W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Policjant - gwałciciel  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
6 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 3923
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
livenberg




Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 21
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:54, 08 Lis '11   Temat postu: Policjant - gwałciciel Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Sobota, 24 września, Zielona Góra. Magda idzie do knajpy - znajomi namówili ją na ten wieczór, żeby się odstresowała. Kilka dni wcześniej lekarze wykryli u niej guza. Muszą sprawdzić, czy jest złośliwy.

Magda wypija kilka drinków. - Czułam, że cały czas obserwuje mnie jakiś mężczyzna.

Ciemne, diabelskie oczy

Drobna 22-letnia brunetka prowadzi własną firmę. Naprawia auta. Mieszka w małej wsi, 15 km od Zielonej Góry, w poniemieckim domu. Magda na parterze. Wyżej - jej siostra i matka.

Na stole w kawalerce Magdy siedzą pluszowe misie - zabawki jej czteroletniej córki Oli. W kącie szafa. Ta, która ma zostać spalona.

- To stało się w pubie Lochy - opowiada Magda. - Koleżanka zamówiła mi sok pomarańczowy. Szklanka wędrowała między stolikami, zanim trafiła do mnie. Wypiłam, a potem zakręciło mi się w głowie. Wyszłam na dwór, zaczęłam odpływać.

Zdążyła poprosić koleżankę, by zadzwoniła po sąsiada. Chciała być jak najszybciej w domu. - Zaczęłam się bać, że dzieje się coś złego. Dalej nic nie pamiętam.

Sąsiad, który przyjechał odebrać Magdę: - Była nieprzytomna. Opieprzyłem towarzystwo, że jej nie pilnowali, bo myślałem, że zalała się w pestkę. Jakiś gość, wysportowany i zwinny, wskoczył mi do auta. Kazał się wieźć do mieszkania Magdy. Mówił, że w takim stanie nie może być sama. Myślałem, że to jej znajomy.

Mężczyzna zaprowadził Magdę do mieszkania. Położył do łóżka. - Ocknęłam się na chwilę. Zobaczyłam jego ciemne, diabelskie oczy. Chciałam krzyczeć, próbowałam go odepchnąć, ale przycisnął mnie mocno i znów straciłam świadomość.

Hałasy obudziły matkę Magdy. Kiedy weszła do pokoju, zobaczyła obcego mężczyznę, który rozbiera jej córkę. - Krzyczałam, żeby się wynosił - opowiada. - Nie reagował. Chciałam wyciągnąć go za frak, ale bałam się, że jeszcze mi coś zrobi, wyciągnie nóż, zabije, skręci kark Magdzie i się ulotni. To kawał byka. Pobiegłam po starszą córkę.

Kiedy wróciły po kilku minutach, mężczyzna leżał na nagiej Magdzie. - Mówił, że sama go zaprosiła - opowiadają. - A potem wyszedł z domu i wsiadł do taksówki. Musiał ją wcześniej zamówić.

Sąsiad: - Rano dowiedziałem się, że ten typ zgwałcił Magdę.

Nie wiedziałam, że to policjant

Nazajutrz rano Magda odbiera SMS: "Musimy rozliczyć się za jazdę taksówką".

Magda odpisuje: "Jak się nazywasz, co mi zrobiłeś?".

On: "Umówisz się ze mną na kawę?".

Magda jedzie na policję. Policjanci proszą ją, by umówiła się z gwałcicielem w mieście. Zatrzymują go na ulicy. Rozpoznają kolegę z komendy. To oficer policji Marcin C.

C. spędza noc w policyjnej izbie zatrzymań. Prokurator wnioskuje do sądu o trzymiesięczny areszt. Sąd się zgadza.

Jacek Buśko z prokuratury okręgowej w Zielonej Górze: - Podejrzanym jest policjant, który sam powinien stać na straży prawa. Materiał dowodowy mocno go obciąża. Areszt był konieczny, bo chodzi o przestępstwo o dużej szkodliwości społecznej.

Śledztwo, by uniknąć stronniczości, prowadzi prokuratura w Świebodzinie.

Specjalista od prostytutek i gwałtów

Marcin C. ma 41 lat, żonę i dwoje dzieci. W policji - od 20 lat, ostatnio pracował w wydziale dochodzeniowo-śledczym zielonogórskiej komendy. Ma stopień oficera.

Koledzy z komendy mówią o nim "szajbus". Ale zaraz dodają, że w pracy był sumienny, nigdy nie zawalał terminów. - W szafach miał porządek, wszystko poukładane jak w aptece. Nosił zawsze wyprasowaną koszulę, spodnie na kant, pachniał dobrą wodą kolońską - opowiada policjant, który pracował z Marcinem C. - Ale to żadna tajemnica, że wieczorami łaził po barach i szukał kobiet. Łatwej, pijanej zdobyczy.

Marcin C. zmieniał wydziały, komisariaty i komendy 13 razy. Zaczynał od prewencji, potem był dzielnicowym, w końcu awansował do Komendy Wojewódzkiej w Gorzowie, gdzie zajmował się "rozpoznaniem środowiska prostytutek". Po powrocie do Zielonej Góry uczestniczył w głośnym śledztwie w sprawie seryjnego gwałciciela. - Był podczas przesłuchań, robił rozeznania, zbierał dowody - mówią policjanci. - Teraz to brzmi jak farsa.

Dlaczego komendant nie zajrzał do akt?

Magda to niejedyna ofiara Marcina C.

W 2001 r. mieszkanka Szczytna zgłosiła policji, że zgwałcił ją studiujący w szkole oficerskiej Marcin C. Spotkali się w knajpie, potem on wprosił się do jej mieszkania i nieprzytomną wykorzystał.

Prokuratorzy umorzyli śledztwo, bo dziewczyna nie miała żadnych świadków. A policjant twierdził, że chciała się na nim zemścić, bo nie dał jej pieniędzy. Koledzy Marcina C., którzy bawili się w tym samym pubie, zapewniali, że dziewczyna wyszła z nim dobrowolnie.

Dorota Krzyna, prokurator rejonowa w Szczytnie, przypomina sobie, że kobieta nie zgadzała się z decyzją prokuratorów i odwołała się do sądu. Ale sąd podtrzymał zdanie śledczych.

Lipiec 2010 r., kilka dni po Święcie Policji. Marcin C. wraca ze szkolenia w Gorzowie. Koledzy nie chcieli, by bawił się z nimi na firmowej imprezie, więc wysyłają go na szkolenie przed Woodstockiem. C. wraca do Zielonej Góry na weekend. Wtedy sprawę gwałtu zgłasza dziewczyna odbywająca staż w sekretariacie wydziału dochodzeniowo-śledczego zielonogórskiej komendy. Pracowała z Marcinem C., ale tego wieczoru spotkali się przypadkiem w ogródku piwnym. Potem poszli na spacer do parku. Tam - jak mówi dziewczyna - policjant ją wykorzystał.

Tej samej nocy stażystka opowiedziała dyżurującym policjantom o gwałcie. Ale nie była trzeźwa, więc nie mogła zgłosić wniosku o ściganie gwałciciela. Marcin C. trafił do policyjnej izby zatrzymań, ale po 48 godzinach wyszedł. Powód? Po przesłuchaniu w Biurze Spraw Wewnętrznych (policja w policji) dziewczyna wycofała oskarżenie. - Szkoda, bo już wtedy można było go przymknąć. Wystarczyło, żeby komendant wojewódzki przejrzał akta, porozmawiał z prokuratorami. Mógł wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne i go wyrzucić. Za działanie na szkodę dobrego imienia policji - mówi jeden z oficerów.

Sprawdzamy. W zielonogórskiej prokuraturze pozostała gruba teczka z aktami sprawy - badania lekarskie, zapisy z miejskiego monitoringu, zeznania dziewczyny.

Stażystka poszła na tygodniowe zwolnienie, potem leczyła się psychiatrycznie. Na komendę nie wróciła. - Nie starczyło jej sił, by walczyć przed sądem - uważa policjant.

Dziewczyna mieszka w wieżowcu w centrum Zielonej Góry. Choć przychodzę kilkakrotnie, nigdy nie otwiera drzwi. Tylko raz otwiera mi jej współlokator. Zostawiam wizytówkę i proszę o kontakt. Nie oddzwania.

Do biurka, żeby nie szlajał się po mieście

Po aferze ze stażystką C. "za karę" trafia na trzy miesiące do podzielonogórskiego Sulechowa na gorsze stanowisko, choć pensję dostaje nadal taką samą. Potem wraca do Zielonej Góry. - Naczelnik przykuwa go papierkową robotą do biurka, żeby nie szlajał się po mieście. Nie było oficjalnego zgłoszenia, ale po takim wybryku C. powinien wylecieć - tłumaczą policjanci. Mają żal do lubuskiego komendanta, że tego nie zrobił.

