W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
25 lat wolności. Hurra   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
22 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 41943
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5 ... 13, 14, 15   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:39, 17 Sie '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
W biednej Albanii kwota wolna od podatku jest już 3,5-krotnie wyższa niż w platformianej Polsce. Tutaj funkcjonuje podatkowy zamordyzm
wpis z dnia 17/08/2015

Albania to obecnie jedno z najbiedniejszych państw leżących w Europie. Przeciętna płaca wynosi tam równowartość ok. 260 euro miesięcznie, a PKB liczone na głowę jest 3-krotnie niższe niż w Polsce. Mimo tak fatalnych danych ekonomicznych albańska kwota wolna od podatku PIT to równowartość blisko 11 tys. zł i jest ona 3,5-krotnie wyższa niż kwota wolna obowiązująca w platformianej Polsce!

Jaki jest sens istnienia kwoty wolnej od podatku dochodowego? - W największym skrócie chodzi o to, aby państwo nie naliczało podatku od kwot naszych zarobków, które mają nam zapewnić biologiczną egzystencję. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - minimalny miesięczny dochód, który (przynajmniej teoretycznie) powinien pozwolić na zaspokojenie niezbędnych potrzeb egzystencjalno-życiowych to obecnie 542 zł. W skali roku daje to nam kwotę 6504 zł. Tymczasem miesięczny limit kwoty wolnej od podatku dochodowego wynosi w naszym kraju zaledwie 257,58 zł, co w skali roku daje nam 3091 zł. Innymi słowy - Polacy muszą płacić podatek dochodowy od kwot, które mają im zapewnić biologiczną egzystencję, co jest ewenementem na skalę światową. To efekt zamordyzmu podatkowego rządzącej od 8 lat naszym krajem Platformy Obywatelskiej, która od czasu przejęcia sterów władzy nie aktualizowała kwoty wolnej od PIT.

Mimo, że Albania jest znacznie biedniejszym państwem od Polski, to władze tego kraju - w odróżnieniu od ekipy Platformy Obywatelskiej - zdają się rozumieć na czym polega istota kwoty wolnej od podatku. Od 2013 roku limit ten wynosi bowiem 360.000 albańskich leków. 1 lek to obecnie równowartość 0,03 zł. Łatwo zatem policzyć, że kwota wolna od podatku w Albanii to równowartość ok. 10.800 polskich złotych, tj. 3,5-krotność kwoty wolnej obowiązującej od 2007 roku nad Wisłą.

Niestety, w kwestii kwoty wolnej od podatku nasz kraj może się porównywać jedynie z biednymi i zacofanymi państwami Afryki. W Mauretanii kwota wolna od PIT to równowartość 3204 zł. W blisko 30 razy biedniejszej od Polski Tanzanii, kwota wolna od podatku to równowartość 4236 zł. Pewne jest jedno - rząd Platformy łupi Polaków niemiłosiernie, pytany zaś o możliwość obniżenia podatków odpowiada, że to "melodia przyszłości". Powstaje pytanie: Jak taki rząd mógł się utrzymać przy władzy przez 8 lat??!

Źródło informacji: Albania Plan to Raise Taxes Causes Outrage (Balkaninsight.com) http://www.balkaninsight.com/en/article/.....08-10-2015
Źródło informacji: MKJohnston (Wykop.pl) http://www.wykop.pl/ludzie/MKJohnston/
http://niewygodne.info.pl/artykul5/02425.....Polsce.htm
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:42, 17 Sie '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Mimo tak fatalnych danych ekonomicznych albańska kwota wolna od podatku PIT to równowartość blisko 11 tys. zł i jest ona 3,5-krotnie wyższa niż kwota wolna obowiązująca w platformianej Polsce!


Nie znam albańskich realiów, więc nie wypowiem się na ich temat. Warto jednak zauważyć, że pozornie wysoka kwota wolna od podatku wcale nie musi (chociaż oczywiście może!) iść w parze z relatywnie niskim opodatkowaniem.

W jednym z wcześniejszych postów przytoczyłem przykład Polski i Niemiec.

Okazało się, że od polskiej minimalnej krajowej (bez żadnych odliczeń) - przy kwocie wolnej równej 1,77-krotności ustawowych 1750 zł - zapłaci się jedynie 4,9% podatku - a od niemieckiej - pomimo zwolnionych >35 tys. zł, będących równowartością 5,77-krotności ustawowych 1468 € - już 6,4%.

A zatem niemiecka kwota wolna od podatku to suma analogiczna do 10 097,5 zł. Jak widać - wbrew zdumieniu niektórych - oznacza ona dużo wyższe obciążenia na rzecz państwa.

Kolejna ciekawostka - za Odrą od średniej krajowej (3527 €, czyli niecałe 15 tys. zł) trzeba odprowadzić 19,42% tytułem podatku dochodowego, a w Polsce trzeba zarabiać dopiero powyżej 30 000 zł/m-c (czyli 17,14-krotność najniższej, a nie zaledwie 2,4-krotność jak w Niemczech!), by oddać państwu >19% swojego dochodu na ten sam cel. (oczywiście przy braku ulg + rozliczaniu się wg 32% progu PIT)


Dlatego właśnie podawanie rzekomo wysokich zachodnich i/lub III-światowych kwot wolnych od podatku mija się z jakimkolwiek celem, jeśli nie uwzględni się efektywnej stopy opodatkowania.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:34, 24 Sie '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Strach na giełdach, solidne przeceny.
Topnieją emerytury z OFE.
Topnieje kapitał wielu obywateli, a to przełoży się na przyszłą mniejszą konsumpcję.
Znowu będzie presja na regulacje, które miałyby powstrzymać bankructwo podmiotów na tym rynku.



http://stooq.com/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 20:40, 24 Sie '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://niewygodne.info.pl/artykul5/02439.....tempie.htm

"Ministerstwo Finansów podało w ubiegłym tygodniu bardzo negatywną informację na temat długu naszego kraju. Okazało się, że w czerwcu rząd Ewy Kopacz powiększył zadłużenie Polski o kolejne 7 mld 569 mln zł (dzienny przyrost wyniósł 252,3 mln zł). Tylko przez pierwsze sześć miesięcy tego roku zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o gigantyczną kwotę 37 mld 871 mln zł! By żyło się lepiej... zagranicznym wierzycielom Polski!"

Chocholi taniec trwa:
"Niech się stopi, niech się spali,
byle ładnie grajcy grali"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:22, 01 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Polski przemysł odzieżowy jest silnie rozdrobniony, oferuje niskie wynagrodzenia, trudne warunki pracy, nie zapewnia stabilności zatrudnienia, a jego pracownicy są bardzo słabo uzwiązkowieni. To wnioski z najnowszego raportu. „Uszyte w Polsce”, który ukazuje warunki pracy i płacy w przemyśle odzieżowym nad Wisłą.



Choć istnieją zakłady, które oferują swoim pracownikom lepsze warunki pracy i płacy, to należą one do mniejszości - wynika z raportu Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie pt.: "Uszyte w Polsce", który skupia się na warunkach pracy i płacy przy produkcji odzieży w Polsce.

Ile się zarabia przy produkcji odzieży?

„W przeprowadzonych badaniach, które objęły 14 osób z 4 zakładów w Polsce, najniższą kwotą była najniższa krajowa czyli 1750 zł brutto. W przypadku jednego z zakładów składały się na nią dodatkowe godziny, pracujące soboty co najmniej raz w miesiącu oraz dopłata do dojazdów do pracy. W dwóch innych przypadkach mowa była o dopłacaniu do najniższej krajowej. Oznacza to, że normy obliczania wartości wyrabianego akordu są tak wyśrubowane (i ciągle się zmieniają), że pracując po 8 godzin z 15 minutową przerwą nie można było wyrobić narzuconej normy” – czytamy w raporcie.

