Powyższe oczywiście oburza, ale absolutnie nie powinno dziwić. W końcu z jakiej racji zachodnie mocarstwo i potęga kolonialna miałaby traktować postfeudalną Polskę po partnersku? Przecież słabsi zawsze byli dojną krową dla silniejszych.
Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż nawet wysokim oficerom i generałom - często posiadającym wyższe wykształcenie ścisłe, techniczne lub medyczne - na emigracji przyszło trudzić się pracami fizycznymi, którymi gardzili miejscowi.
"Powojenne losy żołnierzy
Gen. Stanisław Maczek – po wojnie pracował jako sprzedawca, a następnie barman w hotelowej restauracji.
Gen. Tadeusz Bór-Komorowski, ostatni Wódz Naczelny Polskich Sił Zbrojnych – premier emigracyjnego rządu, a jednocześnie pracownik zakładu dekoratorskiego i tapicerskiego.
Gen. Stanisław Sosabowski – pozostający w niełasce Brytyjczyków został pozbawiony wszelkich uposażeń należnych kombatantom. Pracował jako magazynier w różnych fabrykach, żył skromnie, większość pieniędzy przeznaczał na opiekę nad ociemniałym synem, zmarł na zawał serca.
Gen. Klemens Rudnicki – po wojnie założył antykwariat i zajmował się restauracją obrazów.
Płk pilot Janusz Żurakowski – po wojnie wyjechał do USA, gdzie początkowo pracował jako tokarz, karierę zawodową kontynuował w Centrum Badań Obronnych Armii USA jako konstruktor antyrakiety Patriot.
Ppłk pilot Jan Zumbach – dowódca Dywizjonu 303,
po wojnie parał się przemytem w Afryce, gdzie posługiwał się pseudonimem Johnny „Kamikaze” Brown.
Mjr pilot Władysław Jan Nowak – dowódca Dywizjonu 317, po wojnie pracował w sklepie delikatesowym i kawiarni."
http://www.tygodnikprzeglad.pl/przegrani-zwyciezcy/
Ówczesna prozachodnia władza podjęła decyzję ponad głowami Polaków, ale jej koszty spadły już na całe społeczeństwo...