Temat poświęcam INFORMACJI. Poniżej, na początek, dwie próbki nie do końca sprawdzonych lub wręcz nieprawdziwych treści, które nie są INFORMACJAMI, których pozyskanie wymaga jakichś szczególnych umiejętności. Są to powszechnie znane fakty, łatwe do sprawdzenia, a które, w tym przypadku, ukazują się drukiem – jeden w tygodniku i na stronie internetowej jednej z codziennych gazet, drugi w książce.
Jeśli ktoś może przytoczyć podobne przykłady serwowania nam niesprawdzonych INFORMACJI albo zwyczajnie nieprawdy w prostych kwestiach, to proszę, niech to zrobi. Mogą one być bardzo pomocne w dyskusji z kimś (niestety są jeszcze tacy...), kogo trzeba przekonać do poglądu, iż szeroko pojęte media pełne są nieprawdziwych INFORMACJI, i że nie trzeba ich szukać w trudnych tematach np. ekonomicznych, a wystarczy powiedzieć „sprawdzam” np. czytając codzienną gazetę.
przykład 1:
Tygodnik ANGORA nr 48 (1224) z br. str.8:
„W wieku 103 lat zmarła Marianna Popiełuszko, matka bł. Jerzego, kapelana „Solidarności” zamordowanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL.”
i
http://www.fakt.pl/pogrzeb-marianny-popi.....598,1.html
Zadziwia pewność obu mediów wieku zmarłej. Ona sama miała twierdzić ( wg gazety.pl:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1.....matki.html w książce Mileny Kindziuk „Matka świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko”), iż urodziła się w roku 1920, co oznaczałoby, iż zmarła w chwili śmierci mogła mieć lat 93 a nie 103. Nie wiem o jakich „niektórych źródłach” podających rok urodzenia matki Jerzego Popiełuszki myślano w gazecie polskiej:
http://vod.gazetapolska.pl/5689-pogrzeb-.....opieluszki . Redagując INFORMACJĘ równie dobrze mogliby użyć mętnych stwierdzeń typu: „z kręgów zbliżonych do...” lub „od osoby dobrze poinformowanej”...
przykład 2:
Eliza Sarnacka-Mahoney, „Amerykański peryskop. USA na progu nowej rewolucji”, wyd. QLCO 2004, str.85:
„Na atmosferę afirmacji młodego pokolenia niewątpliwie wpływa ideologia doktora Benjamina Spocka nazywanego dziś powszechnie ojcem baby-boomerów. Spock, światowy pionier nowoczesnej pediatrii, jako pierwszy zalecił indywidualizowanie metod wychowawczych, daleko idącą wyrozumiałość dla dziecięcych wybryków oraz zastąpienie kary nagrodą, aby w ten sposób stymulować pozytywny rozwój emocji. Dziecko miało być z natury dobre, to dopiero zetknięcie z nieodpowiednim otoczeniem psuło jego szlachetność i przesłaniało wrodzoną mądrość. Posłuszni tej recepcie rodzice z pokolenia baby-boomers wychowywali więc potomstwo w myśl zasady: „rób swoje i nie przejmuj się tym, co ci mówią inni”. Nie trzeba było długo czekać, by młodzi ochoczo wczuli się w wyznaczoną im rolę. Jak śpiewał Joni Mitchell, jeden z rockowych idoli owego okresu, zaczęli postrzegać siebie jako „gwiezdny pył i złoto.”
Zostawmy bez komentarza samą tezę wygłoszoną przez autorkę, która może być ciekawym wprowadzeniem do innej dyskusji. Uwagę zwraca zmiana płci Joni Mitchell,
jednej z rockowych idolek owego okresu!!!, która wprawdzie nie dewaluuje całej książki, ale zmusza do zadania sobie pytania, ile jeszcze takich „byków” w niej jest...