W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kto nas tuczy?   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Odsłon: 7093
Strona: 1, 2   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
8N




Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 267
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:36, 24 Lip '13   Temat postu: Kto nas tuczy? Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Badania wskazują, że na całym świecie żyje więcej osób z chorobliwą nadwagą niż tych, które są niedożywione. Dziennikarz Jacques Peretti bada, w jaki sposób czerpanie zysków ze sprzedaży jedzenia sprawiło, że w ciągu ostatnich 40 lat nawyki dietetyczne ludzi uległy tak istotnej zmianie. W tym celu jeździ po USA i spotyka się z przedstawicielami przemysłu żywieniowego i handlu. Rozmawia z nimi o wprowadzeniu na rynek tanich, gotowych posiłków, przekąsek i smakołyków o olbrzymich rozmiarach, a także promocjach, które zachęcają do kupowania produktów w zestawach.





_________________
Everything is OK
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
8N




Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 267
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:04, 27 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
Everything is OK
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:50, 27 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pytanie powinno być nie kto nas tuczy, tylko czemu ludzie tyle ŻRĄ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 3096
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:15, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ludzie żrą bo tak zostali wytresowani. Pytanie brzmi raczej - jaki w tym jest cel?
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:45, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:
Pytanie powinno być nie kto nas tuczy, tylko czemu ludzie tyle ŻRĄ?

Ewolucyjnie jesteśmy tak uwarunkowani, żeby żreć na zapas, jak tylko jest dostępne żarcie.
Dawniej zwiększało to szanse przeżycia i reprodukcji.
Jeszcze do niedawna nawet miało to odbicie w kanonach urody, jeszcze nasze babcie mówiły o kimś grubawym, że "dobrze wygląda".
Teraz gdy kalorycznego jedzenia jest pod dostatkiem, większe szanse życiowe i reprodukcyjne będą miały osobniki, które umieją sobie dać na wstrzymanie z żarciem, niż je zdobyć. Ale jeszcze ewolucja nam tego nie odkręciła.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 3096
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:35, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niezły bełkot pseudonaukowy Smile

Pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:57, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dipsao napisał:
ElComendante napisał:
Pytanie powinno być nie kto nas tuczy, tylko czemu ludzie tyle ŻRĄ?

Ewolucyjnie jesteśmy tak uwarunkowani, żeby żreć na zapas, jak tylko jest dostępne żarcie.
Dawniej zwiększało to szanse przeżycia i reprodukcji.
Jeszcze do niedawna nawet miało to odbicie w kanonach urody, jeszcze nasze babcie mówiły o kimś grubawym, że "dobrze wygląda".
Teraz gdy kalorycznego jedzenia jest pod dostatkiem, większe szanse życiowe i reprodukcyjne będą miały osobniki, które umieją sobie dać na wstrzymanie z żarciem, niż je zdobyć. Ale jeszcze ewolucja nam tego nie odkręciła.


Innymi słowy {pomijając uwarunkowania, na które zawsze można nałożyć pragmatyzm myślenia, bo przecież po to dano nam tą możliwość} ponownie wraca stwierdzenie Forresta Gumpa: "Głupi ten co głupio robi".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:01, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam (jak wiele innych odcinków "Bullshit", Penna i Tellera)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:01, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z drugiej strony, jaki doskonały biznes, niczym niekończąca się opowieść, jak zwykle bazujący na głupocie.
Najpierw odpowiedni marketing wykorzystuje potrzebę ŻARCIA i można zarabiać latami na sprzedawaniu ŻARCIA.
Później fitnessowcy, areobowcy, inni zwolennicy śmojów-bojów oraz gówno wiedzący dietetycy kolejne lata wciskają sposoby zrzucenia wagi. Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Travis




Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 61
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:02, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:
Pytanie powinno być nie kto nas tuczy, tylko czemu ludzie tyle ŻRĄ?

Tak czy inaczej, jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi.

ElComendante napisał:
Z drugiej strony, jaki doskonały biznes, niczym niekończąca się opowieść, jak zwykle bazujący na głupocie.
Najpierw odpowiedni marketing wykorzystuje potrzebę ŻARCIA i można zarabiać latami na sprzedawaniu ŻARCIA.
Później fitnessowcy, areobowcy, inni zwolennicy śmojów-bojów oraz gówno wiedzący dietetycy kolejne lata wciskają sposoby zrzucenia wagi. Laughing


To jest cały cywilizacyjny ekosystem, najpierw pochłaniasz gówno, potem chcesz to gówno wydalić, a ostatecznie z powodu tego gówna umierasz. W tym procesie najpierw zarabia na tobie branża "spożywcza", a następnie fitnesowo-farmaceutyczno-medyczna.

Pomyśleć, że z takiego gówna jak dzisiejsze zboże, głównie pszenica, można rozkręcić taką toczącą się dolarem, śmiercionośną maszynę. Oczywiście przemysłowe mięso i reszta artykułów "spożywczych", ma podobne działanie na dłuższą metę. Polecam zapoznać się z artykułem dotyczącym współczesnych zbóż glutenowych i ich wpływu na nasze zdrowie: http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/

TUTAJ książka tego kardiologa z rozmowy wyżej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:24, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@dispao
Tak sobie zacząłem myśleć o tej ewolucji i według mnie problem tkwi jednak w kulturze. Wprawdzie ewolucyjnie człowiek jest przystosowany do ŻARCIA ile wlezie ze względu na brak ŻARCIA w odpowiedniej ilości w biocenozie, z czym mieliśmy do czynienia w mniejszym lub większym stopniu, aż po czas kultury agrarnej. Wówczas człowiek ŻARŁ jak było i ile wlezie, ale z drugiej strony miał inny tryb życia.
Czytałem natomiast badania nad Eskimosami i mimo, że żrą oni niemal w 90% mięcho i to pełne tłuszczu nie ma u nich problemów z otyłością. Tak samo badania nad plemionami Indian w AŁ, gdzie nawet nadmiar żarcia w biocenozie nie prowadzi do tego, że ludzie żrą tyle, żeby nie móc się ruszać. Do czasu nie wpierdolenia się kultury europejskiej do Azji też u żółtków nie uświadczyłbyś grubasa to, chyba że specjalnie tuczonego pod sumo. Natomiast wystarczy spojrzeć na obrazy nawet ze późnego średniowiecza, by zobaczyć już mnóstwo grubasów. W związku z tym uważam, że to problem, który tkwi w kulturze europejskiej, do której zaliczyć trzeba takie NaziUSA, czy Kanadę. Ta kultura rozlewa się po świecie, a wraz z nią również otyłość. Po prostu w naszej kulturze jest jakaś tendencja do OBŻERANIA się. Dotarcie do czynników tego wymagałoby, jednak poważnego badania nad podwalinami kultury, choćby materializmem {nie mylić z Heglem i Marksem, a tym bardziej z Demokrytem}, który przerodził się w konsumpcjonizm. Ukazał to ciekawie Fellini w "Wielkim Żarciu", choć Federico pokazał akurat - ileż lat temu, konkretny zmysł miał Federico - że tak jest, ale nie czemu tak jest.

@Travis
Myślę, że mylisz dwie rzeczy. Jedna sprawa to ŻARCIE pełne syntetyków i innego gówna z przeróbki, ale to według mnie jest w stanie jedynie wpływać i to w długim okresie czasu na stan zdrowie, czyli poleci ci układ pokarmowy, nabawisz się wrzodów, rozwalisz sobie układ krwionośny, hormonalny albo dochłapiesz się nowotworzenia. Natomiast wg. mnie to nie wpływa na nadwagę, ani otyłość. Problem otyłości to jest po prostu WIELKIE ŻARCIE, niczym u Felliniego, które nie wypływa z żadnych czynników. Ludzie ŻRĄ nawet, jak nie są głodni., jakby to leczyło im jakieś fobie.
Wskoczę na osobiste kwestie. Od 10 lat nie uprawiam regularnie żadnych sportów. Czasem pojeżdżę rowerem, czasem pomacham hantlami, czasem sobie wrócę do prostych ćwiczeń tai chi, ale to od przypadku do przypadku. Palę fajury, chleję kawę, jem niezdrowe rzeczy - bez przesady, ale jednak. Po polskiej wódeczce wszamię kebaba, zamówię pizzę jak mi się obiadu nie chce robić. Nie mam żadnych problemów z wagą, pełna norma. Jednak JA nie ŻRĘ, co oznacza, że jem jak jestem głodny, a nie jak widzę ŻARCIE albo z nudów, czy bo akurat jestem w restauracji z kumplem. Można przecież golnąć sobie soczek owocowy albo herbatę.
Z drugiej strony 3/4 moich kumpli ze studiów wygląda, jak Smok Wawelski po odwiedzinach Wisły albo potwór z Loch Ness. Jeszcze kilka lat temu nie mieli żadnych problemów z wagą. Wiem natomiast, dlaczego tak się dzieje. Polega to na ŻARCIU
i braku jakichkolwiek zasad żywieniowych. Nie mówię tu wcale o żadnym ograniczaniu się, ale po prostu nie przesadzaniu, bo we wszystkim trzeba mieć umiar. Wiem natomiast, jak to działa, bo miałem długi epizod korporacyjny. Siedzący tryb pracy, co jest dziś tak naprawdę standardem {pracy fizycznej jest coraz mniej po prostu bo są maszyny} i jak wygląda dzień - najpierw śniadanie w chacie, potem wpierdalanie o 10 jakiś batonów, kanapek, czy czegoś tam, potem lunch o 12-13, potem wyskok do restauracji na sushi albo inne gówno o pełny talerz, a potem pewnie jeszcze wpierdalanie w chacie, jak się domyślam, bo tam mnie już nikt nie ciągnął. To nawet słoń, by złapał nadwagę. Siedzący tryb pracy i nie masz gdzie i jak tego spalić. Zaczynasz tyć, powiększa się żołądek, rosną potrzeby, spirala się nakręca.
Dodatkowo ktoś czuje się zmęczony, potrzebuje energii to nie wszamie jabłka tylko wpierdoli kilogram cukru w batonach, który i tak na żadną energię szybko się nie przełoży, jak się czuje głodny zamiast wziąć gumę i porzuć kilka minut, żeby zmylić potrzebę ŻARCIA z nudów powtarzalnej roboty to opierdoli jakąś szybką kanapkę jeszcze często na ciepło robioną na oleju smażonym po raz 100-tny, który jest porównywalny, chyba z paliwem jądrowym, na dodatek nasłucha się jakieś debila dietetyka i zamiast dostosować dietę do pory roku, nasłonecznienia, itd. to wpierdala 5 razy dziennie jakieś gówno z diety śródziemnomorskiej i ciągle jest głodny albo wpierdala regularnie każdy posiłek, ale w dawkach słoniowych, zamiast jeść wtedy, gdy jest głodny. {Nie będę nawet opowiadał o wyjazdach służbowych, czy delegacjach}. Takich błędów w zasadach żywienia można podawać bez liku. W tym wg. mnie tkwi problem nadwagi i otyłości.
Natomiast niezdrowe jedzenie. Nie ma, co się przejmować, coś nas na pewno zajebie. Osobiście jestem zwolennikiem koncepcji Lema, że człowiek jest maszyną, która nie powinna funkcjonować więcej, niż 50 lat, gdyż na więcej nie została przygotowana i jedynie szwankuje, a więc człek się męczy. Zgadzam się imć Stanisławem i osobiście mam nadzieję, że koło 50 przywalę w kalendarz, a nie będę się mordował {jak Lem} do 80 albo 90 Shocked
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:51, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:
uważam, że to problem, który tkwi w kulturze europejskiej, do której zaliczyć trzeba takie NaziUSA, czy Kanadę. Ta kultura rozlewa się po świecie, a wraz z nią również otyłość.

Nie wiem czy można pod tym względem wrzucać USA i Europę do jednego worka.
Np. patrząc na dziewczyny obiektywnie wokół, w Polsce, można powiedzieć, że jest dużo lepiej niż powiedzmy 20 lat temu, bardziej dbają o siebie, jest lepszy dostęp do żywności i do informacji na temat właściwego żywienia.
Natomiast wydaje mi sie, żę w USA natomiast te monstrualne grubasy to pochodna jakiejś wypaczonej politycznej poprawności. Że niektórzy ludzie stali sie bezwstydni i uważają, żę zamiast wziąść się za siebie, należy się im tolerancja. Tak jak te grubasy jeżdżące na wózkach bo nie są ws tanie chodzić.


Ci, u których wskaźnik masy ciała przekracza 30, są uważani za otyłych. W Stanach Zjednoczonych do tej grupy należy 1/3 mieszkańców. U mężczyzn nadwaga nie jest skorelowana z rasą, ale u kobiet występuje taki związek. Latynoski są bardziej otyłe od białych kobiet, a jeszcze grubsze są czarnoskóre Amerykanki, wśród których 15% ma wskaźnik BMI powyżej 40, co oznacza chorobliwą otyłość. Stąd właśnie bierze się stereotyp "grubej Murzynki". W całym społeczeństwie amerykańskim osób chorobliwie otyłych jest 12 milionów, czyli 4% populacji. Dość rzadko spotyka się tych ludzi w dużych miastach, takich jak Nowy Jork czy Waszyngton. Na prowincji są jednak zauważalni, gdyż nie siedzą w domach, ale jeżdżą samochodami do sklepów i odwiedzają popularne restauracje typu all you can eat, w których za 8 – 10 dolarów można jeść do oporu, co tylko się chce. Ci, którzy nie mogą chodzić, wsiadają na wózki inwalidzkie. Podczas jednej z podróży na amerykańską prowincję widziałem kobietę ważącą co najmniej 200 kg, która wyjeżdżała na takim wózku z McDonalda, trzymając na kolanach cztery zestawy Big Mac. Warto jednak pamiętać, że choć ludzi grubych i bardzo grubych jest w USA znacznie więcej niż w Europie, to przeciętny Amerykanin wcale nie jest ekstremalnie otyły. Ważący 88 kg mężczyzna o wzroście około 178 cm lub mierząca 163 cm kobieta o wadze 74 kg nie są może królami i królowymi fitnessu, ale trudno ich uznać za grubasów. Zresztą wskaźniki otyłości i nadwagi ustalane są trochę arbitralnie i nie bierze się w nich pod uwagę tego, że np. Latynosi są inaczej zbudowani niż biali. (M. Wałkuski, "Wałkowanie Ameryki")

jak w tym odcinku South Park

http://www.southparkstudios.com/full-episodes/s16e09-raising-the-bar
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:18, 28 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Tak sobie zacząłem myśleć o tej ewolucji i według mnie problem tkwi jednak w kulturze. Wprawdzie ewolucyjnie człowiek jest przystosowany do ŻARCIA ile wlezie ze względu na brak ŻARCIA w odpowiedniej ilości w biocenozie, z czym mieliśmy do czynienia w mniejszym lub większym stopniu, aż po czas kultury agrarnej. Wówczas człowiek ŻARŁ jak było i ile wlezie, ale z drugiej strony miał inny tryb życia.
Czytałem natomiast badania nad Eskimosami i mimo, że żrą oni niemal w 90% mięcho i to pełne tłuszczu nie ma u nich problemów z otyłością. Tak samo badania nad plemionami Indian w AŁ, gdzie nawet nadmiar żarcia w biocenozie nie prowadzi do tego, że ludzie żrą tyle, żeby nie móc się ruszać. Do czasu nie wpierdolenia się kultury europejskiej do Azji też u żółtków nie uświadczyłbyś grubasa to, chyba że specjalnie tuczonego pod sumo. Natomiast wystarczy spojrzeć na obrazy nawet ze późnego średniowiecza, by zobaczyć już mnóstwo grubasów. W związku z tym uważam, że to problem, który tkwi w kulturze europejskiej, do której zaliczyć trzeba takie NaziUSA, czy Kanadę. Ta kultura rozlewa się po świecie, a wraz z nią również otyłość. Po prostu w naszej kulturze jest jakaś tendencja do OBŻERANIA się. Dotarcie do czynników tego wymagałoby, jednak poważnego badania nad podwalinami kultury, choćby materializmem {nie mylić z Heglem i Marksem, a tym bardziej z Demokrytem}, który przerodził się w konsumpcjonizm. Ukazał to ciekawie Fellini w "Wielkim Żarciu", choć Federico pokazał akurat - ileż lat temu, konkretny zmysł miał Federico - że tak jest, ale nie czemu tak jest.


Kurwa. to jest tak oczywiście proste, że aż mnie razi, że nie wiecie o co chodzi. Eskimosi jedzą tłuszcze, ale nie jedzą węglowodanów! Mają zmodyfukowaną dietę Kwaśniewskiego. Natomiast małoświadome warstwy społeczne z USandA albo U K po prostu są tuczone! Tuczone tanim, pełnym bezwartośioego tłuszczu i węglowodanów żarciem, któro ma przedewszystkim ZASPOKOIĆ ĆŁÓD i UTUCZYĆ. Głód u tych ludzi wygląda troche inaczej niż u nas. Oni są głodni cały czas i jedzą nieprzerwanie, nieświadomie. To marketing, sprzedać w chuj tuczącego żarcie, by potem sprzedawać to żarcie plus środki na odchudzanie. W tle lecą filmy z super dupami, by grube świnie miały motywację, pogrążając się w spirali tucznenio-odchudzania. Czy to jest dla Was jeszcze zagadka?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Travis




Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 61
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:27, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:

@Travis
Myślę, że mylisz dwie rzeczy.

Nie mylę, napisałem tamtego posta w trochę innym kontekście po prostu.

System jest tak zabawnie urządzony, że jedna część świata umiera z głodu a druga z przeżarcia. A sama dupa rośnie nie tylko od ilości, ale jak najbardziej od jakości spożywanych produktów. Tak więc sposób żywienia oparty na glutenowych zbożach, zamienionych przy pomocy chemii w różne cudaczne formy oraz słodkich napojach (czy w ogóle cukrze, bo węglowodany to również cukry przecież) prowadzi po prostu do otyłości dla tych z predyspozycją do akumulacji. Nie odbyło by się to jednak bez nabiału z probówki, tłuszczy trans czy nawet tłuszczy nasyconych, które są generalnie korzystne ale też bardzo energetyczne. Za ich sprawą można pokryć praktycznie całe zapotrzebowanie energetyczne, a wówczas węglowodany idą w tkankę tłuszczową, tylko one mają taką możliwość. Co nie znaczy, że dieta niskowęglowodanowa, czy też paleodieta jest taka korzystna. Przede wszystkim należy stawiać na jakość produktu, oraz tradycję kulinarną w danym regionie, jeżeli takowa w ogóle występuje... W każdym razie istotna jest strefa klimatyczna, ale też to co rośnie pod nosem.

Samo przeżeranie się jest czynnikiem oczywistym. Natomiast gdyby przeżerać się samymi warzywami, owocami, mięsem, jajkami czy nawet tradycyjną kaszą, to nie jestem pewien czy prowadziłoby to do chorobliwej otyłości. Pytanie czy w ogóle da się przeżerać naturalnym jedzeniem na dłuższą metę, przecież ci ludzie z hameryki muszą mieć totalnie zaburzone łaknienie. Tutaj ważnym czynnikiem są również substancje chemiczne, które potrafią tak zakwasić organizm, że wszystkie sprzężenia zwrotne są rozregulowane i szlaki metaboliczne organizmu podążają jakąś zupełnie patologiczną ścieżką, nieznaną naturze.

dipsao napisał:
Ci, którzy nie mogą chodzić, wsiadają na wózki inwalidzkie. Podczas jednej z podróży na amerykańską prowincję widziałem kobietę ważącą co najmniej 200 kg, która wyjeżdżała na takim wózku z McDonalda, trzymając na kolanach cztery zestawy Big Mac.
jak w tym odcinku South Park

http://www.southparkstudios.com/full-episodes/s16e09-raising-the-bar


http://ujarani.com/129268 Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:08, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dipsao napisał:
ElComendante napisał:
Pytanie powinno być nie kto nas tuczy, tylko czemu ludzie tyle ŻRĄ?

Ewolucyjnie jesteśmy tak uwarunkowani, żeby żreć na zapas, jak tylko jest dostępne żarcie.
Dawniej zwiększało to szanse przeżycia i reprodukcji.


Uwarunkowania też podlegają ewolucji . Wystarczy przykład mnichów buddyjskich którzy całymi dniami nie muszą nic spożywać .
Natomiast odpowiadając na wcześniejsze pytanie ; czemu ludzie tyle ŻRĄ ? Odpowiadam bo lubią , ważne jest natomiast to co jesz i jak jesz .
Problemem jest , zatracanie przez ludzi smaku . Jedzenie z makdonaldów itp , zabija w młodym człowieku smak . A życie bez smaku nie ma większego sensu . Dzięki barom szybkiej obsługi ludzie zatracają zdolność gotowania potraw ze smakiem .
Żyjesz intensywniej , głównie dzięki wszechobecnym cukrom , ale też krócej . Szybkie żarcie nakręca inne biznesy tak jak przemysł farmaceutyczny , który leczy różne choroby związane np. z nadwaga, próchnicą itd . , co sugeruje pewne powiązania.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:02, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pytanie czy w ogóle da się przeżerać naturalnym jedzeniem na dłuższą metę, przecież ci ludzie z hameryki muszą mieć totalnie zaburzone łaknienie. Tutaj ważnym czynnikiem są również substancje chemiczne, które potrafią tak zakwasić organizm, że wszystkie sprzężenia zwrotne są rozregulowane i szlaki metaboliczne organizmu podążają jakąś zupełnie patologiczną ścieżką, nieznaną naturze


W tym samym cyklu na BBC był program pokazujący badania nad jakimś "hormonem głodu", w kazdym razie jakiś gość pokazał, że u utuczonych ludzi ten hormon wydzielany jest stale, ci ludzie są jak nimfomanka zywieniowa, cały czas chce się zspokajać, a nie może dojść do finału.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:05, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ordel napisał:
Uwarunkowania też podlegają ewolucji.

Dlatego napisałem:
dipsao napisał:
Ale jeszcze ewolucja nam tego nie odkręciła.



Cytat:
Wystarczy przykład mnichów buddyjskich którzy całymi dniami nie muszą nic spożywać.

Może jedzą nocami?
Jak strajk głodowy w Czechach - od 8.00 do 16.00, z przerwą na obiad.

A tak poważniej - przywykliśmy darzyć BullShit z Dalekiego Wschodu zbyt dużym kredytem zaufania.
A to też BS, jak BS.
Były jakieś wiarygodne obserwacje tych mnichów robione?
Czy to tylko anegdoty rodem z filmów kung-fu ...? (pytanie retoryczne)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kyoumass




Dołączył: 29 Lip 2013
Posty: 409
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:21, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A tak poważniej - przywykliśmy darzyć BullShit z Dalekiego Wschodu zbyt dużym kredytem zaufania.
A to też BS, jak BS.
Były jakieś wiarygodne obserwacje tych mnichów robione?
Czy to tylko anegdoty rodem z filmów kung-fu ...? (pytanie retoryczne)


Przecież jak siedzi i nic nie robi to spala tylko tyle ile potrzebne jest do bicia serca i pracy innych organów. Jeśli jeszcze umie się wyciszyć i spowolni tempo serca to praktycznie jest w stadium minimalnego korzystania ze zgromadzonego tłuszczu i jeszcze nie przetrawionych kalorii.
Jedyną kwestią jest to czy piją, bo bez jedzenia można przetrzymać i tydzień, ale bez wody każdy walnie po kilku dniach (3-4) albo z odwodnienia albo z posocznicy czy nawet sepsy.



Melodyczność tego co śpiewają działa na receptory w mózgu, które są podatne na jakiekolwiek impulsy nie będące wynikiem codziennej działalności ludzkiej. Niczym podczas modlitwy w kościele lecąc w spokoju formułki człowiek się (a bynajmniej powinien) wyciszyć, a jego organizm odprężyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:21, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dipsao napisał:
Ordel napisał:
Uwarunkowania też podlegają ewolucji.

Dlatego napisałem:
dipsao napisał:
Ale jeszcze ewolucja nam tego nie odkręciła.



Cytat:
Wystarczy przykład mnichów buddyjskich którzy całymi dniami nie muszą nic spożywać.

Może jedzą nocami?
Jak strajk głodowy w Czechach - od 8.00 do 16.00, z przerwą na obiad.

A tak poważniej - przywykliśmy darzyć BullShit z Dalekiego Wschodu zbyt dużym kredytem zaufania.
A to też BS, jak BS.
Były jakieś wiarygodne obserwacje tych mnichów robione?
Czy to tylko anegdoty rodem z filmów kung-fu ...? (pytanie retoryczne)


Ordel jest mnichem z Shaolin. Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Travis




Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 61
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:26, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:
W tym samym cyklu na BBC był program pokazujący badania nad jakimś "hormonem głodu", w kazdym razie jakiś gość pokazał, że u utuczonych ludzi ten hormon wydzielany jest stale, ci ludzie są jak nimfomanka zywieniowa, cały czas chce się zspokajać, a nie może dojść do finału.

Jest jeszcze kwestia głodu komórkowego. Organizm domaga się konkretnych substancji odżywczych, których w przetworzonym jedzeniu po prostu nie ma, i w ten sposób można odczuwać głód nawet po bardzo obfitym objętościowo, ale śmieciowym posiłku. Początkowo organizm jest w stanie pobrać potrzebne substancje z własnych zapasów tkankowych, ale to jest równia pochyła. Później już brakuje witamin i minerałów potrzebnych do żywotnych procesów, m.in neutralizacji produktów przemiany materii, nie mówiąc o toksynach egzogennych. Jednym z wariantów awaryjnej utylizacji tych szkodliwych substancji, jest upychanie ich w tkance tłuszczowej, znamionach skórnych, a na dłuższą metę gdzieś się zalęga nowotwór albo serce nie wytrzymuje przy zapchanych naczyniach krwionośnych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:30, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zanim bym się brał za szukanie wyjaśnień - jak to się dzieje?
wolałbym najpierw znaleźć odpowiedź na pytanie - czy to w ogóle się dzieje? (jak dobre są powody żeby sądzić żę to prawda)

Tu jest fajny przykład wschodniego BullShitu - mistrz walk metodą bezkontaktową ("energia Qi", te sprawy).
Najpierw "sparuje" z uczniami, potem z prawdziwym zawodnikiem MMA (dlatego trzeba obejrzeć całość).


Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kyoumass




Dołączył: 29 Lip 2013
Posty: 409
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:56, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@dipsao
Ten filmik niczego nie udowadnia i polega na charyzmie "mistrza" i "uczniów", którzy całkowicie wierzą w możliwości "mistrza".
Masz to lepiej wytłumaczone tutaj.

Wszystko odbywa się w umyśle i na tym na ile przeciwnik zawierza "mistrzowi" i jego mocom. Typowy zawodnik MMA to zwykły tur do - przepraszam za wyrażenie - napierdalania. Walka polega na zadaniu jak największych obrażeń najmniejszym kosztem energetycznym, ale nie różni się on zbytnio od zwykłego bicia się pod bramą, które jest pozbawione po prostu "finezji" będącej dodatkiem do zwykłego przywalenia w mordę.

Tak samo można porównać capoeirę do krav magi. Brazylijski jest pełen finezji, ale potrzebuje przestrzeni do nabrania momentum by zadać naprawdę mocny cios na niespodziewającym się przeciwniku. Krav maga to załatwianie sprawy szybko by zabić. I tak samo ma to się do porównywania różnych sztuk walki, oddziaływań na umysł itd.

Zresztą jak to się ma do tematu i czy nie jest zwykłym off-topem by - mówiąc kolokwialnie - "potrollować" sobie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:35, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Energia Qi, prawie jak moc rycerzy, którzy mówią Ni Laughing
Natomiast, co do mnichów buddyjskich to widziałem inny filmik kolesia, który spierdolił z zakonu buddyjskiego, bo coś tam przeskrobał i chcieli go zajebać, który walczy z typem od karate. Powiem, że byłem pod wrażeniem. Nie zadawał ciosów za bardzo, ale w spierdalaniu przed ciosami do tyłu i balansie ciała to był geniuszem trzeba przyznać. Na tym, jednak polega właśnie technika walk mnichów buddyjskich. To jest głównie unikanie ciosów, poruszanie się na dużym terenie. Wiadomo, że w klatce tego nie wykorzystasz, ale już taki typek od MMA padł, by z pięć razy, a nie trafił choć jednym ciosem takiego mnicha Wink
Natomiast, co do typów od MMA to nie przesadzałbym z ich umiejętnościami. Jestem przekonany, że biorę wikinga, który rzuca się na takiego typa z MMA. Pewnie ten od MMA złamałby wikingowi rękę, może nogę, ale to kto kogo, by zajebał w walce na śmierć i życie nie mam żadnych wątpliwości. Odporność na ból to jest, jednak clue w takiej sytuacji. WIKING Very Happy

@Travis,
Innymi słowy dochodzimy do wniosku, z którym wiele w tej dyskusji pewnie może się zgodzić, że rozbijamy się o zasady żywieniowe. Niestety na ten problem nie odpowiada współczesna dietetyka, która stała się częścią tzw. marketingu korporacji i nie jest dla mnie żadną nauką, tylko ściemą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
dipsao




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 420
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:07, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:
Odporność na ból to jest, jednak clue w takiej sytuacji. WIKING Very Happy

tzn. masz na myśli tą hipotezę, że wikingowie przed akcją narąbywali się naparem z muchomora czerwonego (działa m.in. znieczulajaco) i wpadali w rodzaj furii?

n.b. co ciekawe, w angielskim jest zwrot "go berserk" - oszaleć, wpaść w furię
a berserk właśnie "był nieznającym strachu wojownikiem nordyckim. Wikinga będącego berserkiem ogarniał szał walki, który dodawał mu nadludzkiej siły. (...) Według niektórych źródeł wiking przeistaczał się w berserka poprzez spożycie wywaru z grzybów halucynogennych typu amanita muscaria"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:29, 29 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dipsao napisał:
ElComendante napisał:
Odporność na ból to jest, jednak clue w takiej sytuacji. WIKING Very Happy

tzn. masz na myśli tą hipotezę, że wikingowie przed akcją narąbywali się naparem z muchomora czerwonego (działa m.in. znieczulajaco) i wpadali w rodzaj furii?

n.b. co ciekawe, w angielskim jest zwrot "go berserk" - oszaleć, wpaść w furię
a berserk właśnie "był nieznającym strachu wojownikiem nordyckim. Wikinga będącego berserkiem ogarniał szał walki, który dodawał mu nadludzkiej siły. (...) Według niektórych źródeł wiking przeistaczał się w berserka poprzez spożycie wywaru z grzybów halucynogennych typu amanita muscaria"


Biorąc pod uwagę, że to byli kurduple ze swoją średnią 170 cm, (choć wtedy byli dla współczesnych olbżymami), to raczej statystyczny Wiking, nawet naćpany muchomorem, nie miałby szans ze współczesnym zawodnikiem MMA, nafaszerowanym sterydami i wytrenowanym w walce.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2   » 
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kto nas tuczy?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile