Odpowie karnie za tablicę z nazwą mostu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
2013-12-30 16:56
Postępowanie w związku z czynem popełnionym przez byłego bydgoskiego radnego może okazać się bardziej skomplikowane niż to się początkowo wydawało.
Dzakanowski przy tablicy na moście. Źródło: Profil Bogdana Dzakanowskiego na Facebook
Bogdan Dzakanowski wezwany został dzisiaj na przesłuchanie w charakterze świadka w sprawie umieszczenia na moście na Trasie Uniwersyteckiej tablicy z nazwą mostu: Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Znany bydgoski działacz społeczny nie ukrywa tego, że jest sprawcą zainstalowania tablicy informującej o nazwie mostu. Prowadzącemu sprawę aspirantowi Arturowi Ginderze wykazał jednak, że nie mógł zostać dzisiaj na komisariacie Bydgoszcz-Szwederowo przesłuchany z powodu błędnego zakwalifikowania podjętego przez niego działania. Zainstalowanie tablicy na moście prowadzący postępowanie zakwalifikował jako czyn określony w art. 63a par. 1 kodeksu wykroczeń.
- Udowodniłem, że zarzut, który chciano mi postawić jest wadliwy i poinformowałem o tym policjanta. Artykuł 63a mówi przecież bardzo wyraźnie: odpowiada ten, kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek. Przecież ja nie umieszczałem na moście żadnych ulotek czy afiszy tylko znak drogowy informacyjny, wykonany zgodnie z wszystkimi normami przez profesjonalną firmę Erplast w Bydgoszczy, za który zapłaciłem ponad 600 złotych! – wyjaśnia nam wezwany świadek. – Tłumaczyłem policjantowi, że jeśli chce prawidłowo prowadzić postępowanie, powinien na wezwaniu napisać, że wzywa się mnie za umieszczenie znaku drogowego. A o tym mówi artykuł 85 par. 1 kodeksu wykroczeń – dopowiedział Dzakanowski.
Aspirant Artur Gindera przyznaje, że nie doszło dzisiaj do przesłuchania Bogdana Dzakanowskiego. – Świadek przedstawił fakturę, z której wynikało, że tablica umieszczona na moście została wykonana przez firmę, która wykonuje znaki drogowe. Dlatego musimy to sprawdzić i jeśli okaże się, że zatrzymana przez nas tablica jest znakiem drogowym to postępowanie toczyć się będzie na podstawie innego artykułu kodeksu wykroczeń – potwierdza relację Dzakanowskiego. Na pytanie, jakie będą dalsze czynności w sprawie, w tym wobec Bogdana Dzakanowskiego, ich kierunek uzależnił od ustalenia, czy mamy do czynienia ze znakiem drogowym, czy nie posiadającą takiej cechy tablicą. – Nie wykluczam nawet powołania biegłego na tę okoliczność – skrupulatnie wyjaśnia aspirant Gindera.
W czasie dzisiejszej wizyty w komisariacie Bydgoszcz-Szwederowo Bogdanowi Dzakanowskiemu okazano, zabezpieczoną jako dowód w sprawie, tablicę. – Pokazano mi moją własność. Ale znak nie jest kompletny. Zginęły niektóre części. Nie wiem, kto odpowiada za uszkodzenie znaku, czy policja, czy winę ponosi Zarząd Dróg, który znak zdemontował, czy prezydent Bruski.
Poskarżę się prokuratorowi, że dowód jest niekompletny, a moja własność została zdewastowana – żalił się pytany przez nas Dzakanowski.
Pytany przez nas mł. asp. Przemysław Słomski potwierdził dzisiaj, że należy liczyć się ze zmianą kwalifikacji prawnej sprawy prowadzonej o wykroczenie. Poinformował nas, że policja weszła w posiadanie tablicy jako dowodu w sprawie, bowiem doniesienie o możliwości popełnienia wykroczenia umieszczenia tablicy bez zgody Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej złożyła właśnie ta miejska instytucja, która też do zawiadomienia załączyła zdemontowaną tablicę. Od mł. asp. Słomskiego dowiedzieliśmy się, że postępowanie wszczęte przez policję z zawiadomienia Bogdana Dzakanowskiego o możliwości popełnienia kradzieży tablicy z nazwą mostu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostało umorzone ze względu na fakt, że przestępstwa nie popełniono.
Pytany przez nas Bogdan Dzakanowski, czy nie obawia się, że odpowiadać będzie za umieszczenie znaku drogowego bez zezwolenia odpowiada: – Nic mi nie grozi. Pytałem panią rzecznik Stachowiak, czy na moście zostanie odsłonięta tablica z nazwą mostu. Odpowiedziała mi, że nie. Tłumaczyła mi, że prezydent tego nie zrobi, bo uchwała Rady Miasta sprzed trzech lat nie wskazywała, kto miałby być jej wykonawcą. Dlatego zdecydowałem się wykonać to samemu. Kopię faktury wystawionej przez Arplast, wysłałem jednak prezydentowi. Na każde zgodne z prawem wezwanie na policję oczywiście się stawię.
Wojciech Nowacki
Podobne artykuły:
"Klątwa Kaczyńskiego"
Wojewoda ciągle nie wie, czy unieważnić uchwałę w sprawie nazwy mostu
______________________________________________
Ciekawe , czy to przypadek polityczny ,
kryminalny ,
czy psychiatryczny?
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|