tokebit1 napisał: |
[b][size=12]a ja pojde krok dalej i zaproponuje WOLNY rynek pracy.
Zasady rzadzace nim beda proste az do bolu: Najwiecej placimy za prace do wykonywania ktorej jest najmniej chetnych.
[...]
Zapraszam do dyskusji. |
Skoro wolny rynek pracy, to przetargi na zatrudnienie, kandydaci na zatrudnienie rywalizują wysokością wynagrodzenia (przy spełnieniu wymagań kwalifikacji).
Zatrudniany jest ten, który zaproponuje najmniej z przedziału min.-max. (minimalne wynagrodzenie oraz rozpiętość płac zaakceptowana w referendum).
Może się zdarzyć, że przy dwóch chętnych, jeden z nich zaproponuje wynagrodzenie minimalne i mimo małej liczby chętnych wynagrodzenie nie jest bliskie maksymalnemu, a minimalne.
To są zdrowe zasady (przetargi zatrudnieniowe).
Trzeba dodać, że takie przetargi na zatrudnienie miałyby sens w systemie, w którym nie ma m.in. prywatnej własności środków produkcji, a produkcja wynika z zamawiania dóbr zgodnie ze zgłaszanymi hierarchicznymi preliminarzami zapotrzebowania.