Ogólnie zgadzam się, skoro potwierdzam podpisem odbiór karty, powinienem też dostać jakieś potwierdzenie, że mój głos został wzięty pod uwagę - teoretycznie, bo w praktyce, to już nie takie proste.
Jednak w obecnym systemie, w realiach jakie teraz mamy, jak by każdy mógł wynosić kartę byłoby mnóstwo przekrętów. Masowo kupowali by karty/głosy od żuli, meneli, od wszystkich, co w dupie mają kraj, kto nimi rządzi itd... itp...
JerzyS napisał: |
Biorę ją i potwierdzam własnoręcznym podpisem jej odbiór,
ale nikt nie potwierdza mi jej zwrotu! |
Masz na myśli, że po zliczeniu głosów powinni ci ją oddać, jako potwierdzenie, że nikt np. nie dostawił krzyżyka i nie uczynił twój głos nie ważnym?
Tylko wtedy to już by nie były wybory tajne. Nie twierdzę, że to źle - w
idealnym świecie wszystko powinno być jawne.
Może i wybory powinny być jawne, otwarte, internetowe - każdy by miał wgląd i mógł podliczyć głosy i sprawdzić jak by mu się chciało?
Poza tym skoro ktoś popiera jakąś partię, polityka - to czemu ma to ukrywać, inaczej mówiąc ma być kryty z tego powodu? Wstydzi się tego kogo popiera? To po co go/ich popiera, głosuje skoro to dla niego wstyd?
Boi się dyskryminacji z tego powodu - to niech siedzi w domu tchórz. Skoro jest przekonany, że głosuje na ludzi uczciwych, za którymi
stoi prawda, którzy mają wiedzę, chęci i kompetencje by coś zrobić dla społeczeństwa, a nie dla siebie i swoich kolesi - to czego miałby się obawiać?
A tak to mamy patologię, jak np. teraz, że tak na prawdę, to nie wiadomo jakie są prawdziwe wyniki, faktyczne poparcie.
Oczywiście ta cała
"demokracja" to jeden wielki szwindel, ustawka, a wybory to
igrzyska dla ciemnych mas, cyrk.
Żeby człowiek mógł wystartować i mieć realną szansę na dostanie się do parlamentu, czy też rządu (w dalszej kolejności) musi zapisać się do którejś partii i słuchać jej wodza, całować go w tyłek przez wiele lat i nosić teczkę jakiemuś ważniakowi, by dostać dobre miejsce na liście gwarantujące wejście...
Nawet mając wiele milionów złotych, sporo ludzi i dużo chęci by działać, coś zmienić, wnieść do polityki - taki człowiek/ludzie nie mają szans przekroczyć progu wyborczego nie mając
struktur w całym kraju, nie są w stanie przebić się przez sondażownie (a nie było przypadku zdaje się by partia nie brana pod uwagę w sondażach weszła do parlamentu). Ledwo to się udaje takim "gigantom" jak PSL (przekroczenie 5%), a przynajmniej tak było do niedawna.
Ale ile można o tym samym - wiemy to, tylko co z tego, jak nie wiemy jak to zmienić.
Najlepiej to olać tą całą politykę i te ustawione wybory.
Zrobił się teraz szum, że wybory nie były uczciwe (były ustawione) - qrwa, a które były uczciwe?