Z rozmów autorów raportu z pracownikami poszczególnych firm wynika, że pracownicy zakładu produkującego dla Hugo Bossa zarabiali 1280 zł netto. Dla Levis’a – w przedziale od 1400 do 2400 netto. Zakłady produkujące dla mniejszych polskich marek to zarobki w przedziale od 1400 do 1600 zł netto (dla Vistuli – 1200 do 1400 zł netto).

Maria, która od 12 lat pracuje w zakładzie produkującym dla Hugo Bossa, zajmuje się zbieraniem z różnych stanowisk elementów potrzebnych do zszycia. Pracę zaczyna o 5:20 rano. Rozkłada wtedy odpowiednie partie na stanowiskach. Listę podpisuje dopiero o 6:00, zatem kilkadziesiąt minut dziennie nie wlicza się jej do czasu pracy. Pracę kończy zazwyczaj o 14:00. Aby dotrzeć do zakładu pracy, wstaje o 3:00 w nocy. Mogłaby wstawać później, ale nie stać ją na bilet autobusowy, który kosztuje 3,2 zł, chodzi więc pieszo.

„W 8 godzin trzeba wyrobić plan. Ciągle straszą, że się nie wyrabiamy, i że nie wiadomo, jak długo będą zamówienia. A jak nam się nie podoba to „on nas nie zmusza, możemy się zwolnić” – komentuje pani Maria.

Przeciętna płaca netto przy produkcji odzieży w Polsce w 2012 roku wnosiła 1646,52 zł (374,45 euro). To mniej niż w Chorwacji (379 euro) i na Słowacji (392 euro), ale więcej niż np. w Turcji (251 euro), Rumunii (234 euro) czy Bułgarii (141 euro).

Niskie wynagrodzenia to niejedyny problem osób pracujących przy produkcji odzieży. Jeśli chodzi o warunki pracy, ankietowani przez autorów raportu pracownicy wskazywali na słabe oświetlenie, zbyt wysoką temperaturę czy niedziałającą klimatyzację. Autorzy raportu zwracają także uwagę na kwestię złego traktowania pracownic przez personel zarządzający czy administracyjny. Ciągłe informowanie o kiepskiej sytuacji zakładu pracy i potrzebie jeszcze bardziej wytężonej pracy na zasadzie „małych poświęceń” są na porządku dziennym - czytamy.

„Sytuacja jest kiepska, ciągle nam to mówią, że trzeba zacisnąć pasa i nie marudzić. Prezes powiedział nam, ‘ja wszystko robię zgodnie z prawem, nic mi nie zrobicie" – skarżyła się jedna z ankietowanych.

Pracy było po pachy, byle robić bez urlopu, za najmniejsze pieniądze i zostać po godzinach i cicho siedzieć. Z tej ciężkiej pracy komuś się dobrze żyło. Wiadomo, że z każdej sztuki więcej, zysk jest większy, ciśnie się do końca.” - dodaje inna.

W Polsce przy produkcji odzieży pracuje prawie 100 tys. osób (97,2 tys.) - głównie kobiety. W 2013 roku produkcją odzieży zajmowały się 2283 podmioty gospodarcze. Udział produkcji tych zakładów w wartości całkowitej polskiego przemysłu nie przekracza 1 proc. (0,8 proc.), a wartość sprzedanej odzieży wyniosła 6,5 mld zł."


http://forsal.pl/artykuly/890884,polska-.....wisla.html

W totalitarnym wg systemowej mitologii PRL-u takie warunki pracy szybko zaowocowały by strajkiem generalnym i masową rozpierduchą, a w liberalnej III RP jak nam się nie podoba to „on nas nie zmusza, możemy się zwolnić". Wszak Ukraińcy czekają.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 487
Post zebrał 0.800 mBTC

PostWysłany: 13:51, 04 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiedziałem, czy to dobre miejsce, ale zdaje się, że o PKP też już tutaj było.
Na wykopie zaprezentowali ładną grafikę odnośnie prywatyzacji PKP Energetyka:



oryginalny obrazek click -> http://i.imgur.com/tpYj9hq.jpg
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 22:30, 09 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polska to bardzo bogaty kraj, który od 25 lat prze ku świetlanej przyszłości. Światli politycy mają kasę na ratowanie całego świata i przyjmowanie tysiącami uchodźców oraz imigrantów w imię europejskiej chwały.
Wspaniałość naszego kraju ukazuje nowy budżet. POlitycy rozsądnie postanowili nie wygrać budżetem wyborów wobec zadłużenia przekraczającego już oficjalnie 1 biliard a uczeń Rostkowskiego zgodnie z liberalnymi zasadami stworzył budżet z największym deficytem w historii, co zrozumiałe wygrywając w ten sposób ze swym guru i mistrzem zarazem, bo przecież deficyt nie finansujący inwestycji a zapewniający podwyżki budżetówce, emerytom i po tysiaka dla dzieciatych to Wunderwaffe dla rozwoju gospodarczego kraju z upadłym przemysłem.


"Rząd przyjął wstępnie projekt budżetu na 2016 r. Deficytem nie większym niż 54 mld 620 mld zł"

Geniusz niewątpliwy ekonomii, który za chwilę w imię wspaniałej opinii wszechświatowej na temat Polski dostanie setki nagród powiedział:
"Tak jak każdy budżet ten również wymagał trudnych wyborów. Wymagał z jednej strony odpowiedzialności za pieniądze podatników, odpowiedzialności za stabilność finansów publicznych. Z drugiej strony wymagał spełnienia w jak najlepszym stopniu oczekiwań obywateli wobec państwa, usług wobec obywateli, podstawowych funkcji państwa, a także wypełnienia zobowiązań, które pani premier i rząd poczynili podczas swojej kadencji"

Czytam te rozsądne a nie puste słowa i patrzę na założenia budżetu a serce rośnie. Co za wspaniałe statystyki i założenia. Wzrost gospodarczy 3.8% zapewne zostanie osiągnięty, dzięki wpisaniu już całej szarej strefy oczywiście szacunkowo w poczet przychodów. Dochody budżetu 296 mld a prawie 297 mld, co wskazuje na nadzwyczajne możliwości wykonawcze geniusza Szczurka. Czuję wybitne plany działania, które sprawią, że dochody w stosunku do 2013 - 279 mld i 2014 - 283 mld wzrosną o ponad 13-17 mld bez zmian w podatkach, bez zmian w egzekucji podatków, bez wcześniejszych czy obecnych planów stymulacji inwestycji. Myślę, że po zobaczeniu samych założeń tego budżetu z paroma kiełbasami wyborczymi w środku uważam, że Szczurka trzeba ogłosić królem a Kopacz królową Polski i jednocześnie ich już za życia beatyfikować.

"Zgodnie z projektem resort finansów przewiduje, że w przyszłym roku dochody budżetu państwa wyniosą 296 mld 879,2 mln zł, a wydatki 351 mld 499,2 mln zł. Projekt uwzględnia budżet środków europejskich, w którym zaplanowano dochody w wysokości 62 mld 399,6 mln zł oraz wydatki w wysokości 71 mld 640,9 mln zł. Tym samym deficyt budżetu środków europejskich wyniesie 9 mld 241,3 mln zł.
MF przyjął opracowując przyszłoroczne dochody budżetu, że PKB wzrośnie w ujęciu realnym o 3,8 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 1,7 proc."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:14, 11 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

WIĘZIENIE ZA JAZDĘ BEZ BILETU 06 sierpnia 2015
Za jazdę na gapę można w Polsce trafić do więzienia. Kodeks wykroczeń uznaje trzykrotny przejazd bez biletu za „próbę wyłudzenia przejazdu” zagrożoną grzywną do 5 tys. zł, aresztu bądź więzienia. Co więcej, polskie przepisy nie pozwalają na zamianę aresztu czy więzienia na bransoletkę elektroniczną.


Boleśnie przekonała się o tym 23-letnia Klaudia Żelazna, pomoc kuchenna z Warszawy, która „wyłapała” kilka mandatów. Przez ostatnie kilka lat zarabiała ok. 1700 zł miesięcznie. Ze względu na niskie zarobki nie była w stanie płacić kar, więc e-sąd w Lublinie skazał ją zaocznie na 15 dni aresztu. Dziewczyna nie stawiła się do więzienia, próbowała zamienić ten wyrok na grzywnę bądź bransoletkę elektroniczną. Bezskutecznie. Przez sześć tygodni ukrywała się przed policją, aż w końcu sama postanowiła się zgłosić do wskazanego aresztu, ponieważ policjanci niemal codziennie nachodzili jej matkę. W tym czasie wezwania na komendę otrzymało kilku jej krewnych i przyjaciół – którzy także „wyłudzili” przejazd.

Historia Klaudii wstrząsnęła Warszawą. W jej obronie stanęli znani muzycy; m.in. Robert Brylewski i Tomasz Świtalski z Kryzysu oraz Muniek Staszczyk i Tomasz Pierzchalski z T.Love a także jazzman Wojciech Czajkowski. Zaapelowali do Sejmu, prezydenta i innych władz, by nie karały młodzieży więzieniem za jazdę na gapę. Rzecz w tym, że ubogich warszawiaków po prostu nie stać na bilet. Warto też zapytać o koszty pakowania młodzieży za kratki. W stolicy bilet kosztuje 4,40 zł, zaś dzienny pobyt w więzieniu – ok. 80 zł. Nie wiadomo, ile kosztował pościg za Klaudią.
http://strajk.eu/wilcze-bilety/


Cytat:

Sprawę 23-letniej Klaudii opisała po raz pierwszy Superstacja. Została ona skazana na karę więzienia za trzykrotną jazdę bez biletu komunikacji miejskiej.
Kobieta próbowała załagodzić sprawę i zamienić karę 15-dniowego więzienia na łagodniejszą, grzywnę lub prace społeczne. Jak mówi 23-latka, jeździła bez biletu, bo ją zwyczajnie na niego nie stać. Niestety przepisy są w tej kwestii nieubłagane: kodeks traktuje jazdę na gapę, jako próbę… wyłudzenia. Dlatego kary za ten czyn są wysokie.
http://warszawawpigulce.pl/23-letnia-war.....e-na-gape/


Za jazdę za gapę do więzienia
03.08.2015


Poszła siedzieć za jazdę na gapę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:21, 12 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
WIĘZIENIE ZA JAZDĘ BEZ BILETU


Widać, że w Polsce myśli się dupą, skoro państwo woli wybulić 15 x 80,5 zł na odsiadkę gapowiczki, zamiast przeciwdziałać podobnym przypadkom. No, ale czego wymagać od rządzących KoLiberków, których koszty niekończących się remontów dróg oraz leczenia chorób wywołanych nadmiernym zanieczyszczeniem powietrza w ogóle nie obchodzą. Rolling Eyes

"10 marca Warszawa wyczerpała limit dni przekroczeń normy zanieczyszczeń powietrza na rok 2015. Badania przeprowadzono na Alei Niepodległości i na ul. Marszałkowskiej. 65 proc. zanieczyszczeń pyłowych wywołuje ruch samochodowy."

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/powie.....26469.html

To oczywiście nie jest tylko problem warszawski czy polski, ale za granicą potrafią i chcą z tym walczyć :

"Ze względu na zanieczyszczenie powietrza, które osiągnęło poziom alarmujący, władze Paryża wprowadzą od poniedziałku ograniczenie ruchu kołowego. Na ulice wyjadą tylko samochody o nieparzystej rejestracji - poinformowała mer stolicy Anne Hidalgo. Transport publiczny oraz wynajem samochodów elektrycznych i rowerów będą darmowe w regionie Ile-de-France (region paryski liczący osiem departamentów). Bez ograniczeń po Paryżu będą mogły jeździć tylko karetki pogotowia, taksówki i ciężarówki-chłodnie."

http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-par.....aign=other

Jednocześnie opłaty za parkowanie praktycznie pozostają niezmienione, a ceny biletów stale rosną.

http://www.transport-publiczny.pl/wiadom.....-2333.html

"- To dobry moment, by miasta zaczęły myśleć np. o obniżkach cen biletów, wprowadzając równocześnie wzrost opłat za parkowanie - mówi Jakiel.

Podaje przykład Lublina, gdzie dwa lata temu wprowadzono bilet za złotówkę, upoważniający do jednorazowego przejazdu w centrum i wytyczono strefy płatnego parkowania w centrum. Efekt? W ub.r. liczba pasażerów komunikacji miejskiej w tym mieście wzrosła o 36 proc. - rekord Polski! Rok wcześniej zanotowano 29-procentowy wzrost.

Gdy w Lublinie ceny biletów obniżono o złotówkę, liczba pasażerów wzrosła o 36 procent."


http://metrocafe.pl/metrocafe/1,145523,1.....as_do.html



https://www.facebook.com/bezplatnakomunikacjamiejskawpolsce
http://niekasuj.blogspot.com/2009/06/gdyby-transport-by-bezpatny.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:56, 15 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Według najnowszego projektu budżetu POjebów Polska zaciągnie ok. 180 mld pożyczek. 110 mld będzie stanowiło rolowanie długu a 70 mld będzie nowymi pożyczkami.
Ale wkoło jest wesoło Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:03, 28 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://niewygodne.info.pl/artykul5/02511.....iejscu.htm

"Według Eurostatu zarobki w Polsce od kilku lat stoją w miejscu, podczas gdy w "starych" państwach UE pną się mocno do góry

Unijny Eurostat od czasu do czasu podaje statystki, z których można odczytać bardzo niewygodne dla obecnego establishmentu informacje. Jedną z nich są dane na temat godzinowych kosztów pracy w gospodarce, na które przede wszystkim składa się wynagrodzenie wypłacane pracownikowi. Okazuje się, że o ile w zachodnich państwach UE od kilku lat godzinowe koszty pracy podawane w euro pną się mocno w górę (co oznacza, że rosną wynagrodzenia), o tyle w Polsce stoją one w miejscu. Złoty okres?

Godzinowe koszty pracy w gospodarce składają się z dwóch elementów - większego i mniejszego. Tym większym jest wynagrodzenie wypłacane za pracę. Drugim - mniejszym - są obowiązkowe składki na ubezpieczenia społeczne. Eurostat wylicza ww. koszty dla każdego państwa w Europie, przeliczając dostępne dane na euro. Okazuje się, że w ubiegłym roku godzina pracy przeciętnego pracownika w Polsce kosztowała średnio 7,6 euro. Kwota ta była tylko o +0,1 proc. wyższa od kwoty kosztów pracy przeciętnego polskiego pracownika w 2008 roku.

Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku pozostałych państwach Unii Europejskiej. W Austrii godzinowe koszty pracy w latach 2008 - 2014 wzrosły o +18,9 proc. (z 26,4 do 31,4 euro). W Belgii o +15,4 proc. (z 32,9 do 38,0 euro). We Francji o +9,9 proc. (z 31,2 do 34,3 euro). W Holandii o +11,7 proc. (z 29,8 do 33,2 euro). W Niemczech o +12,2 proc. (z 27,9 do 31,3 euro). W Szwecji o +26,9 proc. (z 31,6 do 40,1 euro). Średni wzrost dla wszystkich państw UE (28 krajów) wyniósł +10,2 proc. (z 21,5 do 23,7 euro). Przypomnijmy - w Polsce było to jedynie +0,1 proc., mimo że czynniki rządowe oficjalnie podają nam, że średnie zarobki wyrażone w złotówkach urosły w tym czasie znacznie powyżej wartości +0,1 proc.

Problem w tym przypadku jest siła nabywcza polskiej waluty. Okazuje się bowiem, że w 2008 roku za 1 złotówkę można było nabyć o wiele więcej euro, aniżeli obecnie. Tym samym statystyczny Polak mógł za swoją pensję kupić znacznie więcej dóbr i usług. Był de facto bogatszy, aniżeli Polak z roku 2014, który za 1 złotówkę może kupić mniej euro (mimo, że jego nominalne wynagrodzenie w złotówkach urosło).

W zakresie siły nabywczej polskich wynagrodzeń warto również przytoczyć raport OECD, który porównywał zmiany jakie zaszły w przypadku przeciętnych pensji w poszczególnych krajach na przestrzeni lat 2004-2013. Zdaniem tej organizacji w 2004 roku statystyczny Polak zarabiał rocznie 11,9 tys. dolarów. Po upływie dekady, w 2013 roku kwota ta podskoczyła jedynie do 13,6 tys. USD (tj. o 1,7 tys. USD). W Europie w ciągu tego okresu słabsze rezultaty osiągnęły jedynie kraje pogrążone w głębokim kryzysie (Grecja czy Hiszpania). Inne państwa poradziły sobie w tej klasyfikacji znacznie lepiej: na Węgrzech odnotowano wzrost o 3,0 tys. USD do poziomu 13,2 tys. USD, w Czechach o 4,3 tys. USD do poziomu 15,2 tys. USD, a w Estonii aż o 5,9 tys. USD. do poziomu 15,0 tys. USD.

Co ciekawe - we wspomnianym okresie nie wiele zmniejszyła się również różnica pomiędzy przeciętnymi zarobkami statystycznego Niemca i Polaka po ich przeliczeniu na dolary. Statystyczny Muller zarabiał w 2004 roku 44,0 tys. USD, natomiast w 2013 było to niemal 47,0 tys. USD. Współczynnik wysokości polskiej płacy do niemieckiej (przeliczonych na dolary) wynosił zatem w 2004 roku 3,7-krotności (44,0 / 11,9 = 3,7 - to oznacza, że statystyczny Niemiec zarabiał równowartość 3,7-krotności płacy przeciętnego Polaka), natomiast w 2013 roku wynosił 3,46-krotności (47,0 / 13,6 = 3,46). Okazuje się, że w takim tempie płace naszych zachodnich sąsiadów dogonimy gdzieś za mniej więcej 130 lat..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 23:57, 28 Wrz '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

"Według Eurostatu zarobki w Polsce od kilku lat stoją w miejscu, podczas gdy w "starych" państwach UE pną się mocno do góry




Wydajność pracy w Polsce to 46,36% wydajności w Niemczech. Skoro tam minimalna krajowa wynosi 1473 € brutto, to najniżej opłacany Polak - wg tych samych zasad - powinien zarabiać ~ 683 € (>2800 zł brutto) na pełnym etacie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:16, 01 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W ciągu ostatnich 25 lat normą stało się podawanie fałszywych informacji nt. państw dbających o własny interes, do których zalicza się też Białoruś.

Warto przeczytać, co do powiedzenia o tym kraju ma Justyna Kowalczyk :


"Do Terespola dojechaliśmy o trzeciej nad ranem. Na granicy kolejek nie było. Bus zapakowany po sam sufit, troje ludzi i jeden pies. Z podróży niewiele pamiętam, bo umęczona spałam jak zabita: jeszcze rankiem przebiegłam po niższych partiach Tatr dystans równy maratonowi. Cała papierologia na granicy, czyli wypełnianie deklaracji, podbijanie pozwoleń, sprawdzanie papierów zwierzaka, zajęła około dwóch godzin. Dobry czas. Zdarzało się, że staliśmy sześć - specjalnie dla Sport.pl Ekstra pisze Justyna Kolawczyk.


Świat za Bugiem nie jest mi ani obcy, ani straszny. Polubiłam go od pierwszego odwiedzenia. Pierwszy raz, czyli 16 lat temu, jechaliśmy całą, wtedy jeszcze 12-osobową, kadrą pociągiem z Warszawy do Mińska. Ależ to była przygoda! Taszczyliśmy każdy swoją torbę po wielkim wagzale. Torba narciarza biegacza nie może być ani mała, ani lekka, bo i buty do klasyka oraz do łyżwy, i crossówki, i te na siłownię, i te do niesportowej części dnia. I po kilka zmian odzieży letniej i jesiennej. Książki, bo każde z nas się jeszcze uczyło. Torba bez kółek oczywiście, nikogo nie było stać na takie luksusy. Każdy miał jeszcze po dwie pary nartorolek i kilka par kijków. Ciężko to było ogarnąć. Trener przed wyjazdem przestrzegał, byśmy zabrali ze sobą zapas papieru toaletowego i czegoś do jedzenia. Ja miałam poupychane kaszki dla niemowląt. Były na czasie, bo kilka miesięcy wcześniej zostałam po raz pierwszy ciocią. Na miejscu okazało się, że jedzenia jest tyle, że kaszki wróciły do kraju w postaci ciut zaokrąglonych bioder, a papier pozostał w szafie.

Ciężko mi czasem uwierzyć w rzeczy, które słyszę na temat Białorusi u nas w kraju. Wielokrotnie tu byłam i widziałam, jak kraj się zmienia. Pamiętam jeszcze sklepy wiejskie, w których na półkach nie było prawie nic. Pamiętam rynek, czyli wielkie zadaszone targowisko, w którym obok mięsa sprzedawano żywe kury. Pamiętam, jak budował się pierwszy hipermarket. Dzisiejsza Białoruś to unikalne połączenie przeszłości z czasów komunistycznych z zachodnim kapitalizmem. Paradoksy gonią paradoksy, ale ludzie lubią swój kraj i dobrze im się w nim żyje. Pewnie część z was pomyśli, że tak działa propaganda. Nie do końca. Moi znajomi Białorusini są sportowcami. Jak ja ciągle wyjeżdżają to do Skandynawii, to do krajów alpejskich, to do Ameryki. Złego słowa na temat ojczyzny od nich nie usłyszycie. Oczywiście, że nie jest na Białorusi jak na Zachodzie, ale wielu za tym Zachodem tak bardzo nie tęskni. Co mnie w tym kraju najbardziej ujmuje? Porządek i jedzenie. Nie ma walających się śmieci. Mińsk wygląda, jakby dwa razy dziennie ktoś go odkurzał. Żule nie pałętają się po ulicach. Jest bezpiecznie. Nie ma slumsów. Nawet najbiedniejsze miejsca wyglądają w miarę schludnie. No i żywność. Czarny chleb, który pozostaje świeży przez prawie tydzień. Prawdziwe drożdżówki na cieście drożdżowym. Kurczak na talerzu bez tony antybiotyków. Miód prosto z pasieki. Łyżka tłustej, zdrowej śmietany dokładana prawie do każdego posiłku. Szynka, która jest szynką, a nie wyrobem chemicznym. To, co białoruskie, to w większości przypadków produkt naturalny i smaczny. Pewnie dlatego nie ma problemów z otyłością wśród młodzieży. Dla dzieciaków wciąż najfajniejszą rozrywką jest ganianie po lasach. Sportowcy są dla nich idolami. Bo sportowiec to ktoś taki, kto bardzo ciężko pracuje i reprezentuje ojczyznę na arenie międzynarodowej.

A żeby dobrze reprezentował, to musi mieć gdzie pracować.

Centrum przygotowań olimpijskich dla zimowych dyscyplin sportu w Raubiczach to jedna z wielkich baz, stworzona jeszcze za czasów ZSSR. Białorusini nie zniszczyli prezentu, który otrzymali po rozpadzie Związku Radzieckiego, a wręcz przeciwnie - raz na kilka lat gruntownie go remontują i unowocześniają obiekty. To, co zrobili przez ostatnie pięć lat, przeszło jednak wszelkie oczekiwania. Stworzyli nartorolkową autostradę! Trasa ma 6,5 km długości i 6 m szerokości. Bardzo ciężkie podbiegi przeplatane są szybkimi, ale bezpiecznymi, bo dobrze wyprofilowanymi, zjazdami. To najlepsza trasa, na jakiej kiedykolwiek trenowałam. Co 30 metrów ustawione są wielkie słupy z reflektorami. Zawody można rozgrywać nawet o północy. Są też trzy strzelnice biatlonowe, w tym jedna w hali. Kosztowało to około 70 mln dol. Ponadto z wcześniejszych lat pozostały: całoroczne kryte hokejowe lodowisko, stoki dla narciarskich akrobatów, hala i siłownia. Rolkostrada w Raubiczach wytrenowała Białorusinom wielu multimedalistów mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w biatlonie, wśród nich trzykrotną złotą medalistkę z IO w Soczi Darię Domraczewą.

W politykowanie się nie bawię, bo się na polityce ani trochę nie znam. Pięć sprzątaczek na jednym piętrze hotelowym przyjęłam już dawno za normę. Jeśli tubylcy tak żyją, to ich sprawa, ja tu jestem tylko gościem. A tubylcy mówią, że żyją skromnie, ale są szczęśliwi. Ci, którzy odwiedzili Polskę, dziwią się, dlaczego u nas płaci się za to, by po górach pochodzić, dlaczego na plaży ludzie się tak dziwnie odgradzają i dlaczego często słychać tylko narzekanie. Ci, którzy nie byli, współczują nam, że w tym całym kapitalizmie dzieci w Polsce głodują. Tak w telewizji słyszeli. Propaganda, jak widać, działa w obie strony."


http://ekstra.sport.pl/ekstra/1,147051,1.....lorus.html


Naoczna relacja z Białorusi okazuje się być policzkiem dla III RP.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 20:40, 01 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:
Naoczna relacja z Białorusi okazuje się być policzkiem dla III RP.

Są policzkiem dla III RP i dla kilku jeszcze podmiotów.Kulisy "białoruskiego sukcesu" są dowodem na to że jeśli ktoś jest uczciwy to jest uczciwy w ramach każdego systemu politycznego a jeśli ktoś jest złodziejem i grandziarzem to będzie nim bez względu na polityczne okoliczności.
Wbrew powszechnemu mniemaniu autorem białoruskiego powodzenia nie jest Łukaszenko.Łukaszenko tylko mądrze zagospodarował,nie pozwolił rozgrabić,kapitału (nie tylko w materialnym sensie tego słowa) zgromadzonego przez Piotra Maszerau
Był to I sekretarz białoruskiej partii komunistycznej,genijalny administrator,inteligentny polityk,reformator "od boga".Udało mu się pozbyć ze wszystkich struktur republiki przedstawicieli starej partyjnej nomenklatur dzięki czemu w Białoruskiej Republice nie zdążyła się sformować "republika kolesiów".Na pólkach białoruskich sklepów spokojnie leżały sobie towary o istnieniu których dawno już zapomniano w innych republikach ZSRR.Tu nie było żadnego "spod lady",szukania dojść w celu załatwienia czegoś, zero korupcji,wszystko jak w szwajcarskim zegarku.
Wprawdzie Maszerau zapłacił za to życiem (zamordowany a czy przez KGB to nie takie oczywiste) ale zyskał nieśmiertelność.Jeśli nie tą mistyczną to z pewnością tą związaną z ludzką pamięcią.
O nim i o okolicznościach śmierci film
Zabić reformatora
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:53, 02 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeszcze słowem podsumowania mitów III RP nt. Białorusi.



http://www.geopolityka.org/publikacje/ko.....-bialorusi


Tymczasem po 26 latach "wolności" :



"Kilka tygodni temu funkcjonariuszka Platformy Obywatelskiej - Joanna Mucha - zorganizowała w Sejmie happening młodych działaczy swojej partii, na którym czytano różne wierszyki dziękczynne za sukcesy III RP. Jednym z takich sukcesów miało być to, że obecnie ludzie w kolejkach stoją już tylko po nowe iPhony. Mając na uwadze powyższą narracje warto zadać pytanie byłej minister od sportu i Madonny - czy ludzie stojący od wczesnych godzin rannych w kolejce przed przychodnią endokrynologiczną w Łodzi również czekają na iPhone'a?"

http://niewygodne.info.pl/artykul6/02523.....nologa.htm

Szukamy przyczyny takiej sytuacji :

"Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce zostało zarejestrowanych 1171 endokrynologów, z czego 1155 jest czynnych zawodowo (dane za rok 2014). Liczba endokrynologów w przeliczeniu na jednego mieszkańca należy do najwyższych w Europie. Większość endokrynologów w Polsce pracuje jednak w sektorze prywatnym, co przekłada się na długi czas oczekiwania na wizytę w państwowych placówkach opieki zdrowotnej."

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,74896,18534166,endokrynolog.html

Czyli mówiąc łopatologicznie :

Państwo samo tworzy patologiczną sytuację przez sponsorowanie wykształcenia (koszt samych studiów to 200-250 tys. zł) i wyspecjalizowania lekarzy dla sektora prywatnego, który w ten sposób dostaje wykształconych za darmo pracowników.

Pozostaje tylko czekać, aż w imię wolności gospodarczej również absolwenci studiów wojskowych nie będą zobowiązani odpracować co najmniej 15 lat w armii. W końcu np. w marynarce handlowej i lotnictwie cywilnym płacą znacznie lepiej niż w polskiej budżetówce.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:23, 02 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:


Czyli mówiąc łopatologicznie :

Państwo samo tworzy patologiczną sytuację przez sponsorowanie wykształcenia (koszt samych studiów to 200-250 tys. zł) i wyspecjalizowania lekarzy dla sektora prywatnego, który w ten sposób dostaje wykształconych za darmo pracowników.

@Kaczafi jak widzę jest optymistą -to dobrze, a już napewno zdrowiej niż bycie pesymistą (jak wiadomo pesymista to dobrze poinformowany były optymista)
Ja myślę że jest znacznie gorzej.Lwia cześć (nie chce mi się szperać w stastystykach) absolwentów medycznych studiów zatrudnia się w branży akwizytorstwa farmaceutycznego i sprzętu medycznego.
Należy pamiętać że ukończenie studiów medycznych to dopiero "połowa szczęścia", trzeba jeszcze odbyć staż potrzebny do uzysaknia prawa wykonywania zawodu lekarskiego.
Dawniej,za komuny,były trudności w zdobyciu wymarzonej specjalizacji ale z odbyciem stażu żaden absolwent nie miewał kłopotów.To oczywiste w sytuacji ciągłego "przybywania" a to tzw łóżek szpitalnych a to w etatów w lecznictwie otwartym nie mówiąc o tym że każdy większy zakład pracy posiadał własną przychodnie lekarską.Trwające od 25-lat nieustające "reformowanie" systemu opieki medycznej sprowadza się głównie do likwidacji łożek szpitalnych i poradni lekarskich.Konsekwencją tego jest brak możliwości odbycia lekarskiego stażu i dlatego absolwenci nielekkich studiów rozwożą po aptekach Apap czy inny paracetamol.Kurwa mać! (za przeproszeniem)
Następnym problemem jest zagłada europejskiej edukacji.Nie wiem czemu zwłaszcza ci zalęknieni perspektywą "islamizacji Europy" nie rozdzerają szat na okoliczność trwającej "kretynizacji Europy" (pewnie dlatego że nie napisali o tym na onecie)
W 1999r posiadająca nieomal tysiącletnią tradycje europejska edukacja podpisała akt kapitulacji przed "idiotogennym" systemem amerykańskim.
Baza naszej cywilizacji dzierży się jeszcze dzięki drenażowi mózgów z Azji (Chiny,Pakistan,Indie,Japonia).
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:08, 02 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pszek napisał:
Lwia cześć (nie chce mi się szperać w stastystykach) absolwentów medycznych studiów zatrudnia się w branży akwizytorstwa farmaceutycznego i sprzętu medycznego.


To akurat słuszna uwaga - np. w 2013 roku na Pomorzu bezrobotni absolwenci kierunku lekarskiego mieli stanowić aż 7,9% ogółu kończących ten kierunek, a wśród kobiet było to 9,5%.

http://wup.gdansk.pl/g2/2014_12/a1d9dde41938912f358ed9cde45c8a4b.pdf - strony 56 i 62

Statystyki oczywiście nie podają żadnych informacji o rodzaju wykonywanej pracy przez zatrudnionych. Pewne celowo, bo wtedy jeszcze wyszłoby na jaw, że państwo (i osoby prywatne w przypadku studiów płatnych) woli marnotrawić grube pieniądze na kształcenie ludzi, którzy nie będą mieć możliwości wykorzystania zdobytej wiedzy niż przeznaczyć te środki na coś pożytecznego.

Brak planowego dostępu do edukacji ponadpodstawowej/ponadgimnazjalnej daje się we znaki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.800 mBTC

PostWysłany: 21:08, 02 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Białoruś - jak tam jest naprawdę?



Opublikowany 28.09.2015
Reportaż z mojej podróży na Białoruś, w którym poruszam kwestie społeczne, polityczne, kulturowe i ekonomiczne dotyczące naszego wschodniego sąsiada. Jak to się ma do propagandy naszych mediów?
──────────────────────────────­────────
► Dając ,,łapkę w górę" przyczyniasz się do tego, że film będzie wyżej w magicznych algorytmach YouTube
► Klikając przycisk ,,SUBSKRYBUJ" pod filmikiem, będziesz dostawał powiadomienia o nowych filmach na moim kanale
► Jeśli podoba Ci się to co robię polub mnie na facebooku: https://www.facebook.com/sikorskitv
►Jeśli chcesz wiedzieć co się dzieje w tzw. międzyczasie możesz obserwować mnie na instagramie: https://instagram.com/sikorskitv/
a także na snapchacie: michalsikorski
──────────────────────────────­────────
Na skróty:
1:00-4:00 - Pierwsze wrażenia, Grodno
4:03-4:42 - Nowogródek
4:43-9:03 - Adam Mickiewicz a Białoruś (Nowogródek, Świteź, Zaosie)
9:04-11:01 - Białoruskie wsie, polskie korzenie
11:02-12:55 - Mińsk
12:55-14:49 - Symbole komunistyczne na Białorusi i symbole unijne w Polsce, kwestie suwerenności
14.49-17.37 - Jak się żyje na Białorusi? Podatki w Polsce i na Białorusi
17.37-18.18 - Bezpieczeństwo na Białorusi
18.18-21:05 - Białoruski system polityczny vs. polski system polityczny
21:05 - Wnioski końcowe, zakończenie
──────────────────────────────­───────

KAŻDY ODCINEK CO TYDZIEŃ W PONIEDZIAŁEK O 18.00!
──────────────────────────────­────────
Muzyka:
MYSTERY OF BULGARIAN VOICES - ZAZHENI SE GIURO Kuzev dubstep REMIX
Ja narzsziusia tut
Darozanki
Nie zabudu radzimy
Moj rodny kraj
Ogniem i mieczem - Pieśń Heleny
W. Kilar - Kochajmy się
https://www.youtube.com/watch?t=292&v=CV35JITAdQE





Cytat:
Białoruska wieś bez dopłat unijnych. Tego nie zobaczysz w polskiej telewizji

http://spotkamsie.pl/ Takiej Białorusi nie zobaczysz w polskiej telewizji... Czy wiedziałeś, że bez dopłat unijnych można bardzo dobrze rozwijać kraj? W telewizji mówią ci, że tylko Unia Europejska jest rajem na ziemi, a wszędzie poza unią jest straszna bieda i beznadzieja Smile Otwórz oczy i nie daj się dłużej okłamywać polskim politrukom którzy ciągle Cię przekonują, że u naszego sąsiada Białorusi jest tak bardzo źle... Film produkcji rosyjskiej przedstawia białoruskie gospodarstwa, zwane kołchozami.
https://www.youtube.com/watch?v=B7qPDggL80U



Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:57, 02 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jeden z ostatnich rejsów do Rosji przez Białoruś M

Opublikowany 16.02.2015
Jeden z ostatnich filmów jaki się zachował.Chciałbym z tego miejsca podziękować firmie w której pracowałem.Podziękować szefowi i szefowej którzy się tak opiekowali mną.Oraz miłym paniom spedytorkom.Dz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:00, 03 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
KAPITALIZM jak cię mogę Nie, numer 51/13

O chciwych pracodawcach i gnębionych pracownikach, czyli o dyskretnym uroku kapitalizmu, „NIE”rozmawia z PIOTREM KUCZYŃSKIM, ekspertem ekonomicznym, głównym analitykiem Domu Inwestycyjnego Xelion.

– Niedługo zaczniemy świętować ćwierć wieku kapitalizmu. Jest co celebrować?

– Gospodarka w 1989 r. była uzależniona od tanich surowców i nośników energii ze Wschodu. Gdy odcięliśmy się od socjalizmu, reakcja tamtej strony była prosta: jak chcecie kapitalizmu, to i ceny będziecie mieli kapitalistyczne. Ropa, gaz i ruda żelaza podrożały. I okazało się, że większość naszych produktów jest za energochłonna, za ciężka, a przez to za droga. A na drogie towary popytu nie ma. Wielkie zakłady padły jak muchy.

– Tak sobie tłumaczyliśmy kryzys z początku transformacji.

– Ale to nie cała prawda. Straciliśmy też rynki zbytu. Większość produkcji szła przecież do Związku Radzieckiego i innych krajów RWPG. Oraz oczywiście na rynek krajowy, który został zalany przez tanie produkty z zagranicy.

– Ma Pan na myśli kotwicę Balcerowicza, czyli ustalenie kursu dolara na poziomie 9500 ówczesnych złotych, czyli dzisiaj niecałej złotówki?

– Z dzisiejszego punktu widzenia ustalenie i utrzymywanie tego kursu przez niemal 17 miesięcy przy inflacji na poziomie 230 proc. to kwalifikacja do Trybunału Stanu. Nagle Polacy, którzy dotąd zarabiali ok. 20 dolarów, mieli zarobki na poziomie ponad 100 zielonych. Złoty stał się okropnie mocny. No i naród ruszył na zakupy do Berlina Zachodniego. Byli i inni beneficjenci sztywnego złotego. Wielu ludzi wiedziało, że zamrożony kurs i oprocentowanie w bankach sięgające 90 proc. rocznie trochę potrwają. Ci ludzie przywozili dolary i marki, wymieniali je na złotówki, wkładali je na konta, a po roku wyjmowali i praktycznie po takim kursie jak poprzednio zamieniali złotówki na waluty. Zysk wynosił 70-80 proc.! Te dolary wyjeżdżały z Polski. Bo nie było żadnej tarczy ochronnej, żadnej ochrony kapitału.

– Nikt tego nie widział czy nie chciał widzieć?

– Nie mając żadnego doświadczenia z kapitalizmem, daliśmy się wpuścić w maliny. Widzę to po swoim byłym zakładzie Mera Błonie. 3 tysiące ludzi załogi. Profesjonalna kadra. Świetne oprzyrządowanie. Można było w ciągu pół roku przestawić ten zakład na produkowanie np. drukarek komputerowych. Wymagało to tylko trochę pieniędzy na inwestycje. Było mnóstwo zakładów, z którymi przy niewielkiej pomocy można było coś zrobić. Ale myśmy zrobili dezindustrializację – pozbawiliśmy się przemysłu. Resztę załatwiono tak jak rolników: kredytami, których oprocentowanie z dnia na dzień wzrosło kilkadziesiąt razy. I nieważne, że umowy z bankami były zupełnie inne. Prawo działało wstecz. Mamy zatem drogie surowce, konkurencję z Zachodu, przewartościowanego złotego, kłopoty ze sfinansowaniem działalności i… żadnej pomocy państwa. Sachs i Soros ustalili ogólne zasady zgodnie z regułami pani Thatcher i prezydenta Reagana, a Leszek Balcerowicz opracował i wdrożył plan transformacji. Reguły te sprowadzały się do stwierdzenia, że firmy mają sobie radzić same lub padać jak muchy. A przecież gdyby zrobić tarczę ochronną nad przemysłem, wziąć na to kredyty zachodnie, to moglibyśmy wyglądać dziś zupełnie inaczej. Zwłaszcza że wtedy byliśmy zadłużeni na dwadzieścia kilka miliardów dolarów. Co to jest przy dzisiejszych trzystu miliardach? A ponieważ zrzucaliśmy jarzmo komu ny, to Zachód takich kredytów na przestawienie przemysłu mógłby nam udzielić z pocałowaniem ręki. Tymczasem my woleliśmy ten przemysł zniszczyć. I za to zapłacimy po 2020 r., bo skończy się kroplówka z Unii Europejskiej. I co wtedy? Solaris, bydgoska Pesa? Jak na tak duży kraj, to trochę mało.

– Skąd ta nasza ówczesna miłość do neoliberalizmu?

– Był modny. Trzeba pamiętać, że koniec lat 80. to czas największych sukcesów pani Thatcher i reaganomiki. Nasi ekonomiści wyjeżdżali na stypendia, Balcerowicz też. Wydawało się nam wtedy, że skoro tamci są bogaci, to mają rację i trzeba z ich doświadczeń korzystać.

– Ostatnią z ustaw wprowadzonych przez Roosevelta w latach 30. Clinton zniósł w 1999 r.

– Tak, a po kilku latach zaowocowało to kryzysem 2007/08i upadkiem Lehman Brothers. Zdemontowano wszystkie bariery, rynek finansowy dostał wolną rękę. Co, moim zdaniem, jest totalnym błędem, bo kapitał finansowy może dziś zniszczyć każde państwo. No, może z wyjątkiem tych drukujących dolary i euro. Jeszcze… Rynki finansowe zastąpiły demokrację. Politycy szamoczą się w szklanym tunelu. Wydaje im się, że mogą w prawo i w lewo, bo przecież wszystko widzą. Ale kierunek w tym tunelu wyznaczają banki. To jest piekielnie niebezpieczne, bo rynki finansowe mają większe aktywa, niż wynosi PKB poszczególnych krajów. Dlatego parę lat temu padła Islandia. A zmiany premierów Grecji, Włoch czy Hiszpanii? To wszystko był dyktat rynków.

– Obama mógł w 2008 r. to zmienić. Banki leżały mu u stóp i błagały o pomoc.

– Nie zrobił nic przeciw bankom. Przede wszystkim dlatego, że gdyby zrobił, to doszłoby do katastrofy, ale również dlatego, że jest otoczony ludźmi z tych kręgów. Amerykanie mają zasadę drzwi obrotowych. Jedną stroną wchodzi się z polityki do bankowości, z drugiej z bankowości do polityki. Polityka i banki to ci sami ludzie.

– Neoliberalna nomenklatura? Jak u nas za komuny?

– W Stanach tak, ale u nas działa to tylko w jedną stronę – z polityki do biznesu. Mateusz Szczurek jest wyjątkiem. Bardziej realny jest transfer typu byłego premiera Marcinkiewicza, który przeszedł do Goldman Sachs. Nie mam nic przeciwko tej ścieżce, ale karencja powinna być dłuższa. Nie rok, lecz 5 lat. Bezpośrednie przejście od ministra do prezesa może rodzić podejrzenia, że to łapówa.

– Przecież powszechnie wiadomo, że rządzą korporacje.

– Kiedyś powiedziałem to w gronie, w którym były osobistości z polityki. I ludzie ci się po prostu obrazili. Odebrali to tak, jak gdybym mówił, że korporacje napychają im kieszenie łapówkami. Tymczasem chodziło mi o to, że przez korporacje politycy mają skrępowane ręce i mogą robić tylko to, czego chce wielki biznes.

– Na przykład OFE?

– Z dzisiejszej perspektywy uważam, że OFE były błędem. Ale gdy je wprowadzano, niewiele osób przyjrzało się temu mechanizmowi na tyle dokładnie, by głosić to już wtedy. Balcerowicz i Buzek byli w 1998 r. zauroczeni rosnącymi wskaźnikami z rynków finansowych. Wierzyli, że stworzenie filaru kapitałowego da potężnie zarobić. Twórcy systemu OFE zdawali sobie sprawę, że przejście z systemu zdefiniowanego świadczenia emerytalnego do systemu zdefiniowanej składki zmniejszy przyszłe emerytury o połowę. Ale naprawdę wierzyli, że filar kapitałowy ten ubytek zrekompensuje. Pamiętajmy, że było to 2 lata przed pierwszym potężnym krachem giełdowym od wielu dziesięcioleci. I dlatego politycy wprowadzający OFE, którzy nie znali się na rynkach finansowych,mogli być wprowadzeni w błąd. Ale nie wierzę, że nie wiedzieli, co robią, gdy pozwolili funduszom brać 10-procentową prowizję od naszych przymusowo odprowadzanych składek. Zgodę na tę prowizję uważam za aferę poważniejszą niż afera Rywina.

– W czasach OFE rządziły SLD, PiS i Platforma. Nikt nie wiedział, o co chodzi?

– Mamy wielu naprawdę świetnych ekonomistów. Musieli wiedzieć. Natomiast opinii publicznej, jak u Andersena, potrzebne było dziecko, które krzyknie, że król jest nagi. Tym dzieckiem była minister Fedak. To ona pokazała, że coś jest nie tak, i powiedziała, że trzeba z tym coś zrobić. I minister Rostowski to coś zrobił.

– Epoka Rostowskiego się skończyła. Gdzie jesteśmy po tych sześciu latach?

– Po wejściu do Unii wyemigrowały ponad 2 miliony ludzi. Bezrobotnych też mamy ponad 2 miliony. Gdyby nie emigracja, mielibyśmy 3,5 miliona ludzi bez pracy, czyli 20-procentowe bezrobocie. Tak jak na przełomie tysiącleci.

– Zielona wyspa?

– Ja akurat tego hasła nie potępiam. Dzięki niemu utrzymaliśmy na przyzwoitym poziomie konsumpcję wewnętrzną i nie wpadliśmy w recesję, a oprócz tego rynki zaczęły postrzegać nas nieźle, co spowodowało, że obsługa zadłużenia taniej nas kosztuje. Tyle że radość ze wzrostu PKB na poziomie 1, 2 lub 3 proc. to nieporozumienie. Żeby dogonić Zachód, powinniśmy mieć 5, 6, a nawet 7 proc. wzrostu rocznie. Ale tego mieć nie będziemy. Gdy skończą się środki unijne, będzie u nas mnóstwo kelnerów i kustoszy. Wspomniana Pesa i Solaris oraz eksport nieprzetworzonej żywności nie doprowadzą do skoku cywilizacyjnego.

– To – że zacytuję klasyka – co robić?

– Pani minister Bieńkowska zapowiada wydanie 9 mld euro na inwestycje w naukę. Ale boję się, że te pieniądze pójdą w aquapatenty. Tak jak dzisiejsze pieniądze przeznaczone na granty, które służą nie rozwojowi, tylko tym, którzy tymi pieniędzmi zarządzają. Najgorsze, że nie widzę myśli strategicznej. Gdybym był młody, choć na szczęście nie jestem, to by mnie to przerażało. Musimy działać nieszablonowo i być nadinnowacyjni. Amerykanie mają Agencję Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych (DARPA). Przeznacza ona wiele miliardów na badania, a efekt ma poniżej 10 proc. Reszta to pieniądz wyrzucony w błoto. Ale pomysł z DARPA polega na finansowaniu najbardziej dziwnych czy nawet zwariowanych projektów. Jednym z nich był internet. Wymyślono go w poprzedniczce DARPA. Czy wyobraża pan sobie u nas instytucję, która przy budżecie w wysokości 10 miliardów miałaby jako zasadę wpisane zmarnotrawienie 9? Przecież opozycja i media powiesiłyby pomysłodawców. Stąd jestem sceptykiem, jeśli chodzi o wydanie deklarowanych przez panią Bieńkowską miliardów. Wydamy je i guzik z tego będzie.

– To może ściągać sensownych inwestorów? Ale nie takich z call centers i montowni.

– Chińczycy tak robią. Wchodzicie, proszę bardzo, ale potem prosimy przekazać nam technologię i kody źródłowe. I koncerny się na to godzą.

– Zarobki w Polsce?

– Gdy słyszę płacz przedsiębiorców nad kosztami płac, to ogarnia mnie pusty śmiech. Efektywność pracy rośnie bardzo szybko, a wzrost płac jest minimalny. Na 4 złotówki wzrostu wydajności przypada jedna złotówka wzrostu płacy. Niech przedsiębiorcy przestaną opowiadać bajki, jak państwo ich strasznie dusi. To nieprawda. Media wciąż pokazują, jacy biedni są ci przedsiębiorcy. Otóż w dużej części nie są! Biedni są ci, którzy u nich pracują. Nasi kapitaliści nie rozumieją tego, co świat zrozumiał grubo ponad 100 lat temu, że pracownik jest również konsumentem. Jak nie damy mu zarobić, to nie kupi tego, co mamy do sprzedania. To wiedział już Henry Ford. Wymyślono sobie też, że powinniśmy mieć jak największy eksport. Bzdura! Kryzys 2007/2008 najbardziej dotknął właśnie eksporterów. My przetrwaliśmy dzięki popytowi wewnętrznemu. I właśnie o ten popyt musimy dbać.

– Czyli postulat związkowców, aby podnieść płacę minimalną, ma sens?

– Wysoka płaca minimalna zdaniem pracodawców spowoduje masowe bankructwa. No i dobrze, bo biznesmen, którego nie stać na dobre wynagrodzenia dla pracowników, widocznie nie nadaje się na biznesmena. Pieniądze powinny płynąć do tych najmniej zarabiających. Gdy oni dostaną pieniądze, to wszystko wydadzą. Gdy wydadzą, to napędzą gospodarkę. Tymczasem od lat wszędzie, a u nas najbardziej, widać obniżanie górnych stawek podatkowych. Najwięcej zarabiający mają dzięki temu więcej, ale pieniądz ten do realnej gospodarki nie trafia. Nie rośnie przez to sprzedaż, a co za tym idzie – produkcja. Płace i miejsca pracy też stoją w miejscu. I oczywiście wpływy podatkowe.

– Ale demografia wskazuje, że za kilka lat i tak wszystko tutaj trafi szlag.

– Na demografię można patrzeć na 2 różne sposoby. Pierwszy to taki, który pokazuje, że gdy będzie mało pracujących, to spadną wpływy podatkowe i składki na ZUS. Ostatnio słychać, że z tego powodu ZUS zbankrutuje. Bzdura! ZUS jest tylko listonoszem, a listonosz nie zbankrutuje. Może zbankrutować poczta, czyli Polska, ale nie ZUS! Drugi sposób postrzegania demografii to kwestia pracy. Uważam, że rąk do pracy nam nie zabraknie. W tych rozważaniach zapominamy o postępie technologicznym i wzroście efektywności. Poza tym jest 25-procentowe bezrobocie wśród młodzieży. Za granicą są 2 miliony Polaków. Podnieśliśmy wiek emerytalny, ale spośród osób po sześćdziesiątce pracuje tylko 12,5 procent. I dlatego za kilkanaście lat pracy i tak będzie za mało.

– Politycy namawiają młodych ludzi do rozmnażania się.

– Z tego, co pamiętam, to w tej strasznej komunie – w której nic nie było poza octem – przedszkola i żłobki były za darmo. W każdym większym zakładzie był gabinet lekarski. Lekarze i stomatolodzy byli w każdej szkole. Ile by dziś coś takiego kosztowało? A bez tego nie namówimy nikogo do rozmnażania się. A poza tym sprawa pewności jutra. Jak nie ma pan mieszkania, to bierze pan kredyt hipoteczny i przez 30 lat jest pan niewolnikiem. Pamiętam, że na mieszkanie czekałem jakieś 10 lat. Ale po tym czasie nie bałem się, że wyląduję na ulicy. Dziś młodzi ludzie dziwią się, jak to było możliwe. Czekało się kilkanaście lat i miało się mieszkanie bez żyłowania się i stresu związanego z koniecznością spłacania rat. Jak ktoś, kto się boi, że za pół roku może nie mieć hipotecznego dachu nad głową, ma myśleć o dzieciach? Musiałby być niespełna rozumu.
http://nie.com.pl/archiwum/kapitalizm-jak-cie-moge/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:40, 04 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tańcząca




Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 2461
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:27, 11 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3496
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:47, 11 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozmawiam o sytuacji na swiecie i w roznych krajach. W wielu krajach ludzie byli bezrobotni i to czasem kilka pokolen. Raptem tym ludziom wreczono bron i kazano zabijac. Ludzie zdobyli zajecie, za ktore placono w roznej wysokosci i w roznej formie. Masa jest tych ludzi pod bronia - kto ma bron ten ma wladze i przewage. Prymityw zaczal wiec bawic sie we wladze i w zdobywanie pieniedzy. Dzisiaj sytuacja jest taka, ze swiat stoi na krawedzi samounicestwienia. Nie mial kto wybic ludzi pod bronia, ktorzy nic nie umieli i do niczego sie nie nadawali. Dzieki nim zycie juz ledwo pika w roznych krajach i konczy sie komunikacja medzy panstwowa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kaczafi




Dołączył: 04 Lis 2014
Posty: 855
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:45, 11 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Propaganda III RP może być dumna z olbrzymiego sukcesu, jaki udało się jej osiągnąć - całkowite wyparcie świadomości klasowej wśród obywateli.

Znaczny odsetek dolnej części społeczeństwa "walczy" z urojonymi wrogami, w ogóle nie wiedząc, kto stoją za obecną sytuacją, w której przyszło im się znaleźć.

Osoba zarabiające psie pieniądze, często na śmieciówce, domaga się jeszcze większego bata - takie rzeczy chyba tylko w Polsce, bo w innych państwach nawet przedstawiciele relatywnie wyższej warstwy społeczeństwa (min. piloci) nie zatracili tożsamości klasowej (vide ostatnie wydarzenia z Francji). Very Happy

A może po prostu tacy sądzą, że są przyszłymi milionerami/miliarderami i rekinami biznesu, którym "chwilowo" zabrakło kapitału Question Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:56, 11 Paź '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kaczafi napisał:
Znaczny odsetek dolnej części społeczeństwa "walczy" z urojonymi wrogami, w ogóle nie wiedząc, kto stoją za obecną sytuacją, w której przyszło im się znaleźć....
A może po prostu tacy sądzą, że są przyszłymi milionerami/miliarderami i rekinami biznesu, którym "chwilowo" zabrakło kapitału Question Laughing[/i]


Kto donosi ten z MO Laughing
Mowa nienawiści?
Pierdolony świat "mamałygów", co srają w gacie, bo im ktoś powiedział, że kieckę mają nie w takim kolorze jak trzeba.
Patologia emocjonalnych niedorozwojów roszczących sobie prawo do kreowania rzeczywistości swoimi traumami i urojeniami.
Nietzsche miał rację.
Nietzschego nie zna/nie rozumie 99.8% ludzi.
Poskarżcie się mamie/tacie/bogu/zegarmistrzowi światła/wielkiemu architektowi/matce naturze, czy innemu wyimaginowanemu i urojonemu chujowi/cipie traumatycy, bo nawet nie rozumiecie czemu macie taką potrzebę.
Patologie są różne. Potrzeby podlegających patologiom o dziwo takie same.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5 ... 13, 14, 15   » 
Strona 4 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


25 lat wolności. Hurra
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile