadstaw uszu, bo Pan przemawia” – i następnie cytuje Boga wytykającego Izraelitom niewierność i liczne nieprawości (Iz 1,2-20).
Zwróćmy uwagę, że także dziś niektórzy ludzie słyszą głos Boga. W klinikach psychiatrycznych diagnozuje się to jako schizofrenię. Izajasz albo cierpiał na to schorzenie, albo kłamał, że ma wieści bezpośrednio od Boga. Współcześni teolodzy i biskupi na ogół nie twierdzą, że słyszą głos Boga. Powołują się na objawienie boże zawarte w „Piśmie Świętym” i na „zmysł wiary”, który mają zawdzięczać łasce bożej. Wychodzi na to samo. Albo mają urojenia, albo próbują wprowadzić wiernych w błąd. Zamiast mówić własnym głosem, powołują się na głos Boga.
Boskie pochodzenie ma mieć mitologia religijna podawana przez Kościół do wierzenia. Mówi ona o stworzeniu świata i człowieka przez Boga, o raju i grzechu pierworodnym, przymierzu Boga z Izraelitami, narodzinach Jezusa, który miał być synem Boga-Ojca poczętym przez Ducha Świętego, został ukrzyżowany, zmartwychwstał i przed końcem świata ma sądzić żywych i umarłych. Jest tam też o duszy nieśmiertelnej, zbawieniu i potępieniu, aniołach, szatanie, licznych cudownych wydarzeniach, w tym uzdrowieniach i wskrzeszaniu zmarłych. Itd.
Podsumujmy: Na prawdziwość wierzeń religijnych, także na istnienie Boga, o którym mówią religie, brak jakichkolwiek dowodów, argumentów, uzasadnień. Wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z fantazją przedstawianą jako prawda, czyli z kłamstwem. Dlatego wyznawanie jakiejkolwiek religii to nieuchronnie życie w kłamstwie.
* * *
Teolodzy bronią „Pisma Świętego” twierdząc, że nie można go rozumieć dosłownie, literalnie. Są tam – mówią – przenośnie, symbole, trzeba też wziąć pod uwagę, że księgi miały przemówić do ludzi odległych epok.
Jest to nieskuteczna obrona prawdziwości „Pisma Świętego”. Pozwala natomiast przeinaczać jego treść, dowolnie interpretować, usprawiedliwiać absurdy. Gdy jakieś treści są zupełnie nie do obrony, teolodzy mówią, że to przenośnie, symbole. W ten sposób, mimo absurdów i kompromitującej zawartości, Kościół katolicki niezmiennie utrzymuje, że – jak czytamy w katechizmie – księgi Starego i Nowego Testamentu zawierają prawdy objawione przez Boga, spisane zostały pod natchnieniem Ducha Świętego i „Boga mają za Autora” (Katechizm 105).
Nie dajmy się zwariować, dziś Bóg nie przemawia do papieży i biskupów – i tak samo nie przemawiał wówczas do Mojżesza i proroków. Nic nie objawił i nie objawia.
Moja znajoma, niepokorna teolożka Celestyna twierdzi, że autorzy ksiąg biblijnych znajdowali się pod natchnieniem poetyckim, powstającym pod wpływem wina a nie Ducha Świętego. Daje ono niepohamowaną zdolność zmyślania. Z Biblii wynika niezbicie, że Izraelici spożywali wina bardzo dużo i traktowali jako produkt pierwszej potrzeby. Wyjaśniałoby to, dlaczego w księgach mamy tyle niedorzeczności i słów wzniosłych jednocześnie.
Wrabianie Boga w autorstwo Biblii, jak robi to katechizm Kościoła katolickiego, jest nie fair. Celestyna mówi, że Bóg, gdyby istniał, na pewno nie zgodziłby się ze stanowiskiem Kościoła. Nie potwierdziłby kłamstwa o boskim pochodzeniu treści zawartych w „Piśmie Świętym”. Zważywszy na dziwactwa i niedorzeczności, których tam pełno, trudno byłoby mu się dziwić.
Oto na przykład w Biblii napisano – mówi Celestyna – że Bóg spowodował śmierć czterdziestu dwojga dzieci, bo biblijny prorok Elizeusz przeklął je imieniem Bożym za niemądre wygłupy. A było to tak: „Kiedy (Elizeusz) postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: «Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku!» On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci.” (2Krl 2,23-24).
A oto co Bóg przekazał ludowi swojemu za pośrednictwem Mojżesza: „Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i – chcąc wyrwać męża z rąk bijącego – wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości” (Pwt 25,11-12).
Czy to nie głupota przypisywać Bogu coś takiego? – pyta retorycznie Celestyna.
Nie ma też – dodaje – żadnego uzasadnienia przekonanie, że Bóg uznaje Kościół katolicki za swój.
* * *
Wielu ludzi, wychowywanych w religijnych rodzinach, zrywa z religią wchodząc w okres dojrzewania, gdzieś między 12 a 16 rokiem życia. Sam to przeszedłem. Jak napisałem w innym miejscu, stojąc w kościele w tłumie ludzi coraz bardziej miałem poczucie, że uczestniczę w przedziwnym kulcie nieprawdy, fałszu. Dziwiłem się, że ludzie mogą w te zmyślone „prawdy wiary” wierzyć. Wstydziłem się być w kościele, uczestniczyć w kłamstwie. – Alvert Jann
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów