W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kapitalistyczne cwaniactwo   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
20 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 48241
Strona:  «   1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:11, 12 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pracownik TTV programu Prowokacje zorganizował fikcyjną rozmowę kwalifikacyjną o pracę.
TTV należy do TVN.
W pogoni za słupkami oglądalności ludzi traktuje się przedmiotowo.
Podczas fikcyjnych rozmów kwalifikacyjnych o pracę dochodzi do działań nie tylko moralnie nagannuvj, lecz również niezgodnych z przepisami co do bezprawnego przetwarzania danych osobowych kandydatów.


Cytat:
Eksperyment społeczny w Radomiu pokazuje, co ludzie zrobią, by dostać pracę. Szokujące! 2016-09-24 Rafał Betlejewski



Byłem w Radomiu. Polskim zagłębiu smutku. W opustoszałej hurtowni po nie-wiadomo-czym zorganizowałem społeczny eksperyment, który filmowały kamery. Dwoje podstawionych przeze mnie aktorów przeprowadzało rozmowy kwalifikacyjne z osobami, które desperacko potrzebowały pracy. Patrzyłem na to wszystko przez weneckie lustro i zgrzytałem zębami.

Przyszli ludzie, którzy nie spodziewali się, co zastaną. Nie wiedzieli, że za chwilę zostaną poddani ciężkiej próbie, że znajdą się w zamkniętym pokoju sam na sam z profesjonalnymi aktorami, którzy nie zawahają się użyć wobec nich wszelkich manipulacji. I zrobią to bez mrugnięcia okiem. Byli to ludzie, dla których praca – jakakolwiek praca – jest jedyną drogą do wydobycia się z beznadziei, w której się znaleźli. Miałem przed sobą ludzi zdesperowanych – albo, mówiąc innym językiem, bardzo zmotywowanych, gotowych na wiele. Czy na wszystko?

Jak daleko można się posunąć, by zdobyć pracę, na co można się zgodzić, co powiedzieć, co zrobić? Mój eksperyment pokazuje, że właściwie na wszystko…

UWAGA: Ani sam eksperyment, ani program Betlejewski Prowokacje nie ma nic wspólnego z Medium Publicznym. Opisuję tu swoje doświadczenia jako prowadzący program w TTV a nie redaktor naczelny #MP. Proszę tych dwóch spraw nie mylić. Zamieściłem tekst na #MP, gdyż jest to moje forum pisemnej publicznej wypowiedzi.

Zobacz i oceń sam: Betlejewski Prowokacje odcinek Praca, niedziela 25 września, 22:05, telewizja TTV



Czy były policjant zgodzi się, by…

Do pokoju wchodzi mężczyzna około 50-cioletni. Szuka pracy w charakterze kierowcy. W krótkiej rozmowie wstępnej wyjawia, że jest byłym policjantem. Szefem rewiru. Gliną z osiągnięciami. Ma pozwolenie na broń, doświadczenie operacyjne, kolegów w czynnej służbie. Przez słuchaweczkę w uchu aktora, grającego prezesa, podpowiadam mu, by zaproponował policjantowi szmugiel „ciapatych”. Aktor prosi asystentkę, też aktorkę, by na dalszą część rozmowy zostawiła ich samych. Mówi policjantowi, że jego kwalifikacje są bezcenne na stanowisko, które chce mu zaproponować, ale ta rozmowa nie może wyjść poza gabinet. – Rozumiemy się? – pyta prezes. – Oczywiście – zapewnia policjant.

Prezes mówi, że praca nie będzie do końca legalna. Policjant nie wychodzi, tylko słucha dalej. Prezes pyta, czy to będzie przeszkoda. Policjant mówi, że niekoniecznie. Rozmowa jest napięta, obie strony próbują się wyczuć. Zza szybą zastanawiamy się, kiedy gliniarz wyjdzie lub zaprotestuje.



Prezes pyta, czy gliniarz ma coś przeciw „ciapatym”. Gliniarz mówi, że nie, ale nie podoba mu się, żeby muzułmanie itd. Prezes mówi, że trzeba będzie ich czasami przywieźć z Budapesztu lub z Chorwacji. Za kurs jest 1000 euro. Cztery kursy w miesiącu, 4.000 euro miesięcznie – prawie 18.000 złotych, zależy od kursu. Za szybą ściskamy kciuki, by policjant wyszedł, albo zaaresztował prezesa. Gliniarz nie wychodzi, jest zainteresowany. Zrobił już kalkulację w głowie i liczby zaświeciły mu w wyobraźni. Pyta o szczegóły.

Prezes tłumaczy już bez ogródek, że trzeba będzie wozić ciapatych zamkniętych na pace ciężarówki. Wrzuca pan zgrzewkę wody, zamykasz pan drzwi i otwieramy dopiero tu – mówi. Jedziesz pan w pampersie, żeby się nie zatrzymywać. Sprawa nie jest legalna, ale jest niezły pieniądz.

Co robi policjant?

Godzi się. Dopytuje tylko o pewne szczegóły, ile kursów, kiedy pierwszy i takie tam. Patrzymy na to załamani. Panowie żegnają się ciepłym uściskiem dłoni, a policjant wychodzi z uśmiechem – właśnie dostał pracę marzenie.

Na co zgodzi się starszy pan, na co grubsza pani?

Do pokoju wchodzi starszy pan – chyba już emeryt. Aktorka podająca się za szefową mówi mu, że będzie jeździł po domach bogatszych klientów i sprzątał. Emeryt godzi się chętnie. Ale – wyjaśnia aktorka – to będzie tylko przykrywka. W rzeczywistości będzie pan im woził nielegalne substancje. Wie pan, narkotyki. Emeryt kiwa głową, że rozumie. Aktorka wyjaśnia dalej, że zostanie przyuczony do robienia zastrzyków, żeby mógł podać heroinę, oraz do pierwszej pomocy na wypadek gdyby ktoś zasłabł lub się zadławił wymiocinami. Emeryt z chęcią przyjmuje pracę, gdyż idzie za tym niezły pieniądz.

Patrzę na tego biedaka, serce mi się kurczy. Wychodzę do niego, mówię, że to Betlejewski Prowokacje, program telewizyjny i pytam, czemu zgodził się przyjąć pracę, za którą może pójść do więzienia na kilkanaście lat. A on na to zrezygnowanym tonem, że jest tu gdzie jest, czyli w dupie, może właśnie dlatego, że całe życie przepracował uczciwie. I wiecie co, rozumiem go… Całe życie w zakładach przemysłowych, które teraz nie istnieją, emerytury osiemset pięćdziesiąt, bieda i zero nadziei. Czemu nie zacząć rozwozić narkotyków, skoro wszystko inne poszło na darmo… No czemu?

Do pokoju wchodzi trochę tęższa pani. Aktor i aktorka robią uwagi, pytają, czy schudnie 15 kilo do września, czy potrafi zrobić przysiad. Nazywają ją grubasem. Każą wstać i robić skłony do ziemi, dziesięć przysiadów. Patrzę na nią z przerażeniem – to miła wrażliwa osoba, elegancka pani. Aktorka każe jej masować kark prezesa, a ona masuje. I wtedy pada pytanie: czy określiłaby się pani jako osoba asertywna? – Tak – odpowiada pani.

Wychodzę do niej, mówię, że program telewizyjny, że eksperyment społeczny. Ona zaczyna płakać, nie potrafi powstrzymać łez. Jest moją bohaterką. Przytulam ją, pocieszam. Ale zastanawiam się, jak to możliwe, że pozwoliła sobie na coś takiego. I wiem, że to życie ją zmusiło. Wiem, że to była jej walka. Walka o siebie, o rodzinę, o godność.

20-latek, którego prezesowa chce na „swojego chłopca”

Ofiar eksperymentu jest jeszcze kilka. Rozmowy są grupowe i pojedyncze, ale większość z nich dowodzi, że jeśli prowadzić ją w manipulacyjny sposób z ludźmi, którzy są zdeterminowani przez okoliczności, można uzyskać ich zgodę na bardzo wiele. Ot, choćby jak z tym chłopcem, który znosił seksualne insynuacje prezeski (aktorki), która posunęła się nawet do tego, że pocałowała chłopca siłą. Nie wiedział, jak zareagować. Nie potrafił wyjść i uciec. Nie wiedział, czy można to gdzieś zgłosić, że to co z nim robią jest nielegalne.

Ludzie godzili się na wszystko. Na dyskryminację kobiet, na upokorzenia, na drwiny, na ciężkie warunki pracy, niskie płace itd. Trudno nawet wyrazić, co czuliśmy siedząc schowani za weneckimi lustrami i patrząc na to wszystko. My, szczęśliwcy, którzy mają pracę. Taką dziwną pracę, w której patrzymy na ludzi z ukrycia. Jak zdrajcy. Myślę, że czekaliśmy na kogoś, kto wstanie i pokaże naszym aktorom faka. Ale to – poza jednym przypadkiem pani, która wstała i wyszła – w zasadzie się nie stało.

Nie da się jednak pokazać faka systemowi.

Nie da się pokazać faka wszystkim. Pokazanie faka jest drogą donikąd. Na manowce bezrobocia. Czy mogę się więc dziwić, że właściwie nikt nie wyszedł. Nie. Nie dziwię się, dobrze ich rozumiem. Ja w ich sytuacji też bym nie wyszedł.

Patrzyłem na zaaranżowane przez siebie sceny za smutkiem. Wszyscy to czuliśmy. Czuliśmy smutek i przerażenie, że moglibyśmy znaleźć się w takiej sytuacji. Że już w niej jesteśmy, tylko jeszcze może o tym nie wiemy. Każdy z nas może się przecież znaleźć na bezrobociu, każdy może kiedyś desperacko szukać pracy, szczególnie jeśli będzie chory, jeśli będzie miał chore dzieci, jeśli poczuje się słaby. Małe miasto ze zbankrutowanym przemysłem, mało atrakcyjne cv, może starszy wiek, może tusza, kalectwo, które nie pozwala na „karierę w wielkim mieście”, dzieci i rodzina, której nie chce się zostawić, a która kosztuje. Dzieci w szkole, mama w szpitalu, mąż, który odszedł, złudzenia, które się miało. Bez pracy nie można się dostać do lekarza, nie ma na pieluchy i mleko, niezapłacone rachunki zbijają się w coraz grubszy plik. I nie widać, żeby coś się miało zmienić – jest tylko gorzej. Legendarna Unia, legendarne autostrady, legendarna Ameryka. Ale u nas ciągle Radom.

Praca to prawo czy przymus?

Siedziałem za weneckim lustrem i zadawałem sobie pytanie: czy praca jest prawem, czy jest przymusem? Chcemy pracować, czy musimy tyrać? Robimy to z satysfakcją, czy jesteśmy niewolnikami w dziwacznym systemie przymusu, który sobie wspólnie zafundowaliśmy? Co z godnością, rozwojem osobistym, ambicjami, kreatywnością? Czy naprawdę oczekuje się, że będziemy pracować za 2,000 nosząc ciężkie skrzynki w Tesco czy zbierając jabłka?

Później w studiu telewizyjnym rozmawiam z dziewczyną, która pracuje w sklepie wielkopowierzchniowym, dostaje 1400 na rękę i znosi mobbing sadystycznej kierowniczki. Pytam: dlaczego? A ona mówi, że dla umowy o pracę. Tylko dla tego, że ma stałą umowę, ZUS, KRUS, luz i bluz, że może pójść do lekarza. Gdyby nie to, pierdolnęłaby drzwiami. Ale nie może. Jest w potrzasku, bez pomysłu na ucieczkę. Ma dziecko, które musi wykształcić, ma mieszkanie, które musi opłacić.

Pytam ją, czy ma marzenia. Mówi, że nie.

Pytam, co czuje, mówi, że nienawiść.


PS: Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy wzięli udział w programie. Wiem, że nie spodziewały się tego, co je spotka, wiem, że szukały uczciwego zajęcia, że dzielnie walczą o siebie w bezlitosnym środowisku polskiego kapitalizmu.

Na swoje usprawiedliwienie powiem, że robiliśmy tylko to, co naprawdę zdarza się podczas rozmów kwalifikacyjnych. Poddaliśmy próbie bogu-ducha-winnych ludzi po to, byśmy wszyscy mogli się nauczyć, czego nie wolno robić, jak nigdy się nie zachowywać i czego nie możemy tolerować. Mam nadzieję, że ta nauka nie pójdzie na marne i przed naszą następną rozmową kwalifikacyjną wszyscy będziemy mądrzejsi.

Nie wszystkie sceny weszły do odcinka. Niektóre postanowiliśmy zachować dla siebie.
http://mediumpubliczne.pl/2016/09/eksper.....szokujace/



Cytat:
Eksperyment w Radomiu – jak było naprawdę 2016-09-25 Rafał Betlejewski



Nie spodziewałem się takiej fali krytyki po moim tekście o eksperymencie w Radomiu. Myślę, że zadziałała tu wyobraźnia czytelników, którzy wyobrazili sobie, że „jakiś bubek z Warszawy pojechał do Radomia upokarzać ludzi dla kasy”. Rzeczywiście, można było tak pomyśleć. Szczególnie jeśli nigdy nie widziało się tego programu.

Nie tak to jednak wygląda.

Prawda jest taka, że to już – szybko licząc – 28 odcinek programu Betlejewski Prowokacje w TTV. Wszystkie poprzednie odcinki zrobione zostały tą samą metodą – prowokacjami. Czyli: w sytuację realną wprowadzamy aktorów, którzy inscenizują jakąś sytuację, na którą muszą zareagować przypadkowi świadkowie zdarzenia. Scenę kręcimy z ukrytych kamer. Następnie pojawiam się ja i przerywam scenę, demaskując zasadzkę. Moją rolą jest uspokoić emocje uczestników, porozmawiać o tym, co się stało, oraz odnieść się do problemu, który jest tematem odcinka.

Na tematy wybieramy sprawy ważne, bieżąco omawiane, społecznie wrażliwe. Odnosiliśmy się dwukrotnie do tematu uchodźców muzułmańskich w Polsce, tematu przemocy seksualnej wobec kobiet, mobbingu w pracy, drobnych kradzieży, przemocy domowej, przemocy wobec dzieci, szacunku wobec flagi, pijanych lekarzy, i wielu innych. Za każdym razem omawiamy temat, zastanawiamy się, jak go pokazać, jak wydobyć prawdziwe emocje, ale zrobić to w sposób nie przekraczający norm. Wszyscy uczestnicy programu otrzymują wyraźną informację o tym w czym wzięli udział, gdzie to będzie emitowane i są proszeni o wyrażenie zgody na publikację wizerunku. Czasami dostają za to wynagrodzenie, czasami nie. Zależy od zdarzenia.

Na planie mamy obsługę medyczną, na wypadek, gdyby stało się coś złego, mamy psychologa, jeśli wiemy, że emocje mogą być duże. Mamy opiekę pedagogiczną jeśli pracujemy z dziećmi. Ja sam zawsze rozmawiam z osobami wciągniętymi w prowokacje tak długo, jak to jest konieczne.

W Radomiu posunęliśmy się daleko, ale odstąpiliśmy od publikacji tych scen, które mogłyby być uznane za nieetyczne. Ze wszystkimi osobami rozmawiałem osobiście. Ja, psycholog i reżyserka. Na moją wyraźną prośbę producent był przygotowany na wypłatę honorariów. Nie jest to eksperyment naukowy, jest to eksperyment telewizyjny, społeczny.

Czemu to robimy? Ktoś powie, że dla oglądalności. To prawda. Ale oglądalność można osiągnąć też rozrywką w stylu Taniec Na Lodzie, my jednak wybraliśmy robienie telewizji zaangażowanej, trudnej, poruszającej społeczne struny. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że te problemy są ważne i chcemy o nich rozmawiać, po drugie dlatego, że szukamy bohaterów. Aniołów, którzy potrafią przekroczyć granice strachu, zażenowania, obrzydzenia, stereotypu i stanąć w obronie wartości lub pospieszyć na ratunek osobom potrzebującym.

I to się zdarza. Są tacy ludzie. Wśród nas. Robiąc prowokacje mogę ich poznać, mogę im pogratulować i mogę ich pokazać światu.

Ciekawostką przy tym jest fakt, że osoby, które zachowują się najpiękniej często mają największą niechęć, by być pokazane w telewizji. Mówią, że to nic wielkiego, że nie chcą, że nie ma potrzeby, że każdy by się tak zachował. Skromność jest cechą najodważniejszych. Fajne co?

Wiem, że nie oglądacie moich Prowokacji – publiczność Medium Publicznego nie pokrywa się z publicznością TTV. Ale gdybyście oglądali wiedzielibyście, że ten program daje nadzieję, że żyjemy w świecie empatycznych ludzi, pięknych postaw.

Ot choćby ta kobieta, która była gotowa nieść pomoc medyczną brudnej bezdomnej leżącej na śniegu, o której wiedziała, że ma AIDS. Nie chciała pokazać twarzy w TV, mówiąc, że każdy by tak zrobił. Czy aby na pewno? Albo jak mężczyźni pomagający ciężarnej kobiecie mobbingowanej przez kierownika. Albo chłopcy, którzy wyciągnęli z nocnej taksówki dziewczynę której podano pigułkę gwałtu.

Wiele jest takich pięknych ludzi wśród nas. Wiem, że tego nie oglądacie, ale w sumie szkoda. Tydzień temu moglibyście zobaczyć osiemnastoletnią dziewczynę, która wspięła się na latarnię uliczną, by przewiesić nieprawidłowo wiszącą polską flagę, oraz ludzi ratujących Niemca atakowanego przez nacjonalistę na ulicy w Warszawie w dniu rocznicy Powstania Warszawskiego.

Robimy te Prowokacje w przeróżnych miejscach Polski. Byliśmy w Krakowie, w Gliwicach, Wrocławiu, Otwocku, Wyszkowie, w różnych miejscach Warszawy. Ostatnio byliśmy w Radomiu – nie dlatego, żeby kogoś upokarzać, ale po to, by naświetlić problemy rynku pracy. Wiem, że jest na nim wiele niesprawiedliwości i wyzysku – poruszałem ten temat już kilkakrotnie. Wypowiadałem się pisemnie i w postaci akcji społecznych na temat biedy i pracy w niegodziwych warunkach. Trzy lata temu żyłem za 1400 złotych – czyli za średnią Polską emeryturę, by zobaczyć, jak to jest, czy to możliwe…

Może zobaczcie ten program? Ciekaw jestem, czy osądzicie mnie tak surowo jak w swoich komentarzach. Wiem, że wielu z Was telewizja nie kojarzy się najlepiej, ale są w niej rzeczy wartościowe. Chcę robić taki program. A że nie jest to łatwe, że budzi to we mnie wiele wątpliwości, to inna sprawa. Cieszę się, że mogę spotykać Anioły. Jeśli dziś włączycie jednak telewizor, zobaczycie mężczyznę, który zaproponował mojemu aktorowi pracę widząc, że ten jest poniżany przez swoją kierowniczkę. Ot tak, po prostu, na ulicy.

Czy jestem hieną?

http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-k.....wosci.html


Cytat:
Fikcyjne rozmowy kwalifikacyjne to kopalnia nieprawidłowości Urszula Mirowska-Łoskot 12.10.2016

Fikcyjne rozmowy kwalifikacyjne to kopalnia nieprawidłowości źródło: ShutterStock

- W przypadku fikcyjnej rekrutacji zgoda kandydata na udostępnienie danych osobowych będzie nieważna. Wprowadzono go bowiem w błąd co do celu ich zbierania- mówi Patrycja Zawirska, partner K&L Gates Jamka w Warszawie.
Ostatnio jeden z dziennikarzy zorganizował fikcyjną rekrutację. Jego celem nie było zatrudnienie pracowników, ale sprawdzenie jak daleko są w stanie się posunąć – oferował kandydatom prace upokarzające albo nielegalne. Przykładowo byłemu policjantowi, nie przepadającemu za muzułmanami, zaproponował przewóz nielegalnych imigrantów, jednemu z emerytów – aplikowanie narkotyków bogatym, a młodemu mężczyźnie pracę jako kierowca bussineswoman w połączeniu ze świadczeniem usług seksualnych. Zdarza się, że również firmy organizują rekrutację, której celem nie jest zatrudnienie pracowników, ale np. rozeznanie się w rynku, czy tak naprawdę sprzedaż produktów. Czy takie fikcyjne nabory są zgodne z prawem?


Nie do końca. Należy bowiem pamiętać, że podczas rozmowy rekrutacyjnej, w tym także tej fikcyjnej, kandydat podaje wiele informacji na swój temat. Czyni to, wierząc, że celem spotkania jest zatrudnienie. Oznacza to, że zarówno osoba przeprowadzająca taką rozmowę, jak i firma organizująca spotkanie bezprawnie przetwarzają dane osobowe kandydata. Choćby z tego punktu widzenia takie działanie jest nie tylko moralnie naganne, lecz również niezgodnie z przepisami.

Czyli nie ma takiej możliwości, aby firma, która prowadzi fikcyjną rekrutację, mogła gromadzić dane osobowe kandydatów?

Nie. Przepisy prawa bardzo jasno określają, w jakich okolicznościach dane osobowe mogą być przetwarzane. W przypadku fikcyjnej rekrutacji nie może być mowy o realizacji uprawnienia określonego w przepisach. Nawet jeżeli kandydat udzielił zgody na udostępnienie swoich danych, to będzie ona nieważna. Został on bowiem wprowadzony w błąd, w szczególności co do celu zbierania informacji.

Czy pracodawca oferujący pracę nielegalną może być pociągnięty do odpowiedzialności?

Jeżeli potencjalny pracodawca rzeczywiście zlecałby zadania polegające na popełnieniu przestępstwa, to możemy brać pod uwagę odpowiedzialność karną za podżeganie lub tak zwane sprawstwo kierownicze. Jeżeli jednak mamy do czynienia z fikcyjną rozmową rekrutacyjną, z grą pozorów, to wydaje się, że nie będzie to wystarczające do przypisania odpowiedzialności z kodeksu karnego. Nie można jednak wykluczyć sankcji karnych np. za nieuprawnione przetwarzanie danych osobowych czy np. za znieważenie. W grę wchodzi także odpowiedzialność cywilna za naruszenie dóbr osobistych.

Czy jeżeli na rekrutacji dochodzi do sytuacji, w której pracownik np. zostałby obrażony, przysługują mu z tego tytułu jakieś roszczenia?

Kandydatowi, którego dobra zostały naruszone podczas fikcyjnej rozmowy o pracę, przysługuje pełna ochrona prawna. Przede wszystkim może on podnieść roszczenia związane z naruszeniem dóbr osobistych, takich jak np. godność, na czele z żądaniem zadośćuczynienia pieniężnego i publikacji przeprosin (np. w poczytnym dzienniku).

A czy w praktyce da się udowodnić, że rekrutacja była pozorna?

Szanse udowodnienia pozorności rekrutacji i samego naruszenia dóbr osobistych nie muszą być małe. Pamiętajmy, że poszkodowany będzie mógł użyć praktycznie wszelkich środków dowodowych w celu wykazania swoich racji. W takiej sytuacji kluczowe będą zapewne zeznania świadków. Udowodnienie określonych okoliczności będzie stosunkowo łatwiejsze, jeżeli rozmowa była nagrywana.

Jakie są szanse wygrania sprawy przez pracownika, którego prawa w trakcie rekrutacji zostały naruszone?

Wszystko zależy od posiadanych dowodów. Jeżeli ze zgromadzonego materiału będzie wynikać, że do naruszenia dóbr doszło, szanse na wygranie sprawy są znaczne.
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-k.....wosci.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:43, 13 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Royal Bank of Scotland podczas kryzysu finansowego stworzył swoistą “czarną dziurę”, która wchłaniała przedsiębiorstwa, a następnie przejmowała ich aktywa, doprowadzając ostatecznie do upadku. Afera została ujawniona dzięki przejęciu korespondencji bankowych luminarzy.



Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki śledztwu dziennikarskiemu, prowadzonemu przez pracowników BuzzFeedNews oraz BBC. Zaprezentowane dokumentu świadczą o całkowitym zaprzeczeniu idei odpowiedzialności społecznej, którą szkocki bank deklaruje jako jeden ze swoich filarów.

Proceder polegał na włączaniu spółek będących klientami RBoS do tzw. Global Restructuring Group. Deklaratywnie celem tej jednostki miało być wyprowadzanie na prostą firm z problemami finansowymi. W praktyce jednak specjaliści, którzy zarządzali procesem restrukturyzacji zmuszali władze spółek do sprzedaży aktywów po zaniżonych stawkach. Następnie bank odsprzedawał te udziały z zyskiem. Jednym z głośniejszych przypadków doprowadzenia firmy do upadku przez GRG była sprawa spółki West Register.
Z czasem bankowi włodarze, widząc jak doskonały interes można ubić na oszukiwaniu klientów, rozszerzyli pole działalności. Pracownicy GRG otrzymywali wysokie premie za pozyskanie kolejnych spółek, a więc do GRG zaczęły być włączane również podmioty, których kondycja finansowa nie prezentowała się źle. Bankierzy m.in. zawyżali ceny ubezpieczeń, kusząc niższymi stawkami w GRG.
Poza biznesami w kłopotach finansowych, do GRG miały być wciągane także rentowne spółki. Powodami były np. chęć zmiany banku, kłótnie z bankierami czy groźby pójścia do sądu. Bankierzy mieli także zaniżać wyceny zabezpieczeń – co również skutkowało przesunięciem klienta do GRG. Wyciek maili pokazał też, że pracownicy banku byli zachęcani bonusami do poszukiwania spółek, które można by wciągnąć do GRG.

Obecnie władze banku nie przyznają się do celowego stosowania nieetycznych praktyk.


http://strajk.eu/szkocja-banksterzy-rujnowali-firmy-aby-zwiekszyc-swoje-zyski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:56, 13 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
RPA: Zuma prosi sąd o zablokowanie raportu ws. korupcji 13 października 2016 PAP

Prezydent RPA Jacob Zuma zwrócił się do sądu o zablokowanie publikacji raportu z dochodzenia antykorupcyjnego w sprawie domniemanego wywierania wpływów na politykę przez jego bogatych przyjaciół - podał w czwartek rzecznik Zumy.

W piątek miał ukazać się raport mediatorki publicznej (rzeczniczki praw ludu) Thuli Madonseli na temat wstępnych ustaleń dochodzenia w sprawie wpływowej rodziny Guptów, oskarżanej o wykorzystywanie bliskich stosunków z prezydentem i wpływ na mianowanie członków jego gabinetu.

Oskarżenia o korupcję i nadmierne wpływy rodziny Guptów na Zumę doprowadziły do tego, że opozycja nazywa ich, łącząc oba nazwiska, Zuptami. Cztery lata temu podczas posiedzenia parlamentu główny przywódca opozycji Mmusi Maimane oświadczył, że władza przeszła z rządu na tę rodzinę, która do RPA przybyła w 1993 roku z Indii.

"Mogę potwierdzić, że prezydent złożył wniosek o sądowy zakaz" - powiedział rzecznik Zumy, Bongani Ngqulunga, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, czy wniosek ten został przyjęty.

Madonsela w zeszłym tygodniu przesłuchiwała przez cztery godziny Zumę w ramach swego ostatniego dochodzenia przed kończącą się w sobotę jej siedmioletnią kadencją. Jej następczynią będzie adwokatka Busisiwe Mkhwebane z ministerstwa bezpieczeństwa publicznego, która dała do zrozumienia, że przypadki korupcji głowy państwa nie będą jej priorytetem.

Internetowy portal informacyjny Times Live cytuje źródło w biurze Madonseli, które powiedziało, że raportu nie można upublicznić, dopóki sąd nie wypowie się w sprawie wniosku prezydenta.


Rzecznik mediatorki publicznej powiedział agencji Reutera, że nie wie nic o losach wniosku Zumy.

Chociaż Zuma i Guptowie odrzucają oskarżenia, zdążyły już one zaszkodzić prezydentowi, który na podstawie innego dochodzenia przeprowadzonego przez Madonselę został zmuszony do zapłacenia części kosztów przebudowy swojej prywatnej rezydencji. We wrześniu prezydent zapłacił 480 tys. euro za jej renowację.

Opozycja od dawna oskarżała Zumę o uleganie wpływom Guptów. W kontrolowanej przez tę rodzinę firmie JIC Mining Services pracowała jedna z żon prezydenta, Bongi Ngema-Zuma, jego córka była dyrektorem Sahara Computers, natomiast syn, Duduzane Zuma - dyrektorem w innej należącej do Guptów firmie.

Guptowie mają liczne i potężne firmy branży komputerowej, w transporcie lotniczym, energetyce. W 2013 roku głośne oburzenie wywołało zezwolenie na lądowanie w bazie wojskowych sił lotniczych w Pretorii prywatnego odrzutowca Guptów z gośćmi na przyjęcie weselne.(PAP)

klm/ kar/
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/984.....upcji.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:35, 19 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ceniony restaurator zbankrutował, bo kurier podrobił podpis Adam Zadworny 12 września 2016

Andrzej Boroń stracił pieniądze w wyniku gry na opcjach walutowych (CEZARY ASZKIEŁOWICZ)

Bank namówił właściciela znanej restauracji do ryzykownej gry opcjami walutowymi. Restaurator stracił majątek - w czym pomógł jeszcze pewien fatalny przypadek - i dziś procesuje się z bankiem.

W szczecińskiej restauracji Chief jadają celebryci, biznesmeni i prezydenci RP goszczący w mieście. Jej właściciel Andrzej Boroń i jego firma Chief Team byli jednymi z najlepszych klientów szczecińskiego oddziału dużego banku. Kilka lat temu oficer bankowy – właścicieli firm obsługują nie „doradcy”, ale „oficerowie” – powiedział mu o opcjach walutowych.

„Panie Andrzeju – cały świat na tym zarabia, pan też powinien. Nie musi pan nic własnego inwestować, damy panu na to milion dolarów”.

– Pieniądze miałem zarabiać na różnicy oprocentowania depozytów w USA i Japonii.

Sześćset stron

Opowiada były pracownik jednego z dużych polskich banków: – Oficer musi być trochę psychologiem, by wyłowić odpowiednią osobę. Bierze pod uwagę nie tylko jej wiarygodność finansową, ale np. skłonność do ryzyka, która może wynikać z bankowej historii. Oczywiście oficer sam o ryzyku mówi jak najmniej albo wcale.

– Dziś wiem, że to program mnie wyselekcjonował – wspomina Boroń. – Dynamiczny wzrost obrotów w małej firmie sprawia, że stajesz się obiektem zainteresowania.

Transakcje, na które dał się namówić Boroń, są tak skomplikowane, że nie sposób opowiadać o nich bez dużego uproszczenia. A więc w 2007 r. bank pożyczył Boroniowi milion dolarów, co stanowiło wtedy równowartość ok. 122 mln japońskich jenów. Po pięciu latach restaurator miał oddać właśnie 122 mln jenów. W tym czasie bank na zlecenie Boronia grał w dość skomplikowany sposób na różnicach w kursie walut. Na początku szło dobrze.

– Dostawałem sześć, siedem tysięcy złotych miesięcznie – wspomina Boroń. I dodaje:

Nie chcę się głupio tłumaczyć, jak inne ofiary instytucji finansowych, że nie przeczytałem wszystkiego wydrukowanego maczkiem. Ale regulamin transakcji miał 600 stron!

Sześć wezwań

Kiedy jen drożał, Boroń zarabiał coraz mniej. Nie martwiło go to, bo przecież niczego nie tracił. – Najgorsze jest to, że nie zdajesz sobie sprawy ze zbliżającej się katastrofy, bo wciąż dostajesz jakieś pieniądze – mówi.

Restaurator zrozumiał, że sprawy nie idą najlepiej, kiedy bank wezwał go do podniesienia limitu zabezpieczeń – własnym majątkiem.

Boroń: – Dzwonili z banku i mówili „Trzeba podnieść limit o 700 tys. zł. Jak pan nie ma, to zamykamy transakcję. Ale to będzie bardzo niekorzystne”. Zabezpieczałem więc hipoteką na kolejnych nieruchomościach.

Boroń nie chce o tym mówić, ale jego znajomi wiedzą, że nie myślał wtedy racjonalnie. Przeżywał osobistą tragedię. Przez dwa lata sześć razy podnosił limit zabezpieczeń, rzucając na pożarcie kolejne nieruchomości, które były efektem 30 lat pracy.

– Wiedziałem, że sprawy idą źle, bo milion dolarów był już wtedy wart 88 mln jenów, a nie 122 mln, co było równoznaczne ze stratą różnicy. Ale sądziłem, że w ciągu lat kurs jena się wyrówna. Dlatego chciałem otworzyć następną pięcioletnią transakcję. Dziś wiem, że po pięciu latach wyszedłbym na zero. Fatalny przypadek wszystko zmienił.

Cztery miliony z hakiem

Kluczowy dla tego dramatu list został sporządzony w banku w styczniu 2012 r. Ryzykowna gra szczecińskiego restauratora Andrzeja Boronia trwała już cztery i pół roku.

W liście było siódme wezwanie do podniesienia limitu zabezpieczeń. Ale bank nie chciał już nieruchomości. Chciał gotówki. Z treści listu wynikało, że szczeciński restaurator ma 72 godziny na przyniesienie ok. 100 tys. zł. Jeśli tego nie zrobi, to bank sam (przed końcem pięcioletniego okresu umowy) zamknie transakcję, co zakończy się dla restauratora stratą ponad 2 mln zł.

Sęk w tym, że do Boronia list nie dotarł. Pracownik firmy kurierskiej nie zastał go, więc podrobił jego podpis na zwrotce potwierdzającej przekazanie listu do rąk własnych – w 2015 r. został za to prawomocnie skazany przez sąd. Wbrew procedurze urzędnicy bankowi nie porównali podpisu ze zwrotki z wzorem. Uznali, że klient został o wszystkim prawidłowo poinformowany, i zamknęli transakcję. W efekcie Boroń miał do zapłacenia ok. 2,4 mln zł, choć przez lata zapłacił już bankowi 1,8 mln zł. Dzisiaj jest bankrutem, ponieważ z powodu wojny z bankiem zaniedbał inne interesy.


Drugi list

Z bogatej korespondencji z bankiem wynika, że jego przedstawiciele nie mają sobie nic do zarzucenia. Przekonują, że wysłali do restauratora dwa listy informujące o możliwości zamknięcia transakcji. Ale drugi list również nie dotarł – jak ustalono, na zwrotce jest nazwisko kobiety.

Tymczasem ryzykownymi opcjami walutowymi i ich ofiarami z całego kraju zajmują się już prokuratorzy.

Właścicielka firmy transportowej ze Śląska: – Większość płatności otrzymuję od zagranicznych kontrahentów w euro. Ze względu na zmienny kurs czasami odnotowywałam niewielkie straty. Pracownicy banku przedstawili mi ofertę, która w założeniu miała nas zabezpieczać przed takimi stratami, a nadto miała być wolna od jakiegokolwiek ryzyka. Szybko okazało się jednak, że produkty te nie dość, że nie spełniają swojej funkcji, to same generują straty liczone ostatecznie w milionach złotych.

Doszło do tego, że bank żądał od nas co dwa tygodnie po kilkaset tysięcy złotych tytułem rozliczeń.

Na Śląsku pokrzywdzeni przedsiębiorcy postanowili walczyć z bankiem. Do wyboru mieli negocjacje, cywilny proces sądowy albo powiadomienie prokuratury, co wybrali. Gliwicka prokuratura oskarżyła już pracowników banku o wprowadzenie klientów w błąd poprzez niepoinformowanie ich o ryzyku.

Bez słuszności

Andrzej Boroń prowadzi swoją wojnę z międzynarodową korporacją bankową przed Sądem Polubownym (Arbitrażowym) przy Związku Banków Polskich w Warszawie.

– To, że proces toczy się przed sądem polubownym, a nie powszechnym, wynika z regulaminu bankowego, który podpisał mój klient – mówi adwokat Michał Dzierżanowski reprezentujący restauratora. – Różnica sprowadza się do tego, że koszty procesu przed sądem polubownym są kilkukrotnie wyższe. Poza tym postępowania arbitrażowe mają najczęściej charakter jednoinstancyjny.

Przez wiele tygodni korespondowałem z biurem prasowym banku Boronia. Na większość pytań nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Bank poinformował jednak, że dysponuje nagraniami rozmów z Boroniem, z których ma wynikać, że restaurator został poinformowany o zamknięciu transakcji i stratach. Sprawdziłem: w toczącym się procesie bank nie wniósł do sprawy takiego dowodu i nie może już go wnieść, bo w procesie polubownym nie można dodać dowodu w trakcie procesu. – Dlaczego bank nie wnosi dowodu, skoro ten działa na jego korzyść? – to kolejne pytanie, jakie zadałem, i nie doczekałem się odpowiedzi.

Na pierwszej rozprawie przewodniczący składu zapytał strony, czy proces ma być oparty „na zasadach słuszności”. Aby tak się stało, obie strony muszą się na to zgodzić. Orzekanie wedle zasad słuszności oznacza, iż sąd polubowny byłby zobowiązany wydać rozstrzygnięcie „odpowiadające idei sprawiedliwości”, przy uwzględnieniu „praktyki postępowania przyjętej w danym czasie w danym społeczeństwie”, nawet jeśli rozstrzygnięcie wymaga odstępstwa od sztywnych przepisów prawa.

Bank na zastosowanie zasady słuszności nie wyraził zgody.
http://wyborcza.pl/7,87648,20678733,ceni.....odpis.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:58, 19 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moment, gdy zamknięto pozycje walutową restauratora, to moment najniższego miesięcznego zamknięcia kursu USDJPN w styczniu 2012 r.
Przypadek?

Restaurator mówił:
Dziś wiem, że po pięciu latach wyszedłbym na zero


_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:49, 20 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chcą go wykrwawić. Typowa "polityka" korpo. Oni kasę na odszkodowanie już dawno mają - teraz tylko czekają na sytuację graniczną, czyli punkt, w którym już nie mogą dalej odwlekać.

Na tych produktach ludzie zarabiają - ludzie z banku.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:32, 25 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zara, Mango, Asos Use Syrian Refugee Kids to Make Clothes

The refugees are also exposed to harmful chemicals with inadequate protection, the BBC said.
Syrian refugee children have been working in sweatshops in Turkey making clothes for British high-end retailers Marks & Spencer, Next, and online store Asos, as well as Zara and Mango, an investigation by BBC Panorama found Monday.


The investigation discovered Syrian refugees as young as 15 years old working long hours for about US$1 per hour, making and ironing clothes to be shipped off to the U.K. in illegal and unhealthy conditions.


http://www.telesurtv.net/english/news/Za.....-0014.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:05, 25 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przedmiotowe traktowanie ludzi - pracowników: brakuje siły roboczej, niskie place.
Wymieniono też, jakich niewolników nisko-płatnej pracy poszukuje się: cieśli, elektryków, hydraulików, kierowców, inżynierów, lekarzy, informatyków i księgowych.



Cytat:
Na Węgrzech brakuje siły roboczej. Tak źle jeszcze nie było 25 października 2016 PAP
Budpeszt, Węgry
Budpeszt, Węgryźródło: ShutterStock
Więcej niż połowa przedsiębiorstw na Węgrzech nie może zapełnić wakatów, ponieważ brakuje siły roboczej. Według międzynarodowej firmy doradztwa personalnego ManpowerGroup niedobór siły roboczej na Węgrzech jest większy niż kiedykolwiek.

Z opublikowanego we wtorek dorocznego przeglądu ManpowerGroup wynika, że 57 proc. węgierskich przedsiębiorstw ma trudności ze zdobyciem pracowników.
[...]

Reuters podkreśla, że niedobór siły roboczej w krajach na wschodniej flance Unii Europejskiej jest rezultatem lat emigracji do Europy Zachodniej.

Firmy węgierskie "konkurują o pracowników nie tylko z lokalnymi rywalami, lecz także z pracodawcami w krajach zachodnioeuropejskich i sąsiednich" - wskazał przedstawiciel ManpowerGroup na Węgrzech Laszlo Dalanyi. Zwrócił uwagę na niskie płace, nieatrakcyjne dla dobrych fachowców.

[...]
Według ManpowerGroup na Węgrzech najbardziej brakuje cieśli, elektryków, hydraulików, kierowców, inżynierów, lekarzy, informatyków i księgowych.
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/987.....-bylo.html

Komentarze:

Cytat:
u6rdu6

To tam też brakuje niewolników ? Niech sprowadza sobie fachowców z ukrainy Very Happy
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/987.....-bylo.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:43, 25 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brakuje siły roboczej, ale będą zmieniać konstytucję, coby nie musieć zatrudniać tanich uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu- nacjonalizm ponad kapitalizm! Smile
W Polsce zresztą nie lepiej - pierdolić o tym jak to bóg, honor i ojczyzna, to każdy jeden. Ale robić to już nie ma komu... Bo i po chuj, jak wystarczy sobie spłodzić trzy bachory i dostawać 1500+ na rękę?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Forged




Dołączył: 28 Cze 2012
Posty: 256
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:25, 25 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
Brakuje siły roboczej, ale będą zmieniać konstytucję, coby nie musieć zatrudniać tanich uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu- nacjonalizm ponad kapitalizm! Smile
W Polsce zresztą nie lepiej - pierdolić o tym jak to bóg, honor i ojczyzna, to każdy jeden. Ale robić to już nie ma komu... Bo i po chuj, jak wystarczy sobie spłodzić trzy bachory i dostawać 1500+ na rękę?



Ty parchaty zjebku, a GDZIE mają robić, i za ILE, (o ile już by było GDZIE) PEJSIKU zaćpany. Jak tam oficer prowadzący? czuwa? "BIMI"? Parchaty popaprańcu!
_________________
"Demokracja niesie wyłącznie piękne słowa ale ani pracy ani chleba." - Labadine
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:30, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no jak to gdzie? wiadomo że nie na emigracji.
tam gdzie się mogą czuć ważni, niezbędni i dumni z bycia Polakami.
tam gdzie się nie da ich zastąpić uchodźcami, co ino gwałcą i zamachy planują.
choćby w kościele - księdzu do mszy służyć.
w końcu święta kurwa idą
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 11:06, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

czasem mam wrażenie że polaków polski specjalnie chcą "wygnać" tylko po to by potem ktoś mógł sobie wziąć kraj w którym nikt nie chce mieszkać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:25, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Eee tam.. Żeby tu przynajmniej ciepło było. A tu trzeba ogrzewać ponad pół roku... Ta teoria kupy się nie trzyma. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 14:09, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to tylko przeczucie, nie uzasadnie tego dowodami oczywiście.
ale patrząc na rynek pracy i masa krajówek i jednoczesnie obserwując jak jednorodziinne dość ekskluzywne domki rosną jak grzyby po deszczu .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 768

PostWysłany: 14:09, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

być może i tak Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:31, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FortyNiner napisał:
Eee tam.. Żeby tu przynajmniej ciepło było. A tu trzeba ogrzewać ponad pół roku... Ta teoria kupy się nie trzyma. Smile

To druga teoria, może pod ziemią skrywa się coś wartościowego (np. ropa, gaz, rudy metali itd....), a informacje o tym są ukrywane przed szerszą publicznością. Smile
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Forged




Dołączył: 28 Cze 2012
Posty: 256
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:49, 26 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agre napisał:
czasem mam wrażenie że polaków polski specjalnie chcą "wygnać" tylko po to by potem ktoś mógł sobie wziąć kraj w którym nikt nie chce mieszkać.


Wszak od dawna piszę w internetach o tym, że Polacy-Słowianie mają wypierdalać, a ci którzy nie wypierdolą to pozdychają na raka, inną część wykończy biologicznie żydowska "wolność i demokratura", a pozostały nieliczny motłoch będzie robił za rabów u nowych REBE-panów...

A artykule jest takie pewne niedopowiedzenie, które można by określić "przekłamaniem" (typowe dla pustynnych informacji).
Otóż ewakuacja Israhell'a nie nastąpi stricte do Szwabii (nie po to żydki muślimują niemcownie, żeby się z muślimami użerać w "nowej" "ojczyźnie"), a głównie do Polin (przed 1989 rokiem Polski), która docelowo ma stać się Nową Judeą; po połączeniu z UPAdliną będzie to owe żydowskie "międzymorze"...

P.S. Te "Niemcy o których w artykule, to tereny obecnej Polin, które przed II WŚ należały bezprawnie do szkopów! Takie tam żydowskie odwracanie uwagi i mydlenie oczu...

http://pl.blastingnews.com/europa/2016/1.....88753.html
_________________
"Demokracja niesie wyłącznie piękne słowa ale ani pracy ani chleba." - Labadine
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:38, 27 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WZBG napisał:
FortyNiner napisał:
Eee tam.. Żeby tu przynajmniej ciepło było. A tu trzeba ogrzewać ponad pół roku... Ta teoria kupy się nie trzyma. Smile

To druga teoria, może pod ziemią skrywa się coś wartościowego (np. ropa, gaz, rudy metali itd....), a informacje o tym są ukrywane przed szerszą publicznością. Smile


To węższa publiczność już powinna o tym wiedzieć. Np. to forum...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:07, 01 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Konkurowanie w oszczędzaniu w tle nietrafnej metody indywidualnego rozliczania ogrzewania.

Świat, w którym przeważałyby spółdzielnie nie poradziłby sobie z tą sprawą. Z prostego powodu, przez wybór przedstawicieli do zarządów.
Zarząd spółdzielni, wyłoniony w wyborach, nie gwarantuje działań pomyślnych członkom spółdzielni.
Jeśli inna spółdzielnia produkująca podzielniki ciepła zwietrzyłaby w tym interes, to inne spółdzielnie (mieszkaniowe) zostałyby oszukane przez nią i jej propagandę.
A zarząd danej spółdzielni mieszkaniowej byłby korumpowany.


Cytat:
Oszustwa z centralnym ogrzewaniem. Czyli jak robić ludzi w konia.

Tak oszukują na ogrzewaniu!

W internecie znajdziemy wiele osób, które chwalą się tym w jaki sposób oszczędzają na ogrzewaniu mieszkania. Na początku warto dodać, że każde tego rodzaju „cwaniactwo” spowoduje, że TY zapłacisz więcej – o sposobach rozliczania pisałem na pierwszej stronie tego artykułu.

Na forach internetowych znajdziemy ciekawe sposoby nielegalnych praktyk – na przykład montaż ogrzewania podłogowego podłączonego do głównego zaworu, dla którego podzielnik ciepła nie mierzy temperatury. Inne osoby radzą zamontować zawór na grzejniku i powrocie, a następnie w sezonie grzewczym podmienić grzejnik na taki, który nie posiada zamontowanego podzielnika ciepła.

Wśród praktyków, znajdziemy również sposób polegający na zakryciu podzielnika ciepła folią aluminiową:

[...]
http://cybernecik.pl/oszustwa-z-centraln.....w-konia/2/

Komentarze:

Cytat:

Casim

„Cwaniactwo” to delikatnie powiedziane. Większość egoistycznie upatruje w podzielnikach swego zysku, obmyśla taktykę „oszczędzania”. Rzekomo nie przychodzi im do głów, że to żerowanie na sąsiadach, zwykłe kradzieże na małą lub kilkutysięczną skalę. To jednak nie interesuje zarządców nieruchomości ani operatorów podzielników. Oni chwalą system i nie powiedzą, że jest z natury nonsensownie niedokładny a na dodatek tworzy „kominy” zużyć wywołane niekontrolowalnymi przenikaniami międzysąsiedzkimi przez stropy i ścianki. W najlepszym wypadku kominy są obcinane – by nie było afer. Stosują też, w przypadkach drastycznych, opłaty szacunkowe i inne ręczne „egzorcyzmy” by tylko uchronić system. To wszystko jest sprzeczne z prawem polskim i unijnym, które wymaga, by opłaty indywidualne były adekwatne do RZECZYWISTEGO zużycia a nie fikcyjnych wskazań emisji grzejników mnożonych przez orientacyjnie szacowane współczynniki korekcyjne oceny kaloryferów i położenia lokalu.

Zarządcy (spółdzielnie, wspólnoty) szerzą komercyjną oszukańczą propagandę operatorów podzielników wobec lokatorów a lokatorzy w wyścigach szczurów oszukują i okradają się nawzajem. Oczywiście, jedni się cieszą ze zwrotów, inni szukają sprawiedliwości. Ale niewielu jeszcze rozumie, o co chodzi. Jest o tym nota na blogu CASIM.BLOG.PL z linkami do artykułów, które jeszcze bardziej ukazują blef. Zjawisko żerowania pokazuje jak można chwalebną ideę energoszczędności przekształcić w masę wykroczeń i przestępstw. To powinno zainteresować organy ścigania; lokatorzy sami nie poradzą sobie – to zbyt ciężka choroba finansowana przez zamożne firmy.

16 grudnia 2015 at 20:28


Cytat:
Aferalne naliczanie opłat za ogrzewanie mieszkań 2015/12/06 Casim

[...]


Większość mieszkań posiadacze przyjęli na warunkach rozliczania ogrzewania na podstawie udziału w powierzchni użytkowej. Ot, solidarnościowa (bez skojarzeń) metoda proporcjonalna. W tzw. węźle c.o. automatyka lub człowiek dbali o optymalną temperaturę w budynku, w mieszkaniach – lokatorzy: za pomocą lufcików i wentylacji. Był komfort, czasami niedogrzanie. Ale ktoś „sprzedał” im zawory grzejnikowe: dostali władzę nad grzejnikami. I zaczęło się piekło wzajemnych oskarżeń o marnotrawstwo, o ustawianie na MAX przy otwartych oknach i o silny wzrost opłat – napędzany wprawdzie powszechnym wzrostem cen energii i wycofywaniem dotacji ale „co tam”. Wtedy pojawiły się zbawienne nagrzejnikowe podzielniki – rzekomo umożliwiające wyliczenie każdemu jego „zużycia” ciepła. Takie niby opłaty licznikowe, jak za wodę i inne media. Czyli… udoskonalony mechanizm finansowej stymulacji oszczędzania energii. CUD! Tyle, że – nim się lokatorzy zorientowali – system okazał się bublem i oszustwem.

Niektórzy dostają rujnujące rachunki a potem wyroki, wielu traci duże pieniądze. Na nich wielu innych „oszczędza”. Tu rozpacz i gniew, tam uśmiech i satysfakcja. Pod jednym dachem, po sąsiedzku, przez ścianę, przez strop. I zwykle bez winy jednych i drugich!

To nie wzrusza operatorów podzielników ani spółdzielni mieszkaniowych ani innych zarządców: suma opłat lokatorskich jest wszak równa kosztowi ogrzania budynku. Oficjalna propaganda eksponuje spadki zużycia ciepła, zwłaszcza te pokaźne, osobliwe. Same zachwyty. Choć to manipulacja przykrywająca nieetyczne używanie ułomnego prawa na wielką skalę – ludzie jednak nie interesują się bliżej, dopóki ich osobiście nie dotyczy. Trwają więc dalsze wdrożenia, są nowe umowy; wciąż trwa pompowanie biznesu.

Wykluczone, że nikt nie wie, iż metoda nie nalicza odpowiednio do rzeczywistego zużycia ciepła przez indywidualne lokale. Już niedokładność samych wyliczeń rzędu wielkości zużycia jest irracjonalna i niedopuszczalna. Metoda kusi też ”czarne dusze”, które oszukują podzielniki przez dogrzewanie kuchenkami na gaz (ryczałtowy), przez chłodzenie sondy, włamania hakerskie i wiele innych. Za złodziei płaci reszta mieszkańców. Na to nakłada się defekt zupełnie kompromitujący a pomijany przez metodę: międzysąsiedzkie przenikanie ciepła przez ścianki i stropy. Skutkiem jest bezwolne lub świadome podkradanie ciepła (czyli pieniędzy w opłatach) między sąsiadami. Całość prowadzi do swoistego wyścigu szczurów oraz (rzekomo) niezrozumiałych Confused kominów sięgających wielu tysięcy zł u jednych a jednocześnie nawet zerowych „zużyć” u innych lokatorów.

Karkołomne naprawy metody są nieskuteczne. Bo, z natury, nie mogą być.

Sędziowie – wydając wcześniej nietrafne wyroki – mogli tego nie rozumieć. Osoby wdrażające podzielniki musiały to wiedzieć i wiedzą. Natomiast lokatorzy są podzieleni na pokrzywdzonych, walczących z oszukańczą metodą oraz na ”oszczędzających” czyli z reguły bezwolnie okradających swych sąsiadów. Beneficjenci zwykle nie wiedzą, że każdy może zostać ofiarą systemu. Zadowoleni z natury przeważają ilościowo, gdyż swe egoistyczne odczucia opierają o otrzymane zwroty nadpłat zamykając się na krzywdy innych ludzi i zapominając, że zaliczki są zawyżane.

Tę zmanipulowaną większość wykorzystują spółdzielcze i wspólnotowe wypaczone „demokracje”. Przegłosowują utrzymywanie kryminogennych systemów i regulacje do gnębienia niepokornych. Poza windykacją „kominowych” opłat, ludziom odmawiającym instalacji podzielników naliczają np. kwoty będące wielokrotnościami opłat proporcjonalnych albo stawki maksymalne na budynku. Metody te (nazywane „bandyckimi”) nie mają oparcia w prawie; zarządcy nieruchomości wprowadzają je więc w wewnętrznych regulaminach jako uzupełniające jedynie słuszną metodę podzielnikową.

Tak pojmowane „demokracje”, napędzane jakąś przedziwną siłą, na wielką skalę łamią prawo energetyczne, cywilne i spółdzielcze, prawdopodobnie wypełniają też znamiona przestępstwa. Dojdzie do rewolty czy zajmie się tym prokuratura?
http://casim.blog.pl/aferalne-naliczanie-oplat-za-ogrzewanie-mieszkan/#more-444


FortyNiner napisał:
WZBG napisał:
FortyNiner napisał:
Eee tam.. Żeby tu przynajmniej ciepło było. A tu trzeba ogrzewać ponad pół roku... Ta teoria kupy się nie trzyma. Smile

To druga teoria, może pod ziemią skrywa się coś wartościowego (np. ropa, gaz, rudy metali itd....), a informacje o tym są ukrywane przed szerszą publicznością. Smile


To węższa publiczność już powinna o tym wiedzieć. Np. to forum...

To nadal zbyt szeroka publiczność. Posiadacze informacji nabytej bez pośredników nie są zainteresowani dzieleniem się nimi.
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:49, 01 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Rolls-Royce zamieszany w skandal korupcyjny z indyjskim miliarderem w tle? kch,k 01.11.2016

Rolls-Royce jest drugim co do wielkości producentem silników lotniczych na świecie (fot. flickr/INABA Tomoaki)

O tajemniczych płatnościach sięgających kilku milionów funtów donoszą BBC i Guardian. Łapówki miały pomóc firmie w wygraniu kontraktu na dostawę silników do brytyjskich samolotów szkolno-bojowych Hawk. Rolls-Royce twierdzi, że prowadzi politykę „zero tolerancji” dla korupcji i łapówkarstwa.

W Indiach płacenie pośrednikom, by wygrać kontrakty zbrojeniowe jest nielegalne. Dochodzenie BBC i Guardiana wskazuje, że pieniądze brytyjskiego giganta motoryzacyjnego trafiały do firm z którymi powiązany jest Sudhir Choudhrie. Choudhrie znajduje się na indyjskiej czarnej liście.

Prawnik Sudhira Choudhrie powiedział BBC, że jego klient „nigdy nie dał łapówki urzędnikowi państwowemu, a także nie pełnił roli pośrednika przy załatwianiu kontraktów obronnych”. Prawnik stwierdził także, że Choudhrie nie zna zawartości czarnych list sporządzanych przez indyjski rząd i nie posiada informacji jakoby się na takiej liście znajdował.

Sudhir Choudhrie jest indyjskim milionerem mieszkającym w Londynie, doradcą do spraw Indii lidera Liberalnych Demokratów, Tima Farrona.

Podejrzane przelewy

Dziennikarze BBC i Guardiana twierdzą, że na konto indyjskiego przedsiębiorcy wpłynęły podejrzane przelewy. Miało do tego dojść w 2007 roku. Wtedy to Sudhir Choudhrie, jego syn Bhanu oraz Peter Ginger – do 2005 roku szef indyjskiego oddziału firmy produkującej Hawki – udali się w podróż do Szwajcarii. Podczas tej podróży Ginger miał wpłacić setki tysięcy funtów na sekretne konta bankowe.

Ginger był głównym negocjatorem przy sprzedaży Hawków indyjskiemu rządowi, donosi BBC. Wszystkie sprzedane samoloty posiadają silnik Rolls-Royce’a. Indie kupiły ich 123, a sama umowa przyniosła firmie około 400 milionów zysku.

Ginger twierdzi, że nigdy nie był związany z motoryzacyjnym gigantem. W rozmowie z BBC podkreślił, że „nigdy nie wziął ani nie dał łapówki”.

– Pan Choudhrie nigdy nie był opłacany przez pana Gingera ani nikogo innego – podkreśla w rozmowie z dziennikarzami BBC prawnik indyjskiego miliardera.

W 2014 roku zarówno Choudhrie jak i jego syn byli objęci dochodzeniem Urzędu ds. Zwalczania Poważnych Nadużyć wobec Rolls-Royce’a. Obaj zostali zwolnieni bez pozostawienia zarzutów. Rolls-Royce z kolei twierdzi, że w pełni „współpracuje z władzami i nie komentuje toczących się dochodzeń”.
BBC, Guardian
http://www.tvp.info/27557939/rollsroyce-.....erem-w-tle

Cytat:

Rolls-Royce kupował kontrakty za łapówki 31.10.2016

Rolls-Royce plc, drugi co do wielkości producent silników lotniczych na świecie, wynajmował sieć agentów w co najmniej 12 różnych państwach, aby za pomocą łapówek pomagali firmie zdobywać lukratywne kontrakty – podaje brytyjski The Guradian.


Dochodzenie przeprowadzone przez The Guardian i BBC dotarło do dokumentów i zeznań wewnętrznych, które sugerują, że Rolls-Royce korzystał z nielegalnych płatności na rzecz zwiększenia zysków przez wiele lat.

Sieć agentów Rolls-Royce jest obecnie przedmiotem dużego śledztwa, które prowadzą agencje antykorupcyjne w Wielkiej Brytanii i USA.

Jak pisze Guardian śledztwo sprawdza, czy pośrednicy zostali zatrudnieni, by przekupywać ludzi.

Firma Rolls-Royce, która sprzedaje turbiny i silniki do odrzutowców pasażerskich i wojskowych statków powietrznych i jest warta szacunkowo 13 mld funtów, odmówiła odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów.

Obawy dotyczące łapownictwa i korupcji pośredników pozostają przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez Urząd Nadużyć Finansowych (SFO) i innych organów. W pełni współpracujemy z władzami i nie możemy wypowiedzieć się na temat toczących się postępowań.

- powiedział rzecznik firmy.
http://niezalezna.pl/88462-rolls-royce-kupowal-kontrakty-za-lapowki
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:50, 03 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Szok: Brytyjskie sieci handlowe wykorzystują do niewolniczej pracy dzieci z Syrii! 31.10.2016



Śledztwo BBC ujawniło szokujący trend: brytyjscy giganci, zajmujący się sprzedażą detaliczną odzieży i produktów spożywczych, wykorzystują do pracy małoletnich uchodźców z Syrii. Na liście nieetycznych firm znalazły się m.in. Marks & Spencer i Next.

Proceder ma miejsce w Turcji, gdzie sieci handlowe mają rozlokowane swoje fabryki. Jak ujawnili dziennikarze BBC, w fabrykach odzieżowych Marks & Spencer pracuje wiele syryjskich dzieci, które zarabiają mniej £1 na godzinę. Zatrudnienie w Turcji małoletnich uchodźców jest stosunkowo proste, ponieważ w obozach w tym kraju przebywają nawet 3 miliony uchodźców, którzy często nie mają za co żyć i chwytają się czegokolwiek (włącznie z posyłaniem do pracy dzieci), byle móc zaspokoić swoje najbardziej podstawowe potrzeby życiowe.

Ale Marks & Spencer to tylko jedna z wielu firm wykorzystujących do swoich celów dramat uchodźców i biedę samych Turków. Z pracy Turków i cudzoziemców opłacanych dużo poniżej minimalnej stawki godzinowej korzystają także takie giganty jak Zara, Mango, Next i Asos. Jednak fabryki nie tylko nie dotrzymują obowiązujących w Turcji standardów płacowych, ale też i nie przestrzegają ogólnie przyjętych norm bezpieczeństwa. Jak podało BBC, w jednej z fabryk Zary uchodźcy pracowali przy wybielaniu ubrań bez jakichkolwiek masek ochronnych.
http://www.polishexpress.co.uk/szok-bryt.....ci-z-syrii
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:39, 04 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Zaskakująca strategia Volkswagena". Firma nie chce płacić odszkodowań w Europie 04.11.2016 PAP

Volkswagenźródło: ShutterStock

Niemiecki koncern motoryzacyjny Volkswagen twierdzi, że nie manipulował pomiarami spalin i nie naruszył unijnego prawa. Zdaniem niemieckich mediów stosując tę "zaskakującą strategię" VW próbuje uniknąć wypłacenia odszkodowań milionom klientów w Europie.

Odpowiadając na pytania przedstawione przez redakcje gazety "Sueddeutsche Zeitung" oraz stacji telewizyjnych NDR i WDR Volkswagen oświadczył, że zakwestionowane oprogramowanie instalowane w samochodach tej marki "nie jest według unijnego prawa niedopuszczalnym urządzeniem wyłączającym". Materiał na ten temat ukazał się w piątkowym wydaniu "SZ".

"SZ" przypomina, że w USA koncern przyznał się do manipulacji i musi zapłacić odszkodowania i kary w wysokości ponad 16,5 mld dolarów. Redakcja podkreśla, że w Europie VW odmawia wypłaty odszkodowań i kar pomimo interwencji Federalnego Urzędu Komunikacji (KBA). Urząd nakazał koncernowi wprowadzenie poprawek w 2,4 mln pojazdów w celu zmniejszenia emisji tlenku azotu.

Producent rozpoczął zmianę oprogramowanie, deklarując, że "kierując się interesem klientów" będzie współpracował z władzami, uważa jednak decyzję władz za błędną. Równocześnie VW odrzuca "energicznie" wszelkie roszczenia odszkodowawcze - podkreśla "SZ". Zdaniem koncernu spełnione zostały wszystkie warunki wymagane przy pomiarach spalin. "O manipulacji nie może być mowy" - czytamy w piśmie skierowanym przez VW do sądu.

Volkswagen kwestionuje ponadto szkodliwość emitowanego przez silniki Diesla tlenku azotu. Poważna analiza liczby chorych czy zmarłych w wyniku spalin nie jest zdaniem koncernu możliwa.

KE stwierdziła na początku września, że Volkswagen manipulując pomiarami emisji spalin naruszył unijne prawo dot. ochrony konsumentów.


W następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Musi się obecnie liczyć z wieloletnimi procesami sądowymi oraz miliardowymi karami za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska.

Komisja Europejska zwróciła się latem do Volkswagena o dobrowolne rozpatrzenie kwestii odszkodowań dla użytkowników jego samochodów.

Z Berlina Jacek Lepiarz
http://forsal.pl/artykuly/989873,zaskaku.....ropie.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:23, 05 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

French Banker Goes to War on Cameroon Indigenous Over Elephants

The Indigenous Baka group have been threatened and tortured so that he can establish a tourist safari to hunt elephants.
French banker Benjamin de Rothschild has allegedly led an effort to beat, torture and expel Baka “Pygmies” from their land in Cameroon to make room for his company to operate a safari to hunt elephants.

Indigenous advocacy group Survival International published statements this week from victims of Rothschild’s enterprise, which leased two protected ancestral plots for tourists to hunt the wild animals for US$55,000 and bring back their parts as trophy.

The business also breaks international law by employing soldiers, police and forest guards to threaten the Baka peoples with arms.


http://www.telesurtv.net/english/news/Fr.....-0023.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:47, 08 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

2 Civilians Die in New Mining Conflict in Peru

Three people have now died as a result of the social conflicts which erupted since President Pedro Pablo Kuczynski took office.
At 4:30 am local time Monday, police confronted 800 community members in an attempt to clear a roadblock in Alpamarca, district of Parcoy, province of Pataz, and region of La Libertad in the northwest of Peru. Two civilians are reported dead and 23 injured all due to gun wounds. However, the community has denied reports the two police officers were injured by gunshots. The occupation of the road was a civil disobedience action after failed dialogues with gold mining company Consorcio Minero Horizonte.


The protest broke out after attempts by the community to meet representatives of the company on Sunday afternoon failed. The community members blocked the Chilcapamba road that connects to the mine site called Bernabe. Then approximately 130-armed police officers were sent to confront protesters meeting them at the farming community Juan Velasco Alvarado. Those injured were transported to the facilities of the mine or the closest city, Trujillo, for treatment. One of the deceased is 55-year-old Pedro Valle Sandoval. The second one has not yet been identified.


http://www.telesurtv.net/english/news/2-.....-0007.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kyoumass




Dołączył: 29 Lip 2013
Posty: 409
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:24, 08 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18   » 
Strona 11 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kapitalistyczne cwaniactwo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile