Poznajcie Gracjana i Tomka. Tomek wyznacza sobie postanowienia noworoczne, których później przestrzega, ostatnio kupił sobie drogi samochód, jeden raz w roku jeździ na dwu-tygodniowe wakacje, kupuje sobie modne ciuchy i kosmetyki oraz regularnie chodzi na siłownie, za rok weźmie ślub krótko mówiąc Tomek to porządny człowiek, ideał do naśladowania. Gracjan natomiast robi to na co ma w danym momencie ochotę, a wszystko co nie jest związane z aktualną czynnością mało go obchodzi. Je kebaby, większość czasu spędza siedząc w domu i grając w gry, a do pracy jeździ dwunastoletnim golfem. Ciuchy kupuje trzy razy w roku i tylko takie, które szalenie mu się spodobają, ma też dziewczynę, ale wystarczy że usłyszy słowo "ślub", a dostaje nagłych palpitacji serca. Społeczeństwo kocha Tomka, nienawidzi Gracjana [...]
Tomek jest posłuszny systemowi, żyje tak jak chcą globalne koncerny, kupuje drogie samochody, ubrania, jeździ na wakacje, siłownia, spa, leki, kosmetyki, w przyszłości huczne wesele dla 300 osób. Tomek napędza gospodarkę, obejrzał setki reklam samochodów, wszystkie robione na jedno kopyto, wyglądają mniej więcej tak: jest gościu bez samochodu, chodzi smutny po ulicy, nie ma przyjaciół ani dziewczyny, ale jakaś gwiazda pomyślności zaświeciła nad jego skronią, bowiem wpadł na pomysł, wziął kredyty, kupił samochód, nagle jest scena gdzie zagaduje do niego dziewczyna i inni ludzie, Tomek widzi jaki ten człowiek jest szczęśliwy, on też tak chce.
Gracjan średnio wierzy w te wszystkie bajki o tym, że aby być szczęśliwym potrzebuje tego, tego i tamtego, a tego regularnie. Gracjan kupuje tylko to, czego prawdziwie pożąda, nigdy nie dał sobie niczego wcisnąć na siłę, jest istną zmorą aktywizatorów i sprzedawców. On kocha samego siebie, niczego mu nie brakuje, nie ma żadnych ubytków, które musiałby uzupełniać.
Sztuczka jest prosta: wmawiamy ci, że czegoś ci brakuje -> leczysz u nas swoje kompleksy
To jest tak stare jak kapitalizm. Przykładem na czasie niech będzie PO i ich ustawa zakazująca słodyczy w szkole. Potem ją wycofali, a poparcie wzrosło. Streszczając ten schemat; wyobraź sobie, że jesteś kobietą, masz już 32 lata, wszystkie twoje koleżanki są już ożenione, zostałaś sama, śmieją się z ciebie że stara panna, na facebooku oglądasz kolejne dzieci koleżanek, zmarszczek na twojej twarzy coraz więcej, przychodzisz do mnie, a tak całkowicie przypadkiem się składa, że mam serum na cerę, najnowsza formuła, ultra-wysoka skuteczność terapii. Oczywiście kupujesz w ciemno, bo masz jakiś brak (problem) i uwierzyłaś, że mój produkt go rozwiąże (zapewni ci szczęście).
Wystarczy spojrzeć na to, co aktualnie gloryfikujemy, na WYGLĄD
Jest 2016 rok, to bardziej dotyczy kobiet niż mężczyzn, ale mężczyzn po części także. Ciężko być dziewczyną, trzeba podążać za modą, co chwilę wmawiają ci że brakuje ci tego i tamtego, że jesteś za gruba, że masz za krótkie włosy, zbyt mało czerwone usta, zbyt dużo zmarszczek. Dla większości dziewczyn ich aparycja to wszystko co mają, więc podążają ślepo za modą, spodnie za 200 złotych, które można kupić za ~50, niewspominając już o masie kosmetyków, odżywek, podkładów i cholera wie czego jeszcze. Do tego trzeba dołożyć operacje plastyczne, coraz popularniejsze, za kilkanaście lat wszystkie dziewczyny będą idealne. Już nawet same dziewczyny zwykły mawiać, że "nie ma brzydkich, są tylko biedne". Z drugiej strony świat stoi otworem "możesz być tym kim chcesz być", więc studiować, byle co byleby studiować, bo przecież wszystkie moje koleżanki tak robią, nie będę przecież gorsza!
Samochód, diamentowy zegarek, apartament w centrum i oryginalna fryzura
Na facetów ta presja powoli także narasta. Musisz kupić dom, zasadzić drzewo, spłodzić syna, być głową rodziny, zapewniać jej utrzymanie i dobrobyt, oczywiście musisz się także ożenić, bo kto ci będzie gotował na starość? Kto ci będzie prasować? Kto ci da tyle miłości co druga połówka? Kobieta = szczęście, pieniądze = szczęście, miłość = szczęście, uznanie = szczęście, brak któregokolwiek z nich = rozpacz, samotność = rozpacz i tak dalej. Przecież nie możesz być szczęśliwy siedząc w domu i czytając książki, niby co to jest za życie? Życie to imprezy, koncerty, popijawy!
Co by było gdybyśmy przestali podążać za "szczęściem"?
Wtedy zapewne koncerny były by smutne, prędko by zapewne pobankrutowały, przecież oni wydają miliony na reklamę, najpierw wmawiają ludziom to, że mają oni jakiś brak, ale ich wspaniały produkt uzupełni ten brak i zapełni im szczęście. Ten schemat jest tak stary jak kapitalizm. Aktualny system jest pijawką, żeruje na twoich kompleksach! Gdybyś kochał samego siebie i czuł się sam ze sobą dobrze to nie wydawałbyś pieniędzy na coś co ma ci zapewnić szczęście. Wiesz że jesteś zajebisty i żadne ustrojstwa nie są ci do niczego potrzebne. Żyj tak jak ty chcesz, nie tak jak chcą inni! Wypnij się na system, samochód nie da ci szczęścia, kobieta nie da ci szczęścia, żadna rzecz an tym świecie ci go nie da, musisz je odnaleźć w sobie!
http://spira.pl/index.php?a=post&id=6