Nawiązania do "1984" i "Nowego wspaniałego świata" są oczywiste. Mamy oto wizję społeczeństwa zmechanizowanego, podporządkowanego niewolniczej idei konformizmu. Rządy jednostek ludzkich w jednolitych uniformach, wszechobecność maszyn, komputerów i rozkazów wydawanych z wszędobylskich głośników. Bohater opowieści, tytułowy THX1138, mieszka w ascetycznie urządzonej klatce dla ludzi. Jak każdy obywatel zmuszony jest do łykania tabletek pozbawiających uczuć (przypominam plagiatujący ten pomysł "Equllibrium"), dzięki czemu posłuszeństwo jest bezwarunkowe, a hasła "Konsumuj!", "Kupuj!", "Podporządkuj się!" skutkują w trybie natychmiastowym. Odpowiedzią na orwellowskie manipulacje jest odrzucenie pigułek i ucieczka w świat prawdy, autentyczności i emocji.
Czy to czegoś Państwu nie przypomina? Sztafaż SF nie potrafi skryć idei, które legły u podstaw hippiesowskiego buntu! THX1138 jest moją wizją roku 1970 - mówił w jednym z wywiadów George Lucas - Jest to metafora drogi życiowej, jaką obraliśmy w ostatnim czasie. I rzeczywiście, bardziej odczuwalna jest tu krytyka współczesności karcącej za indywidualizm niźli efektowne kino fantastyczne mówiące o świecie dalekiej bądź niedalekiej przyszłości. Ucieczka bohatera jest okazją do zaprezentowania w sposób metaforyczny stosunków społecznych, które, naznaczone konformizmem, zniewalają i niszczą. Bunt jest jedyną receptą na fałsz, również formą świadomości zezwalającą na prawdziwość uczuć, nawet jeśli jest to strach czy szaleństwo, nie mówiąc już o miłości i seksie, które niebezpiecznie igrają z zakazaną intymnością. Długometrażowy debiut Lucasa stoi więc niejako na tej samej półce co "Hair" Formana czy "Easy Rider" Hoppera, nie jest jednak tak nachalny w gloryfikacji wolności - jest znacznie subtelniejszy, cichszy, wręcz poetycki w swym jaskrawym przekazie. Scena katowania THX przez roboty jest tego doniosłym przykładem – Robert Duvall leży zupełnie bezbronny, maltretowany, sterowany przez nieznanego karzącego, wyzbyty ludzkich reakcji na bodźce. Ten brutalny akt upadlania ma podobną siłę wyrazu jak gorzki koniec podróży dwóch harleyowców, z tą różnicą jednak, że Lucas wierzy w ucieczkę, a Hopper nie.
Przekaz wzmacnia forma filmu, jakże niezwykła, bo wizualnie odważna. Wysublimowane, ascetyczne wnętrza, długie ujęcia skupione na twarzach bohaterów, wszędobylski mechaniczny dźwięk, ciągłe szmery, przewlekle chwile ciszy, szepty. Rewelacyjnie budowane jest nie tylko napięcie, ale i klimat opowieści, troszkę w stylu kubrickowskiej odysei (nie jest to mam nadzieję nadużycie z mojej strony). Są w tym filmie sceny autentycznie rewelacyjnie zainscenizowane, szalenie oryginalne. Modlitwa Duvalla, jego spowiedź u odpowiadającego portretu Chrystusa (odważne!), środkowe sekwencje w przedziwnym więzieniu, ucieczka z tegoż, przytłaczający ogrom ludzi na ulicach… Symbolika tego dzieła filmowego jest czytelna lecz nie nachalna, co potęguje oddziaływanie "THX1138" na wyobraźnię, podnieca intelektualnie, nie irytuje dosłownością i późniejszą lucasowską dziecinnością. Czyżby istotny tu był wpływ Francisa Forda Coppoli, dla którego film młodego Lucasa był pierwszym wyprodukowanym we własnej wytwórni American Zoetrope?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów