W Ameryce mają silną potrzebę niesienia pomocy, przeważnie na terenach dotkniętych wojną, to nic, że sami ją wywołali, artyści nie mają z tym nic wspólnego.
W Ameryce mają silną potrzebę niesienia pomocy, przeważnie na terenach dotkniętych wojną, to nic, że sami ją wywołali, artyści nie mają z tym nic wspólnego.
Jak już o to chodzi,to altruistycznie mógłbym Cię potężnie zerżnąć.Tylko się pośpiesz bo już trzecia wojna
i finito el mundo.
polecam Miasto Zakazane na fredroman.blogsopt.com
Ja odpowiedziałem "TAK". Cały czas na tym forum pomagam ludziom cierpiącym na chroniczne dyletanctwo, niosę kaganek wiedzy do najciemniejszych zakamarków internetu
Chociaż w sumie nie do końca, bo rzucę też czasem jakiemuś bezdomnemu kilka groszy więc nie tylko gadam
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
No to sobie porównaj prace niewolniczą na polu kakao, a wyzysk w Polsce...
O no popatrz się Nie mów że ci to przeszkadza, bo ty to podobno popierasz neoliberalizm czy ogólnie pojęty liberalizm ekonomiczny (tj. liberalizm dla pracodawców kosztem pracowników i konsumentów, czyli mówiąc wprost feudalizm i samowolkę)?
CIA sfinansowało zamachowców na niego, bo nie chciał bawić się neokolonializm. Wskaż mi przywódcę afrykańskiego, który nie bał by się podskoczyć zachodnim firmom. Może opowiedz nam jak Mandela siedząc w więzieniu nie mógł liczyć na wsparcia Reagana czy Thatcher, bo dla nich był komuszkiem... nie widzieli niczego zdrożnego w apartheidzie. Przykłady wykorzystywania Murzynów do interesów zachodu można mnożyć.
Ale przecież Lumuba to był komunista (przynajmniej patrząc na niego waszymi kategoriami pojęciowymi)
Skurwysyn niedobry chciał tylko wszystko nacjonalizować i regulować zamiast prywatyzować, deregulowac i pozwalać na samowolkę i prywatę "kreatywnych przedsiębiorców"
To się zdecyduj w końcu za kim jesteś? Za "uczciwymi przedsiębiorcami" czy za komuchami?
kyoumass napisał:
Jeśli żaden rolnik z Afryki nie może sprzedawać plonów w Ojropie, z racji restrykcyjnych norm, które mogą spełniać tylko kraj ezachodu, to jaka spółka może konkurować? Po co zakładać szwalnie w Afryce, skoro ONZ zalewa ich rynek darmową odzieżą?
Debilu, kogo ty próbujesz do czegokolwiek przekonać? A czekoladki w pobliskim sklepie to pewnie z podlaskiego kakaowca? A banany z plantacji pod Radomiem? A kawa i wanilia to pod Tatrami rosną? Gdyby nie eksport do Europy strategicznych surowców (jak kongijski lit, botswański uran i diamenty, kameruńskie drzewa tropikalne itp.) czy produktów rolnych (kakao, kawa, wanilia itd.) to cała Afryka by wyglądała jak Somalii, a tymczasem nawet w skali Afryki widać kraje względnie bogate (RPA, Botswana, Nigeria, Gabon, Uganda), szybko rozwijające się (DRK, Etiopia, Kenia) i totalnie biedne i zrujnowane (Somali, Erytrea, Sudan Południowy). Afrykańskie ekonomiczne prymusy (zwłaszcza Botswana która za niedługo wyprzedzi Polskę pod względem PKB na obywatela i siły nabywczej!!! ) pokazują, że jak się chce, to można.
I grzanek (akurat w tej sprawie) ma sporo racji. Przed przybycie "niedobrych" Europejczyków w Afryce nie było nic, może poza enklawami względnie rozwiniętej cywilizacji jak Benin, Songhaj, Mali, Ghana, Kanem-Bornu, Nubia czy Etiopia. Europejczycy zostawili po sobie kolej żelazną, utwardzone drogi, szkoły, szpitale, studnie, fabryki itd.
Głównym powodem biedy w Afryce są niższe zdolności umysłowe jej mieszkańców (i nie jest to rasizm, to jest stwierdzenie faktu), nieurodzajna gleba obejmująca 80% powierzchni kontynentu i gorący klimat który pośrednio "wymusił" nie rdzennych Afrykanach leniwy styl życia, wszak w niektórych obszarach Afryki słońce przygrzewa tak mocno, że nie da się pracować fizycznie więcej niż 2-4 h dziennie. Tak więc składa się na to wiele czynników, po części pewnie również wasz neoliberalizm który niestety jest dzieckiem białego człowieka (zwłaszcza Austriaków i chłopców z Chicago), ale jest jednym z wielu elementów wkładu Europejczyków (również tego pozytywnego w postaci kolei żelaznej czy szpitali) w życie mieszkańców Afryki.
Miejsca, w którym wybudowałem dom, szukałem kilka lat. Musiało spełniać wiele kryteriów. Samo podwórko ma 13 000m2. Rąk do pracy zawsze mi potrzeba. Mam w zwyczaju wypytywać okolicznych przedsiębiorców o pracowitych ludzi. Pewnego razu polecono mi człowieka z ósemką dzieci. Zwolnoino go z pracy, którą kochał. Twierdzł, że był już bliski samobójstwa. Popracował u mnie rok. W tym czasie wytłumaczyłem mu na czym polega prowadzenie własnej firmy. Pomogłem mu wystartować. Teraz prowadzi działalność, ma kilku pracowników, żona zwolniła sìę z pracy, dzieci nie są głodne.
Moim zdaniem, by pomagać innym, trzeba wpierw pomóc sobie, by wiedzieć czym prawdziwa pomoc jest.
Nie jest sztuką rozdawać ludziom ryby, to ich uzależnia od pomocy i niszczy ich przedsiębiorczość.
Sztuką jest obdarowywać ludzi wędkami.
Żebrzącym pod kioskiem z piwem nie daję ani grosza. Proponuję im w zamian krótkie prace, typu skopanie ogródka, skoszenie sadu itp. Nie przychodzą.
Płacenie żebrakom uzależnia ich od żebrania. To jest to samo, jak kupować kradziony sprzęt. Każdym zakupem zlecasz kolejną kradzież.
Z tego powodu nie popieram żadnych fundacji ani tej forumowej inicjatywy. Z reguły służą one bardziej inicjatorom niż “ beneficjentom“.
Mam pomysł dla płacących żebrakom.
Przestańcie im dawać pieniądze za nic. Bez względu czy masz dom, czy mieszkanie, zawsze znajdzie się coś do roboty. Zaproponuj mu że dostanie pieniądze, ale jeśli np posprząta u Ciebie w mieszkaniu. Jeśli się nie zgodzi, to jego problem, nie Twój. Jeśli się zgodzi, zabierz go do domu i zleć np. odkurzanie lub mycie okien. Gdy się ociąga i obija, wyraź swoje niezadowolenie z pracy, daj kilka zł i wyrzuć z domu. Jeśli pilnie pracuje, pozwól mu wziąć prysznic, nakarm, zapłać i zaproś za np dwa tygodnie.
Takim postępowaniem inicjujesz jednocześnie kilka zmian:
żebrak:
utwierdza się w przekonaniu że ludzie to nie dojne krowy
utwierdza się w przekonaniu że jest przydatny
zyskuje poczucie że uczciwie zarobił pieniądze
być może zarobek skłoni go do refleksji jak zarobić więcej
Ty:
nadal masz poczucie, że komuś pomogłeś
nie musisz się zastanawiać czy za pieniądze kupi jedzenje czy alkohol. Zarobił i wyda jak chce.
być może, że ten człowiek ma ciekawą historię do opowiedzenia i będziesz miał temat wśród znajomych
masz prawdobodobnie trochę czyściej w domu
@Ihlet, a można tak po prostu pomagać bez żadnych założeń , kalkulacji i oczekiwań?
Tak, ale tylko upośledzonym i zwierzętom. Jeśli pomagasz zdrowemu człowiekowi bez żadnych refleksji, możesz wyrządzić mu poważną krzywdę. Nie bez powodu mówi się że piekło dobrymi chęciami wybrukowane
Dobrym przykładem są matki i ich synowie. Matka, nawet gdy jest inteligentna, często nie rozumie jaką krzywdę wyrządza synowi będąc z miłości nadopiekuńczą.
Ponoć u słowian było tak, że syn do 12 roku życia był wychowywany przy matce, potem szedł do ojca. Mi się ten system podoba, żonie nie
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 00:32, 23 Lut '16
Temat postu:
a dlaczego złorzeczysz ? od razu zakładasz krzywdę.
Ja mówię zupełnie o czymś innym teraz. Ja mówię o tym czy możesz sobie odpuścić poczucie kontroli w działaniu jakim jest pomaganie.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 00:50, 23 Lut '16
Temat postu:
Ihlet
Cytat:
możesz wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
ale to jest tylko według Twojej osobistej kwalifikacji co jest pożyteczne.
Czasem po prostu pomagasz bez żadnej kontroli i założeń (skreślasz ten cały wewnętrzny monolog ze sobą co jest pożyteczne co szkodliwe - to są po prostu przekonania- nic więcej).
Pomagasz i zawsze kiedy ktoś Ci pomaga wyciąga rękę to czujesz się wdzięczny. Ten człowiek, któremu się pomogło będzie miał w sobie poczucie wdzięczności. I czasem są to sprawy błahe dla pomagającego ,ale temu potrzebującemu ten gest życzliwości czasem jest całym światem.
ale to jest tylko według Twojej osobistej kwalifikacji co jest pożyteczne.
Podam Ci przykład. Podobny miałem w życiu. Uratowałem życie syna i swoje, bo nie posłuchałem głosu serca.
Idziesz mostem. Pod spodem w rzece dostrzegasz topiące się dziecko. Serce mówi: skocz i wyholuj na brzeg. Skaczesz. Woda niestety płytka. Giniesz. Dziecko też. A wystarczyło się rozejrzeć za jakąś deską.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3 »
Strona 1 z 3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów