W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Chciałbym się z Wami czymś podzielić   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
20 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 65943
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 27, 28, 29   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shanyo




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 111
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:51, 04 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mike zapoznaj się z

- zasadą nieoznaczoności
- wpływie obserwatora na obserwowane zjawisko


Wasza dyskusja przebiega na dwóch różnych płaszczyznach, więc prawdopodobieństwo że się dogadacie jest nikłe
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Travis




Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 61
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:54, 04 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pozwolę sobie zacytować fragment rozdziału "Teoria i empiria" z książki Cybernetyka i charakter, przyda się jakieś zewnętrzne i neutralne źródło narracji w tej syzyfowej polemice, przynajmniej na gruncie materii. Osobiście uważam, że materia to raczej zmarszczki na tafli oceanu.

3. Teoria i empiria

W potocznych rozmowach ludzie z reguły wyrażają się o teorii z przekąsem: „To tylko teoria, w praktyce bywa inaczej.”

Naukowcy z monodyscyplin traktują teorię z większą estymą, ale i oni przyznają rozstrzygający głos praktyce, domagając się sprawdzenia „zgodności teorii z rzeczywistością”.

Do oceny, czy jest to pogląd słuszny, niezbędne są pewne wyjaśnienia w sprawie pojmowania „rzeczywistości”.

Jest to ulubiony temat filozofów i nawet spowodował kontrowersje między takimi, których będę tu nazywał „obiektywistami”, twierdzącymi, że istnieje rzeczywistość materialna, poznawalna, obiektywna (tzn. jej własności są niezależne od tego czy je ktoś poznaje, czy nie), a „subiektywistami”, twierdzącymi, że jest niepoznawalne, czy otacza nas jakaś rzeczywistość, czy nie, bo wszystko, co wiemy, stanowi jednynie subiektywne przeżycia psychiczne („duchowe”).

Filozofowie to przemili ludzie, poruszający interesujące tematy i błyskotliwie formułujący swoje poglądy, ale - z rzadkimi wyjątkami - nie są oni dobrymi partnerami do dyskusji naukowej, ponieważ mają też kilka przywar:

- swoje poglądy wywodzą z przyjętych przez siebie założeń, w które domagają się uwierzenia - natomiast nauka nie przyjmuje niczego na wiarę,
- swoje poglądy uważają za słuszne, a poglądy przeciwników za błędne - natomiast w nauce uważa się, że wszelkie poglądy są błędne, tylko różnią się stopniem błędności, i wobec tego nie dzieli się naukowców na „zwolenników” i „przeciwników”, lecz sprawdza się dowody wygłaszanych twierdzeń.

Dodajmy do tego, że filozofowie bardzo lubią innych pouczać, ale niestety, sami nie lubią się douczać. Gdyby także i to lubili, to stwierdziliby, że ich spór o „rzeczywistość” został całkiem cicho i spokojnie, choć z nakładem ogromnego trudu, rozstrzygnięty w nauce, najpierw, w sposób podstawowy, w metrologii, czyli nauce o mierzeniu, a potem, w sposób finezyjny, w cybernetyce.

W dużym skrócie sprawa przedstawia się następująco. Każdy pomiar jest torem oddziaływań służącym do przenoszenia informacji. Początkiem tego toru jest obiekt mierzony. Końcem toru jest człowiek wykonujący pomiar. Pośrodku jest całą aparatura pomiarowa.

Co można powiedzieć o wyniku pomiaru? Czy jest on stwierdzeniem „rzeczywistości”? „Obiektywista” powie, że tak. „Subiektywista” powie, że to tylko doznanie człowieka odczytującego wskazania miernika, żaden dowód, czy poza samym doznaniem cokolwiek istnieje. Jedna i druga odpowiedź jest godna typowego filozofa czerpiącego swoje poglądy z rozmyślań w fotelu: ot, wykonawca pomiaru patrzy na wskazówkę miernika i tylko wiara we własne założenia każe jednemu filozofowi twierdzić, że wykonawca pomiaru stwierdza „rzeczywistość”, drugiemu zaś o tym powątpiewać.

Ale metrologowie, zamiast w cokolwiek wierzyć lub nie wierzyć, robili co innego, i nie w fotelach, lecz w laboratoriach: wymieniali po kolei wszystkie elementy toru pomiarowego, miernik zastępowali innym miernikiem, wykonawcę pomiaru innym wykonawcą, a nawet metodę pomiaru zupełnie inną metodą. I za każdym razem wyniki okazywały się prawie takie same. Jedynym elementem nie wymienialnym był sam obiekt pomiaru, skąd wynika, że tylko z nim jest związany wynik pomiaru. A zatem obiekt ten istnieje obiektywnie, a jego właściwości są mierzalne, rzeczywistość jest poznawalna.

Uważny czytelnik niewątpliwie spostrzeże, że nie powiedziałem, iż wyniki były „takie same”, lecz „prawie takie same”, a skoro „prawie”, to jak to jest z poznawalnością rzeczywistości?

Właśnie o to „prawie” rzeczywistość jest nie poznawalna.

Nie należy sądzić, że się metrologowie z tym godzili. Wielkie instytuty o światowej renomie zostały zmobilizowane do uzyskania jak największego przybliżenia się do rzeczywistości.

Może się tu nasunąć pytanie, skąd wiadomo, czy wyniku pomiarów są bliższe, czy dalsze od rzeczywistości, skoro nikt nie wie, jaka ona jest.

Metrologowie też tego nie wiedzą. Ale wiedzą oni, że w torze pomiarowym grasują rozmaite czynniki zniekształcające przenoszone informacje, i wobec tego wydali tym czynnikom walkę. Wykonują aparaturę pomiarową z najtrwalszych materiałów, poddawanych najdokładniejszej obróbce. Umieszczają ją na podstawach odpornych na wstrząsy, w pomieszczeniach o znikomo małych wahaniach temperatury, ciśnienia, wilgotności itp. Im więcej takich starań dokładano, tym mniejsze było owo „prawie”, tym mniejsze były różnice między wynikami pomiarów otrzymywanymi w różnych instytutach za pomocą różnych metod pomiarowych i różnych mierników. W odniesieniu do wielu mierzonych właściwości osiągnięto już różnice tak małe, że dla zwykłych śmiertelników nie są one żadnymi różnicami.

Dla metrologów są to ciągle różnice. Nawet o bardzo małej strefie niepoznawalności nie można twierdzić, że jej wcale niema, i wobec tego ciągle jeszcze nie można powiedzieć, jaka jest rzeczywistość. Dlatego też metrologowie nie mówią o „rzeczywistości”, lecz o „poprawności”. Za poprawny uważają oni wynik pomiaru uzyskany przy zastosowaniu najlepszych środków, na jakie obecnie stać ludzkość. W miarę ich doskonalenia wyniki poprawne są korygowane. Właśnie względem tych wyników poprawnych są określane błędy pomiarowe, występujące przy pomiarach mniej komfortowych. A przeważająca większość to pomiary nie komfortowe, gdyż walka o poszerzenie strefy poznawalności rzeczywistości jest imprezą bardzo kosztowną, na którą mogą sobie pozwalać tylko mocarstwa.

Tyle załatwiła metrologia. Wyglądało na to, że jej wysiłki potwierdziły pogląd „obiektywistów” o poznawalności rzeczywistości. Wprawdzie nikt rzeczywistości nie poznał, ale było jasne, że jest już do niej bardzo blisko i będzie coraz bliżej, jeżeli się na to poświęci jeszcze większe fundusze. Z tym tylko zastrzeżeniem, że do samej rzeczywistości nie dobrnie się nigdy, ponieważ jest to niemożliwe, błędów pomiarowych nie uda się sprowadzić do samego zera, ale to już drobnostka.

Ten bądź co bądź optymistyczny stan rzeczy zmąciła cybernetyka, zresztą w towarzystwie fizyki. Konsternację wywołało pytanie, co się właściwie mierzy podczas pomiaru. Wybrany obiekt pomiaru? Niestety, nie.

Prosty przykład objaśni, o co tu chodzi. Przypuśćmy, że zainteresowało nas, jaka jest temperatura wewnątrz pnia drzewa w słoneczne popołudnie. Narzuca się prosta procedura: wywiercić w pniu otwór, wetknąć w niego termometr rtęciowy i odczytać temperaturę na jego podziałce. Ale czy to będzie temperatura drzewa? Przecież obiektem pomiaru miało być drzewo całe, a tymczasem wykonujemy pomiar w drzewie z dziurą i tkwiącym w niej termometrem. Wskutek tego rozpływ energii cieplnej pochodzącej z promieniowania słońca będzie zmieniony, inna więc będzie temperatura, niż gdyby dziury nie było. Bez niej jednak nie można wprowadzić termometru do wnętrza.

Przykład ten uwidacznia, że pomiar jest zarazem interwencją w obiekt mierzony. Metrologia może zapewnić znakomite środki pomiarowe, ale cóż z tego, skoro mierzy się nimi nie to, co miało być zmierzone. Jesteśmy blisko rzeczywistości, ale nie tej, o którą chodzi.

Ale to nie koniec zmartwień. Pień drzewa jest gruby, a termometr cienki, zniekształcenie rozkładu temperatury będzie niewielkie. Co będzie jednak z pomiarem temperatury w gałązce niewiele grubszej niż sam termometr? Albo cieńszej od niego, i nawet otworu na termometr nie będzie w czym wywiercić? Trzeba będzie postarać się o bardzo cienki termometr.

I tak dochodzi do wyścigu między coraz mniejszym obiektem pomiaru a coraz mniejszym miernikiem, ale siły w tym wyścigu są nierówne, stroną przegrywającą jest miernik. Przyczyną jego porażki jest to, że musi on być o wiele mniejszy niż obiekt pomiaru, jeżeli wynik pomiaru ma stanowić jako takie poznanie rzeczywistości. Tymczasem gdy obiekt pomiaru zostanie zredukowany do rzędu elementarnych cząstek materii, to rolę miernika mogłyby odgrywać tylko inne cząstki. Jest to sytuacja „pół na pół”, nie mierzy się już obiektu, lecz spółkę obiektu z miernikiem, o „prawie” zupełnej poznawalności rzeczywistości nie może tu być mowy.

Jednakże rola proporcji rozmiarów obiektu i miernika to tylko przykład. Istotne jest to, że pomiar jest interwencją w obiekt mierzony, tym większą, im większa jest wrażliwość obiektu na działania pomiarowe, tzn. im większe zmiany obiektu powoduje sam fakt pomiaru, niezależnie od wyniku.

Dla przykładu, znajomi domu, w którym jest kilkuletnie dziecko, mają zwyczaj zabawiać się pytaniami w rodzaju: „kogo bardziej kochasz, tatusia, czy mamusię?”. Z punktu widzenia tematyki tego rozdziału pytanie takie jest pomiarem, i to silnie interweniującym w obiekt mierzony. Normalnie bowiem dziecko nie dokonuje takich porównań, można więc uważać, że jego uczucia do obojga rodziców są jednakowe. Usłyszawszy jednak to pytanie, dowiaduje się z niego, że jednakowości uczuć nie ma, a pozostaje teraz wyjaśnić, które przeważają. Jeżeli jest to np. ulubiona córunia tatusia, która dopiero co dostała od mamusi klapsa za stłuczenie filiżanki, to odpowiedź wypada na korzyść tatusia. Jest to wynik pomiaru odnoszący się do rzeczywistości, ale już zmienionej, a nie tej, w której pytanie zostało zadane.

To tak jak gdyby ktoś potrafił dość dokładnie sprawdzić igłą, jak duża jest dziura, tyle tylko, że jest to dziura, którą przez sprawdzanie tą igłą zrobił.

Jeszcze jeden przykład. Gdyby zapytać kogokolwiek, czy okienna szyba jest ciałem przezroczystym czy nieprzezroczystym, otrzymałoby się odpowiedź, że przezroczystym. Została ona udzielona na podstawie rozpowszechnionego mniemania, że wszelkie ciała dzielą się na przezroczyste i nieprzezroczyste.

Natomiast z naukowego punktu widzenia wszystkie ciała są przezroczyste. Za przezroczystość uważa się stosunek promieniowania przepuszczonego przez dane ciało do promieniowania padającego na nie. Z definicji tej wynika, że możliwe są dwa skrajne przypadki, a mianowicie gdy promieniowanie jest całkowicie pochłaniane przez ciało, nic więc nie przedostaje się na drugą jego stronę (przezroczystość równa 0), oraz gdy promieniowanie jest w całości przepuszczane (przezroczystość równa 1). Istnieje więc zakres przezroczystości od 0 do 1 i między tymi granicami zawierają się przezroczystości wszelkich ciał.

Jeszcze ważniejsze jest tu co innego. Aby zmierzyć przezroczystość np. szyby szklanej, trzeba zmierzyć promieniowanie przepuszczane i promieniowanie padające, podzielić pierwszy wynik przez drugi i to, co się otrzyma, to właśnie szukana przezroczystość. Tylko że przedtem trzeba ustalić pewien drobiazg: jakie promieniowanie skierować na szybę w celu wykonania pomiaru? Bo istnieją różne rodzaje promieniowania: świetlne, podczerwone, nadfioletowe itd. A w zależności od rodzaju promieniowania otrzymuje się różne wyniki, np. przezroczystość szyby szklanej dla promieniowania świetlnego może wynosić ponad 0,9, a dla promieniowania podczerwonego mniej niż 0,5. Który z tych wyników jest poznaniem „rzeczywistości”, skoro źródłem różnic między nimi jest wybór procedury pomiarowej?

A teraz wyobraźmy sobie, że osobne pomiary wykonuje dwóch ludzi, z których jeden posługuje się wyłącznie promieniowaniem świetlnym, drugi zaś wyłącznie promieniowaniem podczerwonym. Oczywiście, otrzymają zupełnie różne wyniki. No i jak to jest z poznawalnością „obiektywnej” rzeczywistości, skoro wynik zależy od okoliczności, kto mierzy? Jak widać, to co mówią „subiektywiści” o subiektywności poznania, nie jest znów takie głupie.

Na końcu każdego toru pomiarowego jest zawsze poznający, człowiek (może być też np. zwierzę), któremu wynik pomiaru jest potrzebny. Im większą rolę odgrywa on jako składnik tego toru, tj. im większa jest jego interwencja w poznawaną rzeczywistość, tym bardziej subiektywny jest wynik pomiaru. Tego subiektywizmu nie można uniknąć, ponieważ niemożliwe jest poznawanie bez poznającego. Tak samo jak niemożliwe jest jedzenie bez jedzącego, z jego indywidualnym smakiem.

Ale tak to już jest z filozofami, że racje mają częściowe, przedstawiają je zaś jako „prawdy absolutne”, a ponieważ z pośród wielu rozbieżnych „prawd absolutnych” jedna tylko (lub żadna) może być „prawdziwa”, więc potworzyli oddzielne „szkoły”, z których każda ma tylko „swoją” jedną „prawdę absolutną”, zwalczając pozostałe jako „błędne”.

Wszystko to ma przyczynę w tym, że filozofie zamiast uważnie śledzić rozwój nowoczesnej nauki, żyją we własnym świecie wyobrażeń sprzed stu lat lub więcej, kiedy to, również w ówczesnej nauce widziano rzeczy dychotomicznie: jest - nie ma, dobry przewodnik elektryczności - zły przewodnik elektryczności, ciało przezroczyste - ciało nieprzezroczyste, ruch - spoczynek, zmienność - stałość itp. Nic dziwnego, że nie wyobrażali sobie, iż możne być inaczej niż: poznawalny - niepoznawalny.

Naukowe rozstrzygnięcie sporu o „ poznawalności rzeczywistości” jest następujące. Możliwe są dwa skrajne przypadki: jeden, gdy obiekt w żaden sposób nie oddziałuje na poznającego (niepoznawalność), a drugi, gdy wyłącznie obiekt oddziałuje na poznającego (poznawalność zupełna), tj. gdy nie występują żadne oddziaływania postronne ani też nie ma interwencji poznającego w poznawany obiekt. Między tymi skrajnościami zawierają się różne stopnie poznawalności, w zależności od tego, jakie obiekty, przez kogo i w jakich warunkach są poznawane.

RESZTA

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:54, 04 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Metoda poznania prawdy dąży do wyeliminowania subiektywnych odczuć i zminimalizowania wpływu mierzącego na obiekt, w ten sposób otrzymujemy najbardziej miarodajne wyniki, prawda?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:04, 05 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@The Mike
Miłego rycia w kwarkach itd Smile mam nadzieję, że zaprowadzi Cie ono tam gdzie chcesz być.

shanyo napisał:
Mike zapoznaj się z
- zasadą nieoznaczoności
- wpływie obserwatora na obserwowane zjawisko
Wasza dyskusja przebiega na dwóch różnych płaszczyznach, więc prawdopodobieństwo że się dogadacie jest nikłe


Dzięki za tę uwagę Smile Cieszę się, że jest ktoś jeszcze, kto to widzi Smile

Travis napisał:

- swoje poglądy uważają za słuszne, a poglądy przeciwników za błędne - natomiast w nauce uważa się, że wszelkie poglądy są błędne, tylko różnią się stopniem błędności, i wobec tego nie dzieli się naukowców na „zwolenników” i „przeciwników”, lecz sprawdza się dowody wygłaszanych twierdzeń.


Powiedzmy, że tak być powinno, ale jest ocean dowodów na to, że niestety nie jest. Do tego "nauka" jest nową religia wielu osób, bo jak "nauka" coś "mówi" to "musi" tak być i już i co gorsza nawet nie rozumieją czym nauka być powinna. Co więcej wielu ludzi "wierzących" w naukę odrzuca wiele hipotez tylko na podstawie "to głupia teoria; to czyjś wymysł, to bzdura" bez żadnej weryfikacji.

Travis napisał:

Dodajmy do tego, że filozofowie bardzo lubią innych pouczać, ale niestety, sami nie lubią się douczać. Gdyby także i to lubili, to stwierdziliby, że ich spór o „rzeczywistość” został całkiem cicho i spokojnie, choć z nakładem ogromnego trudu, rozstrzygnięty w nauce, najpierw, w sposób podstawowy, w metrologii, czyli nauce o mierzeniu, a potem, w sposób finezyjny, w cybernetyce.


To bardzo lewopółkólowe przywiązanie do "faktów". Wielu jednak współczesnych naukowców, tylko niepopularnych bo poza "głównym nurtem" zaczyna dostrzegać, że "mistycyzm" czy "religie" (mam na myśli tutaj oryginalne teksty, nie mutacje typu KK) zawierają w sobie informacje jak najbardziej naukowe.

Cała reszta jest bardzo ciekawa i pokazuje zakres problematyki. Ale przypisywanie filozofom ogłaszanie prawd absolutnych jest dużym nadużyciem. Nie mówię, że to bzdura, jest wielu takich do których ten model pasuje, ale sam fakt, że współczesna nauka koncentruje się na "pomiarach" jest konsekwencją wyboru drogi jednego z filozofów, a konkretnie Arystotelesa. Czyli, patrząc na to w ten sposób, cała nauka to nic innego jak gałąź koncepcji Arystotelesa, mająca udowodnić, że właśnie Arystoteles "miał rację", a Platon "nie".

Tylko IMHO droga wiedzie w pogodzeniu i wspólnym dialogu wszystkich płaszczyzn, a nie udowadnianiu, że "my mamy rację a oni nie". Tymczasem nauka w tej postaci jest niczym innym jak narzędziem mającym udowodnić, że to Arystoteles ze swoimi "prawdami absolutnymi" ma rację. To jeden z biegunów dualizmu. Nie mówię, że drugi jest "lepszy" czy mniej lub bardziej "prawdziwy". Mówię, że - jak w naukach Słowian - ważna jest równowaga między nimi, współpraca między nimi, nie walka. Ale najpierw trzeba poznać oba bieguny, ten "naukowy" dociera do swoich granic i od pewnego poziomu przestaje się różnić od mistycznego bełkotu.

To jest problem - zbytnie przywiązanie do dualizmu. Nie ważne czy pójdziesz w "jasną" stronę czy w "ciemną" w obu przypadkach w pewnym momencie ślepniesz. A widzieć można tylko w równowadze między "jasnym" a "ciemnym".

Tylko nie patrzcie na to jak na "jasny=dobry" "ciemny=zły", ale "dobro i zło", te pojęcia, to po prostu kolejna nazwa tego samego dualizmu, rozrywającego nas od przynajmniej 4000 lat.

Pozdrawiam serdecznie Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:15, 05 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

de99ial napisał:
@The Mike
Miłego rycia w kwarkach itd Smile mam nadzieję, że zaprowadzi Cie ono tam gdzie chcesz być.



Zaprowadzi Smile bo dzięki temu mam mapę, gps, samochód, telefon, internet i komputer. A Ty co masz z pierdolenia naukowców z poza "głównego nurtu", oprócz spranej dyńki? tylko konkretnie. Nie lubię hipokrytów, powinieneś żyć w pustelni i medytować, skoro negujesz osiągnięcia głównego nurtu.

Cytat:
Wielu jednak współczesnych naukowców, tylko niepopularnych bo poza "głównym nurtem" zaczyna dostrzegać, że "mistycyzm" czy "religie" (mam na myśli tutaj oryginalne teksty, nie mutacje typu KK) zawierają w sobie informacje jak najbardziej naukowe.
Np. którzy?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:42, 05 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skąd to popadanie w skrajności od razu? I dlaczego uważasz, że ja "powinienem" robić to co Ty uważasz? Bo?

I gdzie napisałem, że neguję?

Rozumiesz w ogóle zjawisko dualizmu, o którym piszę? Bo najwyraźniej nie, a dowodzi tego Twoje podejście (negujesz, powinieneś). To w sumie smutne, ale mam nadzieje, że Twój GPS Cie zaprowadzi tam gdzie naprawdę chcesz być Smile

Pozdrawiam serdecznie Smile

PS. Znowu mam poczucie, że wracamy do tego samego punktu... ech.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 1.000 mBTC

PostWysłany: 21:25, 05 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Uczniowie nie mogli zrozumieć postępowania Mistrza, który arbitralnie - jak im się zdawało - jednych przyjmował za uczniów, a innych odrzucał. Zrozumieli dopiero wtedy, gdy Mistrz powiedział:
- Nie starajcie się uczyć świni śpiewu.
Stracicie tylko czas. I rozdrażnicie świnię. "

To nie jest osobowy przytyk a schemat istniejący w przyrodzie, któremu na pewnym etapie podlega każdy z nas.
Wg mnie prawda jak najbardziej istnieje ale to jest kwestia zakresu i rozsądku, który wcale nie wynika z myśli. Świat trójwymiarowy jaki znamy jest tylko jednym z wymiarów - wymiarem widzialnym. To co istnieje czy to widzimy lub nie można określić jako dwuwymiarowość właśnie ze względu na nasze możliwości poznawcze. The Mike od samego studiowania jadłospisu się nie najesz. By pojąć o czym mowa trzeba tego spróbować. Pojmij, że jeżeli obawiasz się tego czego nie rozumiesz tak naprawdę nie ty się boisz a coś co Cię przesłania i warunkuje.

"Mistrz był zwolennikiem zarówno wiedzy, jak i Mądrości. Zapytany o to, odrzekł:
- Wiedzę zdobywa się przez czytanie książek lub słuchanie wykładów.
- A Mądrość?
Przez czytanie książki, którą jest każdy z nas.
Po chwili namysłu dodał:
- Nie jest to wcale łatwe zadanie, bo każda chwila dnia przynosi nowe wydanie tej książki. "
_________________
...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:08, 05 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:

"Mistrz był zwolennikiem zarówno wiedzy, jak i Mądrości. Zapytany o to, odrzekł:
- Wiedzę zdobywa się przez czytanie książek lub słuchanie wykładów.
- A Mądrość?
Przez czytanie książki, którą jest każdy z nas.
Po chwili namysłu dodał:
- Nie jest to wcale łatwe zadanie, bo każda chwila dnia przynosi nowe wydanie tej książki. "


Ta filozoficzna przypowieść mi się podoba. Stosuję się od niej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:50, 08 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skoro Ci się spodobała to pozwolę sobie podarować jeszcze jedną Very Happy
Cytat:
Mistrz już za życia stał się legendą. Opowiadano, że pewnego razu Bóg szukał jego rady:
- Chciałbym zabawić się z ludźmi w chowanego. Pytałem aniołów, jakie jest najlepsze miejsce na kryjówkę. Jedni mówią, że głębie oceanu.
Inni, że szczyt najwyższej góry. Jeszcze inni, że niewidoczna strona tarczy księżyca lub któraś z odległych gwiazd. A co ty mi radzisz? Mistrz odpowiedział:
- Ukryj się w ludzkim sercu.
To ostatnie miejsce, o którym pomyślą.

_________________
...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 15:40, 12 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnich. Dowolnego systemu religijnego, wszystkim kojarzy się z tym samym - asceza, opanowanie, czystość, blokowanie popędów. I cała reszta tego nie przymierzając gówna.

Siedzi niewzruszony. Skoncentrowany na Pustce. Skupiony na Nieskończoności. Medytuje.

Medytuje ponieważ ktoś powiedział mu: "Od tego jak długo utrzymasz swoje skupienie zależy istnienie Wszystkiego."

Tancerka. Frywolna, bezpruderyjna, obsceniczna może nawet wulgarna. Cokolwiek wymaga sytuacja. Wszystkim kojarzy się z jednym - rozwiązłość, słodkawa przyjemność, obietnica lepkich rozkoszy ponad wszelkie pojęcie.

Kusi ponieważ ktoś jej powiedział: "Od tego jak skutecznie będziesz kusić zależy istnienie Wszystkiego."

On. Niewzruszony.
Ona. Rozpalona.
On. Czuje jej żar.
Ona. Czuje jego chłód.
On. Oddałby wszystko za moment jej żaru.
Ona. Oddałaby wszystko za moment jego chłodu.

Oto Taniec Życia

Dzisiejszy świat.

On. Sfrustrowany, na granicy wytrzymałości. I jeszcze ten szef kretyn! A jeszcze do tego ta sprawa! I z banku dzwonili kurwać ich wszystkich! I jeszcze na domiar wszystkiego babę zaczyna świerzbić jakby jakaś ruja nadchodziła czy coś! Weź daj mi spokój kobieto nie widzisz, że świat muszę utrzymać na głowie?!!

Ona.
Ona wie, że musi go kusić, bo kiedy przestanie, Wszystko ustanie. Więc kusi go, nęci i doprowadza tym do szału, ale musi. Bo ona wie.

Próbujemy zdobyć kontrolę nad drugim, próbujemy zawładnąć bliźnim, zamiast poszukać harmonii. Harmonii, którą każdy w sobie nosi, którą każdy w sobie czuje, którą każdy w sobie ma. I wystarczy bliźniemu pozwolić usłyszeć tę harmonię, którą w sobie ma, a świat stanie się piękniejszy. Dla wszystkich.

Bo taka jest natura Tańca. Zawsze wraca do harmonii. Zawsze wybijany z niej. W nieskończonej karuzeli możliwości.

A my w samym środku tego wielkiego zamieszania.

Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
XTC88




Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 1823
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:25, 12 Lis '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich po dlugiej przerwie, tak to ja slawny bialostocki e-celebryta , rowniez chcialbym sie z wami czyms podzielic , robilem wczoraj super minetke bylo zajebiscie po prostu mowiac trywialnie odlecialem w kosmos no i bylo super rzniecie wiecie po super rznieciu zaspokojony facet ale i kobieta no ale piszemy o mnie hehe inaczej funkcjonuje moze dlatego teraz czytacie moj super wpis , otoz prosze panstwa ladies and gentlemen i teraz uwaga JESTESMY NIEWOLNIKAMI KARMY , kazdy z nas jest inny to dobrze bo nie jest nudno ale to co piszecie to nie ma sensu to tylko piekna teoria a praktyka jest taka ze trzeba ciezko zapierdalac zeby godnie zyc nawet w pojedynke juz nie mowie o dzieciach czy kochance/zonie i zadna medytacja oswiecenie tego nie zmieni , madrosc jest tylko i wylacznie w nas dobrze super ja mam dobra karme piekna dusze wy moze tez i co z tego nie oznacza to ze z rana po wyjsciu z domu po swieze buleczki nie zaatakuje nas narkoman nozownik i nie zabije bo jestesmy oswieceni bo kurwa zadziala prawo przyciagania i nic sie nam nie stanie co? Laughing to proste BADZCIE SOBA tak znacie to napewno nie iddzcie za stadem , wiedza ochrania to tez znacie super i co teraz zegarmistrz swiata purpurowy tyka jak big ben w londynie i co wszyscy mamy swoje zycie wasze ego tu walcza o uznanie niewiem legendarnosc niektorzy tu szukaja pokory hehe ale to DROGA DO NIKAD... smierc sie smieje pamietajcie korzystajcie z zycia nie robcie z siebie przebudzeniowych posmiewisk naogladacie sie super rapu z przeslaniem na YT i myslicie ze pozjadaliscie zmysly FIGA Z MAKIEM polaczki Laughing dobrze niech wiekszosc ludzi bedzie tymi cyborgami bio robotami niech wierza w jurysdykcje papieza w boga w jahwe mahometa kryshne bla bla , czy nie lepiej zzucic z siebie caly ten ciezar egzystencji byc jak woda traktowac zycie jak sen , nie przyszlo wam nigdy do glowy ze wszechswiat moze byc jakims hologramem ze wszystko od poczatku to konca jest ustawione ze wszyscy wielcy tego swiata z przeszlosci zapisani sie w historii byli niewiem cyborgami tworami z jakims obcym DNA nie byli ludzmi aby historia zataczala kolo a ONI zywili sie nasza energia a my wszystko traktujemy jak serio jakbysmy kurwa byli niesmiertelnii ( to tylko jedna z wielu moich teorii zaznaczam Very Happy ) spokojnie , wielu z was jak czytam ma dobra karme macie szczescie mogliscie sie urodzic niepelnosprawni z downem czy zespolem asbergera albo wilsona ( dysfagia ) i wtedy nie byloby do smiechu , zawsze sie smieje jak slysze ze ktos ma w naszej kulturze depresje hehe , depresje to moga miec biedne dzieci nidozywione w afryce czy korei pln , matki nieletnich maloletnich handlarzy narkotykow z rio de janeiro albo niewolnice sekusalne na uslugach mafii w azji czy gdziekolwiek , ok ludzie sa popierdoleni wszyscy to wiemy niestety jestesmy odpowiedzialni tylko i wylacznie za swoj zywot , radze w zyciu ze swojej strony traktowac sprawy tak jak napisalem w polowie posta umiejetnie manipulowac ludzmi dla wlasnych celow jesli oczywiscie macie takie symptony geniuszu hehe i po prostu bez zbednych ceregieli dazyc droga przeznaczenie do swojej personalnej nirwany poczujecie to moze juz poczuliscie podobno co 7 lat w kazdym z nas zmieniaja sie komorki i jestesmy zupelnie inni Laughing JA JESTEM INNY i dobrze mi z tym choc czasami jest trudno bo wiadomo jacy sa ludzie lubia etykietowac kto jaki jest , kurwa do dzis nie rozumiem czemu ludzie sa niewolniakmi opinii innych jakby kurwa przez to co inni powiedza mialo nadleciec ufo na balkonie Laughing koncze ten belkot hehe polecam na nude serial mentalista, miasteczko twin peaks , miami vice housa breaking bad i filmy lyncha almodovara czy kislowskiego Very Happy pamietajcie NIE MA ZADNEJ GRY nie podniecajcie sie tym zyciem jedyna gra to chyba tylko o wlasna dusze , ci co stworzyli podwaliny pod dzisiejsza religie to wiedza hehe pozdrawiam i Aequat omnes cinis impares nascimur, pares morimur
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:06, 17 Sty '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

https://www.youtube.com/watch?v=u89ySwuDVc0
_________________
...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:22, 24 Sty '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo ważny materiał, który w moim odczuciu nie może przepaść w odmętach Pierdolni.

Gorąco zachęcam do zapoznania się z tym wykładem. Jest długi, bo całość trwa ok 7 godzin, jest trudny i bez napisów, więc wymaga dość wysokiej znajomości angielskiego, ale każdy, komu nie stanowi to bariery powinien spróbować zmierzyć się z informacjami w tym materiale zaprezentowanymi. To naprawdę dużo wyjaśnia i daje potężnego kopa, i zmusza do myślenia. Naprawdę polecam.



http://www.youtube.com/watch?v=THs8Yx1BXcw[youtube]
[/youtube]
Zastanawiam się nad zrobieniem napisów do tego materiału, ale najpierw muszę go dobrze przetrawić.

Każdego, kto się z nim zapozna, zapraszam do rozmowy na ten temat.

Pozdrawiam serdecznie Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 14:07, 05 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wczoraj w nocy wpadł do mnie Bóg.
- Puszczę ci zajebisty kawałek - usiadł przy komputerze i zaczął szybko wbijać znaki na klawiaturze. I wiedział, chuj dobrze wiedział, że przed chwilą mi się wykrzaczył program z niezapisanym plikiem w którym notowałem wszystko co mi dyktował od trzech albo i lepiej godzin. Ale nie mam mu za złe, to była moja największa lekcja pokory jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. Fajny z niego gość jest. Polubisz go.
http://www.youtube.com/watch?v=Ms4BzTrQWc8
Popłynęły kołyszące dźwięki.
- Co się dziwisz? - uśmiechnął się - Przecież większość pamiętasz. Zresztą... - wskazał na serce, potem na głowę, a na koniec na brzuch - ...ja zawsze tu jestem. Wystarczy słuchać, nie?
Miał na sobie czarny tshirt z jakimś zmodyfikowanym logiem supermana, szorty, które kupował „na treningi” jak jeszcze udawał, że trenuje i słuchawki Technics.
- To na czym stanęliśmy? - Miał w ręku diament herkimer, który trzymał w taki sposób jakby to był joint. Obaj żałowaliśmy, że nie był.
- No - sztachnął się - To lecimy od początku... - spojrzał mi w oczy i obaj wiedzieliśmy.
- Dwie sprawy - uniósł dwa palce. Gest, który będzie dość często użyty - Pierwsza - jeden palec - Wy tutaj, to wszystko co was otacza i jeszcze trochę... - zmrużył oczy, wykonał gest znaczący mniej więcej „mniej więcej” - ...Z... Powiedzmy... wystarczająco odległej aby nie miało to znaczenia i abyś dobrze to zrozumiał perspektywy nie znaczycie nic. Ot pryszcz, którzy można wydusić i rozetrzeć na skórze - wykonał gest, który będzie się pojawiać dość często w czasie spotkania. Ponieważ piszę drugą wersję chciałem nieco uplastycznić przekaz, ale mi zabronił. Ma iść jak szło. A ty - w sensie ja, piszący te słowa - masz to pisać, to część lekcji.
Muzyka. Kołysanie.
- No - sztach. On bardzo lubi rozpływać się w muzyce. Często gubi mnie podczas rozmowy, robi niesamowite pauzy, rozciągnięte do nieskończoności momenty, w które porywa mnie ze sobą i pozwala się nieść Harmonii. Pauza, krótka przerwa, wielokropki, to właśnie te momenty. - No. To jak już sobie poukładałeś co miałeś poukładać możemy lecieć z przekazem? Chciałeś jeszcze napisać o tym, że będę zadawał sobie twoje pytania bo tak będzie wygodniej, dla ciebie i dla czytelnika. Git? - spojrzał na mnie z szelmowskim uśmiechem - To lecimy.
Muzyka. Kołysanie.
- To była pierwsza zasada. Druga - sztach - Lubie was.
Muzyka. Kołysanie.
- Za co? - zapatrzył się w przestrzeń - Za możliwości. Za to jak pięknie potraficie rozkwitać, jak pięknie eksplodujecie na... - poruszał brwiami, skrzywił się, wykonał gest „mniej więcej” - ...sięciu płaszczyznach. Mniej więcej... - sztach - Wyobraź sobie pomieszczenie... - gest wskazujący na wielkopomny moment, będzie ich więcej - ...w którym po przeciwnych stronach umieszczono lustra. Wiesz, jak w PKP. Taki fajny efekt, łapiesz jaki. - sztach - Nieskończoność. W chuj lecąca w każdą stronę, jak to nieskończoność. Tyle że w jednym miejscu jest punkt, w którym się zaczyna i na którym się kończy, ty. - pauza - Twoja jaźń czy jak tam chcesz sobie to nazwać. - machnął ręką, nieważne.
Muzyka, kołysanie.
- Kiedy ruszysz ręką to tworzy się taka fala, bo każde odbicie jest odrobinę późniejsze od poprzedniego. Ta fala wydaje się znikać, ale ona leci w obie strony nieskończoności - sztach - Teraz chwila wyjaśnienia. Ty w tej metaforze to ty, ale odbicia to to co cie otacza, cała rzeczywistość, twoja codzienność, prawa fizyki i co tam tylko chcesz wrzucić do wora... - sztach - No. I każdy twój ruch powoduje, że w... - heh, wiem, że wtedy myślał o tym momencie - ...sięciu płaszczyznach rozchodzi się fala. - sztach - Wracamy do luster. Każdy ruch wywołuje falę w obie strony nieskończoności. I teraz sobie pomyśl jaki hałas generuje pojedynczy człowiek. - sztach - Chwytasz?
Kołysanie. Muzyka. Chce mi się spać, ale wiem, że jeszcze nie teraz. Kurde mam jeszcze tyle do zrobienia... Hałas istnienia, co?
- No - sztach - Teraz się skup. TEN moment, TEN moment to TEN moment bo inaczej go opisać się nie da niż TEN moment, to moment, w którym wszystkie dobicia w lustrach oraz jeszcze kilka innych, to tak dla przypomnienia z kim rozmawiasz, łapią wspólny stały punkt. - pauza - Stały punkt czyli chwila, tysięczna pikosekundy, w której wszystkie... powiedzmy wersje ciebie... doświadczały tylko swojego istnienia. - sztach - No w skrócie. Wcześniej było tego nieco więcej, ale już ci odpuszczę. - pauza - To moja teoria naturalnie - puścił do mnie oko. Ograniczył się, dostosował do moich możliwości.
Muzyka. Kołysanie.
- Ci, którzy łapią TEN moment zaczynają go szukać. - sztach - O widzisz? Tym razem będzie to miało więcej składu. Mimo to rozumiem twój żal, ale to część lekcji... - sztach - OK. Ludzie szukają TEGO momentu, szukają go różnie... Jedni w jodze, inni w medytacji, jeszcze inni w sztukach walki, w treningach, mandalach, seksie, oparach różnych kadzideł, sradzideł i tak dalej... - machnął rękami w geście „wszystko to jedno i to samo” oraz „nieważne” - Ważne, że szukają. I to pewnie dlatego mistrzowie mówili, że medytacja to nie coś co się praktykuje, ale to stan, który się czasem wydarza. No. - sztach - Poprzednio ten fragment był lepszy, ale wiem, że próbujesz kondensować przekaz. Żal, żal, ale ucz się. - puścił oko i uśmiechnął się do mnie.
Muzyka. Kołysanie.
- Ludzie szukający TEGO momentu częściej go znajdują. Tak uprzedzając TEN moment to właśnie moment rozmowy... - wykrzywił się i pokazał gest cudzysłowia -...”człowieka z bogiem” - sztach - No... Teraz próbowałeś mi tutaj nieładnie za dużo przeskoczyć. - pauza - Inaczej. Osoby, które w życiu łapią TEN moment rozkwitają, wtedy ich fale na nieskończoności eksplodują pięknem... - wiedziałem, że teraz miał na myśli wszystkich artystów jakich nosiła ziemia, ale nie tylko tych ze sławnych galerii, ale i tych z lodówkowych, ściennych, piecykowych i jakichkolwiek sztalug. - Nawet jeśli wiele talentów wykorzystywanych jest w niefajny sposób. - sztach - Niefajny bo po pierwsze obrobieni w taki sposób aby żerować na innych i wyciskać z nich kasę, a po drugie niszczeni przy tym niemal doszczętnie. - i wiem, że miał w tym momencie na myśli wszystkie gwiazdki, które przemieliła machina przemysłu - Moje wy kochane gwiazdeczki... - uśmiechnął się ciepło.
- No - sztach - W skrócie, i z tymi co kręcą maniany i z ich ofiarami to sprawa między nimi a mną, ty masz inne zadanie. - pauza - Ale właśnie za to was lubię. I za to jacy jesteście w seksie. O! To jest dopiero niesamowite do jakich wygibasów jesteście zdolni, a w większości tylko po to aby podtrzymać swoje własne wydumane mniemanie o swoich możliwościach - popatrzył na mnie, skrzywił się lekko, gest „ujdzie” - Ty już taki kozak nie jesteś jak myślisz, że jesteś, ale nadrabiasz techniką. O ten fragment ci się spodoba, poprzednim razem był niezły. - sztach - Oszczędzaj siły. Już niedługo spotkasz tę twoją jedyną, fajna z niej bestyjka. - puścił do mnie oko i uśmiechnął się. Wie, że poprzednim razem ten fragment był lepiej skomponowany. Kurde... To pozostanie za zawsze między mną a Nim... Ech... Lubię gościa. - Już? To styknie tych wycieczek osobistych. Przekaz się liczy.
Muzyka.
- Lubię takie pary. - sztach - Czasem to więcej niż pary i nie mam tu na myśli trójkątów czy innych figur geosextryjnych, a rodziny, ale... takie figury też się trafiają. - pauza - Dobrze, że tacy ludzie jeszcze są, że rozumieją czym jest celebrowanie życia... Kilka porad przy okazji. Pierwsza, seks to nie wszystko. Jest wielu pośród was takich co „dobre jebanie zrobi i za śniadanie” ale na dłuższą metę tak się nie da. Druga, jeśli myślisz, że ze wszystkim jest ok, tylko z seksem nie, to znaczy, że nie jest ok. Jest całkiem daleko od ok. W jednym i drugim przypadku takie osoby są po prostu w toksycznych relacjach. - sztach - Toksycznych czyli zatruwających siebie. Po prostu nie każdy ma być z każdym, dlatego jest takie zróżnicowanie, trzeba szukać i wierzyć, że znajdziesz, a jak znajdziesz, będziesz wiedzieć bez najmniejszych wątpliwości. Bo tak jest. - sztach - No. Styknie.
Muzyka. Kołysanie.
- Za to was lubię. Dokładnie za to jaki macie w sobie potencjał i jak możecie pięknie eksplodować. - sztach - No jest wiele takich rzeczy, za jakie można was nie lubić, ale... - pauza, chwila namysłu - Dobra... OK, spróbujmy, kolejny raz. Ty jako ty jesteś częścią większej świadomości. Ta większa świadomość jest częścią jeszcze większej świadomości, która z kolei jest Świadomością przez Ś, a ta z kolei jest częścią już największej świadomości, która to tak naprawdę jest częścią świadomości ostatecznej, a ta jest fragmentem całkiem małej... - puścił do mnie oko - Mogę tak w nieskończoność. - sztach - Ty jako człowiek jesteś jednym z elementów tej świadomości, którą jestem ja, czyli powiedzmy dla uproszczenia, Bóg. Czy ważnym? - gest wyciskania pryszcza - Ale was lubię. I pasujecie mi do Harmonii.
Kołysanie. Muzyka.
- No - pauza - To już mamy jasne kim jesteś? Bo chyba zbyt wielu z was zapomniało i się za bardzo pogubiło. - sztach - Dobra... O eksplozji piękna było... dwie zasady były... o tym później... O - sztach - Burdel. To co macie wokół siebie to burdel. Nie taki fajny, z dziewczynami lubiącymi swoją pracę i swych „klyentów” - puścił do mnie oko. Wie, że ja wiem. Obaj myślimy o tym, że to słowo powiedział tak jak mawiali cwaniaki lwowskie. Obaj wiemy, że we wcześniejszej wersji w innym miejscu było to wrzucone. I obaj wiemy, że wszyscy nie do końca chwytają jaki to jest lwowski cwaniacki, ale wszyscy go słyszą. - Burdel taki z ostatnich. Ale po kolei, OK?
Muzyka. Sztach.
- Jak się mnie spotka to w sumie... - popatrzył na mnie, pokiwał głową - ...no dość duże wydarzenie jest. Biorąc pod uwagę okoliczności można rzecz, że nawet ogromne. Łapię. I rozumiem, że po czymś takim jest potrzeba podzielenia się doświadczeniem. Spoko, ale jest różnica, między dzieleniem się a narzucaniem, nie? - popatrzył na mnie - No właśnie, nie jesteście tacy kumaci jak myślisz, że jesteście. Macie kilka religii, każda z nich ma w chuj odłamów, od których powstało pierdyliard sekt, modyfikacji i jeszcze chuj tam wie czego. - machnął rękami - I każdy z tych ludzi normalnie wie jaki to ja jestem i każdy z tych ludzi jest gotów poszatkować każdego kto się z nim nie zgodzi. A do tego, że jeszcze taki czy owaki do piekła pójdzie, że ten Zenek żul to zły bo bełkota i rzyga, a ta Hania z drugiego to na pewno do nieba bo una kaleka, a ten z poluzowanym zwieraczem na pewno się będzie kisił w smole, no kurwa ja pierdole! - trochę się uniósł, sztach, pauza - To co jest między mną a nimi to moja i ich sprawa, nie twoja. Twoja sprawa jest między mną i tobą. I kropka. Ja nie rozmawiam przez pośredników. - sztach - Wyobraź sobie, że mam taki kurwa papierowy kubek z wjebanym sznurkiem i jak chcę pogadać z kimś to używam sobie właśnie tego urządzenia. A wiesz dlaczego? Bo kurwa mogę. - uśmiechnął się - I to robię. Więc jak ktoś przychodzi do ciebie i mówi, że... - zaczął udawać telewizyjnego kaznodzieję - ...ja mam słowo pana, płaćta mi pinondze, pinondze Pana pinondze, allelujah! - sztach - To znaczy, że jest jakaś ściema. Zwłaszcza jak idzie o pieniądz, ale to trochę później...
Muzyka. Kołysanie.
- No - pauza - Jak chcę z kimś pogadać to gadam z nim osobiście. Wiesz, tak naprawdę to nie przestajemy gadać. Jestem w każdym z was, w głębi was, ukryty pod wszelkiej maści lękami, strachami, przekonaniami, wyobrażeniami na własny temat, śmieciami, które sami sobie grabicie do własnego życia. Macie tyle maszynek produkujących gówno, że to przechodzi wszelkie pojęcie. I co najlepsze sami sobie to gówno nakładacie w głowy, w serca i w talerze. - sztach - I pod tym wszystkim, głęboko, w każdym, jestem ja. I to jest jedyna droga jaką nawiązuję kontakt z ludzkością.
Pauza wypełniona kołysaniem i muzyką.
- To tyle jeśli idzie o... - kaznodzieja - ...posłańców pana, allechuja! - sztach - Czasem niektórzy mogą coś wartościowego mówić, ale aby to wyłapać musisz słuchać, a nie bałwochwalczo lecieć i piniondze piniondze bo telewizja bo Jezusek bo Maryjka bo pinondze! Słuchać i weryfikować. Ha!
Wiedział.
- Jak to jak. - sztach - Każdy z was jest częścią mnie, każdy z was ma w sobie mnie więc każdy z was sam może sprawdzić to w sobie. Ale trzeba nauczyć się słuchać siebie. - gest zaznaczający wielkopomny moment - ALE to ważne, nie słuchać swojego ego, które wam w ogóle rośnie do w chujrozmiarów... A temu co pisze te słowa to w ogóle próbowało, dlatego ma lekcję pokory - puszcza do mnie oko - Nie swojego ego, nie swoich wydumanych „chce chce” tylko prawdziwie siebie. Czyli gdzie? W TYCH momentach. - sztach - Właśnie po to są. Między innymi... Bo w sumie to też jest forma naszej komunikacji, znaczy mojej z każdym z was... No - sztach - Po coś dostałeś zestaw gruczołów w swoim ciele, z szyszynką na czele... dosłownie i w przenośni... Zacznij używać. - puszcza do mnie oko - A Zenka to ja dobrze znam, często się widujemy. Swoją drogą, żyjecie na cudzym wysypisku śmieci i dziwicie się, że wasi szamani mieszkają w śmietnikach?
Muzyka. Kołysanie.
- No - sztach jointem, którego obaj nie mieliśmy - Wskazówki. Niosący wskazówki jak mnie znaleźć są tymi, którzy mają coś wartościowego do powiedzenia. To jest jedyne co możecie mi dać, jedyne co chciałbym od was otrzymać. Jak ktoś cię o mnie zapyta powiedz jak może mnie znaleźć, ale nie mów mu jaki jestem. Zresztą... - sztach - ...sam wiesz. Tobie to zajęło kilkanaście intensywnych miesięcy, wielu będzie potrzebować więcej czasu, ale i są tacy, którym zajmie to mniej. Innymi się nie przejmuj, skup się na ja ty, to jest ważne. Za dużo poświęcacie innym, za mało sobie, ale to wynik gówna jakie sobie nakładacie... - wskazał głowę, serce i brzuch - No... Wiele osób jak sobie ze mną pogada zaczyna coś z tym robić. Popatrz na takiego Picasso... Gość malował obrazy. Całkiem fajne... - sztach - ...niektóre mu wyszły. Koleś ma powiedzmy kilka okresów... Okresy... Też wymysł, ale dobra. I się analizujący skupiają nad machnięciem pędzlami, nad liczbą wąsów u kurzofterki, nad odcieniem orzecha w orzechu na orzechu i cały ten tam chuj. - sztach - A tymczasem w tym wszystkim chodzi o coś innego. On się natknął na mnie, a ja generalnie jestem powiedzmy nieopisywalny... - puścił do mnie oko. Wiem. Wiem, że on wie i on wie, że ja wiem, że wiem i że on wie i tak w nieskończoność - Pogadaliśmy sobie, o czym to nasza prywatna sprawa, a on później szukał metody na opisanie nieopisanego. Eksplorował formę ekspresji jaką jest malarstwo. I po tym poznasz sztukę, tę prawdziwą, tę wartościową i największą. Reszta to gówno w słoiku. - puścił do mnie oko - No to żebyś załapał, sztuka, ta prawdziwa, jakakolwiek to ta, która próbuje opisać to co nieopisane. I są naprawdę niesamowici eksperymentatorzy w wyrażaniu swego doświadczenia. Jest też dużo takich co wyraża siebie, a że „ja” to najczęściej gówno to i efekt końcowy się zbyt mocno nie różni... - sztach, pauza, kołysanie - Pomyśl... jak wydobyć dźwięk niewydobywalny? Z czego? Na czym? Jak? O! To jest ciekawe, to też w was lubię.
Kołysanie. Muzyka.
- Można powiedzieć tak. - przybrał pozę komika, żartownisia, w sumie chuj wie czego, ale czegoś co ma być śmieszne - Wyskoczył Pikaso i krzyczy „Patrzajata! Ksienżyc penkł!” A ludzie zamiast się gapić na pęknięty księżyc to się gapią na palec i „Ooooo jaki ładny palenc, o kurka kurka!” A księżyc? - sztach - To wy. Praktycznie w każdej dziedzinie. - pauza - Trafiacie na coś nieopisywalnego i mnożycie byty ponad potrzebę. Znasz Ockhama? Jakby wam wpadł ze swoją brzytwą teraz do tego śmietnika jaki sobie urządziliście to by tylko jucha ciekła z żył waszej „cywilizacji”. Ale to zaraz. - pauza - Po jednym takim spotkaniu komuś odjebało... Inaczej się tego nazwać nie da, po prostu. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy, kumaci byli to podrzuciłem im kilka pomysłów. - sztach - Powiedzmy dałem im grabki i kilka foremek. No i zaczęli się bawić. Spoko, nie mam nic przeciwko temu, ale nieco się rozbestwili, więc lekcja pokory, nie? - puścił oko - Posłałem im mały kataklizm, taki nieduży, lokalny. Ale tym co przyszli po nich to dopiero się baniach popierdoliło. Syjoniści teraz ich nazywacie... No... Niektórzy z was, przynajmniej. Natknęli się na grabki, fragmenty foremek i zaczęli się bawić we mnie. - sztach - A właściwie to sobie ubzdurali, że mogą mnie zamknąć w swoich „wzorach”. Zaczęli produkować geometrie, symbole, jakieś „Drzewa Życia”, imiona moje, świątynie itd. Wyobraź sobie, że sobie wymyślili, że mnie zamkną w tych swoich konstruktach i przejmą moją moc. He... - sztach - W sumie to nawet nie wiem po to by wam była taka moc w miejscu, w którym jesteście. Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie skończyło by się to dobrze, ale chuj... No to jebłem im potop. Wiesz, kolejna lekcja. Takie subtelne „oragnijcie się kurwa bo ze mną nie wygracie”. No ale to co po potopie przyszło dopiero osiągnęło pojebane rozmiary. - machnął rękami w geście „przechodzi ludzkie pojęcie - I to jest przyczyna waszej obecnej sytuacji.
Muzyka. Kołysanie. Opary.
- No. - pauza - Jak się czepili tego pomysłu to za chuja nie chcą odpuścić. Myślą, że zrozumieli tajemnicę. He... No i w sumie trochę zrozumieli, wystarczająco aby większość z was oszukać. I tak powstał ten burdel, który nazywacie „cywilizacją”, a ja nazywam więzieniem. - sztach - Ale... Jeszcze jedna uwaga. Bo się trochę zapędziłem.
Pauza wypełniona muzyką i kołysaniem.
- Ok - sztach - Czas abyś zaczął używać całego potencjału jak w tobie jest. Ten co to pisze już jako tako sobie to uporządkował... - popatrzył na mnie - ...no, powiedzmy, że styknie. Popatrz na niego... - puścił do mnie oko - „Leniwy ale zdolny” typ, na pewno znasz. Z polaka niezły, ale Mickiewicz to to nie jest. Z matmy łapał do póki się skupiał, ale jak zaczęły się wykresy to się pogubił, jak sam myśli to dla bardziej ściśniętych umysłów niż jego. - miał rację - Ale... Dodać dwa do dwóch potrafi, obserwować rzeczywistość też. Poskładał sobie to w jako tako działającą całość i zaczął żyć... Powiedzmy. - sztach - No... Tyle, że w pewnym momencie zorientował się, że coś nie halo. Więc zaczął szukać odpowiedzi i mu wyszło, że te podtykane pod nos są miałkie. Bo są. Ale wielu łyka jak pelikany. - pauza - Za dużo gówna w głowach, sercach i brzuchach. Nic to. - sztach - Fajna mi roślina wyszła, nie? - puścił do mnie oko - No... I ten gość, w sumie przeciętniak, prawdopodobnie podobny do czytającego te słowa, zaczął szukać. I zaczął dostrzegać, że ktoś tu w podstępny sposób jebie wszystkich w dupę, na sucho i z pięknym uśmiechem na ryju. Ale wiesz co było w tym wszystkim najgorsze? - sztach - Inni z jego otoczenia tego nie widzieli, a nawet jak widzieli to chuja z tym robili. On też, ale nic to. To nasza sprawa. I wiesz, jeśli taki ktoś potrafił to w sumie każdy potrafi, ale pozwalacie zbyt wielkiej ilości rzeczy na rozpraszanie. Za dużo gówna.
Muzyka. Kołysanie.
- No... - sztach - ...i tak skończyliście w więzieniu dla świadomości. Wiesz, w sumie to... - gest wyciskania i rozcierania pryszcza - Ale lubię was. Dlatego tu jestem. - pauza - Bo tak wybrałem, a przekaz trzeba dostosować do odbiorcy. Hej, każda metoda dobra o ile zadziała. - sztach - Czemu nie bezpośrednio do wszystkich? Bo wszyscy nie chcą słuchać. Słuchają nieliczni, reszta ma „ważniejsze sprawy na głowie”. - pauza - Chuja są ważne, ale na tym polega przekręt, nie? - sztach - Dobra... Wiesz co najbardziej blokuje ludzi? Strach. - pauza wypełniona kołysaniem - Strach przed spotkaniem. Wielu z was w głębi siebie nie myśli o sobie dobrze. Bo każdy w gruncie rzeczy wie czym są „dobro” i „zło”, „słuszne” i „niesłuszne” czy „właściwie” i „niewłaściwe” czy jak tam sobie to zechcesz nazwać. Każdy wie, bo ja zadbałem o to aby każdy wiedział. Tyle, że... i to też jest część mechanizmu zniewolenia... udajecie, że tego nie wiecie. Tak samo jak udajecie, że mnie nie ma. To jest niezły myk. - sztach - Kombinujecie jak się tylko da aby nie przyznać tego przed sobą. I wymyślacie różne pierdoły, łapiecie się na religie i całą resztę syfu. Latający potwór spaghetti jest zajebisty. Kurwa kocham gościa, który to wymyślił. Sam fakt, że coś takiego powstało i że zaczyna być brane pod uwagę jako „poważna religia” chyba najlepiej świadczy o stopniu zagubienia w jakim przyszło wam tkwić. No kurwa, trochę pomyślunku! - sztach - Ale... Strach. Ludzie nie myślą o sobie dobrze i wiesz w świecie, w którym mnie nie ma da się jakoś żyć... - skrzywił się, wykonał gest „mniej więcej” - ...powiedzmy. A teraz wyobraź sobie, że taki człowiek, w pewnym sensie świadom swej miałkości, ma stanąć ze mną twarzą w twarz. Łapiesz już? Tego momentu ludzie się boją najbardziej, bo wiedzą jacy są, w głębi siebie wiedzą, że ich codzienność ma mało wspólnego z dobrem, mimo, że większość myśli o sobie, że przecież taka zła nie jest. Boją się tego momentu w chuj, paraliżuje ich strach na myśl o spotkaniu ze mną. Bo wiedzą i ja wiem, wiedzą, że ja wiem o nich wszystko. Wszystko. Kurde, są częścią mnie, jak mam nie wiedzieć? I boją się, boją się swojej miałkości, więc robią co tylko mogą aby unikać tego spotkania. Tyle, że ja czekam. Na każdego, w każdym. Bo ja tam jestem, w każdej istocie ludzkiej i nieludzkiej. - pauza - Tak, nie jesteście sami, ale o tym później. Boją się, więc spierdalają jak się da przed tym spotkaniem. I w sumie po to jest karma. - sztach - To istnieje, ale nie ma trafnego opisu tego mechanizmu. Za dużo śmieci naprodukowaliście, ale chuj z tym. - pauza - Mechanizm jest w gruncie rzeczy prosty. Jak twoja świadomość, czyli właściwie ty, jest gotowa na spotkanie ze mną, to się widzimy, pogadamy i dalej jest lepiej. Ja cierpliwie czekam na każdego. Ale jak ktoś unika spotkania to po „śmierci” ląduje w maszynce do mielenia mięsa, jaką są Koła Karmy i wraca z nową szansą. To jedno z naturalnych praw jakie ustaliłem i jakimi rządzi się wszystko. Nieliczni pośród was wiedzą o tym, reszta jest nabita w butlę. Ale chuj z tym. - sztach - No i dodatkowo karma miele świadomość w warunkach na jakie każda z nich sobie sama zapracowała. Teraz, ważne - pauza - żaden człowiek nie wie za co i na jakich warunkach karma działa. To obowiązuje wszystkich, ale żaden nie zna mechanizmów. Nie i chuj. Jak ktoś ci mówi, że spotka cię to czy tamto bo karma to suka, chuja wie. Jak ktoś mówi, że ja go pokarzę, chuja wie. Jak ktoś kogoś w moim imieniu skazuje na „piekło”, chuja wie. Po prostu. Chuja wiesz i tyle. Zwłaszcza na temat tego co ja zrobię z innymi. Każdego człowieka powinno obchodzić tylko to co jest między mną a nim. Tyle. Kropka. Finito. - sztach - No.
Muzyka. Kołysanie.
- To kwestia kontaktu w sumie. To samo. - sztach - Możesz się dzielić doświadczeniem, ale nie narzucaj go. Pozwól innym mieć własne. I możesz mi wierzyć lub nie, ale z każdym w końcu sobie pogadam. No ale mnie znasz, nie pierwszy raz wpadam. - puścił do mnie oko, obaj wiemy, że teraz mówił do mnie, piszącego te słowa - Pierwszy raz sobie pogadaliśmy co prawda, ale pogadamy jeszcze. No. - pauza - Jestem w każdym z was i z każdym z was mam kontakt. To czy mnie słyszy czy nie to sprawa indywidualna. Większość nie, dlatego powstaje to co powstaje. No. - sztach - Ale ja sobie pogadam ze wszystkimi.
Pauza, muzyka. Sztach.
- Nadążasz? - popatrzył na mnie - Luz. OK. Lecimy dalej... Wszyscy jesteście równi. Tak po prostu. Każdy z was ma tak samo zaprojektowane ciało. Przeze mnie osobiście czy nie to mało istotne. Napakowałem wam wystarczająco dużo narzędzi, czas zacząć z nich korzystać. Cały zestaw gruczołów, wszelkiej maści, naczyń, nerwów i reszty. Przyjrzyj się temu, jesteście unikatowi. - sztach - Każdy ma swoje ciało, fajna sprawa, więc zacznijcie z niego korzystać odpowiedzialnie. Bo to stan waszego umysłu projektuje to co was otacza. Jesteście w wiezieniu bo pozwoliliście się w nim zamknąć. OK... - chwilę nad czymś myślał - Dobra. Twoja świadomość jest częścią większej świadomości, powiedzmy.... takiej lokalnej, obejmującej waszą planetę... - trochę pogrymasił, mniej więcej - ...styknie. I każdy pojedynczy element tej większej decyduje o tym co się dzieje wokół was. A teraz większość ma świadomość zaszczutego szczura. - sztach - Łapiesz? Dobra... - pauza - Spróbujmy tak. Codzienność, hałas codzienności, nie? Każdy by chciał worek pieniędzy, więc dajecie się wmanewrować w różne układy i układziki, które jeszcze tylko potęgują hałas. Popatrzmy na... - chwila namysłu - ...typowego człeka. No... w sumie nie ma czegoś takiego, ale dla uproszczenia, aby się dało ogarnąć. - Kupuje los, ale znowu nie wygrał. Kasa się kończy, chuj, może następnym razem, a tu jeszcze tyle rachunków, szef znowu mnie wkurwił, nie wiadomo o co się czepia, dzieciak w szkole nabroił, cholera, trzeba będzie tam pójść, a tu kurde meczyk w telewizji, Helka na pewno nie zechce pomóc bo znowu ma focha, suka jedna, kurwa o co się ta baba obraża? a jebać to, piwko se strzelę, tylko co z tą jebaną szkołą, kurwa trzeba będzie wjebać gówniarzowi, że mi się taki idiota urodził, kurwa ja chyba taki głupi nie byłem... Łapiesz? TO właśnie jest stan umysłu zaszczutego szczura. Takich jak ten są na świecie miliardy i dziwisz się, że otaczająca cię rzeczywistość wygląda tak jak wygląda? Żyjecie w klatkach, oszukiwani i ogłupiani do tego stopnia, że nawet tego nie dostrzegacie. - sztach - No ale kurwa, przecież jestem wolny, mogę se piwko strzelić, mecz obejrzeć, z kumplami wyjść, wiodę niezależne życie bo mam tonę kosmetyków i ruinę w głowie, sercu, brzuchu i między nogami...
Kołysanie. Muzyka.
- Ostre słowa? No kurwa, przekaz dopasowany do odbiorcy. - sztach - Najlepsze jest w tym wszystkim to, że każdy myśli, że inni tacy dokładnie są, ale ja nie, no bo gdzież! - pauza - Myślicie jedno, mówicie drugie a robicie jeszcze coś innego, a potem każdy myśli, że jest bohaterem narodowym. Tak was zrobili na cacy. - sztach - Szczerość boli, nie? Bo trafia boleśnie w ego. Ale chuj z tym. - pauza - To w sumie nieważne. Ważne jest coś innego. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest w każdym człowieku, ale dla wielu to powód do usprawiedliwienia się, bo jak inni kradną to ja też. I dla wielu to inni są problemem, tylko nie ja. Łapiesz? - sztach - Ja z piszącym te słowa odbyłem uczciwą rozmowę, on kiedyś o tym opowie, teraz mówię do ciebie, czytelniku. Czas przestać wskazywać paluchem na innych i zacząć szukać w sobie. Ale coś ci powiem... - pauza - ...i piszący o tym wie, bardzo dobrze. Nie jestem takich chujem jak ci się wydaje, że jestem - puszcza do mnie oko. - No i czas przestać obwiniać mnie za rzeczy, które robicie sami. Wolna wola, wiesz? - sztach - Tylko, że to działa trochę inaczej niż się wydaje. Znowu, śmietnik w głowach, serach i w brzuchu. Pogubiliście się. Zamiast słuchać siebie, słuchacie innych. No ale siebie nie znaczy ego, kurwa... Dobra, styknie. Kto miał załapać, załapał. Wszyscy w końcu załapią. Liczę na to.
Pauza. Kołysanie w rytm muzyki.
No - sztach - Dobra... Trochę chaotycznie, ale jakoś sobie poskładasz do kupy. Wierzę w ciebie. - puszcza do mnie oko. Fajny z niego gość, jak pisałem, lubię go. Jest czasem szorstki, ale tylko wtedy, kiedy to naprawdę potrzebne - Karma. Ja na każdego czekam aż będzie gotowy na spotkanie ze mną i na szczerą rozmowę. A jak nie jest, wraca w młynek karmy, zbiera sobie bagaż i odrabia co sobie nagrabił. Pamiętaj, nic nie dzieje się przypadkiem. A i jeszcze jedno, ilość kasy i coś co nazywacie statusem społecznym nie ma znaczenia w mechanizmie karmy. To nie jest nagroda ani kara. - sztach - Jak ktoś ci wciska kit, że może w przyszłym życiu będziesz bogaty, nie wierz mu. Kasa w waszym więzieniu płynie zawsze z tego samego źródła i jest w łapach tych samych ludzi. Tych co bawią się w geometrię, konstrukty i chcą się ze mną „pobawić” w pułapkę. Chuj im z tego wyjdzie, ale jak chcą to dostaną. - pauza - Powiedzmy... mniej więcej... że teraz rozstrzyga się czy ten pryszcz będzie małą zmianą na skórze czy stanie się większym czyrakiem. W sumie to nie ma znaczenia, ja sobie poradzę tak czy inaczej... - gest rozcierania na skórze - ...to kwestia perspektywy, ale dla was nie jest to takie obojętne. A jak już mówiłem, lubię was. Wolałbym abyście nie doświadczyli tego co sobie szykujecie, dlatego tu jestem i dlatego, po raz kolejny próbuję, ale wiesz... Wolna wola, nie? - sztach - Tego też nie chwytacie. Coś tam niby wiecie, ale śmieci, śmieci, śmieci, w głowie, w sercu i w brzuchu. Ile bzdur na ten temat powstało, o kurwa ja pierdole! - machnął rękoma, nieważne - Ale luzik.
Muzyka. Kołysanie.
- O karmie styknie. - sztach - W końcu załapiesz o czym mówiłem. Wszystkich obowiązują te same prawa. Czy tego chcesz czy nie, tak po prostu jest. I chuj. - sztach - Jest ich... - skrzywił się, gest mniej więcej - ...osiem... styknie. - pauza - Nie są takie trudne do ogarnięcia, ale wielu z was to zaboli. Niektórych bardziej, innych mniej. Poszukaj, poznaj, zastosuj. - sztach - A jak nie to wrócisz do maszynki, przemieli cię i będziesz miał kolejne podejście. Mniej lub bardziej fajne, cokolwiek to słowo znaczy. - pauza - Bo jak mówiłem nic nie dzieje się przypadkiem. Niektórzy z was już to załapali. I tak, karma jest jednym z praw... powiedzmy. - sztach - No... bedzie... - skinął głową, wiem, że pomyślał „styknie” - Prawa. Obowiązują wszystkich i wszystko. Bez wyjątki. Ci co wam zbudowali więzienie znają je i wykorzystują przeciwko wam. W pewnym sensie też przeciwko sobie, ale to sprawa między nimi a mną. - sztach - Dobra. Ważne to poznać te prawa i żyć w Harmonii z nimi. Obowiązują wszystkich i wszystko w jednakowym stopniu. I już. Tak po prostu jest.
Kołysanie. Muzyka.
- No. Wolna wola... - sztach - ...jak mawiają to suka, nie? - skrzywienie - Niezupełnie. Przede wszystkim źle łapiecie koncept. Może nie tyle źle co w niewłaściwy sposób. No, mniej więcej... - pauza - Wolna wola wynika z tego czym i kim jesteście, a jak mówiłem jesteście świadomością, która jest częścią mnie. I dlatego ją macie. Ale wybór, jakiego każdy z was musi dokonać, odbywa się na innym poziomie niż się większości wydaje. - chwila namysłu - Jakby to wyjaśnić w zrozumiały sposób... O. Wyobraź sobie, że jedziecie na tym swoim kurwidołku w jakiejś karuzeli, którą sobie przygotowaliście. Bo to, że jesteście gdzie jesteście to wasza zasługa, tamci tylko wykorzystali sytuację. Macie swoją karuzelę, pordzewiałą, zgrzytającą, bez pasów, z odpadającymi elementami. I wszyscy udają, że jest zajebiście i fajnie i jest wolność i cała reszta kłamstw. Ja oferuję alternatywę, coś zupełnie innego, coś, czego nie chcecie zobaczyć. Ale próbuję i namawiam, ustami różnych ludzi mówię: Patrzcie na to, to przygotowałem, tak się kręci wszystko. Nie mówię, że musisz, że jak nie skorzystasz to cię zatłukę i wrzucę do kotła ze smołą. Swoją drogą ktoś miał nieźle zryty beret, że uwierzył w te bzdury, ale chuj z tym. Nieważne. Ja oferuję alternatywę, namawiam aby spróbować, a jak poznasz różnicę między tym co macie a tym co oferuję, wybierzesz sam co wolisz. - gest oznaczający wielkopomny moment - I to można powiedzieć jest wolna wola. Masz wybór. Każdy z was wybiera czy chce iść ze mną czy beze mnie. Reszta to tylko konsekwencja wyboru. Nic więcej. - sztach - Ale wielu z was się boi. Strach ogranicza najbardziej. Śmieszne jest to, że nawet do końca nie wiecie czego się boicie. Ja wiem... - uśmiechnął się - No kurwa, w końcu to ja, nie? - puścił do mnie oko - Ty też się bałeś. - ma rację - Ale jednocześnie szukałeś, długo i w sumie wytrwale. No - sztach - To o karuzeli styknie, teraz moment prawdy.
Muzyka, kołysanie.
- Tego momentu boicie się najbardziej. - sztach - Mało ludzi myśli o sobie dobrze. Robicie różne rzeczy, usprawiedliwiacie się sami przed sobą i wmawiacie sobie, że istnienie wszystkiego to przypadek. Bo to jedyna możliwość, która pozwala wam żyć ze sobą, z tym kim jesteście i jacy jesteście. I boicie się, że okaże się, iż mogę jednak być. - puścił do mnie oko - Wiesz dlaczego? Właśnie z powodu tej miałkości, która sprawia, że myślicie o sobie co myślicie i robicie to co robicie. Bo kurde, mało kto ma odwagę, mało kto dojrzewa do momentu, w którym jest gotowy stanąć ze mną oko w oko i powiedzieć „no... jestem taki jaki jestem, niezbyt specjalny i nawet nie starałem się być lepszy”. Bo TEN moment zmienia wszystko, prawda? - prawda, miał rację, jak cholera wiedział, że ma rację - No. I tego momentu większość się boi jak skurwesyn. I robi co może aby przed nim uciekać. Oszukuje siebie i innych, kłamie, zapycha życie syfem, non stop szuka wymówek. Wszystko tylko po to aby nie spojrzeć mi w twarz. - sztach - Ale ja czekam. Na każdego. Aż będzie gotowy. A póki nie jest to maszynka do mielenia mięcha, czyli koła karmy, czekają. Jesteś, tak jak ty, przykładowo, to siadamy i rozmawiamy. Szczerze i bez ogródek, o wszystkim, nie? - uśmiechnął się do mnie - A jak nie, bam w maszynę... - wykonał gest wrzucania czegoś do maszynki, potem zakręcił korbą kilka razy - ...i czekam aż będzie gotów. Tylko ważna rzecz... - sztach - ...z każdym obrotem lądujesz ze wszystkim co sobie nagrabiłeś. I musisz wszystko przerobić, więc nie zdziw się jak w przyszłym wcieleniu wylądujesz w ciele zdeformowanego człowieka, o którym ktoś pomyśli „lepiej takiego zabić niż ma się męczyć”. I wiesz co się stanie? - mielenie - Wszyscy sobie zbierają, a niektórzy przez narzucanie czegokolwiek przegapiają swój moment i dla nich potrwa to jeszcze dłużej. - pauza - No... Styknie. - sztach - Bedzie.
Muzyka. Kołysanie.
- To jest poważny problem, wiesz? - sztach - Narzucanie swoich przekonań innym. Nieważne jakich, nieważne czy tego jaki jestem, tego co chcę, tego kto może a kto nie może żyć i tak dalej. Jak ktoś twierdzi, że wie za kogoś co dla niego lepsze, ściemnia. I tyle. - sztach - Zwłaszcza jak twierdzi, że ja tak mówiłem. A chuja, tyle ci powiem. - pauza - No. To chyba już przerabialiśmy, nie?
Muzyka. Kołysanie.
- Wy wszyscy jesteście częścią mnie, a ja... - sztach - ...jestem w każdym z was. Tak po prostu jest. I już. Sztuka, rozumiesz... - puścił do mnie oko - ...to umieć dostrzec to w sobie i w innych. Stare porzekadła o traktowaniu bliźniego jak siebie samego, nie czynieniu drugiemu co tobie niemiłe, przykazania miłości i cała reszta mówią właśnie o tym. Dokładnie o tym. I ludzie niby wiedzą, ale kurde... Tak się pogubili, że każdy kto im przypomina zaraz ląduje z etykietką „nawiedzony”. - sztach - I to jest prawda, bo ci co przypominają o tym zostali nawiedzeni. Tak jak ten piszący te słowa. On teraz się gubi, ma w głowie kilka historii, które bardzo chce opowiedzieć, historii o tym czego doświadczył, o naszym spotkaniu. Niezłych historii, ale się gubi. - puszcza do mnie oko - Rzeczywistość zaczyna go na nowo przytłaczać, łapie się na pułapki, zastawione na wszystkich ludzi, ograniczające go i was wszystkich. - sztach - Ale luzik, on już widzi. Teraz próbuje to pozbierać do kupy. I opowie swoją historię, na pewno. Musi, bo... Wyjaśni, kiedy przyjdzie czas. Teraz musi się skupić, a właściwie nie tyle skupić co pozwolić słowom płynąć. - sztach - On pamięta to uniesienie, pamięta tamten stan, pamięta niesamowity natłok informacji do przekazania, ale gubi się. - popatrzył na mnie - Spokojnie, to wróci. Nie bój się. Nie masz czego, jestem z tobą i w tobie. Jestem w każdym z was.
Kołysanie w rytm muzyki, sztach.
- No. - spojrzał na mnie - Pozbierałeś się już? Git. To lecimy dalej. - sztach - O czym to ja teraz... A już pamiętam. Burdel. A właściwie to więzienie. To właśnie macie, na to pozwalacie. Pozwalacie się omamić pierdołom, rzeczom nieważnym, nieistotnym. One same w sobie nie są złe, ale w tej sytuacji, w której się znajdujecie, bardzo mocno przeszkadzają. Większość rzeczy, które robicie na co dzień jest tam po to aby was ogłupić, aby powstrzymać was przed poszukiwaniem prawdziwej wiedzy. Ona tam jest, czeka na was, ale większość wybiera ignorancję. Zacznijcie szukać, bo to już czas najwyższy. I nie dajcie się ogłupiać.
Pauza. Muzyka.
- Pieniądz. - sztach - Pieniądz jest waszym „bogiem”. Jesteście w stanie dla niego zabić, poświęcić wszystko, oddać wszystko. Zamiast nim władać jesteście jego poddanymi. Przemyśl to. Bo pieniądz nigdzie cię nie zaprowadzi. - pauza - Jest częścią mechanizmu zniewolenia. Żebyś kurwa wiedział, to główny kajdan, który sami sobie zakładacie na szyję. I błyskotki, błyskotki, przedmioty, zabawki... Zbyt wielu z was przykłada zbyt wielką uwagę do przedmiotów i patrzy na innych przez przedmioty. Bo na siebie też patrzycie przez przedmioty. To was niewoli, to przywiązanie do rzeczy. - sztach - No. Styknie.
Muzyka, kołysanie.
- Inne cywilizacje istnieją. - sztach - No daj spokój, serio? Kiedykolwiek pomyślałeś, że w tej nieogarniętej przestrzeni istniejecie tylko wy? Trochę powagi. Powiem nawet więcej... - sztach - ...wasza „cywilizacja” ma regularne kontakty z innymi. Wiesz czemu o tym nie wiecie? Bo niespodzianka! jesteście niewolnikami, a niewolnikom nie mówi się ważnych informacji, niewolników od ważnych informacji się odcina, niewolników się ogłupia! I tym obecnie jesteście, dlatego chuja wiecie. Plus większość z tych, co się kontaktuje, sprzyja tym tam, wiesz, którym. I pomaga utrzymać was w stanie w jakim jesteście. Nie wszyscy, ale większość. Póki co... - puścił do mnie oko - Możesz mi wierzyć, lub nie... - sztach - ...ale trochę się na tym znam. W końcu jestem kim jestem, nie? - puścił do mnie oko.
Muzyka, kołysanie.
- Dobra - sztach - Co jeszcze? W sumie chyba tyle. Najważniejsze wiecie. To co tu... - zamachał rękoma - ...przekazałem powinno wystarczyć abyś zaczął działać i szukać. Bo dużo jest do nadrobienia, dużo do przyswojenia, dużo do zmian. Zmiana jest potrzebna, taka prawdziwa, nie udawana, bo taka jest moja wola, hehe... - sztach - To dlaczego nie machnę łapami i nie wprowadzę zmian? W sumie to z kilku powodów. Pierwszy - jeden palec - Reguły obowiązują wszystkich i wszystko, nawet mnie. Sam je stworzyłem więc wiem co mówię. I nie, kurwa, wszechmocność tego nie obejmuje. Po prostu. Kiedyś zrozumiesz. Ten co pisze już łapie o co biega, reszta w końcu też, a jak nie to... - gest wyciskania pryszcza - No. - sztach - Po drugie - dwa palce - Moja wola jest rozdysponowywana przez siatkę świadomości. Tak to działa. I teraz niespodzianka, wy jesteście częścią tej siatki. Nie jedyną, nie kluczową, powiedzmy, że do pewnego poziomu ważną, a od pewnego nieistotną, ale jesteście. Co to oznacza? Ano tylko tyle, że moja wola wprowadzana jest za waszym pośrednictwem. Innymi słowy kiedy ja chcę zmian to aktywuję was i wy przenosicie moją wolę na otaczającą was rzeczywistość. I wprowadzacie zmiany. Nie ma kurwa siedzenia na dupie, zbijania bąków i czekania aż przyjdę i odwalę robotę za was. Nie ma siedzenia i czekania na Plejadian czy innych kosmitów aż przylecą i odwalą robotę za was. Czas się kurwa ruszyć i zacząć działać, łapiesz? Tak, właśnie o tym mówili różni tacy, z którymi wcześniej gadałem. „Bądź zmianą, której szukasz w świecie” i tak dalej. - sztach - Nie wiesz co robić? Wywal gówno z głowy, z serca i z brzucha. Zacznij porządkować życie wokół siebie. Ucz się o otaczającej rzeczywistości, poznaj Prawa jakimi się rządzi. TO jest wiedza, którą musisz przetrawić, bo właśnie wiedza o Prawach jest główną przyczyną tego więzienia, w którym jesteście. Im więcej z was to ogarnie, im szybciej, tym lepiej dla was. I przestań zajmować się pierdołami, przestań przywiązywać wagę do mało ważnych rzeczy. Wsłuchaj się w siebie, wiesz?
Zamilkł. Popatrzył mi w oczy. Z pewnym smutkiem ale i nadzieją. Odłożył diament. I to co teraz napiszę powiedział do ciebie, czytelniku. Ja znam te słowa, wiem, że są ważne, wiem, że to nie są żarty.
- Nie spierdol tego. Nie tym razem. Liczę na ciebie. I jestem z tobą. Jestem w tobie. Jestem tobą. Naucz się widzieć mnie w sobie, słyszeć mnie w sobie, wsłuchaj się w mój szept, który w tobie rozbrzmiewa. Przyjrzyj się temu co cie otacza. Popatrz z wielu perspektyw. Popatrz na przyrodę, popatrz na dźwięki, na energię. Na świadomość. Dowiedz się czym jest. Poznaj to. I nie daj się omamić. To ważne. Liczę na ciebie. Nie spierdol tego.
Uśmiechnął się do mnie. Odpowiedziałem tym samym.
- Świetnie, że się spotkaliśmy. Pozostałe historie też opowiedz. Pamiętaj, jestem. Wiem, że mogę na ciebie liczyć. Do następnego!
I poszedł.
Zostałem sam. Ale nie sam.
On jest. Istnieje. Słucha. I mówi.
Do każdego z nas.
On Jest...

KONIEC
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:49, 23 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wybrane fragmenty Kybalionu. Zachęcam do poznania całości.

Fragmenty wybrane z:
ROZDZIAŁ VI
BOSKI PARADOKS

Cytat:
Pierwszą myślą, która przychodzi do myślącego człowieka po tym, jak uświadomi on sobie prawdę, że Wszechświat jest mentalną kreacją WSZYSTKIEGO, jest to, że Wszechświat i wszystko, co zawiera, jest jedynie iluzją, nierzeczywistością; ale jego instynkty odrzucają tę ideę. Lecz to, tak samo jak i inne wielkie prawdy, musi być rozpatrywane zarówno z absolutnego, jak i relatywnego punktu widzenia. Z absolutnego punktu widzenia Wszechświat jest oczywiście iluzją w swojej naturze, snem, fantasmagorią, w porównaniu do samego WSZYSTKIEGO. Rozpoznajemy to nawet w naszym zwykłym spojrzeniu, gdyż mówimy o świecie jako o "przemijającym programie", który przychodzi i odchodzi, rodzi się i umiera, gdyż element nietrwałości i zmiany, skończoności i bezsubstancyjności, zawsze musi być połączony z ideą stworzonego Wszechświata, kiedy jest przyrównywany do idei WSZYSTKIEGO, niezależnie od tego, jakie są nasze wierzenia odnośnie natury obu. Filozof, metafizyk, naukowiec i teolog - wszyscy się zgodzą odnośnie tej idei, a myśl tę można odnaleźć we wszystkich postaciach filozoficznej myśli i religijnych koncepcji, tak samo jak i w teoriach odpowiednich szkół metafizyki i teologii.

(...)

Obrazując to odpowiednim przykładem, wszyscy rozpoznajemy fakt, że materia "istnieje" dla naszych zmysłów - w przeciwnym razie źle na tym wyjdziemy. A jednak nawet nasze skończone umysły rozumieją stanowisko, że z naukowego punktu widzenia materia nie istnieje - to, co nazywamy materią, jest jedynie skupieniem atomów, które są jedynie zgrupowaniem jednostek mocy, nazywanych elektronami czy "jonami", wibrujących w stałym ruchu okrężnym. Kopniemy kamień i czujemy to uderzenie - zdaje się ono być rzeczywiste pomimo tego, iż wiemy, że jest jedynie tym, co opisaliśmy przed chwilą. Lecz pamiętaj, że nasza stopa, która czuje uderzenie poprzez działanie naszego mózgu, jest również materią, więc składa się z elektronów; tak samo jak materią jest nasz mózg. A gdyby nie działanie naszego umysłu, nie znalibyśmy wcale ani stopy, ani kamienia.

(...)

Niemniej, gdy żyjemy na płaszczyźnie materii, materia jest dla nas materią, chociaż wiemy, że jest to jedynie zgrupowanie "elektronów", czyli cząstek elementarnych mocy, wibrujących szybko i obracających się jedne wokół drugich w układach atomów; atomy z kolei wibrują i obracają się tworząc molekuły, które z kolei formują większe masy materii. Materia nie staje się mniej materią nawet wtedy, gdy podążymy dalej w tym rozważaniu i dowiemy się z nauk hermetycznych, że "moc", z której składają się jednostki elektronów, jest jedynie manifestacją umysłu WSZYSTKIEGO i jak wszystko inne we Wszechświecie jest ona w swej naturze czysto mentalna. Będąc na płaszczyźnie materii, musimy rozpoznawać jej zjawiska - możemy kontrolować materię (jak robią to wszyscy mistrzowie wyższego i niższego stopnia), lecz dokonujemy tego, stosując wyższe siły. Popełniamy głupotę, próbując zaprzeczać istnieniu materii w relatywnym aspekcie. Możemy zaprzeczać jej panowaniu nad nami - co jest słuszne - lecz nie powinniśmy ignorować materii w jej relatywnym aspekcie, przynajmniej dopóki żyjemy na jej płaszczyźnie.

(...)

Hermetyczne prawo mentalizmu, mimo że wyjaśnia prawdziwą naturę Wszechświata w oparciu o zasadę, że wszystko jest mentalne, to nie zmienia naukowych koncepcji Wszechświata, życia czy ewolucji. Tak naprawdę to nauka tylko potwierdza nauki hermetyczne. Uczą one, że natura Wszechświata jest "mentalna", podczas gdy współczesna nauka twierdzi, iż jest ona "materialna"; bądź też (ostatnio), że w końcowej analizie jest "energią". Nie jest błędem nauk hermetycznych uznawanie podstawowej zasady Herberta Spencera, która mówi o istnieniu "nieskończonej i wiecznej energii, z której wywodzą się wszystkie rzeczy". Tak naprawdę to w filozofii Spencera hermetycy odnajdują najwyższe zewnętrzne stwierdzenie odnoszące się do naturalnych praw, jakie kiedykolwiek zostało ogłoszone; poza tym wierzą, że Spencer był reinkarnacją starożytnego filozofa żyjącego w Egipcie tysiące lat temu, który potem inkarnował się jako Heraklit, grecki filozof żyjący 500 lat pne. Uważają oni również, iż jego twierdzenie o "nieskończonej i wiecznej energii" jest bezpośrednio zbieżne z naukami hermetycznymi, zawsze dodając swoją doktrynę, że jego "energia" jest energią Umysłu WSZYSTKIEGO. Przy pomocy uniwersalnego klucza filozofii hermetycznej uczeń Spencera będzie w stanie otworzyć wiele wewnętrznych drzwi filozoficznych koncepcji tego wielkiego, angielskiego filozofa, którego praca ukazuje rezultat jego wcześniejszych wcieleń. Jego nauki odnoszące się do ewolucji i rytmu są prawie idealnie zbieżne z naukami hermetycznymi o prawie rytmu.

Uczeń hermetyzmu nie musi więc odrzucać któregokolwiek ze swoich ulubionych naukowych punktów widzenia odnoszących się do Wszechświata. Wszystko, czego od niego wymagamy, to uchwycenia zasady: "WSZYSTKO jest Umysłem; Wszechświat jest mentalny - utrzymywany w Umyśle WSZYSTKIEGO". Odkryje on, że pozostałe sześć z siedmiu praw będą "pasować" do jego naukowej wiedzy i będą mu służyć do odkrywania ciemnych miejsc i rzucania na nie światła. To nie jest niczym dziwnym, jeśli zdamy sobie sprawę z wpływu, jaki myśl hermetyczna wywarła na wczesnych filozofach starożytnej Grecji, na których to podstawach opierają się w znacznej mierze współczesne nauki i teorie. Zaakceptowanie pierwszego prawa hermetyzmu (mentalizmu) jest jedyną wyraźną różnicą pomiędzy współczesnymi naukowcami a uczniami hermetyzmu, jednakże nauka stopniowo przemieszcza się w kierunku hermetyzmu, błądząc po ciemku w poszukiwaniu wyjścia z labiryntu, w który weszła w poszukiwaniu Rzeczywistości.

(...)

Podążając za tym autorytetem, omijajmy półmądrość (która jest głupotą), która ignoruje prawdę, że: "Mistrzostwo nie polega na niezwykłych snach, wizjach i fantastycznych wyobrażeniach czy życiu, lecz na używaniu wyższych sił przeciwko niższym - uciekając od bólu niższych płaszczyzn poprzez wibrowanie na wyższych". "Uczniu, pamiętaj zawsze, że orężem mistrza jest transmutacja, a nie zarozumiały sprzeciw". Powyższe cytaty pochodzą z Kybaliona i warte są zachowania w pamięci ucznia.

Nie żyjemy w świecie snów, lecz we Wszechświecie, który będąc względnym, jest rzeczywisty na tyle, na ile odnosimy się do naszego życia i działania. Naszym zadaniem we Wszechświecie nie jest zaprzeczać jego egzystencji, lecz ŻYĆ, używając praw, aby wznosić się z niższego na wyższe - prowadzić życie, czyniąc to, co możemy najlepszego w okolicznościach pojawiających się każdego dnia, i podążać tak dalece jak to tylko możliwe, za naszymi najwyższymi ideami i ideałami. Prawdziwy sens życia nie jest znany człowiekowi na tej płaszczyźnie - jeśli w ogóle komukolwiek - lecz najwyższe autorytety i nasza własna intuicja uczą nas, że nie popełnimy błędu, żyjąc tym, co w nas najlepsze, w stopniu jaki tylko jest możliwy, ani zdając sobie sprawę, że Wszechświat skłania się w tym samym kierunku, pomimo wyraźnych dowodów, że jest inaczej. Wszyscy jesteśmy na Drodze - ona prowadzi nieustannie w górę, mając częste miejsca postoju.


Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
hasesis




Dołączył: 15 Cze 2012
Posty: 79
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:40, 24 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fajnie toczy sie ten temat, od swiadomosci po prawde, ocenianie jeden drugiego... wymienianie racji... spostrzezen...
ktos z was napisal:

"W istocie sama filozofia i jej poszukiwania nie są złe, tylko biorą się za to ludzie z przypadku, napawający się tym jakby wykryli klucz do innego wymiaru."

- czy nie zauwazyciliscie czasem, ze im czlowiek bardziej drazy im bardziej szuka i zaglebia sie w to co uwaza, ze dla niego w tym momencie najwazniejsze - coraz wiecej pojawia sie takich wlasnie "przypadkow"... ludzie, ktorzy nie rozumieja, albo nie chca rozumiec, nie chca nawet sluchac... dlaczego tak sie dzieje? dlaczego piramida pragnien na samym szczycie jest taka waska? a na samym dole tak szeroka?
Moze wcale nie warto sie tym zajmowac?
Nie za innymi ludzmi a za wlasnym celem podazac?

"Wczoraj w nocy wpadł do mnie Bóg.[...]" - fajna historia Wink)
_________________
POCZUJ co dla ciebie ważne.
ZDROWIEDUCHA.PL <- Polecam! Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:04, 24 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fragmenty z
ROZDZIAŁ VII
"WSZYSTKO" WE WSZYSTKIM

Cytat:

Jako współczesny przykład załóżmy, że Otello, Iago, Lear, Ryszard III w momencie ich poczęcia czy kreacji istnieli wyłącznie w umyśle Szekspira. A jednak Szekspir również istniał w każdej z tych postaci, dając im ich witalność, ducha i działanie. Czyim jest "duch" bohaterów znanych jako Micawber, Oliver Twist, Uriah Heep - czy jest to Dickens, czy każda z tych postaci ma osobistego ducha, niezależnego od swego twórcy? Czy Venus de Medici, Madonna Sykstyńska czy Apollo Belvidere są samodzielnymi duchami i rzeczywistościami, czy może reprezentują one duchowe i mentalne moce ich twórców? Prawo paradoksu tłumaczy, że obie propozycje są prawdziwe, gdy spogląda się na nie z różnych punktów widzenia. Micawber jest Micawberem, a jednak Dickensem. Ale gdy o Micawberze można powiedzieć, że jest Dickensem, to jednak Dickens nie jest identyczny z Micawberem. Człowiek, tak jak Micawber, może zawołać:

"Duch mojego Twórcy jest obecny we mnie - a jednak ja nie jestem NIM!". Jak odmienne jest to od szokującej półprawdy tak krzykliwie głoszonej przez połowicznie mądrych, którzy wypełniali powietrze swoimi ochrypłymi okrzykami: "Jestem Bogiem!". Wyobraź sobie biednego Micawbera czy przebiegłego Uriah Heep, krzyczącego: "Jestem Dickensem", czy kogoś z mniejszych ról w sztuce Szekspira, kto kwieciście ogłasza: "Jestem Szekspirem!". WSZYSTKO jest w dżdżownicy, a jednak dżdżownica jest daleka od bycia WSZYSTKIM. Ale wciąż zastanawiamy się, że chociaż dżdżownica istnieje zaledwie jako niska forma życia i ma swoje istnienie wyłącznie wewnątrz Umysłu WSZYSTKIEGO, to jednak WSZYSTKO istnieje w dżdżownicy i w cząsteczkach, które tworzą dżdżownicę. Czy może być większa tajemnica niż ta, że "wszystko we WSZYSTKIM; i WSZYSTKO we wszystkim"?

(...)

Człowiek, w stopniu, w jakim zdaje sobie sprawę z istnienia wewnątrz jego istoty wewnętrznego, immanentnego Ducha, będzie wzrastał na duchowej skali życia. To właśnie oznacza duchowy rozwój - rozpoznanie, spełnienie i ukazanie Ducha wewnątrz nas. Spróbuj zapamiętać tę ostatnią definicję dotyczącą duchowego rozwoju. Zawiera ona w sobie Prawdę Prawdziwej Religii.

Istnieje wiele płaszczyzn istnienia - wiele podpłaszczyzn życia - wiele stopni egzystencji we Wszechświecie. Wszystkie zależą od zaawansowania istot na skali, której najniższym punktem jest najgęstsza materia, a najwyższy jest jedynie najcieńszym podziałem oddzielony od DUCHA WSZYSTKIEGO. I wszystko porusza się do przodu i w górę wzdłuż tej skali życia. Wszystko jest na Drodze, której końcem jest WSZYSTKO. Każdy rozwój jest powracaniem do domu. Wszystko jest do góry i do przodu, nawet gdy zdaje się być przeciwnie. Takie jest przesłanie oświeconych.

(...)

To mimowolne stadium tworzenia jest czasem nazywane "wylewaniem" boskiej energii, tak jak stan ewolucyjny jest nazywany "wciąganiem". Skrajny biegun procesu tworzenia uważany jest za najbardziej odległy od WSZYSTKIEGO, podczas gdy początek stadium ewolucyjnego uważany jest za początek powrotnego ruchu wahadła rytmu - idei "powracania do domu", która utrzymywana jest we wszystkich naukach hermetycznych.

Nauki głoszą, że podczas "wylewania", wibracje stają się coraz niższe, aż ostatecznie ta potrzeba zanika, a wtedy zaczyna się ruch powrotny. Lecz z tą różnicą, że o ile podczas "wylewania" siły twórcze ukazują się w połączeniu i jako całość, o tyle od początku stadium ewolucyjnego, czyli "wciągania", ukazuje się prawo indywidualizacji, czyli tendencja do dzielenia na jednostki mocy. Skutkuje to tym, że ostatecznie to, co wyszło z WSZYSTKIEGO jako niezindywidualizowana energia, powraca do swojego źródła jako nieskończenie wysoce rozwinięte jednostki życia, które wzrastały coraz wyżej i wyżej poprzez rozwój fizyczny, mentalny i duchowy.

(...)

Nauki hermetyczne odnoszące się do procesu ewolucji mówią, że WSZYSTKO, po medytowaniu nad początkiem tworzenia - mając zatem ustanowione materialne podstawy Wszechświata, powołując go myślą do życia - stopniowo rozbudza się lub wznosi ze swojej medytacji i tym samym zaczyna ukazywać się proces ewolucji, na płaszczyźnie materialnej, mentalnej i duchowej, sukcesywnie i po kolei. Tym samym zaczyna się ruch do góry - i wszystko zaczyna poruszać się w kierunku Ducha. Materia staje się mniej gęsta; pojawiają się Jednostki; zaczynają formować się połączenia; Życie pojawia się i ukazuje w coraz to wyższych postaciach; a Umysł staje się coraz bardziej jasny - wibracje nieustannie się wznoszą. W skrócie - rozpoczyna się cały proces ewolucji, we wszystkich swoich fazach, i przebiega on według ustanowionych praw procesu "wciągania". Wszystko to trwa eony eonów czasu człowieka, gdzie każdy eon zawiera niezliczone miliony lat. A jednak oświeceni informują nas, że całe tworzenie, inwolucja i ewolucja Wszechświata jest jak "mrugnięcie okiem" dla WSZYSTKIEGO. Na końcu niezliczonych cykli eonów czasu WSZYSTKO wycofuje swoją uwagę - swoją kontemplację i medytację - Wszechświata, gdyż Wielkie Dzieło jest ukończone, i wszystko jest cofnięte do WSZYSTKIEGO, z którego się wyłoniło. Lecz tajemnicą tajemnic - duch każdej duszy nie jest unicestwiany, lecz jest nieskończenie rozszerzany - Twórca i Tworzenie są scaleni. Tak mówią oświeceni!

(...)

Istnieje jeszcze jedna kwestia, którą chcemy przedstawić w tej lekcji metafizycznej sfery spekulacji, chociaż naszym celem jest jedynie ukazanie jej daremności. Chodzi nam o pytanie, które niewątpliwie pojawia się w umysłach wszystkich myślicieli, którzy dążyli do poznania Prawdy. To pytanie brzmi: "DLACZEGO WSZYSTKO tworzy Wszechświaty?". To pytanie można zadać w różnych postaciach, lecz powyższe stanowi sedno.

Ludzie usilnie starali się odpowiedzieć na to pytanie, lecz nie istnieje odpowiedź godna swej nazwy. Niektórzy wyobrażali sobie, że WSZYSTKO miałoby coś przez to zyskać, lecz jest to absurd, bo czyż WSZYSTKO mogłoby zyskać coś, czego nie posiada? Inni poszukiwali odpowiedzi w idei, że WSZYSTKO "chciało coś kochać"; a jeszcze inni uważali, że dla przyjemności czy zabawy; albo dlatego, że "było samotne"; czy też dla ukazania swojej mocy - wszystko to są dziecinne wyjaśnienia i pomysły, które należą do dziecinnego okresu myśli.

Inni poszukiwali wyjaśnienia tajemnicy w założeniu, że WSZYSTKO jest "pobudzone" do tworzenia z powodu własnej wewnętrznej natury - jej "instynktu do tworzenia". Idea ta wyprzedza pozostałe, lecz jej słaby punkt to pomysł, że WSZYSTKO jest "pobudzone" przez cokolwiek, wewnętrznego czy zewnętrznego. Jeśli jego "wewnętrzną naturą" czy "instynktem do tworzenia" byłby Absolut, a nie WSZYSTKO, to ta część propozycji upada. A jednak WSZYSTKO tworzy i ukazuje, i zdaje się odnajdywać w tym pewien rodzaj satysfakcji. Trudno też jest uciec konkluzji, że w pewnym nieskończonym stopniu musi ono posiadać coś, co odpowiadałoby "wewnętrznej naturze" czy "twórczemu instynktowi" u człowieka, z odpowiednio nieskończonym pragnieniem i wolą. Nie mogłoby działać, gdyby nie miało woli działania; i nie miałoby woli działania, gdyby nie pragnęło działać; i nie byłoby pragnienia do działania, gdyby nie było uzyskanej z tego satysfakcji. Wszystkie te rzeczy należałyby do "wewnętrznej natury" i można by postulować ich istnienie według prawa zgodności. Jednak wciąż wolimy myśleć, że WSZYSTKO działa całkowicie SWOBODNIE, bez żadnego wpływu, czy to wewnętrznego, czy zewnętrznego. Jest to problem, który leży u podstaw trudności; i trudność, która leży u podstaw problemu.

Mówiąc wprost, nie można stwierdzić, że istnieje jakikolwiek "powód" dla działania WSZYSTKIEGO, gdyż "powód" implikuje "przyczynę", a WSZYSTKO jest ponad przyczyną i skutkiem, z wyjątkiem tego, gdy chce stać się Przyczyną, w którym to momencie to prawo będzie wprawione w ruch. Widać więc, że materia ta jest nie do objęcia myślą, tak samo jak i WSZYSTKO jest niepoznawalne. Tak jak mówimy, że WSZYSTKO po prostu "JEST", tak samo jesteśmy zmuszeni do stwierdzenia, że "WSZYSTKO DZIAŁA, PONIEWAŻ DZIAŁA". W końcu WSZYSTKO jest wszelkim powodem w samym sobie - wszelkim prawem samym w sobie; wszelkim działaniem samym w sobie - i można prawdziwie powiedzieć, że WSZYSTKO jest swoim własnym powodem, swoim własnym prawem, swoim własnym działaniem, czy nawet więcej, że WSZYSTKO, jego powód, jego działanie, jego prawo są JEDNYM, gdyż wszystko to są nazwy dla tej samej rzeczy. W opinii tych, którzy przedstawiają te lekcje, odpowiedź zamknięta jest w WEWNĘTRZNEJ JAŹNI WSZYSTKIEGO razem z jego tajemnicą istnienia. Prawo zgodności, w naszym odczuciu, sięga jedynie do tego aspektu WSZYSTKIEGO, który można określić jako "aspekt STAWANIA SIĘ". Za tym aspektem jest "aspekt ISTNIENIA", w którym wszystkie prawa są zagubione w PRAWIE; wszystkie zasady scalają się w ZASADĘ; a WSZYSTKO, ZASADA i ISTNIENIE są IDENTYCZNE, są JEDNYM I TYM SAMYM. Zatem metafizyczna spekulacja w tym miejscu jest bezowocna. Wchodzimy w nią tutaj tylko po to, by pokazać, że znamy to pytanie, jak również by ukazać absurdalność pospolitych odpowiedzi udzielanych przez metafizykę i teologię.

(...)

Pamiętaj jednak, że jakakolwiek by nie była odpowiedź na ten problem, jeśli rzeczywiście ona istnieje, to pozostaje prawdą, że: "Podczas gdy wszystko jest we WSZYSTKIM, to równie prawdziwe jest, że WSZYSTKO jest we wszystkim". Nauka w tym temacie jest wyraźna. I możemy dodać kończące słowa cytatu: "Ten, kto prawdziwie rozumie tę prawdę, doszedł do wielkiej wiedzy".


hasesis napisał:

Moze wcale nie warto sie tym zajmowac?
Nie za innymi ludzmi a za wlasnym celem podazac?


Może nie warto "otwierać oczu" innym? Ale jeśli nie próbujesz ich otwierać to automatycznie stają się narzędziami w Twoich rękach.
W końcu to każdy z nas sam podejmuje decyzje za siebie. Jedni czynią to świadomie, większość nie. Dlatego większość jest u podstawy piramidy, bo ignorancja i negacja są łatwiejsze niż wiedza i odpowiedzialność z niej płynąca. A ci co zdobywają wiedzę idą w górę piramidy, a tam grono się zawęża.

Jeszcze gdyby był to naturalny mechanizm, a nie sztucznie wykreowany, to może bym się zgodził. Ale nie jest. Wielu jest u podstawy piramidy, ponieważ ktoś nimi manipuluje aby tam byli. Tyle, że skoro coś takiego jest, to może świadczy, że takie coś jest potrzebne? A może jedynie to kolejna lekcja dla globalnej świadomości, która nie chce z powodu ignorancji iść w górę i wyżej i broni się przed tym? A im silniej zaprzecza tym ostrzejsza lekcja się pojawia.

Tyle, że ja widzę gdzie to prowadzi i do czego i wiem, że można uniknąć tego cierpienia, które się zbliża. Dlatego mimo wszystko próbuję. Ale nic na siłę. Zostawiam ślady i tropy, kto postanowi przestać być zadowolonym z siebie wieprzem sam zacznie szukać pereł, które ktoś, kiedyś im pokazał, a które w swej ignorancji wieprz utopił w gównie.

Chyba już czas abyśmy jako ludzie przestali być wieprzami. Tyle, że tę decyzję każdy podejmuje samodzielnie.

hasesis napisał:

"Wczoraj w nocy wpadł do mnie Bóg.[...]" - fajna historia Wink)


A dzięki Smile

Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:31, 26 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fragmenty z
ROZDZIAŁ VIII
PŁASZCZYZNY ZGODNOŚCI

Cytat:
Czwarty wymiar może być nazywany "wymiarem wibracji". Jest to fakt dobrze znany współczesnej nauce, tak samo jak i hermetykom, którzy ujęli tę prawdę w swojej trzeciej zasadzie hermetycznej, która mówi, że "wszystko jest w ruchu; wszystko wibruje; nic nie spoczywa". Od najwyższych manifestacji do najniższych, wszystko i wszystkie rzeczy wibrują. Wibrują nie tylko z różną prędkością, lecz również na różne sposoby i w różnych kierunkach. Stopnie "częstotliwości" wibracji ustanawiają stopnie miary na skali wibracji - innymi słowy ustanawiają one stopnie czwartego wymiaru. I te stopnie formują to, co okultyści nazywają "płaszczyznami". Im wyższy stopień częstotliwości wibracji, tym wyższa płaszczyzna i wyższa manifestacja życia istniejącego na danej płaszczyźnie. Skoro więc płaszczyzna nie jest "miejscem" ani "stanem" czy "uwarunkowaniem", to jednak posiada właściwości ich obu. Więcej na temat skali wibracji powiemy w naszej następnej lekcji, która poświęcona jest hermetycznemu prawu wibracji.

(...)

Hermetycy dokonują dalszego podziału każdej z trzech głównych płaszczyzn na siedem mniejszych, a każdą z nich dzielą jeszcze na siedem podpłaszczyzn, a wszystkie podziały są mniej lub bardziej dowolne, przechodzą jeden w drugi i są przyjmowane jedynie dla wygody naukowych badań i myśli.

Główna płaszczyzna fizyczna i jej siedem mniejszych płaszczyzn jest tym działem zjawisk Wszechświata, które zawierają wszystko związane z fizyką czy materialnymi rzeczami, siłami i manifestacjami. Zawiera wszystkie formy tego, co nazywamy materią i wszystkie formy tego, co nazywamy energią bądź mocą. Musisz jednak pamiętać, że filozofia hermetyczna nie uznaje materii za "rzecz swoistą" lub za mającą oddzielne istnienie nawet w umyśle WSZYSTKIEGO. Nauki głoszą, że materia jest jedynie formą energii - tj. energią o niskim poziomie wibracji określonego rodzaju. W związku z tym hermetycy klasyfikują materię pod pojęciem energii i dają jej trzy z siedmiu mniejszych płaszczyzn głównej płaszczyzny fizycznej.

Te siedem mniejszych płaszczyzn fizycznych to:

I. Płaszczyzna materii (A).
II. Płaszczyzna materii (B).
III. Płaszczyzna materii (C).
IV. Płaszczyzna substancji eterycznej.
V. Płaszczyzna energii (A).
VI. Płaszczyzna energii (B).
VII. Płaszczyzna energii (C).

Płaszczyzna materii (A) obejmuje formy materii w postaci ciał stałych, cieszy i gazów, tak jak jest to ogólnie uznawane przez książki o fizyce. Płaszczyzna materii (B) zawiera pewne wyższe i bardziej subtelne formy materii - której istnienie zaczyna być uznawane przez obecną naukę: zjawisko materii promieniującej w jej fazach radiacji etc. - należące do niższych podpodziałów tej mniejszej płaszczyzny. Płaszczyzna materii (C) obejmuje formy najbardziej subtelnej i rozrzedzonej materii, której istnienia zwykli naukowcy nie podejrzewają. Płaszczyzna substancji eterycznej zawiera to, co nauka nazywa "eterem" - substancję o wyjątkowym rozrzedzeniu i elastyczności, która przenika całą przestrzeń wszechświata i działa jako medium dla transmisji fal energii, takiej jak światło, ciepło, elektryczność itd. Ta substancja eteryczna stanowi łączące ogniwo pomiędzy (tak zwaną) materią a energią i posiada naturę obu. Nauki hermetyczne jednakże instruują, że ta płaszczyzna ma siedem podpoziomów (tak jak wszystkie mniejsze płaszczyzny), zatem w rzeczywistości jest siedem różnych, a nie jedna.

Następną, nad płaszczyzną substancji eterycznej, jest płaszczyzna energii (A), która obejmuje zwykłe formy energii znane nauce, a jej siedem podpłaszczyzn to odpowiednio: ciepło, światło, magnetyzm, elektryczność, przyciąganie (wchodzi w to grawitacja, kohezja, powinowactwo chemiczne itp.) i kilka innych form energii, które są ukazywane przez eksperymenty naukowe, lecz jeszcze nienazwane i niesklasyfikowane. Płaszczyzna energii (B) zawiera siedem podpłaszczyzn wyższych form energii, które jeszcze nie zostały odkryte przez naukę, lecz które nazywano "subtelnymi siłami natury", a które ukazują się jako różne formy mentalnych zjawisk i dzięki nim takie zjawiska stają się możliwe. Płaszczyzna energii (C) obejmuje siedem podpłaszczyzn energii tak wysoce zorganizowanej, że posiada ona wiele cech "życia", lecz jest ona nierozpoznawana przez umysły ludzi na zwyczajnym poziomie rozwoju. Jest dostępna do użycia jedynie przez istoty płaszczyzny duchowej - takiej energii zwykły człowiek nie jest w stanie objąć myślą i można ją uważać prawie za "boską moc". Istoty korzystające z niej są jak "bogowie", gdy porówna się je nawet do najwyższych znanych nam istot ludzkich.

(...)

Płaszczyzna umysłu minerałów obejmuje "stan bądź uwarunkowanie" jednostek, istot, czy też ich grup i połączeń, które ożywiają formy znane nam jako "minerały, chemikalia etc.". Te istoty nie mogą być mylone z molekułami, atomami i samymi cząsteczkami, gdyż są one jedynie materialnymi ciałami czy formami tych istot, tak samo jak ciało człowieka jest jedynie jego materialną formą, a nie "nim samym". Istoty te można w pewnym sensie nazywać "duszami", a są to żyjące istoty o niskim stopniu rozwoju, życia i umysłu - stanowią trochę więcej niż jednostki "żyjącej energii, która obejmuje wyższe podpodziały najwyższej płaszczyzny fizycznej". Przeciętny umysł nie przypisuje królestwu minerałów posiadania umysłu, duszy czy życia, lecz wszyscy okultyści rozpoznają ich istnienie. Nowoczesna nauka gwałtownie zbliża się w tym temacie do punktu widzenia hermetyków. Molekuły, atomy i cząstki elementarne mają swoje "miłości i nienawiści", "sympatie i antypatie", "przyciągania i odpychania", "powinowactwa i rozbieżności" etc., a niektóre z bardziej śmiałych umysłów nowoczesnej nauki przedstawiły opinię, że pragnienie, wola, emocje i uczucia atomów różnią się od ludzkich jedynie stopniem. Nie mamy ani czasu, ani miejsca, by dyskutować tutaj nad tą materią. Wszyscy okultyści wiedzą, że jest to fakt, a inni odsyłani są do ostatnich naukowych prac, by uzyskać zewnętrzne potwierdzenie. Płaszczyzna ta ma siedem podpodziałów.

(...)

Przechodząc z głównej płaszczyzny mentalnej na główną płaszczyznę duchową, co możemy powiedzieć? Jak mamy wytłumaczyć te wyższe stany umysłu, życia i istnienia umysłom jeszcze niezdolnym do uchwycenia i zrozumienia wyższych podpodziałów płaszczyzny umysłu ludzkiego? To zadanie jest niemożliwe. Możemy jedynie mówić w bardzo ogólnych zarysach. Jak można opisać światło osobie, która urodziła się ślepa? Jak opisać cukier komuś, kto nigdy nie skosztował nic słodkiego? Jak przekazać harmonię dźwięku człowiekowi, który urodził się głuchy?

(...)

Inteligentny uczeń może rozpoznać, co mamy na myśli, kiedy utrzymujemy, że znaczenie słowa "duch" używanego przez hermetyków zbliżone jest do "żyjącej mocy", "ożywionej siły", "wewnętrznej esencji", "esencji życia" etc., którego znaczenia nie można mylić z tym powszechnie używanym w połączeniach ze zwrotami, jak: "religijny", kościelny, duchowy, eteryczny, "święty" etc., etc. Dla okultystów słowo "duch" używane jest w sensie "pierwiastka ożywiającego", które to określenie niesie ze sobą ideę mocy, żyjącej energii, mistycznej siły itp., i okultyści wiedzą, że to, co znają jako "duchową moc", może być wykorzystywane zarówno do złych, jak i do dobrych celów (według prawa biegunowości) - jest to fakt uznawany przez większość religii poprzez ich koncepcje Szatana, Belzebuba, diabła, Lucyfera, upadłych aniołów etc. A wiedza odnośnie tych płaszczyzn była utrzymywana w najświętszej świętości we wszystkich bractwach ezoterycznych i obrządkach okultystycznych - w Tajemnej Komnacie Świątyni.

(...)

Można jednak tutaj powiedzieć, że tych, którzy osiągnęli wysokie moce duchowe i nadużyli ich, zawsze czekał straszny los, a wahadło rytmu nieuniknienie przenosiło ich do najdalszego skraju materialnej egzystencji, z którego to miejsca musieli oni ponawiać swoje kroki ku duchowi, wzdłuż krętych dróg Ścieżki, lecz zawsze z dodaną torturą pamięci o wysokości, z której spadli przez swoje złe działania. Legendy o upadłych aniołach oparte są na prawdziwych faktach, o czym wiedzą wszyscy zaawansowani okultyści. Dążenie do samolubnych mocy na płaszczyźnie duchowej nieuniknienie skutkuje tym, że samolubna dusza traci swoją duchową równowagę i upada tak dalece, jak wcześniej dalece się wzniosła. Lecz nawet takiej duszy dawana jest możliwość powrotu - i takie dusze udają się w powrotną podróż, spłacając straszną karę podług niezmiennego prawa.

(...)


Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:42, 26 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

de99ial napisał:
Czwarty wymiar może być nazywany "wymiarem wibracji". Jest to fakt dobrze znany współczesnej nauce (...)

Siara. I wszystko jasne.
Podziel się delial jeszcze czymś z nami Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:52, 26 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślałem, że to czas.
To już by było 5-ć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:13, 27 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@dipsao
Napisz jeszcze, że Arystotelesowski model wszechświata jest "siarą", podobnie do geocentrycznego i heliocentrycznego.

Jak nie łapiesz analogii to Twój problem.


Fragmenty z:
ROZDZIAŁ IX
WIBRACJA

Cytat:
Trzecie wielkie prawo hermetyczne - prawo wibracji - zawiera w sobie prawdę, że ruch istnieje we wszystkim we Wszechświecie, że nic nie spoczywa - wszystko się porusza, wibruje, cyrkuluje. Prawo to zostało odkryte przez niektórych wczesnych greckich filozofów, którzy wcielili je do swoich systemów. Lecz potem jego ślad zaginął dla myślicieli spoza szeregów hermetyzmu. Dopiero w XIX wieku fizyka na nowo odkryła prawdę, a odkrycia naukowe XX wieku poparły dowodami poprawność i prawdę tej wiekowej, hermetycznej doktryny.

(...)

Nowoczesna nauka dowiodła, że to, co nazywamy materią i energią, to jedynie "rodzaje ruchu wibracyjnego". Niektórzy z bardziej zaawansowanych naukowców gwałtownie zbliżają się ku punktowi widzenia okultystów, którzy utrzymują, że zjawiska umysłu to podobne rodzaje wibracji czy ruchu. Przyjrzyjmy się temu, co nauka ma do powiedzenia odnośnie wibracji w materii i energii.

(...)

Tak samo jest z różnymi formami energii. Nauka twierdzi, że światło, ciepło, magnetyzm i elektryczność to jedynie formy wibracyjnego ruchu w pewien sposób połączonego z eterem i prawdopodobnie z niego się wywodzącego. Nauka jeszcze nie próbuje tłumaczyć natury zjawiska znanego jako kohezja, które jest zasadą przyciągania molekularnego; ani chemicznego powinowactwa, które jest zasadą przyciągania atomów; ani grawitacji (największej tajemnicy z tych trzech), która jest zasadą przyciągania, w której każda cząsteczka czy masa materii jest związana z każdą inną cząsteczką czy masą. Te trzy formy energii nie są jeszcze rozumiane przez naukę, lecz pisarze skłaniają się ku opinii, że również i one są manifestacją pewnej formy energii wibracyjnej - jest to fakt, który hermetycy utrzymywali i nauczali przez wieki.

(...)

Naukowcy podają przykład szybko obracającego się koła, tarczy czy cylindra, by ukazać efekt zwiększonych częstotliwości wibracji. Przykład ten zakłada, że koło, tarcza czy cylinder obraca się powoli - dalej będziemy nazywać tę obracającą się rzecz "obiektem". Przypuśćmy, że obiekt porusza się powoli. Można go wyraźnie widzieć, lecz żaden dźwięk jego ruchu nie dociera do ucha. Szybkość jest stopniowo zwiększana. Po kilku chwilach jego ruch staje się na tyle szybki, że można słyszeć głęboki pomruk czy niski dźwięk. Dalej, gdy zwiększana jest częstotliwość obrotu, ten dźwięk wzniesie się o ton na muzycznej skali. Gdy ruch będzie dalej przyspieszany, można będzie wyróżnić następny wyższy ton. Dalej będą się pojawiać, jeden po drugim, wszystkie dźwięki muzycznej skali, wznosząc się coraz wyżej i wyżej przy przyspieszaniu ruchu. Ostatecznie, kiedy ruch osiągnie określoną częstotliwość, zabrzmi ostatni dźwięk rejestrowany przez ludzkie uszy i przeszywający pisk zanika, i następuje cisza. Nie słychać żadnego dźwięku z obracającego się obiektu, gdyż częstotliwość ruchu jest tak wysoka, że ludzkie ucho nie jest w stanie zarejestrować tej wibracji. Wtedy następuje odczuwanie wzrastającego stopnia ciepła. Potem, po jakimś czasie, oko zauważa, że obiekt staje się ciemno czerwony. W miarę jak zwiększa się częstotliwość, czerwień staje się coraz jaśniejsza. Następnie czerwień przechodzi w pomarańcz. Pomarańcz przetapia się w żółty. Dalej, w miarę zwiększania się prędkości, następują po sobie odcienie zieleni, niebieskiego, indygo i ostatecznie fioletu. Następnie fioletowy odcień mija i wszystkie kolory znikają, gdyż ludzkie oko nie jest w stanie ich zarejestrować. Lecz istnieją niewidzialne promienie emanujące z obracającego się obiektu, promienie, których używa się do fotografowania i inne subtelne promienie światła. Następnie zaczynają się ukazywać szczególne promienie, znane jako "promienie X", gdyż struktura obiektu się zmienia. Elektryczność i magnetyzm są emitowane, gdy osiągnie się odpowiednio wysoką częstotliwość wibracji.

Kiedy obiekt osiągnie określoną częstotliwość wibracji, jego molekuły rozpadną się i obrócą w źródłowe elementy, czyli atomy. Następnie atomy, dzięki prawu wibracji, zostaną rozdzielone na niezliczone cząstki, z których są stworzone. I ostatecznie, nawet te cząstki znikną i można będzie powiedzieć, że obiekt składa się z substancji eterycznej. Nauka nie ośmiela się dalej ciągnąć tego przykładu,...

(...)

Każda myśl, emocja, stan mentalny ma odpowiadającą sobie częstotliwość i rodzaj wibracji. A wysiłkiem woli osoby lub innych osób można te stany mentalne odtwarzać, tak jak muzyczne dźwięki mogą być odtwarzane poprzez wprawianie instrumentu w wibrację o określonej częstotliwości (tak można też odtworzyć kolor). Znając prawo wibracji odnośnie zjawisk mentalnych, można spolaryzować swój umysł do dowolnego stopnia, osiągając tym samym doskonałą kontrolę nad swoimi stanami mentalnymi, humorami etc. W ten sam sposób można oddziaływać na umysły innych, wytwarzając w nich pożądany stan mentalny. W skrócie, można potrafić tworzyć na płaszczyźnie mentalnej to, co nauka tworzy na płaszczyźnie fizycznej, czyli "dowolne wibracje". Taką moc można oczywiście nabyć jedynie poprzez odpowiednie instrukcje, ćwiczenia, praktykę itp. - nauka ta nazywa się mentalną transmutacją i jest jedną z gałęzi sztuki hermetycznej.

(...)


Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:53, 28 Lut '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ROZDZIAŁ II
SIEDEM PRAW HERMETYCZNYCH

Cytat:
"Praw Prawdy jest siedem; ten, kto je zna, rozumiejąc, posiada Magiczny Klucz, pod którego dotykiem wszystkie Drzwi Świątyni stają otworem" - Kybalion.

Siedem praw hermetycznych, na których oparta jest cała filozofia hermetyczna, to:

I. PRAWO MENTALIZMU
II. PRAWO ZGODNOŚCI
III. PRAWO WIBRACJI
IV. PRAWO BIEGUNOWOŚCI
V. PRAWO RYTMU
VI. PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU
VII. PRAWO RODZAJU

Te siedem praw zostanie omówionych i wytłumaczonych w kolejnych lekcjach. Jednakże krótkie wytłumaczenie każdego z nich może być podane już w tym miejscu.

I. Prawo mentalizmu

"WSZYSTKO jest UMYSŁEM; Wszechświat jest Mentalny" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, że "wszystko jest Umysłem". To tłumaczy, że WSZYSTKO (co jest substancjalną rzeczywistością leżącą u podstaw wszelkich zewnętrznych manifestacji i zajść, które znamy pod określeniami: "materialny wszechświat", "zjawisko życia", "materia", "energia" i w skrócie wszystko, co jest widoczne dla naszych materialnych zmysłów) jest DUCHEM, który sam w sobie jest NIEPOZNAWALNY, NIEDEFINIOWALNY, lecz którego można uważać za UNIWERSALNY, NIESKOŃCZONY, ŻYJĄCY UMYSŁ. To również tłumaczy, że cały świat zjawisk czy Wszechświat jest jedynie mentalnym wytworem WSZYSTKIEGO, przedmiotem Praw rzeczy stworzonych, a także to, że Wszechświat, jako całość i jako pojedyncze jego części lub jednostki, zawiera swoją egzystencję w Umyśle WSZYSTKIEGO, w którym "żyjemy, poruszamy się i posiadamy swoje istnienie". To prawo, poprzez ustanowienie mentalnej natury Wszechświata, z łatwością tłumaczy wszystkie najróżniejsze mentalne i psychiczne zjawiska, które zajmują tak dużą część publicznej uwagi, a które, bez takiego wytłumaczenia, są niezrozumiałe i zaprzeczają naukowemu podejściu.

Rozumienie tego wielkiego hermetycznego prawa mentalizmu umożliwia osobie pełne uchwycenie praw mentalnego Wszechświata i na zastosowanie tego samego do swojego istnienia i rozwoju. Uczeń hermetyzmu jest w stanie inteligentnie stosować wielkie mentalne prawa, zamiast używać ich w sposób czysto przypadkowy. Posiadając uniwersalny klucz, uczeń jest w stanie otworzyć wiele drzwi mentalnej i psychicznej świątyni wiedzy i wejść weń swobodnie i rozważnie. Ta zasada wyjaśnia prawdziwą naturę "energii", "mocy" i "materii", jak również to, w jaki sposób i dlaczego one wszystkie podlegają władzy umysłu. Jeden ze starych mistrzów hermetyzmu napisał wieki temu: "Ten, kto uchwyci prawdę mentalnej natury Wszechświata, jest bardzo zaawansowany na drodze do perfekcji". I te słowa są dzisiaj tak samo prawdziwe jak w dniu, kiedy je po raz pierwszy zapisano. Bez tego uniwersalnego klucza, perfekcja jest niemożliwa, a uczeń na próżno puka do wielu drzwi Świątyni.

II. Prawo zgodności

"Tak jak na górze, tak i na dole; tak jak na dole, tak i na górze" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, iż zawsze istnieje zgodność pomiędzy prawami i zjawiskami na różnych płaszczyznach istnienia i życia. Stary hermetyczny aksjomat brzmi: "tak jak na górze, tak i na dole; tak jak na dole, tak i na górze". A uchwycenie tego prawa daje możliwości rozwiązania wielu mrocznych paradoksów i ukrytych sekretów natury. Istnieją płaszczyzny wykraczające poza naszą wiedzę, lecz kiedy zastosujemy do nich prawo zgodności, to będziemy w stanie rozumieć wiele z tego, co inaczej pozostawałoby dla nas nieznanym. To prawo ma uniwersalne zastosowanie i manifestację, na różnych płaszczyznach materialnego, mentalnego i duchowego Wszechświata - to jest prawo uniwersalne. Starożytni hermetycy uważali to prawo za jedno z najważniejszych mentalnych narzędzi, dzięki którym człowiek był w stanie odsuwać na bok przeszkody, które zasłaniały widok na nieznane. Jego użycie zrywa nawet zasłonę Isis do tego stopnia, że można uchwycić mgnienie twarzy bogini. Tak samo jak znajomość zasad geometrii pozwala człowiekowi na mierzenie odległych słońc i ich ruchów, nie ruszając się z obserwatorium, tak samo znajomość prawa zgodności pozwala człowiekowi inteligentnie wnioskować - od tego, co znane, do tego, co nieznane. Studiując monadę, rozumie on archanioła.

III. Prawo wibracji

"Nic nie spoczywa; wszystko jest w ruchu; wszystko wibruje" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, iż "wszystko jest w ruchu", "wszystko wibruje", "nic nie spoczywa" - są to fakty, które współczesna nauka potwierdza i nowe naukowe odkrycia tego dowodzą. A jednak to hermetyczne prawo zostało określone tysiące lat temu przez mistrzów starożytnego Egiptu. To prawo tłumaczy różnice pomiędzy różnymi manifestacjami materii, energii, umysłu, a nawet Ducha, które są głównie rezultatem zmieniającego się natężenia wibracji. Od WSZYSTKIEGO, które jest czystym duchem, w dół do najgęstszej formy materii, wszystko jest wibracją - im wyższa wibracja, tym wyższa pozycja na skali. Wibracja Ducha przebiega z taką nieskończoną częstotliwością i tak gwałtownie, że praktycznie jest on w spoczynku - tak samo jak szybko kręcące się koło wygląda jakby stało w bezruchu. Natomiast na drugim końcu skali istnieją duże formy materii, których wibracje są tak niskie, że zdają się być w spoczynku. Pomiędzy tymi ekstremami istnieją miliony milionów różnych stopni wibracji. Od cząstek elementarnych i elektronów, atomów i molekuł, do światów i wszechświatów, wszystko jest w ruchu wibracyjnym. Dotyczy to również płaszczyzn energii i mocy (które są niczym innym jak różnymi stopniami wibracji), a także płaszczyzn mentalnych (których stan zależy od wibracji), a nawet płaszczyzn duchowych. Rozumienie tego prawa, przy odpowiednich formułach, pozwala uczniom hermetyzmu kontrolować ich własne mentalne wibracje tak samo jak i wibracje innych. Mistrzowie również stosują to prawo do władania nad zjawiskami przyrody w różny sposób. "Ten, kto rozumie prawo wibracji, uchwycił berło władzy" - mawiał jeden ze starych pisarzy.

IV. Prawo biegunowości

"Wszystko jest podwójne; wszystko ma swoje bieguny; wszystko tworzy parę ze swoim przeciwieństwem; podobne i niepodobne są tym samym; przeciwieństwa są identyczne w swojej naturze, lecz różne w stopniu; skrajności się spotykają; wszystkie prawdy są jedynie półprawdami; wszystkie paradoksy da się pogodzić" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, że "wszystko jest podwójne", "wszystko ma dwa bieguny", "wszystko tworzy parę ze swoim przeciwieństwem" - to są stare aksjomaty hermetyczne. Tłumaczy ono stare paradoksy, które zdumiewały tak wielu, a określone jako: "teza i antyteza są identyczne w swej naturze, lecz różnią się stopniem"; "przeciwieństwa są takie same, różnią się tylko stopniem"; "pary przeciwności da się pogodzić"; "ekstrema się spotykają"; "wszystko jest i nie jest w tym samym czasie"; "prawdy są niczym innym niż półprawdami"; "każda prawda jest półfałszem"; "wszystko ma dwie strony" etc., etc., etc. Tłumaczy ono, że wszystko ma dwa bieguny czy też przeciwne aspekty i że "przeciwieństwa" tak naprawdę są jedynie dwoma ekstremami tej samej rzeczy z wieloma różnymi stopniami pomiędzy nimi. Aby to zilustrować: ciepło i zimno, chociaż są "przeciwnościami", to jednak są tą samą rzeczą, a różnica bierze się tylko ze stopni tej rzeczy. Spójrz na swój termometr i zobacz, czy będziesz w stanie odkryć, gdzie kończy się "ciepło" i zaczyna "zimno"! Nie ma takiej rzeczy jak "absolutne ciepło" czy też "absolutne zimno" - te dwa określenia, "ciepło" i "zimno", po prostu wskazują różnicę stopni tej samej rzeczy, a "ta sama rzecz", która manifestuje się jako "ciepło" i "zimno", jest zaledwie formą, różnorodnością i częstotliwością wibracji. Tak więc "ciepło" i "zimno" są po prostu "dwoma biegunami" czegoś, co nazywamy "ciepłem", a zjawiska mu towarzyszące są manifestacją prawa biegunowości. To samo prawo manifestuje się w przypadku "światła" i "ciemności", które są tą samą rzeczą, a różnica wynika jedynie z różnych stopni pomiędzy dwoma biegunami tego zjawiska. Gdzie kończy się "ciemność", a zaczyna "światło"?

Jaka jest różnica pomiędzy "dużym" i "małym"? Pomiędzy "twardym" i "miękkim"? Pomiędzy "białym" i "czarnym"? Pomiędzy "ostrym" i "tępym"? Pomiędzy "głośnym" i "cichym"? Pomiędzy "wysokim" i "niskim"? Pomiędzy "pozytywnym" i "negatywnym"? Prawo biegunowości tłumaczy te paradoksy i żadne inne prawo nie może go zastąpić. To samo prawo działa na płaszczyźnie mentalnej. Weźmy radykalny i skrajny przykład: "miłość" i "nienawiść" - dwa stany mentalne, które zdają się być całkiem różne. A jednak istnieją stopnie nienawiści i stopnie miłości, a na środku używamy terminów "lubić" lub "nie lubić", które przechodzą w siebie w tak łagodny sposób, że czasami jesteśmy zagubieni, bo nie wiemy, czy "lubimy", "nie lubimy", czy "żadne z tych uczuć". A wszystko to są jedynie stopnie tej samej rzeczy, co zobaczysz, jeśli pomyślisz nad tym przez chwilę. I, co więcej (i co jest uważane za dużo ważniejsze przez hermetyków), możliwa jest zmiana wibracji nienawiści w wibracje miłości w swoim własnym umyśle i w umysłach innych osób. Wielu spośród czytających te słowa miało własne doświadczenia niezamierzonego, gwałtownego przejścia z miłości do nienawiści i na odwrót, w swoim własnym przypadku lub też w przypadku innych osób. Zdasz więc sobie sprawę z możliwości, że zostało to uczynione przez użycie woli, środkami hermetycznych formuł. "Dobro i zło" są jedynie biegunami tej samej rzeczy i hermetycy rozumieją sztukę transmutacji zła w dobro poprzez zastosowanie prawa biegunowości. W skrócie: "sztuka biegunowości" staje się częścią "mentalnej alchemii", znanej i praktykowanej przez starożytnych i współczesnych hermetycznych mistrzów. Rozumienie tego prawa pozwoli osobie na zmianę swojej własnej biegunowości, tak samo jak i biegunowości innych osób, jeśli poświęci ona czas i badania konieczne do opanowania tej sztuki.

V. Prawo rytmu

"Wszystko płynie, na zewnątrz i do środka; wszystko ma swoje pływy; wszystkie rzeczy wznoszą się i upadają; ruch wahadła manifestuje się we wszystkim; miara wychylenia w prawo jest miarą wychylenia w lewo; rytm się kompensuje" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, że we wszystkim manifestuje się ruch - wprzód i wstecz, przypływ i odpływ, wysoka fala i niska fala - pomiędzy dwoma biegunami, które istnieją w związku z prawem biegunowości opisywanym przed chwilą. Zawsze istnieje akcja i reakcja, pójście naprzód i wycofanie się, wzniesienie się i zatopienie. Istnieje to w sprawach wszechświata, słońc, światów, ludzi, zwierząt, umysłu, energii i materii. To prawo manifestuje się w powstawaniu i ginięciu światów, w powstaniach i upadkach narodów, w życiu wszystkich rzeczy, i na koniec, w mentalnych stanach człowieka (i właśnie z tego ostatniego powodu hermetycy uważają rozumienie tego prawa za najważniejsze). Hermetycy uchwycili to prawo, znajdując jego uniwersalne zastosowanie, i odkryli również pewne środki do pokonania jego działania w nich samych poprzez użycie odpowiednich formuł i metod. Stosują oni prawo neutralizacji. Nie mogą anulować prawa ani wstrzymać jego działania, lecz nauczyli się uciekać spod jego działania do pewnego stopnia, który zależy od opanowania tego prawa. Nauczyli się, jak go UŻYWAĆ, zamiast być PRZEZ NIE UŻYWANYM. Z tej i z podobnych metod składa się sztuka hermetyków. Mistrz hermetyki polaryzuje się w punkcie, w którym chce pozostać, i potem neutralizuje rytmiczny ruch wahadła, które inaczej zaniosłoby go do drugiego bieguna. Wszystkie osoby, które uzyskały jakikolwiek stopień panowania nad sobą, w pewnym stopniu to wykonują, bardziej lub mniej nieświadomie, lecz mistrz robi to świadomie, poprzez użycie swojej woli, i przez to uzyskuje stopień równowagi i stałości mentalnej, który jest prawie niemożliwy do wyobrażenia przez masy, które wędrują wstecz i wprzód jak wahadło. To prawo razem z prawem biegunowości były dokładnie studiowane przez hermetyków i metody przeciwstawiania się, neutralizowania i UŻYWANIA ich kształtują ważną część mentalnej alchemii hermetycznej.

VI. Prawo przyczyny i skutku

"Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieję się według Prawa; przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego Prawa; istnieje wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie wymyka się Prawu" - Kybalion.

To prawo obejmuje fakt, iż dla każdego skutku istnieje jego przyczyna, a każda przyczyna ma swój skutek. Tłumaczy ono, że: "wszystko dzieje się według Prawa", nic nigdy "nie dzieje się samo", nie ma takiej rzeczy jak przypadek, że chociaż istnieją różne płaszczyzny przyczyny i skutku, wyższe dominują nad niższymi płaszczyznami, to nic nigdy całkowicie nie wymyka się Prawu. Hermetycy rozumieją sztukę i metody wznoszenia się ponad zwyczajne płaszczyzny przyczyny i skutku, do pewnego stopnia, i poprzez mentalne wzniesienie się na wyższą płaszczyznę stają się czyniącymi zamiast skutkiem. Masy ludzi są prowadzone, posłuszne środowisku - wola i pragnienia innych są silniejsze od nich; dziedziczność, sugestia i inne zewnętrzne przyczyny poruszają nimi jak pionkami na szachownicy życia. Lecz mistrzowie, wznoszący się na wyższą płaszczyznę, dominują ich nastroje, charaktery, wartości i moce, tak samo jak i kształtują otaczające ich środowisko, i stają się graczami zamiast pionkami. Pomagają oni PROWADZIĆ GRĘ ŻYCIA, zamiast być prowadzonymi i poruszanymi przez wolę innych oraz przez środowisko. Oni UŻYWAJĄ tego prawa zamiast być jego narzędziem. Mistrzowie są posłuszni przyczynie pochodzącej z wyższych płaszczyzn, lecz pomagają RZĄDZIĆ na swojej własnej płaszczyźnie. W tym stwierdzeniu skondensowane jest bogactwo hermetycznej wiedzy - niech odczyta to ten, komu dane.

VII. Prawo rodzaju

"Rodzaj jest we wszystkim; wszystko ma swoje męskie i żeńskie pierwiastki; rodzaj manifestuje się na wszystkich płaszczyznach" - Kybalion.

To prawo obejmuje prawdę, że istnieje RODZAJ manifestujący się we wszystkim - pierwiastek męski i żeński zawsze działają. Jest to prawdą nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, lecz również na mentalnej, i nawet na płaszczyźnie duchowej. Na płaszczyźnie fizycznej to prawo manifestuje się poprzez PŁEĆ, na wyższych płaszczyznach przybiera ono wyższe formy, lecz prawo jest zawsze takie samo. Żadne tworzenie - fizyczne, mentalne czy duchowe - nie jest możliwe bez tej zasady. Zrozumienie jej praw rzuci wiele światła na przedmiot, który zdumiewał umysły ludzi. Prawo rodzaju działa zawsze w kierunku generowania, regenerowania i tworzenia. Wszystko i każda osoba zawiera dwa elementy, czyli pierwiastki czy też to wielkie prawo w sobie. Każdy mężczyzna ma również element kobiecy; każda kobieta zawiera w sobie pierwiastek męski. Aby zrozumieć filozofię mentalnego i duchowego tworzenia, generowania i regenerowania, musisz zrozumieć i badać to hermetyczne prawo. Zawiera ono rozwiązanie wielu tajemnic życia. Ostrzegamy, że to prawo nie ma żadnego odniesienia do wielu płytkich, szkodliwych i deprawujących, wypełnionych pożądaniem teorii, nauk i praktyk nauczanych pod różnymi, dziwacznymi nazwami, które stanowią prostytucję dla wielkiego, naturalnego prawa rodzaju. Takie płytkie odnawiania starożytnych, niesławnych form fallicyzmu rujnują umysł, ciało i duszę, a hermetyczna filozofia zawsze brzmiała nutą ostrzeżenia przeciwko tym zdeprawowanym naukom, które kierują się w stronę pożądania, rozwiązłości i perwersji wobec naturalnych zasad. Jeśli szukasz takich nauk, to musisz iść po nie gdzie indziej - hermetyzm nic takiego dla ciebie nie zawiera. Dla czystego wszystkie rzeczy są czyste; dla prymitywnego wszystkie rzeczy są prymitywne.


Jest jeszcze jedno prawo, ósme, które zostało ukryte.

Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:32, 21 Maj '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Weźmy istotę, której pojedynczy przedstawiciel dysponuje Świadomością. Prostą, ale z potencjałem rozwoju.

Taka istota zaczyna z niskiego pułapu, a potem rozwija siebie, to czym jest. Ma potencjał. Problem polega na tym, że istota, każda pojedyncza monada Świadomości, musi podjąć decyzję o rozwoju. Samodzielnie. Aby mogła się "wznieść" musi chcieć. Jej wybór. Wolna Wola.

Co zrobić aby taka istota wykorzystała swój potencjał?

Jeśli dasz wszystko osobie z niską Świadomością, zmarnuje. Zmarnuje szansę rozwoju. Jednostka z niską Świadomością z dużymi zasobami nie wyrządzi wielkich szkód. Ale populacja istot z niską Świadomością zniszczy świat bardzo szybko.

Co więc im dajesz? Pamiętaj, celem jest możliwość rozwoju Świadomości. Cel to stworzenie takich warunków, w których istota o niskiej Świadomości, mająca potencjał rozwoju Świadomości, może go wykorzystać. I rozwinąć siebie. Dobrze by było, aby przy okazji nie rozpieprzyła świata.

Co zrobisz kiedy dostaniesz takie wytyczne? Nie możesz dać wszystkiego, bo populacja istot o niskiej Świadomości zniszczy wszystko, włącznie ze sobą. Z drugiej strony chodzi o ofiarowanie uczciwej szansy na rozwój Świadomości. Cel to rozwój.

Co robisz?

Dajesz takim istotom iluzję wolności. Nie można dać pełnej wolności, ponieważ taka istota nie jest na wolność gotowa. Zmarnuje ją. Zniszczy. Siebie i innych. Bo wolność wiąże się z odpowiedzialnością.

Tworzysz więc system. System Kontroli, który "czuwa" nad rozwojem populacji. Na "dzień dobry" daje bardzo mało. Ofiaruje możliwości, ale nie gotowe rozwiązania. Jednostka gotowa do tego aby sięgnąć po możliwość zrobi to. Jednostka odpowiednio rozwinięta, odpowiednio dojrzała (naturalnie cały czas mam na myśli Świadomość) wykorzysta warunki i zrealizuje się. Rozwinie. Rozkwitnie.

Jednostki niegotowe przepadną w Systemie. Szczezną, a Świadomość, którą zostały obdarowane, wróci do "Źródła" i posłuży za budulec dla kolejnej monady Świadomości. Aby mieć kolejną szansę.

My jesteśmy takim gatunkiem. I dlatego żyjemy w Systemie Kontroli. Dlatego "złym" przypina się etykietę Illuminati, Oświecieni.

Lotek i inne loterie są szansą na "ślepy traf" dla jednostek rozwijających swą Świadomość nieco szybciej, nieszablonowo, chaotycznie. Najczęściej "pada" na osobę o niskiej Świadomości, wtedy nic się nie dzieje. Taka osoba marnuje swoją szansę, wraca na miejsce. Ale czasami pada na jednostkę z rozwiniętą Świadomością. Taka istota wykorzystuje szansę, bo wie co i dlaczego istnieje.

To jest CEL istnienia Systemu Kontroli.

Co jeśli System wpadnie w łapska nieodpowiednich jednostek? Bo System nie jest doskonały i ma swoje wady. Wtedy zaczyna się wypaczać. A przez to traci swą pierwotną funkcję, czyli stwarzanie warunków do rozwoju Świadomości.

Jestem gotów.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:15, 23 Maj '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ludzie to inteligentne stworzenia. Potrafią zrozumieć jak działa świadomość zwierząt. Psów, koni, kotów... No koty wyłamują się temu schematowmi i zrozumieniu, dlatego je podziwiamy. Krowy, świnie, kurczaki. Rozumiemy jak działają, jak działa ich Świadomość. Krowa ze swej natury jest fizycznie wyższym gatunkiem niż my, ma masę i może stanowić zagrożenie dla nas. I czasami krowa zabija człowieka. Ale najczęściej krowy boją się nas. Kiedy krowa rusza na człowieka człowiek musi się "powiększyć", przyjmuje pozycję dominującą, wyciąga ramiona w górę, staje pewnie na rozstawionych nogach. Krowa "nabiera się" na tę sztuczkę i nie podejmuje walki. Wykorzystujemy wiedzę o działaniu jej świadomości dla własnych celów.

Są ludzie, osoby mające wiedzę o tym jak działa ludzka świadomość. I te osoby z tej wiedzy korzystają. Spójrz na otoczenie, na reklamę, na bilbordy. Inżynierowie Systemu, Zarządcy Systemu Kontroli mają tę wiedzę. I wykorzystują ją przeciwko ludziom. Chodują nas.

Pracowałem dla wielkiej korporacji. Teraz też pracuję dla nieco innej. Wszelkiej maści szkolenia sprzedażowe, negocjacji, technik komunikacji z klientem bazują na wiedzy o tym jak działa ludzka Świadomość. W Projekcie Manhatan brało udział kilkaset tysięcy naukowców, a tylko kilku wiedziało co budują i nad czym pracują. Fragmentaryzacja wiedzy. Ten sam mechanizm. Szkolenia. Przekazuje się jak wykorzystywać pewną wiedzę BEZ zrozumienia tej wiedzy. Uczą odruchowego stosowania zaawansowanych technik, rytualizacja codziennego życia. Robię coś bo działa, ale nie rozumiem dlaczego. Tresura. To nie nauka. Szkolenia to tresura. Uczą odruchowego wykorzystywania fragmentu potężnej wiedzy. Wyniki i splendor lecą do tych, którzy dają się wytresować. Na tym bazują wszystkie korporacje. Nagroda. Kij i marchewka. Tresura.

Ten sam mechanizm, konkretna wiedza w okrojonej postaci, przekazywana w formie piguły łatwej do przełknięcia i przyswojenia. Tak działa System, wypaczony. Cel Systemu był jeden - pozwolić Świadomości na rozwój. Teraz System ogranicza Świadomość. Ale czy na pewno? Czy nie jest on osełką dla Świadomości? Testem jakości? Słabe wyszczerbi, zniszczy, połamie, skruszy, doprowadzi do ruiny. Mocne wyostrzy niesamowicie. Tylko czy faktycznie Świadomość potrzebuje ostrzenia? Czy nie lepsze byłoby ofiarowanie jej warunków do wzrostu i rozkwitu? Dlatego System został wypaczony. Nawet wypaczony będzie działał, jak osełka właśnie. Tyle, że nasze doświadczenia z tego powodu będą dużo cięższe. Kontrolerzy Systemu muszą żerować. Taka jest natura. Żerują na nas. Nie chcą odchodzić. Wiedzą o tym, że zawiedli, że oni, lub ich poprzednicy lub poprzednicy ich poprzedników gdzieś po drodze zgubili Cel istnienia Systemu. Wiedzą, że Upadną. Bo System Kontroli, wypaczony, musi upaść. Naturalny ciąg wydarzeń. Ale oni nie chcą upaść, dlatego walczą, bronią się przed Upadkiem. I robią co mogą aby uniknąć. Prawa Naturalne są nieubłagalne. Upadną bo zasłużyli na to. Będą pamiętać o swym Upadku, będą pamiętać o tym jak wysoko zaszli bo tak właśnie działa Karma i jej Żarna. Próbują uniknąć tego, stąd parcie w transhumanizm. Chcą uniknąć Upadku, wolą rządzić tutaj niż wyjść poza tę warstwę, płaszczyznę i zostać pociągniętym w dół. Pamiętając o tym, że byłeś na szczycie chciałbyś być w rynsztoku? Oni też nie chcą. Walczą. To jest Lucyferiańska Doktryna, tak zwana. Prawa Hermetyczne są jasne, działają i wyciągają konsekwencje. Nie da się im umknąć. Ale Zarządcy Systemu Kontroli próbują wykorzystać je do swoich celów, chcą uniknąć odpowiedzialności. Nie uda się, bo to jest nieuniknione.

Rąbią każdą monadę Świadomości na mniejsze kawałki. Nie potrafimy radzić sobie z ciemną stroną naszej Świadomości. Wciska się nam, że jest podświadomość, nadświadomość, świadomość, obokświadomość itd. Fragmentaryzacja. Nie żyjemy w centrum swej Świadomości, tylko na jej obrzeżach. I wszystko do okoła próbuje nas od tego centrum odciągać jak najdalej. Farmakologia to ucieczka od odpowiedzialności. Łykasz psychotropy bo nie umiesz sobie poradzić sam ze sobą. Nie nauczono Cię tego. Jedyne co w nas wyrabiają to odruchy, nawyki. Jesteśmy niewolnikami swych własnych nawyków, odruchów, na każdym poziomie istnienia. To osełka. Jak jesteś zbudowany z materiału wysokiej jakości wyostrzysz się, zrozumiesz, pojmiesz. A jak nie to wyszczerbisz się. Zatrzymasz się na pzoiomie piłki nożnej lub innego widowiska, Tańca na Lodzie czy innym Idolu, Lodach Kręconych lub Ssanych, na Eurowizji, babach z brodą i kutasem lub na facetach z cyckami. Na poziomie wyrobnika korporacyjnego lub innego. Jak masz w sobie chociaż trochę ikry dotrzesz do Granicy. A tam kolejne pułapki - Illuminati, Reptilianie, Ufoki, Czarne Operacje, Żydzi, Masoni, Syjoniści, Hasbara, Jezuici. Można wymieniać w nieskończoność. System Kontroli dostarcza możliwości każdemu. Chcesz się buntować? Buntuj, my na tym zarobimy. Masz Punk, masz anarchię, masz rock, masz hip-hop, masz bunt. Chcesz być indywidualistą? Pokażemy Ci jak wygląda indywidualista. Nosi apaszki, brodę, chustki, okulary z logiem, fajne buciki z frędzlami. Może chcesz buntować się na głębszym poziomie? Stary! Pełne spektrum! Jaszczury, gady, żydy, syjonisty, kosmity, hasbary, Dawidy i Goliaty. Masz wybierz sobie celę, w której Ci najwygodniej i siedź w niej.

MYŚL, że już Ci się udało. Że wszystko już rozumiesz.

Chuja rozumiesz. Tyle Ci powiem. Zapinają Cię na sucho, czujesz, że coś uwiera ale z uśmiechem udajesz, że wszystko super.

To System Kontroli. Twoje zadanie, droga, przeznaczenie czy jakkolwiek to nazwiesz to Rozwój Świadomości. Teraz nie masz możliwości wzrostu, rozkwitu więc pokonuj bariery. Nie zatrzymuj się, idź dalej, szukaj dalej, pytaj, dociekaj. Nie zatrzymuj się. Jak się zatrzymałeś to przegrałeś. Budulec, z którego ulepiono Twoją Jaźń posłuży za kompost dla nowej monady Świadomości. Może jej się uda? Słyszałeś o reinkarnacji? Jedni jej doświadczyli, inni uważają, że to bzdura. W sumie jedni i drudzy mylą się, ale i mają rację. Bo okruchy po tych co odeszli zostały, my z tych okruchów jesteśmy zbudowani, a jeśli nie postarasz się o rozwój swojej Świadomości to po sobie zostawisz trochę okruchów, które ktoś kiedyś być może pozbiera i będzie się nad nimi zastanawiał. Mechanizm jest w gruncie rzeczy prosty. I Świadomy.

Bo Życie to Świadomość, Energia. Nie liczy się skala, liczy się tylko to, że jest.

Każdy z nas jest tym Czymś, co dla uproszczenia można nazwać Bogiem. Jesteśmy Jego częścią. Kiedy następuje wybuch energia rozchodzi się falą, potem następuje moment zatrzymania i powrót. W chwili powrotu energia dzieli się na pojedyncze, małe ilości. MY, ja i Ty jesteśmy tymi małymi cząstkami wielkiego wybuchu Świadomości. Nasze zadanie to rozwój. Świadomość, ta Duża, od nas chce tylko rozwoju. System Kontroli to jedno z narzędzi, nawet wypaczony działa. Ale dlatego, że jest wypaczony musi odejść, zmienić się. Zmiana to jedyna pewna rzecz. Wypaczony System Kontroli wyostrza naszą Świadomość, przygotowuje nas na coś więcej. Działający System Kontroli zapewnia nam warunki potrzebne do wzrostu i rozkwitu. Ja bym wolał działający System, nie wypaczony, ale żyjemy w wypaczonym.

Rośliny nas wyprzedziły. Świadomość roślin jest na wyższym poziomie niż nasza. Świat roślin, które nas otaczają daje nam wskazówki gdzie powinniśmy szukać odpowiedzi. Rośliny muszą istnieć, pomagają nam. Bez roślin nie przetrwamy. Wypaczony System walczy z roślinami, serwuje papki przetworzone, artefaktyczne, pozbawione wartości odżywczych. Zatruwa nasze ciała, które są narzędziem Świadomości do rozwoju, do zdobywania doświadczeń, do nauki. Wypaczony System Kontroli ingeruje na wszystkich poziomach, próbuje nam przeszkadzać, ale nie może pozbawić nas roślin. Rośliny są tutaj aby nam pomóc, zróbmy z tego użytek. Indianie, ludy pierwotne, ludy żyjące blisko Natury, Ducha wiedzą o tym. Ayahuasca i inne ceremonie otwierają oczy, pozwalają zrozumieć czym i kim jesteśmy. To przewodnicy. Słuchajmy ich głosu. Nawet nasze ciała próbują nam pomóc. Gruczoły wszelkiej maści, produkujące różne bardzo ważne i istotne enzymy, czynniki, hormony. To nazwy nadane przez System Kontroli. Nie mają znaczenia. Znaczenie ma to co to wszystko robi, gdzie nas prowadzi, co nam pokazuje. Bo każdy z nas jest Monadą Świadomości. Cel to jej rozwój. Nadrzędny cel to rozwój Świadomości. I ten Cel pojawia się nawet w produktach wypaczonego Systemu Kontroli. Wszelkiej maści artefakltyczne twory, substancje, "lekarstwa" TEŻ służą rozwojowi Świadomości. Tylko na około, trudną ścieżką, wyboistą drogą, nieprzyjemną ale Świadomość osiągnie swój Cel. Bo tego nie można uniknąć. Nie da się.

Obudź się człowieku. Zrozum w końcu kim jesteś, gdzie jesteś i po co jesteś. To jest czas dany Tobie, szansa. Masz wybór. Musisz go dokonać. Wybór sprowadza się do prostej odpowiedzi - chcesz wejść na drogę rozwoju?

Jeśli nie - idź zgnij, sczeźnij. Po Tobie przyjdą następni, oni też dostaną szansę.

Jeśli tak to... Zacznij rozumieć. Bo to już czas.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 2989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:00, 24 Maj '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wizja działającego i sprawnego Systemu Kontroli, nie wypaczonego jak nasz.



Aloha!
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 27, 28, 29   » 
Strona 5 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Chciałbym się z Wami czymś podzielić
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile