Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2640
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:19, 18 Wrz '13
Temat postu: Czy Pan Bartoszewski jest Żydem?
grzanek napisał:
http://spiritolibero.blog.interia.pl/?id=1860777
Cytat:
Napisałem wczoraj notkę pt.”Czy istnieje choć jeden głupi Żyd?”
Pisałem szybko, na gorąco. Nie ukrywam, że cholera mnie brała więc nie byłem zbyt wylewny a i pewnie parę ortów popełniłem.
Cały dzień nie dawała mi ta sprawa spokoju. Nosiłem się z zamiarem wysmarowania ostrego elaboratu na temat „Ci niewdzięczni Żydzi” itp. itd.
Byłoby o czym pisać, zapewniam Was. Materiału nie brakuje. Pióro też naostrzone. Tylko pod wieczór naszła mnie refleksja innego sortu.
Ki ch... pozwala na to wszystko? Czemu Żydzi, Francuzi, Niemcy i kto tylko chce, mogą jeździć po nas jak rekrut na szmacie? Kto odpowiada za wizerunek Najjaśniejszej za opłotkami? Zgadnijcie?
Ano Pan Minister Spraw Zagranicznych!
Odrodzona „cudem” w 89' Rzeczpospolita nie miała jakoś szczęścia do Panów ( i Pań także ) piastujących to zaszczytne i kto wie czy nie drugie po Bogu stanowisko w państwie. Oszczędzę sobie wymienianie tych zacnych postaci naszej elity politycznej, tak chyba będzie lepiej.
Skupię się jednak na jednej osobie, której pominąć się po prostu nie da. I wybaczcie mi jeśli zdarzy mi się jakiś bluzg czy mało parlamentarne słowo. Postaram się jednak być poprawny (językowo).
Pan Władysław Bartoszewski, bo o tym tuzie naszej dyplomacji tu mowa, był naczelnym dyplomatą w rządach premiera Oleksego ( króciutko więc nie zdążył rozwinąć skrzydeł ) i w rządzie premiera Buzka. Tu już miał tyle czasu ile chciał by zaprezentować swoje zdolności dyplomatyczne i pokazać całemu światu prawdziwe oblicze marnego Narodu Polskiego.
Nie będę pastwił się nad jego tytułami naukowymi, chwalebną martyrologią etc. Nie będę Mu nawet wypominał „Honorowego Obywatelstwa” wiadomego kraju, „jedynej demokracji” sami wiecie gdzie. Skoro mógł zostać prezydentem OMC mgr. to tym bardziej ministrem mógł być OMC prof....
Chciałbym skupić się na merytorycznych dokonaniach Pana Ministra.
A te były niebagatelne...
Biorąc pod uwagę, że do napisania tej notki skłoniła mnie wypowiedź Pana Ze'eva Tzahora, też zresztą profa, tyle że z Tel Aviv, skupię się na działalności Pana Bartoszewskiego na niwie, że tak powiem, koszernej.
Posłużę się tutaj opracowaniem Jerzego Roberta Nowaka ( z tych prawdziwych Profesorów ). Nie ma co wyważać otwartych drzwi.
Oddajmy więc głos PROFESOROWI Nowakowi.
„2 marca 1995 r. Bartoszewski został przedstawiony przez Wałęsę liderom koalicji SLD - PSL jako jeden z trzech kandydatów (obok Andrzeja Ananicza i Andrzeja Olechowskiego) na ministra spraw zagranicznych. Liderzy koalicji zaproponowali Bartoszewskiego, a Oleksy powiedział, że o tej kandydaturze myślał z prezydentem właściwie równolegle (wywiad dla "Polityki" z 11 marca 1995 r.).
Niekompetentny minister dyletant nieprzypadkowo tak mocno spodobał się postkomunistom. Wiedzieli, że przy jego ministerialnych "umiejętnościach" okaże się doskonale sterowalny dla nich, a na dodatek jeszcze będzie uwiarygodniał rząd postkomunistyczny jako były opozycjonista”
Zaczynamy nieźle...
„Zaniżył ofiary polskie, zawyżył żydowskie.
Inna sprawa, że to, co powiedział Bartoszewski w Bundestagu na temat polskich ofiar wojny, było niebywale szkodliwe z punktu widzenia polskiej racji stanu. Na użytek zagranicznego, i to niemieckiego odbiorcy, Bartoszewski zaniżył liczbę polskich ofiar wojny z 3 mln do 2 mln, wbrew wydanemu jeszcze rok przedtem w Polsce źródłowemu opracowaniu Głównego Urzędu Statystycznego "Historia Polski w cyfrach" (Warszawa 1994, s. 197), gdzie podano liczbę 3 mln 100 tys. polskich ofiar wojny. Równocześnie minister Bartoszewski zawyżył liczbę polskich Żydów, którzy zginęli podczas wojny. Mówił o około 3 mln zgładzonych polskich Żydach, podczas gdy rok przedtem we wspomnianym źródłowym opracowaniu GUS (s. 197) podano o 200 tys. mniejszą liczbę (2 mln 800 tys. osób). Trudno uznać, że cokolwiek usprawiedliwiało tego typu samowolne manipulowanie liczbami poległych przez polskiego ministra, wbrew źródłowym ustaleniom.”
Zwyczajowe, umiłowanie liczb, jak np. w Kabale. Tak jakby 200 tys. niewinnych istnień ludzkich miało jakieś dodatkowe znaczenie. Widać miało, propagandowe. Ale idźmy dalej...
„W wielce fetującym Bartoszewskiego artykule Anny Bikont "Goj, polski minister, obywatel Izraela" ("Gazeta Wyborcza" z 13 maja 1995 r.) czytamy: "Minister Bartoszewski przeleciał przez Izrael jak huragan. Zwiastował polsko-żydowskie pojednanie, przyjaźń, wybaczenie". W sążnistym artykule pochwalnym p. Bikont zabrakło nawet wzmianki o najbardziej słynnym czy raczej osławionym epizodzie wizyty Bartoszewskiego w Izraelu wiosną 1995 roku. To jest o jego ówczesnym tak kompromitującym wyskoku jako ministra III RP z masochistycznym biciem się w piersi za rzekomy "antysemityzm" "polskich ciemniaków" na prowincji.”
Zaiste, minister reprezentuje „Polską Rację Stanu”. Pokażcie mi Żyda, który choć raz uderzył się w pierś. Chyba cudzą...
„Bartoszewski powiedział dosłownie: "Dzisiejsi studenci będą za dziesięć czy piętnaście lat posłami, ministrami, dyrektorami i oni będą określać życie polskie, a nie ta ciemnota, gdzieś tam na zapadłej prowincji, która opowiada jakieś głupstwa, a która dobrze czytać i pisać nie umie. Ci nie będą odgrywać roli bezpośredniej w życiu politycznym, a studenci będą odgrywali tę rolę. Ja patrzę na to realistycznie". (Cyt. za T. Kosobudzki "MSZ od A do Z", Warszawa 1997, s. 36).”
A u Pana Ministra to na pewno z czytaniem ok. Gorzej ze zrozumieniem.
„Minister spraw zagranicznych III RP, urzędujący polski minister, publicznie skrytykował własny naród w obcym kraju. Zdumiewał fakt, że polski minister spraw zagranicznych w Izraelu zdobył się tylko na biczowanie w polskie piersi, a ani słowem nie wspomniał o różnych haniebnych przejawach antypolonizmu w Izraelu. I to wyrażanych nie tam gdzieś na zapadłej prowincji, ale w stolicy Izraela przez jego szowinistycznych, antypolsko nastawionych premierów: Begina i Szamira (o Polakach jako tych, którzy wyssali antysemityzm z mlekiem matki, etc.)”
No comments.
„Dodajmy, że podczas tegoż niefortunnego pobytu w Izraelu, gdy Bartoszewski "przeleciał jak huragan" przez ten kraj, szanowny minister spraw zagranicznych zdążył popełnić jeszcze jedną gafę. Usiłując, zgodnie ze swym zwyczajem, jak najmocniej przypochlebić się swym aktualnym interlokutorom, Bartoszewski przyobiecał w Izraelu "zwrot majątku, który należał przed wojną do Żydów" (Wg T. Kosobudzkiego, op. cit., s. 36). Do składania takich obietnic nie miał żadnego upoważnienia ani ze strony władz polskich, ani tym bardziej polskiego Sejmu!”
Potem dziwić się, że różnej maści rabini, jak Singer czy Szinger gębę sobie Polską wycierają
Panie Bartoszewski! Masz Pan 65 mld. dutków na zbyciu? Jak nie, to morda w kubeł!
„Jak wytłumaczyć fakt, że Bartoszewski w swej wciąż nienasyconej pogoni za dowodami uznania z zagranicy (ordery, nagrody etc.) posunął się nawet do przyjęcia medalu upamiętniającego zasługi najgorszego niemieckiego polakożercy lat 20. XX wieku, ministra spraw zagranicznych Niemiec w latach 1923-1929 Gustawa Stresemanna”
To tak tylko na marginesie. O niemieckim rozdziale działalności Pana Ministra innym razem.
„Po zostaniu kolejny raz ministrem spraw zagranicznych (w rządzie Jerzego Buzka) Bartoszewski skompromitował się absolutną, skrajną wręcz "pasywnością" wobec tak licznych przejawów antypolonizmu za granicą. Jakże symptomatyczne pod tym względem było np. jego zachowanie podczas oficjalnej wizyty w Izraelu”
O! Już przechodzimy do meritum mojego wywodu.
„Tak gadatliwy skądinąd minister Bartoszewski nie zdobył się nawet na słowo riposty w izraelskim parlamencie - Knesecie. Milczał w stylu, jak mówi Wałęsa: "ani be, ani me, ani kukuryku!", gdy w jego obecności rzucano najgorsze kalumnie na Polaków za ich zachowanie w czasie wojny. Wśród rzucających oszczerstwa był nawet wiceprzewodniczący Knesetu Ruby Rivlin z partii Likud, który "uznał Polaków za współodpowiedzialnych za to, co się działo na polskiej ziemi podczas holokaustu". (Por. R. Frister w korespondencji z Jerozolimy pt. "Trudny dzień w Knesecie", "Polityka" z 9 grudnia 2000 r.). Rivlin twierdził również, że w zbiorowej i indywidualnej pamięci Żydów "zostało niestety tak wielu Polaków, którzy stali po stronie nazistowskich morderców i nawet uczestniczyli aktywnie w prześladowaniu, upokorzeniu, wygnaniu i na koniec także mordowaniu milionów Żydów. (...), sam fakt, że jakieś państwo było okupowane podczas drugiej wojny światowej, nie zwalnia go to od rachunku sumienia, który powinno zrobić za czyny swoich synów (�). (Cyt. za "Głos" z 9 grudnia 2000 r.).
Ruby Rivlin uważał także, że "Polska musi przejść długą drogę, aby móc spojrzeć prosto w oczy narodowi żydowskiemu". (Wg R.S. Dybczyński "�I co z tego wynika", "Głos" z 16 grudnia 2000 r.). Posunął się nawet do zaliczenia Polski "do grona państw rządzonych przez reżimy faszystowskie, jak Chorwacja i Węgry, bądź też kolaborujących z rasistowskimi Niemcami - jak Francja". (Wg listu ambasadora RP w Izraelu M. Kozłowskiego "Policzek dla milionów Polaków", "Gazeta Wyborcza" z 22 stycznia 2001 r.)”.
Za to co Żydzi w swoim Sejmie wygadują nie może Pan Minister brać odpowiedzialności, jest gościem w końcu...
„Polaków zaatakowali także liczni inni posłowie izraelscy. Pytanie, co zrobił w tej sytuacji oficjalny przedstawiciel Polski - minister Bartoszewski? Powinien stanowczo zareagować na antypolskie kalumnie - jako Polak, jako polski minister spraw zagranicznych, jako były więzień obozu koncentracyjnego, jako honorowy obywatel Izraela. Powiedzmy wprost - zachował się fatalnie, bagatelizując całą sprawę, nie wykazując minimum polskiej godności. Według Krystyny Montgomery (tekst "Trochę więcej albo mniej", "Gazeta Wyborcza" z 29 listopada 2000 r.): Bartoszewski nie chciał komentować wystąpień posłów. "To byłby początek bardzo przykrej dyskusji" – powiedział.”
Jasne, „przykrości” lepiej omijać. A nuż zaczną grzebać w życiorysie? Obywatelstwa pozbawią? Nie... lepiej sobie odpuścić.
„Niezbyt pomyślna dla Polski okazała się również zorganizowana w kwietniu 2001 r. podróż Bartoszewskiego do USA wspólnie z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Głównym celem było wystąpienie w waszyngtońskim Holocaust Memorial Museum. Bartoszewski nie omieszkał przy tej okazji szczególnie wyeksponować swych "męczeńskich" zasług z czasów 7-miesięcznego pobytu w Oświęcimiu, podkreślając, że z tego tytułu sam "wypchany, powinien się znaleźć w muzeum". (Por. Z. Żmigrodzki "Antypolska peregrynacja", "Nasza Polska" z 1 maja 2001 r.)”.
Czemu wcześniej się nie „wypchał”? Może tylu szkód by nie narobił.
„Dużo gorzej mówił o własnym kraju i rodakach, gromko bijąc się w piersi za zbrodnię w Jedwabnem i akcentując: "Wierzę w naszego wspólnego Boga. On rzekł: 'Sodoma zostanie uratowana, jeśli znajdzie się dziesięciu sprawiedliwych'. W Jedwabnem nie znalazło się. Dziś mówimy o tej zbrodni, jutro może dowiemy się o kolejnych (...). Mojemu małemu krajowi życzę wielkości moralnej".
Władysław "Szybkomówny", jak niektórzy nazywają Bartoszewskiego, i tym razem zapłacił za swój nazbyt pospieszny potok słów, wyprzedzający jakiekolwiek racjonalne myślenie. Palnął bowiem stwierdzenie ujawniające całe rozmiary jego zakompleksienia w związku z przynależnością do rzekomo "małej" Polski. Powiedział: "Mojemu małemu krajowi życzę wielkości moralnej". Ze zdumieniem komentował to "chlapnięcie" Bartoszewskiego prof. Zbigniew Żmigrodzki na łamach "Naszej Polski" z 1 maja 2001 r.: "Można też mieć uzasadnione wątpliwości, o jaki tu 'mały kraj', któremu potrzebna jest 'wielkość moralna', chodzi? Przecież Polska małym krajem nie jest, a przy tym mocno wątpię, sądząc po zachowaniu Ministra, czy uważa on 'ten kraj' za swój. Natomiast 'wielkości' potrzebuje nadzwyczajnej pilnie państwo Izrael wraz ze wszystkimi swoimi zagranicznymi ośrodkami wpływu".
To w końcu jakiego kraju czuje się bardziej obywatelem? Pomóżcie, bo ja mam robaczywe myśli...
Dość. Starczy już.
Czy możemy się dziwić, że byle łachudra sobie Polską gębę wyciera?
Czy jest jeszcze ktoś co mi powie, że Polacy rządzą Polską?
Gratuluję naszym „Starszym Braciom” pomyślunku. Postawić taką kreaturę na czele polskiej dyplomacji ( 2x!) to prawdziwy majstersztyk.
Ale niech Wasz Książę Wygnania, czy inny Boss Kahału pomyśli jednak chwilę... Naprawdę opłaci się wkur.... gojów znad Wisły? Czy to nie odbije się kiedyś czkawką?
My naprawdę chcemy żyć w pokoju i spokoju. Tysiąc lat oganiamy się od różnego robactwa.
Napisałem wczoraj notkę pt.”Czy istnieje choć jeden głupi Żyd?”
Przeświadczenie o żydowskiej inteligencji to mit, zwykły instrument wojny psychologicznej.
Jeśli grzanek szuka głupiego Żyda to polecam zwłaszcza wątek "Shitcoin - pieniądze wolnych ludzi" (https://prawda2.info/viewtopic.php?t=16354). Generalnie całe forum Prawda2 jest zaparszywione głupimi Żydami.
Na ile rozumiem prof. Kevina MacDonalda to przewaga Żydów polega na czym innym, na podporządkowaniu się wspólnej strategii podboju świata. To jak szarańcza, każdy owad jest indywidualistą ale chmara działa jak jeden organizm. Zdaje się że takiego porównania użył Izrael Szamir. Dla mnie to ma sens bo jest zgodne również z moimi własnymi obserwacjami.
Żydów nie tyle charakteryzuje inteligencja ile chucpa czy hucpa (חֻצְפָּה) która teraz w biznesie nazywa się przedsiębiorczością i jest wrzucana głupim gojom jako przedmiot kultu.
Co do Bartoszewskiego, to moim zdaniem to wszystko jest marny wysiłek. Był taki pan, Artur Sandauer, niektórzy mogą jego gębę znać z telewizora:
Sandauer podobno powiedział że polski naród jest hybrydą, ciało jest etnicznie polskie a głowa (czyli elity) jest żydowska.
Tak po prostu jest. Wszystkie warszawskie resorty to Plemię Żmijowe, jednak MSZ i MBP (czy jak MBP teraz się nazywa) i MS na tym zaparszywionym tle wybijają się negatywnie.
Mi utkwiła w pamięci jedna liczba. Andrzej Niemojewski mówił że w 1916 roku blisko 40% ludności Warszawy stanowili Żydzi. Warszawa była wtedy drugim żydowskim miastem na świecie zaraz po Nowym Jorku.
Jeśli mamy do czynienia z figurantem związanym z UW, SGH, jakimkolwiek ministerstwem czy innym warszawskim urzędem (zwłaszcza w co najmniej drugim pokoleniu) to zwykle jest to Żyd ewentualnie goj który przejął żydowską mentalność.
............................
Przeświadczenie o żydowskiej inteligencji to mit, zwykły instrument wojny psychologicznej.
...........................
Sandauer podobno powiedział że polski naród jest hybrydą, ciało jest etnicznie polskie a głowa (czyli elity) jest żydowska.
Tak po prostu jest. Wszystkie warszawskie resorty to Plemię Żmijowe, jednak MSZ i MBP (czy jak MBP teraz się nazywa) i MS na tym zaparszywionym tle wybijają się negatywnie.
Mi utkwiła w pamięci jedna liczba. Andrzej Niemojewski mówił że w 1916 roku blisko 40% ludności Warszawy stanowili Żydzi. Warszawa była wtedy drugim żydowskim miastem na świecie zaraz po Nowym Jorku.
Jeśli mamy do czynienia z figurantem związanym z UW, SGH, jakimkolwiek ministerstwem czy innym warszawskim urzędem (zwłaszcza w co najmniej drugim pokoleniu) to zwykle jest to Żyd ewentualnie goj który przejął żydowską mentalność.
bardzo ciekwie mówi o tym pani Ewa Kurek - obejrzałem drugą połowę tego filmu http://www.youtube.com/watch?v=dvPkD1eavOc
Pani powołuje się głównie na źródła zydowskie i masakruje współczesnych -kłamiących żydów cytując oświadczenia ich rodaków.
Szkoda na takie tematy w Pierdolni pisać ale trudno. Moim zdaniem żydowska nadzwyczajna inteligencja to mit.
Miałem mierzony poziom IQ dwa razy w życiu. To nie były testy gazetowe tylko przyzwoite testy przeprowadzane przez przeszkolonego psychologa. Każdorazowo trwało to pewnie ze dwie godziny i cholernie bolała po tym głowa. To jest prawdziwy test IQ, to na wypadek jeśli ktoś zechce się wypowiedzieć po rozwiązaniu teścików gazetowych.
Jestem amatorem i nie wiem co one mierzą. Być może mierzą one tendencję umysłową określaną jako “żydowskość”? Skłonność do krętactwa, oszukiwania bliźnich? Nie wiem, nie znam się. Przyjmijmy że testy IQ rzeczywiście mierzą jakąś zdolność do operowania mózgu na wysokich obrotach, zdolność kojarzenia, wyciągania prawidłowych wniosków, itp.
Są różne rodzaje inteligencji, jest między innymi inteligencja werbalna. Wiadomo że Żydzi są w niej mistrzami. Prosty a inteligentny rolnik, Jan Słomka, w swojej książce “Pamiętniki włościanina” zauważył że chłopi są językowo bardzo ociężali bo pracują w polu. Włościanie, którzy otarli się trochę o miasto, dużo lepiej sobie z językiem (np. polskim) radzą. Żydzi są lepsi bo cały czas pracują z ludźmi. To była obserwacja polskiego włościanina sprzed stu lat.
Żydzi specjalizują się w zawodach handlarza, cinkciarza, potem dziennikarza, polityka czy prawnika. W tych zawodach wymagana jest duża inteligencja werbalna. Oni zdominowali zawody dziennikarza, polityka, prawnika po błędzie przyznania im w Europie praw obywatelskich dzięki swojej wcześniejszej praktyce w oszukiwaniu ludzi jako handlarze, cinkciarze czy lichwiarze.
Dr Głogoczowski (Gasienica) pisał gdzieś o mechanizmie dziedziczenia cech nabytych na płaszczyźnie biologicznej. Nie wiem, nie znam się, biologia to nie moja dziedzina. Mi wystarczy wyjaśnienie mechanizmem akulturacji. Jeśli ojciec był lichwiarzem albo handlował starymi szmatami to dziecko uczy się pewnych wzorów zachowań (co jest dobre i spotyka się z nagrodą) i naturalnym dla niego będzie specjalizacja w spekulacji np. shitcoinami albo spekulacja, pardą “inwestowanie” na giełdzie.
Jeśli ojciec był ubekiem to syn będzie miał naturalną przewagę w ubieganiu się o stanowisko w Urzędzie Ochrony Państwa. To samo dotyczy notariuszy, sędziów, papug generalnie, dziennikarzy, itp. Żydzi stanowią odrębną grupę w społeczeństwie gojów i przejście syna ubeka na eksponowane stanowisko dziennikarskie czy sędziowskie też będzie łatwiejsze dzięki koneksjom czy tzw. kapitałowi społecznemu.
Żydzi to nie tylko inteligencja werbalna. To dramatycznie uproszczenie. Tutaj mamy przykład: (https://prawda2.info/viewpost.php?p=258259) Obrzezany rewolucjonista włącza się do dyskusji jako Polak. Czy to jeszcze (wysoka) inteligencja czy już chucpa (hucpa)?
Tendencja określana jako “żydowskość” to wysoka inteligencja werbalna + nadzwyczajnie bezczelny tupet w realizacji celów nieograniczony żadnymi wskazaniami moralnymi (białego czy po prostu normalnego) człowieka. To drugie to właśnie chucpa (hucpa) i to jest właśnie charakterystyczny element judaizmu. Zwróćcie uwagę w ilu językach jest słowo chucpa (hucpa), ono zawsze znaczy to samo a potrzebę jego wprowadzenia do konkretnego języka wymusiła aktywność zawsze tej same rasy.
To właśnie chucpa (hucpa, naprawdę nie wiem jak to pisać) charakteryzuje dobrego polityka, prawnika, dziennikarza, handlarza. Wystarcza do tego średnia inteligencja.
Nie wiem czy to ma sens bo nie czytałem. To jest jednak stara metoda zdobywania podziwu wśród głupiej gawiedzi – używanie technicznego slangu z wieloma niezrozumiałymi słowami dla wywołania wrażenia “uczoności”. ElComendante to “swój chłop” bo techniczny slang ubarwia wulgaryzmami. Jak takiej wirtuozerii nie podziwiać?
Nie wiem czy to co napisał ElComendante/Alepoco ma sens bo nie czytałem. Nie wiem czy autorzy widzą w tym sens. Oni mają po prostu zdolność do używania wielu niezrozumiałych słów. To najemnicy hasbary ale tatusie/mamusie mogli być prawnikami, dziennikarzami, cinkciarzami, nauczycielami, handlarzami, ubekami czy kimkolwiek kto musiał mielić jęzorem aby oszukać ludzi i dobrze im to wychodziło. Żyd jako bachur obserwował rodziców, nauczył się wagi inteligencji werbalnej i jej doskonaleniu poświęcił trochę uwagi. Na pewno pomogła rodzina.
Podsumowując: nadzwyczajna żydowska inteligencja to mit. Im jest potrzebna inteligencja werbalna (do nauczenia) + chucpa (hucpa). Ta druga jest o wiele ważniejsza.
O PRZEWADZE ŻYDÓW NA UNIWERSYTETACH LIGI BLUSZCZOWEJ
O tym powinien napisać Amerykanin, to jest materiał na porządne badania socjologiczne. Osobiście tylko się otarłem o to środowisko, po łebkach wymienię najważniejsze, moim zdaniem, zjawiska.
1. Dlaczego uniwersytety Ivy Ligue (Ligi bluszczowej) są najlepsze? Głupie pytanie ale warto je zadać. Te uniwersytety są uznawane za najlepsze bo ich absolwenci najdalej zachodzą, najszybciej awansują. Dlaczego tak się dzieje, czy uniwersytety te najlepiej uczą? Jeśli chodzi o humanistykę (pomijam np. MIT) to ich absolwenci najdalej zachodzą bo ich tatusiowie zaszli najdalej. Tam posyłają swoje dzieci ludzie którzy mają władzę i pieniądze. Cała tajemnica. Jest to, w dużym stopniu, towarzystwo wzajemnej adoracji.
2. Pomijam takie oczywistości jak żydowska sitwa, ona może mieć wpływ już na etapie selekcji kandydatów na studentów. Żydzi dominują na kierunkach humanistycznych bo całe nauki humanistyczne są całkowicie zjudaizowane. To po prostu jakiś aspekt judaizmu wyrażony w języku naukowym, używający pseudo-racjonalnej metodologii, mający pozory dawnej nauki białych ludzi. Świetnym i nieśmiertelnym przykładem jest teoria ewolucji w biologii. To samo dotyczy psychologii, socjologii, ekonomii, itp. Dzisiaj to wszystko to żydowskie pseudo-nauki. Żydzi sobie w tym najlepiej radzą i Żydów do tego najbardziej ciągnie.
3. Kryzys kulturowy Anglosasów. Kultura białego człowieka jest obiektem ataku od wielu dziesiątek lat. Dzisiaj pewnie białe bachury brandzlują się przed komputerami już w wieku jednocyfrowym a w przerwach pomiędzy sesjami porno grają i strzelają do żołnierzyków. Zestrzelili już tysiące wrogich żołnierzy, samolotów, czołgów, itp. Cały przemysł kulturalny, w tym edukacja, jest nakierowany aby zrobić ze swoich odbiorców debili. To się udaje.
W tym samym czasie żydowskie dzieci uczęszczają do jesziwy gdzie uczą się że mają zdobyć dominację nad gojami. Zawsze grozi im ślepy i nieuzasadniony atak ze strony złych i występnych gojów. To wymusza mobilizację.
Ludzie z Azji wschodniej żyją w kulcie pracy, na pewno są pracowici i inteligentni. Są na tyle inteligentni aby studiować fizykę i matematykę. Oni nie wyrośli jeszcze w kulcie pornografii i gier komputerowych, zostali dopuszczeni przez Żydów do awansu społecznego bo to jest forma walki z białym człowiekiem.
Podsumowując, nie wierzę aby (mityczna) żydowska inteligencja była przyczyną ich dominacji na uniwersytetach Ligi bluszczowej. Chodzi tam o szereg innych, bardziej uchwytnych przyczyn.
Nie wiem czy grzanek ma doświadczenia ogrodnicze/rolnicze. Czasami pola zarasta perz. To bardzo ekspansywny chwast. On szybko zarasta pola bo jest bardzo ekspansywny. Nie jest najładniejszy, najbardziej pożyteczny dla człowieka czy dla kogokolwiek, jest tylko najbardziej ekspansywny. Koniec. Perz jest tylko ekspansywny i dlatego dominuje.
bardzo ciekwie mówi o tym pani Ewa Kurek - obejrzałem drugą połowę tego filmu http://www.youtube.com/watch?v=dvPkD1eavOc
Pani powołuje się głównie na źródła zydowskie i masakruje współczesnych -kłamiących żydów cytując oświadczenia ich rodaków.
Od 27 minuty, jakby ktoś szukał.
Warto posłuchać bo mówi to kobieta która przeprowadziła własne badania na ten temat, wprawdzie w dość zamkniętej i specyficznej dziedzinie, ale posługiwała się metodologią naukową.
Wspomniany przeze mnie Andrzej Niemojewski doszedł sto lat temu do wniosku że Talmud to po prostu regulamin tworzenia zorganizowanej grupy przestępczej.
Faktem jest że treść Talmudu bardzo ułatwia tworzenie zorganizowanych grup przestępczych, nie jest przypadkiem że Żydzi dominują w przestępczości zorganizowanej typu handel narkotykami, polityka, przemyt alkoholu i innych dóbr. Niemojewski podawał statystyki sporządzane ponad sto lat temu na Guberni warszawskiej, gdzie zaznaczano etniczne pochodzenie sprawców różnych przestępstw. Żydzi zdecydowanie dominowali w przestępstwach majątkowych mimo że stanowili mniejszość w Kraju Przywiślańskim.
Dzisiaj samo wspominanie takich statystyk to myślozbrodnia "antysemityzmu".
Temat zdecydowanie nie zasługuje na status pierdolnianego, ale cóż począć? Limitu nie ominiesz, a w 1 poście nie sposób ustosunkować się do wszystkich spraw, do których człowiek chciałby się odnieść. Już parę razy wspominałem, że temat jest na tyle ważki, że zasługuje na swój wątek. Ja z limitem 1 wątku nie założę.
Szczypior napisał:
Są różne rodzaje inteligencji, jest między innymi inteligencja werbalna
Właśnie miałem o tym pisać, ale widzę, że mnie wspaniale wyręczyłeś. Nie przypomnę sobie teraz, gdzie po raz pierwszy się z nim zetknąłem, ale termin ten utrwalił mi się dość mocno. Wydaje mi się, że czytałem/słuchałem o nim po polsku, możliwe że był to artykuł jakiegoś duchownego katolickiego. W każdym razie jest to zjawisko chyba dość dobrze opisane w literaturze i jego istnienie nie budzi wątpliwości. Coś ewidentnie jest na rzeczy. Podobno Judejczykowie posyłają swoje bachury do jesziwy w wieku 3 lat. Do tego bachur taki (przynajmniej w diasporze) jest automatycznie (co najmniej) dwujęzyczny: raz że (nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że u chasydów to się utrzymało jako relikt z czasów przedwojennych) w domu mówi w jidysz, dwa - naturalnie, mówi językiem urzędowym państwa, na którym żerują jego rodzice, trzy - językiem obrzędowym jest iwrit. Studiując talmud (naturalnie po hebrajsku), uczy się od razu dialektyki żydowskiej - tzw. pilpul - czyli tego wszystkiego, co w dorosłym życiu daje mu przewagę nad gojim: sofistyka, erystyka, retoryka. I weź tu się dziw, że dominują w palestrze czy jurysprudencji.
Cytat:
Dr Głogoczowski (Gasienica) pisał gdzieś o mechanizmie dziedziczenia cech nabytych na płaszczyźnie biologicznej. Nie wiem, nie znam się, biologia to nie moja dziedzina. Mi wystarczy wyjaśnienie mechanizmem akulturacji. Jeśli ojciec był lichwiarzem albo handlował starymi szmatami to dziecko uczy się pewnych wzorów zachowań (co jest dobre i spotyka się z nagrodą) i naturalnym dla niego będzie specjalizacja w spekulacji np. shitcoinami albo spekulacja, pardą “inwestowanie” na giełdzie
Temat podnosił nie raz David Duke w swojej audycji (najczęściej w tzw. health fridays, kiedy rozmawia z Kay Wahlen). Nie jest to bynajmniej fanaberia jakiegoś wsiowego mędrka. Temat jest podjęty przez środowiska naukowe i z tego co kojarzę, to sprawa jest rozwojowa. Generalnie teoria ta zakłada, że człowiek swoimi działaniami/zwyczajami/nawykami może sobie "nadpisać" DNA, co uzewnętrzni się potem w jego descendentach. Przykładowo - człowiek, który miał normalnego ojca i dziada, może wydać na świat patologicznego pijaka. Albo odwrotnie - jego zapisane w genach a utajone (znajdujące się w fazie remisji) skłonności mogą zostać "odpalone" (triggered) po przekroczeniu pewnego progu w spożyciu alkoholu. Do pewnego momentu człowiek taki jest zupełnie bezpieczny, ale kiedy przeholuje - daje o sobie znać nadpisane DNA jego przodka. Tak samo można dziedziczyć skłonności do depresji itp.
Cytat:
Pomijam takie oczywistości jak żydowska sitwa, ona może mieć wpływ już na etapie selekcji kandydatów na studentów
I first heard about this controversy on Democracy Now! during a discussion between Harvard Law Professor Lawrence Lessig and progressive blogger Glenn Greenwald. I immediately searched for a list of the professors to get an idea of the ethnic background. My internet search turned up a mass of discussion of the “race” of the professors, but not a list of names or any other indication as to their ethnic background. It was noted on some sites that the faculty at leading schools like Harvard were largely Jewish, and there was a list of all current law professors at Harvard, but nobody had a list of the 32 professors that Kagan hired. So, using the internet archive service called “the Wayback Machine,” I found a list of Harvard Law School’s tenured or tenure-track professors shortly before Kagan’s appointment and another shortly after her departure. Naturally, it came as no surprise to find that easily half of the list had Jewish-sounding surnames. Of course, surnames are not rock-solid indicators of someone’s ethnicity, so I went down the list one-by-one to see if I could find any reliable sources demonstrating that a professor either was or was not Jewish. Working alphabetically, at first it seemed it would be easy as two of the first professors whose backgrounds I checked were not just Jewish but Israeli. But it then started becoming tedious, as many of the younger recent hires have little biographical data on the internet. My preliminary results thereby are as follows:
Confirmed Jews: 8
Probable Jews: 7
Married to a Jew: 2
Probable non-Jew: 5
Confirmed non-Jew: 3
Uncertain: 7
Nawiasem mówiąc, jeśli miałbym polecać audycje Duke'a, to głównie te z udziałem tego człowieka. Duke mu do pięt nie dorasta elokwencją (facet przyznaje, że w trakcie jego kariery akademickiej nieraz przyszło mu współpracować z Żydami, więc może chodzić tu o rzeczoną akulturację/dyfuzję kulturową).
I (zwłaszcza) tutaj: http://davidduke.com/want-to-get-into-harvard-tell-them-youre-jewish/
[quote="dr Pattrick Slattery]By Dr. Patrick Slattery — It’s that time of year again. The last couple of weeks before applications are due for admission to America’s leading universities. High school seniors are busily filling out forms, writing essays, sending test scores, and hounding their counselors for transcripts and teachers for recommendations. Competition is fierce, and students are looking for anything that will give them an advantage. Well, here is some advice: say your Jewish.
I have crunched the numbers, at least for Harvard. A Hispanic, not even factoring in qualifications, has an 80% higher chance of being accepted than a non-Jewish non-Hispanic white. A black has about the same chance as a Hispanic. Asians have about a ten times higher chance. However, a Jew has a 40 times higher chance of getting in that a person of European Christian background! Here are the numbers from Harvard:
Harvard enrollment for the class entering 2010:
Asian 16%
Black non-Hispanic 7%
Hispanic 8%
International 10%
Mixed 3%
Unknown 12%
Jewish 24%
White non-Hispanic Non-Jewish 19%
(Sources: Harvard Provost Office, Hillel)
Meanwhile, this is a breakdown of the U.S. Population:
Asian 5%
Black 13%
Hispanic 15%
Mixed 1%
Other 1%
Jewish 2%
White non-Hispanic Non-Jewish 64%
The figures I am presenting here do not account for relative qualification, only for the likelihood of a member of the various racial groups getting into Harvard. Still, it stretches the imagination that Jews are so much more qualified that they would be 40 times as likely to be Harvard material than whites. They can get away with this in large part because they can pass themselves off as white when it is convenient for them while all the while operating stealthily within their own networks. Their massive privilege is never called out, but rather misidentified as “white privilege,” which has the added bonus stoking the hostilities of other minorities against “majority whites.” This is “divide and conquer” at its most effective.
The problem it is not limited to Harvard. The story is the same at most elite universities in the United States. For a meticulously researched and documented analysis, please refer to “The myth of American meritocracy: How corrupt are Ivy League admissions,“ by Ron Unz. Unz makes it clear beyond a doubt that Jewish over-representation at elite universities has much more to do with networking than qualifications. For an excellent summary of and commentary on Unz’s long thesis, please read Kevin MacDonald’s review in the Occidental Observer. It is clear that not only have Jews taken over our elite universities and instituted massive preferences for there own tribe, but they are implementing systematic and severe discrimination of whites. This is a key part of their efforts to marginalize whites, as these universities are the gateway to careers of power, influence, and wealth.
Now, I want to make it clear that I AM NOT JOKING when I say that whites should claim to be Jewish on their college admissions. For centuries Jews have gone crypto when it suited their interests. We need to do the same. So if you are applying or you know anyone who is applying, this is what to do:
All the elite schools take applications via the on-line Common Application. On the Common Application’s demographics page, use the optional pull down menu about religious affiliation and select Jewish. Don’t be shy. Then in the writing section make sure you refer to your Jewish heritage in one of the two essays that you are required to submit. They have suggested topics, but you are free to think of your own. One of the suggested topics is an ethical dilemma you have faced. Talk about the dilemma you faced as a Jew having to sing Christmas carols at your school. Another topic is to describe a character in fiction or a historical figure that has had an influence on you. You could pick Anne Frank. Say you lost many relatives in the Holocaust. All of humanity is one big family right? So we all lost relatives. Okay, so maybe your just too honest to do any of the above. Have no fear. Almost every schools application is going to ask you why you want to apply to that school. Make sure to include among your reasons that you are attracted to the vibrant Jewish life on campus. Why not? These are the little signals that Jews give to each other that allow them to take over institutions and afford privileges to their fellow tribesmen.
I want everyone to remember that this is not simply a self-serving act of deceit, but a crucial form of non-violent resistance. If large numbers of whites pass themselves off as Jews on college applications, it will make it more difficult for Jewish admissions officers to continue with their practice of concentrating privilege on Jews and marginalizing whites. Don’t worry if your name is McGillicutty. In my experience it is just those half-breeds who are most likely to wear their Jewish heritage on their sleeves. And once you are admitted, you are under no obligation to continue the masquerade. If anything it will attract attention to Jewish privilege and white marginalization of it becomes common knowledge that whites are going crypto on their college applications in order to gain advantage in the admissions process. Shalom, y’all!
[/quote]
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:00, 18 Wrz '13
Temat postu:
Mam tutaj jedną kwestię wpisywania się w żydostwo. Otóż problemem nie jest mylenie się w liczbie zgładzonych w trakcie wojny, ale stwierdzanie, iż zginęło 3 mln polskich obywateli oraz 2,8 mln polskich żydów. Do chuja, co to jest za określenie żydzi polscy. Nie żydzi polscy tylko kurwa obywatele państwa polskiego. W związku z tym jedynym, prawidłowym określeniem jest, iż zginęło 5,8 mln POLAKÓW - przyjmując takie a nie inne liczby. Wszystko inne to wpisywanie się w koncepcje USraela, guriona, czy weizmana, itp.
Pomijam sporty o liczbę polskich ofiar w trakcie wojny, bo są tacy, którzy twierdzą, że wynosiła ona ok. 4,5 mln osób. Badania w tym względzie są różne.
Jednak określenie jakiekolwiek inne zaciemnia obraz zgnojenia POLSKI w II WŚ, gdzie na tysiąc osób zginęło od 180 do 220 naszych obywateli w zależności od szacunków łącznej liczby osób zamordowanych i zabitych.
Natomiast, co do mitu inteylegncji żydowskiej to są oni ynteligenitniejsi przeciętnie, co dziwić nie może od sekciarzy z pod znaku cieśli oraz "fascynata dużo starszych kobiet". Natomiast generalnie są to przygłupie pastuchy.
Dołączył: 06 Mar 2013 Posty: 241
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:35, 18 Wrz '13
Temat postu:
Faktem jest że inteligencja werbalna robi wrażenie. Pewnie zostaliśmy tak zaprogramowani, wygadany człowiek uchodzi za mądrego. To oczywiście mit.
Dominacja Żydów w zawodach prawniczych jest niesłychanie niebezpieczna dla społeczeństwa. Tam nie chodzi o to że wygadani ludzie obejmą stanowiska. Chodzi o judejską umysłowość i jej dominację w aparacie “sprawiedliwości”. To działanie w sitwach, kult pieniądza, tworzenie niejasnego prawa które można na różny sposób interpretować, różne wymuszenia na koszt gojów. Tego wszystkiego uczy Talmud. Talmud zresztą można poczytać po angielsku: http://halakhah.com/
Nie chce mi się teraz szperać w Talmudzie ale jest tam wprost instrukcja jak manipulować przewodem sądowym. Jak goj pozywa Żyda to ma przegrać. Wytłumaczenie zawsze się znajdzie, to zawsze jest zgodne z prawem.
System “sprawiedliwości” funkcjonuje w ten sposób że rządzi w nim pieniądz. Tak to w Polsce wygląda. To wskazówka że system zaprojektowało Plemię Żmijowe.
Przed obrzezaniem wymiaru sprawiedliwości broniło się długo Imperium Rosyjskie. Tam długo Żyd nie mógł być adwokatem, o sędzim nie wspomnę. Pomijając rozwiązania radykalne rekomendowane np. przez Marcina Lutra to rosyjska XIX-wieczna praktyka ma sens. Historia oczywiście pokazała że to jednak Luter miał rację, Romanowowie, jak pamiętam, dość gwałtownie się skończyli. Pewnie dlatego że nie posłuchali Lutra...
Moim zdaniem goje nie powinny mieć kompleksów w kontekście nadzwyczajnej żydowskiej inteligencji werbalnej. Jest wprawdzie żydowski folklor w tej dziedzinie, słuchałem kiedyś tego głupka:
Oni po prostu mają niesłychaną hucpę (chucpę) przedstawiając tą bezczelność jako przejaw inteligencji. Ten Pinker to ma hucpę (chucpę)! To oczywiście działa, hucpa (chucpa) to żydowska strategia adaptacyjna. Gdyby nie działała to by ją porzucili. Tutaj jest jakieś podejście do tematu słowa “hucpa (chucpa)” w różnych językach: http://en.wikipedia.org/wiki/Chutzpah
Podejscie jest niekompletne bo nie ma tam języka polskiego. Kiedyś to badałem i słowo to jest u wszystkich naszych sąsiadów, wliczając Danię i Szwecję. Oczywiście Żydzi dzisiaj rządzą przemysłem kulturalnym i chcą abyśmy to słowo zapomnieli. To zresztą “antysemityzm” bo słowo to znaczy to co znaczy, przedstawia Żydów w negatywnym świetle. “Antysemityzm”, jak wiadomo, jest największą myślozbrodnią.
Żydowska przewaga wynika z poświęcenia całej uwagi wykształceniu u bachurów giętkiego języka, często kosztem innych przydatnych umiejętności. To jest pusta retoryka, zwykłe ględzenie bez sensu. Naszą obroną powinna być znajomość subkultury Żydów, znajomość ich nadzwyczajnego kultu pieniądza i władzy oraz obrotnego jęzora zawsze gotowego do ożydzenia głupich gojów. Gdybyśmy znali te parszywe obsesje (Andrzej Niemojewski postulował wprowadzenie do polskich szkół przedmiotu pod nazwą “żydoznawstwo”) to żydowskie sztuczki byłyby nie tylko nieszkodliwe ale wręcz zabawne.
Mnie bawią na tym forumie wpisy jarondo, dipsao, ElComendante, Bimiego i pozostałych hasbarowców, o manhattanmanie nie wspomnę (o ile to czytam i dam radę zrozumieć). Oni niemalże każdym wpisem potwierdzają swoją żydowskość.
Mam tutaj jedną kwestię wpisywania się w żydostwo. Otóż problemem nie jest mylenie się w liczbie zgładzonych w trakcie wojny, ale stwierdzanie, iż zginęło 3 mln polskich obywateli oraz 2,8 mln polskich żydów. Do chuja, co to jest za określenie żydzi polscy. Nie żydzi polscy tylko kurwa obywatele państwa polskiego. W związku z tym jedynym, prawidłowym określeniem jest, iż zginęło 5,8 mln POLAKÓW - przyjmując takie a nie inne liczby. Wszystko inne to wpisywanie się w koncepcje USraela, guriona, czy weizmana, itp.
Pomijam sporty o liczbę polskich ofiar w trakcie wojny, bo są tacy, którzy twierdzą, że wynosiła ona ok. 4,5 mln osób. Badania w tym względzie są różne.
Jednak określenie jakiekolwiek inne zaciemnia obraz zgnojenia POLSKI w II WŚ, gdzie na tysiąc osób zginęło od 180 do 220 naszych obywateli w zależności od szacunków łącznej liczby osób zamordowanych i zabitych.
Natomiast, co do mitu inteylegncji żydowskiej to są oni ynteligenitniejsi przeciętnie, co dziwić nie może od sekciarzy z pod znaku cieśli oraz "fascynata dużo starszych kobiet". Natomiast generalnie są to przygłupie pastuchy.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:41, 18 Wrz '13
Temat postu:
Kolega z cieślowej sekty judaistycznej się odezwał
Lubisz jak widzę pisać, więc ...
Idź wspierać swojego jahwe w formie zmieniania w kolejnych przypisach do tory jego imienia na pan, czy jakiekolwiek sobie inne wymyślisz.
Wesprzesz swoich żydowskich braci z sekty pastuchów z pod znaku ryby.
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:15, 18 Wrz '13
Temat postu:
Rzuciłem okiem na tego Pinkera. Tutaj jest genialny, wręcz podręcznikowy przykład hucpy (od ~2:25 do 3:15) - końcówka arcywymowna.
Skromnością to oni zdecydowanie nie grzeszą. Szkoda tylko, że to wszystko, o czym opowiada pan Pinker, rozsypuje się jak domek z kart w konfrontacji z niepodważalnymi faktami:
Jeśli wziąć pod uwagę ich 47-krotną nadreprezentację (Harvard University) w stosunku do białych Amerykanów, to powyższe osiągnięcia są mniej niż mikre.
D. Duke, The Zionist Conspiracy. The Ultimate Threat to Mankind, wyd. Free Speech Press, sine loco, s. 12. napisał:
It is easy to compute the mathematical percentage of over-representation of Jews in comparison with other racial/ethnic groups. One only has to simply determine the overrepresentation of Jewish students in comparison with their U.S. population and then factor that with the under-representation of the particular racial/ethnic group. The calculation shows the comparative ratio.
The per capita Jewish representation in comparison to Asians is 370 percent. As bad as that is, it even gets a lot more extreme when one looks at the three largest racial/ethnic groups in America.
In comparison to Hispanic Americans -- Jews are 3,090 percent over-represented.
Compared to African Americans -- Jews are 3,150 percent over-represented.
Compared to European Americans -- Jews are proportionately a staggering 4,680 percent over-represented.
Jeszcze raz spójrzmy na procentowy udział Żydów w populacji USA - jest to o tyle istotne, że to gł. oni (casus Eleny Kagan) stoją za wprowadzeniem parytetów rasowych (affirmative acction) do systemu szkolnictwa wyższego:
Ibidem.
Ibidem, s. 13
Jak te wykresy rozumieć - system parytetowy teoretycznie powinien odzwierciedlać rasowy przekrój społeczeństwa. Jeśli Żydów w społeczeństwie jest 1,8% to i na Harvardzie powinno być ich 1,8% ogółu przyjmowanych studentów. Jest ich jednak 25%, czyli ~14x za dużo. Biorąc pod uwagę to, że białych jest ~3,4x mniej niż powinno ich być po uwzględnieniu ich procentowego udziału w społeczeństwie (68%) daje nam to w sumie 13,89x3,4= ~47. Ich liczbowy stosunek do Europejczyków na Harvardzie jest więc zawyżony 47 razy, gdybyśmy chcieli stosować parytety, za którymi notabene oni sami optowali.
W czym tkwi szkopuł. Otóż cały witz polega na tym, że w statystykach figurują jako "biali" - innymi słowy: kiedy im to pasuje, przedstawiają się jako "biali", kiedy indziej (przykład Pinkera i jego wyliczanki żydowskich dokonań na polu nauki w video zalinkowanym przez Szczypiora) są Żydami. Sprytne, nieprawdaż? Sypnąłbym odpowiednim cytatem z Duke'a, alem już senny, wkleję przy innej okazji.
Dołączył: 06 Mar 2013 Posty: 241
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:38, 19 Wrz '13
Temat postu:
Najpierw chciałbym zadeklarować że w żaden sposób nie kontroluję użytkownika o ksywie “ElComendante”, w szczególności nie umieszczam postów jako “ElComendante” dla uwiarygodnienia swoich tez. To dzieje się bez mojego udziału, niemniej ElComendante dziękuję.
To co ElComendante zrobił to typowa żydowska zagrywka, wejście do środowiska niechętnego Żydom w celu kontrolowania i manipulowania antyjudejskim protestem. Przykładów z życia czy z historii można by przedstawić mnóstwo. Klasyka.
Szczerze deklaruję że goście co do lamentują na temat podwójnych standardów stosowanych przez Żydów to dla mnie przegrani loserzy. Oni nie rozumieją o co chodzi w tej grze. Ja już chyba zrozumiałem i stąd moje zniecierpliwienie i irytacja. Jeśli ci loserzy mają jakieś tytuły naukowe i profesjonalnie zajmują się tym zagadnieniem, tym gorzej o nich to świadczy.
Głupie, złe i występne goje powinny sobie uświadomić bardzo ważną prawdę:
etyka jest nieracjonalna
Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla przestrzegania zasad moralnych. Sumienie czy wyrzuty sumienia to tylko konwencja społeczna przeszkadzająca w funkcjonowaniu mniej rozwiniętym przedstawicielom homo sapiens.
moralność jak d_pa. Każdy ma swoją, bez pouczania.
Część forumowiczów zna katolicką interpretację chrześcijaństwa. W dawnych czasach sporo uwagi poświęcano tam wyjaśnieniu, że na świecie obowiązują jednolite zasady etyczne, wszyscy mają obowiązek przestrzegania ich w stosunku do bliźnich (= wszystkich ludzi). Tak było w chrześcijaństwie, tak jest jeszcze w islamie.
Nic bardziej błędnego. Takie poglądy mogły się zalęgnąć jedynie w zwierzęcych umysłach głupich, złych i występnych gojów. Etyka jest nieracjonalna, to jarondo ma rację! Dlatego głupki biadolące nad podwójnymi żydowskimi standardami, o których wspomina grzanek, to dla mnie tylko głupki. Jeśli to Amerykanie to samo ich etniczne pochodzenie w znacznym stopniu tłumaczy ich głupotę. To jarondo ma rację a głupki dały się nabrać inteligentnym(?) Żydom. Żydzi uważają że to właśnie oni osiągają pełnię człowieczeństwa dzięki temu że potrafią przezwyciężyć atawizmy tkwiące w zwykłym człowieku.
Trochę teologii. W interpretacji głupich, złych i występnych gojów człowiek rzeczywiście ma obowiązek przestrzegania jakichś ogólnych, danych z góry przez wyższe siły, zasad etycznych. Jest też sumienie i bywają jego wyrzuty. To pewnie głos tych samych sił. Ten głos oczywiście można zagłuszyć.
1 A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?»
2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy,
3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli».
4 Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie!
5 Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».
Może to Żydzi najbardziej skorzystali z tej oferty węża? Może to oni zjedli owoc, im (najbardziej) otworzyły się oczy i oni (najbardziej) poznali dobro i zło? Głupie, złe i występne goje nie skorzystały z oferty węża albo zjadły pół owocu, wskutek czego ciągle słuchają lub starają się słuchać swojego zwierzęcego instynktu zwanego sumieniem i próbują swojemu zwierzęcemu instynktowi nadać walory uniwersalności?
To jest tylko interpretacja, ale to właśnie rabini twierdzą że goje to tylko, w najlepszym wypadku, pół-ludzie. To wyjaśnia judejski kult rozumu. Może właśnie dlatego rabini tłumaczą że goje są tylko zwierzętami czy pół-zwierzętami, to dlatego że goje nie przyjęły w pełni owocu i ciągle nie znają dobra i zła, tylko jak zwierzęta posługują się instynktem nazywanym u nich sumieniem?
Żydzi, którzy w pełni skorzystali z oferty węża i poznali dobro i zło, potrafią narzucić zasady interpretacji rzeczywistości głupim, złym i występnym gojom, których ociężałe umysły mają naturę pół-zwierzęcą. Dlatego obsiusiany krucyfiks w galerii to “wolność słowa”, konstytucyjne prawo człowieka, a złe słowo czy nawet myśl o Żydzie to “antysemityzm”, myślozbrodnia absolutna, wkrótce karana więzieniem.
W ten sam sposób Żydzi ukrywają swoją przewagę jako “biali” tam gdzie jest im wygodnie. Oni poznali dobro i zło, potrafią się posługiwać kłamstwem (złem) dla osiągnięcia swoich doczesnych celów. Dla głupich gojów to zachowanie odpychające, goje kierują się albo chcą się kierować zwierzęcym instynktem nazywanym sumieniem. Efekt jest taki że rozumni Żydzi panują nad gojami w taki sam sposób jak pół-zwierzęce goje panują nad bydłem domowym i trzodą chlewną.
grzanek przywołuje Pipera co to wychwala rzekomą nadzwyczajną żydowską inteligencję i dowodzi, że dominacja Żydów w personelu naukowym jest jej przejawem. To jest właśnie ta hucpa (chucpa).
Dominacja Żydów w różnych naukach jest faktem. Tylko co to oznacza?
Pamiętam skorumpowanego klakiera Webstera Tarpleya co próbował wytłumaczyć sposób działania “stronnictwa weneckiego”. Wenecja w parę lat po wystawieniu prasy drukarskiej przez Gutenberga stała się centrum przemysłu wydawniczego. Nie chodziło o zyski, oni zrozumieli że druk będzie najważniejszym narzędziem propagandy. Stronnictwo weneckie wpływa na publikę właśnie poprzez sterowanie obrazem rzeczywistości, który dociera do ludności. Dzisiaj wyrazem tej polityki jest koncentracja kontroli nad prasą, telewizją, Internetem, agencjami informacyjnymi w bardzo wąskim gronie międzynarodowych Żydów.
Nauki (zwłaszcza humanistyczne) są częścią propagandy. Edukacja to część przemysłu kulturalnego jak Viva czy MTV. Wielokrotnie starałem się zaznaczyć że nauki (zwłaszcza humanistyczne) są totalnie zażydzone, dość dalekie od racjonalności (eufemizm). To nie byłoby możliwe bez osiągnięcia kulturowej i demograficznej przewagi w personelu naukowym czy edukacyjnym przez Plemię Żmijowe.
Dominacja Żydów wśród laureatów nagród Nobla jest oczywistym przejawem dominacji Żydów w przemyśle kulturalnym. Nagroda Nobla to forma promocji określonych tendencji w fizyce, medycynie, chemii. Tam jest relatywnie mało Żydów ale sporo szabes-gojów. Zresztą odkrycia mogą być rzeczywiście ważne, problemem może być brak promocji innych ważnych odkryć, przez co nasz obraz rzeczywistości staje się mocno wypaczony.
Dominacja Żydów w wyższym personelu naukowym jest przejawem przejęcia przez Żydów naszej kultury. TYLKO. Kluczowa w tym procesie nie była inteligencja tylko hucpa (chucpa).
Piper mówi jeszcze o nowojorskich prawnikach. Podobno 40% partnerów w kancelariach to Żydzi. Tylko co to oznacza? Sądzę że w Nowym Jorku jest ich znacznie więcej niż 40%, w Warszawie może być ich więcej niż 40%. Piper ukrywa krypto-Żydów. Czy przewaga Żydów wśród prawników jest dowodem ich nadzwyczajnej inteligencji?
A z kim mają współpracować żydowskie korporacje i wysługujące się Żydom i kontrolowane przez nich rządy? Całe nasze prawo przenika duch judaizmu. Dominacja Żydów w świecie prawniczym to przejaw tego samego zjawiska co w przemyśle kulturalnym. Koniec.
grzanek cytuje jakieś pomysły parytetowe. Moim zdaniem to półśrodki. Pomijam rozwiązanie proponowane np. przez śp. Marcina Lutra. Uważam że powinniśmy wrócić do stanu, który obowiązywał w Europie chrześcijanskiej. Żydzi nie powinni mieć praw obywatelskich, jedynie w drodze wyjątku mogą takie prawa fragmentarycznie posiadać, jako nadzwyczajny przywilej.
W tym kontekście możnaby przedstawić dorobek wielkiego cesarza rzymskiego Justyniania. Kodeks Justyniania zawiera wiele przepisów dotyczących Żydów, co zapewne było wynikiem doświadczeń z tą rasą w poprzednich stuleciach i losem Rzymu. Konstantynopol przetrwał koło tysiąca lat więcej niż Rzym, zapewne nie bez przyczyny. Może to się uda.
Parytety to półśrodki. Chodzi o prawa obywatelskie.
Rosnąca dominacja Żydów w naukach czy wśród studentów na uniwersytetach dla amerykańskiej złotej młodzieży jest przejawem pewnego zjawiska które na pewno nie jest nowe. Wszystko już było.
Powołuję się na książkę wielkiego sowieckiego naukowca Lwa Gumilowa:
Gumilow był naprawdę wybitnym historykiem. Na stronach 29-34 książki wspomina o Chazarach. Jego (i generalnie rosyjska) wersja różni się od tej sprzedawanej nam przez środowiska anglojęzyczne. Myślę że rozsądniej jest wierzyć Rosjanom, centrum byłej Chazarii (Powołże) znajduje się w Rosji a nie w Arizonie.
Do żyjących sobie spokojnie na Powołżu Chazarów, zdominowanych politycznie przez Turków, w V i w VI wieku przyjechali żydowscy uchodźcy z Persji oraz z Bizancjum. Cytuję (str. 32): “Wykorzystując swoją wiedzę, Żydzi zaczęli opanowywać i rozwijać zajęcia nieznane miejscowej ludności: w ich rękach znalazła się dyplomacja, hadel, nauki. W początkach IX wieku żydowska ludność Chazarii do swej ekonomicznej i intelektualnej potęgi dodała również polityczną. Mądry Obadia, o którym dokumenty mówią że “bał się Boga i kochał prawo” dokonał przewrotu państwowego i przejął władzę.”
Dalej Gumilow wspomina o dominacji żydowskich kupców z Chazarii na Jedwabnym szlaku. Nie doszło do żadnego wymieszania się ludności żydowskiej i chazarskiej, tym bardziej nie było również konwersji Chazarów na judaizm. Dzieci Żydówek były Żydami, dzieci Chazarów były Chazarami. Dzieci Żydówek miały żydowski system kształcenia i przejmowały żydowską kulturę.
Gumilow pisze że na Kaukazie miał miejsce masowy import rabinów ale nie dotyczył on Chazarów tylko wcześniej zamieszkałych na południe od Powołża plemion żydowskich, które z biegiem czasu zatraciły swoje zwyczaje i zajmowały się pasterstwem i rolnictwem. Chodziło tam nie o konwersję na judaizm lecz o przywrócenie judejskiej kultury wśród ludzi, którzy o niej zapomnieli.
Historia zdominowania Chazarii przez Żydów jest podobna do historii zdominowania Stanów Zjednoczonych. Kiedyś dawno stało się to w Polsce. Wszystko już było.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:16, 19 Wrz '13
Temat postu:
Powtarzam Szczypior już raz to tutaj pisałem. Masz szansę się uratować.
Wystarczy podpisać się pod prostymi zdaniami.
"Szczam ciepłym moczem na Torę, rzygam na Koran, sram na Talmud, wysmarkuję się na Nowy Testament.
Pierdzę na kłamstwa przygłupów szawła, szymona, jeszu, psycholi eliasza, elizusza, jeremisza, ezechiela, muhammada itd. opluwam słowa faryzeuszy, pierdolę pastuchów, cieśle i innych ćwierćinteligentów itd., itp."
Czekam na podpis.
W przeciwnym razie uznaję, że nadal jesteś jedynie marionetką w rękach żydowskich pastuchów.
Nadmieniam również byś nie ośmieszał się obrażając hellenistę swoim jak na razie pastuszym jadem.
Możesz jeszcze przejść na jasną stronę mocy prawdziwej kultury europejczyków.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów