CZĘŚĆ II (ostatnia)
Podobnie jak poprzednio wymienieni, Prymas darzy antypatią Radio Maryja. 5.04.2006 roku w programie I Polskiego Radia informował: Watykan wyraził życzenie, aby biskupi polscy, zwłaszcza biskup toruński i prowincjał oo. Redemptorystów załatwili sprawę uciążliwości RM /NP.547/. (Dokładnie w tym samym dniu /!!/ Marek Edelman wystąpił do marszałka sejmu i premiera o odebranie koncesji toruńskiej rozgłośni, porównując RM do hitlerowskiego Stuermera). Bardziej oględnie wyraził tę opinię dziennikarzowi Gazety Wyborczej: nigdy nie byłem i nie będę zwolennikiem tego by katolickie radio, utożsamiało się z jedną siłą polityczną i osądzało ludzi /NP.767/. Celebrując mszę świętą 11 listopada 2008 r. nie wymienił transmitującej ją toruńskiej rozgłośni, a jedynie program I Polskiego Radia /NP.683/. W 2007 r. arcybiskup upominał biskupów, którzy publicznie wyrażali niepokój o stan państwa, by ograniczali się w wypowiedziach tylko do spraw religii /NP.773/. W trwającym, od czasu katastrofy smoleńskiej, konflikcie o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, obecny Prymas, arcybiskup Józef KOWALCZYK skrytykował jego obrońców w słowach: to co widzimy jest gorszącą manipulacją /NP. 773/.
Trudno wprost zrozumieć niezwykłą fascynację Unią Europejską u eks - Prymasa Józefa GLEMPA. U niemłodego już mężczyzny (ur.18.12.1929 r.) nastąpiło zauroczenie niczym u młodzieńca przeżywającego pierwszą miłość. Święcenia kapłańskie otrzymał hierarcha w 1956 r. w Gnieźnie, sakrę biskupią dopiero 21.04.1979 r. Wkrótce potem został arcybiskupem [7.07.1981] i kardynałem [2.02.1983]. W Wigilię Bożego Narodzenia 2002 r. Prymas w towarzystwie prezydenta Kwaśniewskiego wizytując warszawskie seminarium duchowne jeszcze przekonywał: Polska nie może pozostać poza Europą, lecz w święta już łajał boleśnie doświadczonych tzw. procesem przystosowawczym robotników: nie podnoście pięści i nie wyładowujcie złości [NP.377]. W wywiadzie dla Życia Warszawy, snując zapewne marzenia o wyjazdach do krajów Europy zachodniej antycypował: wejście do UE to wyzwanie dla Kościoła i otwarcie pola dla apostolstwa, bo nie wolno uciekać przed grzesznikami /NP.389/. Dla radia „Zet” wyrażał się bardziej patetycznie: wejście do Unii jest zgodne z Opatrznością Bożą. Na podstawie tego wywiadu Trybuna Śląska z satysfakcją informowała, że TV „TRWAM” nie jest telewizją katolicką /NP.395/. Bo też ksiądz Prymas pozostaje niezmiennie niechętny toruńskiej rozgłośni. W Boże Narodzenie 2005 roku mówił, że Radio Maryja wprowadza podziały, hołduje przedwojennej pobożności (!) i winno się poddać Kościołowi /NP.532/. Niedawno, w 2010 r., na pytanie dziennikarza Newsweeka, czy wyobraża sobie ksiądz Prymas RM bez ojca Rydzyka odpowiedział bez wahania: wyobrażam sobie, taki był mój postulat /NP.767/. Kiedy w 2005 r., abp Głódź zlikwidował warszawskie wydawnictwo „Niedzieli” kardynał przejął redakcję, ale zatrudnił w niej także red. Lewandowską zdeklarowaną przeciwniczkę RM /NP.518/.
Zgoła odmienny jest stosunek hierarchy do gnostyka Aleksandra Kwaśniewskiego; W 2006 roku w wywiadzie dla programu I Polskiego Radia mówił: okres tej prezydentury jest stosunkowo dobry dla rozwoju Kościoła. Prezydent dobrze rozumiał chrześcijaństwo, czuł je lepiej niż niejeden ochrzczony katolik, nie ulegał amoralnej nowoczesności, do ludzi Kościoła odnosił się przychylnie /NP.534/. Informacjom o przeszłości „Alka” nie dawał wiary. Zresztą akta IPN nazywał świstkami papieru /NP.601/.
Podobną niechęć żywi też kardynał do księdza Stanisława Małkowskiego. Dzielny kapłan, który od 1983 r. w parafii Św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, wespół z bł. Jerzym Popiełuszką odprawiał msze za Ojczyznę, wyznaczony był także do fizycznej likwidacji. W 1984 r. ksiądz Prymas zakazał mu głoszenia kazań w całej archidiecezji warszawskiej i zakaz ten utrzymał aż do 1989 r. W styczniu 2007 r. ksiądz Małkowski odsunięty został nawet od posługi na warszawskim Komunalnym Cmentarzu Północnym. Proboszcz Leszczewicz - usunął go z kościoła w trakcie odprawiania mszy świętej. (W sporze o obsadę archidiecezji warszawskiej kapłan Małkowski popierał abp Wielgusa).
Zagadką pozostaje też stosunek kardynała Glempa do beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. Odmówił bowiem składania zeznań w procesie beatyfikacyjnym, przyczyniając się tym samym do jego opóźnienia. Dziennik Rzeczpospolita informował, że włoski prałat skarżył się iż Bóg chce wyniesienia na ołtarze, a sprzeciwia się temu człowiek.
# # # # #
Doprawdy, nie ma szczęścia stara stolica Polski do katolickich duszpasterzy. Pod protektoratem kard. Franciszka Macharskiego, rozwinął skrzydła marianin, o. Boniecki przekształcając stopniowo poczytny Tygodnik Powszechny w pismo krakowskiej katolewicy, określane teraz mało zaszczytną nazwą „Obłudnika Powszechnego”. Wbrew protestom środowisk akademickich pochowano na Skałce w 2004 roku zdeterminowanego wroga Polaków - Czesława Miłosza (obszerny opis tego wydarzenia można znaleźć w artykule „Barbarzyńca na Skałce” /NP.461/. Kardynał był głównym celebransem uroczystości pogrzebowych. W pogrzebie wzięły też udział inne osobistości lewicy: apologetka Stalina - noblistka Wisława Szymborska, Adam Michnik, biskupi Pieronek, Życiński, o. Boniecki. Trudno orzec jaki wpływ na postawę kardynała miały jego koligacje rodzinne. Należy jednak podać informację, że siostra kardynała jest drugą żoną byłego prokuratora wojskowego Sądu Rejonowego Juliana Haraschina, który w latach stalinowskiego terroru wydał 60 wyroków śmierci na żołnierzy niepodległościowego podziemia. Później Haraschin - już jako docent - był kierownikiem wydziału prawa UJ i za wystawianie „lewych” dyplomów ukończenia studiów siedział w więzieniu 6 lat /NP.578/.
Od 3.06.2005 roku kardynała Macharskiego zastąpił Stanisław DZIWISZ. Sakrę biskupią otrzymał on 19.03.1998 r. z rąk Jana Pawła II, a 29.09.2003 mianowany został arcybiskupem, natomiast 24.03.2006 przez Benedykta XVI - kardynałem. Już jednak w 2004 r. metropolita zasygnalizował, że zmiany kursu kurii nie należy oczekiwać. Hierarcha zdementował opinię jakoby Jan Paweł II uznał dramatyczny film o ukrzyżowaniu Chrystusa Mela Gibsona „Pasja” za zgodny z prawdą historyczną i ewangeliczną /NP.439/ (podobno uczynił to na życzenie żydowskiej loży wolnomularskiej B’nai B’rith).
Kardynał jednoznacznie wypowiedział się przeciwko lustracji: lustracja krzywdzi ludzi i dezintegruje społeczeństwo, głosił /NP.601/. Nic w tym dziwnego. Jego sekretarzem osobistym jest ks Dariusz Raś, brat posła PO Ireneusza Rasia. A w powszechnej opinii to właśnie ta partia najbardziej wymaga „prześwietlenia”.
W 2007 r. hierarcha uroczyście przyjął posłów Platformy Obywatelskiej. W 2008 zorganizował nawet dla nich rekolekcje w tynieckim klasztorze. Po uchwale sejmu o odrzuceniu referendum w sprawie traktatu lizbońskiego ”fetowano” sukces na imprezie pod niewinną nazwą „dni skupienia”... Uczestniczyło w nich przynajmniej 70 posłów i senatorów partii. Zachowano dość szczególny post. W piątek podano karmazyna w sosie winnym, łososia z grila, i białe wino austriackie. W sobotę zupę ogórkową z boczkiem, roladę z polędwicy, filety cielęce i sernik /NP.647/. Uczestnicy „tynieckich rekolekcji”, z pewnością także duchowni głoszący miłość bliźniego, jakoś nie mieli wyrzutów sumienia, że tymczasem codziennie głoduje 170 tys. polskich uczniów...
Kardynał wysoko ceni biskupa Pieronka. Z okazji pięćdziesięciolecia jego kapłaństwa, odprawił uroczystą mszę świętą w Bazylice Mariackiej na której dziękował jubilatowi za wierną służbę archidiecezji i Kościołowi, i promowanie prawdziwego (!!!) wizerunku Kościoła /NP.619/. Dostrzega też znaczenie walki z antysemityzmem. To w jego imieniu na dorocznej konferencji żydowskiej „Ligi przeciw zniesławieniu” [ADL]. przyznano dyrektorowi Ligi Abrahamowi Foxmanowi najwyższe polskie odznaczenie - order Orła Białego /NP.613/. Podobnie jak inni „brukselscy biskupi” kardynał Dziwisz darzy niechęcią Radio Maryja. 26.08.2008 r. przypominał z Jasnej Góry: abyśmy byli jedno, co oznaczało admonicję poparcia paulinów dla toruńskiej rozgłośni. Przed wyborami prezydenckimi kardynał jasno wyraził swoje polityczne preferencje; 20 czerwca przyjął z honorami Bronisława Komorowskiego /NP.765/. Tymczasem kandydat nie krył, że jest zwolennikiem zapłodnienia in vitro niezgodnego przecież z nauką Kościoła, bo sprzecznego z piątym przykazaniem boskim nie zabijaj.
Aktualny ordynariusz archidiecezji warszawskiej Kazimierz NYCZ urodził się 1.02.1950 r. w Starej wsi koło Oświęcimia, studiował w seminarium krakowskim. Święcenia kapłańskie otrzymał 20.05.1973 r. w Kaniowie (Ukraina ?). Po dwuletniej pracy w charakterze wikariusza podjął studia na KUL-u. Dość wcześnie, bo już 4.06.1988 r. otrzymał sakrę biskupią z rąk kardynała Macharskiego. W latach 1988-2004 był sufraganem krakowskim, 9.06.2004 został ordynariuszem diecezji koszalińsko-kamieńskiej, a od 3.03.2007 r., po pamiętnej nagonce na abp Wielgusa (podobno kontrkandydatem lubelskiego arcybiskupa był wpierw nuncjusz Józef Kowalczyk /NP.587/), ordynariuszem archidiecezji warszawskiej oraz kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego. Jeszcze jako sufragan krakowski w liście pasterskim z okazji wielkiego postu, myśląc o radiu Maryja, upominał: duchowni i media nie mogą się wiązać z jedną opcją polityczną (wówczas LPR) /NP.609/. Entuzjazm dla akcesji Polski do UE, zademonstrował 1 maja 2004 r. Kiedy proboszcz katedry na Wawelu nie kwapił się do urzędowego demonstrowania radości biskup zarządził: wejścia do Unii bagatelizować nie wolno. Nakazał bić w dzwony i zaintonował dziękczynne Te Deum. Swojej sympatii dla „starszych braci w wierze” dowiódł arcybiskup - uczestnicząc wraz z abp Muszyńskim w 2008 r. w święcie Tory. Nie przeszkadzały metropolicie warszawskiemu obsceniczne spektakle w Teatrze Narodowym o których mówił w TV ”TRWAM” profesor Wolniewicz. Przeszkadza za to krzyż upamiętniający smoleńską tragedię. Jak informuje Gazeta Polska: decyzję o usunięciu krzyża na Krakowskim Przedmieściu zawdzięczamy abp Nyczowi a nie urzędnikom kurii czy interwencji konserwatora zabytków. Ksiądz arcybiskup przemówił na rzecz Komorowskiego na zebraniu przed niedzielą palmową /NP.771/. 3 sierpnia 2010 r. wierni skutecznie bronili krzyża przed wysłanymi przez metropolitę klerykami i państwową policją. Sam hierarcha nie miał cywilnej odwagi firmować swojej decyzji. W ten sposób abp Kazimierz Nycz przejdzie do historii jako pierwszy hierarcha katolicki przed którym wierni bronili krzyża. Nadal, operując frazesami, imputuje szlachetnym obrońcom krzyża, że grają krzyżem /NP.773/.
Oprócz wymienionej grupy liderów, lewicowe sympatie i skrajny euroentuzjazm wykazywali też tacy biskupi jak Zimoń, Gądecki, Nowak. Śląski ordynariusz abp Damian ZIMOŃ nie bacząc na straszliwą pauperyzację Śląska, na redukcję wydobycia węgla do 30% stanu sprzed „restrukturyzacją” oceniał: że „w Polsce mamy za dużo węgla i kopalń” /NP.386/. Hierarcha bierze udział w uroczystościach z okazji Święta Reformacji i przyjmuje protestanckie odznaczenia /NP.473/. Nie respektuje przy tym stanowiska Ojca Św. Benedykta XVI, który chociaż jest Niemcem, podkreśla, że protestantyzm nie jest religią chrześcijańską, gdyż protestanci nie uznają sakramentów świętych, kultu Matki Bożej, ani władzy papieskiej.
Poznański ordynariusz abp Stanisław GĄDECKI należy do wspomnianej już Rady Programowej KAI, uczestniczył też w VII Dniach JUDAIZMU /NP.483/. Częstochowski ordynariusz abp Stanisław NOWAK swój entuzjazm dla akcesji do UE wyrażał w 2003 r. w słowach: zmartwychwstały Chrystus jest z nami w swoich kapłanach odpowiedzialnych przywódcach rodziny ogólnoludzkiej, wspólnoty europejskiej /NP.399/. Nie piszę o abp Alfonsie NOSSOLU, respektuję bowiem zasadę de mortuis nil nisi bene. Lecz czyż nie krecią robotę wobec polskiego kościoła wykonuje zakon marianów o. Bonieckiego udzielając w 2004 r. poparcia dla decyzji wileńskiego kardynała Baczkisa o wyprowadzeniu z kościoła św. Ducha w Wilnie słynącego cudami obrazu Jezusa Miłosiernego. A jest to, zbudowany w XV wieku, piękny kościół w którym nabożeństwa odprawiane są jedynie w języku polskim i stanowi swoiste centrum polskości dla mieszkających tam Rodaków. Apologetyczna postawa, sporej grupy duchownych wobec UE nie może być usprawiedliwiana nieznajomością tego tworu politycznego.
Już 28.05.2003 roku Rada Europy zadecydowała, że projekt konstytucji europejskiej będzie się odwoływał do cywilizacji greckiej, rzymskiej i prądów filozofii Oświecenia. Biskup sandomierski Edward Frankowski objaśniał, że dowodzi de facto jej masońskich źródeł /NP.396/. Mimo to biskupi w komunikacie z 322 Konferencji Episkopatu Polski - nawoływali: „wierni a także wszyscy ludzie dobrej woli winni uwzględnić głos papieża [Jana Pawła II] w swoich wyborach w referendum” (co oznaczało poprzeć akcesję). List Episkopatu oprotestowało 28 profesorów, wskazywali na zagrożenia dla katolickiego kraju: aborcją, eutanazją, propagowaniem homoseksualizmu, zachęcaniem dzieci do nieposłuszeństwa wobec rodziców itp. Biskupi wiedzieli więc o zagrożeniach dla chrześcijańskiej cywilizacji a tym bardziej, papież Jan Paweł II. Reszty złudzeń winna pozbawić decyzja Rady Europy z 25.01.2006 r., kiedy opowiedziała się ona przeciw osądzeniu komunizmu, który przecież stanowił kontynuację Rewolucji Francuskiej, czyli praktyczną realizację „prądów Oświecenia” /NP.536/. Po sukcesie w referendum, biskupi dodatkowo wystosowali list ostrzegawczy, w którym stwierdzali że: pasterze kościoła w Polsce odrzucają fundamentalizm religijny jako postawę niezgodną z Ewangelią.
Pozwolę sobie w tym miejscu na historyczną dygresję. Kiedy w XVI wieku fala reformacji dotarła do Rzeczypospolitej, usłużni hierarchowie proponowali królowi Zygmuntowi II Augustowi, który z trzeciego już związku małżeńskiego nie mógł doczekać się potomstwa, rozwód z Katarzyną Habsburżanką. O tych właśnie biskupach i Prymasie Uchańskim powiedział król do nuncjusza Commedoniego: - ci biskupi przychodzą do kościoła na mszę i kazanie lecz o niektórych nie wiem jakiej są wiary. - I myślę, że dziś Jego Królewska Mość powiedziałby to samo o wymienionych uprzednio hierarchach... Ja dodatkowo nie wiem, jakiej narodowości... Ludzie wsi i małych miasteczek pytani, dlaczego poparli akcesję bardzo często odpowiadają: bo tak kazał nam Kościół [i papież Jan Paweł II – St.T.].
W siedem lat od aneksji naszej Ojczyzny do Unii Europejskiej oglądamy tragiczne skutki tamtej decyzji. Zlikwidowane stocznie, porty, flota pasażerska i rybacka, kopalnie, zakłady produkcyjne zniszczone tak, że pozostał „kamień na kamieniu”, sprzedane? banki, sanatoria, rozebrane koszary, zlikwidowane wojsko itd. Zadłużenie państwa, według prof. Artura Śliwińskiego wynosi ponad 3 biliony złotych (odpowiada to zadłużeniu przeciętnej rodziny na kwotę 285 tys. złotych). Zrozpaczeni chłopi często szukają ukojenia w alkoholu, bo ich praca nie ma sensu; żadna uprawa ani hodowla nie opłaca się i jedynym dochodem jest unijna dotacja lub... emerytura rodziców. Na podstawie obserwacji wsi położonych w centrum kraju, oceniam, że pogłowie bydła w obecnej, „wolnej” Polsce jest w przybliżeniu pięciokrotnie niższe niż w 1946 r. Ponad dwa miliony młodych ludzi, wykształconych przecież kosztem polskiego społeczeństwa, wyemigrowało. Nie będą pracować dla Polski, i w większości nie ułożą sobie harmonijnego życia rodzinnego.
Wielebni hierarchowie, stręczyciele „Euroraju”!
Jeśli biją w Was jeszcze polskie serca to wierzę, że patrząc na zniszczenie mojej, a przecież także Waszej, Ojczyzny, uderzycie się w piersi i powiecie mea culpa. Czy wobec mnogości sformułowanych względem przedstawicieli Kościoła zarzutów winniśmy odejść od Kościoła? Po trzykroć - NIE!.
Duchowieństwo polskie ponosiło w przeszłości ogromne ofiary dla narodu; w drugiej wojnie światowej wymordowano 28% księży i zakonników. Ofiara ich życia zobowiązuje nas do trwania w „Ojców wierze”.
Wiara jest obok kultury SPOIWEM Narodu. Boskie przykazania porządkują życie obywateli, a w konsekwencji i życie zbiorowe. Odejście od Kościoła to byłby dopiero prawdziwy triumf wrogów jego i naszej Ojczyzny.
Twórcy ateistycznej Unii Europejskiej pełnię władzy opanują dopiero po całkowitym upadku Kościoła. Dopuszczam, że niektórzy z wymienionych hierarchów, pełnią jedynie role, jak mówił Włodzimierz Iljicz Lenin, „użytecznych idiotów”. Oczekuję, że inni będą pustymi banałami o „jedności ludzi krzyża”, „potrzebie wybaczania” etc. próbować odzyskać zaufanie wiernych, aby znowu „wodzić ich za nos”. Osobiście zamierzam wobec tych „pasterzy” stosować rodzaj ostracyzmu: nie uczestniczyć w nabożeństwach przez nich odprawianych, nie słuchać kazań, nie przyjmować z ich rąk sakramentów świętych, a w razie niezapowiedzianego pojawienia się na uroczystościach publicznych odchodzić ostentacyjnie na pobocze zgromadzenia.
Winy można wybaczać ludziom, którzy uczynili zadość pokrzywdzonym bliźnim, wzbudzili w sobie żal za popełnione grzechy i mają mocne postanowienie poprawy. W Kościele polskim jest 132 kardynałów i biskupów. Opatrzność zachowała nam niemal 93 letniego heroicznego arcybiskupa Ignacego TOKARCZUKA. Ten kapłan urodzony pod historycznym Zbarażem tropiony był nie przez jednego wroga [Kozactwo] jak sienkiewiczowski bohater Jan Skrzetuski, ale przez trzech (niemieckie Gestapo, rosyjskie NKWD i ukraińską UPA).
Potem w „wyzwolonej” Polsce czekało go jeszcze ćwierć wieku zmagań ze Służbą Bezpieczeństwa.
Wielu hierarchów jak arcybiskupi A. DYDYCZ, A. DZIĘGA, J. MICHALIK, biskupi S. STEFANEK, J. ZAWITKOWSKI, S. NAPIERAŁA, E. FRANKOWSKI , I. DEC, A. MAŁYSIAK, A. LEPA i inni to prawdziwi głosiciele Ewangelii i pasterze polskiego Kościoła. - Pozostańmy w jedności z nimi i wsłuchujmy się w ICH głosy.
A więc drodzy Rodacy Sursum corda! Pozdrawiam tradycyjnym „z Bogiem”.
Aaabsk - niepoprawni.pl
|