Tak, zgadzam sie z przedmowcami. By cokolwiek zdzialac w grupie, trzeba najpierw udowodnic, ze sie umie rozmawiac.
Bo z naszym narodem to jest tak, ze jak sie zbierze pieciu przy wodce i dojda jakims cudem do wspolnych wnioskow, albo wpadna na jakis pomysl, to jak przychodzi do jego realizacji, to dopiero pojawiaja sie schody. Ten chce zablyszczec, ten przejac wladze, a ow upiec wlasna pieczen. Konczy sie to przewaznie tym, ze najbardziej chciwy zgarnia cala kase (o ile jakas sie zdazy pojawic), w lagodniejszej opcji sprzedaje pomysl za bezcen zachodniemu koncernowi, najzdolniejszy wyjezdza za granice za chlebem, najbardziej ideowy popada w alkoholizm, a najbardziej sentymentalny pisze ksiazke, ktora potem zalega po pchlich targach i inni, czytajac ja kiwaja glowami - ten to mial leb, wyprzedzil bila gejtsa o trzy dekady... i jak zwykle ch.j z tego wyszlo.
Niemniej witam i zycze duzo wytrwalosci...
_________________
"Na szczęście wszelakie - serce trza mieć jednakie" J.Kochanowski