- Straciliśmy szacunek do Marcina - opowiada policjant, który z nim pracował. - Nikt nie chciał mu podać ręki, nikt nie chciał z nim pracować. Gdy w knajpie próbował dosiąść się do stolika któregoś z nas, uciekaliśmy. A on jak weekendowy kłusownik wciąż oblatywał lokale. Był sprytny: wiedział, jakiej granicy nie może przekroczyć. Nie bił ich, nie szarpał, nie zostawiał śladów, które mogłyby świadczyć o przemocy. Wykorzystywał półprzytomne kobiety, wiedział, że niewiele będą pamiętać, a on wybroni się, że to one same chciały iść do łóżka.

W ciągu ostatnich sześciu lat Marcin C. był siedmiokrotnie nagradzany pieniężnie. Ale postępowania dyscyplinarne prowadzono tylko dwa razy - po aferze w Szczytnie i w 2007 r., kiedy miał stłuczkę, jadąc radiowozem (nie został ukarany ze względu na "znikomy stopień szkodliwości").

Z akt C. nie wynika, by jego przełożeni przeprowadzali z nim jakiekolwiek rozmowy dyscyplinujące.

- Były rozmowy, ale nieformalnie - zapewnia Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej komendy.

Kilkanaście dni po zgłoszeniu przez Magdę gwałtu komendant zielonogórskiej policji zwolnił Marcina C. z pracy. Dlaczego tak późno? - W 2000 r. nie było podstawy do oskarżenia go, a przed rokiem - nawet do przedstawienia zarzutów - tłumaczy Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej komendy. - W prawie karnym obowiązuje zasada domniemania niewinności, a policja nie może być sędzią we własnej sprawie. Kluczowe są ustalenia prokuratury, a dowody zebrane w ostatniej sprawie dały przełożonym podstawę do zwolnienia oficera.

Co zrobiło Biuro Spraw Węwnętrznych w sprawie Marcina C.? - To wiedza operacyjna, której nie możemy ujawnić - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej.

"Wykorzystanie w stanie bezbronności"

- Broni pan policjanta oskarżonego o gwałt? - pytam Piotra Żyłkę, adwokata Marcina C.

- Jaki gwałt? To tylko wykorzystanie w stanie bezbronności - odpowiada. Jest pewny wygranej. - Mój klient będzie domagał się przywrócenia do służby, wytoczy dziewczynie proces cywilny o straty moralne - wylicza.

Kiedy rozmawiamy, dzwoni żona Marcina C. Pyta o męża. - Jest załamany. Będę u niego w środę, niech się pani trzyma - mówi adwokat. - Żona wierzy, że to był dobrowolny seks. O jakim gwałcie my tu mówimy?

- Dziewczyna nic nie pamięta. Oficer mógł podać jej pigułkę gwałtu - wtrącam.

- A niby gdzie miałby to zrobić? Przecież poznał ją tuż przed wejściem do samochodu.

- A po co wchodził do auta?

- Chciał się zachować jak rycerz. Widział pijaną dziewczynę, a facet, który po nią przyjechał, wyglądał podejrzanie. Chciał to sprawdzić, pojechał z nimi. On też był pijany. Kto wie, czy nie bardziej niż ta dziewczyna.

Marcinowi C. grozi osiem lat więzienia. - A ja będę z tym musiała żyć całe życie - mówi Magda. Ścięła włosy na zero. Ze stresu wychodziły jej garściami. Kilka dni temu przeszła operację w klinice w Poznaniu. - Rak, gwałt... Ile człowiek może unieść? - pyta. - Ale jedno wiem: on musi za wszystko odpowiedzieć. Żeby żadna dziewczyna nie musiała już przechodzić tego, co ja.


kurwa, co to ma być - "Jaki gwałt? To tylko wykorzystanie w stanie bezbronności - odpowiada. Jest pewny wygranej. - Mój klient będzie domagał się przywrócenia do służby, wytoczy dziewczynie proces cywilny o straty moralne - wylicza." - pewnie skończy się na jakimś przekręcie, albo wyrokiem w zawieszeniu... a tej kobiety mi żal - takie ścierwa, jak ten, który ją zgwałcił, ktoś powinien rozliczać
_________________
"Skurwysyny będą zawsze"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:03, 08 Lis '11   Temat postu: Re: Policjant - gwałciciel Odpowiedz z cytatem

livenberg napisał:
takie ścierwa, jak ten, który ją zgwałcił, ktoś powinien rozliczać


Ojciec dziewczyny czy brat , powinien wykastrować gościa i tyle . A jak się boi , to powinien wziąć kredyt i wynająć kogoś kto zajmie się delikwentem . A można się zająć na wiele sposobów , można się zając matką, siostrą , żoną , skurwiela . I ta droga , bardziej zaboli skurwiela , niż wsadzenia jaj w imadło .
Zemsta przywraca naturalny porządek .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:19, 08 Lis '11   Temat postu: Re: Policjant - gwałciciel Odpowiedz z cytatem

Ordel napisał:
I ta droga , bardziej zaboli skurwiela , niż wsadzenia jaj w imadło .


E, tu bym polemizował. Myślisz, że mu zależy na żonie skoro gwałci pijane laski? Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:55, 08 Lis '11   Temat postu: Re: Policjant - gwałciciel Odpowiedz z cytatem

Sikorski napisał:
Ordel napisał:
I ta droga , bardziej zaboli skurwiela , niż wsadzenia jaj w imadło .


E, tu bym polemizował. Myślisz, że mu zależy na żonie skoro gwałci pijane laski? Smile


Dlatego , jest jeszcze matka , siostra, kuzynka , babka ( a czemu nie ) . Wszystkie . Można też jego ojca , jego samego . ( Ty nie musisz tego robić , wynajmujesz gościa ) .

Kiedyś widziałem film Felon . Jedną z głównych ról grał Val Kilmer . W filmie dostał dożywocie za zabicie całej rodziny gościa który zabił jego żonę i córkę ( nie pamiętam czy zabił gościa , a jeśli go zabił to na końcu ) .
W ogóle jak można mieć szacunek do siebie , nie mszcząc się , za tak oczywiste zło . Ludzie się nie mszczą , a skurwiele są pewni siebie i kontratakują - bo prawo za nimi stoi. A ty resztę życia spędzisz tułając się po sądach, stracisz tam zdrowie , szacunek do siebie , a co niektórzy słabsi psychicznie popełnią samobójstwo . Nie lepiej zemścić się i spędzić resztę życia w pudle ciesząc się prawdziwym szacunkiem . Prawo stoi za bandytami w mundurach , gdyż oni stoją na straży tego prawa . Sprawiedliwość jest ślepa i zawsze stoi po stronie pokrzywdzonych . I nie ma co oglądać się na prawo , skora sprawiedliwość jest ślepa .


I jebać chrześcijańskie pierdolenie o przebaczaniu ,itp . Niech bóg skurwielowi przebaczy . VENGEANCE IS MINE Wink

tu ten film

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
peyot




Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 226
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:40, 08 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedna sprawa Ordel. Nie mam nic przeciwko zemście, prawu vendetty. Ale Ty proponujesz, by w imię zemsty za krzywdę niewinnej osoby skrzywdzić inną niewinną osobę (siostrę, matkę, kuzynkę, ojca, brata). Co te osoby są winne i czemu to na nich chciałbyś wywierać swoją zemstę? Ja rozumiem, że to by pewnie gościa zabolało mocniej niż wsadzenie jaj w imadło ale nie potrafię zrozumieć czemu traktujesz niewinne osoby jak zwykłe przedmioty służące dokonaniu zemsty na jednym zwyrodnialcu. Wiesz... Myśląc w ten sposób stajesz się jeszcze bardziej zwyrodniały od niego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
livenberg




Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 21
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:13, 09 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

peyot napisał:
Jedna sprawa Ordel. Nie mam nic przeciwko zemście, prawu vendetty. Ale Ty proponujesz, by w imię zemsty za krzywdę niewinnej osoby skrzywdzić inną niewinną osobę (siostrę, matkę, kuzynkę, ojca, brata). Co te osoby są winne i czemu to na nich chciałbyś wywierać swoją zemstę? Ja rozumiem, że to by pewnie gościa zabolało mocniej niż wsadzenie jaj w imadło ale nie potrafię zrozumieć czemu traktujesz niewinne osoby jak zwykłe przedmioty służące dokonaniu zemsty na jednym zwyrodnialcu. Wiesz... Myśląc w ten sposób stajesz się jeszcze bardziej zwyrodniały od niego.


popieram - moim zdaniem zemsta powinna dotykać osób odpowiedzialnych za krzywdę nam wyrządzoną - a nie niewinnych... Zwłaszcza, że takie coś tylko eskaluje przemoc - a zemsta na zbrodniarzu jest może i karalna, ale spotyka się z dość powszechnym zrozumieniem
_________________
"Skurwysyny będą zawsze"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:29, 09 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

livenberg napisał:
peyot napisał:
Jedna sprawa Ordel. Nie mam nic przeciwko zemście, prawu vendetty. Ale Ty proponujesz, by w imię zemsty za krzywdę niewinnej osoby skrzywdzić inną niewinną osobę (siostrę, matkę, kuzynkę, ojca, brata). Co te osoby są winne i czemu to na nich chciałbyś wywierać swoją zemstę? Ja rozumiem, że to by pewnie gościa zabolało mocniej niż wsadzenie jaj w imadło ale nie potrafię zrozumieć czemu traktujesz niewinne osoby jak zwykłe przedmioty służące dokonaniu zemsty na jednym zwyrodnialcu. Wiesz... Myśląc w ten sposób stajesz się jeszcze bardziej zwyrodniały od niego.


popieram - moim zdaniem zemsta powinna dotykać osób odpowiedzialnych za krzywdę nam wyrządzoną - a nie niewinnych... Zwłaszcza, że takie coś tylko eskaluje przemoc - a zemsta na zbrodniarzu jest może i karalna, ale spotyka się z dość powszechnym zrozumieniem


Niewinnych?
Czy tacy są?


Żona skarży się mężowi:

"jak cie nie było to do drzwi zadzwonił jakiś zboczeniec i zapytał:

-daje pani dupy?
I co mu odpowiedziałaś ? zapytał swoją żonę mąż

- że nie daję dupy.
No dobrze mu odpowiedziałaś powiedział mąż.
No i tak było dzień za dniem.
W końcu zdenerwowany mąż mówi
Wiesz dziś ja się zaczaję w domu. Jak przyjdzie to otworzysz i powiesz , że dajesz a ja wtedy wyskoczę i złapiemy zboczeńca.
Jak uradzili tak zrobili.
Mąż schowany czeka, a ta na sygnał dzwonka otwiera.
Facet w drzwiach pyta:
Daje Pani dupy
Ona , że i owszem!

-facet w drzwiach do niej na to:
To niech pani daje swojemu mężowi ,
żeby się od mojej zony odczepił!

_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Vril




Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 237
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:55, 09 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

livenberg napisał:

popieram - moim zdaniem zemsta powinna dotykać osób odpowiedzialnych za krzywdę nam wyrządzoną - a nie niewinnych... Zwłaszcza, że takie coś tylko eskaluje przemoc - a zemsta na zbrodniarzu jest może i karalna, ale spotyka się z dość powszechnym zrozumieniem


Z punktu widzenia mechanizmu popełnionej zbrodni- nie ulega to wątpliwości. Jednak dotykając sfery psychologicznej samego zbrodniarza, to niejednokrotnie sprawa już się komplikuje. Wielu psychologów kryminalnych opisuje bowiem przypadki zabójców i bandytów, dla których kara (włącznie z karą śmierci) w najmniejszym nawet stopniu nie obciąża ich sumienia. Ludzie Ci natomiast, w wielu przypadkach odczuwają paniczny lęk o swoich bliskich i właśnie agresja skierowana wobec tychże, staję się niebotyczną torturą i trudnym do zaakceptowania bólem. Więc pragmatycznie rzecz ujmując, atak na bliską osobę takiego delikwenta jest najcelniejszym i najboleśniejszym ciosem.
Zgadzam się jednak z faktem, że mamy tu w istocie do czynienia z błędnym kołem zbrodni i występku. W dodatku całkowicie nieadekwatnym do sytuacji. Wciąganie w to zupełnie niewinnych i postronnych ludzi (krzywdzenie ich), każe postawić pytania o granicę moralnej przyzwoitości w obranym scenariuszu vendetty.
_________________
"bajka o demokracji, to największe gówno w jakie tylko ludzkość mogła wdepnąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:33, 09 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

livenberg napisał:
peyot napisał:
Jedna sprawa Ordel. Nie mam nic przeciwko zemście, prawu vendetty. Ale Ty proponujesz, by w imię zemsty za krzywdę niewinnej osoby skrzywdzić inną niewinną osobę (siostrę, matkę, kuzynkę, ojca, brata). Co te osoby są winne i czemu to na nich chciałbyś wywierać swoją zemstę? Ja rozumiem, że to by pewnie gościa zabolało mocniej niż wsadzenie jaj w imadło ale nie potrafię zrozumieć czemu traktujesz niewinne osoby jak zwykłe przedmioty służące dokonaniu zemsty na jednym zwyrodnialcu. Wiesz... Myśląc w ten sposób stajesz się jeszcze bardziej zwyrodniały od niego.


popieram - moim zdaniem zemsta powinna dotykać osób odpowiedzialnych za krzywdę nam wyrządzoną - a nie niewinnych... Zwłaszcza, że takie coś tylko eskaluje przemoc - a zemsta na zbrodniarzu jest może i karalna, ale spotyka się z dość powszechnym zrozumieniem



@peyot każda zemsta to indywidualna sprawa , czasem starczy wpierdol , czasem trzeba wybić cały ród .

@livenberg i @peyot , kto jest w społeczeństwie niewinny ? Nie bądźmy naiwni , niewinność się traci wraz z poznaniem/rozpoznawaniem - powiedzmy - pierwszych stu marek . Po tym okresie robimy się chciwi . A dalej już wiecie Wink

Osobiście uważam że zemsta wyraża stopień miłości , a co za tym idzie, doznanego bólu . Każdy osobiście powinien podjąć odpowiednią decyzję czy za utratę rodziny zaszlachtowanej przez skurwiela , będzie męczył się w sądzie oglądając ryj zwyrodnialca . Czy ten ryj wpierdoli w imadło . Albo w akcie ślepej sprawiedliwości za wybite oko , oślepi cały świat .
Zresztą , o czym my tu piszemy , ktoś kto traci całą rodzinę , ma w dupie to czy będzie większym zwyrodnialcem , niż skurwiel który zabił mu całą rodzinę. Zemsta zastępuje mu miłość . Zemsta jest wszystkim .



Więc nie popierajcie niczego , skoro , nie doświadczyliście bólu .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:42, 09 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
@livenberg i @peyot , kto jest w społeczeństwie niewinny ? Nie bądźmy naiwni , niewinność się traci wraz z poznaniem/rozpoznawaniem - powiedzmy - pierwszych stu marek . Po tym okresie robimy się chciwi . A dalej już wiecie Wink


Od dzisiaj planuję zrobić coś takiego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rampage:_Szale%C5%84stwo
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:40, 16 Gru '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
263 LATA WIĘZIENIA DLA POLICJANTA Z OKLAHOMY 12 grudnia 2015

To niebywałe. Udało się skazać gliniarza w USA! Amerykański policjant przez lata wykorzystywał czarnoskóre kobiety. Teraz pójdzie do więzienia na resztę życia.

Lista przestępstw Daniela Holtzclawa, byłego oficera policji w Oklahomie jest porażająca: czterokrotnie wymuszenie seksu oralnego, cztery gwałty pierwszego stopnia, jeden gwałt drugiego stopnia, sześć pobić na tle seksualnym, trzy przypadki „gorszącego obnażania się”. Ofiar jest trzynaście. Wszystkie to czarnoskóre kobiety, zwykle z ubogich środowisk, karane za prostytucję lub posiadanie narkotyków. Najmłodsza miała siedemnaście lat. Holtzclaw wybierał je starannie – atakował tylko takie, które z powodu wcześniejszych problemów z prawem i tak nie złożyłyby skargi, przekonane, że nikt ich nie wysłucha i nie uwierzy im.

Rachuby bezczelnego policjanta ostatecznie jednak zawiodły – w sierpniu 2014 r. skargę przeciwko niemu złożyła 57-letnia kobieta. Holtzclaw zatrzymał ją, gdy przejeżdżała przez jego rewir, wyciągnął z samochodu, rozebrał, a następnie sam się obnażył i wymusił seks oralny. Po tym, gdy policja otrzymała jej doniesienie, skojarzyła je z wcześniejszą anonimową skargą zgwałconej kobiety. Zawieszenie Holtzclawa w obowiązkach i przykład 57-latki zachęciło kolejne kobiety do opowiedzenia o krzywdzie, jakiej doznały.

Ich dramatyczne historie musiały zrobić wrażenie nawet na białych członkach ławy przysięgłych. Nie dali oni wiary twierdzeniom oskarżonego, jakoby pokrzywdzone były niewiarygodne, i uznali go za winnego. Jeśli sąd w kwestii wyroku pójdzie za sugestią przysięgłych, Holtzclaw usłyszy wyrok 263 lat więzienia.
http://strajk.eu/263-lata-wiezienia-dla-policjanta-z-oklahomy/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Policjant - gwałciciel
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile