Najważniejsza kwestia dotyczy fałszowania wyborów uzupełniających w Rybniku. Poszkodowanymi mieliby być członkowie KNP, którzy wydali w związku z tym oświadczenie http://www.asme.pl/137855383449500.shtml
Cytat:
Mikroaferka u nanolewicy narodowo-socjalistycznej, czyli jak to jest z tzw. Ruchem Narodowym naprawdę - konferencja prasowa prezesa KNP Wysłane sobota, 7, września 2013 przez Krzysztof Pawlak
5 września w Sieci zostały ujawnione zapisy czatów, jakie na witrynie społecznościowej Faceebook odbywali przez prawie dwa lata tzw. narodowcy zrzeszający się od pewnego czasu pod kryptonimem "Ruch Narodowy". O wykradzenie tych zapisów posądzani się enigmatyczni "hackierzy" ze środowiska ekstremistycznej międzynarodowej organizacji lewackiej "Antifa".
Ujawnione zapisy PRYWATNYCH rozmów (co jest oczywistym naruszeniem i złamaniem tajemnicy prywatnej korespondencji i powinno podlegać zawsze potępieniu!) doprowadziły do wręcz oniemienia sporą liczbę dotychczasowych sympatyków (nielicznych, bo nielicznych, ale istniejących niestety w rzeczywistości) bezprzykładnym niskim poziomem zarówno kultury, jak i myśli "politycznej" narodowych socjalistów. Jest to oczywiście problem wewnętrzny tego środowiska (nielicznego, choć aktywnego publicznie) i jako taki został przez prawie wszystkie media potraktowany z właściwym temu środowisku potraktowaniem, czyli - pominięty milczeniem.
Jednak najbardziej ciekawe dla środowiska konserwatywnych liberałów skupiających się wokół partii Kongres Nowej Prawicy, będącej kontynuatorem upadłej Unii Polityki Realnej, są zapisy wypowiedzi niejakiego Bartosza Józwiaka podającego się za "prezesa UPR", będącego liderem kilkuosobowej grupki byłych członków UPR, którzy zawłaszczyli tę nazwę po przekształceniu UPR w Kongres Nowej Prawicy w 2011 roku.
Ujawnione wypowiedzi "doktora" Bartosza Józwiaka przy okazji opublikowania wykradzionych zapisów czatu fejsbukowego pomiędzy m.in czołowymi osobistościami tzw. Ruchu Narodowego, wskazały go na prawdopodobnego inicjatora akcji fałszowania podpisów w tegorocznych wyborach uzupełniających do Senatu RP, odbywających się w kwietniu w Rybniku i okolicach. Podczas podliczania głosów poparcia dla startujących w tych wyborach kandydatów komisja wyborcza odrzuciła około tysiąca podpisów dostarczonych przez komitet wyborczy Janusza Korwin-Mikkego.
O podobnej liczbie w swej wypowiedzi internetowej wspomniał ów osobnik podający się za "prezesa UPR" Bartosz Józwiak, pisząc, że:
"Bartosz Józwiak15 marca 2013 o 12:55 UTC+01
Tak Przemku. ten dystrybutor jest ideał. I super płyta Horytnicy Teraz walczę z Januszkiem. Prawie mu uwaliłem podpisy (na 2300 uwalili mu 1000), smyknął się spod gilotyny oszustwem, ale za to teraz ma kontrolą Policji i prokuratury i jak choć jeden będzie zły (a z tych doniesionych wszystkie są lewe (przepisywane z poprzednich wyborów) to ląduje jak Begerowa w sądzie"...
...co można zobaczyć np. na uwiecznionym zrzucie ekranowym pod tym adresem albo u samego źródła - czyli w ujawnionych zapisach czatu fejsbukowego
Jest to przestępstwo opisane w kodeksie karnym:
"USTAWA z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny.
Art. 248. Kto w związku z wyborami do Sejmu, Senatu, wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborami do samorządu terytorialnego lub referendum:
1) sporządza listę kandydujących lub głosujących z pominięciem uprawnionych lub wpisaniem nieuprawnionych,
2) używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy wyborczej,
3) uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze,
4) dopuszcza do nadużycia przy przyjmowaniu lub obliczaniu głosów,
5) dopuszcza się nadużycia w sporządzaniu list z podpisami obywateli zgłaszających kandydatów w wyborach lub inicjujących referendum,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
W związku z tym ujawnionym zapisem wskazującym na prawdopodobne celowe fałszerstwo wyborcze prezes Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke zwołał konferencję prasową przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie w dniu 06.09.2013, na którą oprócz przedstawiciela państwowej agencji PAP przybyli jedynie dziennikarze mediów internetowych. Redakcje mediów "głównego nurtu" zignorowały (co było do przewidzenia - nie były chętne pokazywać przedstawicieli KNP w korzystnym świetle, jako podmiotu poszkodowanego w wyborczych machlojkach) zaproszenia wystosowane przez biuro prasowe KNP.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów