Dołączył: 16 Maj 2013 Posty: 100
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:17, 04 Gru '15
Temat postu: Norman Dodd o Fundacjach [USA]
Norman Dodd o Fundacjach zwolnionych z opodatkowania [USA] -napisy PL
Historia, którą zaraz usłyszymy stanowi brakujący element układanki współczesnej historii. Bez tej wiedzy, wiele współczesnych wydarzeń pozostaje poza granicami naszego zrozumienia. Jest to wywiad przeprowadzony przez G. Edwarda Griffina z Normanem Doddem, który w 1954 r. był dyrektorem sztabu specjalnej Komisji Kongresowej badającej fundacje zwolnione z podatku, nazywanej czasem Komisją Reece'a.
Usłyszą Państwo historię o tym, że duże fundacje zwolnione z opodatkowania w USA takie jak Carnegie Endowment, Ford Foundation, Guggenheim Foundation i The Rockefeller Foundation co najmniej od 1945 r. działały w celu promowania ukrytego programu. Motyw ten nie ma nic wspólnego z pozorną działalnością organizacji dobroczynnych, dobrymi uczynkami czy filantropią. Usłyszymy, że rzeczywistym celem było m.in. stworzenie kolektywnego państwa na skalę światową, włączając w to Związek Radziecki, które miałoby być zarządzane zza kulis sceny politycznej przez tą samą grupę ludzi, która sprawuje kontrolę nad fundacjami zwolnionymi z opodatkowania.
Wyznaczyłem przedziały czasowe, na których miała się skupić i tak wybrała się do Nowego Jorku. Wróciła po 2 tygodniach z następującym materiałem nagranym na winylowych wałkach na dyktafonie: W 1908 r. czyli wtedy, kiedy Fundacja Carnegie rozpoczęła swoja działalność, podczas posiedzenia członków zarządu po raz pierwszy w naukowy sposób poruszono kwestię będącą tematem dyskusji aż do końca roku. Padło następujące pytanie:
Cytat:
„Czy istnieje jakikolwiek środek bardziej skuteczny niż wojna zakładając, że chce się wpłynąć na zmianę sposobu życia całego narodu?”
Stwierdzili, że ludzkość nie zna bardziej skutecznego środku, jeśli chce się osiągnąć ten cel. W 1909 r. poruszyli kolejną kwestię, mianowicie:
Cytat:
„w jaki sposób możemy uwikłać USA w wojnę”?
Wątpię, aby istniał wtedy bardziej odległy temat dla społeczności amerykańskiej niż zaangażowanie tego kraju w wojnę. Było kilka sporadycznych epizodów z Bałkanami, ale nie sądzę, aby wielu ludzi nawet wiedziało, gdzie znajdują się Bałkany. W końcu udzielają następującej odpowiedzi: musimy przejąć kontrolę nad Departamentem Stanu. Siłą rzeczy rodzi się kolejne pytanie:
Cytat:
„jak można to osiągnąć?”
Ich odpowiedź brzmi:
Cytat:
„musimy przejąć władzę i objąć kontrolę nad dyplomatyczną maszynerią tego kraju.”
Ostatecznie postanawiają skupić się na tym celu. Mijają lata, aż w końcu jesteśmy świadkami I wojny światowej. Odnotowują wtedy w protokole szokujący raport, w którym widnieje informacja o nadaniu telegramu do prezydenta Wilsona w którym przestrzega się go przed tym, aby nie dopuścił do zbyt szybkiego zakończenia wojny. Oczywiście ostatecznie wojna dobiega końca.
Ich uwaga skupiła się wtedy na zapobieganiu powrotu do życia obywateli USA sprzed 1914 r., kiedy to wybuchła I wojna światowa. Dochodzą do wniosku, że należy przejąć kontrolę nad edukacją w USA, jeśli chce się zapobiec temu procesowi. Zdają sobie sprawę, że jest to całkiem duże przedsięwzięcie przekraczające ich możliwości, dlatego zwracają się z propozycją do Fundacji Rockefellera: Fundacja Rockefellera zajmie się edukacją w obrębie kraju, a edukacją międzynarodową zajmie się Fundacja Carnegie. Zdecydowali, że kluczem do sukcesu tych dwóch przedsięwzięć jest wprowadzenie zmian w sposobie nauczania historii USA. Z tego powodu zwrócili się do czwórki najwybitniejszych nauczycieli historii USA w całym kraju – ludzi takich jak Charles i Mary Byrd z pewną propozycją. Zapytali, czy mogliby zmienić sposób, w jaki prowadzą zajęcia. Spotkali się ze stanowczą odmową.
Stwierdzili, że niezbędne będzie utworzenie „stadniny” złożonej z własnych historyków. Tym razem zwrócili się do Fundacji Guggenheima specjalizującej się w przyznawaniu stypendium mówiąc:
Cytat:
„Czy przyznalibyście stypendium wskazanym przez nas młodym doktorantom kształcących się w dziedzinie historii Ameryki, którzy według nas będą odpowiedni?”
Odpowiedź jest twierdząca.
Mając na uwadze ten warunek gromadzą 20 potencjalnych nauczycieli historii USA i zabierają ich do Londynu, gdzie zaznajamia się ich z tym, czego się od nich oczekuje – kiedy, gdy i jeśli będą trzymać się ustaleń po kątem uzyskania stopnia doktora.
Ta właśnie grupa 20 historyków stała się ostatecznie zaczątkiem Amerykańskiego Towarzystwa Historycznego. Pod koniec lat 20. XX w. Fundacja Carnegie przyznaje Amerykańskiemu Towarzystwu Historycznemu 400 tys. dolarów na badania historii Ameryki pod kątem tego, czego można się spodziewać w przyszłości w Stanach Zjednoczonych.
Zwieńczeniem badań jest praca składająca się z 7 tomów, przy czym ostatni z nich stanowi podsumowanie zawartości pozostałych sześciu tomów. Istotą ostatniego tomu jest następujące stwierdzenie:
Cytat:
przyszłość tego kraju leży w kolektywiźmie administrowanym z charakterystyczną dla Ameryki skutecznością.
Dołączył: 16 Maj 2013 Posty: 100
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:19, 04 Gru '15
Temat postu: Edward Bernays i sztuka sterowania tłumem
Edward Bernays i sztuka sterowania tłumem – napisy PL
Edward Bernays uważał, że ludzie są ze swej natury głupi i można ich łatwo przekonać nie za pomocą racjonalnych argumentów, ale przez odwołanie się do ich emocji. Jeżeli ludzie są źli, głupi, nieracjonalni i jeżeli rządzi nimi mentalność tłumu, to według Bernaysa należy ich kontrolować, a demokrację kształtować lub przynajmniej zapobiegać jej funkcjonowaniu w pełnym wymiarze.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:21, 04 Gru '15
Temat postu: Re: Norman Dodd o Fundacjach [USA]
BladyMamut napisał:
Usłyszą Państwo historię o tym, że duże fundacje zwolnione z opodatkowania w USA takie jak Carnegie Endowment, Ford Foundation, Guggenheim Foundation i The Rockefeller Foundation co najmniej od 1945 r. działały w celu promowania ukrytego programu. Motyw ten nie ma nic wspólnego z pozorną działalnością organizacji dobroczynnych, dobrymi uczynkami czy filantropią. Usłyszymy, że rzeczywistym celem było m.in. stworzenie kolektywnego państwa na skalę światową, włączając w to Związek Radziecki, które miałoby być zarządzane zza kulis sceny politycznej przez tą samą grupę ludzi, która sprawuje kontrolę nad fundacjami zwolnionymi z opodatkowania.
Realizację celów wyznaczonej agendy widzimy na naszych oczach.
Sondaż wśród tzw. pokolenia Millenium w USA wskazał, że 40% respondentów uznaje, iż cenzura prewencyjna w imię "sprawiedliwości społecznej" {nie jest to tłumaczenie, które oddaje znaczenie amerykańskiego sformułowania, gdyż jest poprawne językowo, ale nie oddaje kontekstu amerykańskiego} "social justice" {w imię haseł neoprogresywnych środowisk a przede wszystkim aktywistów owych środowisk} powinna być wprowadzona przez rząd.
Jak blisko jesteśmy orwellowskiego społeczeństwa w USA?
BladyMamut napisał:
Edward Bernays uważał, że ludzie są ze swej natury głupi i można ich łatwo przekonać nie za pomocą racjonalnych argumentów, ale przez odwołanie się do ich emocji.
Neoprogresywne postulaty. Zero logiki, pragmatyzmu, racjonalizmu, zwracania uwagi na statystyki, fakty. Czysta postać nacechowanego emocjonalnie, zmanipulowanego języka "nowomowy".
Dołączył: 16 Maj 2013 Posty: 100
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:28, 09 Sty '16
Temat postu:
Kolektywna Konspiracja – Edward Griffin
Edward Griffin jest pisarzem, który zajmuję się tematami takimi jak historia bankowości, zagadnienia związane ze zdrowiem, ONZ i polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych. W tym wywiadzie opisuje czym jest kolektywizm i jak jest lub może być wprowadzany przez dzisiejszy paradygmat prawicy i lewicy.
Paradygmat lewica-prawica jest politycznym oszustwem, który bardzo opłaca się tym, którzy wiedzą co robią.
Carroll Quigley zajmuje się kwestią jak można pozwolić ludziom myśleć, że kierują własnym politycznym przeznaczeniem, podczas gdy w tym samym czasie my, elita, kierujemy ich politycznym przeznaczeniem, a oni o tym nie wiedzą. Jak to zrobić? Quigley podaje błyskotliwą odpowiedź. Twierdzi, że to bardzo proste. Muszą istnieć dwie główne partie polityczne. Obie muszą mieć te same nadrzędne cele, te same podstawowe, fundamentalne zasady. Partie te powierzchownie dla użytku publicznego będą się ze sobą kłóciły przy użyciu sloganów, koncepcji przywództwa, stylu i tym podobnych, ale to my będziemy kontrolować je obie. To jest właśnie ta strategia. To jest to całe oszustwo skrywające się za paradygmatem lewica-prawica. Jeśli zrozumiesz historię, jeśli zrozumiesz tę rzeczywistość, wtedy będziesz mógł powiedzieć, „Tak, mamy lewą [lewicę] i prawą stronę [prawicę], ale to są po prostu przeciwne strony tego samego obrzydliwego medalu, a ten medal nazywa się kolektywizm.
Kiedy jedna partia obejmuje władzę, druga daje jej trochę czasu, coś w rodzaju miodowego miesiąca, żeby było jasne, że niczego nie zmieni, a potem przechodzi do ofensywy i mówi, „Popatrzcie tylko co oni zrobili, jacy są źli”. I wtedy wyborcy myślą, „No tak, musimy się ich pozbyć”. Niesamowicie się więc nakręcają, tak jak teraz członkowie Partii Republikańskiej wzywający, żebyśmy odzyskali nasz kraj, odbudowali Konstytucję, wygonili CIA z naszych sypialni i odegnali od naszych komputerów i tak dalej, wszystkie te chwytliwe hasła. Ani jedno z tych słów nie jest wypowiadane na poważnie. Grają jedynie na sentymentach wyborców. Zależy im teraz wyłącznie na tym, by prezydentem został Republikanin. Ludzie nie przyjrzą się dokładnie kandydatowi z Partii Republikańskiej, ponieważ będą tak pełni pogardy i nienawiści wobec Demokraty, czyli Obamy, że powiedzą, „Nieważne kogo wybierzemy, każdy będzie lepszy niż on”. Oczywiście Obama w ten sam sposób został prezydentem. Ludzie powiedzieli, „Nic mnie nie obchodzi Obama, nie obchodzi mnie co mówicie, każdy będzie lepszy niż Bush”. To samo było z Bushem – każdy będzie lepszy niż Clinton.
Pierwszym krokiem do zatrzymania tego pędu w kierunku globalnego, kolektywistycznego, despotycznego rządu jest wiedzieć w co wierzymy i czym jest wolność, umieć określić wolność, być w stanie jej bronić, odpierać twierdzenia kolektywistów, że ten system jest lepszy od tamtego z tego lub innego powodu.
Co to jest wolność? Wiele osób sądzi, że wolność to po prostu nieprzebywanie w więzieniu. To jest ich definicja. Nie siedzisz w więzieniu, jesteś wolny. Nie ma dla nich żadnego znaczenia, że nie wolno ci żyć tam, gdzie chcesz żyć, zatrudniać tego, kogo chcesz zatrudnić, podróżować tam, dokąd chcesz podróżować, wydawać swoich pieniędzy tak jak chcesz je wydawać, pisać to co chcesz napisać, wejść w Internet i powiedzieć to co chcesz powiedzieć – uważają, że to nieważne dopóki nie siedzisz w więzieniu.
Konstrukcja światowego rządu opartego na modelu kolektywizmu jest budowana systematycznie krok po kroku. Codziennie można zajrzeć do gazety i znaleźć dowód, że dodano kolejną cegłę, kolejną belkę i że proces ten trwa i trwa bez końca. Czy to jest dobry czy zły proces? Czy to jest nieunikniony proces? Po pierwsze nie sądzę, że jest nieunikniony, ponieważ muszą go przeprowadzić ludzie i ci ludzie muszą chcieć go przeprowadzić albo nie chcieć go przeprowadzić. Jest zaawansowany, ponieważ ludzie u władzy, ludzie, których my wybieramy, ludzie, którzy stoją na czele naszego własnego rządu, ludzie, którzy stoją na czele rządów tych pozostałych krajów, wszyscy ci ludzie na szczycie opowiadają się za tym procesem. Dlatego właśnie to się dzieje. Na poziomie wyborcy, nie sądzę, żeby większość ludzi w ogóle wiedziała, że to się dzieje. Ale gdyby wiedzieli, prawdopodobnie powiedzieliby, „Nie uważam, że to dobry pomysł”.
Kiedy ludzie czują gniew, wychodzą na ulicę i demonstrują, a w końcu stają się nieposłuszni, w końcu uciekają się do przemocy, w końcu zaczynają tłuc szyby, w końcu ktoś zostaje ranny, w końcu ktoś traci życie, w końcu zostaje wprowadzony stan wojenny i to jest właśnie to, o co im naprawdę chodzi, chcą pretekstu dla wprowadzenia stanu wojennego. Wszystkie systemy kolektywistyczne w końcu degenerują się w państwo policyjne, ponieważ to jedyny sposób, w jaki można ten system utrzymać w całości.[/b]
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:23, 09 Sty '16
Temat postu:
BladyMamut napisał:
Nie ma dla nich żadnego znaczenia, że nie wolno ci żyć tam, gdzie chcesz żyć, zatrudniać tego, kogo chcesz zatrudnić, podróżować tam, dokąd chcesz podróżować, wydawać swoich pieniędzy tak jak chcesz je wydawać, pisać to co chcesz napisać, wejść w Internet i powiedzieć to co chcesz powiedzieć
Wojna o wolność w każdym jej przejawie jest kluczem do zwycięstwa.
Dlatego, jak powiedział Angelo D’Orsi:
"należy się bać, że przyszłość ludzkości jest mało optymistyczna i niezbędną odpowiedzią świata intelektualistów ma być obrona wiedzy historycznej i myśli krytycznej."
Z faktami, prawdziwą wiedzą nie da się wygrać, jeśli jest przedstawiana stopniowo, ale konsekwentnie. Jeśli jest podawana przez ludzi, którzy gotowi są do krytyki podawanych faktów, obrony ich, gdy są prawdziwe i przedstawiania ich dalej.
Na tej wojnie, by móc mówić co chce się powiedzieć, by móc żyć, gdzie chce się żyć, by móc żyć jak chce się żyć wielu polegnie dosłownie i w przenośni, bo zostaną zniszczeni "społecznie" przez władze, media, oportunistów, aktywistów, itp.
Ważne, że coraz większa liczba nie tylko przeciętnych ludzi, ale także intelektualistów mających robiący wrażenie dorobek rozpoczyna wojnę bez względu na osobiste preferencje.
Atak na niszczących wolność słowa ze strony Slavoja Žižka, wykłady Molyneux, kontratak Dawkinsa wobec feminazistek, itd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów